-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel1
-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński7
Biblioteczka
2023-08-30
Jestem pod niewyobrażalnym wręcz wrażeniem, jak coś takiego jak trauma i jej „radioaktywne działanie” oddziałujące na kolejne pokolenia (za prof. Yolandą Gampel) można było zawrzeć w tak skondensowanych rozdziałach, które pochłania się z niekłamaną ciekawością i zaangażowaniem. Dr Galit Atlas dokonała cudu i jak się okazuje, nie był to wyczyn jednorazowy.
Ludzka psychika, choć wciąż pozostaje dla nas nie do końca odkrytą zagadką, kreśli pewne schematy, z których powtarzalności da się wyciągnąć wnioski, które znacząco wpływają potem na zdrowie pacjentów borykających się z pozornie niezrozumiałymi dla siebie symptomami, które czasem wręcz niszczą ich życie. Dr Atlas korzysta z wiedzy stosunkowo świeżej. Epigenetyką zajęto się na poważnie w XX wieku, kiedy przypuszczeniom, że traumy dziedziczymy nie tylko po rodzicach, ale i dziadkach, nie dało się już zaprzeczyć.
Dowiedziono wówczas, że nasze DNA ulega ekspresji, która nie wiąże się ze zmianami w sekwencji DNA, lecz modyfikuje ją przez czynniki zewnętrzne, i te zmiany podlegają dziedziczeniu. Najsilniejszy ślad chemiczny pozostawia po sobie trauma. Hormon stresu wpływa na mózg, odgrywając niemałą rolę w jego rozwoju. Dziedziczymy „duchy przeszłości”, które nieświadomie wpływają na nasze zachowanie i nasze wybory. Fascynuje mnie ta książka i każdy omawiany w niej przypadek.
Dzięki niej o wiele bardziej rozumiem literaturę, ściślej mówiąc postawy bohaterów, które na pierwszy rzut oka budzą kontrowersje. Kobieta, która ucieka w przemocowy romans - „Pod słońcem Turynu”, „Historia złych uczynków” czy chłopiec, który doznaje emocjonalnego paraliżu po śmierci brata - „Braciszek”, rozumiem ich postępowanie o wiele bardziej, a oni sami stają się po prostu istotami uwięzionymi w przeszłości, których nie sposób oceniać. Jeszcze raz polecam i proszę, peace and love :)
IG @angelkubrick
Jestem pod niewyobrażalnym wręcz wrażeniem, jak coś takiego jak trauma i jej „radioaktywne działanie” oddziałujące na kolejne pokolenia (za prof. Yolandą Gampel) można było zawrzeć w tak skondensowanych rozdziałach, które pochłania się z niekłamaną ciekawością i zaangażowaniem. Dr Galit Atlas dokonała cudu i jak się okazuje, nie był to wyczyn jednorazowy.
Ludzka psychika,...
2023-03-21
@wydawnictwohistory ma coś dla głodnych wiedzy. Nową serię książek popularnonaukowych rozpoczyna publikacja Theodore Papakostasa, greckiego magistra archeologii prehistorycznej, który na Instagramie publikuje pod nazwą Archaeostoryteller, zaś liczba obserwujących jego konto jest dowodem na to, że gość nie przynudza jak wykładowca akademicki, nie obrażając wykładowców :)
Przydługi tytuł publikacji wynika z rozmowy, jaką przeprowadzili dwaj nieznajomi w tytułowej windzie i jak widać, można w niej zmieścić wiele, bez przeciążenia konstrukcji. Autor na samym początku wyjaśnia, dlaczego człowiek potrzebuje takich wycieczek wstecz, i że to właśnie dzięki nim umacnia się nasza tożsamość zbiorowa, oparta na wartościach, kulturze, wspólnej przeszłości, a odkrywanie tego wszystkiego już jako osoba dorosła niesie ze sobą nowy wymiar przyjemności z czerpanej tu garściami wiedzy na temat ludzkości, również widzianej od tej niedoskonałej strony, którą zazwyczaj pomijają szkolne podręczniki. Kiedy więc na kolejnym rodzinnym spotkaniu jakiś mizantropijny wujek Janusz będzie wyklinał czarnoskórego piłkarza drużyny przeciwnej, powiedz mu, żeby wstrzymał swoje konie, bo koniec końców wszyscy pochodzimy z Afryki, i są na to dowody.
W książce Archaeostorytellera cywilizacje rozwijają się, upadają i tworzą na nowo, to nieprzerwany krąg życia, w którym i my żyjemy, a to, na jakim etapie teraz jesteśmy, niech pozostanie zagadką do odkrycia dla tych, którzy zechcą sięgnąć po tę książkę. Lekka, przyjemna lektura, która bez spiny porusza wiele ciekawych kwestii. Do łyknięcia w każdym wieku i każdym możliwym miejscu.
IG @angelkubrick
@wydawnictwohistory ma coś dla głodnych wiedzy. Nową serię książek popularnonaukowych rozpoczyna publikacja Theodore Papakostasa, greckiego magistra archeologii prehistorycznej, który na Instagramie publikuje pod nazwą Archaeostoryteller, zaś liczba obserwujących jego konto jest dowodem na to, że gość nie przynudza jak wykładowca akademicki, nie obrażając wykładowców...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-12
Los dzieci nierozerwalnie związany jest z losem rodziców, a Syberią straszono ludzi już od początku XVI wieku, kiedy więc w lutym 1940 roku zaczęto deportacje obywateli polskich, tysiące dzieci zaczęło wędrówkę swojego życia, której najważniejszym celem było przeżycie. Zesłańcom nigdy nie mówiono, dokąd jadą. Trafiali na syberyjskie posiołki, w których królował głód, mróz, wszy i pluskwy. Kiedy wszystkim wydawało się, że umrą na tej nieprzyjaznej ziemi, pojawia się generał Anders z misją utworzenia Wojska Polskiego, ale on nie poprzestaje tylko na rekrutacji żołnierzy. Postanawia wywieźć z Rosji tyle Polaków, ile się da, wliczając w to dzieci, co staje się możliwe dzięki ogłoszeniu amnestii.
Podróż bydlęcymi wagonami przy -50℃ i minimalnej ilości pożywienia dziesiątkuje kolejnych zesłanych, mimo to pozostali wciąż wierzą w cud. Przez azjatyckie stepy, Iran, Indie, Afrykę, Nową Zelandię czy Meksyk, docierają do nowego domu tymczasowego. Częścią dzieci opiekuje się Hanka Ordonówna, którą NKWD wraz z mężem również zesłało w głąb Rosji. Łagry nieodwracalnie odbijają się na zdrowiu aktorki. Wojciech Lada bardzo ciekawie opisał losy dzieci, a one same, już jako dorośli, z dużym wzruszeniem wspominały czasy zesłania, bo wbrew pozorom, część z nich, mimo tęsknoty, w nowym domu czuła się bezpiecznie. Na szczególną uwagę zasługują historie afrykańskie. To właśnie tam, specjalnie dla nich, ukazywała się lokalna wersja „Płomyczka”. Przy całej tej dziecięcej tragedii, jaką bez wątpienia jest tułaczka, najbardziej zaskakują reakcje w kraju. Jakie? O tym już przeczytacie w książce „Mali tułacze”. Dzięki niej dowiedziałam się o panu Stanisławie Lula z Przemyśla, który był jednym z dzieci Andersa.
IG @angelkubrick
Los dzieci nierozerwalnie związany jest z losem rodziców, a Syberią straszono ludzi już od początku XVI wieku, kiedy więc w lutym 1940 roku zaczęto deportacje obywateli polskich, tysiące dzieci zaczęło wędrówkę swojego życia, której najważniejszym celem było przeżycie. Zesłańcom nigdy nie mówiono, dokąd jadą. Trafiali na syberyjskie posiołki, w których królował głód, mróz,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-20
Anatomiczna wiedza o człowieku nie spadła z nieba. To, że dziś możemy (teoretycznie, bo w praktyce bywa różnie) pójść do lekarza i w cywilizowany sposób uleczyć to, co się w ciele popsuło, to prawdziwy luksus, za który powinniśmy być wdzięczni, ale na co dzień o tym zapominamy, traktując to jako oczywistą oczywistość. I nie ma w tym nic złego, gdyby jednak kogoś naszła ochota na lekcję historii medycyny, to nowa książka Adama Kay`a jest czystym złotem, które gorąco Wam polecam.
Dla dużych i małych gwarantuję, że będziecie się przy niej śmiać do łez i puszczać pawie dalej niż sięga Wasz wzrok. „Twoja anatomia” to było zaledwie preludium do tej wspaniałości, jaką zdecydowało się wydać Insignis. Książkę wystarczy położyć gdzieś pod ręką, dzieciaki zaglądają do niej same, bez specjalnej zachęty. Mojego bratanka mocno zainteresowała okładka, kiedy zobaczył wnętrze, przepadł, kartkując w tę i nazad ;D Swoją drogą, jest co oglądać, bo Henry Parker zrobił rysunki do niemal każdej strony, i to był strzał w dziesiątkę.
To jak zmieniała się medycyna to rzeczywiście niezwykła i ciekawa historia. Nawet te niechlubne momenty w dziejach ludzkości, takie jak wojny, przyczyniły się do jej rozwoju. Pełno w niej postaci, które uporem i ciekawością, a czasem gigantycznym kłamstwem, wniosły swój wkład w obecny kształt opieki zdrowotnej. Absolutny hicior, kupujcie dzieciakom na mikołaja, warto <3
IG @angelkubrick
Anatomiczna wiedza o człowieku nie spadła z nieba. To, że dziś możemy (teoretycznie, bo w praktyce bywa różnie) pójść do lekarza i w cywilizowany sposób uleczyć to, co się w ciele popsuło, to prawdziwy luksus, za który powinniśmy być wdzięczni, ale na co dzień o tym zapominamy, traktując to jako oczywistą oczywistość. I nie ma w tym nic złego, gdyby jednak kogoś naszła...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-03
„Jeśli chcesz, żeby spotkało cię coś nowego, przestań robić ciągle to samo”. Właśnie taką myśl zobaczył pewnego razu nastoletni Niko, kiedy ledwie żywy usiłował wstać z łóżka. I wiecie co? Zrobił to! Wystarczyło zmienić drogę do szkoły i stało się! Każdy krok napawał go jakimś dziwnym entuzjazmem. Zaciekawiony rozglądał się po okolicy, ale jego uwagę skutecznie przyciągała pewna rudera. Chętnie urządziłby jakiś urbex, jednak trzy zamki stanowiły prawdziwe wyzwanie, i pierwszą zagadkę do rozwiązania, zresztą jedną z wielu, jakie przygotował dla niego Wszechświat.
Ten dziwny, niemal rozsypujący się dom, okazał się przejściem do zupełnie innego świata. Jeśli cudem przypomni Wam się teraz jakiś mugol, który kpił z przenikania Harrego przez ścianę peronu 9¾, to śmiało do niego podbijcie i głosem Bogusia Lindy zadajcie mu pytanie — co ty wiesz o tunelowaniu... bo jeśli przeczytacie „Drzwi o trzech zamkach”, to przejście układu fizycznego pomiędzy stanami oddzielonymi barierą potencjału nie będzie dla Was żadną tajemnicą. Normalna sprawa, która ułatwia przemieszczanie. Podobnie jak normalny jest kot Schrödingera, który towarzyszy Niko od drzwi tajemniczego domu, i choć często nagle znika, zawsze jest tam, gdzie dzieje się coś ważnego, żywy i martwy jednocześnie.
Moim skromnym zdaniem Sonia Fernandez-Vidal dokonała niemożliwego, łącząc naukę XXI wielu z przygodami nastolatków, jednocześnie tłumacząc fizykę kwantową i dzieciom, i dorosłym. Trzeba mieć w sobie nutkę szaleństwa, żeby pojąć wszystkie te teorie, i zdecydowanie nie kierować się zdrowym rozsądkiem, który w kwantowym świecie podpowiada zgubne rozwiązania. Kiedy jednak zdołacie uwolnić umysł i zmienić perspektywę, wiele zagadek, które pojawia się w książce, okaże się nagle bułką z masłem. Pozycja poza fantastyczną treścią ma też atrakcyjną oprawę graficzną, która przyciąga czytelnika. Nie mogę się doczekać kolejnych części, a Wam gorąco polecam, czytajcie z dzieciakami :) To idealna książka do szkolnych bibliotek, tak podpowiadam :)
IG @angelkubrick
„Jeśli chcesz, żeby spotkało cię coś nowego, przestań robić ciągle to samo”. Właśnie taką myśl zobaczył pewnego razu nastoletni Niko, kiedy ledwie żywy usiłował wstać z łóżka. I wiecie co? Zrobił to! Wystarczyło zmienić drogę do szkoły i stało się! Każdy krok napawał go jakimś dziwnym entuzjazmem. Zaciekawiony rozglądał się po okolicy, ale jego uwagę skutecznie...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10-01
Nawał informacji, jakimi bombardują nas media, może wywoływać nieprzyjemne uczucie zagubienia, dlatego dobrze jest sobie czasem sięgnąć po coś, co w sposób przystępny i logiczny uporządkuje, lub uzupełni naszą wiedzę o świecie. Takim podręcznym przewodnikiem wydaje się być nowy imprint wydawnictwa Otwartego. Szczeliny to literatura faktu, która ma za zadanie dotrzeć do przeciętnego Kowalskiego i pomóc mu zrozumieć, w jakim świecie żyje. Po przeczytaniu dwóch pierwszych pozycji, jakie ukazały się na rynku, muszę potwierdzić, że cel został osiągnięty. Z estetycznego punktu widzenia też jest bardzo dobrze. Projekty okładek przyciągają uwagę, co jest zasługą Łukasza Piskorka, natomiast dobór przyjemnej dla oka czcionki sprawia, że książkę wręcz się pochłania.
„Ameryka. Dom podzielony” skupia się głównie na teraźniejszości i niedalekiej przeszłości, obejmując rządy Obamy, Trumpa i Bidena. Autor rozpoczyna od wyjaśnienia sposobu liczenia głosów podczas wyborów prezydenckich, a jeśli nie siedzicie w temacie, jest co objaśniać. Ameryka to kraj, o którym wiele osób marzy, ale czy poznając jej sposób funkcjonowania, faktycznie bylibyśmy skłonni zmienić swoje miejsce zamieszkania? Śmiem twierdzić, że po analizie całego systemu, większość uznałaby swoje „śmieci” za zdecydowanie lepsze. Polityka tego kraju nie różni się od tej, którą znamy z własnego podwórka. Im bardziej radykalny polityk, tym ma większe grono zwolenników. O poszanowaniu i kulturze wypowiedzi nie ma mowy. Pokazały to zwłaszcza kampanie wyborcze D. Trumpa i H. Clinton, Twitter był wręcz rozgrzany do czerwoności, aż dziwne, że ptaszek nie zmienił koloru ;) Zmienia się sposób narracji polityków, zmienia się też wyborca. Ten współczesny za jedyne źródło informacji uznaje Facebooka, a jak tam działa algorytm, wiemy. Dla mnie zaskoczeniem był cały system opieki zdrowotnej i świadczeń emerytalnych. I nie da się ukryć, że „Ameryka. Dom podzielony” to książka o książkach, ale tych, po które zdecydowanie warto sięgnąć, co sugeruje sam autor. W celach usystematyzowania wiedzy książkę polecam.
IG @angelkubrick
Nawał informacji, jakimi bombardują nas media, może wywoływać nieprzyjemne uczucie zagubienia, dlatego dobrze jest sobie czasem sięgnąć po coś, co w sposób przystępny i logiczny uporządkuje, lub uzupełni naszą wiedzę o świecie. Takim podręcznym przewodnikiem wydaje się być nowy imprint wydawnictwa Otwartego. Szczeliny to literatura faktu, która ma za zadanie dotrzeć do...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-17
O tym, że zabieganie o dobry wizerunek i dobre kontakty z otoczeniem ma kolosalne znaczenie w prowadzeniu i ostatecznym sukcesie biznesu przekonała się już niejedna korporacja. Uwierzylibyście w to, gdybym powiedziała, że te same chwyty stosują kartele narkotykowe? Całkiem niedawno bitwę na ilość reklam prowadził El Chapo (Joaquín Guzmán Loera), uznany przez Stany Zjednoczone za „najpotężniejszego handlarza narkotyków na świecie”.
Okazuje się, że dzięki społecznemu wsparciu, jakie wypracowują sobie gangi, ich działalność, mimo milionów dolarów wyłożonych na przeciwdziałanie mafii narkotykowej, może czuć się bezpiecznie, i mimo prób unicestwienia nielegalnego handlu substancjami odurzającymi, wciąż się rozwijać i umacniać.
O tym, i o innych tajemnicach mafijnego biznesu przeczytanie w jednej z najciekawszych książek ekonomicznych, jakie kiedykolwiek wydano. Jeżeli do tej pory ekonomia była dla Was zbiorem mało ekscytujących analiz, definicji i zależności, po lekturze „Narkonomii” doznacie olśnienia. Brytyjski redaktor tygodnika „The Economist”, Tom Wainwright, swoją drogą odważny z niego gość, zapędził się w miejsca, o których większość nie miałaby odwagi pomyśleć, a co dopiero wejść. Boliwijski potentat kokainowy, przywódca salwadorskiego gangu, czy też niepozorna, meksykańska babunia, przekrój rozmówców zaiste, imponuje, a każdy z nich wnosi w całą tą narkohistorię swoją prawdę, którą oceni czytelnik. Zapewniam, nudy nie będzie. Fascynująca książka, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Mocne osiem na dziesięć! Na marginesie, projekt okładki mmrrrrrrr, brawa dla Joanny Florczak. Przekład: Anna Rogozińska.
IG @angelkubrick
O tym, że zabieganie o dobry wizerunek i dobre kontakty z otoczeniem ma kolosalne znaczenie w prowadzeniu i ostatecznym sukcesie biznesu przekonała się już niejedna korporacja. Uwierzylibyście w to, gdybym powiedziała, że te same chwyty stosują kartele narkotykowe? Całkiem niedawno bitwę na ilość reklam prowadził El Chapo (Joaquín Guzmán Loera), uznany przez Stany...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-16
Lubię książki o tematyce medycznej, które są napisane w sposób ciekawy i przystępny, które mimo niewielkiej objętości skrywają w sobie ogrom ciekawostek nie tylko medycznych, ale z medycyną poniekąd związanych. Właśnie taki jest „Stan krytyczny ” dr Matta Morgana.
Dr Matt jest INTENSYWISTĄ i po dekadzie pisania naukowych artykułów do specjalistycznych pism postanowił wypłynąć na szerokie wody i dotrzeć do większego grona odbiorców z tym, na czym zna się najlepiej, czyli wydzieraniem życia z lepkich szponów śmierci. To podróż do świata, który oglądają nieliczni, ale istnieje prawdopodobieństwo, że każdy z nas może tam trafić. Dr Morgan nie straszy, nie przynudza, nie wymądrza się i nie skupia na sobie uwagi, co już jest w pewnym sensie nie lada osiągnięciem. W swojej książce opowiada o tym jak ratować życie, jak dostrzegać jego kruchość i jak doceniać jego niezwykłość. Łączy historię z osiągnięciami medycyny (nie istniałby bank krwi, gdyby nie wojna), popkulturę z najważniejszą czynnością podtrzymującą życie, czyli resuscytacją, na koniec wykorzystuje statystykę, by zwrócić uwagę na konsekwencję naszych wyborów, dramatyczne konsekwencje fatalnych wyborów, o tak, brzmi to bardziej adekwatnie. Polecam serdecznie zapoznać się z całością, warto!
IG @angelkubrick
Lubię książki o tematyce medycznej, które są napisane w sposób ciekawy i przystępny, które mimo niewielkiej objętości skrywają w sobie ogrom ciekawostek nie tylko medycznych, ale z medycyną poniekąd związanych. Właśnie taki jest „Stan krytyczny ” dr Matta Morgana.
Dr Matt jest INTENSYWISTĄ i po dekadzie pisania naukowych artykułów do specjalistycznych pism postanowił...
2022-05-08
Nie policzę, ile razy szukałam w Internecie nazwy ptaka, wpisując na przykład: brązowy ptak w ogrodzie z nakrapianym brzuszkiem. Opis mistrz, wiem, wiem ;D Czasami nawet udaje się trafić, w tym przypadku szukałam drozda śpiewaka, bo tego roku w ogrodzie mojej Babci tych jegomości jest najwięcej. Chodzą razem z kosami i kurami. Są przezabawne w kąpieli, są też wyjątkowo pobłażliwe, wczoraj jeden z nich kąpał się razem z wróblem, pełna zgoda i całe mnóstwo rozchlapanej wody :) Patrząc na nich, nie sposób się nie uśmiechnąć. Obserwacja Natury uczy cierpliwości i daje mnóstwo radości. Ostatnio zaś natrafiłam na księgę, która pozwala czerpać z przyrody jeszcze więcej.
„Ilustrowana encyklopedia zwierząt i roślin Polski ” wydana przez PWN oczarowuje pod każdym względem. Same jej wymiary robią wrażenie, ma 25.0x34.0cm i waży ponad 3 kilogramy (skala na drugim zdjęciu). W środku kredowy papier, na którym setki zdjęć zachwycają czytelnika kolorami, detalami i magią uchwyconej chwili. Po ogólnym przedstawieniu świata fauny i flory przechodzimy do konkretnych rozdziałów, które podzielone są na gromady, rzędy i rodziny. Oprócz podstawowych informacji o danym osobniku znajdziemy również ślad danego zwierzęcia, skalę porównawczą, występowanie na mapce, info o obserwacjach w terenie oraz ciekawostki. Wszystko okraszone przepięknymi zdjęciami w środowisku naturalnym. Taką księgę przegląda się z niesłabnącym zainteresowaniem.
IG @angelkubrick
Nie policzę, ile razy szukałam w Internecie nazwy ptaka, wpisując na przykład: brązowy ptak w ogrodzie z nakrapianym brzuszkiem. Opis mistrz, wiem, wiem ;D Czasami nawet udaje się trafić, w tym przypadku szukałam drozda śpiewaka, bo tego roku w ogrodzie mojej Babci tych jegomości jest najwięcej. Chodzą razem z kosami i kurami. Są przezabawne w kąpieli, są też wyjątkowo...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-08
Kiedyś ktoś zapytał na Instagramie, czego obawiam się w przyszłości. Dla mnie odpowiedź była prosta, niedołężności ciała, ściślej mówiąc, mózgu. I nie chodzi tu tylko o zanikanie wspomnień. Choroba, która trawi nasz najważniejszy narząd, jest wyjątkowo okrutna. Najpierw zapomina się imienia dziecka, potem nie wie się, jaki jest rok, potem wychodząc, gubi się drogę do domu, a na koniec łóżko zamienia w toaletę, bo mózg ignoruje już najbardziej podstawowe sygnały ciała. Widziałam to, dlatego strach przed chorobą Alzheimera przeraża mnie najmocniej na świecie. Ten sam strach dotknął Maxa Lugavere, kiedy w wieku 58 lat [!] zachorowała jego matka, i ten sam strach napędzał determinację, z jaką autor analizował każdy artykuł z badaniami nad tą chorobą. Lata analiz, rozmów z lekarzami i naukowcami zaowocowały wspaniałą książką, z którą zdecydowanie warto się zapoznać.
Dopiero w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku potwierdzono, że neurogeneza nie jest procesem zachodzącym jedynie w wieku embrionalnym. Neurony tworzą się przez cały czas, aż do śmierci, a im więcej wytworzymy między nimi powiązań, tym sprawniejszy będzie nasz mózg. Jeżeli dodamy do tego odpowiednią dietę i minimalny wysiłek fizyczny, choroba Alzheimera nigdy nas nie dotknie. Max Lugavere podaje nam na tacy gotowe rozwiązania, poparte wieloma badaniami.
W książce znajdziemy wiele ciekawych informacji na temat wyboru i sposobu odżywiania. Każdy proces jest wytłumaczony w sposób przyswajalny przez przeciętnego człowieka. Nie ze wszystkimi argumentami się zgadzam (np. z tym że tylko mięso jest pełnowartościowym źródłem tłuszczy nasyconych), nie mniej spostrzeżenia zawarte w poszczególnych rozdziałach są dla mnie niezwykle cenne i większość z nich znajdzie zastosowanie w życiu codziennym. Czuję się trochę tak, jak człowiek, który dostał w końcu najlepszą instrukcję obsługi swojego osobistego procesora. Świetna książka!
@angelkubrick
Kiedyś ktoś zapytał na Instagramie, czego obawiam się w przyszłości. Dla mnie odpowiedź była prosta, niedołężności ciała, ściślej mówiąc, mózgu. I nie chodzi tu tylko o zanikanie wspomnień. Choroba, która trawi nasz najważniejszy narząd, jest wyjątkowo okrutna. Najpierw zapomina się imienia dziecka, potem nie wie się, jaki jest rok, potem wychodząc, gubi się drogę do domu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-11-08
Powiedzmy to sobie jasno, nic nie przebije animowanych seriali z serii "Było sobie..." autorstwa Alberta Barillé, w tym "Było sobie życie", które niejednemu uczniowi czy studentowi ułatwiło zaliczenie biologii. Francuzi byli i są niepokonani. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie próbować zmierzyć się z Mistrzem. W szranki stanął Adam Kay, były lekarz, aktualnie pisarz i komik, na marginesie, wiecie, że rodzina Kay pochodzi z POLSKI?
Kay napisał już dwie książki dla dorosłych, w których opisuje perypetie młodego lekarza rezydenta (to jest to dziwne słowo, które Polska poznała przy okazji egzaminu mamyginekolog) a teraz powrócił z książką kierowaną do dużo młodszego czytelnika. "Twoja anatomia. Kompletny (i kompletnie obrzydliwy) przewodnik po ludzkim ciele" w swojej kategorii to jedna z ciekawszych pozycji popularnonaukowych dla dzieci, jakie ostatnio miałam okazję oglądać. Zaiste jest tu sporo do oglądania, bo szatą graficzną zajął się Henry Parker, którego rysunku uzupełniają chwytliwe teksty Kaya i to jest bardzo mocny duet. Książka robi wrażenie. Rozśmiesza zarówno młodszych jak i starszych odbiorców. Idealna do wspólnego czytania w nudne wieczory. To obrazkowa instrukcja obsługi naszego ciała, jestem pewna, że niektóre ciekawostki zaskoczą i rozbawią do łez. To wybawienie dla rodzica, którego dzieciaki wciąż pytają "dlaczego", "po co" i "jak"? Biologa wytłumaczona najlepiej i najprościej jak się da, tu nie ma zapładniających pszczółek ani dzieci w kapuście, o zgrozo, na początku ciąży nie ma nawet dziecka, jakby chcieli niektórzy cofnięci w rozwoju politycy. Jeśli Wasze pociechy są w pierwszych latach nauki szkolnej, to ta książka jest i dla nich, i dla Was! Serio, ułatwi Wam życie :)
IG @angelkubrick
Powiedzmy to sobie jasno, nic nie przebije animowanych seriali z serii "Było sobie..." autorstwa Alberta Barillé, w tym "Było sobie życie", które niejednemu uczniowi czy studentowi ułatwiło zaliczenie biologii. Francuzi byli i są niepokonani. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie próbować zmierzyć się z Mistrzem. W szranki stanął Adam Kay, były lekarz, aktualnie pisarz i...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-10-25
Co najbardziej zachwyca Was w podróży?
Mnie w zachwyt wprawia natura, architektura i kulinaria. Dwa ostatnie elementy to praca ludzkich rąk, którą niezmiennie szanuję. Szanuje ją też Michał Gaszyński, który najciekawsze obiekty architektoniczne zebrał i opisał w jednej książce.
Autor wybrał najbardziej charakterystyczne dla danego kontynentu konstrukcje, krótko opisał ich historię, zaznaczył najciekawsze elementy budowli, dodając do tego ciekawostki, które wiążą się z danym miejscem.
Wiele z tych miejsc chciałabym odwiedzić, o wielu marzyłam od dawna, jednak do wielu nie pojadę z własnego wyboru. Jednym z takich celów podróży był Angkor Wat, który obecnie jest fizycznie ZADEPTYWANY przez turystów. Na domiar złego rosnący ruch turystyczny pogłębia nadmierną eksploatację wód podziemnych w tym miejscu, przez co świątyni grozi zniszczenie. Zatem czy wszystkie marzenia należy spełniać? Odpowiedzcie sobie sami...
Te 51 niezwykłych budynków wymienionych przez Gaszyńskiego to hołd złożony ludzkim możliwościom, i nie mam tu na myśli tylko architektów. Do książki zajrzą z ciekawością dzieci w wieku szkolnym (w ramach uzupełnienia wiedzy) oraz rodzice. Polecam obie wymienione pozycje jako prezent, zamiast kolejnej gry lub tony plastiku.
Co najbardziej zachwyca Was w podróży?
Mnie w zachwyt wprawia natura, architektura i kulinaria. Dwa ostatnie elementy to praca ludzkich rąk, którą niezmiennie szanuję. Szanuje ją też Michał Gaszyński, który najciekawsze obiekty architektoniczne zebrał i opisał w jednej książce.
Autor wybrał najbardziej charakterystyczne dla danego kontynentu konstrukcje, krótko opisał ich...
2021-09-14
IG @angelkubrick
Żyjemy w absolutnie pomerdanych czasach. Dziś nowe informacje docierają do nas w tempie ekspresowym, co z jednej strony cieszy, z drugiej powoduje konsternację i wewnętrzny niepokój, bo nie ma pewności co do prawdziwości przekazów. O tym, że dane to waluta przyszłości, dowiódł Christopher Wylie, jak nimi manipulować pokazuje w swojej książce Tim Harford. W latach szkolnych byłam przekonana, że statystyka nie będzie mi potrzebna, i choć wciąż budzi we mnie obrzydzenie, stwierdzam, że dobrze jest wiedzieć o niej więcej, by w pełni świadomie filtrować rzeczywistość.
Przynajmniej na tyle, o ile to możliwe. Autor przekonuje nas do krytycznego spoglądania na świat, tyle tylko, że aby móc to zrobić, potrzebny jest swego rodzaju wewnętrzny bunt, odwaga, by wyrazić sprzeciw, tymczasem w realu odmienne zdania nie są tolerowane. W szkołach też się tego nie uczy. W programie, jaki zaproponował obecny minister edukacji, połowa społeczeństwa nie może mieć własnego zdania, co dopiero krytycznego spojrzenia na świat.
Harford na podstawie przykładów pokazuje jakie pułapki czają się na człowieka w kontakcie ze statystyką, dzięki czemu dezinformacja, teorie spiskowe i wyssane z palca dane nie będą wpływać na nasze zapatrywanie się na świat, a my sami nie będziemy nośnikami nieprawdziwych informacji. Książkę polecam zupełnym laikom, którzy podobnie jak ja, nie mają dostatecznie dużej wiedzy analityczno-statystycznej. W kategorii książek popularnonaukowych 7/10. Dużo przyswajalnych ciekawostek. Warto zajrzeć do wnętrza :)
IG @angelkubrick
Żyjemy w absolutnie pomerdanych czasach. Dziś nowe informacje docierają do nas w tempie ekspresowym, co z jednej strony cieszy, z drugiej powoduje konsternację i wewnętrzny niepokój, bo nie ma pewności co do prawdziwości przekazów. O tym, że dane to waluta przyszłości, dowiódł Christopher Wylie, jak nimi manipulować pokazuje w swojej książce Tim Harford. W...
2021-08-19
IG @angelkubrick
Kiedy ostatnimi czasy zaskoczyła Was jakaś książka? Ale tak pozytywnie, tak że WOW samo cisnęło się na usta? :) Mnie w taki stan wprowadziła książka Agory "Kwitnący umysł. O uzdrawiającej mocy natury" wydana absolutnie pięknie, choć nie wiem, czy ten minimalizm przekłada się na sprzedaż, bo uwierzcie mi, wnętrze jest wielobarwne, totalnie zaskakujące, gęste od informacji i zdecydowanie WARTE WASZEJ UWAGI. Powinno się wylewać kolorem na okładki, tymczasem może się tak zdarzyć, że przejdziecie obok obojętnie, nie zauważając jaki skarb macie na wyciągnięcie ręki.
Coraz mniej zdajemy sobie sprawę z tego, że grzebanie w ziemi własnymi rękoma to nie obciach, nie wstyd i hańba, nie przypał na dzielni, tylko pielęgnowanie własnej psychiki sposobem naturalnym i najtańszym na świecie. Dla dzieci i młodzieży takie bezpośrednie zaangażowanie w ziemię to nauka poprzez doświadczenie. Jean Piaget, twórca postaw psychologii dziecka, nazwał ten proces rozwojem sensoryczno-motorycznym, co stanowi absolutną podstawę rozwoju poznawczego. Niech ten brud pod paznokciami nie przeraża młode mamy, niech nie lecą od razu z mokrymi chusteczkami i niech nie krzyczą o brudnym ubranku i śmiercionośnych bakteriach. Grzebanie w ziemi jest twórcze i pobudza kreatywne myślenie. Zwłaszcza w dzieciństwie potrzebne są działania, które mają wpływ na środowisko. Każdy potrzebuje poczuć, że ma moc sprawczą. Potwierdzeniem takiej mocy jest choćby ogrodnictwo. Kto nie poczuł dumy, kiedy udało się wyhodować jakąś roślinkę?
Wiecie, że z psychologicznego punktu widzenia drzewa sprawiają, że czujemy się bezpieczni i chronieni? Drzewa dają miejscu strukturę i poczucie TRWANIA ŻYCIA. Działają kojąco na nerwy, co potwierdził Harold Searles, badając ludzi po załamaniach nerwowych. Co ciekawe, ci pacjenci znajdowali w nich przyjaźń, czyli coś, czego nie doświadczyli od innych ludzi. 20 minut na łonie natury wystarczy, by przywrócić żywotność umysłu. Trochę więcej czasu wymaga zaleczenie neurastenii.
Sięgnijcie po tę książkę i dajcie się zaskoczyć. Dużo tu psychologii więc tym bardziej wciąga. Polecam gorąco!
IG @angelkubrick
Kiedy ostatnimi czasy zaskoczyła Was jakaś książka? Ale tak pozytywnie, tak że WOW samo cisnęło się na usta? :) Mnie w taki stan wprowadziła książka Agory "Kwitnący umysł. O uzdrawiającej mocy natury" wydana absolutnie pięknie, choć nie wiem, czy ten minimalizm przekłada się na sprzedaż, bo uwierzcie mi, wnętrze jest wielobarwne, totalnie zaskakujące,...
2021-06-30
IG @angelkubrick
Nasz mózg, najważniejszy, zaraz po jelitach, organ naszego ciała, jest zaprogramowany tak, by wyłapywać z otoczenia to, co może zagrażać człowiekowi. Świat traktuje trochę jak wielką pułapkę i robi wszystko, żeby przeżyć. Trochę tak było, tysiące, nawet miliony lat temu. Dziś wszystko się zmieniło, ale mózgowi nie przetłumaczy, wciąż skupia się na negatywach. Aktualnie są to złe wieści, które mają gigantyczną chwytliwość, medialnie żyją długo i paskudnie brużdżą w byciu szczęśliwym.
Rashmi Sirdeshpande jest Hinduską prawniczką, która została pisarką. Jej twórczość skierowana jest głównie do dzieci i muszę przyznać, że jej pióro + wyuczony zawód to G E N I A L N E połączenie jeśli chodzi o M O C przekazywanych treści. Również format książki jest znakomity, spokojnie mogłaby posłużyć za podręcznik w szkole podstawowej i mam cichą nadzieję, że wychowawcy zechcą bodaj zajrzeć do tej pozycji, bo wszystkie poruszone tu tematy są aktualne i palące.
Co jest w książce? Podstawowa sprawa to fake newsy, które zalewają Internet. Fałszywe informacje robią wiele złego, warto więc nauczyć się wyłapywać te treści, a przede wszystkim szukać prawdy u wielu źródeł. Kolejna sprawa to ludzie. Mówi się o tych złych, dobrych pomija, a ludzie mimo wszystko, mają w sobie dobro, tylko muszę mieć okazję, żeby się nim wykazać. Wiele nauczyłam się o ludziach obserwując story @podrozodbyta Pakistan to była taka dawka wiedzy, którą na próżno szukać w książkach. Jest też sporo o politykach, poszanowaniu kultury i ludności rdzennej, ochronie przyrody, pracy zespołowej, o walce o równe traktowanie każdej osoby, bez względu na płeć czy wiarę, o warunkach zdrowotnych i wiele, wiele innych, równie ważnych tematów, o których warto, a nawet TRZEBA ROZMAWIAĆ Z DZIECIAKAMI. Bardzo ważna książka, bardzo mocno POLECAM!
IG @angelkubrick
Nasz mózg, najważniejszy, zaraz po jelitach, organ naszego ciała, jest zaprogramowany tak, by wyłapywać z otoczenia to, co może zagrażać człowiekowi. Świat traktuje trochę jak wielką pułapkę i robi wszystko, żeby przeżyć. Trochę tak było, tysiące, nawet miliony lat temu. Dziś wszystko się zmieniło, ale mózgowi nie przetłumaczy, wciąż skupia się na...
2021-06-18
IG @angelkubrick
Jeśli nie lubicie typowych poradników, a chcielibyście poznać trochę tajemnej wiedzy z zakresu medycyny weterynaryjnej, to serdecznie zachęcam do zapoznania się z książką lekarza weterynarii, Łukasza Łebka o przewrotnym tytule "Co gryzie weterynarza". Nie można jej odmówić lekkości, fachowości i szczerości, przy czym zaznaczam, że dla ludzi będzie ona momentami trudna, mogą bowiem wystąpić fale bolesnych facepalmów, i to nie z powodu zwierząt ;)
Prawda jest taka, że specjalistom od zdrowia naszych pupili najwięcej nerwów zjadają właściciele tychże. Właśnie to mnie w tej książce bardzo poruszyło. Wymuszanie diagnoz przez telefon, roszczeniowe podejście do lekarza (pani prawnik swoim monologiem na dzień dobry przebiła wszystko), lekceważenie z powodu ubioru i wieku, a przede wszystkim zaniedbania, w wyniku braku obserwacji zwierzęcia, lub ignorowania objawów przed długi czas, a potem kłamanie w żywe oczy, że nie, "to" się stało dopiero wczoraj (tymczasem pies od miesiąca jest w stanie agonalnym). Czytałam i czacha mi dymiła, jak w kreskówce. O eutanazji z powodu wakacji nie wspomnę. Luuuuuudzie....
Żeby nie było, są tu też momenty zabawne i pouczające jednocześnie. Wiele opisanych tu przypadków może zaskoczyć, o wielu warto wiedzieć (dziesięć belgijskich czekolad mlecznych dla mnie to raj i rozumiem, że można je zjeść wszystkie na raz, ale jeśli zje je pies, to konsekwencje mogą być tragiczne). Pięknie dziękuję za cały rozdział o kotach, tak, też uważam, że są dziwne, ale nie sposób ich nie kochać. Dziękuję też za wspaniale napisany rozdział o starości i śmierci. Teraz już wiem, że moja geriatryczna musi mieć badanie co pół roku :) Dla bezpieczeństwa.
Weterynaria to trudna i wymagająca praca, jak bardzo, przekonacie się czytając tę książkę, polecam!
IG @angelkubrick
Jeśli nie lubicie typowych poradników, a chcielibyście poznać trochę tajemnej wiedzy z zakresu medycyny weterynaryjnej, to serdecznie zachęcam do zapoznania się z książką lekarza weterynarii, Łukasza Łebka o przewrotnym tytule "Co gryzie weterynarza". Nie można jej odmówić lekkości, fachowości i szczerości, przy czym zaznaczam, że dla ludzi będzie ona...
2021-05-31
IG @angelkubrick
Milion razy zaczynałam pisać swoją opinię na temat książki "Kleopatra. Królowa, która rzuciła wyzwanie Rzymowi i zdobyła wieczną sławę" (jest jakiś konkurs na najdłuższy tytuł przeczytanej książki?), i tyleż samo razy się poddawałam, bo z mistrzem słowa, cesarzem narracji, Alberto Angelo, iść w szranki, nie sposób. Przysięgam tutaj uroczyście, że nie miałam jeszcze okazji czytać o historii przedstawionej w tak ciekawy, interesujący i angażujący sposób. Autor zasłania czytelnikowi oczy, a następnie w magiczny sposób przenosi go do czasów za panowania Cezara i Kleopatry. Jego opowieść wolno sączy się do ucha i tworzy obrazy, które szokują, dziwią, ale najczęściej po prostu zachwycają.
Gdybym powiedziała, że to książka tylko Kleopatrze, skłamałabym. Starożytność to szalenie ciekawy czas. To świat zdominowany przez mężczyzn, dlatego silne, kobiece jednostki, którym udało się przebić, fascynują do dnia dzisiejszego. Kleopatra dorastała w Aleksandrii, chłonęła jedną z najwspanialszych kultur, jakie nosiła ta Ziemia, dla której sednem było umiłowanie mądrości. Doskonale wykształcona, znająca języki, obyta z wystąpieniami publicznymi, obdarzona wyjątkową urodą królowa, nie tylko powiększy pierwotny obszar panowania, ale też posiądzie serca aż dwóch potężnych władców, Gajusza Juliusza Cezara i Marka Antoniusza.
O nich ta książka opowiada. Niebagatelne opisy oddają ducha epoki, czytając, uczestniczymy w tym wszystkim, co opisuje autor. Są momenty, po których zbierałam zęby z podłogi. Śmierć Cezara czy też ostatnia bitwa pod Akcjum (moment z okrętami) wywalają z butów. Natomiast o dreszcze przyprawił mnie fragment, kiedy Kleopatra po raz pierwszy przypływa do Marka Antoniusza. Jej statek wolno sunie po rzece a całe miasto już WIDZI I CZUJE, że oto jest świadkiem czegoś absolutnie niezwykłego, czegoś, czego nikt do tej pory nie widział i czego nikt już, nigdy nie zobaczy. Bezprecedensowy przypadek w całej historii. Nie mam słów, żeby opisać, jak bardzo zachęcam Was do spotkania z tą książką.
IG @angelkubrick
Milion razy zaczynałam pisać swoją opinię na temat książki "Kleopatra. Królowa, która rzuciła wyzwanie Rzymowi i zdobyła wieczną sławę" (jest jakiś konkurs na najdłuższy tytuł przeczytanej książki?), i tyleż samo razy się poddawałam, bo z mistrzem słowa, cesarzem narracji, Alberto Angelo, iść w szranki, nie sposób. Przysięgam tutaj uroczyście, że nie...
2021-05-06
Liczba osób z nadwagą z roku na rok rośnie, tego nie da się ukryć. Dorabianie do tego ideologii #ciałopozytywność nie jest rozwiązaniem problemu. Uważam to nawet za szkodliwe. Nadwaga nie ma w sobie nic, powtarzam, NIC pozytywnego. Generuje wiele chorób, które dodatkowo obciążają fizycznie i psychicznie. Wiem o tym dobrze, bo sama mam ten problem.
Głównym winowajcą tego stanu rzeczy jest przemysł żywieniowy. Armia chemików wie, czego użyć, żeby dany produkt był atrakcyjny, zjadliwy i uzależniający. Wykorzystują słabość organizmu, który w tempie ekspresowym przyzwyczaja się do "dobrych" rzeczy. Rezygnacja z dawki przyjemności to wysiłek, który niechętnie podejmujemy. Niestety, zła dieta mocno wpływa na układ hormonalny i dopiero wtedy zaczynają się prawdziwe "schody".
Na domiar złego Natura trochę sobie z kobiet zakpiła. Jest nam trudniej zrzucić wagę, bo mamy mniej testosteronu, a to właśnie on pobudza metabolizm i pomaga zachować szczupłą sylwetkę. Czy to nie czysta złośliwość losu?
Dr Sara Gottfried w swojej książce "Dieta 7 hormonów" krok po kroku przeprowadza czytelnika przez proces, dzięki któremu pozna on nie tylko działanie i wpływ poszczególnych hormonów na swój organizm, ale też będzie miał szansę na zmianę złych przyzwyczajeń żywieniowych. Przez trzy tygodnie swoistego resetu połączonego z autodiagnozą każdy ma szansę na poznanie i ugruntowanie nowych nawyków, które wpłyną pozytywnie nie tylko na ciało, ale też psychikę.
To, co wyróżnia tę publikację, to liczne badania, którymi podpiera się dr Gottfried w swoim programie odnowy, rozprawiając się przy okazji z mitami, które latami były nam wpajane. Jeśli zaś chodzi o przepisy, to jest ich kilka, ale pojawia się w nich mięso, co może być problemem dla tych, którzy z niego już wcześniej zrezygnowali. Ogólnie jednak książka jest ciekawa, pouczająca i godna zainteresowania.
IG @angelkubrick
Liczba osób z nadwagą z roku na rok rośnie, tego nie da się ukryć. Dorabianie do tego ideologii #ciałopozytywność nie jest rozwiązaniem problemu. Uważam to nawet za szkodliwe. Nadwaga nie ma w sobie nic, powtarzam, NIC pozytywnego. Generuje wiele chorób, które dodatkowo obciążają fizycznie i psychicznie. Wiem o tym dobrze, bo sama mam ten problem.
Głównym winowajcą tego...
2021-04-27
Laicy mówią na nie chwasty, badyle lub trawy, niektóre z nich mają nawet całkiem ładne kwiatki, cieszą więc oko, choć i tak większość minie je bez zastanowienia (ingor level max). Tak naprawdę Natura obdarzyła nas roślinami, z których można wyczarować mikstury, eliksiry, nalewki, maści czy mieszanki budujące odporność. Jednak aby to zrobić, należy posiąść pewną dawkę wiedzy, bez której się nie obejdzie. Jej brak może skutkować nawet śmiercią.
Zdobywanie wiedzy ułatwi Wam książka Patrycji Machałek o wymownym tytule "Magia polskich ziół".
Jakby nie było, wciąż mamy wiosnę i to najlepszy czas na pierwsze piesze wędrówki w poszukiwaniu skarbów. Dzięki tej książce poznacie sposoby na bóle migrenowe, zioła na poprawę wyglądu skóry (każdy rodzaj cery znajdzie tu coś dla siebie), bóle menstruacyjne, zioła wspomagające pielęgnację i porost włosów. Skarbnica wiedzy, która podano estetycznie i przystępnie.
Wpleciono tu też wiedzę ludową, legendy i wierzenia. Na początek przygody z ziołolecznictwem ta książka to będzie dobry wybór.
IG @angelkubrick
Laicy mówią na nie chwasty, badyle lub trawy, niektóre z nich mają nawet całkiem ładne kwiatki, cieszą więc oko, choć i tak większość minie je bez zastanowienia (ingor level max). Tak naprawdę Natura obdarzyła nas roślinami, z których można wyczarować mikstury, eliksiry, nalewki, maści czy mieszanki budujące odporność. Jednak aby to zrobić, należy posiąść pewną dawkę...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Mężczyzna o pięknym głosie” mógł umknąć w mnogości sierpniowych premier, chociaż już sama okładka powinna zaintrygować. Konikowi morskiemu w kulturze greckiej, azjatyckiej, a nawet europejskiej, przypisywano wiele wartości, między innymi siłę, moc i cierpliwość. Z drugiej strony, to istota żywa, która w żadnym momencie swojego życia nie zmienia kształtu. Nie potrzebuje zmian, by być szczęśliwym na swój sposób. I to jest niezwykle ciekawa konotacja, biorąc pod uwagę fakt, że właśnie to morskie stworzenie wybrano do książki o mocy terapii, bo jakby nie patrzeć, w przypadku każdego leczonego pacjenta ta przemiana jest wręcz kluczowa.
Niezwykle ciekawą postacią jest również nieżyjąca już amerykańska psychoterapeutka, profesorka Lillian B. Rubin, która terapeutką została w swoim drugim życiu, mając nieco ponad czterdzieści lat. Studiowała ona na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, niemalże w tym samym czasie co jej córki. Do zawodu wniosła od razu cały bagaż doświadczeń, który pomógł jej wypracować swoją własną taktykę prowadzenia pacjenta, która momentami dość mocno rozmijała się z akademickimi wytycznymi. Jej dojrzałość objawiała się znacznie większą empatią i zrozumieniem względem każdej osoby, z którą przyszło jej współpracować. Jej sukcesy są potwierdzeniem tego, że w całym procesie leczenia najważniejsza jest relacja, a tej nie da się zbudować jedynie na wymianie słów i sztywnym, rutynowym zachowaniu lekarza względem pacjenta.
W książce „Mężczyzna o pięknym głosie” zaprezentowane są najciekawsze przypadki z historii jej kariery i czyta się to niemal tak szybko jak kryminał, oczekując rozwiązania dla każdego z rozdziałów. Nie zawsze finał opowieści to szczęśliwe zakończenie, natomiast czytając uważnie, można wysnuć dla siebie wiele interesujących wniosków, w tym ten, że bez zmiany nie ma zmiany. Z mojej strony mocna polecajka.
IG @angelkubrick
„Mężczyzna o pięknym głosie” mógł umknąć w mnogości sierpniowych premier, chociaż już sama okładka powinna zaintrygować. Konikowi morskiemu w kulturze greckiej, azjatyckiej, a nawet europejskiej, przypisywano wiele wartości, między innymi siłę, moc i cierpliwość. Z drugiej strony, to istota żywa, która w żadnym momencie swojego życia nie zmienia kształtu. Nie potrzebuje...
więcej Pokaż mimo to