-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2018-05-27
2018-01-06
Nie ma to jak zapach prochu o poranku... Taka salwa armatnia... albo chociaż mały niuch jak tabakę, jak kochankę...
Trylogia Magów Prochowych kusiła mnie od dawna, ale zawsze jest tyle do kupienia i do przeczytania, że spojrzałam, "będziesz fajna" pomyślałam i sięgnęłam po coś innego. Aż w końcu nadszedł ten czas. Czas magii i prochu.
To chyba pierwsza książka, w której od pierwszej strony jesteśmy "tym złym". To w ogóle pierwsza książka, w której łotr jest głównym bohaterem. Rewolty zdarzały się w innych powieściach, ale tu nie czuć tego, że "robimy to dla głodującego, uciskanego ludu", tutaj każdy ma swój interes i kościół, i żołnierze, i kupcy. Każdy ma swój powód by obalić króla. Od tego zaczyna sie wszystko psuć. Bo wybucha wojna. Bo rojaliści się buntują. Bo trzeba usunąć szaleńca, który podaje się za boga. Bo prawdziwy bóg ma zostać wezwany na ziemię, przez pradawną czarodziejkę żądną władzy. W tym gęstym od magii różnego rodzaju (naliczyłam co najmniej 3 różne zdolności magiczne), od prochu, szpady, krwi i zdrady świecie jest jeszcze miejsce na przyjaźń, lojalność, a nawet zaczątki miłości.
Sanderson i Brett, których opinie zostały przytoczone na okładce mają rację. Ta książka to coś nowatorskiego, a jednocześnie to stare sprawdzone triki. Trochę odmłodzone, trochę odrestaurowane, odnowione, okraszone kilkoma smaczkami i podane w ładny sposób. Ja jestem bardziej niż zadowolona. To zdecydowanie jedna z najlepszych pozycji w mojej kolekcji.
Polecam każdemu kto kocha fantasy.
Nie ma to jak zapach prochu o poranku... Taka salwa armatnia... albo chociaż mały niuch jak tabakę, jak kochankę...
Trylogia Magów Prochowych kusiła mnie od dawna, ale zawsze jest tyle do kupienia i do przeczytania, że spojrzałam, "będziesz fajna" pomyślałam i sięgnęłam po coś innego. Aż w końcu nadszedł ten czas. Czas magii i prochu.
To chyba pierwsza książka, w której...
2018-04-12
Do czego prowadzi miłość, do czego prowadzi zemsta.
Wojna trwa na wielu frontach, zdrada czai się za każdym rogiem.
Sytuacja jest bardzo napięta. Tamas utknął po drugiej stronie gór i wszyscy myślą, że poległ. W obozie pojawia się Taniel z Ka-Poel i od razu popadają w kłopoty. Obaj mogą zginąć. Tamas prowadzi niebezpieczną grę z Kezem. Jego syn szuka zdrajców oraz "poluje" na krew boga.
We stolicy Adamant stara się odnaleźć swoją rodzinę i zniszczyć Lorda Vetasa. Wplątany w bardzo ryzykowną grę inspektor ledwo ujdzie z życiem, ale po rozwiązaniu tej sprawy będzie mógł w końcu przejść na emeryturę?
Wojna jest krwawa i zbiera żniwo po każdej stronie. Ta część jest jeszcze lepsza niż 1 tom. Proch czuć już od pierwszej strony i to w o wiele większych ilościach niż w poprzedniej części. Sceny batalistyczne są napisane bardzo realistycznie. Czytając je sama nabijam karabin, nakładam bagnet, zabijam i ginę.
Bohaterowie są wielowymiarowi, prawdziwi, żywi, nawet postacie drugoplanowe mają swoją osobowość. Jest mnóstwo postaci, które polubiłam: Tamas, Olem, Nila, Bo, a przedewszystkim Ka-Poel (postacie kobiece, które wbiły się tak mocno w moje serce mogę policzyć na palcach jednej ręki) oraz Taniel Dwa Strzały - ląduje on wysoko na mojej liście "poznałam mężczyznę mojego życia. w rozdziale trzecim".
Lubię gdy następne części są lepsze. Tu ma miejsce właśnie taka sytuacja.
Cieszę się, że ustrzeliłam już 3 tom.
Polecam
Do czego prowadzi miłość, do czego prowadzi zemsta.
Wojna trwa na wielu frontach, zdrada czai się za każdym rogiem.
Sytuacja jest bardzo napięta. Tamas utknął po drugiej stronie gór i wszyscy myślą, że poległ. W obozie pojawia się Taniel z Ka-Poel i od razu popadają w kłopoty. Obaj mogą zginąć. Tamas prowadzi niebezpieczną grę z Kezem. Jego syn szuka zdrajców oraz...
2018-04-13
Mała rewolucja przeradza się w lokalną wojnę, która okazuje się wojną bogów. Trylogia, która z tomu na tom jest co raz lepsza.
W sumie całą moją recenzje mogłabym zamknąć w tych zdaniach, bo do tego sprowadza się cała książka. Taniel i Tamas muszą połączyć siły by odbić Adopest i Ardo. Nie jest to łatwe, bo jak pokonać boga, który "zeżarł" swoich braci i pochłonął ich moc? Oni są wybitni, ale są tylko ludźmi. Dodatkowo Taniel drży ze strachu o Ka-Poel, która znalazła się w centrum całej tej zawieruchy. No i najważniejsze, zanim przejdziemy ratować Adopest trzeba pokonać Kez, a to będzie nie lada wyczyn nie mając własnych Uprzywilejowanych. A może jednak mają kogoś więcej?
Ten tom jest zdecydowanie najlepszy z całej trylogii! Znów mamy niesamowite sceny batalistyczne, tak niesamowicie realistyczne. Fantastycznie sklecone postacie. W sumie to lubię wszystkie, w tym tomie bardziej dali się poznać Bo i Nila z czego bardzo się cieszę. Oczywiście w moim rankingu ulubieńców nie wyprzedzą Taniela Dwa Strzały, ale lądują niezwykle wysoko. W tej pozycji znajdziemy wszystko i wątek fantastyczny, i wojnę, i zemstę, i miłość, i wątek kryminalny, i patriotyzm po prostu wszystko co można by umieścić w powieści. I o dziwo nie jest "zapchana".
W ogóle nie ma się do czego przyczepić. Trzeba przeczytać, należy znać.
Polecam.
Mała rewolucja przeradza się w lokalną wojnę, która okazuje się wojną bogów. Trylogia, która z tomu na tom jest co raz lepsza.
W sumie całą moją recenzje mogłabym zamknąć w tych zdaniach, bo do tego sprowadza się cała książka. Taniel i Tamas muszą połączyć siły by odbić Adopest i Ardo. Nie jest to łatwe, bo jak pokonać boga, który "zeżarł" swoich braci i pochłonął ich moc?...
2018-06-12
Nie jestem fanką opowiadań, ale te były wprost genialne!
Świat magów prochowych jest niezwykły i niesamowicie się cieszyłam, że chociaż na chwilę mogłam znów się w niego zanurzyć.
W książce mamy kilka opowiadań, które obejmują różny czas w odniesieniu do wydarzeń z trylogii. Najstarsze zaczyna się 35 lat przed "Obietnicą krwi" poznajemy w nim Kez i matkę Taniela, która ratuje małą dziewczynkę - maga prochowego. Sama też nim jest i nie powinna żyć, tak jak każdy Naznaczony, ale jest arystokratką, tylko to ratuje jej życie. Jednak pomagając dziewczynce wydostać się z Kezu do Ardo ryzykuje wszystko. W ten jednak sposób poznaje Tamasa... dalej przeskakujemy przez różne okresy, poznajemy małego Taniela i Vlorę. Walczymy z Tamasem o zdobycie pozycji Marszałka Polnego, mścimy się razem z nim za śmierć żony. Wojujemy w Farataście z Tanielem i Ka-Poel. Ogólnie dzieje się dużo.
To naprawdę doby zbiór opowiadań. Nie wiem nawet, czy nie lepiej przygodę z autorem zacząć właśnie od nich. 7 gwiazdek tylko dlatego, że naprawdę wolę dłuższe formy. Boli mnie, gdy historia za szybko się kończy, a mnie często pozostają jakieś pytania.
Polecam.
Nie jestem fanką opowiadań, ale te były wprost genialne!
Świat magów prochowych jest niezwykły i niesamowicie się cieszyłam, że chociaż na chwilę mogłam znów się w niego zanurzyć.
W książce mamy kilka opowiadań, które obejmują różny czas w odniesieniu do wydarzeń z trylogii. Najstarsze zaczyna się 35 lat przed "Obietnicą krwi" poznajemy w nim Kez i matkę Taniela, która...
2018-11-02
Nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Może 100 lat temu, gdy życie było prostsze, była ona wciągającą historią, ale dzisiaj?
Eleonora i Marianna są jak ogień i woda. Obie marzą o wielkiej miłości, choć każda widzi ją inaczej. W końcu się zakochują, w naprawdę wyjątkowych mężczyznach, choć okazuje się, że ślubu w żadnym wypadku być nie może. A może jednak?
W tej książce nie dzieje się nic! Oni ciągle tylko przyjmują gości, albo idą w gości, przecież to jest jakaś masakra. Polubiłam postać Pułkownika, choć była ona zaledwie drugoplanową. Marianna była tak pusta, że słów brak, a Eleonora jest tak zimna, że dziwię się, że ktoś się w niej zakochał. Zdecydowanie "Duma i uprzedzenie" jest lepsze. Jedyne co dobre i piękne to styl, ten piękny dawny styl i bardzo dobre tłumaczenie.
Nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Może 100 lat temu, gdy życie było prostsze, była ona wciągającą historią, ale dzisiaj?
Eleonora i Marianna są jak ogień i woda. Obie marzą o wielkiej miłości, choć każda widzi ją inaczej. W końcu się zakochują, w naprawdę wyjątkowych mężczyznach, choć okazuje się, że ślubu w żadnym wypadku być nie może. A może jednak?
W tej książce...
2018-04-21
"Człowiek człowiekowi wilkiem. [...] a zombie zombie zombie."
W Warszawie dochodzi do wypadku i niezidentyfikowane, niebezpieczne substancje wydostają się na ulice stolicy. Na drugi dzień największe miasto Polski zostaje opanowane przez bezmózgie, rządne ludzkiego mięsa zombie. Tylko garstce ludzi udaje się przetrwać. Wkrótce okazuje się, że nieumarli to nie jest ich jedyny problem...
To nie moja pierwsze pozycja postapo, ale jak do tej pory nie sięgnęłam jeszcze po nic z nieumarłymi. Nigdy jakoś specjalnie nie kręciła mnie ta tematyka. Filmów też za wiele nie widziałam. To łatwa czytanka, taka na sobotni wieczór. Z wartką akcją, nierozbudowana fabułą ani światem. Tego mi właśnie m.in. brakowało. Tego czegoś poza przetrwaniem, biegającym zombie. to też wina tego, że cała akcja rozgrywa się w dwa dni. Opisy też mnie nie zachwyciły. Były suche, metodyczne, mało przerażające.
Postacie są różnorakie, przynajmniej na początku. Bardzo szybko jednak wszyscy dostosowują się do nowej codzienności i nabywają, nie wiadomo skąd, wiedzy i doświadczenia potrzebnego by przeżyć. Nie zagłębiamy się jednak w ich psychikę, w nich samych.
Wszystko sprowadza się do przeżycia. Dla mnie za mało i za dużo, bo za szybko. ogólnie, dla fanów zombie, zapewne pozycja obowiązkowa. Dla mnie też nie jest to czas zmarnowany, rozszerzyłam trochę swoje horyzonty. Ciekawa jestem dalszej części. Może ona bardziej mnie zachwyci.
Nie odradzam jednak tej pozycji. Jeżeli szukasz czegoś innego, poprawnie napisanego, może przerażającego, co ważne z akcją dziejącą się prawie, że w domu, to jest to jak najbardziej pozycja warta przeczytania.
"Człowiek człowiekowi wilkiem. [...] a zombie zombie zombie."
W Warszawie dochodzi do wypadku i niezidentyfikowane, niebezpieczne substancje wydostają się na ulice stolicy. Na drugi dzień największe miasto Polski zostaje opanowane przez bezmózgie, rządne ludzkiego mięsa zombie. Tylko garstce ludzi udaje się przetrwać. Wkrótce okazuje się, że nieumarli to nie jest ich...
2018-08-17
Wymęczyłam. Ten tom szedł mi zdecydowanie dłużej niż poprzedni.
Przede wszystkim męczy styl. Horror klasy B - jest w nim coś pociągającego, ale te plastikowe potwory, keczup zamiast krwi... no tanizna, ogólnie. Tak jest z książkami A. Wardziaka. Jest potencjał, ale realizacja jest słaba.
Bardzo podoba mi się to, że akcja rozgrywa się w Polsce, w tym tomie dowiadujemy się więcej na temat tego, skąd się wzięło Zombie i jak daleko sięga infekcja. Jednak wieczne uciekanie przed nieumarłymi i ludźmi mnie nużyło. Zresztą brakowało mi jakiegoś człowieczeństwa w ludziach... takiego "złowrogiego błysku w oku" w okrutnikach. Rozumiecie, niby są szaleni, patologia, chcą zabijać swoich, ale ja tego nie czuje. Bohaterowie bardzo papierowi.
Ogólnie książka dla fanów gatunku. Mój pierwszy cykl o Zombie uważam, za średnio udany. Pewnie juz po nic nie sięgnę z tego działu fantastyki, ale nie jest to dla mnie niespodzianką - nawet filmy w tej tematyce nie specjalnie mnie kręcą. Co prawda fajnie się oglądało Resident Evil 1 i 2, ale to ze względu na, dosłownie, kilka bardzo "smacznych" scen np. przecinanie laserem, albo te w kościele czy na cmentarzu.
Mnie czegoś tu brakowało. Przede wszystkim ciar, wszędzie gdzie się da. Po raz kolejny sie zastanawiam jakby to wyszło Stephenowi Kingowi...
Wymęczyłam. Ten tom szedł mi zdecydowanie dłużej niż poprzedni.
Przede wszystkim męczy styl. Horror klasy B - jest w nim coś pociągającego, ale te plastikowe potwory, keczup zamiast krwi... no tanizna, ogólnie. Tak jest z książkami A. Wardziaka. Jest potencjał, ale realizacja jest słaba.
Bardzo podoba mi się to, że akcja rozgrywa się w Polsce, w tym tomie dowiadujemy...
2018-12-03
Byłam ciekawa o co tyle szumu. Kto ma racje, bo takich skrajnych emocji dawno, żadna książka nie budziła... Paradoksalnie tak skrajne opinie słyszałam ostatnio o książce, do której "365 dni" jest porównywane - "50 twarzy Greya".
Mówiąc szczerzę, przeczytałam jakieś 70% książki. Skakałam ze strony na stronę, a i tak mogłabym opowiedzieć całą fabułę. Jest fatalna. Jak kobieta porwana, której grożą, grożą jej rodzinie może po kilku dniach rozłożyć przed porywaczem nogi! I jest jej dobrze! To nie jest gwałt! Jest zachwycona, szczęśliwa, spełniona. No najlepszy seks w jej życiu. ABSURD! Potem jest jeszcze lepsza jazda... Koło "Ojca chrzestnego" to, to nie stało.
Bohaterowie są okropnie zbudowani. Płascy i rozhisteryzowani, bez kręgosłupa moralnego, życiowego jakiegokolwiek. Robią to, co autorce się podoba, bez ładu i składu, i sensu. Koszmar.
Dlaczego więc dwie gwiazdki? Ano jest jedna, co dziwne, dobra rzecz w tej książce.
Pani Blanka powiedziała, że napisała tę książkę, bo mało się mówi o seksie. Cóż, o seksie to mówi Anja Rubik w swojej książce, a nie pani Lipińska. To jest po prostu porno. A jak ktoś chce rozmawiać o seksie (i rozumem w ten sposób obalać tabu, uczyć, edukować) i chce to robić poprzez pornografie to dla mnie jest skończonym idio....
Trzeba jednak oddać autorce, że o ile wszystkie podobne, ostre, pornograficzne, to napisane całkiem dobrze. Brak lęku przy pisaniu jest widoczny. Odważne - w sensie używanego słownictwa, terminologii. To się chwali. Bo jak czytam kolejny raz o "drągu", albo "pale" to ręce opadają. Ta część ciała ma swoja nazwę. Ludzie! Uprawiacie seks i boicie się mówić czym go uprawiacie? To penis, na boga!, a nie drąg, pała, korzeń (hit! - "korzeń" kur*a!). Pałą to tacy autorzy powinni przez łeb dostawać.
Książka pod względem fabularnym jest fatalna, bohaterowie słabi, seks mocny, ostry, ale poprawnie opisany. "50 twarzy..." było zdecydowanie gorsze językowo pod każdym względem(cóż do tej pory tylko Greya przeglądałam, ale tak myślę).
Nie mogę polecić tej książki, choć jak widać znajdą się fani takiej literatury.
Byłam ciekawa o co tyle szumu. Kto ma racje, bo takich skrajnych emocji dawno, żadna książka nie budziła... Paradoksalnie tak skrajne opinie słyszałam ostatnio o książce, do której "365 dni" jest porównywane - "50 twarzy Greya".
Mówiąc szczerzę, przeczytałam jakieś 70% książki. Skakałam ze strony na stronę, a i tak mogłabym opowiedzieć całą fabułę. Jest fatalna. Jak...
2018-12-11
Przeczytałam jakieś 40% książki (akurat miałam możliwość przejrzenia jej, a ten szum w ogół niej sprawia, że się "chce" dowiedzieć o co chodzi)
Ten tom jest zdecydowanie bardziej toksyczny niż poprzedni. I nawet poprawnie opisane sceny seksu (choć jeszcze ostrzejsze i brutalniejsze niż w "365 dniach") nie "rekompensują" tych złych wątków.
Najbardziej oburzająca dla mnie jest wypowiedź jednej z bohaterek. Otóż została ona upita, naćpana a następnie uprawiała seks z człowiekiem, który do tego wszystkiego doprowadził. I jej zdaniem to nie był gwałt, bo była świadoma, choć "rozmiękczona". Bo to była koka a nie tabletka gwałtu i ona wszystko pamięta. Wirklich? Jak kiedyś jakaś kobieta to przeczyta i będzie w takiej sytuacji (nie daj Boże!) to nie zgłosi tego na policję, bo przecież "to nie był gwałt"! Gówno prawda! Jeżeli jakakolwiek forma seksu wydarzyła się bez twojej w pełni świadomie udzielonej zgody to to jest gwałt i taką sprawę należy zgłosić na policję!
Fabularnie to również jest gniot. Jakieś porwania, jakieś pobicia, jakieś awantury bez sensu. Laura jest po prostu marionetką w rękach autorki, bez charakteru i rozumu. Jak każdy z bohaterów, jasne, że autor kreuje swoje postacie, ale one muszą mieć jaką osobowość, jakiś sens postępowania, charakter. A to dosłownie są marionetki, które robią wszystko bez ładu i składu aby tylko "jakoś" akcja szła.
Sceny seksu opisane poprawnie, bez lęku z dobrym nawet słownictwem (pamiętajmy, że to porno, a nie ckliwe miłosne opowiastki, język więc musi być ostry), tyle, że każda taka sama i szybko przestaje cię ruszać a zaczyna nudzić. Nudny seks? Brrr...
Tak książka jest SZKODLIWA SPOŁECZNIE. Koszmar
Przeczytałam jakieś 40% książki (akurat miałam możliwość przejrzenia jej, a ten szum w ogół niej sprawia, że się "chce" dowiedzieć o co chodzi)
Ten tom jest zdecydowanie bardziej toksyczny niż poprzedni. I nawet poprawnie opisane sceny seksu (choć jeszcze ostrzejsze i brutalniejsze niż w "365 dniach") nie "rekompensują" tych złych wątków.
Najbardziej oburzająca dla mnie...
2018-08-24
Chyba każdy kto przeczytał Lśnienie zastanawiał się jakie były dalsze losy małego Dana. Otóż okazuje się, że niektórzy w życiu mają po prostu przekichane. Szczególnie tacy, którzy lśnią.
W dorosłe życie Dan wkracza niezbyt udanie. Jest pijakiem, tłucze się po miastach i z ludźmi po barach, zażywa różne specyfiki, ląduje w łóżku z różnymi kobietami. W końcu trafia do miasteczka, w którym znajduje pomocną dłoń, znajduje swoje miejsce na ziemi i udaje mu sie podźwignąć.
30 kilometrów od niego rodzi sie niezwykła dziewczynka - Abby. Już jako noworodek przewiduje atak na WTC, jako maleńkie dziecko kontaktuje sie z Danem, przykleja łyżki do ściany. Jako nastolatka "łączy" się z katowanym chłopcem i w ten sposób na jej trop wada Prawdziwy Węzeł - a to są niezłe gnidy. Są nieśmiertelni i żywią się Lśnieniem dzieci. Abby jest w niebezpieczeństwie. Czy uda sie im ją uratować?
Szczerze? Wciągnęło mnie bardziej niż "Lśnienie". Znów mamy nad wyraz dorosłe dziecko, ale Dan był tak irytująco rozwiniętym 5 latkiem, że szok! Bardzo się jednak cieszę, że poznałam go jako dorosłego mężczyznę. Wspaniale jest zobaczyć, że wyrósł na dobrego mężczyznę, poobijanego, ale dobrego, takiego, który potrafił sie podnieść. Takie postacie dają nadzieję, że można, bo przecież to są wydarzenia wzorwane na żywych ludziach. Da sie podnieść z dna.
Ciarki jak to przy książkach Kinga, łyknęłam jak pelikan. Tego mi było trzeba
Polecam.
Chyba każdy kto przeczytał Lśnienie zastanawiał się jakie były dalsze losy małego Dana. Otóż okazuje się, że niektórzy w życiu mają po prostu przekichane. Szczególnie tacy, którzy lśnią.
W dorosłe życie Dan wkracza niezbyt udanie. Jest pijakiem, tłucze się po miastach i z ludźmi po barach, zażywa różne specyfiki, ląduje w łóżku z różnymi kobietami. W końcu trafia do...
2018-12-28
Ocena dotyczy całej trylogii.
Idąc ciągiem erotycznych miernot sięgnęłam, w końcu!, po największy "hit" gatunku, absolutna klasyka porno klasy b. I tu szok. Bo nie było tak źle jak się spodziewałam.
50 twarzy... czytałam wcześniej, ale dokładnej daty nie pamiętam, nawet nie pamiętałam, że czytałam, póki nie byłam w połowie.
Nie będę się rozczulać w mojej opinii, bo i nie ma sensu - jak ktoś nie czytał to i tak wie co to jest ten cały Grey. Że pikantny, wulgarny, że BDSM (którego w sumie mniej niż by się z opisów wydawało i taki "lajtowy" nawet), że prostacki, no że Anie spełnia się mokry sen połowy czytelniczej społeczności - dostaje pracę marzeń zaraz po studiach (po 1. wydawnictwo kupuje Grey, więc logiczne, że "zatrudni swoją du*ę”, po 2. ja wymarzoną, w dodatku pierwszą pracę(chyba że liczymy stanie na kasie w weekendy podczas studiów) dostałam rok po studiach, więc bywa osiągalne). Byli momentami słodcy do zrzygania, słodzili sobie niesamowicie, a potem kłócili jak nastolatkowie, bez jakiejkolwiek rozmowy i wysłuchania drugiej strony. Ale polubiłam ich maile, jakkolwiek rzygałam tęczą, a szczególnie podpisy.
Nie mogę nie porównać Greya do książek pani Lipińskiej i tu Ameryka okazuje się o wiele lepsza. Fabularnie, stylistycznie, postaciowo - ogólnie pod każdym względem. Fabuła naprawdę jest sensowna, nie jest idealnie poprowadzona, jest prosta, ale jest logiczna. Styl średni, czasem bolesny, ale da się czytać. I coś, co mimo zgrabnie używanego słownictwa nie udało się pani Blance Lipińskiej w jej książkach - w Greyu seks nie robi się nudny, a jak wszyscy - wiedzą nie ma nic gorszego niż nudny seks - w dodatku w pornosnie.
Boże, Magda ogarnij się, bo spadasz w książkową przepaść...
Jak ktoś lubi taką literaturę, to mógł trafić gorzej.
Ocena dotyczy całej trylogii.
Idąc ciągiem erotycznych miernot sięgnęłam, w końcu!, po największy "hit" gatunku, absolutna klasyka porno klasy b. I tu szok. Bo nie było tak źle jak się spodziewałam.
50 twarzy... czytałam wcześniej, ale dokładnej daty nie pamiętam, nawet nie pamiętałam, że czytałam, póki nie byłam w połowie.
Nie będę się rozczulać w mojej opinii, bo i...
2018-11-23
Lękałam się powieści Sarah Maas - "Szklany Tron" nie jest wybitną powieścią, ale zauważyłam, że autorka bardzo fajnie się rozwinęła od pierwszego tomu, dlatego postanowiłam dać jej szansę. I cóż... trochę mnie zaskoczyła
Feyra choć jest najmłodsza w rodzinie musi ją utrzymać. Zima dla biednych nigdy nie była łaskawa, a związku z problemami z murem odgradzającym ludzi od fae z żywnością jest jeszcze gorzej. Po prostu niektóre partie lasu są nieosiągalne dla ludzi, poza tym przez mur przedostają się różne dziwne, niebezpieczne stwory. Na takiego potwora trafia główna bohaterka i szczęśliwym trafem udaje jej się nie tylko wyjść z tego cało, ale również zabić stwora. I tu zaczynają się problemy, bo Traktat mówi jasno: życie za życie. W ten sposób Feyra musi rozpocząć życie w królestwie znienawidzonych fae... A to tylko początek intrygi, w którą zostaje wplątana.
Wątek Pięknej i Bestii nasuwa się sam, gdy Tamlin przybywa po Feyre i nakazuje jej zamieszkać u siebie. Oczywiście z początku pałają do siebie niechęcią, ale wkrótce okazuje się, że obydwoje znaleźli miłość swojego życia. Cóż, wszystko pięknie i cacy, gdyby nie klątwa, a nawet dwie, okrutna królowa, wojna, krew i mord. Ach tak, to bajka dla bardzo dużych dzieci.
Dużym plusem są bohaterowie. Nie da się nie polubić Tamlina, Luciena i Feyry. Są postaciami z krwi i kości, z wadami, zaletami, siłą, rozwijają się, zmieniają, dojrzewają. Duży plus, bo jak sobie przypomnę masakrę ze "Szklanego Tronu" i rozhisteryzowaną, rozemocjonowaną, gówniarę - księżniczkę to mnie mdli. No i Rhysand... bardzo nie tuzinkowa postać, która mam nadzieję, jeszcze pokaże co potrafi. Zdecydowanie on i Lucien to dwie postaci, na które przede wszystkim warto zwrócić uwagę. Niby drugoplanowe, ale jest w tych mężczyznach COŚ.
Świat również jest bardzo ciekawy, rozbudowany, inny. Trochę naciągany wątek z klątwą. Na siłę dopisywane elementy tak by układanka sie nie posypała, bo przecież Feyra i Tamlin w życiu by sie nie spotkali, ona by mu nie wybaczyła tych kłamstw a on jej, gdyby trochę tego nie ponaciągać. Ale ogólnie kupuję to.
Pięknie się rozwija pani Maas, naprawdę pięknie. Nie jest to wybitne dzieło, ale miło spędziłam czas nad "Dworem cierni i róż".
Lękałam się powieści Sarah Maas - "Szklany Tron" nie jest wybitną powieścią, ale zauważyłam, że autorka bardzo fajnie się rozwinęła od pierwszego tomu, dlatego postanowiłam dać jej szansę. I cóż... trochę mnie zaskoczyła
Feyra choć jest najmłodsza w rodzinie musi ją utrzymać. Zima dla biednych nigdy nie była łaskawa, a związku z problemami z murem odgradzającym ludzi od...
2018-12-15
2018-12-20
2018-12-14
I co ja mam powiedzieć panie Jakubie?
Barwnie jak to on potrafi opowiadać. Samemu trzeba odkryć co jest prawdą a co pół prawdą. Momentami pięknie, refleksyjnie. Czuć było więź z Anną Przybylską, pięknie o niej napisał. O Ani Musze również, czy o mojej ulubionej Agnieszce. Utwierdził mnie w stwierdzeniu, że on takiego głupka to tylko gra. Piekielnie inteligentny i spostrzegawczy człowiek. Momentami można było się pogubić przez różne dygresje i brak podziału na rozdziały.
Czasami jednak miałam ochotę powiedzieć, cytując pewną piosenkę lub parafrazując niedawny hit: Weź nie pierd...
Jak ktoś nie trawi Wojewódzkiego to i tej książki nie strawi. Ogólnie ciekawa autobiografia, bardzo w stylu Kuby. Pokazał tyle ile chce i na swoich zasadach.
I co ja mam powiedzieć panie Jakubie?
Barwnie jak to on potrafi opowiadać. Samemu trzeba odkryć co jest prawdą a co pół prawdą. Momentami pięknie, refleksyjnie. Czuć było więź z Anną Przybylską, pięknie o niej napisał. O Ani Musze również, czy o mojej ulubionej Agnieszce. Utwierdził mnie w stwierdzeniu, że on takiego głupka to tylko gra. Piekielnie inteligentny i...
2018-09-16
Kolejny tom opowieści tym razem ze wschodu i zachodu. Tak samo porywające i wciągające jak poprzednie.
Najpierw galopujemy z Czaardanem po stepach. Przeżywamy wiele przygód, poznajemy życie na stepie, zapoznajemy się z Wozakami - przedziwnym i pięknym ludem zmuszonym do zamieszkania w Meekhanie. Verdano to dumny naród, który przysiągł Laal Szarowłosej, że nigdy nie będzie jeździć konno, choć są znawcami koni. A Wozakami nazywają ich dlatego, że mieszkają w swoich domach-wozach. Taka rodzina "dzikusów" przygarnęła naszą główną bohaterkę wydarzeń na wchodzie - Kailean. Jest ona bardzo niezwykłą i niebezpieczną kobietą, nie tylko doskonale włada wszelką bronią, czy jeździ konno, ona przede wszystkim umie łączyć się z innymi duchami. I to dosłownie, szczególnie "lubi" to robić ze swoim dawno zmarłym psem.
Tak jak z poprzednimi opowiadaniami, na początku wydaje sie, że nie są one ze sobą powiązane. Dopiero później dowiadujemy się, że cała akcja toczy sie w okół przygotowań Verdano do powrotu na swoją ziemie. Będzie dużo krwi, zdrad i łamanie przysięg.
Żeby nie było na zachodzi wcale nie jest duże lepiej. Lądujmy w Ponkee-Laa, gdzie oczywiście nie dzieje sie dobrze. Po pierwsze, poznajemy biedniejsze rejony, a biedota jak biedota - radzi sobie jak moze. Poznajemy też i bogatych, którzy jak to bogaci, gdzieś mają biedotę. Dodatkowo rośnie w siłę kult Pana Bitew, a to co robią z jego mieczem zakrawa o skandal. Nasz bohater wpakuje się w nie lada kłopoty i ogólnie im dalej w las tym mam wrażenie, że coraz większe piwo sobie waży, ale przynajmniej spróbuje go wypić.
Bardzo wyrównany ten tom, jednak zachód podobał mi się trochę bardziej, choć był bardziej rozciągnięty. Żadna z postaci nie wpadała mi tak w oko jak Yatecht, choć Alstin jest bardzo sympatyczny i bystry, a Kailen oddana i waleczna.
Ciekawi mnie jak wydarzenia z tych opowiadań wpłyną na ostateczny finał historii.
Polecam.
Kolejny tom opowieści tym razem ze wschodu i zachodu. Tak samo porywające i wciągające jak poprzednie.
Najpierw galopujemy z Czaardanem po stepach. Przeżywamy wiele przygód, poznajemy życie na stepie, zapoznajemy się z Wozakami - przedziwnym i pięknym ludem zmuszonym do zamieszkania w Meekhanie. Verdano to dumny naród, który przysiągł Laal Szarowłosej, że nigdy nie będzie...
2018-12-04
Kolejna iście "baśniowa" pozycja za mną. Tym razem nie mogłam sobie przestać wyobrażać głównej bohaterki jako czerwonego kapturka. Myślę, że bracia Grimm nie powstydziliby się takiej wersji baśni, bo i ich opowieść mrozi krew w żyłach.
Wyobraź sobie, że jesteś prawie dziesięcioletnią, wysoką jak na swój wiek dziewczynką. Wyobraź sobie, że jedziesz z mamą i starszym bratem na wycieczkę do lasu. Po rozwodzie rodziców i wyprowadzce relacje mamy z bratem nie są dobre, ciągle się kłócą, do tego stopnia, że nie słyszą, gdy wołasz do nich, że chce ci się siusiu. No cóż... masz dwa wyjścia zsiusiać się w majtki, albo iść gdzieś w krzaczki. Pech chce, że jesteś tylko prawie dziesięcioletnią, wysoką jak na swój wiek, dziewczynką i nawet nietrudno się dziwić, że się gubisz. I od tej chwili to nawet Kapturek miał lepiej...
Kocham wycieczki po lesie. Kiedyś co roku jesienią chodziliśmy z rodzicami do lasu na grzyby. Znałam go jak własną kieszeń, miałam swoje miejsca na prawdziwki i podgrzybki, i maślaki. A jak pachniało! ach! Zawsze sobie myślałam, że jakbym w nim zabłądziła to iść w jednym kierunku i kiedyś z niego wyjdę. No tak, przy małym lasku ma to rację bytu, ale przy puszczy w jakiej znalazła się Trisha... nie da rady, to wąwóz, to bagno, to strumyk, które trzeba ominąć. Masakra jak ta historia zmieniła moje podejście w tej kwestii.
Książka jest przerażająca. King niesamowicie mocno wszedł w psychikę małej Trishy. Las nocą musi być przerażający, te drzewa, które wyglądają jak Slenderman. Jakieś dziwne odgłosy, niedożywienie (moja mama mówi, że niczego się nie boi poza głodem, zostało jej to po opowieściach jej rodziców o II wojnie światowej), odwodnienie. Masakra. Gdy człowiek się wczuje, a jak to u Kinga, wczuć się łatwo, to naprawdę idzie się przerazić.
Słabe zakończenie. Dla mnie to po prostu był niedźwiedź, nawet jeżeli z powodu choroby, lęku i ogólnie bycia dzieckiem, bohaterce wydawało się inaczej. Bez wątku paranormalnego tak książka byłaby, moim zdaniem, lepsza. Czasem nie warto ich wciskać na siłę.
Ogólnie, udana pozycja. Klimatyczna. Polecam.
Kolejna iście "baśniowa" pozycja za mną. Tym razem nie mogłam sobie przestać wyobrażać głównej bohaterki jako czerwonego kapturka. Myślę, że bracia Grimm nie powstydziliby się takiej wersji baśni, bo i ich opowieść mrozi krew w żyłach.
Wyobraź sobie, że jesteś prawie dziesięcioletnią, wysoką jak na swój wiek dziewczynką. Wyobraź sobie, że jedziesz z mamą i starszym bratem...
2018-05-30
Kolejna biografia królowej na mojej półce. Geniusz, który nie miał granic.
Niesamowicie rzetelna praca. Zdecydowanie najlepsza z biografii, które przeczytałam. najbardziej rzetelna, okraszona cytatami i pięknymi fotografiami - niektóre bardzo smakowite. Bardzo dokładna. mogę tylko piać nad nią z zachwytu.
pozycja obowiązkowa dla fana.
Kolejna biografia królowej na mojej półce. Geniusz, który nie miał granic.
Niesamowicie rzetelna praca. Zdecydowanie najlepsza z biografii, które przeczytałam. najbardziej rzetelna, okraszona cytatami i pięknymi fotografiami - niektóre bardzo smakowite. Bardzo dokładna. mogę tylko piać nad nią z zachwytu.
pozycja obowiązkowa dla fana.
2018-11-28
Powieść Jacka Ketchuma, oparta na faktach, uważana jest za najlepszy i jednocześnie najgorszy horror. Najlepszy, bo przeraża tak jak horror powinien. Najgorszy - bo, zdaniem niektórych, taka książka nie powinna w ogóle powstać. A co ja o tym sądzę?
Meg i jej siostra Susan po śmierci rodziców trafiają do swojej dalekiej kuzynki Ruth. Na początku wydaje się, że dziewczyny znalazły dom, okazuje się, że znalazły się w przedsionku piekła, a nawet i w jego centrum. Ruth znęca się, łagodnie mówiąc nad Meg, i zachęca do tego swoje dzieci i dzieci sąsiadów. Nikt nie reaguje, nawet policja. Nikt nie widzi bicia, poniżania, zamknięcia w schronie, przypalania, podwieszania i całej innej masy okrutnych rzeczy. Nikt, poza uczestnikami i narratorem - obserwatorem, chłopcem z sąsiedztwa wciągniętym w ten koszmar. Nikt nic nie widzi, nikogo nic nie interesuje, dopóki nie jest za późno...
Otóż nie rozumiem żadnej ze stron. Może to zabrzmi dziwnie, strasznie i sama zastanawiam się, czy nie jestem bardziej chora psychicznie niż mi się wydaje, ale tak naprawdę, to przez wprowadzone przez autora zabiegi literackie (narrator to zewnętrzny obserwator, pominięcie niektórych opisów i tylko zasygnalizowanie najgorszych scen, opisy wyprute z emocji, puste, suche) książka nie jest tak straszna i obrzydliwa jaka wydawała się być po przeczytaniu opinii innych czytelników. Brakowało mi "wejścia w mózg, psychikę bestii", dlaczego to się wydarzyło? Co się działo w głowie Ruth i jej dzieci, że pastwiła się nad Meg? Właśnie te psychiczne aspekty byłby najbardziej przerażające. Krew, przemoc jest obrzydliwa, ale ja lubię krew i flaki (jak byłam mała i myślałam, że ja i chemia się polubimy, to marzyłam o pracy patologa, eh... te sekcje zwłok, miejsca brutalnych zbrodni...). Brakowało mi też napięcia, ale to pewnie dlatego, że wcześniej poznałam historię Sylvii i po prostu wiedziałam do jakiego zakończenia to wszystko zmierza.
Byłam wzburzona, wściekła, jakby mi się ktoś nawinął pewnie dostał by w pysk. Jak można tak traktować ludzi? Jak można namawiać dzieci do bycia tak okrutnym. Jak w jednym mieście, na jednej ulicy takie rzeczy mogą uchodzić sucho, mogą się wydarzyć? NIEPOJĘTE. ale czy byłam zobrzydzona albo przerażona? No tak nie bardzo.
Czy ta książka powinna powstać. Cóż, zastanawiam się tylko jak czuły się osoby, których personalnie ta książka dotyczy. Rodziny Sylvii Likens (prawdziwej Meg) oraz rodziny Gertrude Baniszewski (prawdziwa Ruth) a także wszystkich innych, którzy związani bliżej lub dalej byli z tymi, którzy skrzywdzili Sylvię. Co z ich uczuciami, ranami, wstydem?
A czytelnicy? A kto was zmusza do czytania takich pozycji? Nikt. Po co powstają takie książki i dlaczego je czytamy? A po co czyta/ogląda się horrory? By trząść się/zsikać się ze strachu, by w nocy, we własnym domu idąc do łazienki zapalać wszystkie światła. Przecież to logiczne!
Reasumując. Po przeczytaniu opinii czytelników sama bałam się zaznajomić z tą historią i chyba dlatego spodziewałam się więcej. Widocznie jestem bardzie wypaczona niż mi się wydawało.
Książka jest straszna, historia okropna a całej rodziny Linkes jest mi bardzo żal. Jak sam autor przyznaje, dokonał on zabiegów mających "złagodzić" te opowieść i cóż udało mu się to idealnie, mimo to nie jest to, jak zawsze przy książkach o psychopatach, ludziach - potworach, książka dla delikatnych ludzi.
Powieść Jacka Ketchuma, oparta na faktach, uważana jest za najlepszy i jednocześnie najgorszy horror. Najlepszy, bo przeraża tak jak horror powinien. Najgorszy - bo, zdaniem niektórych, taka książka nie powinna w ogóle powstać. A co ja o tym sądzę?
Meg i jej siostra Susan po śmierci rodziców trafiają do swojej dalekiej kuzynki Ruth. Na początku wydaje się, że dziewczyny...
Jak przystało na Sandersona, nawet krótką nowelką powala.
Książeczka nie ma więcej jak 90 stron. Przepełniona jest przedziwną treścią, jak przystało na tego autora - ciężko na początku przyswajalną. Świat w opowieści jest czymś na kształt matrixa. Każdy Żywozrodzony ma swój idealnie dopasowany świat, w którym jest bohaterem, bogiem, księciem złodziei - w każdym razie jest w nim szczęśliwy.
Nasz bohater- Bóg-Cesarz Kairomians zostaje, przez Wode (coś na kształt programistów) wmanewrowany w randkę ze Żywozrodzoną. Randka ta ma jeden cel - maja on się rozmnożyć. Niestety to, na pierwszy rzut oka -niemiłe, spotkanie przerywa arcywróg Kaiego. Czy uda mu się uratować stan, w którym właśnie się znalazł? I co z jego randką?
Trochę przerażająca wizja świata, gdzie wycina się płodom mózgi i podłącza je do systemu. Z drugiej strony, programy te mają swoją świadomość, wiedzą, że są jedynie mózgiem pływającym w słoiku. Zastanawia mnie tylko po co podtrzymywać taki gatunek?
Na tak niewielu stronach mamy rozwinięty świat, kilka retrospekcji,wyraźnie zarysowanych bohaterów.
Nie było w tej historii treści na więcej stron i to jest też dobre, że nie pisał Sanderson na siłę.
Mnie się podobała ta nowelka.
Jak przystało na Sandersona, nawet krótką nowelką powala.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążeczka nie ma więcej jak 90 stron. Przepełniona jest przedziwną treścią, jak przystało na tego autora - ciężko na początku przyswajalną. Świat w opowieści jest czymś na kształt matrixa. Każdy Żywozrodzony ma swój idealnie dopasowany świat, w którym jest bohaterem, bogiem, księciem złodziei - w każdym razie jest...