-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać55
Biblioteczka
2023-11-27
2023-04-18
2023-02-20
2019-07-31
Restarty to takie dzieci, które powróciły do życia, pachnie trochę wampirem, co nie, albo zombie? Jest to niewątpliwie jedna z wariacji na ten temat.
Wren jest restartem najwyższego sortu - ze śmierci wyszła po 178 minutach, w ten sposób straciła swoje człowieczeństwo, a zyskała szybkość i niemal nieśmiertelność. Od 5 lat żyje i pracuje dla KORP - Korporacji Odnowy i Rozwoju Populacji. Dziś nie myśli o tym czy miała pecha, że posiadała w sobie wirusa restartu, zadanie ma proste - skoro nie masz uczuć masz zabijać i łapać przestępców, robić wszystko co my ci każemy.
Sytuacja jednak się zmienia, kiedy do KORP przychodzą nowe żółtodzioby w tym Callum 22 - przy tak szybkim restarcie jest on prawie człowiekiem i to on udowadnia Wren, że jest bardziej ludzka niż sądziła. Jednocześnie to Callum, przy małej "pomocy" Ever sprawia, że nasza bohaterka postanawia wywrócić swoje życie do góry nogami i przyłączyć się do rebeliantów.
Niezwykle ciekawy pomysł, ale dość słabo wykorzystany. Niestety nawet jak na powieść dla młodszego czytelnika jest po prostu miałka. Styl autorki pozostawia wiele do życzenia, opisy są słabe, postaci za szybko się zmieniają, książka jest za krótka by rozwinąć i opisać wszystko tak aby mnie zadowolić. Autorka ma bujną wyobraźnie, fajny pomysł, ale braki warsztatowe - to jednak coś co można nadrobić ciężką pracą.
Na raz, na jeden dzień, na wolny wieczór, na odmóżdżenie.
Restarty to takie dzieci, które powróciły do życia, pachnie trochę wampirem, co nie, albo zombie? Jest to niewątpliwie jedna z wariacji na ten temat.
Wren jest restartem najwyższego sortu - ze śmierci wyszła po 178 minutach, w ten sposób straciła swoje człowieczeństwo, a zyskała szybkość i niemal nieśmiertelność. Od 5 lat żyje i pracuje dla KORP - Korporacji Odnowy i...
2014-12-31
Kocham Tobiasa. Tylko nie wiem, czy to dlatego, że sam w sobie jest świetnym facetem, czy za dużo naoglądałam się ekranizacji.
Kocham Tobiasa. Tylko nie wiem, czy to dlatego, że sam w sobie jest świetnym facetem, czy za dużo naoglądałam się ekranizacji.
Pokaż mimo to2014-12-22
2014-12-07
2013-04-14
2019-08-24
Opinia dotyczy całego cyklu.
Jestem bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczona, bo bardzo polubiłam Sinnersów, szczególnie Jace i Treya. Brian i Sed (nieziemsko podoba mi się imię Sedrick, polski odpowiednik jakiś jest?), szczególnie ten pierwszy, zostali wykastrowani przez autorkę w późniejszych częściach. Erick jest całkiem spoko, ale jest tłem, w porównaniu do pozostałej 4.
Bardzo podoba mi się to, że przynajmniej na początku, każdy z panów jest inny: Brian romantyczny, Sed zarządzający, Jace masochista, Eric, który szybko kończy, i biseksualny Trey.
Tak jak napisałam Brian za bardzo zrobił się rozmemłany, Sed też, Jace został tym samym skrytym, nieśmiałym chłopakiem (mam słabość do potłuczonych przez życie ludzi, kocham Flame z Katów Hadesa to i w Jaca musiałam polubić), Erick z początku był dziwny, lubił patrzeć czasem dołączał pod koniec, jak się okazało dlatego, że do długodystansowców nie należy no i Trey, który swoim poczuciem humoru i zamiłowaniem do panów od początku zdobył moją uwagę (kolejna moja słabość w literaturze - geje).
Kobiety bardzo słabe, choć też bardzo różne, na uwagę chyba największą zasługuje Rebecka. Szkoda, że postać Izaaka była tak słabo opisana. Sceny łóżkowe dobre, różne, nie nudzą się, pikantne, wulgarne, takie jak trzeba.
Szkoda, że 5 tom można przeczytać tylko z fanowskim tłumaczeniem, bo książka wiele traci.
Zakończenie za mdłe, za słodkie, rzyganie tęczą aby słodkości się pozbyć może nie wystarczyć.
Ale ogólnie podobało mi się.
Opinia dotyczy całego cyklu.
Jestem bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczona, bo bardzo polubiłam Sinnersów, szczególnie Jace i Treya. Brian i Sed (nieziemsko podoba mi się imię Sedrick, polski odpowiednik jakiś jest?), szczególnie ten pierwszy, zostali wykastrowani przez autorkę w późniejszych częściach. Erick jest całkiem spoko, ale jest tłem, w porównaniu do...
2019-08-22
2019-08-19
2013-08-01
Cała książka spokojnie mogłaby mieć 200 zamiast 400 stron i zdecydowanie lepiejby sie ja czytało, a tak wlecze sie jak flaki z olejem...
Cała książka spokojnie mogłaby mieć 200 zamiast 400 stron i zdecydowanie lepiejby sie ja czytało, a tak wlecze sie jak flaki z olejem...
Pokaż mimo to2018-11-02
Nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Może 100 lat temu, gdy życie było prostsze, była ona wciągającą historią, ale dzisiaj?
Eleonora i Marianna są jak ogień i woda. Obie marzą o wielkiej miłości, choć każda widzi ją inaczej. W końcu się zakochują, w naprawdę wyjątkowych mężczyznach, choć okazuje się, że ślubu w żadnym wypadku być nie może. A może jednak?
W tej książce nie dzieje się nic! Oni ciągle tylko przyjmują gości, albo idą w gości, przecież to jest jakaś masakra. Polubiłam postać Pułkownika, choć była ona zaledwie drugoplanową. Marianna była tak pusta, że słów brak, a Eleonora jest tak zimna, że dziwię się, że ktoś się w niej zakochał. Zdecydowanie "Duma i uprzedzenie" jest lepsze. Jedyne co dobre i piękne to styl, ten piękny dawny styl i bardzo dobre tłumaczenie.
Nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Może 100 lat temu, gdy życie było prostsze, była ona wciągającą historią, ale dzisiaj?
Eleonora i Marianna są jak ogień i woda. Obie marzą o wielkiej miłości, choć każda widzi ją inaczej. W końcu się zakochują, w naprawdę wyjątkowych mężczyznach, choć okazuje się, że ślubu w żadnym wypadku być nie może. A może jednak?
W tej książce...
2015-09-16
To nie fair, że nie ma co się spodziewać kolejnych części tej książki! Bardzo długo nie mogłam się do niej zabrać, a tak mnie wciągnęła! Wspaniały styl, ciekawa historia. Jestem tak ciekawa jak zakończy się historia Walerka i Siwego. Ich przyjaźń jest niezwykła. Mam nadzieje, że to się nie zmieni gdy Walerek zostanie już królem. ciekawi mnie historia wojny z Podziemnymi dalsze losy Błażeja. Fajny pomysł z tym, że widzi przeszłość po tym jak weźmie do dłoni jakiś przedmiot.
Pełna przygód książka. Dobry wstęp do trylogii, czy ile tam ma być części. Liczę, że może kiedyś ktoś się ocknie i przetłumaczy i wyda resztę książek z tej serii. Tak mało punktów tylko dlatego, że nie ma kolejnych części. Tak byłoby 7/8 gwiazdek
Mogę tylko polecić.
To nie fair, że nie ma co się spodziewać kolejnych części tej książki! Bardzo długo nie mogłam się do niej zabrać, a tak mnie wciągnęła! Wspaniały styl, ciekawa historia. Jestem tak ciekawa jak zakończy się historia Walerka i Siwego. Ich przyjaźń jest niezwykła. Mam nadzieje, że to się nie zmieni gdy Walerek zostanie już królem. ciekawi mnie historia wojny z Podziemnymi...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-06
Zastanawia mnie sens napisania tej książki, czyżby ciężarna pani Maas potrzebowała kasy?
To jakiś horror fabularny. Moje skojarzenia: "Magagwiazdka", "Święta, święta i Po", "Pada Shrek". No normalnie opowieść wigilijna w świecie dworów. Nie wiem o czym to jest, niby są jakieś rozterki bohaterów... Książka jest napisana tak topornie, że ledwo przebrnęłam. Nie ma żadnej akcji, a ile można po prostu "gadać". Bo to jest taka gadanina, o wszystkich. Jak u cioci na imieninach:
-Co u ciebie?
-A wiesz straciłam pracę, mam raka, mąż mnie zdradza, dzieci się nie uczą...
Tylko niektórym bohaterom "urwano jaja". Aż mnie boli.
Jedyne co dobre to ostatnie strony, gdzie autorka odsłania arkana kolejnych części Dworów. Tylko czy ciągnięcie tej historii ma jeszcze sens?
Przeczytaj tylko jeśli musisz. Nie psuj sobie wrażenia po trylogii. Nic nie wnosi, a odbiera chęć "życia".
Zastanawia mnie sens napisania tej książki, czyżby ciężarna pani Maas potrzebowała kasy?
To jakiś horror fabularny. Moje skojarzenia: "Magagwiazdka", "Święta, święta i Po", "Pada Shrek". No normalnie opowieść wigilijna w świecie dworów. Nie wiem o czym to jest, niby są jakieś rozterki bohaterów... Książka jest napisana tak topornie, że ledwo przebrnęłam. Nie ma żadnej...
2018-04-21
"Człowiek człowiekowi wilkiem. [...] a zombie zombie zombie."
W Warszawie dochodzi do wypadku i niezidentyfikowane, niebezpieczne substancje wydostają się na ulice stolicy. Na drugi dzień największe miasto Polski zostaje opanowane przez bezmózgie, rządne ludzkiego mięsa zombie. Tylko garstce ludzi udaje się przetrwać. Wkrótce okazuje się, że nieumarli to nie jest ich jedyny problem...
To nie moja pierwsze pozycja postapo, ale jak do tej pory nie sięgnęłam jeszcze po nic z nieumarłymi. Nigdy jakoś specjalnie nie kręciła mnie ta tematyka. Filmów też za wiele nie widziałam. To łatwa czytanka, taka na sobotni wieczór. Z wartką akcją, nierozbudowana fabułą ani światem. Tego mi właśnie m.in. brakowało. Tego czegoś poza przetrwaniem, biegającym zombie. to też wina tego, że cała akcja rozgrywa się w dwa dni. Opisy też mnie nie zachwyciły. Były suche, metodyczne, mało przerażające.
Postacie są różnorakie, przynajmniej na początku. Bardzo szybko jednak wszyscy dostosowują się do nowej codzienności i nabywają, nie wiadomo skąd, wiedzy i doświadczenia potrzebnego by przeżyć. Nie zagłębiamy się jednak w ich psychikę, w nich samych.
Wszystko sprowadza się do przeżycia. Dla mnie za mało i za dużo, bo za szybko. ogólnie, dla fanów zombie, zapewne pozycja obowiązkowa. Dla mnie też nie jest to czas zmarnowany, rozszerzyłam trochę swoje horyzonty. Ciekawa jestem dalszej części. Może ona bardziej mnie zachwyci.
Nie odradzam jednak tej pozycji. Jeżeli szukasz czegoś innego, poprawnie napisanego, może przerażającego, co ważne z akcją dziejącą się prawie, że w domu, to jest to jak najbardziej pozycja warta przeczytania.
"Człowiek człowiekowi wilkiem. [...] a zombie zombie zombie."
W Warszawie dochodzi do wypadku i niezidentyfikowane, niebezpieczne substancje wydostają się na ulice stolicy. Na drugi dzień największe miasto Polski zostaje opanowane przez bezmózgie, rządne ludzkiego mięsa zombie. Tylko garstce ludzi udaje się przetrwać. Wkrótce okazuje się, że nieumarli to nie jest ich...
2018-08-17
Wymęczyłam. Ten tom szedł mi zdecydowanie dłużej niż poprzedni.
Przede wszystkim męczy styl. Horror klasy B - jest w nim coś pociągającego, ale te plastikowe potwory, keczup zamiast krwi... no tanizna, ogólnie. Tak jest z książkami A. Wardziaka. Jest potencjał, ale realizacja jest słaba.
Bardzo podoba mi się to, że akcja rozgrywa się w Polsce, w tym tomie dowiadujemy się więcej na temat tego, skąd się wzięło Zombie i jak daleko sięga infekcja. Jednak wieczne uciekanie przed nieumarłymi i ludźmi mnie nużyło. Zresztą brakowało mi jakiegoś człowieczeństwa w ludziach... takiego "złowrogiego błysku w oku" w okrutnikach. Rozumiecie, niby są szaleni, patologia, chcą zabijać swoich, ale ja tego nie czuje. Bohaterowie bardzo papierowi.
Ogólnie książka dla fanów gatunku. Mój pierwszy cykl o Zombie uważam, za średnio udany. Pewnie juz po nic nie sięgnę z tego działu fantastyki, ale nie jest to dla mnie niespodzianką - nawet filmy w tej tematyce nie specjalnie mnie kręcą. Co prawda fajnie się oglądało Resident Evil 1 i 2, ale to ze względu na, dosłownie, kilka bardzo "smacznych" scen np. przecinanie laserem, albo te w kościele czy na cmentarzu.
Mnie czegoś tu brakowało. Przede wszystkim ciar, wszędzie gdzie się da. Po raz kolejny sie zastanawiam jakby to wyszło Stephenowi Kingowi...
Wymęczyłam. Ten tom szedł mi zdecydowanie dłużej niż poprzedni.
Przede wszystkim męczy styl. Horror klasy B - jest w nim coś pociągającego, ale te plastikowe potwory, keczup zamiast krwi... no tanizna, ogólnie. Tak jest z książkami A. Wardziaka. Jest potencjał, ale realizacja jest słaba.
Bardzo podoba mi się to, że akcja rozgrywa się w Polsce, w tym tomie dowiadujemy...
2019-03-01
Zakończenie serii "Kwiat paproci" nie odstaje od trzech poprzednich tomów ani o jotę. Szkoda.
Znowu spotykamy się z Witkiem, ale tym razem jakimś innym. Poznajemy tatę Gosi, no nie powiem panna Brzózka ma niezłe dziedzictwo. Ciągle też czujemy na sobie wzrok Swarożyca. Te koleś jest szurnięty. Serio.
Tom jest mroczny. Pełen napięcia. A przynajmniej taki miał być, bo ja tego nie czuje. Nasza bohaterka jest ciągle zagrożona, ma kogoś zabić(taką to sobie Swarożyc wymyślił przysługę, mówiłam, że wariat?). W ogóle cała akcja toczy się wokół wydarzeń z przeszłości i właśnie tej przysięgi. Dodatkowo Gosia jest w ciąży. Ale czy Mieszko przez przypadek nie był bezpłodny? Więc może jednak Witek, tylko autorka nic nam nie opisała? Zresztą skąpi takich opisów, bardzo. Jak zaczynają pojawiać się u mnie rumieńce to ona kończy pisanie, eh...
Okazuje się, że jednak ta seria jest sensownie podzielona na 4 tomy. Gdy dowiadujemy się jakie znaczenie naprawdę ma kwiat paproci, wyrywa się z naszego gardła: ahaaa...
Jest to jednak dość naciągane i naiwne. Wątek z dzieckiem i z tym kim ma zostać bawi mnie niesamowicie. Przeczytałabym chętnie tom o wychowywaniu takiego ancymonka. Ciekawe czy będzie bardziej boskie czy ogniste?
Nadal twierdzę, że kto skończył na drugim tomie nie musi żałować, kto przeczytał wszystkie cztery ten ma obraz całości. Pomysł bardzo dobry, ale gdzieś zgubiła autorka wszystko to co było dobre. Pierwszy tom najlepszy, później trochę gorzej, ale fajnie się czytało.
Nadal nie jestem fanką polskiej literatury. Mimo to "Kwiat paproci" to seria, po którą możecie sięgnąć, gdy potrzebujecie czegoś lekkiego z fajnym pomysłem.
Zakończenie serii "Kwiat paproci" nie odstaje od trzech poprzednich tomów ani o jotę. Szkoda.
Znowu spotykamy się z Witkiem, ale tym razem jakimś innym. Poznajemy tatę Gosi, no nie powiem panna Brzózka ma niezłe dziedzictwo. Ciągle też czujemy na sobie wzrok Swarożyca. Te koleś jest szurnięty. Serio.
Tom jest mroczny. Pełen napięcia. A przynajmniej taki miał być, bo ja...
2019-02-26
Wypadałoby w końcu coś napisać, uzasadnić te "marne" 4 gwiazdki. Tyle, że historia tak się wytarła przez te kilka dni, że niewiele z niej pamiętam. To dowód na to, że tak książka to bardzo średnie czytadło.
O ile pamięć mnie nie myli w trzecim tomie poznajemy Witka. Witek zostaje nowym żercą, przypada do gustu praktycznie każdemu, bo młody, przystojny, gorliwy, na stanowisku. Kawaler idealny. Gosia jednak wzdycha nadal do Mieszka, który podział się gdzieś tam nie wiadomo gdzie.
Do tego gdzieś znika Radek, ginie pan Dareczek, a życie Sławy jest zagrożone. Nie powiem, żebym nie podejrzewała winnego od pierwszej strony, choć to dlaczego to robił, było małym zaskoczeniem.
W tym tomie dostajemy trójkąt miłosny Witek - Gosia - Mieszko. Oczywiście Gosia wybiera Mieszka, zastanawiam się tylko jak duży wpływ miał na nią ten wywar, miód i magia, którą uprawiała związku z wieczorem panieńskim swojej klientki.
Trochę zagmatwano w tym tomie sprawy, jednak ogólnie uważam, że ten tom był zbędny. Historia "właściwa" zakończyła sie na tomie 2. Tu dopisano coś, aby móc stworzyć dwa kolejne tomy. Trzyma się to kupy, jest całością, ale spokojnie można sobie darować.
4 gwiazdki to odpowiednia ocena.
Wypadałoby w końcu coś napisać, uzasadnić te "marne" 4 gwiazdki. Tyle, że historia tak się wytarła przez te kilka dni, że niewiele z niej pamiętam. To dowód na to, że tak książka to bardzo średnie czytadło.
O ile pamięć mnie nie myli w trzecim tomie poznajemy Witka. Witek zostaje nowym żercą, przypada do gustu praktycznie każdemu, bo młody, przystojny, gorliwy, na...
2019-02-24
Tak zepsuć taki pomysł! No po prostu nie udźwignę!
W tomie, w którym powinna być zagęszczona akcja, mamy rozmemłanie akcji i głównej bohaterki. Wszystko co było fajne w pierwszej części tu zostało zaprzepaszczone, pominięte, potraktowane po macoszemu. Autorka skupia się na wewnętrznych rozterkach Gosi - w dodatku słabo napisanych. Mieszko uciekł z połowy stron. Wątek Jagi i Mszczuja naciągany tak, że bardziej się nie da. Naprawdę słabe to bardzo!
Nasi antagoniści też jacyś mało przerażający. Przez 90% książki nie czuć oddechu bogów na plecach, a ponoć tak im zależy na kwiecie paproci. Za to mamy Otte... tak słabej postaci dawno nie widziałam. Pomysł niesamowity, tylko wykonanie słabe. Nie czuje przed nią strachu, trochę fascynacji, no ale kto by nie był zafascynowany żoną Mieszka?
Cóż... to właśnie wokół trójkąta Otte - Mieszko - Gosia toczy się cała akcja. Bawił mnie motyw z Mokosz, rozwiązanie akcji z kwiatem przewidziałam niemal co do zdania. W trakcie akcji wtrąca sie jeszcze Swarożyc, tak na siłę w sumie, bo jak sprawić by Gosia przeżyła, skoro wkręciła 4 "osoby", któraś jej łeb na pewno urwie. Sztuczny ten motyw bardzo. Za szybko znalazła kwiat paproci a za dużo działo się potem. I Otte, i Radek, i pożar, i co kurde jeszcze! Tyle to się przez cały tom nie działo, bo Gosia tylko leżała, wzdychała, cud, że jej zazdrość nie zeżarła. I kłótnia z Mieszkiem o wypicie naparu... No małe dzieci, po prostu!
Słaby ten tom. Przeszkadza styl, przeszkadza romans. Widać, że pani Miszczuk pisze obyczajówki a nie fantastykę. 3 tom przeczytam, bo jak już wypożyczyłam to szkoda odnosić tak od razu, chociaż na 2 tomie spokojnie można serię zakończyć.
Tak zepsuć taki pomysł! No po prostu nie udźwignę!
W tomie, w którym powinna być zagęszczona akcja, mamy rozmemłanie akcji i głównej bohaterki. Wszystko co było fajne w pierwszej części tu zostało zaprzepaszczone, pominięte, potraktowane po macoszemu. Autorka skupia się na wewnętrznych rozterkach Gosi - w dodatku słabo napisanych. Mieszko uciekł z połowy stron. Wątek Jagi...
Czy autorce płacono za ilość znaków? Fajny pomysł, który jest rozciągnięty jak guma od majtek. Nie rozumiem po co niektóre wątki są tu wciśnięte... Za dużo, za nudno, za rozwlekle!
Czy autorce płacono za ilość znaków? Fajny pomysł, który jest rozciągnięty jak guma od majtek. Nie rozumiem po co niektóre wątki są tu wciśnięte... Za dużo, za nudno, za rozwlekle!
Pokaż mimo to