Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Labirynt fauna Cornelia Funke, Guillermo del Toro
Ocena 7,7
Labirynt fauna Cornelia Funke, Gui...

Na półkach: , , ,

To było jak powrót do dzieciństwa. Wspaniała Cornelia Funke i niepokojący Guillermo del Toro. Musiało się udać.

Ofelia ma nowego tatę, kanalie jakich mało. Życie w starym młynie, odciętym od świata w czasie rewolucji dla dorosłych nie było łatwe, a co dopiero dla porzuconej emocjonalnie dziewczynki. Ofelia spotyka fauna, który uważa ja za dawno zaginiona księżniczkę Świata Podziemia. A może to tylko samotność, brutalność świata i jej dzika wyobraźnia?

Piękna, brutalna baśń. Okropne czasy, potwornii ludzie kontra niewinność, odwaga, miłość.

Książka równie dobra jak film, bo w tym wypadku sytuacja jest odwrotna, najpierw del Toro nakręcił przepiękny film, a później Funke spisała tę historię i trochę więcej... Niezwykle urzekły mnie opowieści, przerywniki, legendy.

Jest magicznie. Jest brutalnie. Jest smutno, wzruszająco. Pięknie. Polecam

To było jak powrót do dzieciństwa. Wspaniała Cornelia Funke i niepokojący Guillermo del Toro. Musiało się udać.

Ofelia ma nowego tatę, kanalie jakich mało. Życie w starym młynie, odciętym od świata w czasie rewolucji dla dorosłych nie było łatwe, a co dopiero dla porzuconej emocjonalnie dziewczynki. Ofelia spotyka fauna, który uważa ja za dawno zaginiona księżniczkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W swoje skromne progi zaprasza "Legendy i Latte" kawiarnia prowadzona przez Orczycę, Sukkubkę i Szczurołaka, brzmi dziwnie? No pewnie! Czy skosztujemy proponowanych przez nich przysmaków? Oczywiście! I będzie całkiem smacznie.

Historia prosta, banalna, praktycznie bez akcji. Najważniejsza jest kawiarnia, jej uruchomienie i prowadzenie. Wszystko opisane bardzo sugestywnie, aż musiałam sobie latte zaparzyć.

Opowieść to nowa baśń, która ma uczyć jak ważna jest przyjaźń i życzliwość.

Przyjemne czytadełko, nic nie wnoszące, nie zmuszające do refleksji, ale to bardzo smacznie spędzony wieczór. Jak potrzebujecie bardzo lekkiej lektury na poziomie to sięgnijcie po "Legendy i latte".

W swoje skromne progi zaprasza "Legendy i Latte" kawiarnia prowadzona przez Orczycę, Sukkubkę i Szczurołaka, brzmi dziwnie? No pewnie! Czy skosztujemy proponowanych przez nich przysmaków? Oczywiście! I będzie całkiem smacznie.

Historia prosta, banalna, praktycznie bez akcji. Najważniejsza jest kawiarnia, jej uruchomienie i prowadzenie. Wszystko opisane bardzo sugestywnie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Historia, która podobno zrewolucjonizowała fantastykę... Ciężko w to uwierzyć czytając.

Długo męczyłam pierwszą księgę, zupełnie nie mogłam się wczuć. Nie rozumiałam intrygi, bohaterów, świata. Chaos. Kończąc wcale tego świata bardziej nie rozumiałam, ani intryg. Główny motyw jest jasny i klarowny, natomiast droga jaką pokonują nasi bohaterowie, ich decyzje są dla mnie często niezrozumiałe. Budowa świata, magia... Nie, nie jest to proste dla kogoś kto myślał, że zęby na fantastyce zjadł.

Jednocześnie jest coś w tej opowieści co przyciąga, od pierwszej strony czułam potencjał tej historii. Polubiłam Konowała, Milczka, Goblina i Jednookiego. Byłam ciekawa, czy przeżyli kolejną bitwę, następną utarczkę. Pani jest bardzo intrygującą, niejednoznaczną postacią. Mówią, że jest zła, ale jedyne co ukazuje jej "zło" to to, że ma zbrojną opozycję i z nią walczy.

Sięgnę po kolejne opowieści o Czarnej Kompani by dowiedzieć się, dokąd to wszystko zmierza, ale zdecydowanie spodziewałam się czegoś innego. Nie wiem, czy lepszego, ale innego.

Historia, która podobno zrewolucjonizowała fantastykę... Ciężko w to uwierzyć czytając.

Długo męczyłam pierwszą księgę, zupełnie nie mogłam się wczuć. Nie rozumiałam intrygi, bohaterów, świata. Chaos. Kończąc wcale tego świata bardziej nie rozumiałam, ani intryg. Główny motyw jest jasny i klarowny, natomiast droga jaką pokonują nasi bohaterowie, ich decyzje są dla mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Gaiman jest jednym z najwybitniejszych pisarzy. Wyobraźnia i styl, którego można mu zazdrościć. Kolejna, względnie prosta historia, napisana baśniowym stylem, wydaje się być powieścią dla dzieci i młodzieży... Wydaje się to słowo klucz. Gaiman potrafi wywołać dreszcze i sprawić, że człowiek czyta przez palce. Wybitny.

WY - BI- TNY

Gaiman jest jednym z najwybitniejszych pisarzy. Wyobraźnia i styl, którego można mu zazdrościć. Kolejna, względnie prosta historia, napisana baśniowym stylem, wydaje się być powieścią dla dzieci i młodzieży... Wydaje się to słowo klucz. Gaiman potrafi wywołać dreszcze i sprawić, że człowiek czyta przez palce. Wybitny.

WY - BI- TNY

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Gdyby tą książkę napisał ktoś inny to powiedziałabym, że to bardzo dobra historia, ale Brandon, really tylko tyle?

Jedno jednak trzeba Sandersonowi oddać ciężko znaleźć kogoś o takiej wyobraźni jak on. Znów mamy bardzo oryginalny świat, wątek fabularny i bohaterów - to wszystko jest bardzo unikalne. Jednak kuleje z realizacją... Zupełnie nie mogłam wczuć się w ten świat, zrozumieć go, zaaklimatyzować się w nim. Bohaterowie nie przemawiali do mnie w ogóle.

I to jest przykre, bo wiem jak pisze Sanderson, wiem co potrafi zrobić z tą swoją wyobraźnią, nawet jeżeli jest to opowieść dla młodszych czytelników a nie wielka, wielowątkowa i wielotomowa historia, którą wydawnictwo wydaje w formie przypominającej encyklopedie.

A będąc przy wydawnictwie. Gott MAG jakież to jest piękne! Nawet jeżeli opowieść nie pociąga aż tak, by mieć ją na półce to to wydanie! No żal nie mieć, a więc mam. Tylko, że to lekko przerost formy nad treścią... Że ja używam tego zwrotu do Sandersona.

Znaczy, to jest naprawdę ciekawa historia, czyta się ją szybko, jest oryginalna i ogólnie mi się podobała. Polecam, ale tylko tym co z Sandersonem jeszcze nie mieli okazji się poznać.

Gdyby tą książkę napisał ktoś inny to powiedziałabym, że to bardzo dobra historia, ale Brandon, really tylko tyle?

Jedno jednak trzeba Sandersonowi oddać ciężko znaleźć kogoś o takiej wyobraźni jak on. Znów mamy bardzo oryginalny świat, wątek fabularny i bohaterów - to wszystko jest bardzo unikalne. Jednak kuleje z realizacją... Zupełnie nie mogłam wczuć się w ten świat,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Mam wrażenie, że minęły wieki, odkąd ostatni raz czytałam coś tak dobrego. Kuang tą powieścią udowadnia, że sukces "Wojny Makowej" to nie przypadek i pisać umie. I to jak!

Lądujemy w xIX wiecznym Oxfordzie, wyjątkowym miasteczku i na wyjątkowej uczelni. W powieści jej znaczenie jest jeszcze większe niż w rzeczywistości, bo Oxford jest tu najważniejszym ośrodkiem pracy ze srebrem. Srebrna rewolucja zmienia obraz Wielkiej Brytanii, tak jak rewolucja przemysłowa tylko szybciej i mocniej. Zamknięci w swojej bańce studenci i młodzi naukowcy nie dostrzegają jednak drastycznych zmian. Tym bardziej, że uczelnia jest dla nich domem i wielką szansą. A na pewno jest nią dla Robina Swifta, pół chińczyka, sieroty z Kantonu. Przywieziony we wczesnym dzieciństwie do Londynu i wychowany po brytyjsku długo ma klapki na oczach. Uczy się pilnie na tłumacza, marzy o pracy ze srebrem. Jednak bardzo szybko w jego idealnym świecie pojawiają się rysy, które z początku trochę poszerza, trochę ignoruje, aż w końcu pozwala by cały się zawalił.

Wielką siłą tej książki są jej rozważania językowe i filozoficzne. Jestem językoznawcą z wykształcenia a i nie jedne fakultety z filozofii odbyłam, więc te fragmenty sprawiły mi wyjątkowo dużo frajdy. Autorka wykonała olbrzymi resaerch i korzystała z pomocy wielu naukowców. To czuć, czuć profesjonalizm i pasje, bo tak tytanicznej pracy nie da się zrobić bez pasji.

Postacie są w gruncie rzeczy do siebie podobne, co nie dziwi, bo są obcokrajowcami: Haiti, Indie, Chiny - nacje, które chcą się wyrwać spod panowania Wielkiej Brytanii, albo nie wpaść pod jej pantofel. Z czwórki głównych bohaterów tylko jedna postać jest Brytyjką, Brytyjką z krwi i kości co ostatecznie dorowadzi do tragedii. Na kartach powieści znajdzie się też kilku drugo a nawet trzecioplanowych bohaterów, których aż do końca ciężko nam sklasyfikować: dobry, czy zły. Bardzo długo autorka trzyma czytelnika w napięciu: kto ma rację w tym sporze... czy mamy zaufać profesorowi, który przygarnął młodego Robina i dał mu wykształcenie, i dach nad głową, czy narwanemu, nowopoznanemu bratu?

Słabą stroną mogą wydawać się relacje między bohaterami, bo rzeczywiście o sile ich przyjaźni raczej się czyta niż ją czuje. Podobnie jak z emocjami postaci, są bardzo zamknięci, nieczuli. Na taką budowę bohaterów i relacji między nimi niewątpliwie wpływ miało pochodzenie autorki. Chińczycy tak mają. Po prostu nie są tak wylewni jak my.

To tylko jeden mankament tej opowieści. Jest monumentalna, mocno osadzona na faktach, z niesamowitym resarechem językowym, z nutą niespotykanej magii. Czytając tą książkę, człowiek zadaje sobie mnóstwo filozoficznych pytań, tych samych na które muszą odpowiedzieć sobie bohaterowie. Tylko czy nasze odpowiedzi brzmią tak samo?

Polecam z całego serca, choć nie jest to książka łatwa. Ze względu na zawiłości językowe, historyczne i sposób prowadzenia opowieści przez autorkę. Cóż zakończenie, podobnie jak w Wojnie Makowej, gorzkie... Może to też jakaś chińska cecha narodowa?

Mam wrażenie, że minęły wieki, odkąd ostatni raz czytałam coś tak dobrego. Kuang tą powieścią udowadnia, że sukces "Wojny Makowej" to nie przypadek i pisać umie. I to jak!

Lądujemy w xIX wiecznym Oxfordzie, wyjątkowym miasteczku i na wyjątkowej uczelni. W powieści jej znaczenie jest jeszcze większe niż w rzeczywistości, bo Oxford jest tu najważniejszym ośrodkiem pracy ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Po rozwiązaniu problemu z demonami, zostało rozprawić się z ludźmi. Dwie wrogie armie zmierzają w stronę Issen, domu Ameli. Mimo grubych murów miasto nie ma szans przetrwać tak zmasowanego ataku. Nasi bohaterowie mają gdzieś beznadzieje tej sytuacji, nie poddadzą się bez walki.

Na początku jednak musimy załatwić sprawy z Sanktuarium. Nie do końca rozumiem wtrącenie wątku byłej Protektorki i uczynienie go tak ważnym. Jednak, nie ma co kryć, rozwiązanie tego problemu jest imponujące. Pułapka w pułapce. Wykorzystujący zostaje wykorzystany. Zamieszanie, chaos, magia i śmierć. O ile sam wątek mógł mniej zajmować naszych bohaterów, albo stać się wręcz osobnym opowiadaniem a może i powieścią to jego rozwiązanie robi większe wrażenie niż zakończenie głównego wątku. A już na pewno lepsze jest rozwiązanie akcji z demonami (z poprzedniego tomu), bo zakończeniem wojny między Porozumieniem a Koalicją jestem lekko rozczarowana. Naprawdę tyle podróży, intryg, 6 grubych tomów, po to by trzech kolesi stanęło na przeciw siebie, dali sobie po mordzie i który na końcu będzie żył ten wygrywa? Naprawdę? Tak że ten... mało satysfakcjonujące. Chociaż napisane nieziemsko. Co jak co, ale sceny batalistyczne, bójki wychodzą autorowi wyjątkowo dobrze. To na pewno najmocniejsza część całej historii.

Totalnie nie czuje chemii między Benem a Amelią. Ich związek ma fabularny sens, jednak Amelia jest tak papierową postacią, że nie potrafię poczuć ich relacji. Lubię Bena, przeszedł niesamowitą drogę, jest zupełnie innym mężczyzną w porównaniu do chłopca, z którym rozpoczęliśmy tę przygodę, ale nie czuję jego uczucia do Amelii. Co ma sens, bo jak kochać papier... Ale moim zdaniem najlepszy jest Rhys. Jest najlepiej napisany, charakterystyczny i charyzmatyczny.


Uważam, że cykl o Beniaminie Ashwoodzie to bardzo dobra propozycja na początek przyjaźni z fantastyką. Prosta historia - opowieść drogi, o dorastaniu, dojrzewaniu, stawaniu się przywódcą. Ze sporą ilością magii, ale nie natarczywą, co jest fajne, bo myślę, że tak skrojona powieść może przekonać do gatunku tych, którzy średnio go lubią.
Niestety nie jest to cykl pozbawiony wad. Bohaterowie czasami są papierowi, wydarzenia bywają trywialnie - szczególnie jak się weźmie pod uwagę ogólny rozmach opowieści.
Jest to jednak jedna z lepszych historii, przy której bawiłam się znakomicie.

Chcę więcej takich książek, które nie chcą na nowo definiować fantasty, na siłę być nowatorskimi i być czymś więcej niż porządną opowieścią. Zdecydowanie za dużo ostatnio pisarzy i pisarek, który uważają, że będą nowym Tolkienem czy Le Guin - piszą trylogie po 900 stron tom i... lipa.

Cykl o Beniamine Ashwoodzie jest porządną opowieścią. Nie mniej i nie więcej. Udany debiut. Wspaniała rozrywka.

Polecam

Po rozwiązaniu problemu z demonami, zostało rozprawić się z ludźmi. Dwie wrogie armie zmierzają w stronę Issen, domu Ameli. Mimo grubych murów miasto nie ma szans przetrwać tak zmasowanego ataku. Nasi bohaterowie mają gdzieś beznadzieje tej sytuacji, nie poddadzą się bez walki.

Na początku jednak musimy załatwić sprawy z Sanktuarium. Nie do końca rozumiem wtrącenie wątku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Zaskakujące jak długo męczyłam 80 stron. I to jeszcze od Sandersona, który moim zdaniem jest GENIUSZEM. Bardzo przeszkadzało mi niezrozumienie świata (mało opisany, a bardzo oryginalny) a i bohaterowie zlewali mi się w jednego detektywa. Przykre.

Świat jest, jak już wspomniałam, bardzo oryginalny, ciekawy. Bohaterowie mają swoje przeżycia i wewnętrzne demony, co sprawia, że żyją nie tylko na papierze. Lekko zamotałam się w wątku kryminalnym, ale to pewnie przez długą przerwę w lekturze. Ogólnie jak na autora fantasy Sanderson z kryminałem poradził sobie nieźle. Jednak brak głębszego wejścia w świat przedstawiony jest sporym minusem i niewykorzystanym potencjałem.

Ogólnie dobra pozycja, Sanderson nie zawodzi swoją kreatywnością i wyobraźnią. Chętnie przeczytałabym coś bardziej rozbudowanego w świecie Migawki. A może tak połączyć Migawkę z Legionem? To by było coś.

Nie odradzam, nie polecam. Brandon potrafi lepiej, ale jak na 80 stron, na jeden raz, jest ok. A nawet bardziej niż ok.

Zaskakujące jak długo męczyłam 80 stron. I to jeszcze od Sandersona, który moim zdaniem jest GENIUSZEM. Bardzo przeszkadzało mi niezrozumienie świata (mało opisany, a bardzo oryginalny) a i bohaterowie zlewali mi się w jednego detektywa. Przykre.

Świat jest, jak już wspomniałam, bardzo oryginalny, ciekawy. Bohaterowie mają swoje przeżycia i wewnętrzne demony, co sprawia,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Czy autorce płacono za ilość znaków? Fajny pomysł, który jest rozciągnięty jak guma od majtek. Nie rozumiem po co niektóre wątki są tu wciśnięte... Za dużo, za nudno, za rozwlekle!

Czy autorce płacono za ilość znaków? Fajny pomysł, który jest rozciągnięty jak guma od majtek. Nie rozumiem po co niektóre wątki są tu wciśnięte... Za dużo, za nudno, za rozwlekle!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Mam wrażenie, że czytałam inną książkę niż większość. Pomysł ciekawy, świat nieźle zbudowany, niektóre postacie interesujące, ale całość PRZEGADANA. Wyciełabym połowę i zrobiła z tej treści opowiadania

Mam wrażenie, że czytałam inną książkę niż większość. Pomysł ciekawy, świat nieźle zbudowany, niektóre postacie interesujące, ale całość PRZEGADANA. Wyciełabym połowę i zrobiła z tej treści opowiadania

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

UWIELBIAM.

Tło historyczne, społeczne, piękno opisów... No MAJSTERSZTYK.

Jednak z każdym kolejnym spotkaniem z tą historią, czy to filmowo czy książkowo, spłaszczam ją (co mnie lekko przeraża) do jednej parafrazy:

"Głupia Scarlett! Ja bym wolała jednego pana Retta, niż dziesięciu takich Ashleyów!"

UWIELBIAM.

Tło historyczne, społeczne, piękno opisów... No MAJSTERSZTYK.

Jednak z każdym kolejnym spotkaniem z tą historią, czy to filmowo czy książkowo, spłaszczam ją (co mnie lekko przeraża) do jednej parafrazy:

"Głupia Scarlett! Ja bym wolała jednego pana Retta, niż dziesięciu takich Ashleyów!"

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Poproszę jeszcze jedną historię z tą niesamowitą ekipą.

Jeżeli ktoś uważał, że robota Wron w pierwszym tomie była nierealna do wykonania to w "Królestwie Kanciarzy" stawka jest mocno podbita. Kaz musi odzyskać Inej, postawić się Van Eckowi, a z tyłu głowy ciągle tłucze mu się zemsta na Rolinsie. To dopiero będzie galimatias. Sztuczka na sztuczce, plan w planie, zasadzka na zasadzce. Majstersztyk.

Kaz ląduje na wysokiej pozycji ulubionych bohaterów literackich. Reszta też jest świetna. Relacja Wylana i Jaspera jest cudowna. Mam zresztą słabość do homo. Mathias i Nina. Inej... są cudowni, jednak Kaz zmiata ich z planszy.

Po przeczytaniu zaczęłam oglądać serial. Drugi raz (pierwszy był Magnus w Shadowhunters) zdarzyło mi się, że to co sobie wyobrażałam mam na ekranie - to spojrzenie spod byka, ta energia, charyzma. Dlatego wielbię go jeszcze bardziej.

Nie chcę kończyć tej przygody. Nie chcę kończyć z Kazem. Leigh - PISZ! Coś wymyślisz!

Poproszę jeszcze jedną historię z tą niesamowitą ekipą.

Jeżeli ktoś uważał, że robota Wron w pierwszym tomie była nierealna do wykonania to w "Królestwie Kanciarzy" stawka jest mocno podbita. Kaz musi odzyskać Inej, postawić się Van Eckowi, a z tyłu głowy ciągle tłucze mu się zemsta na Rolinsie. To dopiero będzie galimatias. Sztuczka na sztuczce, plan w planie, zasadzka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

"Ja miałem tylko wejść i wyjść! Wszedłem, ale nie mogę wyjść" - takie mam pierwsze skojarzenie. Miał być cichy włam stulecia, a wyszło...heh.

Zdecydowanie lepsze niż Trylogia Grishów, choć tu mniej magii i fantasy. To taka historia gangsterka, ale z jakim klimatem, z jakim wątkiem, z JAKIMI BOHATERAMI.

Kocham Kaza. I Wylana, i Jaspera, i Mathiasa. No i Inej i Ninę - przez całe czytelnicze życie polubiłam/pokochałam dwie (dwie!) kobiece bohaterki - Ineverę i Ka- Poel. Dzięki tej powieści dorzucam jeszcze dwie. Czy już pisałam, że kocham Kaza?

POLECAM.

"Ja miałem tylko wejść i wyjść! Wszedłem, ale nie mogę wyjść" - takie mam pierwsze skojarzenie. Miał być cichy włam stulecia, a wyszło...heh.

Zdecydowanie lepsze niż Trylogia Grishów, choć tu mniej magii i fantasy. To taka historia gangsterka, ale z jakim klimatem, z jakim wątkiem, z JAKIMI BOHATERAMI.

Kocham Kaza. I Wylana, i Jaspera, i Mathiasa. No i Inej i Ninę -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

To było zadziwiająco dobre!

Pierwszy tom, po tych wszystkich "ochach i achach" lekko mnie zawiódł. Nie nastawiałam się na wiele, ale skoro kupiłam już drugi tom to go przeczytam. I bardzo dobrze, że to zrobiłam.

W poprzednim tomie brakowało mi fantastyki, to była typowa historia o dorastaniu, powieść drogi. Solidna literatura, ale jednak nie to czego potrzebuję. W drugim tomie autor nadrabia fantastyczne momenty. Mamy pościgi, bitwy czarodziejów, walkę z demonami. Nie mogłam się tylko pozbyć z głowy podobieństwa do serii Petera V. Bretta.

Znów dostajemy kawałek solidnie napisanej opowieści. Nie do końca czuję główny jej wątek. Wojna z demonami czy jednak wojna między Koalicją a Przymierzem? Oba wydają się tak samo istotne.

Z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy.

To było zadziwiająco dobre!

Pierwszy tom, po tych wszystkich "ochach i achach" lekko mnie zawiódł. Nie nastawiałam się na wiele, ale skoro kupiłam już drugi tom to go przeczytam. I bardzo dobrze, że to zrobiłam.

W poprzednim tomie brakowało mi fantastyki, to była typowa historia o dorastaniu, powieść drogi. Solidna literatura, ale jednak nie to czego potrzebuję. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Tęskniłam za odchłańcami, sama nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo, póki nie zaczęłam czytać nowej historii.

Świat się zmienił. Praktycznie nie ma już potworów, ale Lessha trzyma swoją córkę Olive na krótkiej smyczy. Ma ku temu wiele powodów, których córka nie rozumie. Młoda księżniczka buntuje się przeciwko matce, czego o mało nie opłaci życiem...

Syn Arlena i Renny, też nie ma łatwo. Przede wszystkim jest inny, nie tylko od ojca (do którego jest wiecznie porównywany), ale i innych dzieci. To delikatny, wrażliwy chłopiec, który znakomicie gra na piszczałce. Niestety, gdy matka próbuje go nauczyć rodzinnego interesu, Darin ledwo uchodzi z życiem z pułapki zastawionej przez Otchłańce.

Gdy Leesha i Renna jednoczą siły by dowiedzieć się, co, kto i dlaczego zagraża ich dzieciom, znikają bez wieści. Olive zostaje porwana do Pustynnej Włóczni, gdzie ma poślubić księcia. Darin z ekipą (córką Elony i dziećmi Rojera) wyrusza by ją odbić.

Czy im się to uda? Jak na Olive wpłynie pobyt w Forcie Karsja? Czego chcą odchłańce? Tak wiele pytań!

Świat nadal niezwykle intrygujący, Brett wycisnął z niego siódme soki. Bohaterowie też całkiem interesujący. Szczególnie polubiłam Darina, Olive też jest fajna. No i Chadan, co to za człowiek, eh.

Darin bardzo przypomina mi Arlena z początków opowieści, ma też sporo z mojego kochanego Rojera. Trochę rozczarowały mnie jego dzieci. Olive, zaskakująco mało podobna do Leeshy, której nie cierpię, ma dużo z Jadira, którego praktycznie nie zna.

Miałam nadzieję, że Peter V. Brett nie bawi się już w G.R.R. Martina i nie zabija bohaterów jednego za drugim. Nadzieja matką głupich. Panie Brett, WHY?!

Ta historia ma w sobie wiele dobrego. Ciekawi mnie co się stało z "dawną ekipą". Cieszę się, że spotkałam się z Ineverą. To naprawdę dobra historia. Uwielbiam. Polecam. Kocham. Czekam na kolejne części.

Tęskniłam za odchłańcami, sama nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo, póki nie zaczęłam czytać nowej historii.

Świat się zmienił. Praktycznie nie ma już potworów, ale Lessha trzyma swoją córkę Olive na krótkiej smyczy. Ma ku temu wiele powodów, których córka nie rozumie. Młoda księżniczka buntuje się przeciwko matce, czego o mało nie opłaci życiem...

Syn Arlena i Renny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

To było przerażające! W życiu nie pomyślałabym, że mnie - zaprawionego w bojach czytelnika horrorów - taka krótka, prosta historia przyprawi o dreszcze. Dawno się tak nie czułam.

Uwielbiam!

To było przerażające! W życiu nie pomyślałabym, że mnie - zaprawionego w bojach czytelnika horrorów - taka krótka, prosta historia przyprawi o dreszcze. Dawno się tak nie czułam.

Uwielbiam!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Wstyd się przyznać, ale Pratchetta znałam tylko z recenzji. Jest miłość od pierwszego czytania.

Jakbym czytała Monty Pythona - typowy brytyjski humor, dla niektórych niezrozumiały, ale ja uśmiałam się jak norka.

Banda idiotów. Od Patrycjusza, przez Vimsa, na Marchewie skończywszy.
Idioci, ale ich uwielbiam.

Wstyd się przyznać, ale Pratchetta znałam tylko z recenzji. Jest miłość od pierwszego czytania.

Jakbym czytała Monty Pythona - typowy brytyjski humor, dla niektórych niezrozumiały, ale ja uśmiałam się jak norka.

Banda idiotów. Od Patrycjusza, przez Vimsa, na Marchewie skończywszy.
Idioci, ale ich uwielbiam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Udało mi się skończyć przed premierą nowego filmu. Bardzo się z tego powodu cieszę.

"Diuna" to zdecydowanie jedna z najlepszych książek jakie miałam okazję czytać. Dawno nie miałam w rękach czegoś co wymagałoby ode mnie takiego zaangażowania i myślenia nad tym co czytam, łączenia faktów - polityki, religii, filozofii.
Powiedzmy sobie wprost bez zrozumienia tych trzech filarów tracimy 90% książki. Zostaje nam tylko pusta opowieść o chłopaku, który się mści za śmierć ojca. Oklepany przez stulecia motyw. Tymczasem "Diuna" to o wiele, wiele więcej.

Zacząć trzeba od samej Arrakis, czyli tytułowej Diuny, planety pustyni z całym jej dobrodziejstwem i zgrozą. Tubylcy znaleźli sposób na życie na tej planecie. Niesamowicie rozwinięta technologia, woda to życie i to dosłownie. Nie można zapomnieć o Przyprawie, Fremenach i ich planach, o zdolnościach mentanów. A w tle ciągłe knowania Bene Gesserit, bunty i rewolucja, Imperator i Harkonenowie.

Niezwykle bogaty świat w ludzi, ból, walkę, przetrwanie , piach, wodę, menaż, technologię, nienawiść, miłość, zemstę, chciwość - po prostu w życie w każdym wymiarze.

Wybił mnie z czytelniczego rytmu przeskok między drugą a trzecią częścią. Zabrakło mi też walk Fremenów. przez ten kilkuletni przeskok, wydaje się jakby Paul od razu, bez wysiłku został legendą. A przecież prowadził ludzi do walki, uczył ich nowych technik. Z jakiegoś powodu wszyscy, nawet Imperator, drżeli przed Muad Dibem.

Niemniej to maleńka rysa na tle całej epickiej opowieści. A to dopiero pierwszy tom.

Długo się wzbraniałam przed tą książką. Nie lubię SF, mam wrażenie, że aby je zrozumieć trzeba mieć doktorat z fizyki. To jednak nie jest hard SF. Niemniej to jedna z najbardziej wymagających książek jakie czytałam.
I lubię to. Poproszę o więcej.

Udało mi się skończyć przed premierą nowego filmu. Bardzo się z tego powodu cieszę.

"Diuna" to zdecydowanie jedna z najlepszych książek jakie miałam okazję czytać. Dawno nie miałam w rękach czegoś co wymagałoby ode mnie takiego zaangażowania i myślenia nad tym co czytam, łączenia faktów - polityki, religii, filozofii.
Powiedzmy sobie wprost bez zrozumienia tych trzech...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Trylogia Griszy za mną. Mam mieszane uczucia a jednocześnie oceniam tę historię wysoko. To bardzo dobra młodzieżówka.

To zadziwiające jak z prostych otartych schematów można zbudować świetną opowieść. Ile się naczytaliśmy o ucisku, miłości, zazdrości, zdradzie, władzy i to wszystko okraszone magią oraz fizycznie podzielonym światem. Teoretycznie nic nowego, praktycznie wykorzystanie carskiej Rosji jako wzoru świata, chemia między bohaterami dają nam coś dobrego, a nawet świeżego.

Bohaterowie są jacy są, czasem ani ziębią ani zdobią. Spodziewałam się nie wiem jak dobrze skrojonego złoczyńcy po tej ilości zachwytów, ale chyba za duży wpływ na opinię ma uroda aktora. Mnie Zmrocza szkoda, szczególnie, gdy dorzucimy opowiadanie - wyłania się obraz bardzo skrzywdzonego człowieka. Najfajniejszą postacią jest Nikołaj, ale też nie jakąś fenomenalną. Lubię chemię miedzy bohaterami, czuć ją na każdej stronie.

Historia Griszów to zdecydowanie jedna z najlepszych młodzieżówek jakie czytałam. Polecam

Trylogia Griszy za mną. Mam mieszane uczucia a jednocześnie oceniam tę historię wysoko. To bardzo dobra młodzieżówka.

To zadziwiające jak z prostych otartych schematów można zbudować świetną opowieść. Ile się naczytaliśmy o ucisku, miłości, zazdrości, zdradzie, władzy i to wszystko okraszone magią oraz fizycznie podzielonym światem. Teoretycznie nic nowego, praktycznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Dam osiem 8, a co! Jak na młodzieżówkę zasłużona w pełni!

Trochę się bałam sięgając po te serię, bo słyszałam wiele bardzo pochlebnych opinii i bałam się, że się nie sprawdzą. Niepotrzebnie.

Bardzo ciekawa historia. Skłamałabym gdybym powiedziała, że jakoś szczególnie zaskoczyły mnie zwroty akcji, za dużo przerzuciłam w życiu stron, by coś mnie w tej opowieści zdziwiło. Interesujący świat, wzorowany na Rosji, dość oryginalna magia. Postacie są dość sztampowe, jak to w młodzieżówkach, ale polubiłam ich... ładnie poprowadzone relacje między bohaterami.

Mam nadzieję, że drugi to mnie nie zawiedzie.

Dam osiem 8, a co! Jak na młodzieżówkę zasłużona w pełni!

Trochę się bałam sięgając po te serię, bo słyszałam wiele bardzo pochlebnych opinii i bałam się, że się nie sprawdzą. Niepotrzebnie.

Bardzo ciekawa historia. Skłamałabym gdybym powiedziała, że jakoś szczególnie zaskoczyły mnie zwroty akcji, za dużo przerzuciłam w życiu stron, by coś mnie w tej opowieści zdziwiło....

więcej Pokaż mimo to