Pierre Haski (ur.1953 r.) jest jednym z założycieli francuskiego portalu informacyjnego Rue89. Był dziennikarzem Agence France Presse i Libération, w tej ostatniej pracował jako korespondent w Jerozolimie i Pekinie oraz szef działu międzynarodowego.http://twitter.com/pierrehaski
Dziennik i pamiętniki, to kategoria książek, po które sięgam rzadko. Między innymi z tego powodu, że mało jest takich, które faktycznie mnie interesują.
Z dziennikiem młodej uczennicy Ma Yan było zupełnie inaczej. Od pierwszej chwili zależało mi na zapoznaniu się z historią tej dziewczynki.
Wielu z nas narzeka i narzekało na szkołę. Ile razy słyszałam, że młodzi ludzie woleliby zająć się czymś zupełnie inny, niż chodzić na zajęcia. Z drugiej strony nie dziwię się temu. Sama nie raz miałam takie a nie inne zdanie, ale zapewne docenilibyśmy polską oświatę, gdyby jej w pewnym momencie nie było.
Ma Yan życie ciężko doświadczyło. Kiedy dziennikarze odkryli jej zapiski, dowiedzieli się, że dziewczynka ubolewa nad tym, że nie może chodzić do szkoły. Dziwne?
Myślę, że po przeczytaniu historii bohaterki wiele spraw się rozwiąże, pojawią się odpowiedzi na nurtujące pytania, a w szczególności książka zaskoczy. Czym? Przede wszystkim prawdziwością i realiami, których my na przykład nie rozumiemy.
"Dziennik Ma Yan" jest książką, którą wyjątkowo szybko się czyta, gdyż opisy kolejnych dni zwykle nie są długie; jedynie teksty aneksów mogą się nieco dłużyć.
"Dziennik..." jest także lekturą dającą mocno do myślenia, nie można o niej zapomnieć już w godzinę po przeczytaniu. Porusza on kwestę, na którą rzadko obecnie zwraca się uwagę, a mianowicie prawo do nauki. Dziś dzieci raczej zwracają uwagę na to, kiedy mają wakacje, cieszą się z każdego dnia wolnego od nauki, nie zdając sobie sprawy z tego jak cennym darem może być chodzenie do szkoły.
Ma Yan jest zwykłą dziewczynką jakich wiele na świecie, która chce się uczyć, ale sytuacja materialna rodziców na to nie pozwala.
Ważniejsi są bracia, jej wykształcenie niekoniecznie. Matka, chcąc jej jakoś pomóc, wręcza zapiski córki nieznajomemu cudzoziemcowi, nie wiedząc nawet jak odmieni tym losy dziewcząt w swoim rejonie i, przede wszystkim, swojej córki.
Losy Ma Yan mocno poruszyły Francuzów, ale nie ma się czemu dziwić, bo obecnie rzadko można zobaczyć taki pęd ku nauce i wiedzy u dzisiejszej młodzieży ;)
Książka jest ciekawa i poruszacjąca. Gorąco zachęcam do jej przeczytania - warto przekonać się samemu jakie mamy szczęście, że u nas nauka nie należy do luksusów i jest powszechnie dostępna :)