-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2021-03-29
2021-04-27
2021-04-03
Trudno opisać tę książkę, nie dlatego że brakuje słów, ale żeby były właściwe. Jest nietypowa, niezwykła i zwykła zarazem, bardzo intymna i nieoczywista. Daje do myślenia i zwraca uwagę na to, że warto się zatrzymać. Tak jak bardzo jest intymna, tak też dla czytelników będzie osobiście odbierana i uderzała w różne wrażliwe struny bądź też nie. Dla mnie to była bardzo interesująca, wartościowa lektura, która mnie poruszyła, samo to przeżycie, uczucia i słowa oraz wątki w niej zawarte zostaną ze mną.
„Ludzie są tacy dziwni. Zamiast cieszyć się życiem jako takim, tworzą jego odbicia w swoich głowach.”
Trudno opisać tę książkę, nie dlatego że brakuje słów, ale żeby były właściwe. Jest nietypowa, niezwykła i zwykła zarazem, bardzo intymna i nieoczywista. Daje do myślenia i zwraca uwagę na to, że warto się zatrzymać. Tak jak bardzo jest intymna, tak też dla czytelników będzie osobiście odbierana i uderzała w różne wrażliwe struny bądź też nie. Dla mnie to była bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-05-31
2021-09
To mój reread po kilku latach, jak podaje LC prawie po siedmiu latach. Szmat czasu, a ja gdzieś po drodze porzuciłam tę serię. Ale zapragnęłam ją dokończyć, stąd też wróciłam do początków sagi, tym razem jednak w formie audiobooka, a właściwie słuchowiska. I jestem absolutnie zachwycona jak zostało wykonane, niezwykle podbija klimat tego świata. A do samej książki, po wieloletnim powrocie, nie zawiodłam się. Co prawa nie pieje z zachwytów nad nią, jak niegdyś, ale ten klimat mnie porywa i mam ochotę na kolejne tomy, bezsprzecznie w formie słuchowiska. Polecam
To mój reread po kilku latach, jak podaje LC prawie po siedmiu latach. Szmat czasu, a ja gdzieś po drodze porzuciłam tę serię. Ale zapragnęłam ją dokończyć, stąd też wróciłam do początków sagi, tym razem jednak w formie audiobooka, a właściwie słuchowiska. I jestem absolutnie zachwycona jak zostało wykonane, niezwykle podbija klimat tego świata. A do samej książki, po...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-11-13
Jejku, ta książka jest o niczym...
Spodziewałam się przyjemnej historii obyczajowej o rodzinnych konfliktach i z pozoru tak to wygląda, ale tu naprawdę nie ma nic ciekawego. Ledwie 172 strony, a ja czuje się zmęczona. Nie polecam.
Jejku, ta książka jest o niczym...
Spodziewałam się przyjemnej historii obyczajowej o rodzinnych konfliktach i z pozoru tak to wygląda, ale tu naprawdę nie ma nic ciekawego. Ledwie 172 strony, a ja czuje się zmęczona. Nie polecam.
2021-11-13
Bardzo dobra książka. Zawarte w niej historie są interesujące i angażujące, z kilkoma wyjątkami, które nie były aż tak ciekawe bądź powierzchownie omówione. Dużym atutem jest tutaj sposób narracji - lekki, zabawny bardzo przystępny. Dlatego też będzie to dobry wybór dla młodszych czytelników bądź takich, którzy obawiają się naukowych opisów.
Jest to angażująca i przystępna analiza ludzkich działań, które doprowadziły nas do tego miejsca oraz rozważanie na temat tego, jak jeszcze wszystko możemy spieprzyć. Ostatnia część najbardziej mnie ciekawiła. szkoda, że temat nie został tu bardziej zgłębiony. Polecam
Bardzo dobra książka. Zawarte w niej historie są interesujące i angażujące, z kilkoma wyjątkami, które nie były aż tak ciekawe bądź powierzchownie omówione. Dużym atutem jest tutaj sposób narracji - lekki, zabawny bardzo przystępny. Dlatego też będzie to dobry wybór dla młodszych czytelników bądź takich, którzy obawiają się naukowych opisów.
Jest to angażująca i przystępna...
2021-11-10
2021-10
„Pieśń o Achillesie” to przyjemne czytadło, jednak oczekiwałam czegoś więcej. W tej historii nie ma niczego wyjątkowego, porywającego ani także głębokiego. Świat przedstawiony niekiedy bardzo porywa, ale przez większą część historii jest nużąco. Autorka sięgała do mitów bardzo ostrożnie, nie wykorzystując ani potencjału greckich mitów, ani nie dając sobie szansy na zabawę znanymi motywami i legendami. Co do samej historii miłosnej jest ona zgrabnie opowiedziana, ale w ostatecznym rozrachunku jest płytka i wyidealizowana. Achilles nie jest postacią, którą polubiłam, ale miałam wrażenie jakby był doklejony do tej historii, a w teorii jest jedynym z jej filarów. Podsumowywując, przeciętniak, a przepiękna okładka absolutnie tego zmienia.
„Pieśń o Achillesie” to przyjemne czytadło, jednak oczekiwałam czegoś więcej. W tej historii nie ma niczego wyjątkowego, porywającego ani także głębokiego. Świat przedstawiony niekiedy bardzo porywa, ale przez większą część historii jest nużąco. Autorka sięgała do mitów bardzo ostrożnie, nie wykorzystując ani potencjału greckich mitów, ani nie dając sobie szansy na zabawę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-09
2021-10
To było takie dobre... Od przeczytania tej historii minęło już kilka tygodni, a ja nadal mam takie pozytywne odczucie, że to kawał dobrej roboty wykonanej przez autorkę, gdzie nie żałują absolutnie żadnej sekundy poświęconej na poznanie tej historii.
Największym atutem jest tutaj klimat, od początku trochę duszący i przytłaczający, a z biegiem wydarzeń gęstnieje jeszcze bardziej. Sama fabuła i zagadka są bardzo dobrze ograne. Motyw wiersza i klimat ciasnej, odciętej wyspy robią swoje, a ja od pierwszej kolacji bohaterów nie mogłam już się powstrzymać nie tyle, co od czytania, co od główkowania nad tym, kto jest mordercą. Co ciekawe moje pierwsze podejrzenia były słuszne, ale przebieg kolejnych wydarzeń i morderstw sprawiły, że totalnie zgłupiałam i moje typy co chwilę się zmieniały.
Pod koniec historii dopadła mnie tylko wątpliwość, czy zakończenie nie będzie czasem nazbyt absurdalne lub wyjaśnione w bardzo naciągany sposób. Ale autorka ograła to tak, że ja absolutnie to kupuję.
Przeczytałam już sporo kryminałów Christie, ale dawno żaden nie wzbudził we mnie tak dużych emocji. Mam nawet ochotę przeczytać ten kryminał jeszcze raz, a nigdy nie czytam ponownie kryminałów. Polecam, bez względu na to, czy czytacie Christie czy nie.
To było takie dobre... Od przeczytania tej historii minęło już kilka tygodni, a ja nadal mam takie pozytywne odczucie, że to kawał dobrej roboty wykonanej przez autorkę, gdzie nie żałują absolutnie żadnej sekundy poświęconej na poznanie tej historii.
Największym atutem jest tutaj klimat, od początku trochę duszący i przytłaczający, a z biegiem wydarzeń gęstnieje jeszcze...
2021-09
Przyjemne czytadło. Fabuła jest urocza, ciepła i przewidywalna, ale nie jest aż ta płytka, jakby się mogło wydawać. Porusza problemy związane z samoakceptacją, walką z traumami i lękami, a także wątki, jak trudno budować nowe relacje i odbudowywać stare.
Przyjemne czytadło. Fabuła jest urocza, ciepła i przewidywalna, ale nie jest aż ta płytka, jakby się mogło wydawać. Porusza problemy związane z samoakceptacją, walką z traumami i lękami, a także wątki, jak trudno budować nowe relacje i odbudowywać stare.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-08-23
2021-07
Nie będę rozwodzić się na tą opinią, ponieważ nawet nie pamiętałam, że ją przeczytałam. Gdyby nie LC, bo patrzę w biblioteczce w „teraz czytam” i wow, ja rzeczywiście to czytałam i to zaledwie niecałe dwa tygodnie temu, a nawet ani razu nie wróciłam do niej w myślach. A uważam, iż powracanie myślami do książki świadczy o tym, jak dobra to było lektura, no cóż…
Poza potencjałem i konceptem, który bardzo lubię dla mnie to był absolutny przeciętniak. Fabuła, która rozgrywa się teraźniejszości jest absolutnie żadna. Natomiast wspomnienia wydarzeń z przeszłości głównego bohatera nużące i nieangażujące. A sam główny bohater? Był irytującą postacią, od jego przemyśleń po działania. Zakończenie, nawet się nie wypowiem. A może chociaż coś dobrego jest w warstwie metafizycznej? No bo mamy przecież motyw długowieczności, przemijania, samotności, utraty bliskich… Nie jestem nawet w stanie tego ocenić, gdyż główny bohater był zbyt irytujący, aby nad czymś tu kontemplować.
Nie polecam, nie było to nawet lektura w stylu – ma dużo wad, nie jest logiczna, ale się świetnie się bawię.
Nie będę rozwodzić się na tą opinią, ponieważ nawet nie pamiętałam, że ją przeczytałam. Gdyby nie LC, bo patrzę w biblioteczce w „teraz czytam” i wow, ja rzeczywiście to czytałam i to zaledwie niecałe dwa tygodnie temu, a nawet ani razu nie wróciłam do niej w myślach. A uważam, iż powracanie myślami do książki świadczy o tym, jak dobra to było lektura, no cóż…
Poza...
2021-06-30
Choć „Projekt Hail Mary” czasami za bardzo przypomina „Marsjanina”, podobnie w przypadku głównego bohatera to oceniam tę powieść bardzo dobrze. Bowiem byłam absolutnie pochłoniętą tą historią, nie mogłam się oderwać. Po pierwsze lubię klimat ratowania świata poprzez samotną wyprawę w kosmos, człowiek kontra wszechświat. Po drugie lubię taki typ bohatera, mimo iż wtórny, po prostu lubię i dobrze mi się to czyta. Po trzecie to kosmos i nauka, a nafaszerowanie historii dużą ilością nauki, teorii, eksperymentów to dla mnie sama przyjemność. Umówmy się w dużej części wmawiam sobie, że rozumiem tę fantastykę naukową. Ale i autor ciekawie pisze o wszelkich zjawiskach naukowych – w ciekawy, nienużący i często w zabawny sposób. Dla mnie jest to więc świetna lektura, choć ubolewam trochę nad zakończeniem. Polecam fanom gatunków, choć niektórych może zrazić trochę zbyt dużo podobieństw do „Marsjanina”.
Choć „Projekt Hail Mary” czasami za bardzo przypomina „Marsjanina”, podobnie w przypadku głównego bohatera to oceniam tę powieść bardzo dobrze. Bowiem byłam absolutnie pochłoniętą tą historią, nie mogłam się oderwać. Po pierwsze lubię klimat ratowania świata poprzez samotną wyprawę w kosmos, człowiek kontra wszechświat. Po drugie lubię taki typ bohatera, mimo iż wtórny, po...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06-28
Zacznę od tego, że uwielbiam retellingi. Mam więc dużo tolerancji da tego typu historii, a także dużo sentymentu do opowieści poznanych w dzieciństwie. Przy tej wersji bawiłam się naprawdę świetnie. Nie jest to coś wybitnego, ale napisane dobrze. Autorka nie zawsze idzie na łatwiznę i bawi się konwencją. Klimat i fabuła wciągają czytelnika, cała koncepcja tego ”geekowego” świata była dla mnie ciekawa i inspirująca. Uważam, że na plus jest także to, że mimo skategoryzowania powieści jako młodzieżówka jest ona raczej uniwersalna. Bowiem jeśli dorosły, dojrzały czytelnik oczekuje czegoś przyjemnego i lubi retellingi znanych opowieści to, jak najbardziej może się dobrze bawić. Dla mnie to była ciekawa przygoda, choć zakończenie trochę mnie rozczarowało, ponieważ za bardzo już mi przypominało typowe klatki z filmów młodzieżowych.
„Geekerellę” polecam, bo jest to ciekawa pozycja, a ja na pewno przeczytam pozostałe powieści z tego cyklu.
Zacznę od tego, że uwielbiam retellingi. Mam więc dużo tolerancji da tego typu historii, a także dużo sentymentu do opowieści poznanych w dzieciństwie. Przy tej wersji bawiłam się naprawdę świetnie. Nie jest to coś wybitnego, ale napisane dobrze. Autorka nie zawsze idzie na łatwiznę i bawi się konwencją. Klimat i fabuła wciągają czytelnika, cała koncepcja tego ”geekowego”...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06-27
Mam mieszane uczucia, co do czwartej odsłony serii „Ziemiomorze”. Z jednej strony ciekawe było ukazanie bohaterów i tego świata od tej bardziej przyziemnej strony. Mamy więc trudy borykania się z codziennym życiem, podejmowanie zwyczajnych, ale ważnych decyzji, dużo o akceptacji siebie i godzeniu się z przemijaniem. Jest to więc na pewno dojrzalsza część, jak i bardziej refleksyjna w porywaniu do poprzednich części. Tym samym jednak dla mnie było to bardzo nudne, a tak niedługą powieść czytałam na przestrzeni około dwóch miesięcy, ponieważ nie czułam potrzeby wracać do niej. Kiedy jednak wbiłam sobie do głowy, że nie o akcję tu chodzi, czytanie stało się bardziej przyjemne i pozwoliło mi to czerpać z tej trochę obyczajowej i refleksyjnej części tego cyklu. Także rozumiem, że niektórzy nazwą „Tehanu” najgorszym tomem, a inni zaś najlepszym. Dla mnie nie jest ulubionym, ale doceniam i absolutnie nie powiem, że to była to strata czasu.
Mam mieszane uczucia, co do czwartej odsłony serii „Ziemiomorze”. Z jednej strony ciekawe było ukazanie bohaterów i tego świata od tej bardziej przyziemnej strony. Mamy więc trudy borykania się z codziennym życiem, podejmowanie zwyczajnych, ale ważnych decyzji, dużo o akceptacji siebie i godzeniu się z przemijaniem. Jest to więc na pewno dojrzalsza część, jak i bardziej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06-18
„Norwegian Wood” to mój udany powrót do prozy Murakamiego po latach. Choć nie jestem w stanie powiedzieć, czy dalej będę sięgać po jego książki to ta historia nie zawodzi. Najbardziej intrygujący i cenny jest tu sposób pisania i budowania historii, choć tu ma się wrażenie, że jest to ważny kawałek czyjegoś życia – bez początku, bez zakończenia, po prostu wydarzenia, które się dzieją i ludzie, których spotyka główny bohater. Sama fabuła jest więc nierówna, jedne fragmenty wciągają, drugie nie czyta się już z takim zaangażowaniem bądź bardzo nudzą. Jednak istotne są tu emocje, te ukryte między wierszami, ogarniająca melancholia i niekiedy przygnębienie, które płynie od głównego bohatera od samego początku, jak i jego pragnienia oraz lęki. Sam styl pisania i tworzenia jest tu dla mnie istotniejszy, ponieważ z jednej strony bardzo prosty, zrozumiały, ale i emocjonalny, przedstawiający także inną, ciekawą kulturowo i niekiedy wcale nie aż tak różną perspektywę. Polecam serdecznie czytać powoli, niespiesznie, bo fabuła jest tylko tłem, a dla wielu czytelników, jak i dla mnie, będzie do wyborna uczta.
„Norwegian Wood” to mój udany powrót do prozy Murakamiego po latach. Choć nie jestem w stanie powiedzieć, czy dalej będę sięgać po jego książki to ta historia nie zawodzi. Najbardziej intrygujący i cenny jest tu sposób pisania i budowania historii, choć tu ma się wrażenie, że jest to ważny kawałek czyjegoś życia – bez początku, bez zakończenia, po prostu wydarzenia, które...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06-16
O tej serii książek słyszałam już wiele lat temu, ale w tamtym okresie uważałam, że jestem już za stara na tego typu młodzieżowe książki, a więc nie miałam zamiaru już się z nią bliżej zapoznawać. Tymczasem coś mnie podkusiło i myślę, że to głównie przez ten pomieszany lekki klimat średniowiecza i baśni, dla mnie bardzo sentymentalny i trochę już utęskniony.
„Ruiny Gorlanu” okazały się bardo przyjemną i nie wymagającą przygodą. Bohaterowie są ciekawi, budzący sympatię od pierwszych stron, historia i świat nie są skomplikowane, ale dają wiele możliwości, a przygody młodego Willa są po prostu wciągające. Można tu, oczywiście, wiele zarzucić od czarno-białych postaci o prostej charakterystyce, przewidywalność, naiwność, czy ten nawet infantylność niektórych wątków. Z kolei mocną stroną tej powieści są wartości, jakie wnosi oraz klimat przygody i odkrywania świata przez młodego człowieka. Dlatego też uważam, że jest świetna pozycja dla młodszych czytelników, którzy zaczynają dopiero poznawać fantastyką bądź też lubią powieści przygodowe.
Ale i ja „stara baba” dobrze się bawiłam. Choć ilość tomów z góry już przekreśla to, że przeczytam serię, to kolejnej części nie mówię nie.
O tej serii książek słyszałam już wiele lat temu, ale w tamtym okresie uważałam, że jestem już za stara na tego typu młodzieżowe książki, a więc nie miałam zamiaru już się z nią bliżej zapoznawać. Tymczasem coś mnie podkusiło i myślę, że to głównie przez ten pomieszany lekki klimat średniowiecza i baśni, dla mnie bardzo sentymentalny i trochę już utęskniony.
„Ruiny...
2021-06-11
„Dziewczynka, która wypiła księżyc” to ciekawa, wciągająca, klimatyczna i magiczna opowieść. Baśń ta zawiera w sobie dobrze zbudowane postacie, prędką akcję i ciekawy świat. Wiadomo, że nie jestem grupą docelową, ale bardzo doceniam to, jak powieść jest zbudowana i jestem przekonana, że te x lat temu czytałabym to z wypiekami na twarzy.
Tymczasem dla mnie jest ciekawa historia, która niesie ze sobą ciekawe wartości. Największy dla mnie minus to przewidywalność fabuły, bo w pewnym momencie cała historia jest jasna i doskonale wiadomo, jak to się zakończy. W związku z tym druga połowa bardzo mnie już nudziła i nie miałam ochoty wracać do książki. Ale absolutnie nie kategoryzuje tego jako wadę, bowiem jestem pewna, że młodszym czytelnikom to się raczej nie zdarzy.
Wiadomo, że polecam młodszym czytelnikom, ale i dorośli mogą się świetnie bawić.
„Dziewczynka, która wypiła księżyc” to ciekawa, wciągająca, klimatyczna i magiczna opowieść. Baśń ta zawiera w sobie dobrze zbudowane postacie, prędką akcję i ciekawy świat. Wiadomo, że nie jestem grupą docelową, ale bardzo doceniam to, jak powieść jest zbudowana i jestem przekonana, że te x lat temu czytałabym to z wypiekami na twarzy.
Tymczasem dla mnie jest ciekawa...
„Endgame. Wezwanie” to bardzo wciągająca powieść, ponieważ jest tam dużo akcji, rozdziały są krótki i pisane z perspektywy kilkunastu postaci. Na początku można trochę pogubić się, poznając historię z perspektywy różnych bohaterów i z różnych zakątków świata. Sam pomysł na fabułę, czyli tytułowy Endgame jest bardzo interesujący i enigmatyczny, więc ten aspekt w zasadzie trzymał mnie przy tej historii to końca, ponieważ chciałam dowiedzieć się więcej i odkryć tę tajemnicę. Bohaterowie są ciekawie wykreowaniu, są przede wszystkim różnorodni i zaskakują, a sama akcja brnie tylko coraz szybciej do przodu. Jest to więc bardzo przyjemna powieść przygodowa, która pomimo swojej objętości bardzo wciąga i jest lekka w odczuciu.
Co do szukania wskazówek i rozwiązywania łamigłówek szybko dałam sobie z tym spokój, bo tak naprawdę wiele było uzależnione od tego, co wiedzą bohaterowie bądź też nie były do rozwiązania. Zaglądanie także do przypisów odsyłających do map i filmików także wydaje się teraz bezcelowe, szczególnie kiedy czyta się wersję papierową. Lepiej cieszyć się lekturą i przyglądać się bohaterom, jednak poczytałam i interaktywny projekt oraz realna gra, która się odbyła dla czytelników to świetny pomysł. Ja jednak potraktowałam tę książkę jako przyjemną, lekką powieść przygodową i świetnie się bawiłam. Jeśli czegoś takiego szukacie, polecam.
„Endgame. Wezwanie” to bardzo wciągająca powieść, ponieważ jest tam dużo akcji, rozdziały są krótki i pisane z perspektywy kilkunastu postaci. Na początku można trochę pogubić się, poznając historię z perspektywy różnych bohaterów i z różnych zakątków świata. Sam pomysł na fabułę, czyli tytułowy Endgame jest bardzo interesujący i enigmatyczny, więc ten aspekt w zasadzie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to