-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2015-10-26
2015-11-01
,,Ty i ja, Tess, jesteśmy do siebie podobni. Żyjemy i oddychamy słowami. To książki utrzymywały mnie przy życiu, kiedy myślałem, że nie mogę nikogo pokochać, i że nikt już nie pokocha mnie. Przez książki czułem, że nie jestem zupełnie samotny. Mogły być ze mną szczere, ja z nimi też.''
Czy muszę powtarzać, że tak jak każda z książek, które wydostały się spod ręki Clare, ta również jest cudowna? Nie ma sensu wymieniać wszystkich zalet, jakie można przypisać również i temu tytułowi. ,,Mechaniczny Książę'' sprawił, iż natychmiast sięgam po kolejny, niestety już ostatni tom Diabelskich Maszyn, który z pewnością okaże się arcydziełem.
Może jest tak, że te książki są po prostu skazane na sukces...
,,Czy jeśli człowiek długo przed czymś się broni, traci to zupełnie? Czy jeśli nikomu na tobie nie zależy, w ogóle istniejesz?''
,,Ty i ja, Tess, jesteśmy do siebie podobni. Żyjemy i oddychamy słowami. To książki utrzymywały mnie przy życiu, kiedy myślałem, że nie mogę nikogo pokochać, i że nikt już nie pokocha mnie. Przez książki czułem, że nie jestem zupełnie samotny. Mogły być ze mną szczere, ja z nimi też.''
Czy muszę powtarzać, że tak jak każda z książek, które wydostały się spod ręki Clare, ta...
2015-11-13
,,Ave in perpetum, frater, ave atque vale."
,,Bądź pozdrowiony na wieki, bracie, witaj i żegnaj."
A więc to koniec mojej przygody z ,,Diabelskimi Maszynami''. Cóż mogę powiedzieć...Książka jest cudowna, podobnie jak poprzednie części, aczkolwiek tutaj, jak przystało na dobre zakończenie, ,,Mechaniczna Księżniczka'' wypadła znacznie lepiej.
Po raz kolejny jestem zachwycona spójnością całego tekstu i wszystkich szczegółów, które autorka w nim umieściła. Ogromnym plusem obu serii Cassandry Clare jest to, że po przeczytaniu ,,Diabelskich Maszyn'' ma się ochotę powrócić do ,,Darów Anioła''. Teraz, gdy zaznajomiłam się z Tessą oraz pozostałymi bohaterami XIX-wiecznego Londynu, zupełnie inaczej postrzegam niektóre elementy szczególnie z ,,Miasta Niebiańskiego Ognia'', wszystko nabiera głębszego sensu, łącząc się w piękną całość. Cassie zadbała nawet o to, aby wyjaśnić nam wielką nienawiść Herondale'ów do kaczek, co samo w sobie może brzmi śmiesznie, lecz jest dowodem na skrupulatność pisarki.
Dalej, co do samych postaci, tradycyjnie czytelnik jest skazany na przywiązanie się do nich całym swoim sercem. To teoretycznie nic ważnego, ale scena, gdzie Magnus zaczął zachwalać wynalazki Henry'ego, który przez całe życie uchodził za szaleńcza wśród Nocnych Łowców, wywołała na mojej twarzy ogromny uśmiech! Ich zachowanie, gesty...Każdy bohater jest wykreowany na wzór prawdziwego człowieka, toteż łatwo ujrzeć w fabule jej drugie dno, tak bardzo przypominające i nawiązujące do przyziemnego życia.
Przynajmniej dla mnie te książki to nie tylko wymyślona historia, mająca dostarczyć ludziom zabawy. Epilog tej części, gdzie w skrócie, a raczej w postaci wspomnień opisano resztę życia Williama, to jak Tessa czuwała przy nim, aż do ostatniej sekundy męża...Nieprzerwana więź dwójki parabatai...Piękne. Po prostu piękne.
Trudno powiedzieć cokolwiek innego, aby określić ,,Diabelskie Maszyny'' w należyty sposób. Wielkie uznanie dla Cassandry Clare za wszystkie napisane do tej pory dzieła!
,,Znasz to uczucie, kiedy czytasz książkę i wiesz, że to będzie tragedia, czujesz, że nadciąga ciemność i zimno, widzisz, że sieć zaciska się wokół postaci, które żyją na jej stronicach. Ale jesteś przywiązany do tej historii, jakbyś był wleczony za powozem, nie możesz się go puścić ani zmienić kierunku.''
,,Ave in perpetum, frater, ave atque vale."
,,Bądź pozdrowiony na wieki, bracie, witaj i żegnaj."
A więc to koniec mojej przygody z ,,Diabelskimi Maszynami''. Cóż mogę powiedzieć...Książka jest cudowna, podobnie jak poprzednie części, aczkolwiek tutaj, jak przystało na dobre zakończenie, ,,Mechaniczna Księżniczka'' wypadła znacznie lepiej.
Po raz kolejny jestem...
2018-02-10
,,Czasami nie możemy znaleźć odpowiedzi, ponieważ stawiamy niewłaściwe pytanie.''
Trzynaste urodziny Jenny zakończyły się samobójstwem jej matki. Od tamtej pory dziewczyna przejmuje wszelkie obowiązki domowe łącznie z wychowaniem młodszej siostry, co odbija się na jej życiu prywatnym. Na skutek tego w wieku trzydziestu trzech lat kobieta pozostaje nadal osobą zamkniętą na ludzi, bez przyjaciół i wymarzonej pracy, a wybory, jakich dokonała w przeszłości okazują się nie satysfakcjonować ją w pełni. Jednak pewne wydarzenia sprawią, iż Jenna dostanie szansę przekonać się, jak wyglądałoby jej życie, gdyby w którymś momencie podjęła inną decyzję. Będzie to dla niej podróż w głąb samej siebie, rehabilitacja po starych urazach, a przede wszystkim lekcja wykorzystywania swoich możliwości w najwyższym stopniu.
,,Dom Łez'' to kolejna opowieść poruszająca temat alternatywnych rzeczywistości. Jednak zamiast zagłębiać się w zasady fizyki kwantowej, cała historia skupia się bardziej na wewnętrznej przemianie głównej bohaterki, która na nowo samodzielnie odkrywa swoje życie z każdej jego strony. Z tym tematem spotkałam się wielokrotnie i choć od zawsze mnie fascynował, mając w tym momencie dość szerokie porównanie na przykładnie innych książek bądź filmów, moje wymagania nie są zbyt niskie. Czy zatem powieść Lindy Bleser okazała się dorównywać poziomem swojej konkurencji?
Język autorki wydaje mi się bardzo nieoszlifowany. Dialogi bohaterów bywały momentami sztuczne i zbyt lakoniczne, natomiast tam, gdzie miejsce należało do ważniejszych scen, mam wrażenie, że myśli, jakie chciała przekazać czytelnikowi, nie oddały w pełni swego znaczenia. Nie można powiedzieć, iż styl, a jakim została napisana książka, jest zły, ponieważ z każdą kolejną stroną widać niewielką poprawę, aczkolwiek powieść o charakterze moralizatorskim bazuje na sposobie przekazu treści i odpowiednim doborze słów, by mogły one szybciej i łatwiej trafić do człowieka. W tym przypadku nie jestem zbyt zadowolona w tej kwestii, którą pogarsza fakt, iż w książce jest sporo niepotrzebnie rozwleczonych opisów przemyśleń krążących nieustannie w głowie bohaterki. Podczas czytania odnosiłam wrażenie, że szybciej łączę wszystkie fakty od Jenny, której dojście do konkretnej konkluzji zajęło o wiele więcej czasu.
Jeśli już przy tym jesteśmy, to ,,Dom Łez'' można uznać za dość przewidywalny. Wiadomo, że pewnych detali nie jesteśmy w stanie odgadnąć, ale połączenie tych najważniejszych elementów fabuły okazało się bardzo proste, przez co książka nie zaskoczyła mnie niczym szczególnym. Jedynym, co nadal utrzymywało moją ciekawość, było samo zakończenie, które swoją drogą na tle całości wyszło bardzo przeciętnie.
Do tej pory skupiłam się jedynie na minusach powyższej lektury, ale nadal pozostaje pytanie, czy ta historia zdołała mnie czegoś nauczyć? Czy dała mi do myślenia w pewnych jej aspektach? I czy ostatecznie podobała mi się?
Powiem tylko tyle, że bardziej w mojej pamięci pozostanie piękna okładka i intrygujący tytuł powieści niż sama jej treść, ponieważ spotkałam się już z lepszymi książkami poruszającymi podobny temat. Jednak jeśli ktoś z Was nie miał jeszcze zbyt wiele do czynienia z przedstawieniem alternatywnych rzeczywistości w literaturze, książka może okazać się dla Was o wiele bardziej interesująca niż w moim przypadku. Koniec końców swoje przesłanie ma, które a nóż dotrze głębiej do innego czytelnika.
,,Tych, których kochamy, nigdy tak naprawdę nie tracimy. Oni są, naprawdę są, choć akurat teraz podążają inną drogą niż my.''
,,Czasami nie możemy znaleźć odpowiedzi, ponieważ stawiamy niewłaściwe pytanie.''
Trzynaste urodziny Jenny zakończyły się samobójstwem jej matki. Od tamtej pory dziewczyna przejmuje wszelkie obowiązki domowe łącznie z wychowaniem młodszej siostry, co odbija się na jej życiu prywatnym. Na skutek tego w wieku trzydziestu trzech lat kobieta pozostaje nadal osobą zamkniętą na...
2018-04-11
Kamelia razem ze swoją babcią prowadzi sklep z ręcznie wykonywanymi kapeluszami należący niegdyś do jej ciotki Brygidy. Wszystko zaczyna się komplikować, gdy Lidia dostaje tajemniczy list, który spędza starszej pani sen z powiek. Wkrótce potem na jaw zaczynają wychodzić kolejne sekrety ukrywane w rodzinie Kameli od wielu lat. Dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i z pomocą kilku przyjaciół odbywa podróż w głąb przeszłości swojej babci, którą ta już dawno temu zdołała wyprzeć z pamięci.
Z twórczością Doroty Gąsiorowskiej miałam styczność podczas czytania ,,Antykwariatu Spełnionych Marzeń''. Jednak poprzednia lektura, choć dobra, okazała się nie wyróżniać na tle innych. W przypadku ,,Dziewczyny ze sklepu z kapeluszami'' spotkało mnie miłe zaskoczenie, ponieważ jak na obyczajówkę książka trzymała w napięciu aż do samego końca.
Nie trzeba dużo czasu, by zauważyć, że styl pisania Gąsiorowskiej jest niezwykle plastyczny. Autorka potrafi stworzyć wspaniały klimat i dać popis czytelniczej wyobraźni, gdyż każde opisywane przez nią miejsce jawi się jako wyjątkowo szczegółowe i malownicze. Może to jednak stanowić problem dla osób, które są raczej zwolennikami większej ilości dialogów oraz skróconych charakterystyk miejsca akcji.
Jeśli chodzi o bohaterów, to mam wobec nich mieszane uczucia. Zwłaszcza Kamelia jako główna postać bardzo często działała mi na nerwy. Dziewczyna w jednej chwili zachowywała się zupełnie normalnie, by w drugiej ni z gruszki, ni z pietruszki zmienić się w kapryśne dziecko. Nieadekwatne do jej wieku postępowanie Kamelii może być natomiast wynikiem dziwnej nieumiejętności Gąsiorowskiej do tworzenia prostych rozmów między swoimi bohaterami. Mam wrażenie, iż najzwyklejsze wymiany zdań przebiegały sztywno i sztucznie, podczas gdy dłuższe wypowiedzi wypadały już o niebo lepiej.
Mimo tych kilku, drobnych minusów fabuła trzymała poziom aż do ostatniej strony. Historia rozpoczęta prologiem dotyczącym przeszłości jednego z bohaterów okazała się bardzo złożona, a co za tym idzie, również niezwykle wciągająca. Bardzo ciężko było mi się oderwać od książki, choć niestety musiałam podzielić jej czytanie na kilka dni. Zetkniemy się tutaj z wieloma niespodziewanymi zwrotami akcji, wątkami, które mocno złapią nas za serce, a sama treść powieści prawdopodobnie zagrzeje sobie specjalne miejsce w naszej pamięci.
,,Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami'' to opowieść o tym, jakie konsekwencje ciągną za sobą błędne decyzje rodziców i jaki wpływ wywierają na przyszłość ich dzieci. To próba rozrachunku z samym sobą, powrót do trudnej przeszłości, gdzie duchy tamtejszych wydarzeń prześladują nas po dziś dzień oraz lekcja życia, według której przed prawdą na temat tego, kim naprawdę jesteśmy, nie będziemy w stanie wiecznie uciekać.
Wzruszająca, z bardzo interesującą fabułą obyczajówka, po którą zainteresowani oczywiście powinni sięgnąć.
Kamelia razem ze swoją babcią prowadzi sklep z ręcznie wykonywanymi kapeluszami należący niegdyś do jej ciotki Brygidy. Wszystko zaczyna się komplikować, gdy Lidia dostaje tajemniczy list, który spędza starszej pani sen z powiek. Wkrótce potem na jaw zaczynają wychodzić kolejne sekrety ukrywane w rodzinie Kameli od wielu lat. Dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-01-21
2018-02-11
2018-02-17
,,Opłakujemy przyszłość, bo to łatwiejsze niż przyznanie, że jesteśmy nieszczęśliwi w teraźniejszości.''
Lane trafia do sanatorium zajmującym się leczeniem groźnej odmiany gruźlicy. Dotychczasowy prymus szkoły swoje plany zdobycia jak największej ilości punktów z egzaminów końcowych oraz dostania się na najlepsze studia musi zamienić na walkę z ciężką chorobą, która nie pozwala mu na prowadzenie wcześniejszego trybu życia. W przeciwieństwie do niego Sadie wydaje się traktować ośrodek lecznicy jak własny dom. Razem z paczką przyjaciół łamią wszelkie obowiązujące ich zasady, nie spiesząc się na powrót do dawnej rzeczywistości. Dzięki dziewczynie Lane szybciej przystosuje się do nowych warunków, a każde z nich wyniesie z tej znajomości coś więcej, niż tylko walkę z chorobą.
Narracja prowadzona z perspektywy Lane'a i Sadie pomaga jeszcze bardziej wczuć się w rozgrywające się wydarzenia. Sam motyw przedstawienia ośrodku leczniczego jako miejsca pobytu nastolatków był od samego początku bardzo interesujący. Obserwujemy zmagania młodzieży z ciężką chorobą, przez którą zostali odcięci od prawdziwego świata, ich zajęcia, harmonogram dnia, a przede wszystkim przyspieszony proces dorastania, jaki byli zmuszeni przejść. Z twórczością Schneider spotkałam się przy okazji czytania ,,Początku Wszystkiego'', więc zdążyłam już poznać lekkość jej pióra i łatwość, z jaką możemy wdrożyć się w daną historię. Aczkolwiek mam wrażenie, iż w przypadku tej książki zadanie zostało jeszcze bardziej uproszczone. Już od pierwszej strony możemy dostrzec, że śmigamy po kolejnych kartach powieści w zawrotnym tempie. Tak naprawdę w moim odczuciu książka została w całości bardzo precyzyjnie napisana. Bohaterowie oraz ich dialogi wypadli autentycznie, fabuła z każdą kolejną stroną stawała się coraz bardziej interesująca, nie wyłapałam żadnych błędów lub niedopatrzeń. Nie jestem w stanie znaleźć w tej lekturze niczego, co mogłabym choć troszkę skrytykować.
A o czym tak naprawdę jest ,,Dzień Ostatnich Szans''?
Jestem jeszcze świeżo po lekturze i nie do końca uporządkowałam sobie wszystkie myśli krążące w mojej głowie. Mogę Wam jednak powiedzieć, że "Dzień Ostatnich Szans" to opowieść, która ma na celu uświadomić nam, jak ważne jest skupienie się na tym, co dzieje się tu i teraz. Przez skrupulatne planowanie dalekiej przyszłości możemy przegapić najciekawsze momenty naszego życia. A przecież o to właśnie chodzi, by wykorzystywać w pełni swoje szanse oraz realizować marzenia, dopóki mamy na to czas i możliwości.
Naprawdę warta przeczytania i jak najbardziej godna polecenia książka, po którą koniecznie sięgnijcie. Z pewnością wyniesiecie z niej więcej, niż się spodziewacie.
,,Zdradzę ci sekret. Jest różnica pomiędzy umieraniem, a byciem martwym. Wszyscy umieramy. Niektórzy umierają przez dziewięćdziesiąt lat, inni przez dziewiętnaście. Ale każdego ranka każdy człowiek na świecie jest jeden dzień bliżej śmierci. Każdy. Więc życie i umieranie to tak naprawdę tylko różne sposoby nazywania tego samego, jeśli się dobrze nad tym zastanowić.''
,,Opłakujemy przyszłość, bo to łatwiejsze niż przyznanie, że jesteśmy nieszczęśliwi w teraźniejszości.''
Lane trafia do sanatorium zajmującym się leczeniem groźnej odmiany gruźlicy. Dotychczasowy prymus szkoły swoje plany zdobycia jak największej ilości punktów z egzaminów końcowych oraz dostania się na najlepsze studia musi zamienić na walkę z ciężką chorobą, która nie...
2018-02-25
2018-04-05
2018-04-16
,,I tak cię kocham - nawet jeśli mnie w ogóle nie ma, ani żadnej miłości, ani nawet żadnego życia - kocham cię.''
Jak duże mogło być moje zaskoczenie, gdy książka, której w ogóle nie planowałam czytać, okazała się jedną z lepszych wśród pozycji swojego gatunku.
Młoda dziennikarka Ellie Haworth tkwi w toksycznej relacji z żonatym mężczyzną, z którym łączy ją romans. Pewnego razu przeglądając archiwalne dokumenty w swojej pracy, znajduje list mężczyzny adresowany do kobiety pochodzący z ubiegłego wieku. Niedługo potem akcja książki przenosi się do lat 60 minionego stulecia, gdzie poznajemy Jennifer Stirling. Kobieta na skutek wypadku samochodowego doznaje urazu głowy, w wyniku czego traci pamięć. Jennifer musi zaadoptować się w swoim otoczeniu oraz nauczyć się żyć według zasad wcześniejszej wersji samej siebie, z którą niekoniecznie się utożsamia.
Jak widać po opisie bądź streszczeniu książki historie obu kobiet - Ellie i Jennifer - w którymś momencie będą się ze sobą łączyć. Bardzo ciekawym zabiegiem okazało się tu przedstawienie wydarzeń bez zachowania chronologii czasu. Takim sposobem poznając nowe fragmenty z życia bohaterów, możemy cofać się wstecz, by jeszcze raz spojrzeć na konkretną sytuację, mając tym razem przed oczami pełny obraz całego zdarzenia. Mimo iż narrator występuje tu w trzeciej osobie, jak gdyby krąży między postaciami, skupiając się przez pewien czas na jednej z nich, by przedstawić kolejne ważne etapy fabuły widziane ich oczami. Osobiście przyznam, iż retrospekcje czyli historia Jennifer Stirling o wiele bardziej przypadła mi do gustu i to właśnie ona uczyniła tę powieść wyjątkową.
,,Ostatni list od kochanka'' skończyłam czytać dwa dni temu, a ta książka nadal siedzi mi w głowie. Co więcej, już od bardzo dawna nie natknęłam się na pozycję, która poruszyłaby mnie tak bardzo, wywołując wewnątrz mnie ogromny bałagan emocjonalny. Listy adresowane do Jennifer lub te, z którymi możemy spotkać się na początku każdego rozdziału należące do zwykłych, nieznanych nam osób, a które Jojo Moyes udało się zdobyć za zgodą tychże ludzi, są czymś pięknym. Słowa, jakimi posłużyła się autorka w oddaniu uczuć bohaterów, są tak intensywne i przesiąknięte niemal prawdziwymi emocjami, że chcemy wierzyć, iż istnieją na świecie ludzie potrafiący kochać w taki właśnie sposób. Ponadto faktem jest, iż ta historia mogłaby się wydarzyć naprawdę, o ile rzeczywiście gdzieś na świecie podobna nie miała już miejsca. ,,Ostatni list od kochanka'' jest powieścią do bólu wiarygodną, w której bohaterowie często popsuci moralnie, popełniający liczne błędy i równocześnie odczuwający konsekwencje niewłaściwych decyzji ukochanych osób, tworzą smutny, przepełniony bólem obraz rzeczywistości.
Wiecie, jestem osobą, która płacze i wzrusza się nawet przy niekoniecznie dobrych lekturach, jeśli tylko znajdzie ku temu odpowiedni powód. Jednak na tej książce nie wylałam ani jednej łzy. Co jakiś czas przewijały się w fabule momenty, kiedy byliśmy świadkami, zdawałoby się, kluczowego momentu. Wtedy to przeważnie pod koniec rozdziału pojawiało się jedno lub dwa zdania, w których zawarte zostały wszelkie potrzebne szczegóły do przekazania nam informacji odnośnie dalszego rozwoju zdarzeń, lecz które jednocześnie były tak bolesne i przygniatające człowieka od środka, że kończyłam czytanie, nie wierząc w to, co się właśnie stało. Uświadomienie sobie powagi sytuacji oraz tak wielkiej ilości cierpienia, straty i rozczarowania, które musieli unieść bohaterowie, była wręcz szokująca. W zasadzie nie jestem w stanie właściwie ubrać w słowa to, jak czułam się w takich chwilach. Potrafię natomiast z czystym sumieniem stwierdzić, że od dawna żadna inna książka nie trafiła do mnie tak głęboko.
Nie będzie nowością, jeśli powiem, że oczywiście nie wszyscy uznacie ,,Ostatni list od kochanka'' za wyjątkowy i nie zaczniecie się nim zachwycać tak, jak ja. Jednak mimo to nie można odmówić tej książce nad wyraz wciągającej fabuły, świetnie wykreowanych postaci oraz określenia jej na swój sposób piękną. Ja osobiście zakochałam się w powieści Jojo Moyes, która według mnie zawiera w sobie wszystkie cechy genialnie napisanego dramatu romantycznego. Być może dzięki tej recenzji ktoś z Was również sięgnie po powyższą książkę i podzieli moją miłość do niej.
,,Wiesz, nie da się kogoś zmusić, żeby znowu cię pokochał. Bez względu na to, jak bardzo tego pragniesz. Czasami niestety po prostu… kończy się czas.''
,,I tak cię kocham - nawet jeśli mnie w ogóle nie ma, ani żadnej miłości, ani nawet żadnego życia - kocham cię.''
Jak duże mogło być moje zaskoczenie, gdy książka, której w ogóle nie planowałam czytać, okazała się jedną z lepszych wśród pozycji swojego gatunku.
Młoda dziennikarka Ellie Haworth tkwi w toksycznej relacji z żonatym mężczyzną, z którym łączy ją romans....
2018-04-21
2018-04-26
,,Ten świat ma tylko jeden słodki moment, przeznaczony dla nas.''
Ciało Parker naznaczone jest bliznami po nagłym ataku przez seryjnego mordercę. Zamknięta w sobie dziewczyna prowadzi monotonny tryb życia, które dawno temu zostało pozbawione sensu i możliwości czerpania z niego choćby najmniejszych przyjemności. Pewnego dnia Parker otrzymuje smsa od Everetta pierwotnie adresowanego pod inny numer. Kobieta postanawia spotkać się z nadawcą wiadomości, który oprócz podobnych blizn zmaga się ze świadomością, że jego życie może dobiec końca w każdym momencie.
Byłam szczerze zaintrygowana, gdy przeczytałam opis tej książki. Jej początek tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że po raz kolejny dostałam w swoje ręce dobrze napisaną powieść. Tajemniczy, ubierający się na czarno Everett, który w dość nietypowy sposób prowadzi swoją relację z Parker, miał szansę stać się jedną z moich ulubionych postaci książkowych. Ogólnie rzecz biorąc pierwsze 100 stron pochłonęłam w mgnieniu oka, nie mogąc doczekać się dalszego rozwoju wydarzeń, jednak później, ku mojemu rozczarowaniu, sytuacja zaczęła się pogarszać. Nie wiedzieć czemu, tak ciekawie zapowiadający się wątek Parker i Everetta nagle wydał mi się zwykłym romansem, jakich na sklepowych półkach figuruje pełno, a główna bohaterka wyjątkowo działała mi na nerwy. Zdaje sobie sprawę, jaki był cel poprowadzenia fabuły właśnie w tę stronę, aczkolwiek każdy kolejny rozdział, w moim odczuciu, sprawiał wrażenie zbędnego, jak gdyby miał za zadanie nieumiejętnie wydłużyć tę dobrze zapowiadającą się historię.
Podczas gdy byłam już przekonana, że książka nie da rady podnieść się ze słabego rozwinięcia, 50 ostatnich stron na powrót pozytywnie mnie zaskoczyło. Wszystko nagle wskoczyło na odpowiednie tory, a sama końcówka okazała się bardzo wzruszająca. Do teraz zastanawiam się, dlaczego odebrałam tę powieść w tak nierówny sposób na różnych etapach jej fabuły, jednak nie jest to na pewno kwestia złego warsztatu pisarskiego autorki. Bardzo często zdarza się, że polecane przez wszystkich książki nie przypadają mi do gustu z różnych powodów i tak było właśnie w tym przypadku. Przez połowę czasu nudziłam się podczas jej czytania, ponieważ takie rozwinięcie historii Parker i Everetta po prostu nie przekonało mnie do siebie.
,,Dziesięć poniżej zera'' to książka posiadająca bez wątpienia duży potencjał. To, czy ostatecznie okaże się naprawdę przyzwoita, zależy od indywidualnych preferencji czytelniczych każdego z Was. Ja osobiście mam względem niej mieszane odczucia, jednak według mnie najlepiej jest sprawdzić na własnym przykładzie, czy historia przedstawiona przez Whitney Barbetti spodoba się Wam bardziej niż mi.
,,Nie potrzebuję, by tysiące ludzi wiedziało, że istniałem. Chcę tylko, aby ktoś wiedział, że żyłem.''
,,Ten świat ma tylko jeden słodki moment, przeznaczony dla nas.''
Ciało Parker naznaczone jest bliznami po nagłym ataku przez seryjnego mordercę. Zamknięta w sobie dziewczyna prowadzi monotonny tryb życia, które dawno temu zostało pozbawione sensu i możliwości czerpania z niego choćby najmniejszych przyjemności. Pewnego dnia Parker otrzymuje smsa od Everetta pierwotnie...
2018-06-01
,,To nie świat jest okrutny. Tylko ludzie, którzy na nim żyją.''
Neil Josten to początkujący gracz Exy, któremu udaje się podpisać kontrakt z drużyną uniwersytecką Lisów. Życie chłopaka polegało do tej pory na ciągłym uciekaniu i przybieraniu nowych tożsamości, co w dużym stopniu uniemożliwia mu rozpoczęcie kariery. Jednak nie jest on jedynym uciekinierem w swojej drużynie. Co się stanie, gdy znajomy z jego przeszłości rozpozna Neila, a gorzka prawda wyjdzie na światło dziennie?
Exy to sport, który nie istnieje we współczesnym świecie. Został wymyślony na potrzeby książki, dzięki czemu autorce udało się stworzyć oryginalną, a przede wszystkim wciągającą już od pierwszej strony fabułę. ,,The Foxhole Court'' to tom rozpoczynający serię ,,All For The Game'', który skupiony jest bardziej na prezentacji bohaterów oraz zapoznaniu czytelnika z fundamentami, na jakich opiera się cała akcja. Każdy zawodnik drużyny Lisów to osoba odstająca od reszty - dzieciaki z trudną przeszłością, uzależnieniami bądź problemami psychicznymi, które nigdy przez całe życie nie otrzymały od nikogo szansy, by móc się rozwijać i odnaleźć swoje miejsce wśród ludzi. Stopniowe dowiadywanie się na ich temat nowych informacji tylko spotęgowało moją ciekawość , a także sprawiło, iż przez nieco ponad 300 stron zaczęłam czuć się w jakiś sposób zżyta z tymi postaciami. Ich wzajemne relacje, obserwowanie walki o utrzymanie własnego życia w ryzach i nieustająca nadzieja ofiarowywana przez Lisy to rzeczy, dla których absolutnie warto było sięgnąć po tę książkę.
Podoba mi się również gatunek powieści. Nie jest to bowiem zwykła młodzieżówka, jakich na obecnym rynku pełno, a książka New Adult z wątkiem kryminalno-sensacyjnym. Słyszałam bardzo dużo pozytywnych opinii na temat tej serii od osób zza granicy, przez co miałam względem niej spore oczekiwania. ,,The Foxhole Court'' w pełni mnie usatysfakcjonowało, zapalając we mnie chęć do jak najszybszego zapoznania się z pozostałymi tomami. Liczę na to, że pozostałe części okażą się równie dobre, a Wam gorąco polecam sięgnąć i zapoznać się z historią, która prawdopodobnie rozpali i skradnie jeszcze niejedno serce.
,,Pokrewieństwo nie czyni nas rodziną.''
,,To nie świat jest okrutny. Tylko ludzie, którzy na nim żyją.''
Neil Josten to początkujący gracz Exy, któremu udaje się podpisać kontrakt z drużyną uniwersytecką Lisów. Życie chłopaka polegało do tej pory na ciągłym uciekaniu i przybieraniu nowych tożsamości, co w dużym stopniu uniemożliwia mu rozpoczęcie kariery. Jednak nie jest on jedynym uciekinierem w swojej...
2018-03-12
,,Większość ludzi rezygnuje ze swoich marzeń. Docierają do pierwszej, choćby małej przeszkody i się poddają. Potem starają się niszczyć tych, którzy próbują powtarzać to, co im się nie udało.''
Jedenastoletni Alex wraz ze swoim najlepszym przyjacielem psem Carlo Saganem planuje pewnego dnia wystrzelić rakietę w kosmos, która doręczy obcym zamieszkującym inną planetę złotego iPoda zawierającego notatki głosowe dotyczące ziemskiego życia. Chłopiec wyrusza w podróż, podczas której pozna nowych przyjaciół, zgłębi tajemnice swojej rodziny oraz nauczy się rzeczy, których często nawet dorośli nie są w stanie pojąć.
Zdawać by się mogło, iż ,,Do zobaczenia w kosmosie'' to kolejna niewyróżniająca się na tle innych młodzieżówka poruszająca temat dziecka z wielkimi marzeniami, które w cudowny sposób odbywa podróż 'swojego życia'. Poniekąd tak jest i tutaj, lecz w rzeczywistości powieść Jacka Cheng'a ma nam do zaoferowania dużo więcej.
Przede wszystkim osobiście uwielbiam, gdy narratorem książki jest dziecko - w dodatku tak sympatyczny, inteligentny i ciekawy świata chłopiec, jakim jest Alex. Wydarzenia, które obserwujemy z jego perspektywy są niekiedy przedstawione bardzo symbolicznie. Chłopiec postrzega świat w zupełnie innych barwach niż dorośli: jeśli kocha, to całym sobą, dzięki czemu jest zdolny do przebaczenia oraz niechowania urazy; jeśli marzy, to jego wyobraźnia nie ma granic, a wszystko to, co niemożliwe, nagle staje się proste i osiągalne. Zachowanie Alexa, jego słowa, decyzje, jakie podejmuje, uświadamiają lub przypominają nam o rzeczach, na które już dawno przestaliśmy zwracać uwagę. Jego dociekliwość oraz nieustanne zadawanie pytań zmusza nas do odpowiedzi na najtrudniejsze kwestie, przed którymi mamy zwyczaj uciekać.
Przyjemny styl, łatwość czytania i niewymagająca fabuła, która w swojej prostocie nauczy nas niejednej rzeczy, to atuty książki nadającej się w sam raz dla osoby w każdym wieku. Dzieciom pomoże zrozumieć wiele ważnych spraw dotyczących dorosłego życia, a starszym czytelnikom uświadomi siłę ludzkiego uczucia, wartość przyjaźni, jak również skłoni ku refleksji, by dążyć do realizacji własnych marzeń, nawet tych najmniejszych.
Warta przeczytania, uwrażliwiająca na pewne sprawy powieść, po którą koniecznie sięgnijcie!
,,Świadomość jest lepsza od ignorancji. Lepiej jest coś wiedzieć i w najgorszym razie próbować pogodzić się z nieprzyjemną prawdą.''
,,Większość ludzi rezygnuje ze swoich marzeń. Docierają do pierwszej, choćby małej przeszkody i się poddają. Potem starają się niszczyć tych, którzy próbują powtarzać to, co im się nie udało.''
Jedenastoletni Alex wraz ze swoim najlepszym przyjacielem psem Carlo Saganem planuje pewnego dnia wystrzelić rakietę w kosmos, która doręczy obcym zamieszkującym inną planetę...
2018-03-18
,,Nie ukrywaj przed ludźmi tego, co ważne. Pozwól, by Cię zobaczyli, by Cię poznali. Od Ciebie zależy, jak to zrobisz. Tylko się nie ukrywaj. Nie wybieraj samotności. Świat jest taki wielki i piękny - odkrywaj go, bądź tak wielka i piękna jak on.''
Damon i Melanie przeżyli śmierć bliskiej im osoby - jedno swojego najlepszego przyjaciela, drugie własnej matki. Chłopak zajmując się fotografią, która była niegdyś pasją Carlosa, za wszelką cenę próbuje odnaleźć powód, dla którego doszło do samobójstwa. Dziewczyna natomiast szuka jakiegokolwiek łącznika ze zmarłą matką artystką, jakim okazuje się pójście w jej ślady i rozpoczęcie przygody z malarstwem. Niedługo po rozpoczęciu roku szkolnego inscenizacja na podstawie tragedii Williama Szekspira ,,Otello'' przybliża tych dwoje do siebie, by mogli pogodzić się z dręczącymi ich wspomnieniami.
W ostatnim czasie na rynku pojawia się coraz więcej powieści młodzieżowych poruszających temat samobójstwa lub ogółem śmierci. Przyznam się, iż osobiście nie znam raczej żadnej z nich, która nie okazałaby się dobra. Wydaje mi się, że w tym przypadku również nie mogło być inaczej, ponieważ sama autorka doświadczyła podobnej sytuacji, przez którą powstała książka ,,Mów do mnie''. Realizmu i autentyczności według mnie absolutnie nie można jej odmówić, choć zdania na ten temat są podzielone.
Historię poznajemy naprzemiennie z perspektywy Damona i Melanie. Wydarzenia teraźniejsze przeplatają się z retrospekcjami, dzięki którym możemy dowiedzieć się więcej o Carlosie oraz matce głównej bohaterki. Charakterystyczny w tej książce jest fakt, iż cała jej treść wprost przesiąka bólem postaci. Nawet niewielki wątek romantyczny wcale nie sprawia wrażenia wesołego; nie jest czymś, co moglibyśmy nazwać pięknym lub chociażby ładnym, jak to przeważnie bywa w przypadku nastoletniej miłości. Jednak wszelkie uczucia towarzyszące bohaterom nie są tutaj nazwane wprost. Damon i Melanie przemierzają drogę, która ma im pomóc zrozumieć te emocje, stawić im czoła, by w końcu nauczyć się z nimi żyć. Dla mnie osobiście słowa nie zawsze są potrzebne, a czasami okazują się wręcz zbędne. Wiadomo, że każdego wzrusza i zachwyca co innego, zatem najlepiej sprawdzić oraz przekonać się samemu, czy uda nam się poznać w pełni uczucia targające młodymi bohaterami.
Powieść porusza częściowo wiele ważnych kwestii. Pokazuje, iż tłumienie w sobie żalu, gniewu bądź smutku nie przynosi pozytywnych efektów, dlatego nie możemy stawać wiecznie do walki z przykrymi doświadczeniami w pojedynkę. Powinniśmy dać poznać się ludziom i światu takimi, jakimi jesteśmy naprawdę, bo tylko wtedy będziemy w stanie pokochać życie. Autorka odniosła się również do problemu występującego w społeczeństwie z zaakceptowaniem osób homoseksualnych lub innego koloru skóry.
W skrócie ,,Mów do mnie'' to kolejna bardzo dobra, wartościowa pozycja, po którą powinniście sięgnąć. Choć na swój sposób specyficzna, utrzymana w nostalgicznym klimacie, a także poruszająca niezwykle przykry temat, jest też przede wszystkim prawdziwa.
Nie będziecie nią zawiedzeni.
P.S. Książka ma piękną okładkę!
,,Nigdy nie przepraszaj za to, że chcesz pomóc coś stworzyć.''
,,Nie ukrywaj przed ludźmi tego, co ważne. Pozwól, by Cię zobaczyli, by Cię poznali. Od Ciebie zależy, jak to zrobisz. Tylko się nie ukrywaj. Nie wybieraj samotności. Świat jest taki wielki i piękny - odkrywaj go, bądź tak wielka i piękna jak on.''
Damon i Melanie przeżyli śmierć bliskiej im osoby - jedno swojego najlepszego przyjaciela, drugie własnej matki. Chłopak...
2018-08-15
Jak dobrze było powrócić do twórczości Sparksa!
,,Najdłuższa Podróż'' to według mnie jedna z lepszych powieści tego autora. Wzruszająca, z wieloma elementami zaskoczenia i bardzo mocno chwytająca za serce. Obowiązkowa dla każdego miłośnika romansów!
,,Myślę, że człowiek powinien umierać tak, jak żył; otoczony tymi, których zawsze kochał."
Jak dobrze było powrócić do twórczości Sparksa!
,,Najdłuższa Podróż'' to według mnie jedna z lepszych powieści tego autora. Wzruszająca, z wieloma elementami zaskoczenia i bardzo mocno chwytająca za serce. Obowiązkowa dla każdego miłośnika romansów!
,,Myślę, że człowiek powinien umierać tak, jak żył; otoczony tymi, których zawsze kochał."
2018-08-16
2018-08-17
2018-09-04
,,To w porządku kochać kogoś bez wzajemności, dopóki ten ktoś jest wart miłości. Dopóki na nią zasługuje.''
Kolejna dawka niesamowitych emocji, powodujących, że książkę czyta się z zapartym tchem! A przynajmniej ja nie potrafiłam na dłuższą chwilę odciągnąć się od lektury.
Londyn, XIX wiek...Magia sama w sobie. Szczególnie dla osób, które miłują się w czasach poprzednich epok. Jak zwykle przedstawionych bohaterów nie da się nie polubić: każdy wykreowany na swój odmienny sposób, każdy wyjątkowy, zaskakujący...I Magnus! Tak, mój ulubieniec pojawia się również i tutaj, lecz to nie na nim należy się skupić.
Państwo Branwell okazali się niesamowicie ciepłymi osobami, z czym przyznam, że jeszcze nie spotkałam się wśród Nocnych Łowców. Tessa jako nasza główna bohaterka, którą zdobyła moją sympatię już od pierwszej strony, jest wyjątkowo interesującą postacią, odważną i rozsądną jak na swój wiek. Ma w sobie coś, co wyróżnia ją na tle innych żeńskich postaci pierwszoplanowych, za którymi zazwyczaj nie przepadam. Miło tym razem znaleźć się w innej sytuacji i móc z dużą sympatią śledzić poczynania młodej panny Gray.
James Carstairs i William Herondale - dwóch zupełnie różnych od siebie parabatai, będących nieodłączną częścią całej historii. Jem swoją delikatnością potrafi wprowadzić do otoczenia przyjemny, nastrojowy klimat, natomiast Will nieraz zaskakuje czytelnika własną porywczością i arogancją. Jednak już gołym okiem widać, że chłopak zmaga się z czymś głęboko osadzonym w swojej duszy, najprawdopodobniej mających związek z jego przeszłością. I to właśnie jest najbardziej trapiący mnie wątek, który pojawił się w ,,Mechanicznym Aniele''.
,,Kimkolwiek jesteś, mężczyzną czy kobietą, osobą silną czy słabą, zdrową czy chorą... Wszystkie te rzeczy liczą się mniej niż to, co masz w sercu. Jeśli masz duszę wojownika, jesteś wojownikiem. Te inne rzeczy to szkło, które otacza lampę, a ty jesteś światłem w środku. Właśnie w to wierzę.''
,,Diabelskie Maszyny'' podobnie jak poprzednia seria owej autorki zachwyciła mnie praktycznie wszystkim. Cieszę się, że czekają na mnie jeszcze dwa kolejne tomy, po które sięgnę natychmiast!
Nie zamierzam dokładnie oceniać całości ani bliżej porównywać do ,,Darów Anioła''. Bynajmniej nie teraz, gdy mam przed sobą ,,Mechanicznego Księcia''.
Cudo, które zdobywa u mnie 10 zasłużonych gwiazdek!
,,To w porządku kochać kogoś bez wzajemności, dopóki ten ktoś jest wart miłości. Dopóki na nią zasługuje.''
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKolejna dawka niesamowitych emocji, powodujących, że książkę czyta się z zapartym tchem! A przynajmniej ja nie potrafiłam na dłuższą chwilę odciągnąć się od lektury.
Londyn, XIX wiek...Magia sama w sobie. Szczególnie dla osób, które miłują się w czasach poprzednich...