-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2021-05-07
2020-05-03
2015-10-26
2015-11-01
,,Ty i ja, Tess, jesteśmy do siebie podobni. Żyjemy i oddychamy słowami. To książki utrzymywały mnie przy życiu, kiedy myślałem, że nie mogę nikogo pokochać, i że nikt już nie pokocha mnie. Przez książki czułem, że nie jestem zupełnie samotny. Mogły być ze mną szczere, ja z nimi też.''
Czy muszę powtarzać, że tak jak każda z książek, które wydostały się spod ręki Clare, ta również jest cudowna? Nie ma sensu wymieniać wszystkich zalet, jakie można przypisać również i temu tytułowi. ,,Mechaniczny Książę'' sprawił, iż natychmiast sięgam po kolejny, niestety już ostatni tom Diabelskich Maszyn, który z pewnością okaże się arcydziełem.
Może jest tak, że te książki są po prostu skazane na sukces...
,,Czy jeśli człowiek długo przed czymś się broni, traci to zupełnie? Czy jeśli nikomu na tobie nie zależy, w ogóle istniejesz?''
,,Ty i ja, Tess, jesteśmy do siebie podobni. Żyjemy i oddychamy słowami. To książki utrzymywały mnie przy życiu, kiedy myślałem, że nie mogę nikogo pokochać, i że nikt już nie pokocha mnie. Przez książki czułem, że nie jestem zupełnie samotny. Mogły być ze mną szczere, ja z nimi też.''
Czy muszę powtarzać, że tak jak każda z książek, które wydostały się spod ręki Clare, ta...
2015-11-13
,,Ave in perpetum, frater, ave atque vale."
,,Bądź pozdrowiony na wieki, bracie, witaj i żegnaj."
A więc to koniec mojej przygody z ,,Diabelskimi Maszynami''. Cóż mogę powiedzieć...Książka jest cudowna, podobnie jak poprzednie części, aczkolwiek tutaj, jak przystało na dobre zakończenie, ,,Mechaniczna Księżniczka'' wypadła znacznie lepiej.
Po raz kolejny jestem zachwycona spójnością całego tekstu i wszystkich szczegółów, które autorka w nim umieściła. Ogromnym plusem obu serii Cassandry Clare jest to, że po przeczytaniu ,,Diabelskich Maszyn'' ma się ochotę powrócić do ,,Darów Anioła''. Teraz, gdy zaznajomiłam się z Tessą oraz pozostałymi bohaterami XIX-wiecznego Londynu, zupełnie inaczej postrzegam niektóre elementy szczególnie z ,,Miasta Niebiańskiego Ognia'', wszystko nabiera głębszego sensu, łącząc się w piękną całość. Cassie zadbała nawet o to, aby wyjaśnić nam wielką nienawiść Herondale'ów do kaczek, co samo w sobie może brzmi śmiesznie, lecz jest dowodem na skrupulatność pisarki.
Dalej, co do samych postaci, tradycyjnie czytelnik jest skazany na przywiązanie się do nich całym swoim sercem. To teoretycznie nic ważnego, ale scena, gdzie Magnus zaczął zachwalać wynalazki Henry'ego, który przez całe życie uchodził za szaleńcza wśród Nocnych Łowców, wywołała na mojej twarzy ogromny uśmiech! Ich zachowanie, gesty...Każdy bohater jest wykreowany na wzór prawdziwego człowieka, toteż łatwo ujrzeć w fabule jej drugie dno, tak bardzo przypominające i nawiązujące do przyziemnego życia.
Przynajmniej dla mnie te książki to nie tylko wymyślona historia, mająca dostarczyć ludziom zabawy. Epilog tej części, gdzie w skrócie, a raczej w postaci wspomnień opisano resztę życia Williama, to jak Tessa czuwała przy nim, aż do ostatniej sekundy męża...Nieprzerwana więź dwójki parabatai...Piękne. Po prostu piękne.
Trudno powiedzieć cokolwiek innego, aby określić ,,Diabelskie Maszyny'' w należyty sposób. Wielkie uznanie dla Cassandry Clare za wszystkie napisane do tej pory dzieła!
,,Znasz to uczucie, kiedy czytasz książkę i wiesz, że to będzie tragedia, czujesz, że nadciąga ciemność i zimno, widzisz, że sieć zaciska się wokół postaci, które żyją na jej stronicach. Ale jesteś przywiązany do tej historii, jakbyś był wleczony za powozem, nie możesz się go puścić ani zmienić kierunku.''
,,Ave in perpetum, frater, ave atque vale."
,,Bądź pozdrowiony na wieki, bracie, witaj i żegnaj."
A więc to koniec mojej przygody z ,,Diabelskimi Maszynami''. Cóż mogę powiedzieć...Książka jest cudowna, podobnie jak poprzednie części, aczkolwiek tutaj, jak przystało na dobre zakończenie, ,,Mechaniczna Księżniczka'' wypadła znacznie lepiej.
Po raz kolejny jestem...
2020-03-04
,,Uczucia czynią nas ludźmi. Nawet te najtrudniejsze. Może zwłaszcza te. Miłość, utrata, tęsknota - to znaczy żyć naprawdę.''
W stosunku do książek Cassandry Clare nigdy nie jestem zbyt obiektywna - już 5 lat temu oddałam jej swoje czytelnicze serce w całości. Jednak na temat ,,Cieni Nocnego Targu'' mogę z czystym sumieniem powiedzieć jedno - to najlepszy książkowy dodatek z uniwersum Nocnych Łowców, jaki do tej pory wyszedł!
Mamy tutaj zbiór opowiadań przedstawiających wydarzenia rozgrywających się na przełomie dwóch wieków, a każde z nich łączy postać brata Zachariasza/Jamesa Carstairsa. Wiadomo, że jedne z nich były bardziej, a drugie mniej ciekawe, jednak wszystkie uzupełniały dobrze nam znane historie postaci z poprzednich serii o ważne elementy. Ponadto przez całą długość książki miałam wrażenie, że Cassie napisała ją samodzielnie bez pomocy pozostałych współautorów, a trzeba podkreślić, że w przypadku ,,Kronik Bane'a'' czy zwłaszcza ,,Opowieści z Akademii Nocnych Łowców'' współpraca z nimi odbiła się negatywnie na tekście. Natomiast ,,Cienie Nocnego Targu'' ostatecznie wyszła moim zdaniem genialnie w każdym calu.
Jest to książka, po którą można sięgnąć jedynie wtedy, gdy znamy wszystkie pozostałe z tego uniwersum. Jednak ostatecznie naprawdę warto!
P.S. Pokuszę się o stwierdzenie, że podobała mi się nawet bardziej niż ,,Królowa Mroku i Powietrza''.
,,Zawsze mamy wybór. Nie zawsze możemy wybrać to, czego byśmy chcieli, ale mamy wybór. Przeszłość nam się przydarzyła. Jednak przyszłość wybieramy.''
,,Uczucia czynią nas ludźmi. Nawet te najtrudniejsze. Może zwłaszcza te. Miłość, utrata, tęsknota - to znaczy żyć naprawdę.''
W stosunku do książek Cassandry Clare nigdy nie jestem zbyt obiektywna - już 5 lat temu oddałam jej swoje czytelnicze serce w całości. Jednak na temat ,,Cieni Nocnego Targu'' mogę z czystym sumieniem powiedzieć jedno - to najlepszy książkowy...
2017-10-05
,,Świat nie jest taki, jaki byś chciał, żeby był. Świat jest, jaki jest.''
Akcja tej części rozpoczyna się tuż po zakończeniu ,,Pani Noc'', więc nie mamy tutaj żadnego wielkiego przeskoku w czasie, przez który moglibyśmy pogubić się w fabule. Dodatkowo pomiędzy dialogami bądź opisami zostały wplecione krótkie przypomnienia odnośnie wydarzeń z poprzednich tomów, które mogą być naprawdę pomocne, jeśli ktoś niekoniecznie pamięta wszystkie szczegóły.
W pierwszej części ,,Mrocznych Intryg'' pomimo bardzo szeroko rozwiniętych wątków pobocznych, główne skrzypce grała sprawa odnalezienia tajemniczego nekromanty, która ewidentnie stanowiła centrum fabuły. We ,,Władcy Cieni'' sprawy komplikują nam się do tego stopnia, iż nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co wydarzy się w następnym rozdziale. Cel, w jakim zmierzają nasi bohaterowie, zmienia się co kilkadziesiąt stron, odsłaniając przed nami coraz to ciekawsze rzeczy.
Jedynym problemem, który powtórzył się przy obu tomach tej trylogii, jest to, że przez pierwsze niecałe 100 stron naprawdę ciężko było mi się wgryźć w tekst. Podczas czytania ,,Darów Anioła'' czy ,,Diabelskich Maszyn'' już od pierwszej strony dałam się całkowicie zatracić w wykreowanym przez Cassie świecie; natomiast tutaj klimat powieści sprawiał wrażenie, jak gdyby stracił na sile. Rodzina Blackthornów jest o tyle specyficzna, o ile trzeba po prostu spędzić przy niej trochę więcej czasu, by zacząć nadawać na tych samych falach co oni, że tak to ładnie ujmę. Początkowo myślałam ze zrezygnowaniem, że ta książka będzie niestety najgorszą w całym dorobku Clare, lecz im dalej zapędzałam się z czytaniem, tym wyraźniej widziałam, jak w rzeczywistości skomplikowaną i spójną całościowo historię (jak zwykle zresztą) stworzyła ta kobieta.
Jednak tam, gdzie ja osobiście widziałam fajnie poprowadzony wątek relacji poszczególnych postaci, pozostałym osobom niekoniecznie może przypaść do gustu fakt, iż we ,,Władcy Cieni'' mamy istne zbiorowisko trójkątów miłosnych. Według mnie taki zabieg pomaga utrzymać czytelnika w niewiedzy względem uczuć danego bohatera, a co za tym idzie, jeszcze bardziej podsycić jego ciekawość, lecz dla niektórych będzie to kopiowanie wcześniej wykorzystanych pomysłów. Faktycznie pojawiają nam się tutaj pewne analogie, które mogą nam się wydać znajome, ale nie oszukujmy się - 13 w kolejności wydania książka z jednego uniwersum ma prawo zawierać pewne powtórzenia. To i tak moim zdaniem ogromny sukces, iż autorce ani na moment nie kończą się pomysły na tworzenie dalszych części historii; w dodatku historii, która nadal od tylu lat pozytywnie zaskakuje czytelników na całym świecie.
A teraz kilka słów o konkretnych rzeczach, z którymi spotkacie się podczas czytania ,,Władcy Cieni'':
Jeśli lubicie bądź jesteście ciekawi bliższego poznania krainy Faerie, w tej części dostaniecie mnóstwo informacji na jej temat. Przy okazji zdradzę Wam, że niesamowicie mocno polubiłam Marka! Jego wątek z Christiną oraz Kieranem był jak na moje oko bardziej interesujący niż ukazanie relacji Emmy i Juliana.
Pojawią się dobrze nam znane postacie z ,,Darów Anioła''. Każdy zauważył, że we wszystkich książkach ze świata Nocnych Łowców występuje Magnus, który zawsze pełni ważną rolę w fabule, tak więc i tutaj nie mogło być inaczej. Fani Maleca powinni być usatysfakcjonowani powrotem ich ukochanego shipu. Mi samej robiło się od razu cieplej na serduchu, gdy doskonale mi znane opanowanie, mądrość i przede wszystkim humor Bane'a gościł na kartach powieści.
Autorka poruszyła w tej części kolejny z tematów tabu, z którym naprawdę bardzo rzadko spotykam się w jakiejkolwiek literaturze. Gdy usłyszałam prawdę na temat jednej z postaci, przez kilka minut nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą przeczytałam. Mimo iż nie jest to nic aż tak znaczącego, zostałam naprawdę ogromnie zaskoczona, a samo podjęcie się rozwinięcia tego tematu było odważnym posunięciem ze strony Cassandry.
I na koniec, choć ciężko mi o tym pisać, zginie trzech kolejnych bohaterów, których znamy już od pewnego czasu.
Niektóre osoby pisały, że według nich tylko ,,Dary Anioła'' bądź ,,Diabelskie Maszyny'' zawierały składną, konstruktywną fabułę bez żadnych luk i dziur w tekście, a każda następna wydawana książka z uniwersum Nocnych Łowców jest na coraz niższym poziomie. Zgadzam się, że prawdopodobnie żadna seria z tego cyklu nie dorówna tej fundamentalnej, ale nie powiedziałabym, że ,,Mroczne Intrygi'' znacznie odbiegają od poprzednich powieści. Tak, jak wspominałam wcześniej, może być ciężko się w nie wgryźć, ale warto dać książkom szansę i przekonać się na własnej skórze, iż autorka wcale nie wyszła z wprawy w zaskakiwaniu nas.
Ponadto po skończeniu 850 stron w całej książce miałam pozaznaczane mnóstwo pięknych fragmentów oraz cytatów, które najchętniej oprawiłabym sobie w ramkę i powiesiła gdzieś w widocznym miejscu. Całym sercem uwielbiam pióro Clare, które niezmiennie opisując nam wydarzenia w bardzo prosty, chwytliwy sposób, wplata pomiędzy dialogami niezwykle mądre prawdy na temat życia.
Jednak z drugiej strony wprost nienawidzę jej za to, jak wielki, emocjonalny rozgardiasz tworzy w głowie czytelnika. Nie mogę wyobrazić sobie aby to, co wydarzyło się pod koniec ,,Władcy Cieni'', można było poskładać bez wyrządzania kolejnych szkód. Dlatego też szczerze mówiąc, jestem załamana, ponieważ z tego co słyszałam, Cassandra Clare w jednym z wywiadów oznajmiła, iż w 3 części ,,Mrocznych Intryg'' zginie postać z ukochanego przez fanów shipu. A uwierzcie mi, wszystko wskazuje, że będzie to Magnus albo Clary.
Tak więc szykujcie się na wiele niespodzianek, niezwykle spędzonego czasu i załamania nerwowego pod koniec powieści.
Cassandra Clare potrafi być naprawdę brutalna.
,,Przyzwyczajamy się do swojego życia, choćby było nie wiadomo jak ciężkie, i kiedy coś się w nim kończy, pozostaje pustka, którą w naturalny sposób próbujemy wypełnić naszymi obawami i lękami. Wypełnienie jej czymś dobrym wymaga czasu.''
,,Świat nie jest taki, jaki byś chciał, żeby był. Świat jest, jaki jest.''
Akcja tej części rozpoczyna się tuż po zakończeniu ,,Pani Noc'', więc nie mamy tutaj żadnego wielkiego przeskoku w czasie, przez który moglibyśmy pogubić się w fabule. Dodatkowo pomiędzy dialogami bądź opisami zostały wplecione krótkie przypomnienia odnośnie wydarzeń z poprzednich tomów, które mogą...
2019-07-21
,,Rodzina to więcej niż tylko związki krwi.''
Za każdym razem, gdy kończę nową książkę Clare, żal mi rozstawać się z tym światem i bohaterami. Ale przynajmniej Cassie ani trochę mnie nie zawiodła, a wręcz przeciwnie - ponownie zaskoczyła!
Żałuję natomiast, że część osób nie była zadowolona z tego tomu. Słyszałam różne opinie na jego temat, ale według mnie był tak samo dobry jak poprzednie (co prawda, nie jestem zbyt obiektywna w tym temacie, bo kocham wszystko, co wychodzi spod pióra Clare, ale wierzcie mi, że faktycznie książka trzyma poziom!). To, co podoba mi się od samego początku w ,,Mrocznych Intrygach" najbardziej, to fakt, że ta trylogia skupia w jednym miejscu wszystkich bohaterów, których poznaliśmy również w poprzednich powieściach z uniwersum Nocnych Łowców. Możemy obserwować ich wewnętrzną przemianę na przełomie wielu lat, rolę, jaką odgrywają w życiu następnych pokoleń, a także rozwój społeczny wykreowanej przez Cassie rzeczywistości. Dzięki temu cały ten świat sprawia wrażenie żywego, jak gdyby był czymś zupełnie więcej, niż tylko fikcją literacką.
I w dalszym ciągu jestem szczerze zdziwiona, jak autor może tak solidnie trzymać w ryzach historię rozciągniętą na wszystkie możliwe strony, dopisywać jej dalszą część i przy każdym spotkaniu na nowo niejednokrotnie zaskakiwać czytelnika! ,,Królowa Mroku i Powietrza'' to idealne zwieńczenie losów Juliana i Emmy oraz pozostałych postaci, które mogliśmy bliżej poznać w tej trylogii.
[ MOŻLIWY MAŁY SPOILER ]
P.S. Od dawna czekałam na takie zakończenie dla Maleca! Zasługiwali na to jak nikt inny ❤ Już się bałam, że w tym tomie z Magnusem stanie się coś niedobrego, ale na szczęście Clare okazała się więcej niż łaskawa! ♥
,,Rodzina to więcej niż tylko związki krwi.''
Za każdym razem, gdy kończę nową książkę Clare, żal mi rozstawać się z tym światem i bohaterami. Ale przynajmniej Cassie ani trochę mnie nie zawiodła, a wręcz przeciwnie - ponownie zaskoczyła!
Żałuję natomiast, że część osób nie była zadowolona z tego tomu. Słyszałam różne opinie na jego temat, ale według mnie był tak samo...
2016-10-24
,,- Prawa są bez znaczenia - powiedział Malcolm. Ściszył głos, który jednak bez przeszkód poniósł się na półpiętro. - Nie ma rzeczy ważniejszej od miłości. I nie ma wyższego od niej prawa.''
W końcu dopadłam to cudo!
Kolejna niesamowita perełka twórczości Cassandry Clare!
Ciągle powtarzam wszystkim i wszędzie, że podziwiam tę kobietę, ponieważ pomimo tylu wydanych książek opowiadających o świecie Nocnych Łowców, nadal każdy jeden szczegół się ze sobą zgadza. Fabuły oraz elementów uzupełniających pewne luki, których wydawałoby się, że nie ma, napływa coraz więcej, a całość w dalszym ciągu ma ręce i nogi. Dla osób niezgadzających się z tą tezą, polecam dokładniej wczytać się w treść lub przeskoczyć do poprzednich tomów, aby się przekonać, że mam rację. Sama sprawdzałam i faktycznie: Zero pomyłek i niedociągnięć.
Jak wiadomo, w ,,Pani Noc'' obserwujemy rodzinę Blackthornów pojawiających się już w ,,Mieście Niebiańskiego Ognia''. Z całą familią można się bardzo szybko zżyć oraz niemalże poczuć, jak jeden z jej członków. Uwielbiam postać Emmy! Jest jak damska wersja Jace'a, oczywiście bardziej kobieca, lecz z pazurem i ciętym dowcipem.
,,Twoje miejsce jest tam, gdzie jesteś kochany.''
Ciężko jest wymienić co dokładnie i najbardziej spodobało mi się w książce, gdyż cały czas każdy wątek goni kolejny, w jednym momencie dzieje się jedno, a za sekundę drugie. Jestem za to wielce zadowolona z pomysłu umieszczenia bohaterów ze wszystkich trzech serii: Clary, Jace'a, Magnusa oraz Roberta z ,,Darów Anioła'', Tessę i Jema z ,,Diabelskich Maszyn'' i naturalnie postacie z opisywanych tutaj ,,Mrocznych Intryg''. Stanowi to idealne połączenie całej historii. Świetnym dodatkiem okazał się również końcowy fragment przyjęcia zaręczynowego. Ogromnie miło było powrócić do klimatu pierwotnej serii i spotkać się nawet na króciutko ze wszystkimi postaciami.
Obowiązkowo w książce można wyłapać multum pięknych cytatów, które aż proszą się chociażby o ich podkreślenie. Mamy tutaj następną, dużą dawkę humoru i ostrego dowcipu, wiele nieprzewidywanych zwrotów akcji, jeszcze bardziej intrygujące zakończenie i niejedną tajemnicę do odkrycia w kolejnych tomach.
Dodam jeszcze, że adoptowanie dwóch małych chłopców przez Aleca i Magnusa było strzałem w dziesiątkę. I świetnym prezentem dla fanów Maleca, ma się rozumieć.
,,Wszyscy w końcu odkrywamy, że ci, którzy mieli się nami opiekować, są tylko ludźmi. Popełniają błędy.''
Ogromny szacunek i podziw za tak dobrze napisaną książkę!
Świetna od początku do końca.
,,Pragniemy tego, czego nie możemy mieć, ale kochamy tych, którzy okazują nam serce.''
,,- Prawa są bez znaczenia - powiedział Malcolm. Ściszył głos, który jednak bez przeszkód poniósł się na półpiętro. - Nie ma rzeczy ważniejszej od miłości. I nie ma wyższego od niej prawa.''
W końcu dopadłam to cudo!
Kolejna niesamowita perełka twórczości Cassandry Clare!
Ciągle powtarzam wszystkim i wszędzie, że podziwiam tę kobietę, ponieważ pomimo tylu wydanych...
2015-07-25
,,-Nie zakochałeś się jeszcze we właściwiej osobie?
-Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.
-Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
-Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej.''
Przed przeczytaniem ,,Miasta Kości'' moja przygoda z czytaniem od pewnego czasu przeżywała kryzys. Jednak w końcu, gdy nabrałam ochoty, aby sięgnąć po fantastykę na dobrym poziomie, zastanowiłam się dokładnie, co chciałabym w danej książce znaleźć. Wyobraźcie sobie, jak wielkie było moje zdziwienia, kiedy po skończeniu ,,Miasta Kości'' uświadomiłam sobie, że wybór tej powieści przyniósł mi wszystko to, o czym marzyłam przeczytać.
Przyznam, że nie była to miłość od pierwszej strony. Początkowo nie byłam pewna, dokąd zaprowadzi mnie fabuła ,,Darów Anioła'', ale z każdym kolejnym rozdziałem byłam coraz bardziej zainteresowana dalszym rozwojem wydarzeń oraz pełna podziwu dla autorki za stworzenie tak pięknie zapętlającej się historii.
W tej książce oprócz głównego wątku bardzo ważną rolę pełnią również poboczne. Mam wrażenie, iż Clare w następnych tomach przedstawi nam szerzej historię pozostałych postaci, aczkolwiek już w ,,Mieście Kości'' widać, że każda jedna pojawiająca się osoba ma znaczący wpływ na wykreowany przez autorkę świat.
Jeśli jesteśmy już przy postaciach: myślę, że wszyscy z Was znajdą tu kogoś, kogo pokochają. Jace i Magnus to mistrzowie sarkazmu, Isabelle jest jedną z nielicznych żeńskich bohaterek książkowych, które naprawdę lubię, a Valentine stanowi uosobienie mojego wymarzonego czarnego charakteru.
Dynamiczna akcja, brak zbędnych opisów i przezabawne dialogi sprawiają, że książkę czytało się w błyskawicznym tempie. Naprawdę strasznie ciężko przyszło mi oderwać się od lektury, ponieważ na każdym kroku dzieje się coś nowego, coś co pozwala nam odkrywać kolejne smaczki, jakie przygotowała dla nas Cassandra Clare. Nie mogę doczekać się, gdy sięgnę po kontynuację ,,Miasta Kości'' i będę mogła dowiedzieć się więcej na temat świata oraz bohaterów, którzy skradli moje serce zaledwie po tych 500 stronach!
Wciągająca, oryginalna historia, z mnóstwem przepięknych cytatów, którą MUSICIE poznać!
"Chłopiec już nigdy więcej nie płakał i nigdy nie zapomniał tego, czego się nauczył: że kochać to niszczyć i że być kochanym to znaczy zostać zniszczonym."
,,-Nie zakochałeś się jeszcze we właściwiej osobie?
-Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.
-Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
-Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej.''
Przed przeczytaniem ,,Miasta Kości'' moja przygoda z czytaniem od pewnego czasu przeżywała kryzys. Jednak w końcu, gdy nabrałam ochoty, aby sięgnąć...
2015-10-14
,,Rodzina to nie krew. To ludzie, którzy cię kochają. Ludzie, którzy cię wspierają.''
To najwspanialsza historia jaką kiedykolwiek miałam okazję przeczytać!
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Ostatnia część ,,Darów Anioła'' okazała się jak dla mnie najlepszą, czego kompletnie się nie spodziewałam! Jak zresztą niczego, co spotkało mnie podczas czytania powyższej serii. Jednak cieszę się niezmiernie, iż autorka postanowiła postawić przysłowiową kropkę akurat w tym miejscu. Godne zakończenie warte cudownej książki!
Jeśli mogłabym w jakiś sposób podsumować całą serię, o czym rozmyślałam już od dawna, w rzeczywistości miałabym nie lada wyzwanie.
Może i dla niektórych moja opinia będzie przesadzona, lecz zapewniam, że wiem o czym mówię! Jeszcze nigdy nie czytałam czegoś, co byłoby tak dokładnie dopracowane, aż do samego końca. Żadnych niedopatrzeń, pytań pozostawionych bez odpowiedzi (oczywiście poza wątkiem z postaciami typu Zachariasz czy Tessa Gray, które pojawiają się w ,,Diabelskich Maszynach''; właśnie tam możemy dowiedzieć się o nich wszystkiego, co nie zostało uchwycone w ,,Darach Anioła'').
Tyle nieprzewidywanych zwrotów akcji, zaciętej walki, opowieści, która zaskakuje swoją realnością.
Od dawna chciałam dostać w swoje ręce książkę, będącą w stanie pochłonąć mnie bez reszty, wciągnąć w swój magiczny świat...Właśnie tutaj znalazłam wszystko to, czego szukałam.
Z pewnością będę tęsknić za każdym z bohaterów, nawet za samym Sebastianem, który w chwili przed własną śmiercią okazał się po prostu piękny.
Za Clary, pierwszą główną żeńską bohaterką, która zdołała wzbudzić we mnie tak ogromną sympatię;
Za Jace'm, jego sarkastycznymi docinkami i ogromnym duchem walki;
Simonem i jego genialnymi tekstami, za poświęcenie oraz hart ducha;
Za Alekiem i Magnusem, jednym delikatnym, opiekuńczym i troskliwym starszym bratem, a drugim szalonym, ekstrawaganckim czarownikiem o dobroci serca, jaką nosiło każde z tej dwójki;
Za Isabelle, najtwardszą i najdzielniejszą z wymienionej szóstki bohaterów.
Każda z części ,,Darów Anioła'' to ogromna dawka energii, wrażeń czy niesamowitych emocji, towarzyszących nam podczas czytania. Nie brak tu momentów wzruszenia, wściekłości na autorkę, za to jak poprowadziła losy naszych ukochanych postaci, a zaraz potem dziękowania, że właśnie przez to, lektura okazała się tak wspaniałą i zachwycającą.
,,Dary Anioła'' niekoniecznie muszą przypaść do gustu każdemu książkowemu miłośnikowi, lecz dla mnie są prawdziwym dziełem, jaki stworzyła pani Cassandra Clare!
Polecam, polecam i jeszcze raz GORĄCO POLECAM wszystkim, którzy nie mieli do czynienia z tą serią.
Ideał sam w sobie!
,,Służymy swobodnie, bowiem swobodnie kochamy,
Mogąc wybierać: kochać lub nie kochać;
I tym stoimy albo upadamy.''
,,Rodzina to nie krew. To ludzie, którzy cię kochają. Ludzie, którzy cię wspierają.''
To najwspanialsza historia jaką kiedykolwiek miałam okazję przeczytać!
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Ostatnia część ,,Darów Anioła'' okazała się jak dla mnie najlepszą, czego kompletnie się nie spodziewałam! Jak zresztą niczego, co spotkało mnie podczas czytania powyższej serii....
2015-10-05
,,- Masz na myśli, że nie chodziłeś z Sebastianem na romantyczne randki, kiedy byłeś z dala ode mnie?
-Próbowałem, ale niezależnie od tego ile wlałem w niego alkoholu, nie chciał mi się oddać.''
Ahh, perfekcyjna kontynuacja ,,Miasta Upadłych Aniołów''!
Z początku myślałam, że wątek z przywiązanymi do siebie w magiczny sposób Jace'm i Sebastianem może być nieco naciągany, ale wyszło zupełnie na odwrót. W zasadzie nagięłam nieco moje obecne zdanie na temat Jonathana, bo pomimo jego mrocznej natury, wręcz spaczonych myśli i niegodziwych czynów, zdaje się, że gdzieś tam w środku kryją się resztki małego, skrzywdzonego niegdyś chłopca, pragnącego bliskości drugiej osoby. Sęk w tym, że nikt nigdy nie nauczył go kochać, nawet jego własna matka wyparła się go i od razu po urodzeniu znienawidziła. Może gdyby postarała się wychować syna i okazać mu odrobię uczuć, zdołałaby wypalić w nim chociaż po części to, co złe?
Alec, Ty mały idioto! Tego się nie spodziewałam, a na pewno nie rozpadu ich związku :(
Swoją drogą coś nie chce mi się wierzyć, że trzynastoletnia Maureen zdołała zabić Camille. Do tego końcówka epilogu, z zapowiedzią powrotu Sebastiana...
Przyznam jednak, że pomimo braku czasu, tym razem od razu wezmę się za ostatnią część z tej serii, bo wszystkiego te pytania pozostawione bez odpowiedzi, w pewnym stopniu nie dają mi spokoju. Jestem pod wrażeniem co książka może zrobić z czytelnikiem! Daję od siebie 3 razy na TAK!
,,Są pewni ludzie...ludzie, których świat wyróżnia szczególnym przeznaczeniem. Specjalnymi łaskami i specjalnymi cierpieniami. Bóg wie, że przyciąga nas to, co piękne i udręczone. Niektórych ludzi nie można naprawić. Albo jeśli można, to tylko miłością i poświęceniem tak wielkim, że niszczy ona dającego.''
,,- Masz na myśli, że nie chodziłeś z Sebastianem na romantyczne randki, kiedy byłeś z dala ode mnie?
-Próbowałem, ale niezależnie od tego ile wlałem w niego alkoholu, nie chciał mi się oddać.''
Ahh, perfekcyjna kontynuacja ,,Miasta Upadłych Aniołów''!
Z początku myślałam, że wątek z przywiązanymi do siebie w magiczny sposób Jace'm i Sebastianem może być nieco naciągany,...
2015-08-25
,,(...)Jeśli naprawdę coś kochasz, nie starasz się zatrzymać tego na zawsze. Musisz temu czemuś pozwolić się zmieniać.''
Druga część ,,Darów Anioła'' nie zapowiadała się jakoś rewelacyjnie zważywszy na to, iż zazwyczaj późniejsze tomy książkowych serii wypadają znacznie gorzej od tych wydanych jako pierwsze. Jednak w tym przypadku jest zupełnie inaczej.
Byłam zauroczona po przeczytaniu ,,Miasta Kości'', podobał mi się pomysł na przedstawienie całej historii, sposób wykreowania bohaterów, klimat, jak i wiele innych elementów. Jednak nie spieszyło mi się specjalnie do wzięcia się za kontynuację pierwszego tomu, aczkolwiek byłam ciekawa dalszego ciągu wydarzeń.
Po skończeniu ,,Miasta Popiołów'' najchętniej przesiedziałabym cały wolny czas w domu przy następnych częściach i świecie Nocnych Łowców.
Książka wpasowała się w mój gust perfekcyjnie! Pani Clare jest istną mistrzynią dialogów, które składają się zarówno z tych zabawnych, ciętych tekstów, jak i mądrych, pełnych prawd o życiu cytatów. Całość czyta się bardzo szybko, nie pominięto tutaj żadnych istotnych elementów. Widać, iż wszystko zostało starannie rozplanowane oraz, mówiąc metaforycznie, dopięte na ostatni guzik.
Podoba mi się również to, że nie dominuje tutaj wątek ''zakazanej'' miłości Jace'a i Clary czy też Simona do swojej przyjaciółki, aczkolwiek historia skupia się raczej na przedstawieniu relacji między bohaterami, które zostały wplecione w poszczególne wydarzenia.
Ogółem należy wspomnieć, iż uwielbiam postać Valentine'a! Jest jak dla mnie idealnie przedstawionym czarnym charakterem: dystyngowany, mroczny, bezduszny mężczyzna, w rzeczywistości skrywający za sobą wiele tajemnic. Do tego gracja i sposób w jaki się porusza, mówi, jego ruchy czy sam ton głosu podczas rozmowy z drugą osobą...Nawet imię na pierwszy rzut oka wydaje się interesujące. Także ode mnie ogromny plusik za Valentine'a.
Przykro mi, ale nie da się tutaj dać niższej oceny niż 10. Zdecydowanie godna polecenia!
,,Skoro nie możesz powiedzieć prawdy ludziom, na których najbardziej ci zależy, w rezultacie samego siebie też oszukujesz.''
,,(...)Jeśli naprawdę coś kochasz, nie starasz się zatrzymać tego na zawsze. Musisz temu czemuś pozwolić się zmieniać.''
Druga część ,,Darów Anioła'' nie zapowiadała się jakoś rewelacyjnie zważywszy na to, iż zazwyczaj późniejsze tomy książkowych serii wypadają znacznie gorzej od tych wydanych jako pierwsze. Jednak w tym przypadku jest zupełnie inaczej.
Byłam zauroczona...
2015-09-26
,,Tutaj są złożone tęsknoty wielkich serc i szlachetne rzeczy, które górują nad falą, magiczne słowa, które dokonują wzniosłego cudu, nagromadzona mądrość, która nigdy nie umiera.''
Ogólnie rzecz biorąc sytuacja prezentuje się następująco:
IV część ,,Darów Anioła'' wypadła według mnie nieco gorzej od poprzedniej, lecz trudno się dziwić, skoro 3 tom jest jak na razie moim ulubionym. Niemniej jednak jestem pod wrażeniem utrzymującej tak dobry poziom zwartej akcji, świetnie przemyślanej fabuły, tak wspaniale wykreowanych postaci...
Magnus & Alec zajmują u mnie nadal pierwsze miejsce. Nie sądziłam, że potrafię aż tak bardzo zauroczyć się w książkowej parze homoseksualnej! Po śmierci Valentine'a, tutaj w 4 tomie na nowo polubiłam Jace'a równie mocno jak przy początku mojej przygody z tą serią. Dobrze, że mam na swojej półce 5 część, bo końcówka ,,Miasta upadłych aniołów'' zostawia wiele do życzenia. Powrót Sebastiana nie wskazuje na nic dobrego, zwłaszcza w taki sposób.
Czym prędzej zabieram się do czytania następnej dawki emocji, których oczekuję od kolejnego tomu o Nocnych Łowcach, podczas gdy kolejna wspaniała książka ląduje na półce moich literackich faworytów!
,,L'amor che muove il sole e l'altre stelle."
,,Miłość, co wprawia w ruch słońce i gwiazdy.''
,,Tutaj są złożone tęsknoty wielkich serc i szlachetne rzeczy, które górują nad falą, magiczne słowa, które dokonują wzniosłego cudu, nagromadzona mądrość, która nigdy nie umiera.''
Ogólnie rzecz biorąc sytuacja prezentuje się następująco:
IV część ,,Darów Anioła'' wypadła według mnie nieco gorzej od poprzedniej, lecz trudno się dziwić, skoro 3 tom jest jak na razie moim...
2015-08-30
,,Kocham cię. Będę cię kochał do dnia, w którym umrę. A jeśli po tym jest jakieś życie, to wtedy też będę cię kochał.''
To najlepsza część ze wszystkich trzech, pierwszych tomów!
Tyle nieoczekiwanych zwrotów akcji, napięcia, zaskakujących momentów, emocji, wrażeń...A nawet i łez, gdyż obok śmierci małego Maxa nie da się przejść obojętnie.
Może zacznę od najważniejszej rzeczy:
Już od samego początku bardzo polubiłam postać Bane'a, ale nie spodziewałam się, że ten czarownik wzbudzi we mnie aż tyle sympatii. Magnus i Alec jako para - pani Clare, nie mogła pani trafić lepiej!
Kocham czytać fragmenty z ich udziałem, a obaj panowie oficjalnie stają się moimi faworytami w ,,Darach Anioła''. Ich pocałunek w Sali Anioła bezcenny!
"- Twoje miasto zostało zaatakowane. Czary ochronne przestały działać, ulice roją się od demonów, a ty chcesz wiedzieć, dlaczego do ciebie nie zadzwoniłam?
Alec zacisnął zęby.
- Tak, chcę wiedzieć, dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś.
(...)
- Jesteś idiotą.
- To dlatego do mnie nie zadzwoniłeś? Bo jestem idiotą?"
Dalej mamy wątek z Valentinem, który mimo wszystko według mnie jest bardzo interesującą postacią. Z jednej strony nienawidził Podziemnych, Clave oraz za wszelką cenę pragną stworzyć własne 'imperium', popadając przy tym w obłęd. Z drugiej natomiast, wiemy, iż kochał Jocelyn, uczynił swojego syna potworem, lecz mimo wszystko wychował go, traktował jak kogoś cenniejszego od reszty. Świadczy o tym choćby sama rozmowa w jaskini, gdzie po zachowaniu Valentine'a było widać pewnego rodzaju więź z Sebastianem, o ile tak to można nazwać. Ponadto potrafił się przyznać do własnych uczuć jakie żywił kiedyś do poszczególnych osób, nie próbował się ich wyprzeć.
Na ten temat można byłoby dyskutować bardzo długo, a w każdym razie Morgenstern świetnie odegrał tutaj rolę czarnego charakteru.
Zaskakujący był również fakt, gdy okazało się, że w celi obok Simona przez cały czas siedział Hodge. Może niepotrzebnie, ale było mi go żal. Nie zasługiwał na śmierć z ręki Sebastiana, nie w taki sposób.
W tej części widać wyraźnie zmianę, jaka nastąpiła w postępowaniu bohaterów. Stali się dojrzalsi, bardziej odpowiedzialni, musieli dokonywać trudnych wyborów, ryzykując przy tym nieraz życie.
Jestem pod wrażeniem tego, że jeszcze ani razu nie doszukałam się żadnego niedopatrzenia, choćby drobnego szczegółu, który pozostałby niewyjaśniony. Jak widać Pani Clare stworzyła świat Nocnych Łowców solidnie się do tego przykładając. Wielki szacunek dla tej autorki!
Po tym tomie mogę stwierdzić, iż jest to jedna z lepszych serii książek jakie czytałam. Znalazłam tu wszystko, czego oczekiwałam od lektury, wszystko o czym chciałam przeczytać.
Teraz w pełni rozumiem cytat umieszczony na okładce książki:
,,Seria Dary Anioła to opowieść o świecie, w którym lubiłabym żyć. Piękne''
,,Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.''
,,Kocham cię. Będę cię kochał do dnia, w którym umrę. A jeśli po tym jest jakieś życie, to wtedy też będę cię kochał.''
To najlepsza część ze wszystkich trzech, pierwszych tomów!
Tyle nieoczekiwanych zwrotów akcji, napięcia, zaskakujących momentów, emocji, wrażeń...A nawet i łez, gdyż obok śmierci małego Maxa nie da się przejść obojętnie.
Może zacznę od najważniejszej...
2017-03-10
,,Nie chodzi o to, żeby próbować żyć wiecznie; rzecz w tym, żeby żyć i robić, co w twojej mocy, żeby żyć dobrze. Chodzi o wybory, które podejmujesz i o ludzi, których kochasz.''
,,Opowieści z Akademii Nocnych Łowców'' to kolejny dodatek autorstwa Cassandry Clare, który uzupełnia nam historię Simona tuż po wydarzeniach z ,,Miasta Niebiańskiego Ognia''.
Zacznę od jednego, jedynego minusa, który przeszkadzał mi na początku czytania, a mianowicie styl w jakim książka została napisana. Według mnie wszyscy współautorzy pracujący nad nią okazali się niewłaściwym pomysłem, ponieważ słownictwo oraz użyty język był tylko podróbką tego, który doskonale znamy w wykonaniu Cassie. Jednak gdzieś po drodze albo zdążyłam się do niego przyzwyczaić, albo rzeczywiście wszelkie mankamenty zaczęły się zacierać, bo już więcej nie zwróciłam na to uwagi.
Poza tym ponownie dostaliśmy niezwykle ciekawe, momentami wręcz pouczające opowiadania, które można pochłonąć na raz. Mnie osobiście najbardziej podobało się przedostatnie z udziałem Maleca (nie byłabym sobą, gdybym tego nie podkreśliła). Już dawno tak bardzo się nie uśmiałam, a przy okazji na nowo zakochałam w postaci Magnusa, którego przedstawiono wręcz idealnie tak, jak go zapamiętałam. Oczywiście jak to bywa w wykonaniu Clare, zakończenie książki nie mogło okazać się zbyt dużym happy endem, więc dostaliśmy mocny, wzruszający finał, który niejednej osobie z pewnością złamie lub już złamał serce.
Trudno jest mi napisać coś więcej, bo byłoby to równoznaczne ze stworzeniem długiej na kilometr relacji z mojego przeżywania całej książki albo zestaw jej zalet, które być może byłyby zbyt wyolbrzymione, ale tak to już ze mną jest, że w przypadku Nocnych Łowców nie jestem w stanie pozostać obiektywna. Zatem w skrócie:
Jeśli jesteś fanem Cassandry Clare, ,,Opowieści z Akademii Nocnych Łowców'' to pozycja obowiązkowa dla Ciebie. Wszystkim się spodoba, wszyscy będą zachwyceni. Gwarantuję!
,,Wszyscy zmieniamy świat codziennie, każdego dnia, który przeżywamy. Musisz tylko zdecydować, w jaki sposób chcesz go zmienić.''
,,Nie chodzi o to, żeby próbować żyć wiecznie; rzecz w tym, żeby żyć i robić, co w twojej mocy, żeby żyć dobrze. Chodzi o wybory, które podejmujesz i o ludzi, których kochasz.''
,,Opowieści z Akademii Nocnych Łowców'' to kolejny dodatek autorstwa Cassandry Clare, który uzupełnia nam historię Simona tuż po wydarzeniach z ,,Miasta Niebiańskiego Ognia''.
Zacznę od...
2015-10-23
Tym razem mamy przed sobą zbiór opowiadań, przybliżających nam znaną i lubianą (zapewne przez większość) postać Magnusa Bane'a.
Nie byłabym sobą nie dając temu tytułowi maksymalnej oceny, aczkolwiek mam pewne, drobne zastrzeżenia co do niego.
Mam wrażenie, że całość zaprezentowałaby się jeszcze lepiej, gdyby Clare napisała ją samodzielnie, bez pomocy dwóch pozostałych autorek.
Pani Brennan niestety nie znam, z Johnson natomiast spotkałam się czytając ,,W śnieżną noc''. Jej podobny styl pisania można niekiedy wychwycić w poszczególnych momentach i to jak dla mnie jest jedynym minusem tej książki.
Jednak wracając do samego sedna lektury, czyta się ją bardzo przyjemnie, lekko, a mnóstwo zabawnych scen z pewnością nieraz wywoła na naszej twarzy spory uśmiech!
Każde z opowiadań pozwala spojrzeć na świat przedstawiony przez Clare z nieco innej perspektywy. Uświadamiają czytelnika, iż Wysoki Czarownik Brooklynu oprócz swego ekstrawaganckiego ubioru czy specyficznej osobowości, pod całą warstwą brokatu kryje dobre serce i niezmożoną chęć pomocy wszystkim stworzeniem, które jej potrzebują.
Mi osobiście najbardziej przypadły do gustu historie bliżej dotyczące współczesnych lat, w których są oczywiście dwa opowiadanie poświęcone Magnusowi i Alecowi ( ,,Kurs prawdziwej miłości (i pierwszych randek)'' genialny!), czy też ,,Ostatnia walka Instytutu Nowojorskiego''.
Opowieść dotycząca Raphaela chyba najdokładniej ukazuje ogromną determinację i poświęcenie, które nieraz kierowały Magnusem w trudnych sytuacjach. Tak jak w ,,Darach Anioła'' nie przepadałam za Santiago, tak tutaj moje zdanie o nim nieco się zmieniło.
,,Kroniki Bane'a'' są pozycją obowiązkową dla każdego fana cyklu powieści o Nocnych Łowcach, bardzo fajnym uzupełnieniem całości oraz ponownym i z pewnością niezwykle przyjemnym spotkaniem z jego ulubionymi bohaterami.
Z początku nie byłam do końca przekonana czy zaczynać tę książkę jeszcze przed przeczytaniem ,,Diabelskich Maszyn'', lecz teraz mogę spokojnie stwierdzić, iż jeszcze bardziej nie mogę się doczekać spotkania Tessy, Willa i Jamesa w kolejnych trzech, mam nadzieję, równie cudownych tomach!
,,Miłość bywała ostatnią nadzieją i gwiazdą wskazującą kurs. Światło, które zgasło, kiedyś jednak świeciło.''
Tym razem mamy przed sobą zbiór opowiadań, przybliżających nam znaną i lubianą (zapewne przez większość) postać Magnusa Bane'a.
Nie byłabym sobą nie dając temu tytułowi maksymalnej oceny, aczkolwiek mam pewne, drobne zastrzeżenia co do niego.
Mam wrażenie, że całość zaprezentowałaby się jeszcze lepiej, gdyby Clare napisała ją samodzielnie, bez pomocy dwóch pozostałych...
,,To w porządku kochać kogoś bez wzajemności, dopóki ten ktoś jest wart miłości. Dopóki na nią zasługuje.''
Kolejna dawka niesamowitych emocji, powodujących, że książkę czyta się z zapartym tchem! A przynajmniej ja nie potrafiłam na dłuższą chwilę odciągnąć się od lektury.
Londyn, XIX wiek...Magia sama w sobie. Szczególnie dla osób, które miłują się w czasach poprzednich epok. Jak zwykle przedstawionych bohaterów nie da się nie polubić: każdy wykreowany na swój odmienny sposób, każdy wyjątkowy, zaskakujący...I Magnus! Tak, mój ulubieniec pojawia się również i tutaj, lecz to nie na nim należy się skupić.
Państwo Branwell okazali się niesamowicie ciepłymi osobami, z czym przyznam, że jeszcze nie spotkałam się wśród Nocnych Łowców. Tessa jako nasza główna bohaterka, którą zdobyła moją sympatię już od pierwszej strony, jest wyjątkowo interesującą postacią, odważną i rozsądną jak na swój wiek. Ma w sobie coś, co wyróżnia ją na tle innych żeńskich postaci pierwszoplanowych, za którymi zazwyczaj nie przepadam. Miło tym razem znaleźć się w innej sytuacji i móc z dużą sympatią śledzić poczynania młodej panny Gray.
James Carstairs i William Herondale - dwóch zupełnie różnych od siebie parabatai, będących nieodłączną częścią całej historii. Jem swoją delikatnością potrafi wprowadzić do otoczenia przyjemny, nastrojowy klimat, natomiast Will nieraz zaskakuje czytelnika własną porywczością i arogancją. Jednak już gołym okiem widać, że chłopak zmaga się z czymś głęboko osadzonym w swojej duszy, najprawdopodobniej mających związek z jego przeszłością. I to właśnie jest najbardziej trapiący mnie wątek, który pojawił się w ,,Mechanicznym Aniele''.
,,Kimkolwiek jesteś, mężczyzną czy kobietą, osobą silną czy słabą, zdrową czy chorą... Wszystkie te rzeczy liczą się mniej niż to, co masz w sercu. Jeśli masz duszę wojownika, jesteś wojownikiem. Te inne rzeczy to szkło, które otacza lampę, a ty jesteś światłem w środku. Właśnie w to wierzę.''
,,Diabelskie Maszyny'' podobnie jak poprzednia seria owej autorki zachwyciła mnie praktycznie wszystkim. Cieszę się, że czekają na mnie jeszcze dwa kolejne tomy, po które sięgnę natychmiast!
Nie zamierzam dokładnie oceniać całości ani bliżej porównywać do ,,Darów Anioła''. Bynajmniej nie teraz, gdy mam przed sobą ,,Mechanicznego Księcia''.
Cudo, które zdobywa u mnie 10 zasłużonych gwiazdek!
,,To w porządku kochać kogoś bez wzajemności, dopóki ten ktoś jest wart miłości. Dopóki na nią zasługuje.''
więcej Pokaż mimo toKolejna dawka niesamowitych emocji, powodujących, że książkę czyta się z zapartym tchem! A przynajmniej ja nie potrafiłam na dłuższą chwilę odciągnąć się od lektury.
Londyn, XIX wiek...Magia sama w sobie. Szczególnie dla osób, które miłują się w czasach poprzednich...