-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-01-05
2021-09-11
2017-04-29
,,Tak to już z nami jest, przyjacielu...Chętnie stajemy jedynie do tych walk, które z góry wiemy, iż jesteśmy w stanie wygrać. Tymi, których wyniku nie potrafimy przewidzieć, nie jesteśmy zainteresowani. Takie boje zostawiamy do stoczenia innym. Właśnie dlatego tak wiele osób nie otrzymuje od życia zbyt wiele. Nie ryzykują, ale też nic nadzwyczajnego nie są w stanie osiągnąć. Być może słyszeli lub przeczuwają, że gdzie indziej znajduje się coś piękniejszego. Nie są jednak w stanie wykrzesać z siebie wystarczająco dużo odwagi i wiary, by przebiwszy się przez swoją przezorność, osobiście to sprawdzić.''
Historia Pawła wędrującego samotnie szlakiem pielgrzymki Santiago de Compostela została oparta na prawdziwych wydarzeniach. Wraz z głównym bohaterem przebywamy kolejne kilometry, próbując odpowiedzieć sobie na zadawane po drodze pytania. Koniec podróży oznacza nie tylko osiągnięcie celu, ale także wewnętrzną przemianę zachodzącą zarówno w Pawle, jak i w towarzyszącym mu czytelniku.
Osobiście strasznie lubię pojawiający się w książkach motyw podróży. Nie możemy być pewni, co dokładnie nas spotka; czy kolejne wydarzenia okażą się ciekawe czy wyczerpujące. Jednak każda wędrówka, oprócz swoistego ducha wyprawy, posiada moc zmieniania ludzkich serc. Nikt, kto choć raz podjął się pewnego ryzyka, wyruszając w nieznane, nie wrócił już taki sam. ,,Droga Na Koniec Świata'' oprócz licznych lekcji na temat życia, które trafiają w sedno naszych odczuć, jest przede wszystkim bardzo wiarygodna. Ku ogromnemu zaskoczeniu książka w pewnym momencie ruszyła mnie tak intensywnie i dobitnie, że dało się w niej wyczuć autentyczną obecność samego Boga. To wspaniałe, że ta krótka opowieść zwykłego człowieka kryje za sobą mnóstwo cennych skarbów, które nieraz w chwilach słabości mogą się okazać dla nas drogowskazem do dalszej drogi.
Głęboko moralizująca, świetna i uniwersalna historia, do której, pomimo iż nie jestem zwolenniczką przypominania sobie przeczytanych tytułów, będę niejednokrotnie powracać, by wyciągnąć z niej tyle, ile się da.
,,Dziś wiem, że Bóg widzi wszystko całkiem inaczej i że czasem oczekuje od nas czegoś zupełnie innego, niż nam się wydaje. Wtedy też dał mi doświadczyć nie tego, czego się spodziewałem, ale tego, czego akurat rzeczywiście było mi trzeba. Pokazał mi pewne rzeczy takimi, jakie były naprawdę, a nie takimi, jakimi chciałem je widzieć.''
,,Tak to już z nami jest, przyjacielu...Chętnie stajemy jedynie do tych walk, które z góry wiemy, iż jesteśmy w stanie wygrać. Tymi, których wyniku nie potrafimy przewidzieć, nie jesteśmy zainteresowani. Takie boje zostawiamy do stoczenia innym. Właśnie dlatego tak wiele osób nie otrzymuje od życia zbyt wiele. Nie ryzykują, ale też nic nadzwyczajnego nie są w stanie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-26
S.T.A.G.S. już od samego początku przyciągała mój wzrok ciekawą okładką oraz intrygującym opisem. Porównania do ,,Igrzysk Śmierci'', ,,Szukając Alaski'', a nawet serialu ,,Szkoła dla elity'' tylko zaogniły mój apetyt na jej przeczytanie. A zatem jakie ostatecznie zrobiła na mnie wrażenie?
+ autorka płynnie przeprowadza nas przez kolejne wydarzenia, przez co książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie
+ mamy tu do czynienia z narracją pierwszoosobową, a główna bohaterka zwraca się bezpośrednio do nas czytelników, co osobiście bardzo mi się podobało
+ jako thriller młodzieżowy ,,S.T.A.G.S'' wypada przyzwoicie - dynamiczna akcja oraz kilka interesujących zwrotów akcji mogących zaskoczyć czytelnika zapewniają dobrą zabawę podczas odkrywania dalszej części historii
+ zakończenie, mimo iż domyśliłam się w nim wielu rzeczy, zachęca do sięgnięcia od razu po kolejny tom
- Greer, główna bohaterka, potrafiła mnie momentami okropnie denerwować swoją naiwnością i lekceważeniem sygnałów, które jasno mówiły, co się wokół niej tak naprawdę dzieje
- wstawki z tytułami filmów oraz seriali w każdym rozdziale pojawiały się zdecydowanie zbyt często, co również zaczynało po pewnym czasie irytować
Więcej ''minusów'' oraz ''plusów'' nie pamiętam. ,,S.T.AG.S.'' to książka bardzo klimatyczna, momentami wciągająca, choć nienależąca do tych z wyższej półki. Oryginalny pomysł na fabułę z dość schematycznym poprowadzeniem losów bohaterów daje nam w ostatecznym rozrachunku książkę dobrą, lekką i przyjemną w czytaniu.
S.T.A.G.S. już od samego początku przyciągała mój wzrok ciekawą okładką oraz intrygującym opisem. Porównania do ,,Igrzysk Śmierci'', ,,Szukając Alaski'', a nawet serialu ,,Szkoła dla elity'' tylko zaogniły mój apetyt na jej przeczytanie. A zatem jakie ostatecznie zrobiła na mnie wrażenie?
+ autorka płynnie przeprowadza nas przez kolejne wydarzenia, przez co książkę czyta...
2021-07-06
Przeglądając inne opinie na temat tej książki, zdałam sobie sprawę, że wszyscy oceniali ją bardzo pozytywnie. Niestety będę musiała przełamać tę dobrą passę, ponieważ ,,Więzy nieba" całkowicie mnie rozczarowały.
Poprzedni tom pomimo kilku drobnych wad zafundował mi godziny dobrej zabawy. Historia Shalii wciągnęła mnie już od pierwszych stron, a występujących tam bohaterów bez problemu dało się polubić. Niczego nieświadoma sięgnęłam po następną część w nadziei, iż poznam dalsze losy postaci, z którymi zdążyłam się już zapoznać i zżyć, a tu raptem...No cóż, akcja przenosi się tym razem na morze, a role głównych bohaterów przejmuje kto inny.
Sam zamysł takiego zabiegu nie jest absolutnie zły. Wszelkie przedstawione w 2 części wydarzenia są ze sobą powiązane, jednak w tym przypadku zastosowanie takiej koncepcji na poprowadzenie kontynuacji serii ani trochę nie przypadło mi do gustu. Mimo bardzo dokładnych opisów miejsc, między którymi poruszamy się, czytając książkę, a także morskiego klimatu, który, trzeba przyznać, utrzymuje się przez całą powieść, nie jestem w stanie wskazać jej zalet. Główna bohaterka irytowała mnie swoim zachowaniem przez większą część czasu, postać, która pojawiła się tuż po tym, jak zniknęła w 1 tomie, została przedstawiona zupełnie inaczej niż poprzednio, a rozwijająca się dalej fabuła skutecznie zniechęciła mnie do poznania jej zakończenia. Niemniej jednak finał książki jest mi już znany i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że uśmiech na mojej twarzy wywołało jedynie tymczasowe spotkanie z pozostałymi bohaterami ,,Berła ziemi".
Abym nie została źle zrozumiana, trzeba podkreślić, iż ,,Więzy nieba" nie jest książką bez ukrytego potencjału. Myślę, że to raczej kwestia naszych czytelniczych preferencji, czy tego rodzaju kontynuacja wydarzeń poprzedniej części przypadnie nam do gustu. Ja niestety liczyłam na coś zupełnie innego i nie polubiłam się z ,,Więzami nieba". W waszym przypadku może byłoby inaczej.
Przeglądając inne opinie na temat tej książki, zdałam sobie sprawę, że wszyscy oceniali ją bardzo pozytywnie. Niestety będę musiała przełamać tę dobrą passę, ponieważ ,,Więzy nieba" całkowicie mnie rozczarowały.
Poprzedni tom pomimo kilku drobnych wad zafundował mi godziny dobrej zabawy. Historia Shalii wciągnęła mnie już od pierwszych stron, a występujących tam bohaterów...
2021-08-12
Lyall Henderson, spadkobierca sieci luksusowych hoteli, ma zaledwie jedno lato na naprawienie swojej zepsutej reputacji - w przeciwnym wypadku rodzina postawi ogromny znak zapytania na jego przyszłości. Tymczasem Kenzi Stanton musi odbyć praktyki niezbędne jej do dostania się na wymarzone studia. Szkockie miasteczko Kilmore krzyżuje losy tych dwoje, lecz apodyktyczna rodzina Hendersonów oraz tajemnica zaginięcia młodej dziewczyny sprzed 3 lat wciąż nie daje o sobie zapomnieć.
,,Don't love me" strasznie przypomina mi trylogię Maxton Hall od Mony Kasten, która swojego czasu skradła moje serce. Jednak na historię rodziny Hendersonów nie spoglądam już aż tak przychylnie.
Przede wszystkim mam wrażenie, że początek książki zapowiadał się o wiele lepiej, niż jej dalsza część. Stopniowo zaczęłam sobie uświadamiać, że motyw bogatego, przystojnego chłopaka, mogącego mieć każdą na zawołanie oraz dziewczyny, która mimo twardego charakteru mięknie przy nim w równym stopniu jak każda inna, już mi się znudził. Niestety czytałam wiele podobnych tytułów i choć są one przyjemnym zapychaczem czasu, to niczym nowym mnie nie zaskakują.
Najciekawszym okazał się według mnie wątek rodziny Lyalla. Ich wzajemne, dość skomplikowane relacje oraz zasady, według których funkcjonuje każdy z jej członków, były bardzo ciekawym elementem fabuły.
Jednak poza tą jedną zaletą książki, nie jestem w stanie wskazać innych. ,,Don't love me" jest według mnie pozycją, która jak najbardziej spełnia podstawowe wymogi powieści New Adult, więc fani tego gatunku powinni być usatysfakcjonowani. Niestety na ten moment popularny schemat, który książka powiela, okazał się dla mnie mało interesujący, a bohaterowie nie zdołali wbudzić we mnie większej sympatii.
Nie zachwyciła mnie ani nie porwała. Ale zwolennicy tego typu historii młodzieżowych raczej nie będą zawiedzeni, więc to do nich kierowałabym polecenie przeczytania ,,Don't love me".
Lyall Henderson, spadkobierca sieci luksusowych hoteli, ma zaledwie jedno lato na naprawienie swojej zepsutej reputacji - w przeciwnym wypadku rodzina postawi ogromny znak zapytania na jego przyszłości. Tymczasem Kenzi Stanton musi odbyć praktyki niezbędne jej do dostania się na wymarzone studia. Szkockie miasteczko Kilmore krzyżuje losy tych dwoje, lecz apodyktyczna...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-22
,,Nasze blizny opowiadają naszą historię. Świadczą o tym, że żyliśmy, a przede wszystkim, że przetrwaliśmy."
,,Zanim cię zobaczę" to historia Alfiego, byłego nauczyciela, któremu na skutek wypadku, gdzie zginęli jego dwaj najlepsi przyjaciele, amputowano nogę oraz Alice, której lewa strona ciała uległa rozległemu poparzeniu w wyniku pożaru. Bohaterowie trafiają na tę samą salę szpitalną, jednak oddzieleni parawanem, za którym Alice ukrywa się przed resztą świata i ciekawskimi spojrzeniami ludzi, mogą poznać się tylko i wyłącznie na podstawie odbytych ze sobą rozmów.
W pierwszej kolejności po napisaniu tego krótkiego opisu, myślę sobie, że brzmi on trochę jak bardzo specyficzna "randka w ciemno", choć sama tematyka książki i problemy w niej poruszone nie pozwalają z czystym sumieniem go w ten sposób nazwać. W rzeczywistości mamy do czynienia z historią dwójki ludzi, którzy muszą nauczyć się żyć w świecie, gdzie ich ciało już nigdy nie będzie takie jak przedtem, a codziennie funkcjonowanie okaże się nagle o wiele trudniejsze. To opowieść o przyjaźni, uczuciu rodzącym się nie poprzez względy wizualne, lecz przez piękno duszy drugiego człowieka, a także lekcja drugich szans, które czasami musimy dostać przede wszystkim od samych siebie.
Mimo tego liczyłam, że ostatnie 100 stron książki potoczy się nieco innym torem, a szpital nie będzie aż tak długo robił za główne miejsce akcji tej powieści. Z jednej strony rozumiem zamysł poprowadzenia fabuły w ten sposób, ponieważ zakończenie, bardzo symboliczne i długo wyczekiwane, miało w sobie swój urok, a z drugiej wolałabym osobiście dostać od autorki coś nieco innego.
,,Zanim cię zobaczę" to bez wątpienia książka dobrze napisana, momentami zabawna i wzruszająca na przemian, bardzo klimatyczna i przyjemna w czytaniu. Nada się idealnie na dwa lub trzy wieczory, jeśli tylko lubicie ten gatunek literacki. Niemniej jednak muszę przyznać, iż znam dużo innych, mimo wszystko lepszych dramatów romantycznych, które po przeczytaniu bardziej zapadły mi w pamięć.
,,Nasze blizny opowiadają naszą historię. Świadczą o tym, że żyliśmy, a przede wszystkim, że przetrwaliśmy."
,,Zanim cię zobaczę" to historia Alfiego, byłego nauczyciela, któremu na skutek wypadku, gdzie zginęli jego dwaj najlepsi przyjaciele, amputowano nogę oraz Alice, której lewa strona ciała uległa rozległemu poparzeniu w wyniku pożaru. Bohaterowie trafiają na tę samą...
2021-06-13
Jestem mile zaskoczona, ponieważ nie oczekiwałam od tej książki, że zdoła mnie wciągnąć w swoją fabułę tak bardzo.
Jednak zanim przejdę do plusów, tym razem na samym początku szybko nakreślę powód, dla którego nie dałam ,,Berłu ziemi" wyższej oceny. Przede wszystkim zabrakło mi tutaj bardziej wnikliwego wytłumaczenia, skąd tak naprawdę biorą się moce Żywiołów oraz genezy pojawienia się ich na Ziemi. Następnie, choć polubiłam główną bohaterkę, osobiście wolałabym, aby autorka wykreowała ją na jeszcze wyrazistszą postać, która wyróżnia się z tłumu nie tylko ogromnym współczuciem i miłością do ludzi, ale może zaoferować czytelnikowi nieco więcej ciekawego charakteru. Być może zaczęłam zbyt bardzo porównywać tę książkę do ,,Szklanego Tronu", stąd mój zarzut w stronę Shalii. Raził mnie w oczy również fakt, że relacja Galena i Shalii, tak piękna i stanowiąca główny powód, dla którego chciałam znać dalszą część tej historii, na samym końcu została poprowadzona znacznie za szybko.
Mimo tych kilku zgrzytów, do których musiałam się przyczepić, książka zdołała bardzo szybko wciągnąć mnie w opisywany w niej świat, pozwoliła przeżywać tamtejsze wydarzenia wspólnie z ich bohaterami, a także w pewien sposób odbiegła od schematu dzisiejszych młodzieżówek, w których to "ten zły" przechodzi przemianę i zawsze staje się pod koniec dużo lepszy, niż był wcześniej. ,,Berło ziemi" posiada duży potencjał, który, mam nadzieję, zostanie wykorzystany jeszcze bardziej w następnych tomach.
Jestem mile zaskoczona, ponieważ nie oczekiwałam od tej książki, że zdoła mnie wciągnąć w swoją fabułę tak bardzo.
Jednak zanim przejdę do plusów, tym razem na samym początku szybko nakreślę powód, dla którego nie dałam ,,Berłu ziemi" wyższej oceny. Przede wszystkim zabrakło mi tutaj bardziej wnikliwego wytłumaczenia, skąd tak naprawdę biorą się moce Żywiołów oraz genezy...
2021-05-30
Jeśli mielibyście przeczytać w tym roku tylko jedną książkę, niech będzie to właśnie ta.
Pierwszy raz od dawna nie mam pojęcia, jak ocenić pozycję, którą właśnie przeczytałam. ,,Kobieta, która chciała zostać zgwałcona" to debiut Anny Mlonki oparty na prawdziwych wydarzeniach. To, co chciałam Wam przekazać w tym poście na temat książki, jest dla mnie wyjątkowo ważne, ponieważ wiele sytuacji w niej opisanych znam z własnego lub innych kobiet, z którymi miałam styczność, doświadczenia. Być może nie wszystkie z nich dotyczą dokładnie tych samych przeżyć, jednak każde bez wyjątku zalicza się do naruszenia prywatności, poniżenia i uprzedmiotowienia kobiety, a także napaści seksualnej, które nigdy nie powinny mieć miejsca.
Ciekawe i najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, iż wiele kobiet nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jak wielki wpływ na ich życie wywiera niewłaściwe traktowanie ich przez mężczyzn. Nie chciałabym, aby zabrzmiało to tak, że cała płeć męska jest nagle tą złą, a żeńska stale pokrzywdzoną, bo każdego człowieka należy potraktować jako indywidualny przypadek. Jednak niestety żyjemy w świecie, gdzie to kobiety są stale oceniane za swój wygląd czy zachowanie, to kobietom zarzuca się rozwiązłość i brak przyzwoitości, a każdy najmniejszy gest traktuje jako przyzwolenie bądź zachętę z jej strony na przysłowiowe "pójścia do łóżka". Mężczyzna nie będzie potem osądzany za to, że on również uczestniczył w tym akcie, a być może dopuścił się nawet rzeczy, na które nie otrzymał pozwolenia. To na kobiecie zazwyczaj zostanie odciśnięte piętno, nie odwrotnie.
Bardzo chciałabym, aby przede wszystkim każda kobieta przeczytała tę książkę. Jest króciutka, liczy sobie zaledwie 128 stron, a mimo to skłoniła mnie do jeszcze głębszych niż wcześniej rozważań, by nie bagatelizować tego, co dzieje się wokół nas. Mamy trudne czasy, którymi rządzi zaśmiecony najróżniejszymi rzeczami Internet, w których ludzie traktują siebie bardziej jako narzędzie do zaspokajnia własnych potrzeb niż człowieka, który czuje, myśli i posiada o wiele więcej niż jedynie ciało kojarzące się coraz częściej tylko z seksem. Dlatego tak ważne jest, by mieć świadomość tego, co każdego dnia dzieje się być może również w naszym otoczeniu, by nie bać się rozmawiać na ten temat, a w szczególności go nie lekceważyć. Nikt nie ma prawa nas krzywdzić i robić czegokolwiek wbrew naszej woli.
Dziekuję z całego serca autorce za odwagę w podjęciu tego tematu!
Jeśli mielibyście przeczytać w tym roku tylko jedną książkę, niech będzie to właśnie ta.
Pierwszy raz od dawna nie mam pojęcia, jak ocenić pozycję, którą właśnie przeczytałam. ,,Kobieta, która chciała zostać zgwałcona" to debiut Anny Mlonki oparty na prawdziwych wydarzeniach. To, co chciałam Wam przekazać w tym poście na temat książki, jest dla mnie wyjątkowo ważne,...
2021-05-14
Polskie wydanie tej książki było jednym z moich małych, czytelniczych życzeń, kiedy jeszcze widziałam ją jedynie w oryginale. W końcu nastał ten wyjątkowy dzień, a ,,Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie" zagościł u mnie na półce. I z największą przyjemnością powiem, że zaskoczył mnie bardziej, niż się tego po nim spodziewałam!
Realia XVIII wieku okraszone solidną dawką humoru we współczesnym wydaniu, a do tego cała masa wyzwań, z którymi Henry, Felicity oraz Percy są zmuszeni się zmierzyć, tworzą niezwykle wciągającą, barwą opowieść. Pomimo pewnych sytuacji, kiedy Henry potrafił jak nikt inny denerwować swoim zachowaniem, bardzo polubiłam jego postać. Z dużą ciekawością śledziłam stopniowo zachodzącą w nim przemianę, mając przy tym równocześnie niemałą zabawę.
Tak naprawdę ,,Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie" okazał się idealną dla mnie lekturą po tak długiej przerwie w czytaniu. Jest to pozycja z gatunku literatury młodzieżowej, która z pewnością wyróżnia się na tle swoich konkurentów i która szybko nie da o siebie zapomnieć!
P.S. Dość niestandardowe zakończenie tej książki pozytywnie mnie zaskoczyło, choć równocześnie pozostawiło lekki niedosyt. I dopiero podczas pisania tej opinii dowiedziałam się, że jest to zaledwie pierwszy tom! Tak więc czekam z niecierpliwością na kolejny.
Polskie wydanie tej książki było jednym z moich małych, czytelniczych życzeń, kiedy jeszcze widziałam ją jedynie w oryginale. W końcu nastał ten wyjątkowy dzień, a ,,Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie" zagościł u mnie na półce. I z największą przyjemnością powiem, że zaskoczył mnie bardziej, niż się tego po nim spodziewałam!
Realia XVIII wieku okraszone solidną...
2020-05-03
2020-06-25
,,Tron nie czyni króla i nie stanowi go też korona.''
O trylogii ,,Okrutny Książę'' chodzą przeróżne opinie. Wiem po swoich znajomych, że raczej zdołali zapamiętać te niezbyt pochlebne, lecz przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem, skąd się one wzięły.
Historia Cardana i Jude być może nie należy do najwybitniejszych, a sam pomysł na fabułę jest ostatnio dość powszechnie wykorzystywany w fantastyce młodzieżowej, ale mimo wszystko pewne szczegóły w wykreowanym przez Holly Black świecie nadal mogą nas zaskoczyć. Mi osobiście bardzo przyjemnie i lekko czytało się wszystkie trzy książki. Są one jednymi z tych, po które sięga się w ramach odprężenia, by na chwilę przenieść się do innego świata i tak zwyczajnie poznać ich początek oraz zakończenie tak samo, gdy siadamy do jednego z filmów Netflixa, by po prostu spędzić przy nim miło czas.
,,Królowa niczego'' bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Mimo iż poprzednie tomy czytało mi się równie dobrze, to szczerze mówiąc, nie wiedziałam, czego mogę oczekiwać od ostatniego z nich. Mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że w wielu momentach to ta część była w mojej ocenie najlepsza (a uwielbiam, gdy ostatnie części serii okazują się tymi najbardziej zaskakującymi). Nawet nie zawracałam sobie zbytnio głowy szukaniem lub raczej zastanawianiem się, czy dane wydarzenia są logicznie skonstruowane i nie mają pewnych luk w fabule - bo nawet jeśli mają, to i tak tworzą bardzo atrakcyjną całość, przy której dobrze się bawiłam.
Także podsumowując, ze swojej strony niezależnie od pozostałych opinii, ,,Okrutny książę'' jako seria w pełni zasłużyła sobie na to, bym mogła Wam ją serdecznie polecić.
,,Tron nie czyni króla i nie stanowi go też korona.''
O trylogii ,,Okrutny Książę'' chodzą przeróżne opinie. Wiem po swoich znajomych, że raczej zdołali zapamiętać te niezbyt pochlebne, lecz przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem, skąd się one wzięły.
Historia Cardana i Jude być może nie należy do najwybitniejszych, a sam pomysł na fabułę jest ostatnio dość...
2020-04-24
2020-05-07
Sarah J. Maas zafundowała swoim czytelnikom należyte zakończenie serii, czego dowodem jest właśnie ,,Królestwo Popiołów''. Żałuję jedynie, że po obie części sięgnęłam długi czas po premierze, przez co zdążyłam zapomnieć wielu szczegółów, a ponowne wdrożenie się w fabułę zajęło mi trochę czasu.
Niemniej jednak książki czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie. Jako obserwatorzy wydarzeń możemy śledzić działania wojenne przeciwko Maeve i Erawanowi, którzy od samego początku stanowią ciężki orzech do zgryzienia dla naszych bohaterów. Nie jestem w stanie wymienić niczego, co mogłoby mnie podczas lektury denerwować lub jakiejkolwiek z postaci, która zawiodła mnie swoim zachowaniem. Wszystko zostało tu, według mnie, odpowiednio wyważone, a finał historii w pełni mnie usatysfakcjonował. Poczułam nawet chęć sięgnięcia po tę sagę ponownie, jeśli tylko w przyszłości nadarzy się okazja.
Nie chcąc nikomu spoilerować wydarzeń z dwóch ostatnich tomów, powiem jedynie, że miłośnicy ,,Szklanego Tronu'' powinni być zadowoleni z zakończenia stworzonego przez autorkę. To dobrej jakości fantastyka młodzieżowa, trzymająca swój poziom aż do samego końca.
Sarah J. Maas zafundowała swoim czytelnikom należyte zakończenie serii, czego dowodem jest właśnie ,,Królestwo Popiołów''. Żałuję jedynie, że po obie części sięgnęłam długi czas po premierze, przez co zdążyłam zapomnieć wielu szczegółów, a ponowne wdrożenie się w fabułę zajęło mi trochę czasu.
Niemniej jednak książki czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie. Jako...
2017-04-02
,,Autor tworzy świat swojej książki, ale powinien on wyrastać ze zrozumienia ludzkich trosk, dylematów, problemów i stanowić na nie jakąś odpowiedź. Autor nie może uciekać od tego, czym żyje lub może żyć jego czytelnik. Zapraszając do własnego świata, autor musi jednocześnie podrzucić znajome tropy, pokazywać to, co bliskie, a nie wydumane.''
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Daniela Koziarskiego, do którego podeszłam z małą rezerwą. Polscy pisarze na ogół stanowią dla mnie wyzwanie, ponieważ w większości przypadków nie mam nic ciekawego do powiedzenia na temat ich tekstów. Wychodzę z założenia, iż łatwiej jest mi przyswoić sobie książki autorów zagranicznych, toteż nie ciągnie mnie zbytnio do literatury tworzonej w naszym języku. Kwestia uprzedzeń czy niezbyt dobrych wspomnień z pozostałych lektur - tak czy siak postanowiłam ponownie zaryzykować.
Jakie wrażenie wywarła na mnie ,,Kobieta, Która Wiedziała Za Mało''?
Główna bohaterka Marzena Wierzba jest pisarką zajmującą się tekstami o dość mocnych podtekstach erotycznych. W chwili, gdy ustabilizowane dotąd życie kobiety spala na panewce, ta niepotrzebnie zaczyna je coraz bardziej komplikować. Przypadkowe zdarzenia, w których uczestniczy, zostają wykorzystane jako materiał do jej nowej, o wiele odważniejszej powieści, będącej równocześnie odzwierciedleniem jej wewnętrznych pragnień i niezaspokojonych potrzeb.
To co podobało mi się przy okazji przedstawiania samej postaci Marzeny, to częściowe obnażenie przed czytelnikiem kulis procesu tworzenia książki, jak i wszelkich pozytywnych bądź negatywnych stron życia pod okiem fanów. W obecnych czasach internet nie tylko umożliwił ludziom nieograniczony dostęp do wiedzy oraz przesyłania informacji, ale również do publicznego wyrażania własnej krytyki czy osądu niepopartego sensownymi argumentami.
,,Tak, to polska specyfika. Emocjonalne komentarze pod artykułami w zagranicznych serwisach to rzadkość, a u nas reguła.''
Tutaj pojawia się kolejna dygresja odnośnie seksu stanowiącego jedną z rzeczy, wokół której kręci się nie tylko akcja książki, ale także i współczesne życie wielu osób. Pojęcie miłości zostaje zastąpione przez dążenie do samospełnienia, po czym zepchnięte na boczny tor. Autor porusza również kwestie dotyczące homoseksualizmu, rasizmu czy ogólnie rzecz biorąc modelu życia społecznego wykreowanego obecnie przez ludzi. Choć niektórzy mogliby mieć w tym kierunku pewne zastrzeżenia, wykorzystanie każdego z tych elementów bardzo sobie u mnie zapunktowało.
A o czym właściwie jest ta książka?
Myślę, że nie da się jej jednoznacznie ukierunkować, gdyż nie jest to nawet do końca obyczajówka czy romans. Coś pomiędzy i zarazem coś jeszcze innego. Jednakże należy zaznaczyć, że ku mojemu zdziwieniu czytało mi się ją nad wyraz lekko, a dalsze wydarzenia śledziłam z ciągle rosnącym zaciekawieniem. Pierwszy raz od dawna jestem pozytywnie zaskoczona literaturą, która na pierwszy rzut oka nie powinna przypaść mi do gustu. Mimo uprzedzeń zrobiła to, dodatkowo rozbrajając mnie swoim specyficznym poczuciem humoru, którego tu nie brakuje.
,,Kobieta, Która Wiedziała Za Mało'' jest pozycją godną polecenia tym, którzy szukają niekonwencjonalnego spojrzenia na literaturę.
Wciągająca, bezpośrednia, dla osób zdystansowanych zarówno do życia, jak i do samych siebie.
,,Każdy wiek ma swój urok i niedostatki. Jeśli szukamy ograniczeń, zawsze je znajdziemy. Chodzi o to, żeby wywalczyć sobie w życiu przestrzeń dla siebie. Do samorealizacji, do działania.''
,,Autor tworzy świat swojej książki, ale powinien on wyrastać ze zrozumienia ludzkich trosk, dylematów, problemów i stanowić na nie jakąś odpowiedź. Autor nie może uciekać od tego, czym żyje lub może żyć jego czytelnik. Zapraszając do własnego świata, autor musi jednocześnie podrzucić znajome tropy, pokazywać to, co bliskie, a nie wydumane.''
Jest to moje pierwsze...
2017-04-20
,,Nie sztuką jest mówić sobie tylko dobre rzeczy. Największym wyzwaniem jest przyznać się do błędów i nie bać się odrzucenia.''
Emilia to typ postaci, która przywodzi na myśl ducha powieści minionych epok. Kobieta wraz z panem Franciszkiem, którego spokojnie można nazwać jej przybranym ojcem, pracuje w antykwariacie - miejscu promieniującym aurą przyciągania każdego raz zaciągniętego tam klienta. Czy w takim razie słowa znajdujące się na okładce książki (Porusza. Pozwala marzyć. Daje nadzieję.) zostały trafnie przypisane do tego tytułu, czy też może lektura wywołuje całkiem inne emocje?
,,Antykwariat Spełnionych Marzeń'' jest przede wszystkim bardzo klimatyczną książką, która od razu rzuca nam cień podobieństwa do stylu ubiegłych czasów. Już na wstępie czujemy ciepło bijące z jej treści, co okazało się podczas czytania bardzo kojące, a sam tekst zyskał na łatwości czytania. Emilia, przedstawiona jako osoba staroświecka, na swój sposób przenosi czas akcji kilkadziesiąt lat wstecz, gdyż dzięki niej pomimo świadomości, że wydarzenia rozgrywają się w obecnych latach, doznajemy uczucia obserwacji ludzi i miejsc z zupełnie innej dekady. Ten element znacznie pobudza naszą wyobraźnię, a kolejne strony pozwalają puścić wodzę fantazji.
,,Nigdy nie jest za późno, żeby być szczęśliwym.''
Ciężko jest powiedzieć cokolwiek więcej o powyższej książce bez zdradzania fabuły.
Ktoś mógłby spytać: Ale o czym tak naprawdę jest?
To pytanie pozostawię do dowolnej interpretacji i odpowiedzi na własną rękę. Dla jednych będzie ona idealną formą relaksu, która przeniesie czytelnika w książkowy świat z dala od codziennych problemów, dla drugich być może czymś więcej. Bowiem nie brak tutaj mądrości życiowych wypływających z tekstu, równego tempa akcji, ciekawie wykreowanych bohaterów, a co najważniejsze niesamowicie urzekającego klimatu. Jedynym do czego mogłabym się przyczepić, jest zbyt szybko poprowadzona relacja Emilii i Szymona, która choć dojrzała, nabrała dziwnie młodzieńczego rozpędu, przez co uczucie, którym da dwójka się darzyła, wydało się przerysowane.
,,Antykwariat Spełnionych Marzeń'' z pewnością nie należy do książek z górnej półki, jednak plasuje się gdzieś po środku. To porządna polska literatura, w sam raz dla kogoś, kto chce sięgnąć po coś odbiegającego od reszty; przyjemnego i niewymagającego, z kilkoma ważnymi dla nas lekcjami, które swoim przekazem powinny skłonić nas do pewnych refleksji. Jestem przekonana, że w przyszłości z chęcią sięgną po inne dzieła pani Doroty Gąsiorowskiej, która po tym tytule, będzie mi się kojarzyć z niesamowitym klimatem i ciepłem wypływającym z wnętrza książki.
,,Ludzie często nie mogą zrozumieć jednej bardzo prostej sprawy: że przebaczając komuś, największą przysługę oddają sobie. Zwracają sobie wolność.''
,,Nie sztuką jest mówić sobie tylko dobre rzeczy. Największym wyzwaniem jest przyznać się do błędów i nie bać się odrzucenia.''
Emilia to typ postaci, która przywodzi na myśl ducha powieści minionych epok. Kobieta wraz z panem Franciszkiem, którego spokojnie można nazwać jej przybranym ojcem, pracuje w antykwariacie - miejscu promieniującym aurą przyciągania każdego raz...
2017-06-16
Przyznam, że wybierając tę książkę, nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Tymczasem ,,Wszystko Wina Kota'' zdołała trafić w sam raz pod mój gust.
Jest to w głównej mierze opowieść o trzydziestoparoletniej pisarce znanej powszechnie jako Róża Mak, która nie afiszuje się ze swoją prawdziwą tożsamością. Znane w całej Polsce książki kobiety mimo pozytywnych opinii przechodzą również przez krytyczne oko jednego z najpopularniejszych bloggerów - Jacka Sparrowa. Recenzent i pisarka zaczynają ze sobą korespondować, podczas gdy życie Lidii (Róży) zaczyna nabierać rozpędu wraz z nawiązaniem bliższej znajomości z sąsiadem mieszkającym obok.
Jednak książka nie poprzestaje na tej jednej historii, bowiem narracje prowadzą także jej trzy przyjaciółki. Możemy zatem obserwować losy każdej z nich, które połączone razem tworzą naprawdę dobrej klasy obyczajówkę.
Jak to w tego typu książkach bywa, mamy tutaj pokazane wzloty i upadki, chwile smutku i radości, pewnego rodzaju zawirowania krążące między bohaterami oraz wiele innych mniej lub bardziej przełomowych rzeczy. Jednakże już od pierwszej strony cały tekst czyta się niewiarygodnie lekko i nader autentycznie. Chwilami miałam wrażenie, jakby ukazane w książce postacie istniały w rzeczywistości, bo ich dialogi czy zachowania nie różniły się od tych, z którymi możemy spotkać się na co dzień.
Mnóstwo humoru i nieoczekiwanych zwrotów akcji (mimo że domyśliłam się głównej niewiadomej, to nie wpłynęło to na odbiór tekstu). Może i miłosne uniesienia każdej z bohaterek nie były zbyt realistyczne, ale kto powiedział, że o takich nie chcemy czytać? Szczególnie, jeśli całość okazuje się przyjemna i lekka w odbiorze.
Bardzo udana obyczajówka pani Agnieszka! Pierwsza i z pewnością nie ostatnia książka tej autorki, którą będę chciała przeczytać.
Przyznam, że wybierając tę książkę, nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Tymczasem ,,Wszystko Wina Kota'' zdołała trafić w sam raz pod mój gust.
Jest to w głównej mierze opowieść o trzydziestoparoletniej pisarce znanej powszechnie jako Róża Mak, która nie afiszuje się ze swoją prawdziwą tożsamością. Znane w całej Polsce książki kobiety mimo pozytywnych...
2017-08-11
,,Nie możesz wyrwać człowieka z jego świata i oczekiwać, że będzie szczęśliwy.''
Dwie główne bohaterki: nastolatka mieszkająca samotnie z dziadkiem podzielająca jego zamiłowanie do koni oraz dojrzała pani prawnik będąca po rozstaniu ze swoim prawie byłym mężem.
Losy obu kobiet krzyżują się ze sobą w przypadkowych okolicznościach, lecz ich spotkanie odciska decydujące piętno na życiu każdej z nich.
Książka rozpoczyna się epilogiem z przeszłości, który z miejsca zapowiada się wprost obiecująco. Kolejne strony tylko potwierdzają nasze przypuszczenia co do tego, iż spotkamy się tutaj ze szczerze intrygującą historią, aż w pewnym momencie....pojawia się więcej ważnych scen z Sarah, której osobiście nie mogłam znieść. Z jednej strony fajnie, że autorka przedstawiła dość realistycznie naturę zbuntowanej czternastolatki, jednak który normalny dorosły człowiek dałby sobą wręcz pomiatać i przymykałby oko na tak okropne zachowanie młodej dziewczyny? Rozumiem skąd i po co wziął się taki pomysł, o czym niestety nie powiem, ponieważ musiałabym Wam zaspoilerować dalsze wydarzenia, jednak w ostatecznym rozrachunku nie zaowocowało to niczym niezwykłym, a jedynie zdenerwowało i podniosło mi ciśnienie podczas czytania.
Za to wątek Henry'ego wyszedł jak najbardziej na plus. Był prawdopodobnie najbardziej wzruszający i dający jako tako coś do myślenia. Poświęcono tej postaci idealnie odmierzoną ilość uwagi, a przede wszystkim rozpoczęto oraz zakończono jej przygodę w piękny sposób. Natomiast jeśli chodzi o naszą drugą bohaterkę Natashę, tutaj również wszystko zostało należycie rozegrane, a całość czytało się w zasadzie bez zarzutów. Jednakże właśnie w tym tkwi problem z tą książką. W końcowym rozliczeniu powieść zaprezentowała się po prostu ładnie, nic więcej. Naprawdę szkoda, ponieważ mam wrażenie, że pomysł na fabułę i poprowadzenie jej gdzieś do połowy książki było naprawdę dobre, lecz niestety niewykorzystane do końca.
Nie chciałabym, aby ktoś opacznie mnie zrozumiał, ponieważ ,,We Wspólnym Rytmie'' jest niezłą pozycją na koncie Jojo Moyes, która najzwyczajniej w świecie nie poruszyła mnie tym, czym powinna. Każdy jednak reaguje na pewne wydarzenia w określony sposób, każdego wzrusza i zachwyca zupełnie co innego, zatem to co ja uważam za słabe, Wy możecie uznać za piękne i wartościowe. Być może zawiodłam się także dlatego, iż po genialnym ,,Zanim Się Pojawiłeś'', które figuruje na liście moich ulubionych książek, spodziewałam się czegoś równie niesamowitego, w czym niestety się przeliczyłam.
Tak czy siak, jeśli jesteście miłośnikami zwierząt, a w szczególności koni ,,We Wspólnym Rytmie'' na pewno zaplusuje sobie u Was samą tematyką. Jako fani twórczości Moyes oczywiście powinniście zapoznać się z tą lekturą, a jeżeli jesteście jej po prostu ciekawi - przeczytajcie, by wyrobić sobie własne zdanie. Nie zawiedziecie się jakoś mocno, a przy tym może się okazać, że książka akurat przypadnie Wam do gustu.
,,Gdy myślisz, że kogoś tracisz, nie zawsze zachowujesz się w najmądrzejszy sposób.''
,,Nie możesz wyrwać człowieka z jego świata i oczekiwać, że będzie szczęśliwy.''
Dwie główne bohaterki: nastolatka mieszkająca samotnie z dziadkiem podzielająca jego zamiłowanie do koni oraz dojrzała pani prawnik będąca po rozstaniu ze swoim prawie byłym mężem.
Losy obu kobiet krzyżują się ze sobą w przypadkowych okolicznościach, lecz ich spotkanie odciska decydujące...
2017-07-21
,,Zrobiłem to, co było moralnie słuszne, ale pamiętaj, że ludziom nieszczęśliwym, żyjącym w poczuciu słusznych moralnie wyborów, prędzej czy później coś odpierdala. I wiesz, bardzo się tego obawiam.''
Jeśli do przeczytania książki nie zachęcił Was powyższy opis, mam nadzieję, że zrobię to ja, ponieważ ,,Ciemnokrąg'' jest lekturą absolutnie obowiązkową dla osób, które zamierzają sięgnąć po coś z literatury tworzonej przez naszych polskich autorów.
Uwierzcie - ta powieść na długo nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Książka jest podzielona na cztery, pozornie różne od siebie historie, których opowiadać w przybliżeniu nie będę, gdyż opis w zupełności wystarczy, aby w naszej głowie pojawił się odpowiedni zarys fabuły. Istotny jest natomiast prolog, który równocześnie rozpoczyna i kończy tę powieść, łącząc każdą z opowieści nie tylko pod względem płynącego z nich przesłania, ale także krzyżując ostatecznie ścieżki naszych bohaterów.
Co natomiast czyni ,,Ciemnokrąg'' książką wyjątkową?
Przede wszystkim żywe, do bólu autentyczne postacie - specjalnie bardzo uważnie śledziłam dialogi i poczynania bohaterów, by sprawdzić, czy Koziarski jak większość autorów w celu nadania scenie odpowiednio mocnego wydźwięku wplecie choć jedną odpowiedź, komentarz, dowolne zdanie wypowiedziane przez jakąkolwiek z osób, które w normalnym życiu nie przyszłoby nam do głowy lub bynajmniej nie brzmiałoby tak pięknie. Jedyne co zaobserwowałam, to własne zdziwienie, iż da się stworzyć coś tak realnego, że podczas czytania można zapomnieć, iż mamy do czynienia z tworem literackim.
Nieprzewidywalność zdarzeń - mimo iż każda z historii w istocie dotyczy tego samego, według mnie przekaz nie jest jasny i prosty do wyłapania dopóki nie dobrniemy do ostatniej strony powieści. Nigdy nie byłam ekspertem w domysłach, ale w tym przypadku naprawdę ciężko byłoby odgadnąć kolejne działania bohaterów. Ludzie bywają nieprzewidywalni w momencie zagrożenia, zatem kto może znać następny krok człowieka?
Przekaz i interpretacja - myślę, że wszyscy z nas znajdą w tej książce coś o sobie. Autor ukazał nam tutaj proces zmiany zachodzącej w człowieku pod wpływem czającego się niebezpieczeństwa, obawy przed utratą stabilności i kontroli nad swoim życiem oraz przymusu chronienia najbliższych osób. Temat choć poruszany przez niejednego pisarza, w gruncie rzeczy wymaga dobrej analizy i znajomości psychologicznej ludzkiego umysłu, przez co nie jest wcale prosty do zrealizowania. Daniel Koziarski stworzył powieść wielowymiarową, skłaniającą nas do głębokich przemyśleń nad własną egzystencją i skutkami podejmowanych wyborów.
Pamiętam, że pierwszą książką, jaką dostałam do recenzji była ,,Kobieta, Która Wiedziała Za Mało'' (moją opinię na jej temat znajdziecie TUTAJ). Wcześniej zupełnie nie mogłam przekonać się do twórczości polskich autorów; zawsze trafiałam na pozycje, które ani trochę nie pokrywały się z moim gustem czytelniczym. Daniel Koziarski pomógł mi w przełamaniu tej bariery, dzięki czemu poznałam wiele godnych polecenia tytułów. Jednak na tle ich wszystkich to ,,Ciemnokrąg'' wyróżnia się najbardziej, zajmując na mojej półce honorowe miejsce. Mało jest książek, do których wracam, lecz tę z pewnością przeczytam niejednokrotnie.
Nadal zastanawiacie się, czy opłaca się sięgnąć po tę pozycję?
Na siłę Was oczywiście nie zmuszę, ale zaufajcie mi, że nie będziecie żałować spędzonego przy niej czasu.
,,Ciemnokrąg'' to historia, która skłoni Was, by zajrzeć w zakamarki ludzkiej duszy, jakich przeważnie nie mamy ochoty oglądać.
Zaskoczy, przerazi, zaintryguje na wiele długich godzin.
,,Zrobiłem to, co było moralnie słuszne, ale pamiętaj, że ludziom nieszczęśliwym, żyjącym w poczuciu słusznych moralnie wyborów, prędzej czy później coś odpierdala. I wiesz, bardzo się tego obawiam.''
Jeśli do przeczytania książki nie zachęcił Was powyższy opis, mam nadzieję, że zrobię to ja, ponieważ ,,Ciemnokrąg'' jest lekturą absolutnie obowiązkową dla osób, które...
2018-02-10
,,Czasami nie możemy znaleźć odpowiedzi, ponieważ stawiamy niewłaściwe pytanie.''
Trzynaste urodziny Jenny zakończyły się samobójstwem jej matki. Od tamtej pory dziewczyna przejmuje wszelkie obowiązki domowe łącznie z wychowaniem młodszej siostry, co odbija się na jej życiu prywatnym. Na skutek tego w wieku trzydziestu trzech lat kobieta pozostaje nadal osobą zamkniętą na ludzi, bez przyjaciół i wymarzonej pracy, a wybory, jakich dokonała w przeszłości okazują się nie satysfakcjonować ją w pełni. Jednak pewne wydarzenia sprawią, iż Jenna dostanie szansę przekonać się, jak wyglądałoby jej życie, gdyby w którymś momencie podjęła inną decyzję. Będzie to dla niej podróż w głąb samej siebie, rehabilitacja po starych urazach, a przede wszystkim lekcja wykorzystywania swoich możliwości w najwyższym stopniu.
,,Dom Łez'' to kolejna opowieść poruszająca temat alternatywnych rzeczywistości. Jednak zamiast zagłębiać się w zasady fizyki kwantowej, cała historia skupia się bardziej na wewnętrznej przemianie głównej bohaterki, która na nowo samodzielnie odkrywa swoje życie z każdej jego strony. Z tym tematem spotkałam się wielokrotnie i choć od zawsze mnie fascynował, mając w tym momencie dość szerokie porównanie na przykładnie innych książek bądź filmów, moje wymagania nie są zbyt niskie. Czy zatem powieść Lindy Bleser okazała się dorównywać poziomem swojej konkurencji?
Język autorki wydaje mi się bardzo nieoszlifowany. Dialogi bohaterów bywały momentami sztuczne i zbyt lakoniczne, natomiast tam, gdzie miejsce należało do ważniejszych scen, mam wrażenie, że myśli, jakie chciała przekazać czytelnikowi, nie oddały w pełni swego znaczenia. Nie można powiedzieć, iż styl, a jakim została napisana książka, jest zły, ponieważ z każdą kolejną stroną widać niewielką poprawę, aczkolwiek powieść o charakterze moralizatorskim bazuje na sposobie przekazu treści i odpowiednim doborze słów, by mogły one szybciej i łatwiej trafić do człowieka. W tym przypadku nie jestem zbyt zadowolona w tej kwestii, którą pogarsza fakt, iż w książce jest sporo niepotrzebnie rozwleczonych opisów przemyśleń krążących nieustannie w głowie bohaterki. Podczas czytania odnosiłam wrażenie, że szybciej łączę wszystkie fakty od Jenny, której dojście do konkretnej konkluzji zajęło o wiele więcej czasu.
Jeśli już przy tym jesteśmy, to ,,Dom Łez'' można uznać za dość przewidywalny. Wiadomo, że pewnych detali nie jesteśmy w stanie odgadnąć, ale połączenie tych najważniejszych elementów fabuły okazało się bardzo proste, przez co książka nie zaskoczyła mnie niczym szczególnym. Jedynym, co nadal utrzymywało moją ciekawość, było samo zakończenie, które swoją drogą na tle całości wyszło bardzo przeciętnie.
Do tej pory skupiłam się jedynie na minusach powyższej lektury, ale nadal pozostaje pytanie, czy ta historia zdołała mnie czegoś nauczyć? Czy dała mi do myślenia w pewnych jej aspektach? I czy ostatecznie podobała mi się?
Powiem tylko tyle, że bardziej w mojej pamięci pozostanie piękna okładka i intrygujący tytuł powieści niż sama jej treść, ponieważ spotkałam się już z lepszymi książkami poruszającymi podobny temat. Jednak jeśli ktoś z Was nie miał jeszcze zbyt wiele do czynienia z przedstawieniem alternatywnych rzeczywistości w literaturze, książka może okazać się dla Was o wiele bardziej interesująca niż w moim przypadku. Koniec końców swoje przesłanie ma, które a nóż dotrze głębiej do innego czytelnika.
,,Tych, których kochamy, nigdy tak naprawdę nie tracimy. Oni są, naprawdę są, choć akurat teraz podążają inną drogą niż my.''
,,Czasami nie możemy znaleźć odpowiedzi, ponieważ stawiamy niewłaściwe pytanie.''
Trzynaste urodziny Jenny zakończyły się samobójstwem jej matki. Od tamtej pory dziewczyna przejmuje wszelkie obowiązki domowe łącznie z wychowaniem młodszej siostry, co odbija się na jej życiu prywatnym. Na skutek tego w wieku trzydziestu trzech lat kobieta pozostaje nadal osobą zamkniętą na...
Aby dostać się na wymarzone studia, Greer musi wyreżyserować wybraną przez siebie sztukę teatralną. Pewnego dnia ktoś podsuwa jej pod drzwi pierwszy akt dramatu Bena Jonsona, którego kopie zostały zniszczone dawno temu. Dziewczyna decyduje się na wystawienie sztuki, która niespodziewanie wpadła jej w ręce, jednak nie wie jeszcze, że przyjdzie jej się przez to ponownie zmierzyć z wizytą w Longcross Hall.
,,D.O.G.S'' okazało się, według mnie, częścią lepszą od swojej poprzedniczki. Znajdziemy tu dużo więcej zwrotów akcji, bardziej dynamiczną fabułę oraz nowych, bardziej interesujących (przynajmniej jak dla mnie) bohaterów. Tak jak momentami pewne fragmenty w ,,S.T.A.G.S.'' potrafiły mnie irytować, tak przy ,,D.O.G.S'' to uczucie całkiem zniknęło.
Zakończenie książki również pozytywnie mnie zaskoczyło! Spędziłam przy niej kilka godzin z coraz to rosnącą ciekawością, kto stoi za wszystkimi zagadkami skrupulatnie podrzucanymi głównej bohaterce. Zarówno ,,S.T.A.G.S.'' jak i ,,D.O.G.S.'' są tytułami wypadającymi bardzo dobrze na tle innych młodzieżówek. Czyta się je przyjemnie, lekko, z nieustającym dreszczykiem emocji towarzyszącym nam podczas kolejnych poznawania rozdziałów. Ze swojej strony mogę z czystym sumieniem polecić obie z nich!
Aby dostać się na wymarzone studia, Greer musi wyreżyserować wybraną przez siebie sztukę teatralną. Pewnego dnia ktoś podsuwa jej pod drzwi pierwszy akt dramatu Bena Jonsona, którego kopie zostały zniszczone dawno temu. Dziewczyna decyduje się na wystawienie sztuki, która niespodziewanie wpadła jej w ręce, jednak nie wie jeszcze, że przyjdzie jej się przez to ponownie...
więcej Pokaż mimo to