-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2023-05-18
2023-03-07
2022-08-15
2022-07-22
2022-03-12
2021-05-14
2021-01-21
2021-01-03
2020-11-08
2019-12-09
2019-12-09
2019-09-09
2019-09-06
2019-03-20
2018-12-30
(przeczytane w języku angielskim)
Opowieść podręcznej, poza oczywistymi zaletami, zaskoczyła mnie swoim nietuzinkowym podejściem, jak na taką tematykę przystało. Po pierwsze, zarówno sama narratorka, jak i profesorowie badający autentyczność jej zwierzeń, są w gruncie rzeczy skazani na brak obiektywności: Freda — ze względu na emocje, które jej towarzyszą, profesorowie — ze względu na brak bezpośredniego kontekstu i zadufałość dziejową. Dodatkowo Freda sama wielokrotnie przyznaje się do przeinaczania pewnych faktów, lub — jak kto woli — pewnej ich subiektywizacji. Czytelnik zatem musi mieć się na baczności, aby nie dać się zwieść żadnej ze stron. Po drugie, Atwood zdaje się też nie ignorować krzywdy, jaka potencjalnie może spotkać również mężczyzn: młodzi chłopcy zostają albo wysyłani na front, albo wbrew swojej młodzieńczej naturze, postawieni na warcie, strzegąc chorej i wydumanej hierarchiczności — bez możliwości wypowiedzenia się czy wyrażenia sprzeciwu. Nie muszę chyba przypominać, że — tak jak w przypadku domniemanego gwałciciela — rozgoryczenie (słuszne zresztą) kobiet może paść ofiarą okrutnych (również kobiet) reżyserów-prowodyrów w celu zwalczania przeciwników politycznych.
Sama historia wstrząsneła mną trzema elementami:
1. Tempo, w jakim ludzie pod presją zmieniającej się rzeczywistości potrafią wyzbyć się swojej indywidualności i godności, jest wprost porażające. Zastanawiałem się, czy to możliwe, żeby ludzie rzeczywiście pozwolili sobie tak szybko zgotować tak posępny los i z ubolewaniem patrzeć, jak wspomnienia normalnego życia odchodzą w zapomnienie. Nie wiem — mam nadzieję, że nie.
2. Delikatność i intrawertyczność Fredy przypomina mi poezję Emily Dickinson; niesamowicie się to czyta, trochę niezręcznie. Myślę, że jako mężczyzna czułem pewnie poczucie winy, że tak z buciorami wchodzę Fredzie w jej wrażliwą duszę.
3. Freda bardzo często zwraca uwagę na kwiaty, suknie, wygląd. Raz nawet otwarcie pisze, że chciałaby, żeby ta historia była o rzeczach błahych, oczywistych, ładnych. Podoba mi się to, że Atwood nie odcina się od tzw. sztampowego postrzegania różnic między kobietami i mężczyznami. Ona gdzieś tam jest: kobiety lubią rzeczy ulotne, pełne zmysłowego piękna, mężczyźni może trochę bardziej się przed emocjami bronią, ale potrafią równocześnie dać kobiecie ciepło i stworzyć dla niej oparcie. Zastanawiam się, czy w gruncie rzeczy nie za tym 'sztampowym' paradoksalnie stanem rzeczy tęskniła bohaterka.
(przeczytane w języku angielskim)
Opowieść podręcznej, poza oczywistymi zaletami, zaskoczyła mnie swoim nietuzinkowym podejściem, jak na taką tematykę przystało. Po pierwsze, zarówno sama narratorka, jak i profesorowie badający autentyczność jej zwierzeń, są w gruncie rzeczy skazani na brak obiektywności: Freda — ze względu na emocje, które jej towarzyszą, profesorowie —...
2018-12-12
2018-09-15
2018-08-24
Nie dałem 10/10, bo ta kompilacja jest wyjątkowo niezgrabna. Po pierwsze, wiersze zebrane są z wydania Martina Seckera z 1933 roku, gdzie niestety znamienne dla Emily pauzy są zachowane jedynie częściowo; na poprawionej interpunkcji te wiersze wiele tracą! Po drugie, kompilacja wg mnie nie ma głębszego zamysłu, jakiegoś motywu przewodniego. Poza tym warto czytać!
Nie dałem 10/10, bo ta kompilacja jest wyjątkowo niezgrabna. Po pierwsze, wiersze zebrane są z wydania Martina Seckera z 1933 roku, gdzie niestety znamienne dla Emily pauzy są zachowane jedynie częściowo; na poprawionej interpunkcji te wiersze wiele tracą! Po drugie, kompilacja wg mnie nie ma głębszego zamysłu, jakiegoś motywu przewodniego. Poza tym warto czytać!
Pokaż mimo to