Mój przyjaciel Drago Naval 7,5
![Mój przyjaciel Drago](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5082000/5082946/1093740-352x500.jpg)
ocenił(a) na 827 tyg. temu To moja ósma książka Navala (i jego najnowsza),a wszystkie poprzednie przeczytałem w zeszłym roku. Nie jestem w stanie do końca ocenić czy jest najlepsza, wszystkie trzymają bardzo podobny poziom, ale za całokształt pracy i z pewnością progresję pisarską dam jedną z wyższych ocen. Bez spiny oczywiście, cyferki można tu brać z przymrużeniem oka, a sam autor też wstrzymuje się od nazywania się pisarzem. Tym mianem określa Adama Mickiewicza i Henryka Sienkiewicza, a sam jak mówi... przelewa na papier tylko własne wspomnienia.
Jakby nie było ta książka jest nieco inna, gdyż tym razem Paweł jedzie do USA i słucha opowiadań swojego przyjaciela Tomka. Tytułowego Drago, operatora Navy SEALs oraz Polaka z pochodzenia.
Jest to kolejna barwna historia człowieka z ciekawym życiem okraszona dobrze mi już znanym humorem Navala. Do mnie ten styl pisania uderza perfekcyjnie.
Drago jako 14 lat starszy facet od autora zahaczył o nasz ''rodzimy'' ustrój socjalistyczny nie tylko w dzieciństwie, ale także w dorosłym życiu. Mimo że syn komunisty, nigdy nie dogadywał się z ojcem i od zawsze próbował walczyć z ciemiężcami narodu. Przeczytamy tu o zimowych przygodach z przemytem, szkolnych bójkach, Mistrzostwach Polski, działalności solidarnościowej, aresztowaniu przez milicję oraz więzieniu.
Po wyjściu na wolność Tomek mocno prześladowany, niepewny swojej przyszłości czy przeżyje kolejną z niezapowiedzianych przejażdżek w milicyjnym wozie postanawia poszukać szczęścia w Stanach.
W USA rozpoczyna pracę jako - cytuję - ''sprzątaczka'', by jako zaradny gość, chociaż na początku w ogóle nie mówiący po angielsku, powoli wspinać się po drabinie własnych marzeń i kariery.
Zostaje mechanikiem samochodowym i spadochroniarzem, a gdy rozpoczyna się wojna na Bliskim Wschodzie czuje wewnętrzną potrzebę odwdzięczenia się krajowi, który pomógł jemu. Niestety nawet na nią nie zdążył, gdyż szkolenia, które przechodził, trwały dłużej niż konflikt w Zatoce Perskiej.
Nigdy nie zapomnę opisu finałowych dni pierwszej fazy szkolenia Navy Seals zwanych Hell Week. Tydzień morderczych ćwiczeń odbywających się praktycznie 24 godziny na dobę bez możliwości snu, gdzie rekruci nie mają prawa chodzić, a wszędzie musza biegać. Uczestnicy ''stażu'' są tylko i wyłącznie ochotnikami, więc można zrezygnować z niego w każdym momencie, ale tylko Ci co przetrwają piekło będą mogli dostąpić zaszczytu wejścia w szeregi elitarnych sił specjalnych marynarki wojennej. Słabe ogniwa są eliminowane w niezwykle skuteczny sposób.
Mocno ubawił mnie moment żegnania słońca na rozkaz, gdyż jak to mówił sam instruktor: "Tej nocy sprawię, że zatęsknicie za nim, więc pomachajcie mu bardzo wylewnie i powiedzcie jak bardzo czekacie na jego powrót''. Drago zostaje Sealsem dokładnie 10 lat po przyjeździe do USA mimo swojego już zaawansowanego wieku i przeszkód, które zmuszały go do rozpoczynania szkoleń na nowo.
Bardzo podobały mi się fragmenty o przyjaźniach zawieranych za granicą, bo sam za młodu przez wiele lat podróżowałem i wiem ile to znaczy dla człowieka. O nic się nie prosisz, a jednak pojawiają się ludzie z wyciągniętą ręką i szeroko otwartą dłonią. Fajnie, że inni też tak mają.
Ostatnie rozdziały to już wspólne wspomnienia Drago i Navala od momentu, gdy mianowano tego pierwszego na łącznika między jednostkami SEALsów i GROMowców.
''Szacunek dla ludzi, którzy wykorzystują okazje otrzymane od losu''.
Tak podsumowuje były operator GROMu historię swojego przyjaciela przytaczając jak za dziecka wycinał zdjęcia łódek z książek do swojej kolekcji, a teraz zaprasza go na wyprawę własnym jachtem.
Ten ''morał'' jest też ogólną zachętą dla ludzi do tego, by nigdy się nie poddawali i tak jak Drago powoli acz sukcesywnie dążyli do własnych celów mimo wielu przeciwności losu.