Rosyjska dziennikarka śledcza i aktywistka na rzecz środowisk LGBT. Publikuje w rosyjskiej „Nowoj Gazietie”. Jako pierwsza informowała o proteście Pussy Riot, ujawniła również obecność wojsk rosyjskich na terytorium Doniecka. Z powodu swojego zaangażowania w sprawy społeczne była kilkukrotnie atakowana i aresztowana. W 2013 roku otrzymała Nagrodę im. Gerda Buceriusa za odwagę w pracy dziennikarskiej.
Nie wiem czy to dlatego, że dawno nie czytałem reportaży, ale dla mnie to jest pozycja kompletna. Nie znajduję tu słabych opowieści.
Każda z historii - czy to kilkustronicowa, czy kilkudziesięcio - jest interesująca. Każda z nich odciska jakieś piętno na czytelniku. Bo warto też tutaj przemycić ostrzeżenie dla osób, które chciałyby się zapoznać z tą pozycją - nie jest to lektura lekka i przyjemna.
Rosja to kraj absurdu, ale i brutalności. A Jelena Kostiuczenko ukazuje to bez żadnych zmiękczaczy i upiększeń. Cały czas jest brudno, ciasno, duszno, niewygodnie... ale przy tym bardzo prawdziwie.
Do tego trudno nie docenić pracy autorki, która wszędzie sama docierała. Wszystkiego doświadczyła, a nierzadko wcielała się w różne role.
"Przyszło nam tu żyć" to pozycja bardzo dobra, ale dziś - gdy za naszą wschodnią granicą trwa wojna - również bardzo ważna. Warto się z nią zapoznać i dowiedzieć, jak wygląda życie w Rosji.
Właśnie skończyłem czytać, zaległy numer, Pisma Magazyn Opinii 12/24. Jeden z miesięczników. którego treści się nie dezaktualizują. Obok kilku bardzo dobrych tekstów m.in. rozmowy z Justyny Dąbrowskiej z psychoterapeutą Zofią Milską-Wrzosińską "O sadzeniu róż" (dotyczy działań aktywistów na różnym polu). Szczególnie zainteresował mnie esej "O przyjaźni, jeśli w ogóle się da" Karoliny Lewestam. Właśnie inspirowany tekstem znalazłem opisywany przez autorkę obraz Jacopo da Pontorma, na którym widnieje dwóch mężczyzn. "Co ich łączy? Jaki mają interes w przebywaniu na jednym obrazie? Nie wiadomo. Ach, jednak wiadomo, bo jeden z nich trzyma w ręku fragment dialogu Cycerona >O przyjaźni<. Pontormo musiał podpisać relację, żeby wytłumaczyć jej naturę". Autorka wykazuje, że ciężko przedstawić w sztuce znaki dotyczące przyjaźni. w odróżnieniu od miłości, nienawiści czy wrogości. Przytacza opinię filozofa Laurenca Thomasa - "1) Przyjaźń (...) jest manifestacją aktu wyboru zaangażowanych stron. 2) żadna ze stron w ramach relacji nie jest podległa władzy strony drugiej. Nie oznacza to, że mają identyczny poziom władzy w ogóle ani że strony pozbawione są możliwości wzajemnego wpływu (...).3) Pomiędzy stronami istnieje związek polegający na zaufaniu spowodowany równym stopniem samoodsłonięcia", która streszcza fenomen przyjaźni.
Wczoraj odwiedził mnie mój przyjaciel, z którym przyjaźnimy się od czasów studiów. Czytając powyższy esej momentami odczuwałem jakby ktoś za sprawą niewidocznego Big Brother'a opisywał nasze relacje. Podobnych przyjaciół życzę każdemu. Zachęcam też do sięgnięcia po archiwalny numer Pisma (być może dostępnego w wersji elektronicznej). Świetna lektura