-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
1997
2010-02
1994
2020-02-10
2019-12-28
2019-03-03
2017-02-08
2010
2019-03-06
2019-02-26
2019-02-18
2018-09-17
2015-09-03
Bardzo prawdziwa, mimo skrótowości jaką charakteryzuje się każda z historii. Niestety nie da się w pełni oddać koszmaru lat wojennych, czy choćby 63 dni powstańczej zawieruchy na zaledwie kilku stronach poświęconych każdej z bohaterek. Mam wrażenie, że dopiero w historiach tych kobiet dostrzegłam całą grozę i tragizm tamtych dni. Okrucieństwo nie tylko Niemców, ale też Ukraińców, Rosjan a nawet Polaków. To opowieść o śmierci i cierpieniu, o doświadczeniu niewyobrażalnego zła, o rozdzielonych rodzinach, utraconej miłości, o walce ponad ludzkie siły, walce z ograniczeniami, z niedostatkiem, ze słabościami, zmęczeniem, bólem i głodem. Ale przede wszystkim o walce z okupantem, której sens nigdy nie został poddany w wątpliwość (z jednym wyjątkiem), mimo tylu strat, ofiar, pogrzebanych nadziei. Ciekawe czy nasze pokolenie umiałoby poświęcić wszystko dla swojej ojczyzny nie pytając co dostaną w zamian…
Przepiękna historia o młodości w cieniu wojny.
Bardzo prawdziwa, mimo skrótowości jaką charakteryzuje się każda z historii. Niestety nie da się w pełni oddać koszmaru lat wojennych, czy choćby 63 dni powstańczej zawieruchy na zaledwie kilku stronach poświęconych każdej z bohaterek. Mam wrażenie, że dopiero w historiach tych kobiet dostrzegłam całą grozę i tragizm tamtych dni. Okrucieństwo nie tylko Niemców, ale też...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06-22
2003-01
Zofia Szczupaczyńska domo Glodtowa to zdawałoby się stateczna profesorowa, której zwieńczeniem ambicji jest przykładne prowadzenie domu, filantropia i przemiana w idealną krakowiankę, której nikt nie ośmieli się wypomnieć prowincjonalnego pochodzenia. Niestety pozycja męża, profesora UJ, pozwala jej zaledwie na orbitowanie wokół możnych rodów, które czasami zaszczycają ją swoją uwagą. Na szczęście, ta ambitna i pewna siebie mieszczka, jest również ciut roztrzepana, dość wścibska i nad wyraz gadatliwa, co zdecydowanie zjednuje jej wszelką przychylność.
Autorzy w ciekawy i barwny sposób ukazali kulisy ówczesnego życia, gdzie walka o splendor i bywanie na salonach w celu zaistnienia w towarzystwie, okazują się być nie mniej zajadłe co walka w politycznych kuluarach wielkich dworów. To również dowcipny i drobiazgowy portret małomiasteczkowej damy, która dzięki korzystnemu małżeństwu staje u progu zdawałoby się wielkiego świata
A gdzie to wszystko? Oczywiście w galicyjskim Krakowie, narodowościowej i językowej mieszaninie wielu kultur, gdzie spotkać możemy nie tylko żydowskich kupców, czeskie kucharki i ukraińskich studentów. Tu prym wiodą przede wszystkim wyższe sfery, tytularna zamożna szlachta, hrabiowie i baronowie oraz bogate mieszczaństwo.
„Tajemnica domu Helclów” to cudowny obrazek dziewiętnastowiecznego miasta, a przede wszystkim prześmiewcze i trochę podkoloryzowane spojrzenie na ówczesne obyczaje, życie towarzyskie i kulturalne oraz stosunki międzyludzkie.
Polecam, bo to bardzo dobre retro w lekko kryminalnym wydaniu.
NOTATKI:
1.
Pójść do Canossy/ Kanossy: upokorzyć się, pokajać , wyrazić skruchę, uznać swój błąd. Od wydarzenia z 1077 r., gdy cesarz niemiecki Henryk IV musiał pieszo udać się do Canossy, by uzyskać od papieża Grzegorza VII zdjęcie nałożonej na niego ekskomuniki.
2.
Eusapia Palladino (1854-1918): Włoszka, medium. W Polsce w jej seansach (1893-94) uczestniczył m.in. Bolesław Prus, a Paryżu Maria Skłodowska-Curie z mężem. Francuski fizyk Paul Langevin przyłapał medium na oszustwie, każąc po kryjomu posmarować klejem wszystkie przedmioty, których mogła potajemnie dotykać podczas seansów. Ostatecznie została zdemaskowana przez amerykańskich iluzjonistów.
3.
Cesare Lombroso: włoski psychiatra, antropolog fizyczny, twórca kryminologii. Stworzył teorię zakładającą istnienie "przestępcy z urodzenia". Opracował wykaz fizycznych cech łączących kryminalistów: na podstawie wyglądu można rozpoznać potencjalnego i rzeczywistego przestępcę (charakteryzują go silnie zarysowane łuki brwiowe, kości policzkowe, brak delikatnych rysów nosa i ust, twarz brzydka, budząca odrazę, czoło cofnięte (jak u neandertalczyka), silna budowa kośćca). Stworzony przez niego wzorzec przestępcy stosowano ze zmiennym powodzeniem do początku lat 20-tych XX w.
4.
Matka Michała Bałuckiego, pozytywistycznego komediopisarza, została zamordowana przez żonę introligatora, panią Łabędziowską, której pomagała finansowo. Śmiertelny okazał się cios duszą żelazka. Kobieta skradła kosztowności a zwłoki ukryła pod łóżkiem. Złapano ją kompletnie pijaną w Krzeszowicach. Zagłuszała w ten sposób wyrzuty sumienia.
5.
W 1890, podczas krakowskiego pogrzebu Mickiewicza, sznury całunu trzymał m.in. książę Jerzy Czartoryski, książę Sapieha, hrabia Tarnowski, Henryk Sienkiewicz i Jan Matejko.
6.
Sprawa Barbary (Anny) Ubryk (la monaca di Cracovia-mniszka z Krakowa) . 20.07.1869 r. do Sądu Rejonowego w Krakowie wpłynął anonim o więzieniu w nieludzkich warunkach zakonnicy w celi klasztoru karmelitanek bosych. Specjalna komisja z przedstawicielem biskupa, która wkroczyła do klasztoru , znalazła w nim nagą, brudną i bardzo niedożywioną kobietę, która sprawiała wrażenie chorej umysłowo. W wyniku śledztwa ustalono, że u urodzonej w 1817 r. (w zaborze rosyjskim) Anny stwierdzono chorobę już w wieku 25 lat. Próbowano ją leczyć upuszczaniem krwi, przystawianiem pijawek, ale nie przynosiło to efektu. Sześć lat później (1848) po wyważeniu drzwi jej celi ujrzano ją nagą, tańczącą i śpiewającą i zdecydowano o przeniesieniu do karceru, gdzie miała spędzić następne 21 lat. Odosabnianie, więzienie osób chorych psychicznie, było wówczas normalną praktyką. Po opuszczeniu celi resztę życia spędziła w zakładzie dla umysłowo chorych. Zmarła w zapomnieniu w 1898, mając 81 lat. Nie zachowało się żadne jej zdjęcie (lub inny wizerunek), które można by uznać za autentyczne. Sprawa wzbudziła wielkie zainteresowanie w całej Europie.
7.
TRUCIZNY:
*Arszenik (tlenek arsenu) znany od co najmniej I w.n.e, z wyglądu przypomina cukier lub mąkę, nie ma zapachu, ani smaku. W starożytności i średniowieczu używany przez kobiety jako bielidło i przy usuwaniu ciąży. Stosowany był przy chorobach skórnych (płyn Fowlera). Podawany w małych dawkach może truć miesiącami.
La poudre de succession czyli proszek dziedziczenia jak mawiają Francuzi.
Działanie: bóle brzucha i głowy, nudności, wymioty, biegunka prowadząca do odwodnienia,
wylewy do mózgu, uszkodzenie serca utrata przytomności, wstrząs, śmierć po kilkunastu godzinach lub później.
* Strychnina otrzymywana jest z nasion drzewa kulczyby wroniego oka, ma postać toksycznych bezbarwnych kryształków o silnie gorzkim smaku. Zatrucie skutkuje skurczami mięśni i śmiercią poprzez uduszenie (odtrutką mogą być barbiturany). Objawy zatrucia pojawiają się w przeciągu kilku minut do 2 godzin.
* Morfina wchodzi w skład opium, wyodrębniona w 1804 r. W stanie czystym jest białą substancją o gorzkim smaku, słabo rozpuszczalną w wodzie. Uzależnia. Podana w zbyt dużych dawkach odurza, powoduje ociężałość kończyn, zwężenie źrenic, senność i w efekcie śmierć we śnie.
* Cyjanek potasu powoduje ból głowy, szumy w uszach, wymioty, duszność, otępienie, śpiączkę, palpitacje (można pomylić z zawałem serca), wywołuje sinicę lub zaróżowienie skóry. Ma zapach gorzkich migdałów, dobrze rozpuszczalny w wodzie. W reakcji z kwasem solnym przekształca się w cyjanowodór, który powoduje śmierć organizmu. (Być może Grigorij Rasputin przeżył zatrucie cyjankiem potasu, gdyż pH jego żołądka było wyjątkowo wysokie).
Zofia Szczupaczyńska domo Glodtowa to zdawałoby się stateczna profesorowa, której zwieńczeniem ambicji jest przykładne prowadzenie domu, filantropia i przemiana w idealną krakowiankę, której nikt nie ośmieli się wypomnieć prowincjonalnego pochodzenia. Niestety pozycja męża, profesora UJ, pozwala jej zaledwie na orbitowanie wokół możnych rodów, które czasami zaszczycają ją...
więcej Pokaż mimo to