-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2016-11-05
2017-06-08
Na fali modnego w literaturze, ale też coraz częstszego i bardzo niepokojącego w realnym świecie problemu, jakim stal się stalking, książka Karine Giebel , na tle kryminałów Miniera czy Lemaitre’a („Nie gaś światła”, „Suknia ślubna”) wypada zdecydowanie mizernie.
Nie odnajdziemy w niej wyśrubowanego napięcia, choć autorka zapewne bardzo się starała, by czytelnik doświadczył choć odrobiny strachu i poczuł się jak ofiara psychopatycznego prześladowcy.
Nie przejdzie nas dreszcz emocji, bo scenom brakuje swoistego ładunku, tych wyładowań elektrycznych, które powodowałyby, że włos zjeży się na głowie.
Nie doświadczymy obłędu, obsesji i osamotnienia, bo te widnieją tylko w haśle reklamującym książkę.
Bohaterowie w większości przypadków interesujący, zapadający w pamięć.
Niestety wyjątkiem jest główna bohaterka, Cloe Beauchamp, kobieta sukcesu, rzekomo silna i przebojowa wiceprezeska dużej firmy. Kobieta, która w wyniku zabiegów szaleńca traci dotychczasowe życie, faceta, pracę, poczucie bezpieczeństwa, a nawet zmysły. Bardzo denerwująca, dość powierzchowna oraz mało przekonująca jako ścigana i osaczona zwierzyna. Nie czułam jej jako kobiety zdobywającej szczyty władzy i nie czułam jako ofiary.
A co z tytułowym Cieniem? Dla mnie nijaki, bezbarwny, wyblakły, przeźroczysty. Nie budzi strachu, nie przeraża, jedynie drażni swoją bylejakością.
Zakończenie historii bardzo, bardzo dobre choć mało optymistyczne, wręcz dołujące i niesprawiedliwe, ale po lekturze już drugiej książki tej autorki, jestem niemal przekonana, że takie finały uczyni swoim znakiem rozpoznawczym. Ja wiem, że w naszym dziwnym i okrutnym świecie mają one większą rację bytu, ale od literackiej fikcji oczekuję też, że choć trochę ukoi moje lęki i da poczucie bezpieczeństwa. Pragnienie dobra powinno być nadrzędne. Na szczęście epilog w pewnym sensie daje nadzieję na sprawiedliwość .
Dziwi cię za co więc te sześć gwiazdek? Oczywiście śpieszę wyjaśnić. Przecież nie za cudownie brązowe i szalone oczy inspektora Alexandre’a Gomeza? Za jego cięty dowcip i cyniczny, zawadiacki, ale jakże ujmujący sposób bycia? Ależ tak, właśnie dlatego i tylko dlatego, gdyby nie on, byłoby tylko 5.
W ogólnym rozrachunku powieść jest całkiem niezła, ale zdecydowanie daleko jej do rewelacyjnego „Czyśćca niewinnych”.
W ogólnym rozrachunku powieść jest całkiem niezła, ale zdecydowanie daleko jej do rewelacyjnego „Czyśćca niewinnych”.
Na fali modnego w literaturze, ale też coraz częstszego i bardzo niepokojącego w realnym świecie problemu, jakim stal się stalking, książka Karine Giebel , na tle kryminałów Miniera czy Lemaitre’a („Nie gaś światła”, „Suknia ślubna”) wypada zdecydowanie mizernie.
Nie odnajdziemy w niej wyśrubowanego napięcia, choć autorka zapewne bardzo się starała, by czytelnik doświadczył...
2015-05-14
NOTATKI:
1. Ratatosk- podstępna wiewiórka biegająca po drzewie Yggdrasil, przenosząca wiadomości i szerząca plotki. W wymienia obelgi pomiędzy siedzącym na szczycie orłem a mieszkającym w korzeniach wężem Nidhoggiem.
2. Skjaldmo czyli Dziewica z tarczą. Najemna wojowniczka. Skjaldmo, dzięki obyczajom północy, mogła zawierać małżeństwa również z kobietami.
3. Sumarblot tradycyjne święto letniego ofiarowania, podczas którego dziękuje się bogom za łaskawość, a krwią najlepszego wołu, która w tych dniach zyska nadprzyrodzoną moc, smaruje się drzwi domostw.
NOTATKI:
1. Ratatosk- podstępna wiewiórka biegająca po drzewie Yggdrasil, przenosząca wiadomości i szerząca plotki. W wymienia obelgi pomiędzy siedzącym na szczycie orłem a mieszkającym w korzeniach wężem Nidhoggiem.
2. Skjaldmo czyli Dziewica z tarczą. Najemna wojowniczka. Skjaldmo, dzięki obyczajom północy, mogła zawierać małżeństwa również z kobietami.
3. Sumarblot...
2013-12-07
Kolejna, 34 już odsłona przygód dzielnego Thorgala przenosi nas tym razem w orientalny świat Bliskiego Wschodu. Bazary, rajskie ogrody i pałace Bag Dadhu nie są chyba jednak dobrą scenerią dla przygód wikinga. Byłam już z nim w antycznej Grecji (Arachnea), prowincji Cesarstwa Rzymskiego (Barbarzyńca), a nawet w podziemnych labiryntach zaginionej Atlantydy (Królestwo pod piaskiem) i zawsze byłam zawiedziona. Ogromnym plusem tego albumu są przepiękne rysunki Rosińskiego. Choć nazwanie ich rysunkami byłoby chyba pewnym nietaktem. Rosiński zmienił bowiem swoją technikę i poszedł w malarstwo. Panorama miasta jaką stworzył to prawdziwe mistrzostwo. Niejeden malarz mógłby mu pozazdrościć jeśli chodzi o sceny rodzajowe czy pejzaże. A przy tym bogactwo kolorów i dopracowanych szczegółów, które potęgują orientalny klimat.
Jeśli natomiast chodzi o samą historię, to początkowo widziałam w niej jakiś potencjał, liczyłam na szybkie zwroty akcji, częściowy chociaż powrót do korzeni. Miałam cichą nadzieję, że scenarzysta nie rozwlecze historii Aniela i Czerwonych Magów, tak jak zrobił to z Jolanem i Manthorem, ale chyba miałam płonne nadzieje.
Cóż, to już nie jest mój Thorgal… ale nadal kupuję, chyba przez sentyment.
Kolejna, 34 już odsłona przygód dzielnego Thorgala przenosi nas tym razem w orientalny świat Bliskiego Wschodu. Bazary, rajskie ogrody i pałace Bag Dadhu nie są chyba jednak dobrą scenerią dla przygód wikinga. Byłam już z nim w antycznej Grecji (Arachnea), prowincji Cesarstwa Rzymskiego (Barbarzyńca), a nawet w podziemnych labiryntach zaginionej Atlantydy (Królestwo pod...
więcej mniej Pokaż mimo to1997
1995-09
1997
2005
2005
2006
2006
2010
2010
2010-02
2012
2020-02-10
2020-01-25
2017-11-10
2020-01-18
NOTATKI:
Narrenturm- Dawna Wieża Wariatów, obecnie Muzeum Patologiczno-Anatomiczne
Zbudowana w 1784 roku okrągła, masywna, 5-piętrowa wieża przeznaczona na więzienie dla umysłowo chorych. Zbudowano ją na polecenie cesarza Józefa II, który sam wydawał rozkaz umieszczenia każdego więźnia na konkretnym piętrze. Zwana była także Wierzą Pomyleńców, Narrenturm, a także ze względu na kształt „Kaiser Josefs II Gugelhupf” – Drożdżowa Baba cesarza Józefa II. Do dziś na wariata we Wiedniu mówi się często, że „urwał się z drożdżówki”.
Wyrok osadzenia na ostatnim, piątym piętrze, równał się dożywotniemu pobytowi w celi bez możliwości wychodzenia. W 139 celach, przykuci łańcuchami, nie doświadczając luksusu bieżącej wody czy ogrzewania, żyło łącznie od 200 do 270 umysłowo chorych, a oprócz nich wielu epileptyków, melancholików, paranoików. Mieszczące się w wierzy Muzeum Anatomopatologiczne zostało pierwotnie założone w 1796 roku w prosektorium Szpitala Ogólnego w Wiedniu. Do Wierzy Pomyleńców przeniesiono je w 1971 roku razem z 9 tysiącami makabrycznych eksponatów. Dziś w wierzy są 42 tysiące preparatów, głównie ludzkich, ale także zwierzęcych, w tym w słojach lub jako szkielety: syreny, cyklopi, janusowe głowy i bliźnięta syjamskie.
NOTATKI:
więcej Pokaż mimo toNarrenturm- Dawna Wieża Wariatów, obecnie Muzeum Patologiczno-Anatomiczne
Zbudowana w 1784 roku okrągła, masywna, 5-piętrowa wieża przeznaczona na więzienie dla umysłowo chorych. Zbudowano ją na polecenie cesarza Józefa II, który sam wydawał rozkaz umieszczenia każdego więźnia na konkretnym piętrze. Zwana była także Wierzą Pomyleńców, Narrenturm, a także ze względu...