-
ArtykułyPan Tu Nie Stał i książkowa kolekcja dla czytelników i czytelniczek [KONKURS]LubimyCzytać14
-
ArtykułyWojciech Chmielarz, Marta Kisiel, Sylvia Plath i Paulo Coelho, czyli nowości tego tygodniaLubimyCzytać3
-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik20
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński6
Biblioteczka
2024
2023-09-27
Ja bym nie była aż tak surowa dla Gawlińskiego, jak niektórzy tutaj, bo niestety, problem namowy i pomocy w samobójstwie zawsze będzie w pewnym stopniu owiany tajemnicą - poza jakimiś naprawdę skrajnymi przypadkami typu historia Williama Melchert-Dinkela, naprawdę strasznie ciężko jest udowodnić związek przyczynowo-skutkowy między czyimś działaniem a decyzją innej osoby o samobójstwie, co świetnie widać na przykładach opisywanych w książce i na przykładzie statystyk dotyczących liczby skazań z art. 151 KK, też przytoczonych w książce. Dużym atutem książki są ciekawie i szczegółowo opisane konkretne przypadki. Szkoda, że autor nie zaprosił do współpracy przy książce jakiegoś biegłego psychologa sądowego, bo typologia sprawców opisana w książce mogłaby zostać trochę wzbogacona o aspekty psychologiczne, nie tylko związane z motywacją do przestępstwa z art. 151, ale ogólnie z osobowością i funkcjonowaniem społecznym - na pewno ci sprawcy byli przecież badani jakimiś kwestionariuszami czy wywiadami. Chętnie dowiedziałabym się np. czegoś więcej o funkcjonowaniu psychicznym Michelle Carter, a z książki dowiadujemy się jedynie, że “była chora psychicznie”. Ogólnie jednak dla osób zainteresowanych problematyką samobójstw to ciekawa lektura.
Ja bym nie była aż tak surowa dla Gawlińskiego, jak niektórzy tutaj, bo niestety, problem namowy i pomocy w samobójstwie zawsze będzie w pewnym stopniu owiany tajemnicą - poza jakimiś naprawdę skrajnymi przypadkami typu historia Williama Melchert-Dinkela, naprawdę strasznie ciężko jest udowodnić związek przyczynowo-skutkowy między czyimś działaniem a decyzją innej osoby o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-21
Mam mieszane uczucia wobec tej książki. Biorąc pod uwagę, że autorka miała do dyspozycji tylko 5 stron aktu oskarżenia, podczas, kiedy sam akt ma 789 stron, a akta sprawy mają ponad 500 tomów, to dane, które mamy w tej książce, z konieczności są dosyć dziurawe. Mam wrażenie, że jednak trochę autorka za bardzo idzie w wybielanie Roberta J., no bo skoro głównym źródłem informacji są rodzice Roberta, to nic dziwnego, że starają się przedstawić go w pozytywnym świetle. No i zgadzam się z tym, co ktoś tu wcześniej napisał - że prawie niczego się z tej książki nie dowiadujemy o ofierze. Muszę jednak przyznać, że książka rzetelnie i ciekawie wypunktowuje braki, jakie miały miejsce w śledztwie dotyczącym tej wstrząsającej sprawy i braki polskiego wymiaru sprawiedliwości w ogóle. Jednym z głównych dowodów było badanie włosa znalezionego w łazience u Roberta, ale nie DNA, tylko struktury włosa i porównanie ze strukturą włosa Katarzyny, a to pozwala jedynie na identyfikację grupową, nie indywidualną. Podobnie z porównywaniem owadów znalezionych na szczątkach z owadami znalezionymi w piwnicy u Roberta. No i opinie biegłych, w tym najbardziej znanego polskiego seksuologa, który na podstawie samych zwłok, jeszcze przed wytypowaniem sprawcy, był w stanie wyczytać z tychże zwłok niemal wszystko, łącznie ze stanem edukacji seksualnej w domu sprawcy... No prawie jak jasnowidz. Zresztą najsłynniejszy polski jasnowidz też się w książce pojawia - jego wizja zaowocowała rysunkiem budynku, którego to budynku następnie przez wiele miesięcy poszukiwano i nawet małopolski konserwator zabytków brał w tym udział. I jeszcze wisienka na torcie w postaci śladów na duszy ludzkiej i teorii impresjonistycznej (jeśli na czyjejś duszy jest dużo plam, to ten ktoś jest sprawcą - no z takim argumentem nie śmiem polemizować) pana policjanta z Archiwum X. Jako psycholożka akademicka mam niezły ubaw z tego, chociaż tak naprawdę nie ma się z czego śmiać, skoro takie „teorie” mają wpływ na wyroki polskich sądów. Czy rzeczywiście został skazany niewinny człowiek? Cóż, mam nadzieję, że kiedyś się to wyjaśni.
Mam mieszane uczucia wobec tej książki. Biorąc pod uwagę, że autorka miała do dyspozycji tylko 5 stron aktu oskarżenia, podczas, kiedy sam akt ma 789 stron, a akta sprawy mają ponad 500 tomów, to dane, które mamy w tej książce, z konieczności są dosyć dziurawe. Mam wrażenie, że jednak trochę autorka za bardzo idzie w wybielanie Roberta J., no bo skoro głównym źródłem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-21
Ciekawa i wciągająca, pochłonęłam w jeden wieczór. Są tu sprawy kryminalne, znane i mniej znane: śmierć Magdaleny Żuk, zaginięcie Brunona Muschalika, zabójstwo Darii Roźmiarek. Ciekawe reportaże kryminalne, chociaż jeśli chodzi o misję społeczną tej książki, deklarowaną przez autorów na początku, jestem dosyć sceptyczna - autorzy twierdzą, że książka pokazuje, że trzeba być ostrożnym i się ubezpieczać, a przecież spora część z tych historii to po prostu nieszczęśliwe wypadki, które mogły się zdarzyć wszędzie. Co np.takiego mogła zrobić Daria, żeby nie trafić na typa, który ją udusił, bo nie reagowała na jego zaloty? W Czechowicach-Dziedzicach zdarzyło się przecież coś podobnego, a dziewczyna, która zginęła z rąk takiego zwyrola, szła właśnie na egzamin. To może najlepiej nie wychodzić z domu? Oh wait, w domu przecież też się zdarzają wypadki. Oczywiście wybierając się w podróż, ubezpieczać się trzeba, z tym ani trochę nie polemizuję. Niektóre historie, np. historia zaginięcia Danuty i Marka w wąwozie Samaria, których prawdopodobnie dałoby się uratować, gdyby przewodnik nie kłamał, przez co policja szukała zaginionych w niewłaściwym miejscu, pokazują, że wakacje all-inclusive niekoniecznie muszą być bezpieczniejsze niż samodzielna podróż. Gdybym miała jednak wyciągać jakieś przesłanie z tej książki, to główny wniosek brzmiałby: umiesz liczyć, licz na siebie.
Ciekawa i wciągająca, pochłonęłam w jeden wieczór. Są tu sprawy kryminalne, znane i mniej znane: śmierć Magdaleny Żuk, zaginięcie Brunona Muschalika, zabójstwo Darii Roźmiarek. Ciekawe reportaże kryminalne, chociaż jeśli chodzi o misję społeczną tej książki, deklarowaną przez autorów na początku, jestem dosyć sceptyczna - autorzy twierdzą, że książka pokazuje, że trzeba być...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023
Ciekawe i nieoczywiste sprawy, nieprzemielone przez media. Podobał mi się wątek tajemniczych samobójstw (“samobójstw”?) marynarzy. Bardzo ciekawy jest reportaż o pacyfikacji wsi białoruskich przez żołnierzy wyklętych. Ważna rzecz, zwłaszcza w czasach pisowskiej propagandy. Ciekawe są też opowieści o “propagandzie szeptanej” - jest to niezła przestroga przed tym, do czego mogą prowadzić wszelkie autorytaryzmy, nie ważne, czy z prawa, czy z lewa. Porządne reportaż sądowe, które pięknie pokazują, że starożytni mieli rację twierdząc, że historia jest nauczycielką życia.
Ciekawe i nieoczywiste sprawy, nieprzemielone przez media. Podobał mi się wątek tajemniczych samobójstw (“samobójstw”?) marynarzy. Bardzo ciekawy jest reportaż o pacyfikacji wsi białoruskich przez żołnierzy wyklętych. Ważna rzecz, zwłaszcza w czasach pisowskiej propagandy. Ciekawe są też opowieści o “propagandzie szeptanej” - jest to niezła przestroga przed tym, do czego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023
Słuchałam tej książki w formie audiobooka. Słucha się świetnie. Autorka próbuje wniknąć w umysł Leszka Pękalskiego, pokazać, jak narodził się seryjny zabójca, ukazując portret zagubionego chłopaka, wyśmiewanego i wyzywanego od “głupich Lesiów”. Autorka wykonała solidną robotę, czytając akta, ale momentami trudno się zorientować, gdzie się kończą fakty, a gdzie zaczyna twórczość, np.gdy Pękalski podszedł do swojej pierwszej ofiary i powiedział “taka piękna jesteś, taka powabna, dasz mi dupy?”. Cóż, chyba taki urok tej serii. W każdym razie słuchało się świetnie.
Słuchałam tej książki w formie audiobooka. Słucha się świetnie. Autorka próbuje wniknąć w umysł Leszka Pękalskiego, pokazać, jak narodził się seryjny zabójca, ukazując portret zagubionego chłopaka, wyśmiewanego i wyzywanego od “głupich Lesiów”. Autorka wykonała solidną robotę, czytając akta, ale momentami trudno się zorientować, gdzie się kończą fakty, a gdzie zaczyna...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023
Mocna i wciągająca lektura. Niektóre fragmenty są porażające, np. O przeniesieniu księdza Loranca (sic! Wojtyła jako kardynał przenosił pedofili do innych parafii) do parafii w Kiczorze, czy o tym, jak JPII, na wypowiedź dziecka o tym, że ksiądz je molestuje, obiecał że będzie się za nie modlił. Wytyczne biskupa Degrengollado (no dobra, wiem, że Degollado) o tym, że nie można źle mówić o Legionie Chrystusa, przywodzą na myśl mafię. Autor nie kryje się z tym, że jest raczej antyklerykalny, ale stara się krytycznie podchodzić do źródeł. Polecam, chociaż podejrzewam, że do osób, którym by się najbardziej ta książka przydała, i tak ona nie przemówi.
Mocna i wciągająca lektura. Niektóre fragmenty są porażające, np. O przeniesieniu księdza Loranca (sic! Wojtyła jako kardynał przenosił pedofili do innych parafii) do parafii w Kiczorze, czy o tym, jak JPII, na wypowiedź dziecka o tym, że ksiądz je molestuje, obiecał że będzie się za nie modlił. Wytyczne biskupa Degrengollado (no dobra, wiem, że Degollado) o tym, że nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-03-19
Było kilka ciekawych historii, ale jednak, chociaż przecież każdy człowiek jest inny, miałam wrażenie pewnej powtarzalności. Ciekawie się czytało historię Marty, widać było, jak stara się umniejszyć swoją winę, i to podkreślanie "ja nie jestem konfliktowa", "nie jestem agresywna" - dla mnie jako osoby zainteresowanej psychologią sądową była to naprawdę ciekawa lektura. No i nie ukrywam, że trochę polubiłam Basię, bohaterkę ostatniej historii. Spodobała mi się opowieść o znalezionym portfelu, pokazywała, że bohaterka jednak miała jakąś moralność - specyficzną, ale nie była osobą zdegenerowaną do szpiku kości. Ogólnie jednak książka mnie nie porwała, czytając wcześniej "Pudło", czułam się momentami niemal jakbym sama posmakowała życia za kratami, tutaj czegoś takiego nie miałam.
Było kilka ciekawych historii, ale jednak, chociaż przecież każdy człowiek jest inny, miałam wrażenie pewnej powtarzalności. Ciekawie się czytało historię Marty, widać było, jak stara się umniejszyć swoją winę, i to podkreślanie "ja nie jestem konfliktowa", "nie jestem agresywna" - dla mnie jako osoby zainteresowanej psychologią sądową była to naprawdę ciekawa lektura. No i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023
Bardzo ważna i potrzebna książka. Przedstawia pełne spektrum przemocy w rodzinie, od gaslightingu aż po skrajne przypadki, jak np. zmuszanie dziecka do prostytucji. Autor powołuje się na badania, chociaż zdarzają się pewne nieścisłości, jak np. wzmianka o "psychopatach czyli ludziach o osobowości nieprawidłowej". Autor sięga do patriarchalnych przekonań leżących nieraz u podstaw przemocy, a jednocześnie przedstawia też wstrząsający przypadek, kiedy to mężczyzna jest ofiarą, a kobieta sprawczynią. Jest też wzmianka o specyfice przemocy w związkach jednopłciowych. Na końcu autor zamieszcza informacje, gdzie można szukać pomocy, gdy dotyka nas przemoc. Ważna i potrzebna książka dla wszystkich z jakichkolwiek przyczyn zainteresowanych tematyką przemocy w rodzinie.
Bardzo ważna i potrzebna książka. Przedstawia pełne spektrum przemocy w rodzinie, od gaslightingu aż po skrajne przypadki, jak np. zmuszanie dziecka do prostytucji. Autor powołuje się na badania, chociaż zdarzają się pewne nieścisłości, jak np. wzmianka o "psychopatach czyli ludziach o osobowości nieprawidłowej". Autor sięga do patriarchalnych przekonań leżących nieraz u...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGdy chciałam sprawdzić, co się stało z don Wasylem, jednym z lekarzy skazanych w aferze "łowców skór", trafiłam na artykuł o teoriach spiskowych, które okazały się prawdą. Rzeczywiście, sprawa "łowców skór" brzmi trochę jak teoria spiskowa, i to taka z tych bardziej szalonych. Tym bardziej doceniam, że gdy autor książki i jego kolega z redakcji "Gazety Wyborczej" 20 lat temu dostali anonimowy list na temat układów pracowników pogotowia z pracownikami domów pogrzebowych, potraktowali sprawę poważnie. Widać to i w książce Patory, jestem pełna podziwu dla ogromnego researchu, jaki wykonali Patora i Stelmasiak, narażając się środowisku lekarzy. W książce wspaniale widać , jak stopniowo odwrażliwiamy się na zło - afera łowców skór zaczęła się przecież, mogłoby się wydawać, całkiem niewinnie: u progu transformacji właściciel jednego z łódzkich zakładów pogrzebowych po prostu odpowiedział na potrzebę społeczeństwa - poprosił kolegów z pogotowia, aby za skrzynkę wódki powiedzieli mu, gdzie na terenie Łodzi doszło do zgonów, dzięki czemu rodziny zmarłych nie musiały czekać długich godzin na przyjazd państwowego transportu. Dopiero potem zamiast wódki pojawiły się pieniądze, potem ekipy pogotowia zaczęły wstępować na hamburgera w drodze do pacjentów, tak, by pacjent zdążył umrzeć w domu, a nie w szpitalu, aż w końcu... pseudonimy "doktor Ebrantil" czy "doktor Potasik" mówią same za siebie. I jeszcze ten powtarzający się do znudzenia argument "przecież wszyscy tak robili". Tak tak, bo handel "skórami" wcale nie był marginalnym zjawiskiem, a w dodatku miał miejsce nie tylko w Łodzi. Jestem w szoku, że don Wasyl i inni lekarze odpowiadali za narażenie zdrowia, a nie za zabójstwo, przecież wiedzieli, co się dzieje i również czerpali z tego korzyści... Ważna i potrzebna książka. Polecam.
Gdy chciałam sprawdzić, co się stało z don Wasylem, jednym z lekarzy skazanych w aferze "łowców skór", trafiłam na artykuł o teoriach spiskowych, które okazały się prawdą. Rzeczywiście, sprawa "łowców skór" brzmi trochę jak teoria spiskowa, i to taka z tych bardziej szalonych. Tym bardziej doceniam, że gdy autor książki i jego kolega z redakcji "Gazety Wyborczej" 20...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCiekawa książka, chociaż trochę mi brakuje tej pogłębionej analizy obecnej w książce Semczuka o Kocie, ale pewnie to wynika z tego, że na temat wielu spraw opisanych w książce po prostu materiał jest dość ubogi. Streszczenie zbrodni połanieckiej mocno takie sobie, właściwie niczego nowego się z niego nie dowiedziałam. Ciekawy był opis sprawy wampira z Zagłębia i niejasności, jakie do dziś się wiążą z tą sprawą, np. presji związanej z faktem, że jedna z ofiar wampira nieprzypadkowo nosiła nazwisko Gierek czy pamiętnika wampira, brzmiącego jakby był żywcem wyjęty z policyjnych notatek. Dużym atutem książki są sprawy nieprzemielone przez media, jak np. tajemnicze śmierci marynarzy (chociaż tutaj jednak momentami autor za bardzo polegał na obiegowych opiniach, bo np. brak listu pożegnalnego nie świadczy o tym że samobójstwa nie było - tylko ok. 30% samobójców zostawia listy pożegnalne) czy właściwie nieznana sprawa Garbińskiego, bardzo podobna do sprawy Tarwida.
Ciekawa książka, chociaż trochę mi brakuje tej pogłębionej analizy obecnej w książce Semczuka o Kocie, ale pewnie to wynika z tego, że na temat wielu spraw opisanych w książce po prostu materiał jest dość ubogi. Streszczenie zbrodni połanieckiej mocno takie sobie, właściwie niczego nowego się z niego nie dowiedziałam. Ciekawy był opis sprawy wampira z Zagłębia i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie oceniam tej książki tak surowo, jak niektórzy inni czytelnicy tutaj. Język tej książki rzeczywiście jest dosyć prosty i momentami wręcz tabloidowy. Słuchając audiobooka momentami czułam się, jakbym słuchała po prostu długiego podcastu na YT, ale jednak wiedza z pierwszej ręki - wypowiedzi samej Wuornos - daje bezcenny wgląd w motywację zabójczyni, chociaż nadal wiele pytań (np. o rolę jej partnerki Tyrii Moore w całej sprawie) pozostaje bez odpowiedzi.
Nie oceniam tej książki tak surowo, jak niektórzy inni czytelnicy tutaj. Język tej książki rzeczywiście jest dosyć prosty i momentami wręcz tabloidowy. Słuchając audiobooka momentami czułam się, jakbym słuchała po prostu długiego podcastu na YT, ale jednak wiedza z pierwszej ręki - wypowiedzi samej Wuornos - daje bezcenny wgląd w motywację zabójczyni, chociaż nadal wiele...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNastolatki wykorzystane przez Krystka, oprócz tego, że były ładne, łączyło też to, że często były z niezbyt zamożnych rodzin i z niezbyt dobrą sytuacją w domu. A przede wszystkim spora część z nich była jeszcze dziećmi! Ale oczywiście i tak znajdą się mędrcy (np. adwokat Krystka), które będą twierdzić, że gówniary same się pakowały w kłopoty. Znowu dotykamy wierzchołka góry lodowej, bo Krystek wykorzystał aż 33 nastolatki (miał rozmach prawie jak Weinstein! cóż, jaki kraj, taki Weinstein...), a ilu takich "Krystków" chodzi cały czas wolno? Straszne jest też to, że Krystek też długo chodził wolno i trudno się pozbyć wrażenia, że Anaid nie popełniłaby samobójstwa, gdyby 10 lat wcześniej policjantka nie sugerowała innej zgwałconej dziewczynce, że jest winna (np. tego, że śledztwo się nie uda, bo uprała ubrania, które miała na sobie w momencie gwałtu), co doprowadziło do wycofania zeznań. Wydarzenia są poukładane i opisane w taki sposób, że czyta się tę książkę jak wciągający kryminał, nie tracąc jednocześnie z oczu, że stoi za tym prawdziwa ludzka tragedia. Chociaż przyznam, że mój entuzjazm trochę opadł, gdy dowiedziałam się z wypowiedzi Głuchowskiego, w reakcji na zarzuty autora konkurencyjnej książki, Mikołaja Podolskiego, że książka jest w 70% prawdą, a w 30% fikcją. Ale czyta się świetnie.
Nastolatki wykorzystane przez Krystka, oprócz tego, że były ładne, łączyło też to, że często były z niezbyt zamożnych rodzin i z niezbyt dobrą sytuacją w domu. A przede wszystkim spora część z nich była jeszcze dziećmi! Ale oczywiście i tak znajdą się mędrcy (np. adwokat Krystka), które będą twierdzić, że gówniary same się pakowały w kłopoty. Znowu dotykamy wierzchołka góry...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022
2022
Nie pamiętam w tej chwili dokładnie, które sprawy były w którym tomie, więc odniosę się do wszystkich czterech. Książka porusza interesujące sprawy widziane okiem reporterki siedzącej na ławach dla publiczności. Reportaże są w większości dosyć krótkie, ale w tym przypadku to zaleta, bo są również treściwe i konkretne. Słusznie już ktoś napisał przede mną, że książka dobrze pokazuje, że najciekawsze historie pisze samo życie. Jak słuchałam reportażu "Przeproś, bo zabiję", w tym kuriozalnych tłumaczeń stalkera, który przecież chciał tylko nauczyć byłą partnerkę dobrego wychowania, to musiałam sobie co chwilę powtarzać, że słucham reportażu opartego na faktach, a nie odcinka serialu "Sędzia Anna Maria Wesołowska". Ciekawie się też słuchało kuriozalnych tłumaczeń adwokatów, którzy nieraz naprawdę musieli się nieźle gimnastykować, żeby cokolwiek ugrać dla swoich klientów, np. adwokat, który twierdził, że policjant zabity przez wyrostków rzucających koszem na śmieci w tramwaj sam był sobie winien, bo przecież był po służbie, więc po co reagował. Ciekawa była też sprawa oszusta wciskającego ludziom "cudowny" lek na raka - dobitnie pokazuje, w jakie bzdury mogą uwierzyć zdesperowani ludzie, nawet inteligentni i wykształceni. Interesującym uzupełnieniem reportaży są wywiady, m.in. z sędzią Barbarą Piwnik. Dzięki nim mamy trochę wglądu w problemy związane z wymiarem sprawiedliwości, np. niski poziom wielu opinii biegłych czy prokuratorzy chodzący na pasku zwierzchników (przykład prokuratora dzwoniącego do szefa, bo nie mógł sam podjąć decyzji w sprawie dobrowolnego poddania się karze przez oskarżonego; ciekawe, jak jest teraz, w czasach "Zera", cóż, domyślam się, że jeśli coś się zmieniło, to na gorsze). Jest też poruszony temat wpływu mediów na postępowanie sądowe, co widać np. w sprawie matki utopionego Michałka. Momentami widać pewne nieścisłości, zaczerpnięte zapewne z akt spraw (np. słowo "konfabulacja" często błędnie używane nawet przez sędziów), ale ogólnie bardzo polecam.
Nie pamiętam w tej chwili dokładnie, które sprawy były w którym tomie, więc odniosę się do wszystkich czterech. Książka porusza interesujące sprawy widziane okiem reporterki siedzącej na ławach dla publiczności. Reportaże są w większości dosyć krótkie, ale w tym przypadku to zaleta, bo są również treściwe i konkretne. Słusznie już ktoś napisał przede mną, że książka dobrze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022
2022
Gdy na Legimi zobaczyłam, że wyszła 5 część "Opowiem ci o zbrodni", to trochę szyderczo pomyślałam sobie, że ciągnie się to jak "Moda na sukces". Przesłuchałam i cóż, chwilami trudno mi było się pozbyć wrażenia, że seria jest kontynuowana trochę na siłę. Może miałam za wysokie oczekiwania wobec Chmielarza, bo opowiadanie o Arkadiuszu Barei z drugiego tomu to była naprawdę "petarda". W 5 tomie Chmielarz opisał zaginięcia małżeństw w woj. śląskim. Przyzwoite opowiadanie, ale nic specjalnego - myślę, że można przeczytać artykuł lub posłuchać podcastu i efekt będzie podobny. To samo mogę powiedzieć o większości pozostałych opowiadań. No, może próba wniknięcia w psychikę Tuchlina "Skorpiona" i jego trudne dzieciństwo w opowiadaniu Fajbusiewicza jakoś wzbogaciła mój ogląd sprawy "Skorpiona", choć znałam ją już wcześniej. Najbardziej podobało mi się opowiadanie Rogali o usiłowaniu zabójstwa - sprawa chyba mało znana, a ciekawa i pięknie pokazuje, ile tak naprawdę wspólnego z miłością ma zazdrość.
Gdy na Legimi zobaczyłam, że wyszła 5 część "Opowiem ci o zbrodni", to trochę szyderczo pomyślałam sobie, że ciągnie się to jak "Moda na sukces". Przesłuchałam i cóż, chwilami trudno mi było się pozbyć wrażenia, że seria jest kontynuowana trochę na siłę. Może miałam za wysokie oczekiwania wobec Chmielarza, bo opowiadanie o Arkadiuszu Barei z drugiego tomu to była naprawdę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022
Z tym stwierdzeniem, że ta książka zmienia sposób myślenia o przemocy, zawartym w opisie, to bym jednak nie przesadzała - jak już ktoś przede mną tutaj zauważył, jeśli ktoś ma już jakąś wiedzę na temat przemocy seksualnej, to ta książka szczególnym zaskoczeniem nie będzie. Niemniej jednak warto się zapoznać z tą książką, aby lepiej zrozumieć, co przeżywa osoba, która zdecydowała się na ujawnienie doświadczenia przemocy i jak daleko posunięty bywa klasizm w kontekście przestępstw seksualnych - naprawdę chciałoby się "odprzeczytać" te opowiastki o tym, jak to proces zniszczył świetnie się zapowiadającą karierę Brocka Turnera, raz po raz pojawiające się w mediach i w wypowiedziach rodziny sprawcy. Ludzie, którzy sprzeciwiają się nagłaśnianiu w mediach przypadków przemocy seksualnej, uwielbiają się powoływać na domniemanie niewinności, niestety często zapominają o tym, że domniemanie niewinności oskarżonego nie może oznaczać domniemania winy pokrzywdzonej. W tej książce bardzo dobrze to widać. Widać, jak autorka musiała na każdym kroku udowadniać, że nie jest wielbłądem, że nie tańczyła w zbyt zalotny sposób na imprezie, na której doszło do wykorzystania etc. Ciekawy jest też wątek wtórnej traumatyzacji, przeżywanej przez siostrę głównej bohaterki.
Z tym stwierdzeniem, że ta książka zmienia sposób myślenia o przemocy, zawartym w opisie, to bym jednak nie przesadzała - jak już ktoś przede mną tutaj zauważył, jeśli ktoś ma już jakąś wiedzę na temat przemocy seksualnej, to ta książka szczególnym zaskoczeniem nie będzie. Niemniej jednak warto się zapoznać z tą książką, aby lepiej zrozumieć, co przeżywa osoba, która...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022
Solidna porcja true crime. Ciekawie i wnikliwie opisane różne sprawy z polskich sądów, w tym np. sprawa Szumilasa, który podpalił samochód z żoną w środku, czy sprawa dziewczyn, które z absurdalnego powodu zginęły z ręki wsiowego podrywacza. Bardzo dobrze się czyta, chociaż w niektórych momentach miałam wątpliwości, gdzie się kończą fakty, a zaczynają domysły autorki, tym bardziej, że w opisie książki jest mowa o emocjach, do których policjanci i prokuratorzy rzadko się przyznają. Ale czyta się świetnie.
Solidna porcja true crime. Ciekawie i wnikliwie opisane różne sprawy z polskich sądów, w tym np. sprawa Szumilasa, który podpalił samochód z żoną w środku, czy sprawa dziewczyn, które z absurdalnego powodu zginęły z ręki wsiowego podrywacza. Bardzo dobrze się czyta, chociaż w niektórych momentach miałam wątpliwości, gdzie się kończą fakty, a zaczynają domysły autorki, tym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka chyba miała być reportażem, ale przypomina bardziej publicystykę, bo autor nawet nie próbuje być obiektywny, momentami można odnieść wrażenie, że chce wbić czytelnikowi swój punkt widzenia łopatą do głowy. Jako feministka powinnam być zachwycona narracją zapoczątkowaną przez Ostałowską, a doszlifowaną przez Tochmana, o tym, jak to społeczeństwo widziałoby główną bohaterkę w kuchni, a ona z tej kuchni wyszła i wkroczyła do mieszkania na warszawskiej Białołęce, ale, no nic nie poradzę, nie zachwyca. Tym bardziej, że przykłady narracji medialnej podane przez autorów, np. krzykliwe tytuły w prasie, skupiają się raczej na młodym wieku całej trójki sprawców, niż na tym, że sprawczynią jest kobieta. Nie jestem pewna też, czy akurat ta sprawa jest najlepszym przykładem tego, jak niehumanitarną karą jest dożywocie. Tochman pisze wręcz, że to kara śmierci rozłożona na raty, a tymczasem Osa wyszła na wolność będąc zaledwie po czterdziestce. Jeszcze kawał życia przed nią, czego nie da się powiedzieć o Joli Brzozowskiej. Na pewno warto jednak przyjrzeć się temu, co nie tylko sam autor, ale też osoby eksperckie, z którymi rozmawiał, mówią na temat dożywocia - np. że dożywocie to w istocie kara eliminacyjna, mająca być substytutem kary śmierci, że dożywocie psuje istotę resocjalizacji, bo żeby kogoś zresocjalizować, potrzebny jest cel, a w sytuacji, gdy istnieje spore prawdopodobieństwo, że osoba umrze za kratami, żadnego celu nie ma. To ważne, zwłaszcza biorąc pod uwagę niedawne zaostrzenie kodeksu karnego, w tym wprowadzenie bez możliwości warunkowego zwolnienia. I że biorąc pod uwagę stres, jakość opieki medycznej etc, wiele osób nie dożywa nawet tego czasu, kiedy prawo pozwala starać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Jak już tu ktoś słusznie napisał, warto przeczytać, nawet po to, żeby się finalnie z Tochmanem nie zgodzić.
Książka chyba miała być reportażem, ale przypomina bardziej publicystykę, bo autor nawet nie próbuje być obiektywny, momentami można odnieść wrażenie, że chce wbić czytelnikowi swój punkt widzenia łopatą do głowy. Jako feministka powinnam być zachwycona narracją zapoczątkowaną przez Ostałowską, a doszlifowaną przez Tochmana, o tym, jak to społeczeństwo widziałoby główną...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to