Najpopularniejsza polska pisarka, której książki sprzedały się w nakładzie prawie pięciu milionów egzemplarzy. Ma w swoim dorobku kilkanaście powieści, wywiady rzeki oraz zbiory opowiadań. Od wielu lat niezmiennie inspiruje i zachwyca swoich czytelników.http://www.grochola.pl/
Właściwie, to dobre słowo. Taka przykrywka do wszystkiego, czego nie chcemy powiedzieć. , to znaczy, nie, nie dobrze, ale ...
Właściwie, to dobre słowo. Taka przykrywka do wszystkiego, czego nie chcemy powiedzieć. , to znaczy, nie, nie dobrze, ale prawie źle, ale po co ci o tym mówić.
(...)Właściwie - znaczy prawie kłamstwo.
Właściwie nic mi nie jest.
To znaczy jest mi wszystko.
Od razu spodobał mi się styl autorki, która pięknie oddaje słowami ból przeżywany przez główną bohaterkę. Cierpienie, jakiego doświadcza i wszystkie związane z nim przemyślenia oraz opisy brutalnego zachowania męża moim zdaniem zostały ładnie ujęte za pomocą języka lirycznego. Zapis fabuły jest jednak nietypowy, ponieważ wydarzenia przedstawione są niechronologicznie, dlatego na początku trochę trudno połapać się w niektórych sytuacjach dotykających Hankę. Katarzyna Grochola zdradza jednak kulisy już na wstępie, poprzez wypowiedzi Hanki nawiązujące do przeszłości. Poszczególne sceny opisane są krótkimi akapitami, dokładnie przekazującymi płynącą z nich treść.
Autorka również ciekawie ukazała charakter Hanki, a raczej jej psychiczne cierpienie, dużo silniejsze od ran zadawanych fizycznie przez oprawcę. Także dobrze według mnie zostały ukazane: zależność ofiary od kata, strach przed kolejnym znęcaniem się, uzależnienie od obecności oprawcy oraz manipulacje słowne, karanie, zrzucanie winy pod pretekstem użycia przemocy. Te wszystkie elementy sprawiły, że odbiorca książki może dobrze wczuć się w sytuację życiową bohaterki i doskonale ją zrozumieć. K. Grochola ładnie przedstawiła obraz psychologiczny osoby dotkniętej przemocą, a zastosowanie narracji pierwszoosobowej tylko ten obraz pogłębia.
Jak już wspomniałam wcześniej, fabuła jest rozrzucona. Najpierw bohaterka opowiada w czasie przeszłym, później pojawiają się wydarzenia bieżące, jednak z losową kolejnością. Z początku trudno było mi się połapać, ponadto spodziewałam się wydarzeń ujętych w finale, ponieważ Hanka odnosi się do nich już na wstępie. Mimo przewidywalnego zakończenia byłam zainteresowana losami Hanki ze względu na ich dramatyczność oraz umiejętne operowanie akcją i słowem przez autorkę.
Zakończenie dostarczyło mi sporo emocji ze względu na ogromną tragedię głównej postaci. Płynące z kart książki przebaczenie, zrozumienie i też walka o własne zdanie sprawiły, że w pewien sposób cała opowieść mną poruszyła. Również strata, która dotknęła Hankę i pozwoliła na jej przemianę sprawiły, iż bardzo jej współczułam, kibicując jednocześnie w jej dążeniu do autonomii.
Czy polecam? Tak, jest to niedługa książka o ważnej treści. Jeśli lubicie czytać o przemocy i jej wpływie na funkcjonowanie ofiary to myślę, że powinna spełnić Wasze oczekiwania względem lektury.
Inna odsłona twórczości Katarzyny Grocholo.
Tym razem nie ma łatwo ani przyjemnie ani wesoło. To nie jest nawet śmiech przez łzy. To tylko płacz i nieme wołanie o pomoc.
Mocna opowieść o przemocy domowej opisana z punktu widzenia kobiety. Świetnie pokazany mechanizm przemocy: z początku przystojny, miły, kulturalny i kochający mąż staje się powoli katem. A zaczyna się od jednego uderzenia...
Potem osaczanie, emocjonalny szantaż, odseparowanie od rodziny i znajomych aż stopniowo znika wszelka nadzieja.
I to chodzenie na paluszkach w oczekiwaniu na nadchodzący cios, bo ten na pewno nadejdzie.
Jakże bardzo to dalekie od prawdziwej miłości i zdrowej relacji w związku.
Bardzo trudna pozycja, ale też jak najbardziej godna polecenia.