Miasteczko zbrodni. Dlaczego zginęła Iwona Cygan Monika Góra 7,7
ocenił(a) na 315 tyg. temu Tytułowe miasteczko zbrodni to Szczucin, w którym w 1998r.
bestialsko zamordowano 17-letnią Iwonę Cygan.
Każda zbrodnia jest ohydna i makabryczna. Żal ofiary i cierpienia jej bliskich. Złość bierze na fakt, że śledztwo trwało ponad 20 lat i od początku było farsą za sprawą mataczących policjantów, z których aż 14. zasiadło na ławie oskarżonych.
Ale....., no właśnie, tych ale jest bardzo dużo.
Wysłuchałam tej historii bez przekonania. Autorka owego specyficznego "reportażu śledczego", zamiast skupić się na próbie przedstawienia okoliczności zamordowania Iwony Cygan, wplata w swoją narrację dziesiątki wątków kryminalnych. Można odnieść wrażenie, że niewielki Szczucin jest stolicą międzynarodowej przestępczości zorganizowanej: paliwowej, azbestowej, śmieciowej, handlującej ludźmi, stręczycielskiej, narkotykowej. Macki tych mafii sięgają Austrii, Hiszpanii, Szwajcarii, Australii, Cypru i nie wiadomo, gdzie jeszcze. A ważne role grają w nich policjanci, prokuratorzy, biznesmeni i politycy polscy od lewa do prawa.
Imion i pierwszych liter nazwisk jest w książce taka obfitość, że trudno się połapać kto jest kim oraz w jakim wątku już się pojawił.
Autorka miesza fakty z opiniami, przypuszczeniami swoimi i cudzymi oraz z domysłami. Snuje dywagacje na temat tego, co nie zostało udowodnione, a mogło być udowodnione, gdyby policja i wymiar sprawiedliwości się postarały.
Swoje wywody często opiera na opiniach znalezionych w Internecie i żeby było jeszcze dziwniej, co rusz posiłkuje się cytatami z Księgi Koheleta.
W tle pojawia się nawet satanizm oraz wątek tajemniczych samobójstw wśród piłkarzy lokalnej drużyny i szczucińskich nastolatków, którzy gdy zamordowano Iwonę, byli na etapie robienia babek z piasku.
Mam wrażenie, że autorce nie zależało na ustaleniu motywów zamordowania nastolatki, a tragedię dziewczyny i jej rodziny bezdusznie wykorzystała, aby zaistnieć wśród wielbicieli teorii spiskowych.
Miałabym poczucie zmarnowanego czasu, gdybym to czytała w wersji papierowej.
A tak, przynajmniej zajmowałam czymś myśli w czasie podróży.
Duży ukłon w stronę lektora pana Alberta Osika, który swą doskonałą interpretacją, osładzał mi frustracje odczuwane podczas słuchania tego audiobooka.
Wysłuchane w ramach listopadowego wyzwania czytelniczego LC.