-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
„Księga nocy” jest już drugą powieścią Holly Black, która wkracza w bardziej mroczne klimaty. Jest też pierwszą książką dla dorosłego czytelnika. Jest to książka od której naprawdę trudno się oderwać. Fabuła jest przemyślana, a bohaterowie skonstruowani w taki sposób, że z każdą stroną, chcemy odkryć ich mroczne sekrety i odkryć tajemnice przedstawionego przez autorkę świata cieni.
Holly Black tym razem wzięła bowiem na tapetę właśnie cienie, które grają tu rolę pierwszoplanową. Główna bohaterka, Charlie Hall – niegdyś złodziejka na usługach umbromantów, magów nakazujących cieniom zaglądać do zamkniętych pokoi i m.in. dusić ludzi przez sen, obecnie barmanka w klubie nocnym, która nie potrafi do końca oderwać się od dawnego życia. Od czasu do czasu przyjmuje zlecenia, które wymagają jej umiejętności i znajomości z półświatka. Kiedy znika jej tajemniczy chłopak Vince, a przeszłość znów zjawia się w jej życiu, Charlie zmuszona jest ponownie wniknąć w świat od którego chciała się odciąć.
Fabuła rozwija się powoli, dawkując czytelnikowi informacje. W pewnym momencie jednak nabiera tempa, a kulminacja akcji zapiera dech w piersiach. Osobiście uwielbiam takie książki, mroczne, tajemnicze, które mają swoje indywidualne tempo, dopasowane do historii, którą autorka nam przedstawia oraz autentycznych bohaterów, którzy są autentyczni, nieidealni i na swój sposób skomplikowani. Holly Black sprawiła, że stworzony przez nią świat pochłania bez reszty.❤️
Mam nadzieję, że i Wy dacie się wciągnąć w tę magiczną krainę cieni. ❤️
„Księga nocy” jest już drugą powieścią Holly Black, która wkracza w bardziej mroczne klimaty. Jest też pierwszą książką dla dorosłego czytelnika. Jest to książka od której naprawdę trudno się oderwać. Fabuła jest przemyślana, a bohaterowie skonstruowani w taki sposób, że z każdą stroną, chcemy odkryć ich mroczne sekrety i odkryć tajemnice przedstawionego przez autorkę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-26
„Król demonów” Elizabeth Briggs to pierwszy tom paranormalnego romansu, wydanego nakładem Wydawnictwa Kobiecego w ramach impritu Niegrzeczne Książki.
Historia rozpoczyna się od pojawienia w mieście grzechu – Las Vegas Hannah, kwiaciarki, która poszukuje zaginionej przyjaciółki. Niestety sama nie potrafi jej odnaleźć, więc udaje się do jedynej osoby, która może jej pomóc – Lucasa Yfera. Jest tylko jeden haczyk… to sam diabeł, z którym zawarcie paktu jest niezwykle kosztowne. Dziewczyna jednak zgadza się oddać swój los Lucyferowi na siedem nocy, w zamian król piekła miał odnaleźć jej przyjaciółkę, żywą bądź martwą. Od tej pory akcja zaczyna stopniowo zwiększać tempo i niewątpliwie zagęszczać się, aż na koniec wybucha.
Powiem szczerze, początek mnie nie kupił. Podchodziłam do tej lektury trzykrotnie i już miałam stwierdzić, że będzie to straszna kiszka, kiedy w końcu, po kilkunastu stronach się wciągnęłam. To, co rozpoczęło się jak typowy, przewidywalny romans, okazało się ciekawą historią, która mam nadzieję w dalszej części będzie jeszcze ciekawsza i jeszcze lepsza. I choć obawiałam się, że określenie Lucasa jako diabła jest tylko metaforą i nie będzie tu nic z fantastyki, na szczęście myliłam się. 😊
Jestem pozytywnie zaskoczona, bo nie tylko świetnie się bawiłam podczas lektury, ale i fabuła była naprawdę dobrze przemyślana i skonstruowana. Choć brakowało mi pogłębienia kwestii świata fantastycznego, w tym polityki i samego porozumienia pomiędzy Niebem i Piekłem, to nadal byłam na tyle zaciekawiona, by się przy tej lekturze zatrzymać. Również relacja pomiędzy Lucyferem a Hannah była dobrze poprowadzona. Choć główna bohaterka od razu poczuła pociąg do przystojnego diabła, to jednak ich znajomość rozwijała się stopniowo.
Na uwagę także zasługują bohaterowie drugoplanowi. W ich przypadku ogromnie żałuję, że byli właściwie tłem historii. Chciałabym ich więcej, poznać ich bardziej, bo niewątpliwie mieli też swój udział w wydarzeniach, o których się dowiadujemy. Myślę, że ta historia miała dużo większy potencjał, którego autorka do końca nie wykorzystała. [...]
„Król demonów” Elizabeth Briggs to pierwszy tom paranormalnego romansu, wydanego nakładem Wydawnictwa Kobiecego w ramach impritu Niegrzeczne Książki.
Historia rozpoczyna się od pojawienia w mieście grzechu – Las Vegas Hannah, kwiaciarki, która poszukuje zaginionej przyjaciółki. Niestety sama nie potrafi jej odnaleźć, więc udaje się do jedynej osoby, która może jej pomóc ...
2021-04-26
Droga królów to wielowątkowa powieść high fantasy, w której każdy z bohaterów odgrywa kluczową rolę. W tym tomie poznajemy historię Kaladina, chirurga, który został żołnierzem, arcyksięcia Dalinara oraz jego synów, Shallan, młodą kobietę, która pod pozorem nauki i wielkiej uczonej Jasnah, próbuję coś dla siebie ugrać oraz całą masę innych postaci, które w jakiś sposób mają wpływ na historię. Co tak naprawdę skrywają bohaterowie? I co nadciąga nad ich ziemie?
“Droga królów” to wspaniała, wielowątkowa historia, która powolnym i utartym torem wciąga nas w świat Odpryskowych rycerzy, uczonych i mostowych. Sanderson ma tendencję do rozciągania swoich powieści, często może ona nudzić, ale w tym przypadku to duży plus i chociaż ilość stron ( jest ich ponad 970 ) oraz głównych bohaterów może przerazić, myślę, że warto dać jej szansę. Każdy z bohaterów niesie ze sobą bagaż przeżyć, ciężkich czy lżejszych, ale każdy z nich jest wspaniale poprowadzony i skonstruowany. Z każdym kolejnym rozdziałem zmieniają się, są niezwykle dynamiczni i plastyczni, ale jednocześnie tak ludzcy, że czytelnik nie tylko im współczuje, ale w pewien sposób utożsamia się z nimi.
Sam świat, który stworzył Sanderson, jest równie interesujący, ale bardzo skomplikowany, z niezwykłymi systemami politycznymi, religijnymi czy nawet magicznymi. W tej książce wspiął się na wyżyny swego talentu i pokazał nam, że prawdziwe high fantasy, to nie tylko wymyślone rasy czy bóstwa, ale bohaterowie tak ludzcy i często słabi wobec nadciągających wydarzeń.
Polecam gorącą tę książkę dla czytelników, którzy nie boją się ilości stron i niekiedy bardzo wolnej akcji.
Droga królów to wielowątkowa powieść high fantasy, w której każdy z bohaterów odgrywa kluczową rolę. W tym tomie poznajemy historię Kaladina, chirurga, który został żołnierzem, arcyksięcia Dalinara oraz jego synów, Shallan, młodą kobietę, która pod pozorem nauki i wielkiej uczonej Jasnah, próbuję coś dla siebie ugrać oraz całą masę innych postaci, które w jakiś sposób mają...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-26
Alina Starkov to osierocona w dzieciństwie asystentka kartografa i żołnierka. Przed nią trudne zadanie, ponieważ wraz z odziałem i swoim przyjacielem Malem Orecevem, musi pokonać Fałdę Cienie - mroczną połać, w której żyją stwory jak z koszmarów. Jednak po tej wyprawie życie Aliny zmienia się driamteralnie i zostaje wciągnięta w wir niebezpiecznych i fałszywych osób wydarzeń.
“Cień i kość” to pierwszy tom z trylogii Grisza.
Niestety, książka w żaden sposób nie spełniła moich oczekiwań, chociaż niewątpliwie pomysł, jaki miała autorka na to uniwersum, jest oryginalny. Gorzej jednak z wykonaniem.
Akcja jest potraktowana po macoszemu w zasadzie, większość scen przypomina trochę raport z frontu i chociaż dzieje się całkiem sporo, akcja wypada blado, jakbym była za szkłem i wszystko obserwowała to z boku. Bohaterowie natomiast są raczej płascy i irytujący, dlatego trudno mi było wczuć się w historię i ich przeżycia.
Alina miała być niezależną i silną bohaterką, z mocą, która mogłaby powalić na kolana samego Zmroczna, ale okazała się uzależnioną od decyzji innych, zagubioną dziewczyną, która nie potrafi walczyć o swoje szczęście.
Oczywiście nie zamierzam skreślać tej trylogii, jestem jej bardzo ciekawa, dlatego sięgnę po kolejne tomy i zobaczę, co dalej będzie się działo, tym bardziej że niedługo pojawi się seriali na podstawie trylogii Griszy i Szóstki wron.
A jaki Wy macie zdanie o tych książkach?
Alina Starkov to osierocona w dzieciństwie asystentka kartografa i żołnierka. Przed nią trudne zadanie, ponieważ wraz z odziałem i swoim przyjacielem Malem Orecevem, musi pokonać Fałdę Cienie - mroczną połać, w której żyją stwory jak z koszmarów. Jednak po tej wyprawie życie Aliny zmienia się driamteralnie i zostaje wciągnięta w wir niebezpiecznych i fałszywych osób...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
I nadeszła ta chwila… Holly Black zakończyła trylogię, która zachwycała miłośników fantastyki, a co ważniejsze elfów. :D „Królowa niczego” zbiera zarówno zachwyty nad tym, jak akcja rozwija się z szybkością tornada i niewątpliwym brakiem nudy. Jednak, autorka zbiera cięgi za zakończenie historii Jude. Cóż, zgadzam się w pewnym zakresie, iż zakończenie nieco naciągnięto, jednak mimo wszystko, całość jest wyborna.
„...nie mogę zaprzeczyć, że niepokojąco kusi mnie perspektywa wślizgnięcia się do Elfhame jako Taryn. Na samą myśl o tym i że mogłabym zobaczyć Cardana, moje serce bije szybciej.”
Jude, będąc na wygnaniu, wciąż myśli o miejscu, które stało się jej prawdziwym domem. Życie w świecie ludzi nie jest już dla niej. Za wiele się zmieniło. By przetrwać robi to, co potrafi najlepiej – ściga złoczyńców. Dopiero wizyta siostry spowoduje impuls, któremu nie będzie potrafiła się oprzeć. Musi uratować Taryn, która wpadła w kłopoty, jakie mogą kosztować ją życie. Wkracza zatem ponownie do Królestwa Elfhame jako siostra bliźniaczka. Czy jednak się ukryje przed mężem, który ją skazał na wygnanie? Co się stanie, gdy porwie ją dawny cień, który nadal rzuca na jej los cień? Musicie koniecznie przeczytać, by się dowiedzieć tego, i wiele więcej… ;)[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
I nadeszła ta chwila… Holly Black zakończyła trylogię, która zachwycała miłośników fantastyki, a co ważniejsze elfów. :D „Królowa niczego” zbiera zarówno zachwyty nad tym, jak akcja rozwija się z szybkością tornada i niewątpliwym brakiem nudy. Jednak, autorka zbiera cięgi za zakończenie historii Jude. Cóż, zgadzam...
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Zasady magii” Alice Hofman to idealna lektura dla czytelników lubujących się w świecie, w którym magia jest niczym powiew wiatru owiewający nasze twarze każdego dnia. Tak właśnie się czułam podczas lektury tej wspaniałej historii.
„Przypominajcie klientkom, żeby uważały, czego sobie życzą – radziła Isabelle. – Co się stanie, to się nie odstanie. Raz wprawione w ruch, żyje własnym życiem.”
Autorka przedstawia losy rodziny Owensów: Franny, Jeta i Vincenta, którzy należą do rodu czarownic. Każde z nich jest obdarzone wyjątkowym talentem. I choć matka próbowała odciąć ich od korzeni, to jednak w każdym z nich, gdy zaczynają wkraczać w dorosłość, zaczyna budzić się moc, którą muszą poznać i oswoić. Razem z niezwykłymi darami, otrzymują także przekleństwo towarzyszące temu rodowi. Klątwa dotyka każdego członka rodziny, której skutkiem jest utrata ukochanej osoby i jak przekonała się ich matka, nie ma przed nią ucieczki.
Pewnego dnia do trójki rodzeństwa przychodzi zaproszenie od ciotki Isabelle do jej niezwykłego domu przy ulicy Magnolii. Od tej pory rozpoczyna się ich podróż przez świat do tej pory przed nimi ukrywany w poszukiwaniu prawdy o sobie oraz w jaki sposób pokonać klątwę ciążącą na ich rodzinie. [...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Zasady magii” Alice Hofman to idealna lektura dla czytelników lubujących się w świecie, w którym magia jest niczym powiew wiatru owiewający nasze twarze każdego dnia. Tak właśnie się czułam podczas lektury tej wspaniałej historii.
„Przypominajcie klientkom, żeby uważały, czego sobie życzą – radziła Isabelle. –...
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
O tym, że Stephen King jest pisarzem wyjątkowym, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Jego powieści sprzedały się w milionach egzemplarzy, a mnóstwo z nich doczekało się również swoich ekranizacji czy adaptacji. Ja zetknęłam się po raz pierwszy z twórczością mistrza grozy jeszcze w podstawówce, sięgając po „Miasteczko Salem”. Pamiętam wieczory spędzone na czytaniu tej powieści w ukryciu przed rodzicami. Do tej pory miło wspominam emocje, jakich dostarczyła mi lektura. Kolejne lata mijały, a styczność z książkami Kinga kończyła się różnie. Niektóre wywierały na mnie naprawdę duże wrażenie, przy innych lekko się nudziłam lub denerwowałam zakończeniem psującym mi odbiór całości. Dlatego do lektury „Instytutu” podeszłam pełna obaw. Na szczęście tym razem się nie rozczarowałam.
Akcja powieści rozkręca się powoli. Można powiedzieć, że prawdziwa uczta dla czytelnika zaczyna się nieco później. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron powoli wsiąkamy w specyficzny klimat. Kiedy dotarłam do mniej więcej setnej strony, zorientowałam się, że nie mogę oderwać się od lektury i kolejne kilkaset stron czytałam do późnej nocy, by jak najszybciej poznać rozwiązanie zagadki.
Głównym bohaterem „Instytutu” jest Luke, dwunastolatek wyróżniający się ponadprzeciętną inteligencją. Określenie go mianem geniusza nie będzie nadużyciem. Jednak nie tylko inteligencja sprawia, że chłopak jest wyjątkowy; posiada on zdolność telekinezy. Co prawda nawet sam nie zdaje sobie sprawy z tych rzadkich umiejętności, jednak przez tę właściwość trafia na celownik pewnej tajnej organizacji. Zostaje porwany i umieszczony w ukrytej gdzieś w lasach stanu Maine placówce, gdzie znajdują się dzieci podobne do niego. Razem z chłopakiem trafiamy w sam środek trwającego od wielu lat projektu, w którym wykorzystywane są dzieci posiadające zdolności telekinezy i telepatii.
Sam pomysł na fabułę nie jest może czymś odkrywczym. Ile razy przerabialiśmy w literaturze motyw dzieci o wyjątkowych zdolnościach, eksperymentów na ludziach, czy tajnych organizacji rządowych, sterujących światem. Jednak wartka akcja i wyszlifowany warsztat Kinga sprawiają, że otrzymujemy coś, co mocno wciąga czytelnika. Dodatkowym atutem jest główny bohater. Luke’a można łatwo polubić, utożsamić się z jego wyborami, odczuwać jego emocje i lęki, kibicować jego poczynaniom. Pozostałe postaci dziecięce również nie pozostawią czytelnika obojętnym. Wszystkie nad wiek dojrzałe, o odmiennych charakterach zapadają w pamięć, dzięki czemu niektóre sceny grają na naszych emocjach jeszcze silniej, a zakończenie pozostawia słodko-gorzki posmak. [...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
O tym, że Stephen King jest pisarzem wyjątkowym, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Jego powieści sprzedały się w milionach egzemplarzy, a mnóstwo z nich doczekało się również swoich ekranizacji czy adaptacji. Ja zetknęłam się po raz pierwszy z twórczością mistrza grozy jeszcze w podstawówce, sięgając po...
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Cedyno” to trzeci i przynajmniej na razie ostatni tom serii „Wysłannicy”. Chyba ostatecznie nie potrafię zdecydować, który podobał się najbardziej (chociaż przyparta do muru skłaniałabym się chyba do Guerry, głównie ze względu na emocje ;) ). W każdym z nich Melissa Darwood zawarła historie, do których powracam myślami. A nie zdarza się to za często, niewiele książek zapada mi na dłużej w pamięć, także już to mam nadzieję, przekona Was do sięgnięcia po całą serię, a jeśli nie… zapraszam do recenzji.
W tej części poza dobrze znanymi z poprzednich tomów bohaterami – Gabrielem, Larysą, Zuzą, Patrykiem i jeszcze kilkoma innymi postaciami, poznajemy zupełnie nowych – młodą guardiankę Leę, spokojną i sympatyczną pracownicę schroniska należącego do Gabriela oraz ludzi Cedyno. Każdy z nich okazuje się na swój sposób wyjątkowy. Ich liderem jest Jordan, zdystansowany, ale charyzmatyczny chłopak, który pragnie naprawić świat.
Polubiłam go, naprawdę go polubiłam. Jordan to jest dokładnie ten typ bohatera, jaki uwielbiam w książkach. Ma w sobie coś co przyciąga i chciałoby się o nim czytać i czytać. [...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Cedyno” to trzeci i przynajmniej na razie ostatni tom serii „Wysłannicy”. Chyba ostatecznie nie potrafię zdecydować, który podobał się najbardziej (chociaż przyparta do muru skłaniałabym się chyba do Guerry, głównie ze względu na emocje ;) ). W każdym z nich Melissa Darwood zawarła historie, do których powracam...
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Ta książka jest utrzymana w nieco innym klimacie, niż poprzedni tom. „Blask nocy letniej” nie jest jednak kontynuacją „Roziskrzonych nocy” a odrębną historią, co przyznam, że mnie zaskoczyło. Miałam nadzieję na poznanie dalszych losów bohaterów, których zdążyłam już poznać i polubić, a zakończenie dawało nadzieję na rozwinięcie. Ta pozycja jednak opowiada o zupełnie innych postaciach i stwierdzam, że o ile poprzednia powieść autorki mi się podobała, to, jeśli chodzi o drugą część, nie za bardzo rozumiem, co autorka poprzez nią chciała czytelnikowi przekazać. Zamysł był dobry, jednak po drodze chyba nie wszystko się udało.
Po strasznym wypadku w jakim brała udział Kati, pozostała na jej policzku blizna przypominająca wciąż dziewczynie o tamtym zdarzeniu. Nie mogąc odnaleźć się w nowej rzeczywistości wyjeżdża z Niemiec do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczyna pracę w Los Angeles jako au pair. Jest to program w ramach którego mieszka na co dzień z amerykańską rodziną, która ją gości, w ramach czego zajmuje się jej dziećmi. Lucy, której pociechami Kati się zajmuje, prosi dziewczynę by w ramach swego rodzaju „szpiegostwa przemysłowego” ta udała się do baru o nazwie Lived i dowiedziała się, skąd ogromna popularność tego miejsca.
Wizyta w intrygującym barze sprawia, że życie Kati ulega zmianie. Poznaje tam specyficznych właścicieli – Jeffa i Lucy, którzy serwują swoim klientom zindywidualizowane drinki. Zafascynowana zarówno tym niezwykłym miejscem oraz ludźmi tam pracującymi, czuje, że być może w końcu jej los może ulec zmianie. Czy tak rzeczywiście się stanie?[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Ta książka jest utrzymana w nieco innym klimacie, niż poprzedni tom. „Blask nocy letniej” nie jest jednak kontynuacją „Roziskrzonych nocy” a odrębną historią, co przyznam, że mnie zaskoczyło. Miałam nadzieję na poznanie dalszych losów bohaterów, których zdążyłam już poznać i polubić, a zakończenie dawało nadzieję...
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Istnieją książki, które trudno sklasyfikować lub krótko streścić. Do nich właśnie należy „Las zna twoje imię”. Zaczynając czytanie tej powieści, nie byłam właściwie pewna, czego się spodziewać. W jakimś stopniu oczekiwałam mrocznego thrillera paranormalnego z romansem w tle, dostałam natomiast coś wymykającego się schematom. Ale po kolei.
Akcja powieści rozpoczyna się pod koniec lat dwudziestych XX wieku w Hiszpanii. Jest to czas dużych rozwarstwień społecznych, a jednocześnie początek nadciągających przemian. Choć już wkrótce pozycja kobiet stanie się silniejsza, są jeszcze nadal traktowane jako dodatek do mężów. Na przestrzeni kolejnych stron i ukazywanych przez nie lat obserwujemy powolne zmiany zachodzące w świecie. Stajemy się świadkami sukcesywnego upadku świata, w którym dorastała bohaterka, a punktem kulminacyjnym staje się czas drugiej wojny światowej.
Do zalet „Las zna twoje imię”, poza tajemniczym, magicznym klimatem, zaliczyć można sposób zbudowania przez autorkę postaci, których losy śledzimy na kartach powieści. Uwagę zwraca przede wszystkim wyrazista kreacja głównej bohaterki. Estrella od samego początku jest postacią niejednoznaczną, wewnętrznie skonfliktowaną. Z siostrą bliźniaczką łączy ją wyjątkowa więź: kochają się, a równocześnie są swymi największymi rywalkami. Zdawałoby się, że od początku ciąży nad nimi fatum, żyją w cieniu samobójczej śmierci babki i przepowiedni, według której jedna z nich zginie przed swymi piętnastymi urodzinami.[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Istnieją książki, które trudno sklasyfikować lub krótko streścić. Do nich właśnie należy „Las zna twoje imię”. Zaczynając czytanie tej powieści, nie byłam właściwie pewna, czego się spodziewać. W jakimś stopniu oczekiwałam mrocznego thrillera paranormalnego z romansem w tle, dostałam natomiast coś wymykającego się...
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Everless” Sary Holland to powieść z gatunku fantastyki, obok której nie sposób przejść obojętnie. Historia, która przedstawia czas jako walutę, naprawdę intryguje i wciąga od pierwszej strony.
„Zastanawiam się, ile może być czasu w tej zbiorowości? Setki stuleci. Dziesięć tysięcy lat, a może i więcej. A każdy z Gerlingów ma dziesięć razy więcej od każdego z nas.”
Miejscem akcji jest królestwo Sempery, rządzone przez bezwzględną królową. Tu czas jest walutą, przetapianą na krwawe żelazo, tworzone z krwi poddanych. Biedacy muszą sprzedawać swoją krew, żeby zapłacić za ochronę, podczas gdy arystokracja przedłuża sobie życie bez żadnych przeszkód.
Główną bohaterką jest Jules, która pragnąc uratować życie ojca, powraca do Everless, pałacu jednego z pięciu największych rodów Sempery. W dzieciństwie bowiem, syn władcy próbował wepchnąć do ognia swojego młodszego brata, z którym Jules się przyjaźniła i którego uratowała od śmierci w płomieniach wstrzymując czas. To zdarzenie spowodowało, że wraz z ojcem musieli uciekać z pałacu. Ukryli się zatem w małej wiosce na prowincji Crofton, w obawie przed zemstą starszego syna władców Everless oraz odkryciem jej niezwykłej zdolności.
„Koncentruję się, staram się uspokoić przyspieszone bicie serca. I wtedy – czasami tak się zdarza – cały świat zdaje się zwalniać. Nie, wcale się nie zdaje. Gałęzie naprawdę przestają szeptać na wietrze. Cichnie nawet ledwo słyszalne trzaskanie śniegu wtapiającego się w ziemię, jakby świat wstrzymał oddech.”
Powrót Jules jest bardzo ryzykowny i choć ojciec stara się ją ostrzec, dziewczyna pragnie za wszelką cenę ocalić jedynego członka rodziny, jaki jej pozostał. Panika ojca wzmaga u niej też ciekawość oraz czujność. Pragnie rozwikłać tajemnicę, którą niesie jej własne życie, a w związku z tym, konieczne jest zbliżenie się do śmiertelnie niebezpiecznej królowej. W pałacu spotyka zarówno Liama, którego całe życie się obawiała, jak również Roana, przyjaciela z dzieciństwa i młodzieńczą miłość.[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Everless” Sary Holland to powieść z gatunku fantastyki, obok której nie sposób przejść obojętnie. Historia, która przedstawia czas jako walutę, naprawdę intryguje i wciąga od pierwszej strony.
„Zastanawiam się, ile może być czasu w tej zbiorowości? Setki stuleci. Dziesięć tysięcy lat, a może i więcej. A każdy z...
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Zemsta pachnie wilkiem” to debiut polskiej pisarki J.G Latte. Książka z gatunku fantastyki z domieszką akcji i romansu. Historia niewątpliwie jest wciągająca i warto po nią sięgnąć, jeśli lubicie wilkołaki, charakterne główne bohaterki, które nie uginają się pod ciężarem dramatycznych wydarzeń i seksownych mężczyzn z poczuciem humoru. Do tego ostatniego chyba nikogo nie muszę przekonywać, prawda? ;)
Autorka zaczyna dosyć szokująco. Główna bohaterka – Marta, zostaje bowiem napadnięta przez dwóch potężnych mężczyzn, jak się okazuje, nie będących do końca ludźmi. Kobieta nie ginie z rąk oprawców tylko dzięki stworzeniom, jakie zjawiły się jej na ratunek. Okazuje się, że to, co dotąd uważała za postaci z bajki, jest jak najbardziej prawdziwe. To zdarzenie skieruje ją do miejsca, które bardzo wiele zmieni w jej dotychczasowym życiu. Rozpocznie walkę o przywrócenie własnego poczucia wartości oraz o prawo do zemsty na swoich oprawcach.
„Mijały kolejne minuty, powoli i denerwująco, jakby czas chciał zrobić im na złość i odwlec jak najdłużej wyczekiwany moment zemsty, zwalniając obroty wedle uznania.”
Marta to silna i nieustępliwa postać. Nie złamało jej nawet tak brutalne wydarzenie jakim był gwałt. Jako szefowa firmy ochroniarskiej zarządza zatrudnionymi w niej mężczyznami. Nic więc dziwnego, że gdy ma do czynienia z potężnymi i władczymi wilkołakami, szybko odnajduje się w ich społeczności. Ułatwia jej również to, że przywódca watahy mimowolnie ją pociąga.[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Zemsta pachnie wilkiem” to debiut polskiej pisarki J.G Latte. Książka z gatunku fantastyki z domieszką akcji i romansu. Historia niewątpliwie jest wciągająca i warto po nią sięgnąć, jeśli lubicie wilkołaki, charakterne główne bohaterki, które nie uginają się pod ciężarem dramatycznych wydarzeń i seksownych...
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Nie spotkałam się jeszcze z powieścią dla młodzieży, której akcja toczy się wokół życia wikingów, dlatego z jeszcze większym zainteresowaniem czekałam na „Klan”. Klimatyczna okładka i ciekawy opis zapowiadały wyjątkową lekturę, wnoszącą coś nowego do gatunku. Czy otrzymałam to, czego się spodziewałam? Nie do końca.
Od początku zostajemy wrzuceni w wir walki. Autorce od razu udało się przykuć moją uwagę, a moment, kiedy pojawił się, uważany za martwego, brat głównej bohaterki zapalił w mojej głowie lampki zwiastujące świetną, pełną tajemnic lekturę. I gdyby taka tendencja została utrzymana do końca, mogłabym uznać „Klan” za pozycję wyjątkową. Niestety to, co na początku stanowiło zaletę, stało się później elementem, który hamował satysfakcję. O ile styl autorki, dość prosty i łatwy do przyswojenia, dobrze sprawdzał się w scenach bitewnych, o tyle później, kiedy powinniśmy przywiązać się do bohaterów, zbudować z nimi więź i wniknąć w ich umysły, poznając targające nimi rozterki, czegoś zabrakło. Miałam wrażenie, że wraz z autorką ślizgamy się po powierzchni, nie dotykając sedna.
Główną bohaterkę poznajemy, gdy rozpoczyna się sezon walk pomiędzy plemieniem Rikich, a Asków. Dowiadujemy się, że jej brat, a zarazem towarzysz w walce zginął podczas poprzedniej tury walk. Dla Eelyn najważniejszy jest honor i możliwość dostąpienia po chwalebnej śmierci boskiej łaski. Jej nienawiść do wrogiego plemienia jest wielka, więc tym większą hańbą i porażką staje się dla niej trafienie do niewoli. Na jaw wychodzi również, że wśród Rikich żyje uważany przez nią za martwego brat. Dziewczyna musi ukrywać łączące ich pokrewieństwo, przetrwać zimę wśród nieprzyjaznego jej ludu, a wreszcie zmierzyć się z nadciągającym po wszystkich jeszcze większym zagrożeniem.[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość recenzji na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Nie spotkałam się jeszcze z powieścią dla młodzieży, której akcja toczy się wokół życia wikingów, dlatego z jeszcze większym zainteresowaniem czekałam na „Klan”. Klimatyczna okładka i ciekawy opis zapowiadały wyjątkową lekturę, wnoszącą coś nowego do gatunku. Czy otrzymałam to, czego się spodziewałam? Nie do...
całość opinii na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Powiem Wam, że polska fantastyka ma się naprawdę nieźle, a polska fantastyka w wydaniu kobiecym, jeszcze lepiej. ;) W przypadku książki „Gdzie Diabeł mówi Dobranoc”, w pierwszej kolejności przyciągnął mnie tytuł, zaraz potem okładka, dopełniając ciekawość opisem. Tym sposobem, spędziłam kilka dni ze świetnie napisaną powieścią z gatunku fantastyki dla młodzieży. I nie przeszkadzał mi fakt, że już dawno jestem po etapie „młodzieńczym”. :P Historia Alicji mnie pochłonęła bez reszty. Ale, zacznijmy od początku.
Siedemnastoletnia Alicja Kujadynowicz trafia do ciotki Tatiany po nagłej śmierci rodziców. Czarcisław, to małe miasteczko gdzieś na Podkarpaciu, czyli w środku niczego, jak to określa miejsce swojego zesłania nasza bohaterka. :D Ciotka okazuje się być całkiem młodą kobietą, nieco dziwną, ale rokującą na niezłą opiekunkę, której największym mankamentem jest totalny brak zdolności kulinarnych. Alicja nie ma problemów z aklimatyzacją, gdyż całe życie wraz z rodzicami przeprowadzała się z miejsca na miejsce. Jednak nigdy dotąd nie mieszkała na wsi, gdzie każdy o każdym wszystko wie i każdego zna. Dziewczyna poznaje specyficznych mieszkańców i ich dziwne zwyczaje, a z czasem legendy, które początkowo wywołują rozbawienie, by następnie przerazić ją swym realizmem.
Miejscowa legenda głosi, że czwórka przyjaciół została założycielami miasteczka przywołując Diabła przy czarcim kamieniu dobili targu z Diabłem, skazując tym samym siebie i swoich potomków na życie z klątwą. Kolejne pokolenia starają się zerwać pakt, jednak nie wszyscy są chętni brać udział w niebezpiecznym rytuale.[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość opinii na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Powiem Wam, że polska fantastyka ma się naprawdę nieźle, a polska fantastyka w wydaniu kobiecym, jeszcze lepiej. ;) W przypadku książki „Gdzie Diabeł mówi Dobranoc”, w pierwszej kolejności przyciągnął mnie tytuł, zaraz potem okładka, dopełniając ciekawość opisem. Tym sposobem, spędziłam kilka dni ze świetnie...
całość opinii na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Ostatnio rzadziej sięgałam po fantastykę, dlatego kiedy nadarzyła się okazja, by zapoznać się z pierwszym tomem serii „Tajemnica Askiru” Richarda Schwartza pt. „Pierwszy róg” z chęcią zatopiłam się w tak dobrze zapowiadającej się opowieści.
Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie czytałam fantasy, które działoby się w jednym miejscu, bez rozległych krain, podróży i poznawania nowych miejsc w sposób, do jakiego przyzwyczaiły mnie czytane wcześniej książki z tego gatunku. Tutaj cała akcja rozgrywa się w ogarniętym ogromnym mrozem zajeździe, z którego z uwagi na śnieżycę nikt nie może się wydostać. To ciekawy zabieg i raczej stosowany w horrorach czy kryminałach aniżeli w tego typu książkach. Niemniej taka sytuacja pozwala na pogłębienie psychologii postaci oraz ukazaniu skomplikowanych relacji oraz zachowań jakie mają miejsce, kiedy do głosu dochodzi frustracja, zmęczenie, niepewność oraz magia.
Całą opowieść poznajemy z perspektywy Havalda, dosyć starego wojownika (ciągłe podkreślanie tego, że jest już stary to jedna z tych rzeczy, które po pewnym czasie zaczęły mnie irytować), który jest jednocześnie bardzo tajemniczą postacią. Niby poznajemy jego myśli, a jednak ciągle niewiele o nim wiemy, nie znamy jego sekretów i tajemnic. Z początku, pomimo zainteresowania fabułą już od pierwszej strony, nie polubiłam Havalda. Pewne porady, których udzielał i stwierdzenia, które padały z jego ust sprawiły, że wydawał mi się dość szowinistycznym typem, ale z upływem stron zmieniłam o nim zdanie. Zdecydowanie szybciej i bardziej polubiłam damskie postacie – maestrę Leandrę i mroczną elfkę Zokorę. Ta pierwsza była jednocześnie dzielna, ale i urocza, druga zaś specyficzna w intrygujący sposób, przez co fragmenty z jej udziałem czytało się bardzo przyjemnie. Jej cięty język, pewna nonszalancja i sposób w jaki mówiła o seksie bywały nawet zabawne. Na pierwszy plan wysuwa się jeszcze jeden bohater mianowicie przywódca bandytów, po którym przez długi czas nie wiemy czego się spodziewać. Z jednej strony to w końcu złoczyńca, z drugiej… cóż sami musicie się przekonać![...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość opinii na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Ostatnio rzadziej sięgałam po fantastykę, dlatego kiedy nadarzyła się okazja, by zapoznać się z pierwszym tomem serii „Tajemnica Askiru” Richarda Schwartza pt. „Pierwszy róg” z chęcią zatopiłam się w tak dobrze zapowiadającej się opowieści.
Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie czytałam fantasy, które działoby się...
całość opinii na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Zdecydowanie potrzebowałam dawki dobrze napisanej fantastyki. Przekonałam się ostatnio do romansów, ale jednak powieści fantastyczne mają zarezerwowane specjalne miejsce w moim sercu, dlatego „Muza koszmarów” wydała mi się tak interesującą pozycją. Czy słusznie?
Im bardziej podoba mi się książka, tym trudniej jest mi napisać o niej opinię, bo żadne słowa nie wydają się wystarczająco właściwe. Odczuwam jakiś dziwny, wewnętrzny przymus oddania powieści sprawiedliwości, co czasem blokuje mnie na dłuższy czas. Tak było w przypadku „Muzy koszmarów”. Lekturę zakończyłam już kilka tygodni temu, ale za każdym razem otwierając plik tekstowy, miałam problem... Choć w głowie kłębiły się setki przemyśleń i zachwytów, nie potrafiłam ubrać tego w słowa.
Wiecie, czego najbardziej żałowałam zaraz po lekturze „Muzy koszmarów”? Tego, że nie przeczytałam wcześniej pierwszego tomu tej historii, czyli „Marzyciela”. Teraz z perspektywy czasu stwierdzam, że mój odbiór całości byłby inny, a samo zanurzenie się w wykreowanym świecie nastąpiłoby łatwiej, bowiem drugi tom jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z pierwszej części. Na początku czułam się przytłoczona ogromem wątków, postaci, rozmiarami świata i odkrywaniem motywów postępowania bohaterów. Na szczęście autorka na tyle zgrabnie prowadzi narrację i nie pozwala się nudzić czytelnikowi, dynamicznie rozwijając akcję, że kiedy już złapałam rytm i przyzwyczaiłam się do bohaterów, po prostu przepadłam w lekturze tej historii.
Urzekł mnie sposób budowania przez autorkę świata przedstawionego. Bogactwo opisów, mnogość szczegółów pozwalają w pełni zanurzyć się w wykreowanych przez nią realiach. Dodatkowym atutem jest piękny, wręcz magiczny język, jakim prowadzi narrację. Każde zdanie ma tutaj znaczenie, a sama powieść może stać się źródłem wspaniałych cytatów.[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość opinii na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Zdecydowanie potrzebowałam dawki dobrze napisanej fantastyki. Przekonałam się ostatnio do romansów, ale jednak powieści fantastyczne mają zarezerwowane specjalne miejsce w moim sercu, dlatego „Muza koszmarów” wydała mi się tak interesującą pozycją. Czy słusznie?
Im bardziej podoba mi się książka, tym trudniej jest...
całość na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Onyx&Ivory” Mindee Arnett przyciągnęła mnie najpierw okładką, a następnie opisem. Gdy zaczęłam czytać tę powieść z gatunku fantastyki, poczułam się tak, jakbym przeniosła się w czasie i przestrzeni wprost do świata przedstawionego przez autorkę. Książka okazała się wspaniałą, barwną i niesamowicie wciągającą lekturą, którą chętnie przeczytam ponownie w oczekiwaniu na ciąg dalszy. Fabuła została poprowadzona w narracji trzecio osobowej z punktu widzenia zarówno Kate, jak i Corwina — głównych bohaterów powieści.
Kate, to królewska kurierka i jednocześnie córka zdrajcy korony. Corwin, książę i prawdopodobny następca tronu Norgardu, który skazał ojca ukochanej na śmierć. Po tym, jak ojciec Kate został zabity za usiłowanie zamordowania arcykróla, Kate staje się pariasem pośród ludu Norgardu i podejmuje trudną decyzję o opuszczeniu miasta, które do tej pory było jej domem. Nigdzie nie czuje się na miejscu. Wszędzie traktowana jest jak zdrajczyni, choć to jej ojciec zawinił. Do tego, musi strzec tajemnicy dotyczącej jej prawdziwej natury. Jest bowiem dzikunką – władającą pierwotną magią. Kate potrafi wpływać na umysły zwierząt, lecz jej dar jest w świecie w którym żyje zakazany, a ludzie go posiadający zostają skazani na śmierć.
„Kate nie odrywała od niego wzroku . Jej serce stało się odrębną istotą żyjącą wewnątrz niej, szarpało się i dygotało. Tak wiele rzeczy pragnęła powiedzieć. Pozwoliłeś, żeby mój ojciec umarł. Zniszczyłeś mi życie. Złamałeś mi serce.”
Kiedy Farhold, gdzie pracuje Kate, odwiedza książę podczas objazdu miasteczek, dziewczyna myśli tylko o tym, by nie spotkać dawnej miłości na swojej drodze. Po tym, jak Corwin skazał jej ojca na śmierć, pragnęła o nim zapomnieć raz na zawsze. Niestety Fortuna to bardzo kapryśna kobieta i ponownie stawia tych dwoje naprzeciw siebie. Corwin nie zapomniał tej energicznej, mądrej i pięknej dziewczyny. Wiedział jednak, że jako synowi arcykróla nie jest dane być z tym, kogo sam wybierze. Podejmuje decyzję, by jak najszybciej opuścić miasto i Kate, odgradzając się tym samym od przeszłości i uczuć. [...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
„Onyx&Ivory” Mindee Arnett przyciągnęła mnie najpierw okładką, a następnie opisem. Gdy zaczęłam czytać tę powieść z gatunku fantastyki, poczułam się tak, jakbym przeniosła się w czasie i przestrzeni wprost do świata przedstawionego przez autorkę. Książka okazała się wspaniałą, barwną i niesamowicie wciągającą lekturą,...
całość na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Do tej pozycji podchodziłam sceptycznie, jak zazwyczaj do debiutów polskich pisarek. Wolę nie mieć zawyżonych oczekiwań, by później się nie zawieść. Skusiły mnie jednak dobre opinie innych czytelników i postanowiłam zaryzykować.
Po zapoznaniu się z całością książki, mogę stwierdzić, że jest to jeden z lepszych debiutów, jakie przyszło mi czytać. Akcja powieści wciąga czytelnika, chwytając go za gardło i nie pozwala oderwać się do samego końca. Przeczytałam „Chilli” właściwie w dwa popołudnia, już kilka tygodni temu, ale dość długo układałam sobie wszystko w głowie. Na pewno nie jest to lektura łatwa w odbiorze. To znaczy, może się taka wydawać na pierwszy rzut oka, jednak warto spróbować odszukać w niej drugie dno.
Główna bohaterka irytowała mnie od samego początku. Już dawno nie zdarzyło mi się, bym tak bardzo nie popierała działań powieściowego protagonisty. W dużej mierze nie zgadzam się z jej metodami działania. Bo czy cel naprawdę uświęca środki? Czy w imię wytworzonego przez własny umysł obrazu świata można niszczyć wszystko wokół? Na to pytanie każdy może sobie odpowiedzieć sam. Autorce należą się wyrazy uznania za taki sposób wykreowania bohaterki, który skłania do przemyśleń i zastanowienia się, czy jej walka ma sens, czy bohaterka prawidłowo rozumie swoje działania, czy jest w pełni władz umysłowych. Tym, co jednak najmocniej uwiera mnie w sposobie postępowania Mei jest jej hipokryzja. Z jednej strony piętnuje współczesne konsumpcjonistyczne społeczeństwo nastawione na osiąganie sukcesu i zdobywanie pieniędzy, a z drugiej sama pochodzi z bogatej rodziny, nie brakuje jej niczego z rzeczy materialnych i nie przykłada szczególnej wagi do dbania o więzy rodzinne. Zbywa próby nawiązania z nią kontaktu przez matkę, znajomych traktuje jak gorszych od siebie. Dobrze byłoby jednak zacząć naprawianie świata od siebie.[...]
https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
całość na https://niegrzecznerecenzje.blogspot.com
Do tej pozycji podchodziłam sceptycznie, jak zazwyczaj do debiutów polskich pisarek. Wolę nie mieć zawyżonych oczekiwań, by później się nie zawieść. Skusiły mnie jednak dobre opinie innych czytelników i postanowiłam zaryzykować.
Po zapoznaniu się z całością książki, mogę stwierdzić, że jest to jeden z lepszych debiutów,...
Niektórzy mogą pamiętać tę powieść, bowiem niniejsza książka jest wznowieniem, pierwotnie jej polska premiera miała miejsce w 2014 roku. Pamiętam jeszcze podekscytowanie tą historią. Dziś, powracam do niej z sentymentem.
Z pewnością, nieco inaczej odbiera się tę książkę po latach. Niewątpliwie książka nadal wciąga. Alexandra Bracken opowiada nam bowiem o czasach, kiedy tajemnicza choroba zabija większość dzieci. Te, które przeżyły odkrywały w sobie umiejętności nad którymi nie miały kontroli. Rząd amerykański pragnie za wszelką cenę zachować kontrolę nad dziećmi o niezwykłych zdolnościach, wiec umieszczają ich w strzeżonym ośrodku. Pod naciskiem, również rodzice Ruby, głównej bohaterki książki, postanawiają wysłać ją do Thurmond – stanowego obozu rehabilitacyjnego – w którym mają nauczyć się tłumić swoje moce. To, czego obawia Rząd, może okazać się jednak jedyną nadzieją ludzkości na przetrwanie.
Główna bohaterka musi się zmierzyć nie tylko z faktem, iż posiada niezwykłe zdolnosci, ale również z porzuceniem przez rodziców, którzy ze strachu nie przeciwstawili się rządzacym i oddali ją w miejsce, o którym kompletnie nic nie wiedzieli. Thurmond nie jest bowiem przyjemnym ośrodkiem, lecz brutalnym obozem. Na miejscu okazuje się, że dzieci, które przeżyły są tysiące. Dzielone są na poszczególne kategorie, w zależności od posiadanych umiejętności. Co działo się za bramą Thurmond, musicie przekonać się sami, sięgając po tę powieść.
Książka napisana jest w narracji pierwszoosobowej, z punktu widzenia Ruby. Sama fabuła jest ciekawa i wciągająca. Historia pokazuje, że ludzie w strachu przed nieznanym są w stanie posunąć się dalej, niż możemy sobie to wyobrazić.
Alexandra Bracken przedstawia nam historię osadzoną w dystopijnej rzeczywistości, w której na pierwszy plan wysuwa się walka młodych ludzi o bezpieczny los.
Bohaterowie przedstawieni przez autorkę są niezwykle barwni i wielowymiarowi, a sama historia z każdą stroną wciąga czytelnika głębiej w świat przedstawiony, trzymając go w napięciu do ostatniej strony.
Niektórzy mogą pamiętać tę powieść, bowiem niniejsza książka jest wznowieniem, pierwotnie jej polska premiera miała miejsce w 2014 roku. Pamiętam jeszcze podekscytowanie tą historią. Dziś, powracam do niej z sentymentem.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ pewnością, nieco inaczej odbiera się tę książkę po latach. Niewątpliwie książka nadal wciąga. Alexandra Bracken opowiada nam bowiem o czasach, kiedy...