-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać2
-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
Biblioteczka
2017-05-27
2017-08-27
"Sektą egoistów" francuski pisarz debiutował w formie prozatorskiej.
Stało się to w 1994 roku, czekaliśmy więc 21 lat na wydanie polskie.
Jestem niepomiernie rozczarowany tą króciutką powieścią.
Jeśli autor chciał napisać coś filozoficznego to mu się to w ogóle nie udało.
Myśli w niej zawarte, są powielaniem myśli innych, w nieudolny sposób.
Autor pisze w pewnych miejscach nielogicznie, jeśli chodzi o kreowanie akcji.
Jeśli chciał przedstawić czułą historię to zabrakło mu warsztatu.
Książka nie wciąga, w najmniejszym nawet stopniu.
Problem egoizmu, nie jest zgłębiony.
Postacie i dialogi są przeciętne, a właściwie słabsze niż w innych powieściach.
Tematem książki jest zagubienie wynikające z długiego rozmyślania nad czymś czego odgadnąć nie sposób.
Młody filozof wyrusza na poszukiwanie śladów po innym XVIII-to wiecznym filozofie Gaspardzie Languenhaercie.
Misja trudna, i jakby żałosna bo szuka osoby egoistycznej, oderwanej od rzeczywistości, wręcz szalonej.
"Sektą egoistów" francuski pisarz debiutował w formie prozatorskiej.
Stało się to w 1994 roku, czekaliśmy więc 21 lat na wydanie polskie.
Jestem niepomiernie rozczarowany tą króciutką powieścią.
Jeśli autor chciał napisać coś filozoficznego to mu się to w ogóle nie udało.
Myśli w niej zawarte, są powielaniem myśli innych, w nieudolny sposób.
Autor pisze w pewnych miejscach...
2017-12-09
"Ulisses z Bagdadu" to krótka powieść przybliżająca problemy uchodźców.
Mówi też o współczesnym Iraku, o bezsensie wojny, o samotności.
Schmitt zastanawia się nad tym, czym właściwie są granice, nie tylko te na mapie, także te które mamy zakorzenione w sobie.
W książce poznajemy mnóstwo nietuzinkowych bohaterów.
Napisana jest zwięźle i z humorem, pomimo problemów o jakich mówi.
Pełna jest mądrych zdań.
Saad Saad jest głównym bohaterem tej książki.
Urodził się w Bagdadzie, w czasie rządów Saddama Husajna.
Ma cztery siostry, i kochających rodziców.
Jego ojciec co mi bardzo przypadło do gustu, zwraca się do niego za pomocą poetycznych, wyszukanych, pięknych metafor. Najczęściej:
"Kości z mojej kości, krwi z mojej krwi, gwiezdny mozole"
Za czasów Saddama Husajna, w 1991 roku na Irak nałożono embargo mające ukarać despotę, ukarało jednak biednych Irakijczyków którzy umierali z głodu.
Natomiast w 2003 roku Stany Zjednoczone najechały na Irak by pozbawić Saddama władzy.
Jednak to także pogorszyło sytuację mieszkańców tego kraju.
Stronnictwa Szyitów i Sunnitów dokonywały mnóstwa zamachów terrorystycznych.
Saad zakochuje się w Leili, postanawiają razem uciec do Europy.
Niestety nasz bohater dowiaduje się że Leila ginie od bomby zrzuconej przez wojska USA.
Mimo to ucieka, i w podróży do lepszego światu przeżywa mnóstwo przygód.
"-Synu mój, boski Ulissesie, nie drżysz przed różanopalcą jutrzenką?
-Słucham?
-Nie marznie ci dupa o piątej rano?"
"Ulisses z Bagdadu" to krótka powieść przybliżająca problemy uchodźców.
Mówi też o współczesnym Iraku, o bezsensie wojny, o samotności.
Schmitt zastanawia się nad tym, czym właściwie są granice, nie tylko te na mapie, także te które mamy zakorzenione w sobie.
W książce poznajemy mnóstwo nietuzinkowych bohaterów.
Napisana jest zwięźle i z humorem, pomimo problemów o jakich...
2017-11-04
Mając przed sobą tak opasły tom, blisko dziewięćsetstronowy, nie obawiałem się bynajmniej jego rozmiarów. Byłem wielce rozochocony, mój apetyt czytelniczy sięgnął zenitu, ponieważ wiedziałem że czeka na mnie Carlos Ruiz Zafón. Czeka ze swoim Cmentarzem Zapomnianych Książek. I wielkim błędem byłoby, nie przeczytanie pozycji wieńczącej tak wyśmienitą tetralogię.
W "Labiryncie duchów" mamy mnóstwo wątków, które są splecione w spójną i logiczną całość.
Lecz wątki te są bardzo mocno zasupłane, i dotyczą mrocznej, bardzo mrocznej przeszłości. Tak więc ich rozplatanie wymaga nie tylko czasu, jest także bardzo niebezpieczne. Ponieważ krajem a tym bardziej Barceloną wciąż po cichu rządzi reżim.
Tak się chyba dzieje z wartościowymi pisarzami, że z wiekiem ich słownictwo staje się coraz bogatsze, tak jest też w przypadku autora znamienitego "Cienia wiatru".
Niektóre sceny są bardzo wulgarne, pełne okrucieństwa i brzydoty. Jednak pisarz umie je tak podać byśmy, dali radę je strawić.
W licznych dialogach nie brakuje ciętych ripost, wskazujących na dużą inteligencję bohaterów.
Bardzo ciekawą postacią jest Alicja Gris, pojawia się w tej tetralogii po raz pierwszy i od razu gra pierwsze skrzypce. Przypomina mi Elisabet Salander. Niepokorną, upartą, bardzo zdolną o niezwykle silnym charakterze, potrafiącym uwieść każdego.
W powieści występuje mnóstwo bohaterów, co nie jest typowe dla pisarza.
Jako czytelnicze lekarstwo zalecam wam uwieść się magii słów Carlosa Ruiza Zafóna.
Mając przed sobą tak opasły tom, blisko dziewięćsetstronowy, nie obawiałem się bynajmniej jego rozmiarów. Byłem wielce rozochocony, mój apetyt czytelniczy sięgnął zenitu, ponieważ wiedziałem że czeka na mnie Carlos Ruiz Zafón. Czeka ze swoim Cmentarzem Zapomnianych Książek. I wielkim błędem byłoby, nie przeczytanie pozycji wieńczącej tak wyśmienitą tetralogię.
W...
2017-11-19
Życie idioty nie jest łatwe, ale prowadzi do wielu śmiesznych sytuacji.
Powieść przedstawia losy "Forresta Gumpa" postaci będącej wytworem bogatej wyobraźni Winstona Grooma.
Forrest wprawdzie ma autyzm, ale jest sawantem. A sawant to osoba upośledzona, posiadająca niezwykłe zdolności, niedostępne większości populacji ludzkiej.
Na przykład potrafi rozwiązywać trudne działania z fizyki kwantowej, ale ciężko mu zawiązać sznurowadła.
Gump jest osobą prostą, szczerą, dobroduszną, łatwowierną i konsekwentną.
Narrację powieści prowadzi tytułowy bohater. W związku z czym roi się w niej od błędów.
Niektóre niepoprawne sformułowania, są nie tylko śmieszne, ale oddają głębszy sens.
Książka jest napisana zwięźle, wciąga, pełno w niej humoru, ale można także znaleźć tu ciekawe refleksje.
Jest to powieść poniekąd autobiograficzna. Autor brał udział w Wojnie Wietnamskiej, podobnie jak tytułowy bohater.
Zdecydowanie polecam.
Życie idioty nie jest łatwe, ale prowadzi do wielu śmiesznych sytuacji.
Powieść przedstawia losy "Forresta Gumpa" postaci będącej wytworem bogatej wyobraźni Winstona Grooma.
Forrest wprawdzie ma autyzm, ale jest sawantem. A sawant to osoba upośledzona, posiadająca niezwykłe zdolności, niedostępne większości populacji ludzkiej.
Na przykład potrafi rozwiązywać trudne...
2017-06-22
"Raport pelikana" jest moim pierwszym zetknięciem się z twórczością Johna Grishama. Nie jest to typowy kryminał, raczej kolaż sensacji i thrilleru .
Zawodowy, wysoko płatny morderca zwany Khamelem, zabija dwóch spośród dziesięciu sędziów Sądu Najwyższego w USA. Zabójca nie zostawił praktycznie żadnych śladów. Setki funkcjonariuszy FBI nie mając punktu zaczepienia, nie potrafi odpowiednio zacząć śledztwa. Tymczasem morderca jest już poza krajem i ze sfałszowanym dowodem. Wątek śledczy jest w powieści jednak potraktowany po macoszemu, jest go niewiele.
Darby Shaw studentka prawa, niezwykle inteligentna osoba, w oparciu o wiele akt procesowych, pisze niezwykły "Raport pelikana" 14 stron, które trafia do szefa FBI, a od niego do prezydenta.
Raport który może wstrząsnąć sceną polityczną a wtedy poleci wiele głów.
Tą pozycję czytało mi się go szybko, mimo tego że autor konstruował dosyć często długie zdania. Na początku książka była napisana ze smakiem, potem jednak mam wrażenie że poziom artystyczny tego utworu spadł. Podobnie tempo akcji zwalniało, niczym auto muszące zaczekać aż wyminie rowerzystę.
Bohaterowie tej powieści, są ciekawie nakreśleni, są tak prawdziwi że możemy się z nimi utożsamiać. Niestety paru z nich ginie, mimo tego, a może właśnie przez to że odgrywali ważne role.
"Raport pelikana" jest moim pierwszym zetknięciem się z twórczością Johna Grishama. Nie jest to typowy kryminał, raczej kolaż sensacji i thrilleru .
Zawodowy, wysoko płatny morderca zwany Khamelem, zabija dwóch spośród dziesięciu sędziów Sądu Najwyższego w USA. Zabójca nie zostawił praktycznie żadnych śladów. Setki funkcjonariuszy FBI nie mając punktu zaczepienia, nie...
2017-07-20
Mając przed sobą książkę Wojciecha Cejrowskiego, pełen entuzjazmu pomyślałem, czeka mnie niezła lektura.
Gdy już czytałem "Gringo wśród dzikich plemion" ciągle się zachwycałem, literalnie po każdym akapicie. A to nad talentem do opowiadania historii, to znów nad odwagą, bez której nasz podróżnik dawno by w najdzikszej puszczy zginął, nad nietuzinkowym poczuciem humoru, w końcu nad mądrością życiową, która każe nam żyć tym co teraz i cieszyć chwilą.
Gdy skończyłem tę książkę, czegoś mi brakowało, miałem w sobie pewien rodzaj pustki.
W pewnych momentach byłem wzruszony, np. wtedy gdy w jednym z kościołów w Ameryce Środkowej ksiądz kazał, dwóm siostrom się pojednać, zagroził że nie będzie kontynuował mszy jeżeli się nie pogodzą. Groźba poskutkowała.
Nasz podróżnik, opisuje mrożące krew w żyłach historie, mrożące z dwóch powodów, ponieważ są napisane zwięzłym językiem co powoduje w czytelniku wzrastające napięcie, strach przed tym co autorowi książki się wkrótce stanie i druga rzecz, są prawdziwe, trochę wyolbrzymione, podobnie jak w powieściach, ale prawdziwe.
Język pozycji jest dosyć prosty, ale to paradoksalnie wynika z wielkiej wiedzy autora, nie musi używać trudnych słów żeby wyrazić co ma na myśli, ma wielką wiedzę z bardzo wielu dziedzin nauki, uczył się na czterech kierunkach studiów, lecz nie wszystkie skończył.
Jego żoną była Beata Pawlikowska, oczywiście bardzo znana podróżniczka. Pan Wojciech opisuje jak razem z nim zdobywała zachodni biegun dżungli, to miejsce znajduje w przesmyku Panamskim.
Naprawdę piękna książka, warto ją przeczytać, a nawet do niej wracać.
Mając przed sobą książkę Wojciecha Cejrowskiego, pełen entuzjazmu pomyślałem, czeka mnie niezła lektura.
Gdy już czytałem "Gringo wśród dzikich plemion" ciągle się zachwycałem, literalnie po każdym akapicie. A to nad talentem do opowiadania historii, to znów nad odwagą, bez której nasz podróżnik dawno by w najdzikszej puszczy zginął, nad nietuzinkowym poczuciem humoru, w...
2017-11-16
Orson Scott Card w "Grze Endera" przedstawia straszną wizję tego, co może nas teoretycznie czekać w przyszłości.
Dzieci które chcą przetrwać, walczą o możliwość przeżycia.
Młodociani przestępcy organizujący się w gangi.
Zepsucie moralne społeczeństwa, ludzie pełni agresji, okrucieństwa, władczości.
Nowe zdobycze techniki, na tle tej degeneracji są niczym.
Ale to nie koniec, wszyscy są obserwowani przez władze.
Każdy ich ruch jest pilnie śledzony, ludzie stają się pionkami w Grze.
Powieść jest napisana dobrze. Język może nie wyszukany, ale na pewno nie prostacki.
Dzięki temu czyta się ją dosyć szybko.
Nie podobał mi się ten pesymizm moralny. Ja ciągle wierzę w ludzkie dobro, albo przynajmniej wolę w nie wierzyć. Z tą wiarą łatwiej żyć.
Orson Scott Card w "Grze Endera" przedstawia straszną wizję tego, co może nas teoretycznie czekać w przyszłości.
Dzieci które chcą przetrwać, walczą o możliwość przeżycia.
Młodociani przestępcy organizujący się w gangi.
Zepsucie moralne społeczeństwa, ludzie pełni agresji, okrucieństwa, władczości.
Nowe zdobycze techniki, na tle tej degeneracji są niczym.
Ale to nie...
2017-10-18
"Grę na wielu bębenkach" tworzy dziewiętnaście opowiadań.
Niestety nie prezentują one sobą równego poziomu.
Częstym tematem tego zbioru jest pisanie i czytanie książek. To jaka jest relacja między pisarzem a czytelnikiem. Czy można pisać o sobie szczerze, czy pisanie ma sens.
Bardzo mało mamy tu dialogów, większość zboru tworzą opisy.
Dużo jest tu filozofii, rozważań, które często mają mało wspólnego z rzeczywistością.
Jednak zdarza się że trafiają w punkt, określając pewne sytuacje, czy to jacy jesteśmy.
Opowiadania zostawiły we mnie żywe obrazy, tak już jest że Pani Olga umie malować słowem.
Ten zbiór był nominowany do nagrody Nike za rok 2002.
Po pierwszych dwóch bardzo ciekawych opowiadaniach, było parę nudnych, parę oryginalnych, później trochę mdłych, nie w moim guście.
Przyznam że bardzo lubię twórczość Olgi Tokarczuk, ale na tej pozycji się zawiodłem.
Czasem po prostu się nudziłem.
Tak więc bębenków było dziewiętnaście ale niektóre nie wybijały rytmu dla mego ucha miłego.
"Grę na wielu bębenkach" tworzy dziewiętnaście opowiadań.
Niestety nie prezentują one sobą równego poziomu.
Częstym tematem tego zbioru jest pisanie i czytanie książek. To jaka jest relacja między pisarzem a czytelnikiem. Czy można pisać o sobie szczerze, czy pisanie ma sens.
Bardzo mało mamy tu dialogów, większość zboru tworzą opisy.
Dużo jest tu filozofii, rozważań,...
2017-03-20
Naprawdę znakomicie napisany kryminał, coraz bardziej lubię twórczość Zygmunta Miłoszewskiego. Jego lekkość stylu, a jednocześnie dosadny język, który trafnie opisuje rzeczywistość.
Śledczy Teodor Szacki, to znakomicie wykreowana postać, co do reszty także nie mam zastrzeżeń. Znów mój słownik okazał się bardzo ubogi, w porównaniu z erudycją jaką popisał się autor.
Z Teodorem Szackim nie jest dobrze, staje się coraz chudszy, bladszy, słabszy, niewyspany i wkurwiony. Do tego nic go nie cieszy. Nie ma się czemu dziwić, rozstał się z żoną, która ułożyła już sobie życie z jakimś Tomaszem, z córeczką właściwie się nie widuje. Mieszka w Sandomierzu, nadal jest prokuratorem, ale ma wrażenie że Sandomierz to straszne zadupie. Spraw mało, denerwująca małomiasteczkowa cisza. Aż do dnia gdy zostaje popełniona okrutna zbrodnia.
Zamordowana zostaje Elżbieta Budnik, kobieta która nie miała wrogów, udzielała się społecznie organizując przedstawienia, nauczała młodzież, była pełna energii i poświęcenia. Zostaje znaleziona w centrum Sandomierza naga z wielokrotnie przeciętą szyją. Ciało jest niesamowicie blade, a obok znaleziono chalef, długi rzeźnicki nóż do rytualnego uboju bydła. Używają go Żydzi, żeby mięso zabitego zwierzęcia było koszerne. Do tego w ręce denatki znaleziono kwadratowy kawałek metalu a na nim znak rodła. Symbol bierze swą nazwę od dwóch słów rodzina i godło. Jest znakiem Polaków mieszkających w Niemczech.
Nie będę pisał co dalej, zostawiam wam przyjemność poznawania i rozkoszowania się wspaniałą powieścią Zygmunta Miłoszewskiego. Warto ją przeczytać, nie tylko dlatego że jest napisana świetnie, autor przekazuje nam dużo wiedzy o Żydach, antysemityzmie, Sandomierzu. Bohaterowie są z krwi i kości, zagadka niesamowicie wciąga, a jej rozwiązanie jest niebywale zaskakujące. Autor podobnie jak iluzjonista steruje naszą uwagą w taki sposób byśmy mieli poważne problemy z wykryciem seryjnego mordercy.
Naprawdę znakomicie napisany kryminał, coraz bardziej lubię twórczość Zygmunta Miłoszewskiego. Jego lekkość stylu, a jednocześnie dosadny język, który trafnie opisuje rzeczywistość.
Śledczy Teodor Szacki, to znakomicie wykreowana postać, co do reszty także nie mam zastrzeżeń. Znów mój słownik okazał się bardzo ubogi, w porównaniu z erudycją jaką popisał się autor.
Z...
2017-11-22
Anna prowadzi spokojne, niemalże błogie życie.
Ma kochającego męża Roberta i synka Kubusia, teoretycznie powinna być szczęśliwa.
Prześladują ją jednak straszne wspomnienia.
Związane są nie tylko z Małgorzatą Lituo, która wyłudziła od niej 100 000 złotych.
Ale przede wszystkim z byłym mężem Sylwestrem, który upozorował samobójstwo. Obecnie jest nazywany wodzem, ponieważ przewodniczy partii "Obóz Odrodzenia Ojczyzny".
Partii której członkowie nie znają żadnych skrupułów.
Dla których cel uświęca najpodlejsze środki.
Liczy się tylko przekroczenie pięcioprocentowego progu wyborczego.
W powieści pewne zjawiska społeczne są przejaskrawione.
Pani Izabela pisze że w Polsce stopa bezrobocia jest na poziomie 30%. A naprawdę tak wysoki procent ludzi bez pracy mieliśmy ostatnio w dwudziestoleciu międzywojennym. Obecnie wynosi niecałe 10 procent.
Powieść miejscami czyta się jak Jeżycjadę ale tak jak jej gorsze tomy.
Opisy tak samo emanują ciepłym językiem, postacie tak szczęśliwe, że udziela nam się ich błogostan.
Miejscami czyta się jak raczej kiepski thriller, przedstawiona jest ciemna strona ludzkiej psychiki, a niektóre postacie są doszczętnie zwyrodniałe. Strach się ich bać.
Anna prowadzi spokojne, niemalże błogie życie.
Ma kochającego męża Roberta i synka Kubusia, teoretycznie powinna być szczęśliwa.
Prześladują ją jednak straszne wspomnienia.
Związane są nie tylko z Małgorzatą Lituo, która wyłudziła od niej 100 000 złotych.
Ale przede wszystkim z byłym mężem Sylwestrem, który upozorował samobójstwo. Obecnie jest nazywany wodzem, ponieważ...
2017-09-03
Choćbym nie wiem jak bardzo starał się polubić tą powieść Małgorzaty Musierowicz, muszę stwierdzić że mi się to nie udało.
Autorka prześwietnej Jeżycjady, tom za tomem, obniża loty niegdyś, swojego kunsztu, a teraz mam wrażenie, prawie grafomanii.
Wprawdzie mamy trochę akcji, troszkę pięknych opisów, parę nowych nawet ciekawych postaci, ale coś tu nie gra.
Zdarzają się przestoje w akcji, jakbyśmy razem z autorką zrezygnowali z aut i wsiedli do bryczki, zaprzęgniętej w konia.
Jest przez to swojsko, czuć wieś i lato, ale to już nie to co dawniej.
Uwierają sztucznie poprowadzone opisy, a czasem nawet dialogi.
Prawie wszystkie postacie są nienaturalnie dobre.
Optymizm moralny bardzo podobał mi się we wcześniejszych powieściach tego cyklu, tym razem przeszkadzał.
"Wnuczka do orzechów" to jak dla mnie najsłabsza powieść Jeżycjady.
Choćbym nie wiem jak bardzo starał się polubić tą powieść Małgorzaty Musierowicz, muszę stwierdzić że mi się to nie udało.
Autorka prześwietnej Jeżycjady, tom za tomem, obniża loty niegdyś, swojego kunsztu, a teraz mam wrażenie, prawie grafomanii.
Wprawdzie mamy trochę akcji, troszkę pięknych opisów, parę nowych nawet ciekawych postaci, ale coś tu nie gra.
Zdarzają się...
2017-08-20
Postacią wokół której toczy się akcja powieści jest Maya.
Maya była żołnierzem, walczyła na granicy Syryjsko - Irańskiej.
Dlatego ma pokaleczoną, zwichrowaną, ciepiącą na poczucie zagrożenia psychikę.
Ale to co najgorsze stało się w jej kraju.
Zabito jej siostrę i męża, jak wykazało śledztwo z jednej broni.
Została jej córeczka, dwuletnia słodka Lily.
Maya postanawia odszukać mordercę, lub morderców męża i siostry na własną rękę.
Thriller utrzymany jest w przygnębiającym, ponurym nastroju.
Mamy mnóstwo wątków, podejrzanych, a także retrospekcji i niejasności.
Niestety są też opisy, których nie powinno być, niekonkretne, nie powiązane ze śledztwem, zbyt ckliwe.
"Już mnie nie oszukasz" to szósta z kolei powieść Harlana Cobena po jaką sięgnąłem.
Czy Joe, mąż Mai nie żyje, nie ma stuprocentowej pewności.
Pogrzeb odbył się przy zamkniętej trumnie i nie ma świadectwa zgonu.
Joe pojawia się na nagraniu z kamery, którą Maya założyła, by sprawdzać jak opiekunka Isabella zajmuje się jej dzieckiem.
Czym więcej stron za nami, tym więcej tajemnic do odkrycia.
Postacią wokół której toczy się akcja powieści jest Maya.
Maya była żołnierzem, walczyła na granicy Syryjsko - Irańskiej.
Dlatego ma pokaleczoną, zwichrowaną, ciepiącą na poczucie zagrożenia psychikę.
Ale to co najgorsze stało się w jej kraju.
Zabito jej siostrę i męża, jak wykazało śledztwo z jednej broni.
Została jej córeczka, dwuletnia słodka Lily.
Maya postanawia...
2017-12-05
Ksiądz Jan Kaczkowski był osobą na wskroś autentyczną, szczerą, odpowiedzialną, pełną dobrej energii, inteligentną, wrażliwą, pod pewnym względem niepokorną, operującą bardzo bogatym słownictwem.
A przede wszystkim miał dobrą wolę. Najważniejszy dla księdza był Bóg ale równie ważny człowiek.
O sobie nie myślał, daleko mu było do chociażby namiastki egoizmu.
W wywiadzie z Piotrem Żyłką opisał swoje życie i mam wrażenie że niczego nie skrywał, nie upiększał. Zdarzało się że krytykował Kościół gdy uznał to za słuszne i konieczne.
W książce podjęte jest mnóstwo tematów, dobrze rozwiniętych i wyjaśnionych.
Czytając patrzymy na Kościół, oczami księdza Jana.
Polecam tą pozycję, nie tylko wierzącym.
Żałuję tylko jednej rzeczy, że księdza Jana już wśród nas nie ma.
Ksiądz Jan Kaczkowski był osobą na wskroś autentyczną, szczerą, odpowiedzialną, pełną dobrej energii, inteligentną, wrażliwą, pod pewnym względem niepokorną, operującą bardzo bogatym słownictwem.
A przede wszystkim miał dobrą wolę. Najważniejszy dla księdza był Bóg ale równie ważny człowiek.
O sobie nie myślał, daleko mu było do chociażby namiastki egoizmu.
W wywiadzie z...
2017-11-26
"Pan Mercedes" jest powieścią momentami przyzwoitą, rzekłbym dobrą, jednak pomiędzy tymi momentami nudną.
Tempo akcji z początkowej prędkości ciągnika, który próbuje wjechać na górę. Zwalnia z kolejnymi stronami, na tempo staruszka próbującego pokonać tę stromiznę na rowerze Wigry 3.
Bill Hodges to emerytowany policjant, który stracił chęć życia, to osoba nie potrafiąca cieszyć się resztą wolnego czasu. Dzień spędza przed telewizorem, w swoim Lay-Z boyu, z myślami samobójczymi i pistoletem w ręce.
Tak jest do czasu gdy otrzymuje list od zwyrodnialca który mercedesem, z premedytacją i zimną krwią, wjeżdża w tłum bezrobotnych, czekających na targi pracy.
Bezrobotni są w tak wielkim szoku, że nie potrafią jakkolwiek zareagować, gdyby ktoś wskoczył na maskę i rozbił nogą szybę szarego samochodu, mógłby zatrzymać potwora w masce klauna. Zginęło by mniej osób.
Tak więc po przeczytaniu listu Hodges odzyskuje siły witalne i próbuje powstrzymać szaleńca przed kolejnym aktem zbrodni.
King straszy widmem kryzysu gospodarczego, jaki powoli nadciąga nad Amerykę.
Akcja kryminału toczy się gdy prezydentem jest Barack Obama.
Myślę że mistrz grozy mieszcząc akcję w XXI wieku chciał dodać oryginalnego klimatu, gdyż spora część powieści mistrza grozy, toczy się w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
W wielu akapitach powieści odczuwalna jest melancholia, niemal rozpacz i żal przemijania.
King umie tak finezyjnie opisywać, że niektóre sceny są odmalowane niczym pędzlem. Zostają przez to w pamięci na długo po odłożeniu książki.
Posiada także dużą wiedzę, zarówno na temat psychiki ludzkiej, jej ciemnej strony, samochodów, czy chociażby seriali.
Mimo tego King po raz trzeci, na osiem przeczytanych książek, trochę mnie rozczarował.
"Pan Mercedes" jest powieścią momentami przyzwoitą, rzekłbym dobrą, jednak pomiędzy tymi momentami nudną.
Tempo akcji z początkowej prędkości ciągnika, który próbuje wjechać na górę. Zwalnia z kolejnymi stronami, na tempo staruszka próbującego pokonać tę stromiznę na rowerze Wigry 3.
Bill Hodges to emerytowany policjant, który stracił chęć życia, to osoba nie potrafiąca...
2017-02-20
"Pociągi pod specjalnym nadzorem" są pierwszym opowiadaniem Bohumila Hrabala jakie przeczytałem. Jestem z tej lektury bardzo zadowolony.
To spotkanie ze specyficznym poczuciem humoru, gorzkimi refleksami, naśmiewaniem się z nas, byśmy mogli się rozluźnić i stwierdzić: inni też tak mają. To także przybliżenie realiów pracy zawiadowcy, jakim był Miłosz, główny bohater i jednocześnie narrator. Wielkim plusem opowiadania są wątki seksualne, chociażby ten z odbijaniem niemieckich pieczątek na pupie świętobliwej Zdenki. Nie umiem tego dobrze opisać, ale ten wątek był świetny, nie tylko śmieszny. Hrabal zostawił nam refleksję na temat naszej natury. Gdyby ktoś inny był na miejscu zawiadowcy Całuska odbiłby wszystkie pieczątki świata, na pupie tej dziewczyny. Z tym że zawiadowca Całusek miał odwagę nie tylko to zrobić ale się do tego przyznać, a inni nie.
"Pociągi pod specjalnym nadzorem" to także opowiadanie wojenne, przez stację w małym Czeskim mieście przejeżdżają wojskowe pociągi, jedne z amunicją inne sanitarne z chorymi.
Naprawdę warto przeczytać, tą sfilmowaną i nagrodzoną Oskarem pozycję. Mi zostało jeszcze oglądnąć ekranizację, już nie mogę się doczekać.
Na pewno sięgnę po kolejne pozycje tego wybitnego czeskiego pisarza.
"Pociągi pod specjalnym nadzorem" są pierwszym opowiadaniem Bohumila Hrabala jakie przeczytałem. Jestem z tej lektury bardzo zadowolony.
To spotkanie ze specyficznym poczuciem humoru, gorzkimi refleksami, naśmiewaniem się z nas, byśmy mogli się rozluźnić i stwierdzić: inni też tak mają. To także przybliżenie realiów pracy zawiadowcy, jakim był Miłosz, główny bohater i...
2017-08-02
Gdy ujrzałem tą pięknie wydaną książkę, w skromnej biblioteczce mojej koleżanki, byłem nią oczarowany, a można nawet rzec zachwycony. I jak to z oczarowaniem bywa, szybko musiałem ściągnąć różowe okulary. Teksty które czytałem, były wprawdzie dobrze podanymi, ale tylko banałami.
No cóż, książkę czyta się bardzo szybko, bo treści w niej malutko. A same treści nie są odkrywcze, do tego zdarza się że po parędziesięciu stronach są troszkę zmieniane i powtarzane. Jakbyśmy byli dziećmi, którym trzeba powtarzać, by zrozumiały.
To co mi się podobało, to rysunki, które bywają zabawne. Do tego Pani Beata jest wielką optymistką, myśli bardzo pozytywnie i zna się na psychologii.
Polecam tą książkę dzieciom, szczególnie dziewczynkom, dlatego że autorka często zwraca się do czytelników w formie żeńskiej.
Gdy ujrzałem tą pięknie wydaną książkę, w skromnej biblioteczce mojej koleżanki, byłem nią oczarowany, a można nawet rzec zachwycony. I jak to z oczarowaniem bywa, szybko musiałem ściągnąć różowe okulary. Teksty które czytałem, były wprawdzie dobrze podanymi, ale tylko banałami.
No cóż, książkę czyta się bardzo szybko, bo treści w niej malutko. A same treści nie są...
2017-12-24
Niestety zawiodłem się na powieści "Feblik"
To drugie tak duże moje rozczarowanie "Jeżycjadą".
Akcja toczy się bardzo powoli, do tego humoru tu jak na lekarstwo.
Postacie cukierkowe, tak słodko dobre, że brało mnie na mdłości.
Ostatnie tomy napisane są schematycznie.
Lato, upały, parę nowych młodych postaci, z którymi wiążą się latorośle Borejków.
Znów jakieś drobne wypadki, byśmy nie usnęli.
Pamiętam zdanie z pewnej recenzji: "Małgorzata Musierowicz powinna skończyć Jeżycjadę na Kalamburce".
Ja nie jestem tak krytyczny, myślę że ten wspaniały cykl powinien wieńczyć tom 18 pt. "Sprężyna".
Kiedyś uwielbiałem "Jeżycjadę", ale ostatnich tomów nie polecam.
Niestety zawiodłem się na powieści "Feblik"
To drugie tak duże moje rozczarowanie "Jeżycjadą".
Akcja toczy się bardzo powoli, do tego humoru tu jak na lekarstwo.
Postacie cukierkowe, tak słodko dobre, że brało mnie na mdłości.
Ostatnie tomy napisane są schematycznie.
Lato, upały, parę nowych młodych postaci, z którymi wiążą się latorośle Borejków.
Znów jakieś drobne...
2017-09-08
"Myślenie. Myślenie i samotność, bo nieważne, z kim spędzasz czas, na końcu jesteś sam."
"Oczywiście, bolało. Bolało wcześniej, w najgorszy, szarpiący sposób, kiedy już wiadomo, że zaraz cię nie będzie, a wszechświat będzie toczył się i tak, niewzruszony."
Pomysł na powieść jest oryginalny i w pewien sposób ciekawy, podobnie jak wykonanie.
Jednak na takim pomyśle nie można ujechać za daleko, z czasem mniej wytrwali się nudzą.
W książce jest dużo dialogów między zawodnikami. Te dialogi ukazują nie tylko różne podejście do morderczych igrzysk, ale przybliżają nam osobowości postaci maszerujących.
Treścią powieści jest makabryczny, nieludzki, straszny marsz.
W marszu bierze udział stu młodzieńców z USA.
Muszą iść, jeśli się trzykrotnie zatrzymają, są rozstrzeliwani, a wygra ten który przetrzyma całą resztę zawodników.
Marsz zaczyna się w stanie Maine, narratorem jest uczestnik para-zawodów Raymond Garraty.
Czas toczenia się akcji nie jest określony jeśli chodzi o lata, jest to bliżej nieznana przyszłość. Wiemy natomiast że zaczyna się 1 maja o godzinie 9:00.
Jak można zauważyć po cytatach, książka pełna jest prawdy życiowej, Stephen King jest osobą bardzo dojrzałą.
"Wielki marsz" wydany był po raz pierwszy w 1979 roku, jest więc jedną z pierwszych powieści Stephena Kinga. Przy jej wydaniu mistrz grozy użył pseudonimu Richard Bachman.
"Myślenie. Myślenie i samotność, bo nieważne, z kim spędzasz czas, na końcu jesteś sam."
"Oczywiście, bolało. Bolało wcześniej, w najgorszy, szarpiący sposób, kiedy już wiadomo, że zaraz cię nie będzie, a wszechświat będzie toczył się i tak, niewzruszony."
Pomysł na powieść jest oryginalny i w pewien sposób ciekawy, podobnie jak wykonanie.
Jednak na takim pomyśle nie...
2017-12-16
"Złodzieja Pioruna" czyta się z wielką przyjemnością.
Jest napisany lekko, z humorem, a jednocześnie pełno tu przygód i ciekawych, oryginalnych postaci.
W powieści Rick Riordan często nawiązuje do mitów greckich.
Mitów są setki, podobnie jak bogów, herosów, faunów, driad, najad, minotaurów itd.
Tak więc autor ma w czym wybierać i robi to ze smakiem.
Sposób pisania przypomina mi "Harry'ego Pottera" i pierwsza część "Percy'ego Jacksona" jest równie dobra.
Perseusz w zdrobnieniu zwany Percy, to dwunastoletni chłopiec, który w życiu ciągle ma pod górkę.
Jego mama Sally, pracuje w cukierni i po stracie ojca, Percy'ego, wychodzi za mąż za Gabe'a, chama, opoja, faceta śmierdzącego na odległość.
Który dni spędza na grze w karty z kumplami.
W związku z adhd, porywczością i problemami z czytaniem Percy chodzi do specjalnej szkoły.
W każdym roku zmienia szkołę, gdyż dyrektorzy uznają że sprawia zbyt duże problemy wychowawcze.
Na jego życie czyhają różne mitologiczne potwory.
Udaje mu się jednak przeżyć i trafia do obozu herosów. Tam poznaje swojego ojca i dostaje misję.
Polecam nie tylko młodym.
"Złodzieja Pioruna" czyta się z wielką przyjemnością.
Jest napisany lekko, z humorem, a jednocześnie pełno tu przygód i ciekawych, oryginalnych postaci.
W powieści Rick Riordan często nawiązuje do mitów greckich.
Mitów są setki, podobnie jak bogów, herosów, faunów, driad, najad, minotaurów itd.
Tak więc autor ma w czym wybierać i robi to ze smakiem.
Sposób pisania...
Młody Adolf Hitler chciał zostać artystą, wspaniałym wiedeńskim mistrzem pędzla, jego idee twórcze miały górować nad ideami innych malarzy, chociażby niesamowicie uzdolnionych. Uczy się więc w Akademii Sztuk Pięknych, gdzie pierwszego egzaminu na swój kierunek nie zdaje, no cóż myśli sobie Adolf, nie poznali się na moim wspaniałym talencie. Drugi egzamin jest dla niego wyrokiem, nie przyjęty grzmi z podestu profesor. Ten test warunkuje ostatecznie o nie przyjęciu do Akademii. Jednak jest to także wyrok dla całego świata. Bo co by było gdyby Adolf został malarzem? Czy ktoś inny wywołał by II Wojnę Światową.
"Przypadek Adolfa H." to powieść jak na Schmitta bardzo opasła, liczy 480 stron. Wydana we Francji już w 2001 roku, jest jedną z pierwszych w jego dorobku. Wprawdzie jest dosyć dobrze oceniana, na tle pozostałych pozycji, jednak mi podobała się znacznie mniej niż inne książki autora które przeczytałem, a było ich już paręnaście.
To co jest dla mnie minusem, to wspomniana opasłość tomu, może to wynika z tego że nie jestem zbyt cierpliwym czytelnikiem, szybko się nudzę. Powieść nie przykuwała uwagi, łatwo było ją zostawić w jakimkolwiek momencie. Nie podobało mi się to że Schmitt stworzył powieść dygresyjną, jeśli dobrze to nazywam, mieszają się tu czasy, z przyszłości zanurzani jesteśmy w mroki przeszłości, by znów przenieść się do przyszłości.
Młody Adolf Hitler chciał zostać artystą, wspaniałym wiedeńskim mistrzem pędzla, jego idee twórcze miały górować nad ideami innych malarzy, chociażby niesamowicie uzdolnionych. Uczy się więc w Akademii Sztuk Pięknych, gdzie pierwszego egzaminu na swój kierunek nie zdaje, no cóż myśli sobie Adolf, nie poznali się na moim wspaniałym talencie. Drugi egzamin jest dla niego...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to