-
ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Biblioteczka
2024-04-25
2024-04-05
2024-01-28
Z upływem lat coraz większą uwagę zwracam na styl pisania. Powieści Katarzyny Puzyńskiej są pod tym względem bardzo słabe. Autorka serwuje tysiące powtórzeń, odautorskich komentarzy które nie wnoszą nic konkretnego. Zanudza nieistotnymi szczegółami.
Niedbały, zawierający wiele przekleństw język zdecydowanie zniechęca.
Fabuła jest dosyć ciekawa, mamy mnóstwo niewiadomych i podejrzanych. Do końca nie wiadomo kto jaką pełni rolę w kryminalnej zagadce.
Jak zwykle poznajemy wiele nowych postaci i z niektórymi widzimy się ponownie. Najistotniejszą rolę pełnią policjanci, pełni wad, uzależnień, szorstcy lub wrażliwi, oddani swej służbie.
Pisarka rozleniwiła mój umysł, niczego nowego o nas jako ludziach nie dowiedziałem się, wszystko to literacka fikcja.
Nie potrafię polubić książek Puzyńskiej także dlatego że nie zauważam w nich piękna. Dlaczego piękna? Ponieważ nawet najstraszniejszą historię można odmalować w przejmujący sposób.
Wbrew opisowi na tylnej okładce, utwór nie posiada rozbudowanego wątku psychologicznego.
Odradzam sięganie po tę pozycję, stawiam 4/10.
Z upływem lat coraz większą uwagę zwracam na styl pisania. Powieści Katarzyny Puzyńskiej są pod tym względem bardzo słabe. Autorka serwuje tysiące powtórzeń, odautorskich komentarzy które nie wnoszą nic konkretnego. Zanudza nieistotnymi szczegółami.
Niedbały, zawierający wiele przekleństw język zdecydowanie zniechęca.
Fabuła jest dosyć ciekawa, mamy mnóstwo niewiadomych i...
2017-08-27
"Sektą egoistów" francuski pisarz debiutował w formie prozatorskiej.
Stało się to w 1994 roku, czekaliśmy więc 21 lat na wydanie polskie.
Jestem niepomiernie rozczarowany tą króciutką powieścią.
Jeśli autor chciał napisać coś filozoficznego to mu się to w ogóle nie udało.
Myśli w niej zawarte, są powielaniem myśli innych, w nieudolny sposób.
Autor pisze w pewnych miejscach nielogicznie, jeśli chodzi o kreowanie akcji.
Jeśli chciał przedstawić czułą historię to zabrakło mu warsztatu.
Książka nie wciąga, w najmniejszym nawet stopniu.
Problem egoizmu, nie jest zgłębiony.
Postacie i dialogi są przeciętne, a właściwie słabsze niż w innych powieściach.
Tematem książki jest zagubienie wynikające z długiego rozmyślania nad czymś czego odgadnąć nie sposób.
Młody filozof wyrusza na poszukiwanie śladów po innym XVIII-to wiecznym filozofie Gaspardzie Languenhaercie.
Misja trudna, i jakby żałosna bo szuka osoby egoistycznej, oderwanej od rzeczywistości, wręcz szalonej.
"Sektą egoistów" francuski pisarz debiutował w formie prozatorskiej.
Stało się to w 1994 roku, czekaliśmy więc 21 lat na wydanie polskie.
Jestem niepomiernie rozczarowany tą króciutką powieścią.
Jeśli autor chciał napisać coś filozoficznego to mu się to w ogóle nie udało.
Myśli w niej zawarte, są powielaniem myśli innych, w nieudolny sposób.
Autor pisze w pewnych miejscach...
2018-12-14
2023-01-26
Mam wrażenie że z upływem lat twórczość Erica-Emmanuela Schmitta coraz bardziej odrywa się od rzeczywistości, a poziom artystyczny wciąż opada. Tak też jest z "Felixem i niewidzialnym źródłem" Wydana przed ponad trzema laty kontynuacja "Cyklu o Niewidzialnym" wypada mizernie na tle poprzednich utworów.
Felix jest czarnoskórym synem Fatu i co na pewno zabrzmi dziwnie "Ducha Świętego". Mama prowadzi kawiarnię, o nazwie "W robocie". Spotykają się tam oryginalne indywidua. Nieśmiała panna Tran, właścicielka psiaka "Pana" przez co staje się mniej samotna. Płochliwy Robert Larousse, od wielu lat wkuwający słownik francuski. Sfrustrowany, samozwańczy filozof Sophronides. Nieszczęśliwa transseksualistka Simone, która urodziła się jako chłopak, lecz z braku pracy sprzedaje ciało w Lasku Bolońskim. Natomiast Fatu ma depresję, autor okrutnie nazywa ją zombie. Wciąż tylko podlicza, czując żal, nieufnie spogląda na otoczenie. Totalnie załamana nie potrafi zająć się małym jeszcze Felixem.
Wystąpienie u niej depresji wydaje się nieuzasadnione, jednak gdy spojrzymy głębiej i przyjmiemy że autor posługuje się symbolami, ujrzymy współczesną rzeczywistość, z jej wieloma bolączkami.
Czytając miałem wrażenie że autor nie dbał o formę, o to nawet czy utwór się spodoba. Nie potrafił wprowadzić napięcia, czy usankcjonować swoich abstrakcji tak by przypominały naturalne zachowania. Chciał natomiast coś przekazać, opisać nasze zagubienie.
Protagonista dwunastoletni Felix jest narratorem, to przydaje nieco uroku i baśniowości tej opowieści.
Stawiam słabe 6/10. Gdyby była to sztuka może byłoby oczko wyżej.
Mam wrażenie że z upływem lat twórczość Erica-Emmanuela Schmitta coraz bardziej odrywa się od rzeczywistości, a poziom artystyczny wciąż opada. Tak też jest z "Felixem i niewidzialnym źródłem" Wydana przed ponad trzema laty kontynuacja "Cyklu o Niewidzialnym" wypada mizernie na tle poprzednich utworów.
Felix jest czarnoskórym synem Fatu i co na pewno zabrzmi dziwnie "Ducha...
2024-01-13
Pod tytułem "Miecz aniołów" kryją się makabryczne, satanistyczne, obrzydliwe, antychrześcijańskie treści. Autor obraża moje uczucia religijne. Wprawdzie nie jestem zbyt religijną osobą, ale opisane tu sceny nie mieszczą się w granicach przyzwoitości. Czy Jezus mógłby być mściwy? Zejść z krzyża i zabijać swoich oprawców. W moim uznaniu nigdy, gdyż dobro nie ma w sobie grama mściwości. Jacek Piekara w skrzywionym zwierciadle ukazuje naszą religijność, biorąc to co w niej najgorsze i błędne jako normę.
Największym jednak minusem jeśli chodzi o przekaz jest relatywizm moralny. Bo jeśli uznamy że sam Bóg może być zły, to ludziom już na niczym nie musi zależeć.
Język dosyć zwięzły i prosty, sprawia że książkę czyta się szybko. Jednak styl nie porywa, jest niezbyt ciekawy.
Postacie okrutne, mściwe, lubieżne, obojętne wobec cierpienia odpychają mnie od siebie i zniechęcają do czytania opowiadań.
Zdecydowanie nie polecam tej czterystu stronicowej książki, z gatunku fantasy. Stawiam rzadko spotykane 1/10.
Pod tytułem "Miecz aniołów" kryją się makabryczne, satanistyczne, obrzydliwe, antychrześcijańskie treści. Autor obraża moje uczucia religijne. Wprawdzie nie jestem zbyt religijną osobą, ale opisane tu sceny nie mieszczą się w granicach przyzwoitości. Czy Jezus mógłby być mściwy? Zejść z krzyża i zabijać swoich oprawców. W moim uznaniu nigdy, gdyż dobro nie ma w sobie grama...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-01
2023-11-22
Rzekomy thriller, który według zapewnień powinien być niesamowicie wciągający, zanudził mnie prawie na śmierć.
Autor nie zbudował napięcia, nie przyciągając mej uwagi, po prostu nie chciało mi się wracać do książki.
Postacie są wprawdzie przekonująco skonstruowane, ale wydają się wyblakłe, anemiczne.
Podobnie dialogi - nie określają postaci, nie odróżniają ich, są całkiem zwyczajne, rzec można kiepskie.
Na wspomniane dylematy moralne, zawarte w formie pytań i testów, mógłbym dosyć łatwo odpowiedzieć.
Do mieszkania Emmy wtargnęli dwaj bandyci, okradając ją podczas nieobecności narzeczonego Simona. Przyszła lokatorka minimalistycznego mieszkania przy Folgate Street 1, nie potrafi pozbyć się traumy. Po jakimś czasie gdy zginie, do mieszkania wprowadzi się Jane. Ona także ma nadzieję na lepszy los. Czy Jane, matka martwego dziecka także zostanie zabita? Kto stoi za śmiercią Emmy?
Pomysł na powieść jest oryginalny, ale trochę nietrafiony. Historia wydaje się być oderwana od rzeczywistości.
Nie polecam, stawiam 5/10.
Rzekomy thriller, który według zapewnień powinien być niesamowicie wciągający, zanudził mnie prawie na śmierć.
Autor nie zbudował napięcia, nie przyciągając mej uwagi, po prostu nie chciało mi się wracać do książki.
Postacie są wprawdzie przekonująco skonstruowane, ale wydają się wyblakłe, anemiczne.
Podobnie dialogi - nie określają postaci, nie odróżniają ich, są całkiem...
2023-10-21
Jak opisać zło? Czym cechuje się myślenie zwyrodnialców? Jakie są ich motywy? Remigiusz Mróz stara się odpowiedzieć na te pytania, przybliżając sylwetkę, Piotra Langera. Opisuje jego przeszłość, pierwsze małe zbrodnie, obojętność wobec zła, napawanie się cierpieniem słabszych, totalny brak zasad. Obrzydzeniem napawa samo wyobrażanie sobie jego myśli, wszystkich katuszy jakie zamierza zadać swoim ofiarom.
Kolejny raz autor próbuje stworzyć coś na kształt powieści, coś co posiada wszelkie jej pozory. Przyznam że wieloletnia praktyka pisarska pomaga mu w tym, jednak utworom brak głębi, a przestrzeń w której toczy się akcja jest ledwie zarysowana.
"Langer" to kolejny utwór który mnie nie przekonał. Nie potrafiłem kibicować postaciom, nawet tym z pozoru dobrym jak Karolina Siarkowska. Przypominała mi ona inną prawniczkę Joannę Chyłkę.
Nie polecam, szczególnie osobom z dużą wrażliwością. Stawiam naciągane 6/10.
Jak opisać zło? Czym cechuje się myślenie zwyrodnialców? Jakie są ich motywy? Remigiusz Mróz stara się odpowiedzieć na te pytania, przybliżając sylwetkę, Piotra Langera. Opisuje jego przeszłość, pierwsze małe zbrodnie, obojętność wobec zła, napawanie się cierpieniem słabszych, totalny brak zasad. Obrzydzeniem napawa samo wyobrażanie sobie jego myśli, wszystkich katuszy...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-14
2023-10-02
Jeśli chodzi o "Pokolenie Ikea" to uważam że książka nie ma zalet. Posiada w zamian wiele wad:
- liczne wulgaryzmy i obraźliwe zwroty
- mnóstwo błędów stylistycznych, powtarzających się słów, niepoprawnej konstrukcji zdań
- prostacki język i zachowanie protagonisty Piotra C, Olgi koleżanki z pracy (korporacja) i wielu innych postaci
- tytułowy bohater wciąż obraża kobiety, traktuje je jak źródło chwilowej przyjemności, nie uznaje wartości humanitarnych. To egocentryk, człowiek bez zasad.
- książka epatuje brudnym seksem, a nie pięknem bliskości i ciepłem.
- opisana historia nie przybliża realiów społecznych w Polsce, choć to mógłby sugerować tytuł
Ta quasi-powieść nie przykuła mej uwagi. Od pierwszej strony byłem zniesmaczony, gdyż autor w niewybredny sposób porównał ludzi do małp.
Zdecydowanie rozczarowałem się tą pozycją, myślę że czytanie jej to starta czasu. Stawiam 2/10.
Jeśli chodzi o "Pokolenie Ikea" to uważam że książka nie ma zalet. Posiada w zamian wiele wad:
- liczne wulgaryzmy i obraźliwe zwroty
- mnóstwo błędów stylistycznych, powtarzających się słów, niepoprawnej konstrukcji zdań
- prostacki język i zachowanie protagonisty Piotra C, Olgi koleżanki z pracy (korporacja) i wielu innych postaci
- tytułowy bohater wciąż obraża kobiety,...
2023-09-23
Książka mimo że pięknie wydana, tekst uzupełnia 60 urokliwych i tchnących spokojem zdjęć drzew i zwierząt, nie przekonuje. Jej autor niemiecki leśnik - Peter Wohlleben, posiadł ogromną przyrodniczą wiedzę, jednak jako pisarz zawiódł moje oczekiwania. Nie potrafił przykuć uwagi, w litym tekście wciąż dźwięczała fałszywa nuta.
Dla autora to drzewa stoją na pierwszym miejscu, ich dobro stanowi cel sam w sobie. Zwierzęta i ludzi co chwilę ruga, jako tych którzy zagrażają przyrodniczemu raju. Przyznaję jest w tym dużo racji, ale gdzie podział by się człowiek gdyby całą strefę umiarkowaną i równikową porastały lasy? Czy pan Peter wydałby swą książkę w wersji papierowej gdyby nie móc ingerować w te mądre skądinąd lasy.
Wiele faktów zaskakuje, fascynuje i uzupełnia się nawzajem. Okazuje się że drzewa współpracują, pomagają tym słabszym, potrafią się komunikować. Posiadają układ nerwowy, współpracują nawet ze zwierzętami.
Raczej nie polecam tej pozycji, stawiam 6/10.
Książka mimo że pięknie wydana, tekst uzupełnia 60 urokliwych i tchnących spokojem zdjęć drzew i zwierząt, nie przekonuje. Jej autor niemiecki leśnik - Peter Wohlleben, posiadł ogromną przyrodniczą wiedzę, jednak jako pisarz zawiódł moje oczekiwania. Nie potrafił przykuć uwagi, w litym tekście wciąż dźwięczała fałszywa nuta.
Dla autora to drzewa stoją na pierwszym miejscu,...
2023-09-10
2023-09-17
2023-06-28
"Młot na czarownice" jest moim drugim spotkaniem z niekoniecznie subtelnym i inteligentnym piórem Jacka Piekary. Czy mnie zbulwersował, a może zaskoczył? Na pewno, ale nie tego chciałbym od książki. Mam wrażenie że ta pozycja miesza w głowach. Bo czy Jezus jak wierzą Chrześcijanie, nie umarł za nas na krzyżu? Czy jak twierdzi autor, zszedł z niego by pomścić swoją mękę, dzierżąc miecz chwały? Tutaj za podejrzenie konszachtów z diabłem karze się stosem. Tu nic nie jest przebaczone, a Bóg ma armię bandytów zwanych inkwizytorami. To wszystko brzmi jak majaczenie po narkotykach. Ale zgrabnie i lekko podane, czyta się szybko i łatwo.
W książce znajduje się wiele nieścisłości. Autor nie zadaje sobie trudu, wytłumaczenia wizji podanej w opowiadaniach. Tytułowa postać po prostu mówi że nie wie dlaczego tak postępuje, ale jest święcie przekonana do swego inkwizycyjnego powołania.
Na tom składa się pięć opowiadań, wszystkie dotyczą inkwizytora Mordimera i rozgrywają się w wykreowanej rzeczywistości, nie mającej punktów stycznych z realną.
Zbiorowi stawiam 4/10. Zdecydowanie odradzając osobom szanującym Chrześcijan.
"Młot na czarownice" jest moim drugim spotkaniem z niekoniecznie subtelnym i inteligentnym piórem Jacka Piekary. Czy mnie zbulwersował, a może zaskoczył? Na pewno, ale nie tego chciałbym od książki. Mam wrażenie że ta pozycja miesza w głowach. Bo czy Jezus jak wierzą Chrześcijanie, nie umarł za nas na krzyżu? Czy jak twierdzi autor, zszedł z niego by pomścić swoją mękę,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-25
2023-01-14
"Prokurator" Pauliny Świst pozostawił mnie w ogromnym niesmaku. Nie chodzi tylko o wulgarny, prostacki język, miałką fabułę, ale przede wszystkim o brutalne sceny erotyczne, jakby wyjęte z filmu porno. Choć to dziwne takie dewiacje właśnie najbardziej nas podniecają i potrafią wywindować popularność pisarzy o słabiutkich walorach artystycznych bardzo wysoko.
Zbyt pobieżny rys psychologiczny pierwszoplanowych postaci sprawia że nie sposób się z nimi utożsamić. A dialogi z mnóstwem przekleństw i ubliżania odstręczały mnie od czytania.
Brak rozbudowanych opisów i raczej lekkie pióro, sprawiają że jednak przewraca się strony jedna za drugą.
Powieść jest połączeniem prawniczego kryminału z literaturą erotyczną.
Trzydziestoletnia prawniczka Kinga, w barze o nazwie Anyway poznaje "Zimnego", tytułowego prokuratora. Od razu lądują w łóżku, choć może powinno się tą scenę nazwać gwałtem. Po paru dniach okazuje się że stoją po przeciwnych stronach sali sądowej w sprawie "Szarego". Bronionego przez Kingę dlatego że jest on jej przyrodnim bratem i może skrzywdzić drugiego z jej braci. Od przypadkowego spotkania w Anyway, losy Kingi i Zimnego splatają się, co nieprzeciętnie komplikuje sprawę i gmatwa wątki.
Raczej odradzam czytanie tej krótkiej "powiastki", stawiam naciągane 6/10.
"Prokurator" Pauliny Świst pozostawił mnie w ogromnym niesmaku. Nie chodzi tylko o wulgarny, prostacki język, miałką fabułę, ale przede wszystkim o brutalne sceny erotyczne, jakby wyjęte z filmu porno. Choć to dziwne takie dewiacje właśnie najbardziej nas podniecają i potrafią wywindować popularność pisarzy o słabiutkich walorach artystycznych bardzo wysoko.
Zbyt pobieżny...
2023-01-02
Do przeczytania "Tajemnicy Bogów" zachęcił mnie wielce uczony wstęp i pasująca do owego okładka a bardzo okazyjna cena sprawiła że kupiłem właśnie tę książkę. Lecz gdy tylko wgłębiłem się w jej treść, moje zaciekawienie a nawet entuzjazm szybko minął.
Pozycji brak głębi i klimatu, wszystko w niej wydaje się być sztuczne, naciągane a nawet dziwne. Raczej ubogie słownictwo w połączeniu z użyciem prostych środków stylistycznych, nie przekonuje do opowiadanej historii.
Nie sposób wyobrazić sobie odczuć bohaterów, których osobowość wydaje się być zaburzona. Łatwo zauważyć brak konsekwencji w ich nieprzekonującej literackiej kreacji. Byli tylko ludźmi nagle stając się "bogami". Władającymi krainami zamieszkanymi przez tysiące ludzi, ludzi zdanych na ich łaskę, lub gniew.
Nie mam nic do francuzów, ale wszyscy bogowie okazują się być znanymi przedstawicielami tej nacji.
Do tego dochodzi wtórność, wiele elementów powieści autor nieudolnie upodabnia do twórczości Ricka Riordana. Bernard Werber ma niewiele do zaoferowania czytelnikowi, prócz brutalnych scen. Przemyślenia zawarte, w jak ją nazwał "Encyklopedii Wiedzy Relatywnej i Absolutnej" prezentują niziutki poziom.
Zdecydowanie odradzam sięganie po tę pozycję francuskiego pisarza, stawiając 5/10.
Do przeczytania "Tajemnicy Bogów" zachęcił mnie wielce uczony wstęp i pasująca do owego okładka a bardzo okazyjna cena sprawiła że kupiłem właśnie tę książkę. Lecz gdy tylko wgłębiłem się w jej treść, moje zaciekawienie a nawet entuzjazm szybko minął.
Pozycji brak głębi i klimatu, wszystko w niej wydaje się być sztuczne, naciągane a nawet dziwne. Raczej ubogie słownictwo w...
2022-11-17
Mało jest książek które zirytowały mnie tak bardzo, a trochę ich już przeczytałem.
Najbardziej przeszkadzał mi sposób prowadzenia pióra, zbyt prosty żeby nie rzec prostacki. Bardzo częste powtórzenia, odpychały od lektury. Autorowi zupełnie zabrakło warsztatu i polotu. Nie stworzył głębi, opisy były mało dokładne, zdawkowe, czynności wykonywane przez bohaterów wciąż się powtarzały śmiertelnie mnie nudząc.
Tak samo jak Pat, jego życie też wydaje się być szalone, to on jest narratorem, moim zdaniem bardzo kiepskim. Stoi na życiowym zakręcie, jest w trakcie separacji z Nikki, którą wciąż bardzo kocha i z całej siły chce do niej wrócić. Z tym że nie ma pojęcia kiedy kończyć ma się separacja i gdzie była żona obecnie mieszka. Przed ciężką chorobą psychiczną na jaką zapadł był pracoholikiem i miał wrażenie że nie szanował swej żony. Większość dnia ćwiczy, biegając w worku na śmieci i pijąc 14 litrów wody dziennie, w co nie wierzę gdyż żadne nerki by tego nie wytrzymały. Dużo czyta, rozmyślając o lekturach zdradza ich zakończenia co także było irytujące.
Amerykański autor nie podzielił się żadnymi głębokimi przemyśleniami, niczego nowego nie odkrył. Akcja nie przykuła mej uwagi, brakło w niej napięcia.
Bohaterowie są poprawnie, dosyć wiarygodnie naszkicowani, jednak nie przejąłem się ich losem.
"Poradnikowi pozytywnego myślenia" stawiam naciągane 6/10. Odradzam osobom które od książek wymagają czegoś więcej.
Mało jest książek które zirytowały mnie tak bardzo, a trochę ich już przeczytałem.
Najbardziej przeszkadzał mi sposób prowadzenia pióra, zbyt prosty żeby nie rzec prostacki. Bardzo częste powtórzenia, odpychały od lektury. Autorowi zupełnie zabrakło warsztatu i polotu. Nie stworzył głębi, opisy były mało dokładne, zdawkowe, czynności wykonywane przez bohaterów wciąż się...
"Małe kobietki" są moim pierwszym spotkaniem z twórczością Louisy May Alcott. Pierwszym a zarazem ostatnim, gdyż mój czytelniczy gust całkowicie minął się z tym co oferuje XIX-wieczna amerykańska pisarka.
Akcja powieści nie przykuwa uwagi, co chwilę moje myśli błądziły, znajdując ciekawsze tematy niż czytana treść. Być może wpłynął na to sposób tworzenia fabuły. A może brak polotu, zbyt wolne tempo akcji, nietrafiony temat.
Tu każda postać powinna zachowywać się poprawnie, zgodnie z konwenansami tamtych czasów. Moralizatorski ton i zapał do nawracania jaki bił ze stronic także przeszkadzał mi w lekturze.
Małymi kobietkami są cztery córy pani March, najstarsza z nich Meg, pełna energii chłopczyca Jo, nieśmiała Beth, oraz zarozumiała Amy. Ich ojciec służy w wojsku jako kapelan, podczas wojny secesyjnej. Niegdyś ciesząca się dobrobytem rodzina ubożeje. Mimo tego panie dzielą się tym co mają z biedniejszymi od siebie. Jak rozwinie się dalsza akcja? Kogo w niej panny poznają?
Dialogi jak na dzisiejsze standardy wyglądają na sztuczne. A mało charakterystyczne postacie nie przekonują do siebie, mamy tu zaledwie rys ich osobowości.
Nie polecam utworu skierowanego przede wszystkim do młodzieży. Stawiam 6/10.
"Małe kobietki" są moim pierwszym spotkaniem z twórczością Louisy May Alcott. Pierwszym a zarazem ostatnim, gdyż mój czytelniczy gust całkowicie minął się z tym co oferuje XIX-wieczna amerykańska pisarka.
więcej Pokaż mimo toAkcja powieści nie przykuwa uwagi, co chwilę moje myśli błądziły, znajdując ciekawsze tematy niż czytana treść. Być może wpłynął na to sposób tworzenia fabuły. A może...