-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2019-07-13
2021-07-13
2021-04-15
Książka cierpi na przypadłość wielu innych - klimatycznie, powoli i gęsto rysuje akcję, że aż człowiek czuje się, jakby przemierzał przepastny bezmiar Zony. Jednak znakomite zawiązanie akcji przechodzi dość szybko w dynamiczne rozwinięcie, tylko po to, żeby skończyć się po 100 stronach i zostawić czytelnika z pustką w głowie. Szkoda - trochę zmarnowany potencjał, bo Misza Gołkowski potrafi lepiej!
Książka cierpi na przypadłość wielu innych - klimatycznie, powoli i gęsto rysuje akcję, że aż człowiek czuje się, jakby przemierzał przepastny bezmiar Zony. Jednak znakomite zawiązanie akcji przechodzi dość szybko w dynamiczne rozwinięcie, tylko po to, żeby skończyć się po 100 stronach i zostawić czytelnika z pustką w głowie. Szkoda - trochę zmarnowany potencjał, bo Misza...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-05
2020-02-18
2020-01-28
2019-06-06
2019-01-16
2018-08-08
2018-07-27
Głuchowski w wybornej formie. Trochę otwarcie, a trochę uzupełnienie Metra. Znakomicie zbudowany klimat (trochę przypominający "Drogę" McCarthy'ego, ale również "Ziemie Jałowe" Kinga z cyklu Mrocznej Wież, lub - bliżej Głuchowskiemu - "Prawa do życia" Szabałowa), to charakterystyczne poczucie zagrożenia i lęku a jednocześnie dziecięcej ciekawości świata bohaterów - niezwykle wciągająca, choć, z uwagi na formę, krótka i raczej prosta opowieść. Proste i świetne. W dodatku dodawane za darmo do "Wędrowca" Cormudiana. Serdecznie polecam!
Głuchowski w wybornej formie. Trochę otwarcie, a trochę uzupełnienie Metra. Znakomicie zbudowany klimat (trochę przypominający "Drogę" McCarthy'ego, ale również "Ziemie Jałowe" Kinga z cyklu Mrocznej Wież, lub - bliżej Głuchowskiemu - "Prawa do życia" Szabałowa), to charakterystyczne poczucie zagrożenia i lęku a jednocześnie dziecięcej ciekawości świata bohaterów -...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-13
2018-05-24
2018-05-06
2018-03-28
Najlepsza z opowieści o Miszy. Dyskretna, podszyta strachem przed Nieznanym opowiastka o stalkerze-kocie stawiającym swoje pierwsze kroki. Trochę gorzka, trochę zabawna, wciągająca i pozostawiająca czytelnika z uczuciem niedosytu.
Najlepsza z opowieści o Miszy. Dyskretna, podszyta strachem przed Nieznanym opowiastka o stalkerze-kocie stawiającym swoje pierwsze kroki. Trochę gorzka, trochę zabawna, wciągająca i pozostawiająca czytelnika z uczuciem niedosytu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-30
Znacznie słabiej niż "Do światła". Niby wszystko jest na swoim miejscu, ale akcja wciąga słabiej, inspiracje autora stają się bardziej oczywiste (jest nawet Metroidalny Darth Vader), a akcja tworzy wątki bez zamiaru rozwiązania ich (co z Edenem???). Potencjał jest ogromny, niestety niewykorzystany.
Znacznie słabiej niż "Do światła". Niby wszystko jest na swoim miejscu, ale akcja wciąga słabiej, inspiracje autora stają się bardziej oczywiste (jest nawet Metroidalny Darth Vader), a akcja tworzy wątki bez zamiaru rozwiązania ich (co z Edenem???). Potencjał jest ogromny, niestety niewykorzystany.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-14
Słyszałem wiele pozytywnych opinii, ale dopiero teraz zdecydowałem się sięgnąć po trylogię Diakowa. Muszę potwierdzić pozytywne komentarze - jest naprawdę nieźle, być może jest to jedna z najlepszych książek z uniwersum Metra 2033. Porównywalne na razie było tylko "Prawo do użycia siły" Szabałowa no i oczywiście główny cykl Głuchowskiego. Porównanie do rosyjskiego militarysty nie jest tu calkiem przypadkowe - tak jak i w cyklu "Praw", także tu znakomita większość akcji dzieje się na powierzchni. I bardzo dobrze! Opuszczony świat jest świetnym i niewyczerpanym źródłem dla kolejnych twórców. Polecam.
Słyszałem wiele pozytywnych opinii, ale dopiero teraz zdecydowałem się sięgnąć po trylogię Diakowa. Muszę potwierdzić pozytywne komentarze - jest naprawdę nieźle, być może jest to jedna z najlepszych książek z uniwersum Metra 2033. Porównywalne na razie było tylko "Prawo do użycia siły" Szabałowa no i oczywiście główny cykl Głuchowskiego. Porównanie do rosyjskiego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-09-08
Wyjątkowa wizja Zagłady. Z uwagi na wiek, można zaryzykować stwierdzenie, że Baraniecki pisał post-apo zanim to było modne. Zdecydowanie warte zapoznania się. Szkoda tylko, że nigdy nie dowiemy się, jaki wybór podjął... Panie Marku, niech Pan wraca do pisania!
Wyjątkowa wizja Zagłady. Z uwagi na wiek, można zaryzykować stwierdzenie, że Baraniecki pisał post-apo zanim to było modne. Zdecydowanie warte zapoznania się. Szkoda tylko, że nigdy nie dowiemy się, jaki wybór podjął... Panie Marku, niech Pan wraca do pisania!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-20
Niestety najsłabsza część trylogii Szabałowa. W poprzednich książkach akcenty militarne były intrygujące, zwiększały realizm i zachęcały do pogłębiania wiedzy - tutaj kompletnie zdominowały tajmenicę, jaką w książkach z Metra stanowi Zagłada i jej konsekwencje. Z mutantów ostał się aż jeden stary-nowy znajomy, ilość anomalii spadła również do jednej (dość epickiej, ale jednej). Główną chorobą 'Prawa do zemsty' jest jej nieklimatyczność, to zwyczajna opowieść o zemście z drobnym dodatkiem sci-fi i postapo, a nie pasjonująca historia w obcym, zrujnowanym świecie. Szkoda, oczekiwałem czegoś bardziej w klimacie poprzedniczek (gdzie było sporo ciekawych mutantów, anomalii, wreszcie, gdzie był klimat TAJEMNICY).
Niestety najsłabsza część trylogii Szabałowa. W poprzednich książkach akcenty militarne były intrygujące, zwiększały realizm i zachęcały do pogłębiania wiedzy - tutaj kompletnie zdominowały tajmenicę, jaką w książkach z Metra stanowi Zagłada i jej konsekwencje. Z mutantów ostał się aż jeden stary-nowy znajomy, ilość anomalii spadła również do jednej (dość epickiej, ale...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
W telegraficznym skrócie - zmarnowany potencjał. Dlaczego? Świat stworzony przez Kołodziejczaka intryguje. Wciąga. Chcesz go więcej, myślisz, że dobrym pomysłem byłoby napisanie długiej formy w nim osadzonej - tytułowa "Czerwona mgła" udowadnia, że autor potrafi pociągnąć ciekawą, dłuższą opowieść. Jednak sporo rzeczy w "Czerwonej mgle" nie gra. Po pierwsze, bizantyjskie słowotwórstwo. Trochę, jakby autor był fanatykiem Leśmiana i za wszelką cenę chciał zostać okrzyknięty następcą Mistrza. Czegóż tu nie ma! Nanokadabrowe pancerze, bojowe enpisy (??), egidy, chmury fagowe... trudno cokolwiek zrozumieć w tym fantastyczno - kosmologicznym bełkocie, didaskaliów brak, więc sam się, Czytelniku, domyśl. Niemniej, Pan Kołodziejczak chwilami cierpiał wyraźnie na kreatywny kryzys i tam, gdzie nie miał pomysłu, podkradał staremu, dobremu Tolkienowi. A tu wsadzimy elfa, a tutaj rasę balrogów (!!!), a na wschód wyślemy uruk-hai, dla niepoznaki przechrzczeni na urka-hai (postmodernistyczny uśmiech do "swojskich" rosyjskich urków). Główny bohater to wojownik ostateczny, nikt nawet nie ma prawa mu podskoczyć, biega z mieczem tak potężnym, że elfy się go boją, nie męczy się, nie przejmuje się specjalnie drabiną dowodzenia, taki Bruce Willis Ostatniej RP. Czerwona Mgła prezentuje bardzo nierówny poziom, z jednej strony mamy niezły mariaż klimatów II RP (z domieszką Rzeczypospolitej Obojga Narodów) oraz świata fantasy i, wreszcie, pewną dawką współczesności, z drugiej, tandetne słowotwórstwo, momentami infantylne wątki oraz płytkiego bohatera, który w pojedynkę dyktuje warunki walki dowolnej istocie tego świata. Szkoda, był ogromny potencjał. Opis książki przywodził na myśl trochę mojego ukochanego Pana Lodowego Ogrodu - niestety, różnica klas między tymi dwoma historiami jest tak przepotężna, że aż boli. Czerwona mgła wygląda przy PLO jak wypociny nastolatka pisane do szuflady.
W telegraficznym skrócie - zmarnowany potencjał. Dlaczego? Świat stworzony przez Kołodziejczaka intryguje. Wciąga. Chcesz go więcej, myślisz, że dobrym pomysłem byłoby napisanie długiej formy w nim osadzonej - tytułowa "Czerwona mgła" udowadnia, że autor potrafi pociągnąć ciekawą, dłuższą opowieść. Jednak sporo rzeczy w "Czerwonej mgle" nie gra. Po pierwsze, bizantyjskie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to