Szymun Wroczek urodził się w 1976 roku na Uralu, wychował się w Niżniewartowsku w Zachodniej Syberii. Ukończył Moskiewski Uniwersytet Nafty i Gazu im. I.M. Gubkina. W 2003 roku rozpoczął naukę w Rosyjskiej Akademii Sztuki Teatralnej na wydziale aktorstwa. („Pisać nie mogłem, bo w pisarstwie wykorzystywane są te same mięśnie, co w aktorstwie”). Po roku przeniósł się do Wyższej Szkoły Teatralnej im. Szczukina na wydział reżyserii teatru dramatycznego (kurs Leonida Heifetza) („To było dopiero szczęście!”). W 2005 roku odszedł z teatru („Być może nie na zawsze, nie chcę zgadywać”). Sam o sobie mówi: „Obecnie moim zawodem jest pisarstwo”. Autor Pitera mieszka w Moskwie. Prawdziwe nazwisko ukrywa. Pseudonim Szymun Wroczek przybrał na cześć bohatera filmu, w którym jeden przyjaciel zdradza drugiego w imię wyższego celu. („Tam był wielki moralny dylemat. Bardzo mnie to poruszyło”). Wroczek lubi stawiać swoich bohaterów w podobnych sytuacjach. Literackim debiutem Szymuna w 2001 roku było opowiadanie „Troje martwych bogów”. Swoją pierwszą książkę, zbiór opowiadań „Do sierżanta nikt nie dzwoni”, wydał w 2006 roku. Autor powieści „Dziki talent”, razem z Witalijem Obedinem, Metro 2033: Piter, „Rzym. Ostatni legat” i wielu opowiadań. Laureat nagród: magazynu „Mir Fantastiki” za najlepszy rosyjski zbiór opowiadań („Do sierżanta nikt nie dzwoni”, 2006); Międzynarodowego Festiwalu Fantastyki „Zwiezdny Most” (Najlepszy debiut: „Do sierżanta nikt nie dzwoni”, 2006) oraz międzynarodowego konwentu fantastyki „RosKon” (Metro 2033: Piter, 2011). Niedawno drukarnię opuścił drugi zbiór opowiadań Szymuna Wroczka „Tango żelaznego serca”.http://Szymun Wroczek
No i masz. Baterie siadły. Znalazł nieco bardziej suche miejsce, wyciągnął zapalniczkę i zaczął grzać baterię nad płomieniem. Jeśli zrobić w...
No i masz. Baterie siadły. Znalazł nieco bardziej suche miejsce, wyciągnął zapalniczkę i zaczął grzać baterię nad płomieniem. Jeśli zrobić wszystko jak należy. pociągnie jeszcze ze dwadzieścia minut-zanim ostygną. Fizykę trzeba, kurna, znać.
Co robisz, kiedy tracisz wszystko? Idziesz się utopić? Słabi tak właśnie robią. Silni tak właśnie robią. A tacy jak ty - ni to, ni sio, śred...
Co robisz, kiedy tracisz wszystko? Idziesz się utopić? Słabi tak właśnie robią. Silni tak właśnie robią. A tacy jak ty - ni to, ni sio, średniaki, zaczynają pić.
Krótko mówiąc zajebista książka. Jak pewnie większości tak i mi spodobała się postać Ubera. Autor strzelił w dziesiątkę ze stworzeniem takiego geniusza jak Uber :D.
Dałbym 10, ale historia Artema jak i cała ciągłość fabuły nie były satysfakcjonujące. Tym bardziej, że los samego Artema nie miał wpływu na działania grupy Ubera.
Jedna z lepszych serii metro 9/10
Czy losy osób, które kiedyś się spotkały, mogą się związać ponownie?
Uber tkwi jako sprawiający trudności wychowawcze na jednej ze stacji Wegan. Całe dnie spędza na robieniu kilofem kolejnych metrów w tunelu prowadzącym do Moskwy. Nie widząc sensu w tej pracy nie ustaje w kolejnych wybrykach. Wciąż wierząc w sprawiedliwość i lepszy świat stawia się swoim oprawcom jak może. Jednak póki tkwi na stacji możliwości stawiania oporu ma ograniczone.
Na szczęście zapala się dla niego światełko w tunelu.
Razem z poznanym w niedoli kompanem planują ucieczkę. Kiedy w jednym z tuneli wybucha pożar uznają go za idealne odwrócenie uwagi. Niespodziewanie pojawiają się kumple Maksa przebrani za grabarzy. Dzięki nim są w stanie odjechać ze stacji nie ściągając na siebie niczyich podejrzeń.
Jak długo będzie dopisywać im fortuna?
Ucieczka szybko przestaje być niezauważona. Na jednym z posterunków głupio zostawiają za sobą ślad i wpadają w kleszcze podwójnej zasadzki. Żeby ujść z życiem kompan Ubera będzie musiał układać się z Dyrektorem, osobą która tak długo więziła go na wegańskiej stacji.
Plan skinheada właśnie się zawalił ale on nie zamierza się poddać. Z wiarą w sercu wciąż walczy o siebie. Jego druga ucieczka, mimo że zdecydowanie mniej spektakularna, okazuje się bardziej udana. Gdy żołnierze Wegan zaczynają szturmować kolejne stacje Wielkiego Metra Uber tkwi w więziennej celi lokalnego szeryfa. Z tej podbramkowej sytuacji ratuje go Gerda- kobieta, która już wcześniej go połatała zaryzykowała życie, by uwolnić więźniów. Teraz pod przywództwem Ubera starają się odejść jak najdalej od rozpoczynającej się wojny z zielonymi.
Czeka ich nie lada wyzwanie.
Żeby poczuć się bezpiecznie muszą dostać się na jedną ze stacji Wielkiego Metra, dostatecznie oddaloną od zbrojnego konfliktu. Niestety kolejni żołnierze blokują możliwe drogi ucieczki. W końcu zostaje im tylko jedno wyjście- powierzchnia. W tych niegościnnych ruinach miasta czekają na nich niebezpieczeństwa, których żaden z członków wyprawy się nie spodziewa. Na ich niecodzienną wycieczkę czekają mutanty i anomalie, które przetestują grupę w każdy możliwy sposób.
Cel wyprawy, czekający gdzieś w tunelach metra, nie raz jawi się jak coś niemożliwego. Czy Uberowi, Gerdzie, Komarowi i Tadżykowi wystarczy sił, by do niego dojść?
„Uniwersum Metro 2035: Piter. Wojna” Szymuna Wroczka to książka nieco chaotyczna, zwłaszcza na początku. Autor nie oszczędza czytelnika i od razu wprowadza kilka postaci, których punkt widzenia śledzimy przez całą książkę. Mimo że historia opowiadana przez Ubera jest naprawdę ciekawa, ta Artema niewiele od niej odbiega.
Każda z linii fabularnych łączy się ze sobą. Punkty styczne są doskonale widoczne, a niektóre postacie przewijają się pomiędzy obiema z nich. To co dzieje się pomiędzy Gerdą, a skinheadem Autor przedstawił w interesujący, lecz kompletnie pozbawiony cukierkowości sposób. Ogromny plus za to!
Czytaliście książki Szymuna Wroczka? Która z postaci najbardziej przypadła Wam do gustu?