-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2023-07-25
2023-07-02
Solidny reportaż o planowej eksterminacji rdzennych mieszkańców Australii. Autor przemierza pustynne tereny na zachód od Alice Springs w poszukiwaniu śladów pamięci o Aborygenach, a jego wnioski są przygnębiające. Jeżeli czegoś mi zabrakło, to wypowiedzi współcześnie żyjących Aborygenów.
Solidny reportaż o planowej eksterminacji rdzennych mieszkańców Australii. Autor przemierza pustynne tereny na zachód od Alice Springs w poszukiwaniu śladów pamięci o Aborygenach, a jego wnioski są przygnębiające. Jeżeli czegoś mi zabrakło, to wypowiedzi współcześnie żyjących Aborygenów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-10
2022-08-26
2022-08-03
2022-01-08
2021-10-13
2020-10-07
2021-03-03
Książka bardziej do czytania niż przeczytania, połączenie atlasu z literaturą. Można ją otworzyć na dowolnej stronie, nie ma ciągłości między poszczególnymi fragmentami. Przedstawia pięćdziesiąt wysp i wysepek, rozrzuconych po oceanach, z dala od wszystkiego. Po prawej stronie mamy mapkę - mapki są bardzo ładne, zgaszony blady błękit morza i piaskowy odcień lądu są przełamane jaskrawym pomarańczem dróg i miasteczek - po lewej zaś skrótowe informacje o wyspie i kilkanaście zdań opisujących jakiś fakt związany z nią, czasami bardziej literacko, czasami mniej. Trudno tę publikację przyporządkować do konkretnego gatunku, powiedzieć o niej "atlas" to jednak za mało.
Historie z wysp są celowo krótkie: mają wzbudzić refleksję, zwrócić na coś uwagę, pokazać jakiś aspekt natury ludzkiej - każda z nich jest inna, a jedynym wątkiem, który je łączy jest miejsce, wysepka zagubiona na oceanie.
Za najciekawszy fragment uznałam przedmowę, zatytułowaną "Raj jest wyspą. Piekło też". Poczułam coś znajomego w fascynacji autorki mapami, jakąś dziecięcą radość związaną z błądzeniem palcem po mapie. A także tęsknotę - za wyspami, "na których nigdy nie byłam i nigdy nie będę".
Książka bardziej do czytania niż przeczytania, połączenie atlasu z literaturą. Można ją otworzyć na dowolnej stronie, nie ma ciągłości między poszczególnymi fragmentami. Przedstawia pięćdziesiąt wysp i wysepek, rozrzuconych po oceanach, z dala od wszystkiego. Po prawej stronie mamy mapkę - mapki są bardzo ładne, zgaszony blady błękit morza i piaskowy odcień lądu są...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-21
Czytadło. Plusem są wrażliwość autorki na kolory i krajobrazy oraz ciekawe nawiązania do rodzimej flory Australii (każdemu rozdziałowi patronuje inny kwiat, który ma symboliczne znaczenie). O minusach pisać nie będę - zawierają się w pierwszym słowie.
Czytadło. Plusem są wrażliwość autorki na kolory i krajobrazy oraz ciekawe nawiązania do rodzimej flory Australii (każdemu rozdziałowi patronuje inny kwiat, który ma symboliczne znaczenie). O minusach pisać nie będę - zawierają się w pierwszym słowie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-07
2020-04-28
Tytuł mówi właściwie wszystko - na każdej stronie rozrastają się eukaliptusy, a jest ich aż kilkaset gatunków, niektóre o drewnie twardym jak żelazo, inne zaś mają drewno tak przyjemne w dotyku, że chce się je "głaskać jak kota". W stylu baśniowo-gawędziarskim Murray Bail prowadzi czytelnika bardzo nieśpiesznie przez australijskie krajobrazy, przekazując przy okazji solidną dawkę wiedzy dendrologicznej.
Jednak pomimo tej baśniowości i pięknych opisów, męczyłam się z tą powieścią. Irytowała mnie indolencja głównej bohaterki, a fabuła "rozłaziła się" w dziesiątkach dygresji. Szkoda.
Tytuł mówi właściwie wszystko - na każdej stronie rozrastają się eukaliptusy, a jest ich aż kilkaset gatunków, niektóre o drewnie twardym jak żelazo, inne zaś mają drewno tak przyjemne w dotyku, że chce się je "głaskać jak kota". W stylu baśniowo-gawędziarskim Murray Bail prowadzi czytelnika bardzo nieśpiesznie przez australijskie krajobrazy, przekazując przy okazji...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-01-02
2019-10-31
Proza właściwie na pograniczu gatunków. Jest to opis wyprawy do Australii w poszukiwaniu - nie jest to łatwo wytłumaczyć - linii czy też dróg, które są jednocześnie pieśniami i mają głębokie duchowe, religijne znaczenie dla rdzennych mieszkańców Australii. Linie te ciągną się nieraz przez tysiące kilometrów przez cały kontynent australijski. Chatwin spotyka w czasie swej podróży barwne postaci, Australijczyków, Aborygenów i nie tylko. Spotkania skrzą się od humoru, czasem dość czarnego.
Powieść przeplatają obszerne cytaty i fragmenty dzieł dotyczących początków człowieka jako gatunku, życia koczowniczego, sztuki. Sztuka jest też ważnym tematem tej książki, podobnie jak dyskryminacja rdzennej ludności. Czytało się bardzo przyjemnie, z pewnością będę czytać jeszcze tego legendarnego brytyjskiego podróżnika.
Proza właściwie na pograniczu gatunków. Jest to opis wyprawy do Australii w poszukiwaniu - nie jest to łatwo wytłumaczyć - linii czy też dróg, które są jednocześnie pieśniami i mają głębokie duchowe, religijne znaczenie dla rdzennych mieszkańców Australii. Linie te ciągną się nieraz przez tysiące kilometrów przez cały kontynent australijski. Chatwin spotyka w czasie swej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to