-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2019-04-21
2019-03-31
2019-02-19
Przyznam, że po tę książkę sięgnęłam z ogromnymi obawami, bowiem wydawnictwo, które zaoferowało mi ją do zrecenzowania, kilkukrotnie już mnie zawiodło. Na szczęście tym razem było inaczej! Dużo czytam o tematyce Holocaustu, jednak wspomnienia Edith Hahn-Beer, wiedeńskiej Żydówki, otworzyły mi oczy na nowy aspekt Zagłady. Autorka książki po anschlussie została wysłana do obozu pracy, z którego później uciekła, by żyć pod przybranym aryjskim nazwiskiem. Kobieta przejmująco opisuje przedwojenny Wiedeń, początki prześladowań, upokorzenia, jakich musiała zaznać i wciąż towarzyszący jej lęk - o własne życie, o życie najbliższych, o wykrycie jej prawdziwej tożsamości. Mimo ogromu zła, jakie spotkało główną bohaterkę, książka jest także pełna nadziei na to, że w najgorszych okolicznościach można spotkać ludzi dobrych. "Żona nazisty" to nie tylko mądra i przejmująca historia, to także świetnie i sprawnie napisana lektura, od której wprost nie da się oderwać!
Przyznam, że po tę książkę sięgnęłam z ogromnymi obawami, bowiem wydawnictwo, które zaoferowało mi ją do zrecenzowania, kilkukrotnie już mnie zawiodło. Na szczęście tym razem było inaczej! Dużo czytam o tematyce Holocaustu, jednak wspomnienia Edith Hahn-Beer, wiedeńskiej Żydówki, otworzyły mi oczy na nowy aspekt Zagłady. Autorka książki po anschlussie została wysłana do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-18
Giro d’Italia przebyło długą drogę, odkąd od wyścigu zorganizowanego przez „La Gazzetta dello Sport”, by podnieść liczbę sprzedawanych egzemplarzy stała się najbardziej prestiżowym włoskim wyścigiem, porównywalnym z najsłynniejszym Tour de France. Przez ponad 100 lat wyścig przerywany był jedynie podczas wojen światowych. Wystąpili w nim najwięksi sportowcy XX wieku, a także amatorzy, którzy poprzez swoją heroiczną walkę z wysiłkiem zapadli w pamięć włoskiej opinii publicznej. Colin O’Brien w barwny sposób opowiada o Corsa Rosa, jak nazywają wyścig mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego, przytacza anegdotki i mniej znane epizody związane z nim. W ten sposób tworzy historię nie tylko Giro, ale również samej słonecznej Italii.
Jak już wspomniałam na początku recenzji, sięgając po „Giro”, książkę niezupełnie w mojej tematyce, miałam nadzieję, że to właśnie opis moich ukochanych Włoch, a nie obojętnych mi zupełnie wyścigów kolarskich będzie dominował. Niestety, było zupełnie odwrotnie, książka niesamowicie mnie wynudziła, jednakże postaram się w mojej recenzji spojrzeć na nią obiektywnie, bowiem mogłam domyśleć się, że jeśli sięgam po książkę, której tematyka nie do końca pokrywa się z moimi zainteresowaniami, to nie będzie ona moją ulubioną.
Z całą pewnością, czytając książkę pana Colina O’Briena można zdobyć solidną porcję wiedzy. Ja sama, nie mając wcześniej bladego pojęcia o wyścigu, dowiedziałam się całkiem sporo. Pisarz przytacza zarówno najważniejsze, podstawowe fakty, jak również tworzące klimaty imprezy ciekawostki. W interesujący sposób przedstawia sylwetki najsłynniejszych włoskich kolarzy, nie ograniczając się li i jedynie do opisu ich kariery. „Giro d’Italia. Historia najpiękniejszego kolarskiego wyścigu świata” sprawia, że poznając historię Corsa Rosa, poznajemy również historię, a także specyfikę Bel Paese. Momentami miałam jednak wrażenie, że opis prowadzony jest zbyt monotonnie, występuje w nim zbyt wiele cyferek, które czytelnik i tak szybko wyrzuci z pamięci.
Za wielką zaletę reportażu Colina O’Briena uważam fakt, iż nie posługuje się on fachową terminologią. Dzięki temu książka jest przystępna w odbiorze także dla laika, choć ten może nie czuć się usatysfakcjonowany ściśle kolarską pozycją. Nie da się ukryć, że jest to książka dla pasjonatów, którzy żyją wydarzeniami takimi jak Giro d’Italia.
Odnalazłam jednak wadę, choć może niezbyt dużą. Nie jestem pewna, czy wina tutaj leży po stronie polskich tłumaczy, czy jednak po stronie Colina O’Briena. Sądzę, że tak naprawdę ten minus jest wielki jedynie w moim oczach oraz oczach osób znających dość dobrze język włoski. Otóż, wielokrotnie wprowadzone włoskie terminy były przetłumaczone wprost fatalnie. Ja oczywiście rozumiem, że z tłumaczeniem jest jak z żoną, albo jest piękne, albo jest wierne, jednak wielokrotnie wytrzeszczałam oczy ze zdumienia: „jak można było to tak przetłumaczyć?”. Szkoda, że akurat ta część książki, która interesowała mnie najbardziej interesowała, była nieco gorzej potraktowana. Jednakże nie jest to aż tak duża wada, bowiem osoby nieznające języka pewnie nie zwrócą uwagi, a te znające, jak ja, raczej będą omijać polskie tłumaczenie.
Przyznam szczerze, że żałuję, że sięgnęłam po „Giro d’Italia”. Książka mnie wynudziła i nie dała mi tego, czego po niej oczekiwałam. Niemniej jednak czyta się ją szybko, dostarcza naprawdę dużo wiedzy, a dla pasjonatów kolarstwa może być wspaniałym spotkanie z ich włoskim idolami.
Ocena: 6/10 (dobra)
Giro d’Italia przebyło długą drogę, odkąd od wyścigu zorganizowanego przez „La Gazzetta dello Sport”, by podnieść liczbę sprzedawanych egzemplarzy stała się najbardziej prestiżowym włoskim wyścigiem, porównywalnym z najsłynniejszym Tour de France. Przez ponad 100 lat wyścig przerywany był jedynie podczas wojen światowych. Wystąpili w nim najwięksi sportowcy XX wieku, a...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-09-18
2017-09-23
2017-09-29
2018-05-10
2018-12-26
2018-12-14
2018-12-09
2018-11-05
2018-11-01
2018-10-28
2018-10-13
2018-09-19
2018-09-11
2018-08-18
2018-08-02
2018-07-23
W moich czytelniczych wyborach staram się sięgać po książki coraz bardziej dojrzałe. Zauważyłam, że czytanie młodzieżowych romansów nie sprawia mi już zbyt dużej radości. Wyjątkiem jest twórczość Amy Harmon! Autorka, którą pokochałam już kilka lat temu za "Prawo Mojżesza" po raz kolejny zrobiła na mnie fenomenalne wrażenie. Tym razem przedstawiła historię Blue - zagubionej młodej dziewczyny, która nie wie, kim jest. Została porzucona przez matkę i nigdy nie udało się ustalić jej prawdziwej tożsamości. Dziewczyna, chcąc odnaleźć spokój zatraca się w buncie i przypadkowych namiętnościach. Nieoczekiwanie na jej drodze staje nauczyciel historii, Brytyjczyk Darcy Wilson. Jak wszystkie powieści Amy Harmon, również ta jest bardzo głęboka. To nie jest jedynie romansik, to poruszająca opowieść o potrzebie miłości, o szukaniu siebie i wybaczaniu sobie własnych win. W stosunkowo krótkiej powieści pisarka przedstawiła drogę ku akceptacji siebie i swojego przeznaczenia. O ile w większości romansów młodzieżowych wątek miłosny jest bardzo prosty i sprowadza się jedynie do wybuchającej szybko namiętności, o tyle w "Innej Blue" jesteśmy świadkami budzącego się i dojrzewającego powoli uczucia. Autorka jasno mówi, że to nie o seks w miłości chodzi - brakuje mi takiego głosu w literaturze młodzieżowej. W książce zachwycił mnie również styl, którym posługuje się Amy. Powieść napisana jest w sposób piękny, delikatny, artystyczny. Autorce udało się wpleść poruszające cytaty w taki sposób, że nie brzmią one sztucznie. I dlatego, choć nie czuję się już targetem literatury młodzieżowej, jestem pewna, że po kolejne powieści Harmon będę wiernie sięgać!
W moich czytelniczych wyborach staram się sięgać po książki coraz bardziej dojrzałe. Zauważyłam, że czytanie młodzieżowych romansów nie sprawia mi już zbyt dużej radości. Wyjątkiem jest twórczość Amy Harmon! Autorka, którą pokochałam już kilka lat temu za "Prawo Mojżesza" po raz kolejny zrobiła na mnie fenomenalne wrażenie. Tym razem przedstawiła historię Blue - zagubionej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to