-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-04-04
2022-04-04
2022-04-04
2022-04-04
2022-02-20
2022-02-20
Książka, którą otrzymałam w prezencie, już nawet nie wiem z jakiej okazji. Pani Bukowa jest znana szerszej publiczności z memów internetowych, ironicznie prześmiewających życie zwykłej trzydziestolatki w wielkim mieście. "Wielki Poradnik..." nie różni się od nich specjalnie. To krótkie historie różnych przygód głównej bohaterki, które zazwyczaj kończyły się czymś zabawnym. Nie spodziewałam się raczej niczego innego niż rozrywki, którą otrzymałam. Pani Bukowa wprowadziła mnie też w 2022 rok
Książka, którą otrzymałam w prezencie, już nawet nie wiem z jakiej okazji. Pani Bukowa jest znana szerszej publiczności z memów internetowych, ironicznie prześmiewających życie zwykłej trzydziestolatki w wielkim mieście. "Wielki Poradnik..." nie różni się od nich specjalnie. To krótkie historie różnych przygód głównej bohaterki, które zazwyczaj kończyły się czymś zabawnym....
więcej mniej Pokaż mimo to2022-02-20
2022-02-20
2022-02-20
Nie zawiodłam się na tej pozycji. Przepiękne ilustracje, opowieści, dzięki którym wydarzenia Trzeciej Ery stają się jeszcze łatwiejsze do zrozumienia, dumni bohaterowie, którzy często chcieli dobrze, a nie zawsze im to wychodziło. Must have dla każdego fana czy fanki Tolkiena.
Miejscami można się zniechęcić. Długie opisy, mało dialogów. Jednak gwarantuję, że po pewnym czasie fabuła na tyle wciągnie, że nie będziecie mogli się oderwać.
Nie zawiodłam się na tej pozycji. Przepiękne ilustracje, opowieści, dzięki którym wydarzenia Trzeciej Ery stają się jeszcze łatwiejsze do zrozumienia, dumni bohaterowie, którzy często chcieli dobrze, a nie zawsze im to wychodziło. Must have dla każdego fana czy fanki Tolkiena.
Miejscami można się zniechęcić. Długie opisy, mało dialogów. Jednak gwarantuję, że po pewnym...
2021-11-22
Kiedy przeczytałam opis Miłości... byłam zachwycona i spodziewałam się naprawdę wspaniałej lektury. Tymczasem trochę się zawiodłam. O tytułowej miłości niewiele można dowiedzieć się od mistrzów. Częściej dzielą się swoimi przeżyciami z wojny, tym jak postrzegają swoje życie, czym są dla nich relacje ogólnie, opowiadają o swoich karierach. Nie jest to oczywiście coś odrzucającego. Pokazuje jeszcze mocniej, że osoby starsze często pragną mieć obok siebie kogoś, z kim mogliby powspominać. Jednak liczyłam na coś innego i dlatego moja ocena jest tak niska. Chciałabym rzeczywiście przeczytać o tym jak mistrzowie postrzegają miłość, bo na pewno mieliby dużo na ten temat do opowiedzenia.
Kiedy przeczytałam opis Miłości... byłam zachwycona i spodziewałam się naprawdę wspaniałej lektury. Tymczasem trochę się zawiodłam. O tytułowej miłości niewiele można dowiedzieć się od mistrzów. Częściej dzielą się swoimi przeżyciami z wojny, tym jak postrzegają swoje życie, czym są dla nich relacje ogólnie, opowiadają o swoich karierach. Nie jest to oczywiście coś...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-10-25
Książkę przeczytałam jakiś czas temu, jednak dużo pamiętam z fabuły. Znaleziono dwie walizki, w środku szczątki osób. Kto zabił, jaki był motyw? Erika Foster postanawia rozwiązać tę zagadkę.
Właściwie czytając, dowiedziałam się, że jest to kolejna część cyklu opowieści o tytułowej detektywce słowackiego pochodzenia. Nie ukrywam, że w tym momencie trochę mniej wygodnie się czytało, ze względu na to, że w trakcie powieści następowały czasem nawiązania do poprzednich książek, chociaż nie były one bardzo wyraźne.
Bohaterowie moim zdaniem mocno średni, miałam wrażenie jakby wyjęci z serialu kryminalnego, który włączamy sobie do najgorszej czynności na świecie- prasowania. Główną bohaterkę dało się lubić, kibicowałam jej w trakcie śledztwa.
Niestety moim zdaniem włączenie historii morderców było niepotrzebne i zepsuło przynajmniej mi w znaczny sposób lekturę. Często denerwowałam się, kiedy z ich perspektywy widać było rzeczy, które w bardzo prosty sposób doprowadziłyby od razu do ich schwytania, a które z perspektywy detektywów były kompletnie niewidoczne.
Finał nie zaskoczył mnie w szczególny sposób, można go było przewidzieć. Niemniej samo czytanie przebiegało sprawnie, dzięki krótkim rozdziałom, zazwyczaj zakończonym w taki sposób, że nie chciało się przerywać lektury.
Ostatecznie spędziłam razem z ''Z zimną krwią'' przyjemnie czas. To idealne czytadło na jesienne wieczory.
Książkę przeczytałam jakiś czas temu, jednak dużo pamiętam z fabuły. Znaleziono dwie walizki, w środku szczątki osób. Kto zabił, jaki był motyw? Erika Foster postanawia rozwiązać tę zagadkę.
Właściwie czytając, dowiedziałam się, że jest to kolejna część cyklu opowieści o tytułowej detektywce słowackiego pochodzenia. Nie ukrywam, że w tym momencie trochę mniej wygodnie się...
2021-10-23
Ciężko ocenić mi książkę tak naprawdę dla dzieci. Na pewno było to ciekawe przeżycie spojrzeć na świat z perspektywy dziecka, które traci wzrok. W tym wszystkim Mafalda pozostaje jednak ciepłą osobą. Bardzo stara się być dobrą dla przyjaciół, cieszyć się z każdego dnia, w którym jest w stanie jeszcze widzieć.
Przechodzenie przez wszystkie stadia choroby razem z Mafaldą pokazało, jak wielką siłą jest wdzięczność, ale też posiadanie wokół siebie wspierających ludzi. Jak często problemy przestają być takie straszne, jeśli dzielimy je z kimś, kto nam pomoże. Myślę, że to idealna książka na jesienne wieczory, kiedy chcemy przykryć się ciepłym kocykiem. Ta książka zdecydowanie nam na to pozwoli.
Ciężko ocenić mi książkę tak naprawdę dla dzieci. Na pewno było to ciekawe przeżycie spojrzeć na świat z perspektywy dziecka, które traci wzrok. W tym wszystkim Mafalda pozostaje jednak ciepłą osobą. Bardzo stara się być dobrą dla przyjaciół, cieszyć się z każdego dnia, w którym jest w stanie jeszcze widzieć.
Przechodzenie przez wszystkie stadia choroby razem z Mafaldą...
2021-10-23
Po lekturze "Kredziarza" zapragnęłam przeczytać też inne książki autorki. Wybór padł na "zniknięcie Annie Thorne". Jakiż to był błąd.
Z pozoru błaha historia. Bohater wraca do miasteczka, w którym się wychował, aby objąć posadę nauczyciela. W dzieciństwie jego rodzinie przytrafiła się tragedia. Jego młodsza siostra zaginęła. Po kilku dniach odnalazła się, ale już nie była taką osobą jak wcześniej.
To opowieść o poszukiwaniach, próbie wytłumaczenia sobie przeszłości, poukładania w głowie spraw. Jednak dzieje się to w tak dziwny i niezrozumiały sposób, do tego stopnia, że w pewnym momencie nie wiedziałam, co się dzieje i o co tak naprawdę chodzi.
Wielu wskazywało na bardzo dosłowne inspirowanie się twórczością Kinga. Nie wiem, czy to prawda, ponieważ przeczytałam tylko jedną jego książkę. Natomiast w "Zniknięciu Annie Thorne" wydarzenia "nadprzyrodzone" tak bardzo mieszały się z wydarzeniami rzeczywistymi, że nie można było odróżnić jednych od drugich.
Historia sama w sobie miała potencjał, żeby wykorzystać ją w naprawdę ciekawy sposób. Niestety moim zdaniem zabrakło dokładnego przemyślenia, jak wydarzenia w książce mają się toczyć. Wielkie rozczarowanie.
Po lekturze "Kredziarza" zapragnęłam przeczytać też inne książki autorki. Wybór padł na "zniknięcie Annie Thorne". Jakiż to był błąd.
Z pozoru błaha historia. Bohater wraca do miasteczka, w którym się wychował, aby objąć posadę nauczyciela. W dzieciństwie jego rodzinie przytrafiła się tragedia. Jego młodsza siostra zaginęła. Po kilku dniach odnalazła się, ale już nie była...
2021-10-07
Zawsze ciekawiły mnie tematy medycyny sądowej. Może dlatego, że jako kilkuletnie dziecko oglądałam z rodzicami CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas, a być może zainteresowanie zrodziło się samo.
Doktor Richard Shepherd jest znanym brytyjskim patologiem. W swojej książce opisuje wiele przypadków medycznych, z którymi spotkał się w trakcie praktyki. Są to zarówno morderstwa jak i wypadki. Pomiędzy sprawy wplata historie ze swojego życia. W jaki sposób w ogóle zrodziła się w nim myśl o zostaniu lekarzem medycyny sądowej, jak jego praca wpływała na bliskich. Dla mnie życie doktora Shepherda to opowieść o życiu człowieka, który zdecydował się na jeden z najtrudniejszych zawodów świata. To opowieść człowieka, który jest taki jak każdy z nas. Przeżywa wzloty i upadki, zdarzają mu się błędy. Rani innych ludzi, jest raniony przez innych ludzi. Pozwoliło to spojrzeć na postać doktora jako na kogoś, z kim możemy się czasem utożsamić. Nie tylko jako zimną figurę, jaką często przedstawia się w mediach.
Dla wielbicieli kryminałów będzie to doskonała lektura, pozwoli też skonfrontować się z przekonaniami, które być może wynieśliśmy z innych książek.
Zawsze ciekawiły mnie tematy medycyny sądowej. Może dlatego, że jako kilkuletnie dziecko oglądałam z rodzicami CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas, a być może zainteresowanie zrodziło się samo.
Doktor Richard Shepherd jest znanym brytyjskim patologiem. W swojej książce opisuje wiele przypadków medycznych, z którymi spotkał się w trakcie praktyki. Są to zarówno morderstwa jak...
2021-10-05
„Zabić drozda” jest uważane za klasykę literatury amerykańskiej. Dzieciaki w szkołach omawiają tę powieść i zastanawiają się nad tym czy jej przesłanie jest wciąż aktualne. Moim zdaniem bardzo.
Lata 30. XX wieku. W świecie zdominowanym przez dorosłych głos dziecka wydaje się być mało ważny. Dziewczynka próbuje zrozumieć skomplikowany świat, kiedy dowiaduje się, że jej ojciec ma w sądzie bronić czarnoskórego mężczyznę oskarżonego o gwałt. Sprawa wydaje się od początku bardzo trudna. Społeczność małego miasteczka w Alabamie zdaje się być od samego początku negatywnie nastawiona do adwokata jak i do jego dzieci. W takiej atmosferze mała Skaut dowiaduje się o świecie najważniejszych prawd.
Czytając „Zabić drozda” z dzisiejszej perspektywy trudno mi ocenić czy cokolwiek zmieniło się w wymiarze sprawiedliwości. Wystarczy spojrzeć na ruch Black Lives Matters, by zobaczyć, że wciąż występuje problem rasizmu, skazywania osób niewinnych tylko ze względu na kolor ich skóry. Wciąż mamy problem z przemocą wobec kobiet i dzieci. Wciąż potrafimy oceniać, bez jakichkolwiek dowodów.
Dla mnie lektura „Zabić drozda” była smutnym przypomnieniem, że świat nie zmienił się jakoś szczególnie od czasów małej Skaut. Wciąż musimy uczyć dzieci, że każdy z nas jest równy, a i tak nie mamy gwarancji, że spojrzenie na świat małego człowieka nie zmieni się pod wpływem działania niesprzyjającego środowiska.
„Zabić drozda” przypomina mi też wciąż na nowo, żeby tak jak Atticus ojciec głównej bohaterki nie poddawać się w walce o słuszną sprawę, żeby pamiętać o tym, że warto bronić bezbronnego.
„Zabić drozda” jest uważane za klasykę literatury amerykańskiej. Dzieciaki w szkołach omawiają tę powieść i zastanawiają się nad tym czy jej przesłanie jest wciąż aktualne. Moim zdaniem bardzo.
Lata 30. XX wieku. W świecie zdominowanym przez dorosłych głos dziecka wydaje się być mało ważny. Dziewczynka próbuje zrozumieć skomplikowany świat, kiedy dowiaduje się, że jej...
2021-10-04
„Małe życie” święciło swoje triumfy kilka lat temu, ale z racji tego, że jeszcze wtedy nie czytałam tak dużo, nie poświęciłam tej książce aż tak dużo uwagi. Wrzuciłam ją na półkę na Legimi, gdzie czekała na swoją kolej, która w końcu nadeszła.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że „Małe życie” od razu sprawiło, że nie mogłam się od niego oderwać. Na samym początku miałam wręcz mieszane uczucia. Historia o czterech facetach zamieszkujących Nowy Jork, każdy zajmuje się czymś innym, a mimo wszystko łączy ich przyjaźń. Postanowiłam jednak dać książce szansę.
„Małe życie” jest trochę jak cebula. Powoli odkrywa przed czytelnikiem kolejne warstwy opowieści i coś, co na pierwszy rzut oka wydawało się nie być niczym szczególnym, nabiera znaczenia dopiero po czasie. Bohaterowie odsłaniają swoje historie powoli, tak byśmy jako czytelnicy mogli poczuć, jakbyśmy rzeczywiście się z nimi zaprzyjaźniali. Ostatecznie zanurzamy się jednak w przeszłość jednego z bohaterów, która prowadzi nas aż do samego finału.
Bohaterowie „Małego życia” wydają się być do bólu zwyczajni, jednocześnie będąc niesamowicie uzdolnionymi jednostkami, co odbiera w jakiś sposób realizmu opowieści. Z drugiej strony myślę, że to celowy zabieg, by pokazać ten american dream, z pozoru cudowny, dający niesamowite możliwości, a kryjący w sobie wiele bólu, wyrzeczeń i traum.
W procesie czytania miałam momenty, gdy odkładałam książkę, ponieważ było mi zbyt trudno mierzyć się z przeżyciami bohaterów, nierzadko bardzo traumatycznymi. Myślę, że mimo wszystko pozwalały one zrozumieć osobowość postaci i dlaczego dokonywały one takie, a nie inne wybory.
Hanya Yanagihara nie objaśnia wszystkiego. Pozwala czytelnikowi na spekulacje i zastanawianie się co by było gdyby. Pozostawia też z przynajmniej w moim odczuciu smutną refleksją na temat ludzkiego życia. Jest ono często kruche i łatwe do zniszczenia, jeśli nie otaczają nas kochające osoby.
Podsumowując, polecam przeczytać „Małe życie”, mimo że jest to lektura często trudna, a także długa, w końcu książka liczy sobie 817 stron. Pozwala jednak doświadczyć kruchości i zwyczajności codziennego życia.
„Małe życie” święciło swoje triumfy kilka lat temu, ale z racji tego, że jeszcze wtedy nie czytałam tak dużo, nie poświęciłam tej książce aż tak dużo uwagi. Wrzuciłam ją na półkę na Legimi, gdzie czekała na swoją kolej, która w końcu nadeszła.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że „Małe życie” od razu sprawiło, że nie mogłam się od niego oderwać. Na samym początku miałam...
2021-08-29
Do lektury zachęciły mnie dobre opinie na temat... Filmu o tym samym tytule. A, jako że zazwyczaj wolę przeczytać książkę przed obejrzeniem filmu, zdecydowałam się na to, by dać jej szansę.
"Mój piękny" syn to opowieść ojca, który walczy o syna, uzależnionego od narkotyków. Poznajemy historię od samego początku, poprzez dzieciństwo Nicka i jego czasy nastoletnie. Śledzimy wydarzenia, które doprowadziły go do sięgnięcia po narkotyki, a to wszystko z perspektywy autora, czyli ojca Nicka.
Widzimy, jak zaciętą walkę podejmuje David o życie i zdrowie syna, jak nie poddaje się pomimo wielu, naprawdę wielu upadków Nicka. Razem z nim możemy prześledzić proces odwykowy i terapeutyczny. Razem z nim lękamy się o to co dzieje się z Nickiem, razem z nim próbujemy kolejnych programów odwykowych i po raz kolejny próbujemy odbudować zniszczone przez nałóg zaufanie.
To niesamowita historia o tym jak uzależnienie członka rodziny, może przekształcić się we współuzależnienie pozostałych osób. Jak bardzo możemy zatracić się w próbie uratowania ukochanej osoby.
Książka pozostawia z wieloma refleksjami nad tym jak samemu postrzega się uzależnienie, ale też konfrontuje z własnymi przekonaniami na temat pomocy osobom uzależnionym. Myślę, że każdy powinien sięgnąć po "Mojego pięknego syna", a zwłaszcza rodzice.
Do lektury zachęciły mnie dobre opinie na temat... Filmu o tym samym tytule. A, jako że zazwyczaj wolę przeczytać książkę przed obejrzeniem filmu, zdecydowałam się na to, by dać jej szansę.
"Mój piękny" syn to opowieść ojca, który walczy o syna, uzależnionego od narkotyków. Poznajemy historię od samego początku, poprzez dzieciństwo Nicka i jego czasy nastoletnie. Śledzimy...
Lektura tej książki była bardzo bolesna. "Kwiaty dla Algernona" to opowieść o upośledzonym umysłowo Charliem Gordonie, który zostaje wybrany do badania nad poprawą inteligencji. Prowadzący badania sprawdzili już możliwości poprawy u szczura Algernona, który wykazał bardzo dużą poprawę. Charlie również zostaje poddany operacji i jak można się domyślić, również zaczyna wykazywać coraz większy iloraz inteligencji. Jednakże czy za poprawą IQ następuje również zmiana na lepsze w życiu prywatnym Charliego?
Po przeczytaniu "Kwiatów dla Algernona" pozostałam ze smutnymi refleksjami na temat społeczeństwa, które krytykuje wszystko, co w jakikolwiek odstaje od normy. Jak bardzo każdy z nas pragnie zostać pokochany i zaakceptowany takim, jaki jest. I jak często ten skrzywdzony człowiek w nas domaga się uwagi. Dla mnie "Kwiaty dla Algernona" zwróciły uwagę na to jak traktuję innych ludzi, jakim sama jestem człowiekiem.
Lektura tej książki była bardzo bolesna. "Kwiaty dla Algernona" to opowieść o upośledzonym umysłowo Charliem Gordonie, który zostaje wybrany do badania nad poprawą inteligencji. Prowadzący badania sprawdzili już możliwości poprawy u szczura Algernona, który wykazał bardzo dużą poprawę. Charlie również zostaje poddany operacji i jak można się domyślić, również zaczyna...
więcej mniej Pokaż mimo to
Postanowiłam przeczytać tę klasykę literatury, szczególnie że niedawno wyszedł film pod tym samym tytułem.
"Małe kobietki" to historia czterech sióstr- Meg, Jo, Beth i Amy, które muszą radzić sobie w codziennym życiu same, ponieważ ich ojciec wyruszył na wojnę (najprawdopodobniej secesyjną, ale nie jestem pewna). W książce możemy zaobserwować ich codzienne życie i rozterki, z jakimi mierzą się dorastające dziewczyny.
To bardzo ciepła i pełna miłości powieść, która otuliła mnie jak kocyk. Oczywiście nie zgadzałam się ze wszystkim przedstawionym w powieści np. w sposobie wychowania dziewczyn, jednak wzięłam poprawkę na to, że akcja "Małych kobietek" rozgrywa się w innych czasach. Mimo wszystko myślę, że to lektura dla każdego, kto chciałby na chwilę oderwać się od codziennego życia i poczuć, że cokolwiek by się działo, ostatecznie skończy się dobrze.
Postanowiłam przeczytać tę klasykę literatury, szczególnie że niedawno wyszedł film pod tym samym tytułem.
"Małe kobietki" to historia czterech sióstr- Meg, Jo, Beth i Amy, które muszą radzić sobie w codziennym życiu same, ponieważ ich ojciec wyruszył na wojnę (najprawdopodobniej secesyjną, ale nie jestem pewna). W książce możemy zaobserwować ich codzienne życie i...
Po raz kolejny to książka, którą gdzieś zobaczyłam, coś się obiło o uszy, ale niespecjalnie zachęciło do czytania. Po wielkim bum z powodu filmu o książce znów zrobiło się głośno i wtedy po raz kolejny dziwnym trafem sięgnęłam po nią.
Znajdujemy się razem z bohaterami po wydarzeniach II wojny światowej w Wielkiej Brytanii. Nasza główna bohaterka Juliet wymienia listy ze swoimi przyjaciółmi. Pewnego dnia otrzymuje list od tajemniczej osoby, która zdradza jej, że znalazła książkę należącą kiedyś do Juliet. Dzięki tej wiadomości wkrótce nasza bohaterka dowiaduje się o losach mieszkańców małej wyspy.
Jak mogę ocenić tę książkę? Cóż. Powieść napisana w formie listów to coś zupełnie nowego dla mnie, co w jakiś sposób przyciągało do lektury. Sami bohaterowie niestety jakoś szczególnie mnie nie porwali. Miałam czasem wrażenie, że to taki trochę serial do czytania. Nie wiem, czy to zmęczenie wałkowaną przez wielu autorów, często bezmyślnie tematyką okołowojenną czy coś zupełnie innego. Mogę jedynie powiedzieć, że to lekkie czytadło, może stanowić odskocznię po czymś cięższym.
Podsumowując, to spędziłam całkiem spokojne wieczory, czytając "Stowarzyszenie...", ale nie na tyle, by nazwać je cudownym czy niesamowitym.
Po raz kolejny to książka, którą gdzieś zobaczyłam, coś się obiło o uszy, ale niespecjalnie zachęciło do czytania. Po wielkim bum z powodu filmu o książce znów zrobiło się głośno i wtedy po raz kolejny dziwnym trafem sięgnęłam po nią.
więcej Pokaż mimo toZnajdujemy się razem z bohaterami po wydarzeniach II wojny światowej w Wielkiej Brytanii. Nasza główna bohaterka Juliet wymienia listy ze...