Anonimowi Heretycy Katie Henry 7,2
,, Dopijając colę, doświadczyłem pierwszego objawienia: to, że ktoś twierdzi, że coś jest prawdą, nie oznacza, że tak jest, a każdy, kto przekonuje cię, byś czegoś nie robił, prawdopodobnie chce ci uniemożliwić zrobienie czegoś fajnego".
Kupiłam e-book tej książki zaraz po premierze, ale jakoś nie zdarzyło mi się jej wcześniej przeczytać mimo dużych zakusów. Na wakacyjny wyjazd wzięłam ze sobą czytnik i postanowiłam sobie poczytać w czasie podróży. I jakoś ta książka wpadła mi w oko. Zaczęłam więc przygodę z lekturą. I muszę przyznać, że nie pomyślałam o tym, jak bardzo wciągnie mnie fabuła tej książki. Szczerze mówiąc tak brzmiący tytuł jednoznacznie nie naprowadza na treść, coś się domyślamy i tyle.
Opis:
Na początku akcji poznajemy Michaela, chłopaka, który po kolejnej przeprowadce idzie do nowej szkoły. Musi znów odnaleźć się w innym miejscu, do tego o zgrozo (dla niego) w katolickiej szkole św. Klary. Prywatna szkoła, mundurki, nauka teologii, ojcowie i siostry zakonne jako nauczyciele. Hmmm... dla nastolatka, dużo zmian. Zupełnie inny, chociaż z pozoru podobny świat szkolnej społeczności. Na pierwszej lekcji spotyka jednak osobę, która sprawi, że Michael zmieni zdanie. Przed nim i innymi trochę zwrotów akcji.
Opinia:
Bardzo podoba mi się sposób w jaki autorka prowadzi akcje. Ma fragmenty, które konkretniej coś opisują, ale też potrafii bardzo dobrze dynamizować akcję, jest to odpowiednio wyważone i nie sposób jest się nudzić. Tak samo z bohaterami, są bardzo realni. Mają różne charaktery, swoje przywary. Nie są idealni i papierowi, bardzo mi się to podoba. To, co również doceniam to odważny i śmiały pomysł autorki. Ukazanie w szkole katolickiej różnych osobowości, ludzi wierzących i niewierzących, agnostyków, ateistów i innych wyznawców. W ten sposób pokazuje coś ważnego, co możemy dojrzeć dopiero po przeczytaniu. Pokazuje, że choć bywamy skrajnie różni, odrębni np. pod względem wiary, to mimo wszystko nadal możemy znajdować nić porozumienia. A w Biblii znajdować wiele prawd życiowych nawet, gdy ktoś z nas nie patrzy na nią jak na Słowo Boże. Wiem, że mogą się znaleźć przeciwnicy tej historii. Jest to zrozumiałe, gdyż książka bywa kontrowersyja, ale przez to zwraca uwagę na wiele istotnych spraw. Dlatego bardzo polecam. Więcej nie zdradzę.
,, Wierzę w Boga, bo wierzę w to, co czuję. A gdy jestem w kościele lub gdy się modlę, czuję się kochana. Czuję się bezpieczna. Czuję się, jakby ktoś mnie znał".