Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?

- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Poznańskie
- Data wydania:
- 2019-04-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-01-01
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379760428
- Tagi:
- literatura polska lekarz medycyna patologia rak choroba
Czy gdzieś w twoim ciele mogą kryć się pozostałości twojego brata bliźniaka? Dlaczego londyńscy kominiarze zaskakująco często cierpieli na raka moszny? I czy to możliwe, żeby guz podwoił się w ciągu zaledwie doby?
Szokujące, obrzydliwe, zabawne, fascynujące… Nowotwory i inne choroby kryją wiele tajemnic. Autorka popularnego bloga Patolodzy na klatce przeprowadzi cię przez twój świat wewnętrzny, zaczynając od różowo-fioletowych maziajów na szkiełku pod mikroskopem, a kończąc na stole sekcyjnym w prosektorium. W tej książce opowiada o wszystkim, co zwykłych ludzi przyprawia o ból głowy. Dosłownie.
"Nie znacie nas, my jednak niejednokrotnie znamy was lepiej niż wasi bliscy. W końcu liczy się wnętrze, a mało kto bada je dogłębniej niż patolodzy."
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Liczy się wnętrze
Fajnie wydana opowieść o potworniakach, zaśniadach, podagrze i endometriozie atakującej gdzie popadnie to lektura trudna, wymagająca niekiedy maksimum skupienia, choć interesująca i wciągająca. Napisana chwilami męcząco naukowym językiem, okraszona hipnotyzującymi zdjęciami i chorobliwie fascynująca – nie dla każdego, ale dla fanów patologii pozycja obowiązkowa. Innych w fanów może dopiero zamienić.
Paulina Łopatniuk zaczyna od podstaw, to jest od wyjaśnienia, czym jest patologia, oraz przedstawienia ścieżki zawodowej lekarza medycyny – patomorfologa. Już od początku wiadomo, że będzie to ciężka lektura, ale jak się przebrnie przez pierwsze rozdziały – niestety prawie dwa – to jest tylko lepiej. Łapie się bakcyla i płynie z autorką, zachwycając się potwornościami ludzkiego ciała. Pozycja składa się z sześciu mniej więcej tematycznych rozdziałów, z których pierwszy jest swego rodzaju wstępem. Ileż tu wiedzy o barwieniu preparatów, ile nazwisk badaczy! Naprawdę ciężko się w tym wszystkim połapać i sama nie wiem, czy nie jest to zabieg specjalny, który miałby podnosić w naszych oczach wizerunek patologa mającego to wszystko w małym paluszku. Dalej, gdy mowa o nowotworach, nie jest dużo łatwiej – kolejne nazwiska, kolejne opisy. A to jeszcze i tak nic, bowiem przyjdzie nam zmierzyć się z małym wykładem o embriologii czy zapłodnieniu…
W wykładaniu kawy na ławę autorka jest bardzo dobra, czego przykładem częste walenie prosto z mostu, np. o bagatelizowaniu problemu endometriozy, o nieporozumieniach wynikłych z mylenia zarodka z dzieckiem, a także o słynnym, ale jakże często ignorowanym czy zbywanym efekcie Matyldy. Zwłaszcza ten ostatni był powodem, dla którego zacisnęłam zęby i brnęłam dzielnie dalej przez skomplikowane opisy – Łopatniuk ma wspaniałe feministyczne zapędy i podaje świetne przykłady dla udowodnienia swoich tez. Styl jednak nie pomaga. Wręcz przeciwnie. Autorka popada w dwie przesady: albo tłumaczy zbyt wiele, jakby czytelnik nie miał żadnych podstaw wiedzy biologicznej (choć tutaj to kwestia indywidualna i trudno to jednoznacznie uznać za wadę), albo pisze zbyt zawile, ze zmienioną składnią i bardzo drobiazgowo (czerniak to nie tylko zmora pacjentów, ale i czytelników tej książki). Zupełnie jakby korektorzy bali się poprawek, bo… są laikami i nie mają tak specjalistycznej wiedzy. I ten (przestawny) szyk zdań! „Nie w każdym nowotworze złośliwym jesteśmy w stanie równie szczegółowo prześledzić zmiany do złośliwości prowadzące (…)”. Zdarza się jednak, że autorka ślicznie przywali dowcipem: „Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji i nikt nie spodziewa się glonów w płynie mózgowo-rdzeniowym niemowlaka”. Ale do równowagi daleko: bywa ciężko.
Pozycja wydana jest naprawdę ładnie – utwardzana okładka, szare krawędzie kartek i te zdjęcia – niektóre śliczne (przełyk Barretta czy Prototheca wickerhamii to cudo!), inne zaskakujące (uśmiechnięta pępowina), a jeszcze inne przerażające (czerniak gałki ocznej czy guzki dnawe w stopie). Wszystko w pełnym kolorze. Jest na czym zawiesić oko. Czasem trzeba odpocząć od walki z tekstem…
Choć rozdział o nowotworach ma bardzo edukacyjne zacięcie, to warto zacisnąć zęby i wytrwać – zachwyciła mnie informacja o nowotworach obecnych od zarania dziejów (nawet u dinozaurów!) czy o pacjencie, którego zaatakował nowotwór jego… tasiemca! Jeszcze ciekawiej robi się później, gdy przechodzimy do patologii okresu ciąży czy pasożytów (rozdział o nużeńcach to cudeńko). Ach, życzyłabym sobie o wiele więcej historii o fetus in fetu i tych wszystkich TRAP-ach i TAPS-ach. Bardzo brakuje mi przykładów z zakresu dermatologii czy egzotycznych chorób zakaźnych – tych przywożonych z wakacji, a przez to trudnych diagnostycznie. Mogłabym godzinami czytać o torbielach skórzastych (300 zębów w jajniku!) i o kile – założę się, że podobnie czuje większość czytelników. Nie wiem, czy dla osób „o delikatnych nerwach” jest to pozycja odpowiednia – z tej prostej przyczyny, że trochę nie wierzę w istnienie takich osób. Są jak mityczne yeti… Bo czy naprawdę istnieją ludzie, którzy nie lubią czytać o chłoniakach Burkitta, podwajających się co dobę, czy o stolcach à la dżem porzeczkowy? Którzy pozbawieni są niezdrowej (?) fascynacji chorobami, którzy nie chcieliby zajrzeć przez ramię patologa podczas sekcji? Naprawdę są tacy?
Jeśli tak, jeśli naprawdę istnieją tego typu ludzkie jednorożce, to… powinni się od pozycji Łopatniuk trzymać z daleka. Może też ci, którzy nie lubią wymagającej lektury. Nie wiem, czy treść książki powtarza się z blogiem „Patolodzy na klatce”, ale pobieżne przejrzenie podpowiada, że nie. Tak czy siak – zapraszamy do porażającej (i jednak męczącej) podróży po ludzkiej patologii. Ja jestem już gotowa kupować bilet na kolejne wycieczki pod przewodnictwem autorki!
Agata Majchrowicz
Popieram [ 8 ] Link do recenzji
OPINIE i DYSKUSJE
Nie przeczytałabym ponownie tej książki. Mimo wielu fascynujących przypadków nowotworów opisanych przez autorkę więcej było tu fachowego i zbyt trudnego dla mnie słownictwa. Miałam momentami wrażenie, że czytam literaturę fachową.
Podobał mi się za to lekko żartobliwy ton, w jakim utrzymana jest książka.
Nie przeczytałabym ponownie tej książki. Mimo wielu fascynujących przypadków nowotworów opisanych przez autorkę więcej było tu fachowego i zbyt trudnego dla mnie słownictwa. Miałam momentami wrażenie, że czytam literaturę fachową.
Pokaż mimo toPodobał mi się za to lekko żartobliwy ton, w jakim utrzymana jest książka.
Dla mnie książka niezwykle interesująca, zawiera mnóstwo wiedzy o określonej tematyce. Momentami wydawać by się mogło, że autorka odbiega od głównego tematu, a jednak... okazuje się, że niemal wszystko zmierza do patologii.
W sposób przystępny, lekkim językiem i z dużą dawką humoru (nieraz czarnego) przekazywana jest, jak by nie było laikom, imponująca wiedza medyczna. Dodam, że chociaż w żaden sposób nie jestem związana z medycyną (tylko czasami jako pacjentka), to nie musiałam szukać w Google wyjaśnienia terminów medycznych, opisy w książce był dla mnie wystarczająco zrozumiałe.
Nie jest to podręcznik akademicki, ale nikt chyba tego nie oczekiwał.
Wysłuchałam audiobooka, uważam, że lektorka też się świetnie tutaj spisała.
Szczerze polecam, a do tego dowiedziałam się, że autorka prowadzi bloga. Od teraz jestem jej fanką.
Dla mnie książka niezwykle interesująca, zawiera mnóstwo wiedzy o określonej tematyce. Momentami wydawać by się mogło, że autorka odbiega od głównego tematu, a jednak... okazuje się, że niemal wszystko zmierza do patologii.
więcej Pokaż mimo toW sposób przystępny, lekkim językiem i z dużą dawką humoru (nieraz czarnego) przekazywana jest, jak by nie było laikom, imponująca wiedza medyczna....
Byłam bardzo dobrze nastawiona do tej książki,gdyż czytałam już mnóstwo książek o podobnej tematyce. Niektóre ciekawostki spodobały mi się,natomiast momentami miałam wrażenie,że osoba niezbyt znająca poniektóre terminy lekarskie nie odnajdzie się w tej książce.
Byłam bardzo dobrze nastawiona do tej książki,gdyż czytałam już mnóstwo książek o podobnej tematyce. Niektóre ciekawostki spodobały mi się,natomiast momentami miałam wrażenie,że osoba niezbyt znająca poniektóre terminy lekarskie nie odnajdzie się w tej książce.
Pokaż mimo toNie miałam pojęcia, że przed książką najpierw był blog, ale przyznam szczerze, że w formie bloga na pewno czytałoby się to o niebo lepiej. Trochę skakałam pomiędzy tekstem, a audio, by ostatecznie zostać przy samy audio, bo wiem, że w innej formie tej książki zwyczajnie bym nie skończyła.
Patolodzy. Patomorfologia. To zajęcie i zagadnienie, do których w jakiś sposób zawsze mnie ciągnęło. Lubię obrzydliwe rzeczy, nie przeszkadzają mi gorszące opisy, a o różnych chorobach (im groźniejszych tym lepiej) uwielbiam czytać i ich pojawienie się w książkach zawsze wywołuje mój uśmiech (spoko, wszystko ze mną w porządku. Chyba), dlatego pierwszy rzut oka na tę książkę i mój mózg krzyczał: to pozycja dla ciebie!
I początkowo faktycznie wkręciłam się nieziemsko i słuchałam z oczami jak pięć złoty, zachwycona. Ale ten zachwyt bardzo szybko uleciał i pojawiła się... nuda. Autorka wykonuje zawód, na który wielu się nie pisze, a jeszcze mniej osób ma o nim pojęcie. Ma okazje przekazać nam wiedzę o choróbskach, stanach zapalnych, bakcylach i maziajach, które widzą tylko nieliczni. Ale robi to w tak suchy sposób, tak bardzo okraszony wiedzą medyczną, której laik nie rozumie (i nie chce, bo na co mu ona), że przebrnięcie przez ta książkę zajęło mi wieki. Parę razy pojawiły się żarty tak bardzo nie na miejscu, że aż zrobiło mi się dziwnie.
Przyznaję, że nie każdy temat mnie interesował, a tam, gdzie moje zainteresowanie było niewielkie, czytany tekst nie sprawił, że zapłonęło. A uwierzcie mi, że jestem człowiekiem, który jest w stanie zainteresować się wszystkim. Jeszcze lepiej, kiedy ktoś z wiedzą potrafi to przekazać i sprawić, że chociaż w minimalnym stopniu załapię bakcyla. A tu niestety po raz kolejny w przypadku takich książek zostałam zalana taką falą profesjonalnego żargonu, że zwyczajnie opadły mi ręce i miałam ochotę rzucić to w cholerę i co chwilę sprawdzałam, ile jeszcze do końca.
Zabrakło mi anegdotek, zabrakło mi humoru, pasji bijącej z tekstu, jakiegoś takiego luzu. Nie przeczę, że to fajna książka, bo znalazłam rozdziały, przy których czerpałam garściami (jak chociażby ten o celiakii) i nie odradzam pozycji (uwaga, bo można trafić na naprawdę paskudne zdjęcia! :)), ale dla mnie irytująco nużąca i męcząca.
Nie miałam pojęcia, że przed książką najpierw był blog, ale przyznam szczerze, że w formie bloga na pewno czytałoby się to o niebo lepiej. Trochę skakałam pomiędzy tekstem, a audio, by ostatecznie zostać przy samy audio, bo wiem, że w innej formie tej książki zwyczajnie bym nie skończyła.
więcej Pokaż mimo toPatolodzy. Patomorfologia. To zajęcie i zagadnienie, do których w jakiś sposób zawsze...
Ostrzegam: książka jest długa i momentami (przynajmniej dla mnie) obrzydliwa. Niemniej jednak czytało mi się ją bardzo dobrze. Uwielbiam język Autorki! Przekazała ogrom wiedzy w sposób bardzo interesujący i zachęcający do dalszych poszukiwań. Szacun za rozdziały o zapłodnieniu, zaśniadach i patologiach płodu. Szkoda, że sytuacja prawna w Polsce od czasu wydania książki jeszcze się pogorszyła. Tym bardziej te rozdziały są bardzo potrzebne.
Ostrzegam: książka jest długa i momentami (przynajmniej dla mnie) obrzydliwa. Niemniej jednak czytało mi się ją bardzo dobrze. Uwielbiam język Autorki! Przekazała ogrom wiedzy w sposób bardzo interesujący i zachęcający do dalszych poszukiwań. Szacun za rozdziały o zapłodnieniu, zaśniadach i patologiach płodu. Szkoda, że sytuacja prawna w Polsce od czasu wydania książki...
więcej Pokaż mimo toJako osoba, która zajmuje się patomorfologią, myślałam, że znalazłam książkę, która przekaże mi wiedze w ciekawy sposób, kto wie, może dowiem się czegoś nowego. Niestety język, którm jest napisana książka w ogóle mi nie przypadł. Moim zdaniem, autorka ma problem w przekazaniu wiedzy i robi to w bardzo nudny i monotonny sposób. Nie jestem zbyt wielką fanką tej ksiązki, ale co musze przyznać to, że zdjęcia są bardzo ładne.
Jako osoba, która zajmuje się patomorfologią, myślałam, że znalazłam książkę, która przekaże mi wiedze w ciekawy sposób, kto wie, może dowiem się czegoś nowego. Niestety język, którm jest napisana książka w ogóle mi nie przypadł. Moim zdaniem, autorka ma problem w przekazaniu wiedzy i robi to w bardzo nudny i monotonny sposób. Nie jestem zbyt wielką fanką tej ksiązki, ale...
więcej Pokaż mimo toJęzyk autorki zupełnie mi nie leży. Niby ma być śmiesznie, ale jak dla mnie zazwyczaj kończy się cringem. Humor na poziomie mojej wychowawczyni z liceum. Zabrało mi to niemal całkowicie radość z czytania o interesujących mnie sprawach
Język autorki zupełnie mi nie leży. Niby ma być śmiesznie, ale jak dla mnie zazwyczaj kończy się cringem. Humor na poziomie mojej wychowawczyni z liceum. Zabrało mi to niemal całkowicie radość z czytania o interesujących mnie sprawach
Pokaż mimo toUwielbiam książki o tematyce medycznej i trudnych przypadkach dlatego sporo oczekiwałem od tej książki. Niestety czuję lekki niedosyt. Pomysł na książkę świetny ale wykonanie już nie do końca a to głównie za sprawą topornego języka i zagmatwanego stylu. Sporo informacji o raku nowotworach, bakteriach, pasożytach, problemach ciążowych i skórnych. Jednak książce trochę brak konsekwencji ponieważ autorka paradoksalnie nie wyjaśniła czym jest tytułowy rak i skąd się bierze oraz jaki ma wpływ na nasze dalsze życie. Szkoda bo temat bardzo ciekawy. Trochę ratują ją dobre zdjecia. Książka tylko dla zapaleńców.
Uwielbiam książki o tematyce medycznej i trudnych przypadkach dlatego sporo oczekiwałem od tej książki. Niestety czuję lekki niedosyt. Pomysł na książkę świetny ale wykonanie już nie do końca a to głównie za sprawą topornego języka i zagmatwanego stylu. Sporo informacji o raku nowotworach, bakteriach, pasożytach, problemach ciążowych i skórnych. Jednak książce trochę brak...
więcej Pokaż mimo toKsiążka wprowadza w bogaty świat patomorfologii. Autorka w bardzo przystępny i żartobliwy sposób dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem. Sama tematyka miejscami nie łatwa. Zdecydowanie warto sięgnąć, choć ja zaniemogłam po tygodniu takiej codziennej lektury.
Książka wprowadza w bogaty świat patomorfologii. Autorka w bardzo przystępny i żartobliwy sposób dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem. Sama tematyka miejscami nie łatwa. Zdecydowanie warto sięgnąć, choć ja zaniemogłam po tygodniu takiej codziennej lektury.
Pokaż mimo toJak ważny jest to zawód chyba nie trzeba mówić. To Ci lekarze rozpoznają nam choroby. Co kryje nasze wnętrze? Oni jak nikt inny nam je zbadają. Czy guz może podwoić się w ciągu doby? Otóż może. Nie znam autorki podobno prowadzi bloga ... Nowotwory dzięki tej książce dowiemy się jakie są, gdzie się znajdują i co kryją. Powiem jeszcze tyle, że faktycznie myślałam, że więcej dowiem się o tym co kryje prosektorium, ale to patomorfolog najprawdopodobniej przeprowadza sekcję zwłok. Powiem tak książka do łatwych nie należy laik jej nie zrozumie. Trzeba mieć jakiekolwiek pojęcie o anatomii człowieka.
Jak ważny jest to zawód chyba nie trzeba mówić. To Ci lekarze rozpoznają nam choroby. Co kryje nasze wnętrze? Oni jak nikt inny nam je zbadają. Czy guz może podwoić się w ciągu doby? Otóż może. Nie znam autorki podobno prowadzi bloga ... Nowotwory dzięki tej książce dowiemy się jakie są, gdzie się znajdują i co kryją. Powiem jeszcze tyle, że faktycznie myślałam, że więcej...
więcej Pokaż mimo to