Mieszka w prowincji Werona, we Włoszech. Studiowała literaturę, filozofię, ukończyła studia dziennikarskie w 2011 r. Piętnaście lat temu została zdiagnozowana z rzadką chorobą genetyczną znaną jako Choroba Stargartda - tą samą na którą cierpi bohaterka jej powieści - która powoduje stopniowy zanik wzroku. Obecnie zajmuje się uczeniem imigrantów włoskiego. "Między mną a czereśnią" jest jej debiutem.
"Między mną a czereśnią" to opowieść o 9-letniej Mafaldzie, która przez "obecną w oczach mgiełkę" powoli traci wzrok. Książka ta pisana jest z perspektywy dziewczynki i pełno w niej dziecięcej naiwności, ale też mądrości. Chwyta za serce i trudno jest czytelnikowi pogodzić się z tym, co ją spotyka. Oprócz ukazania jej choroby i próby pogodzenia się z obecnym stanem, książka ta pokazuje również drugą stronę medalu, czyli to, że mimo przeciwności losu można żyć dalej i mimo że świat nie zawsze będzie dla nas sprawiedliwy, to trzeba tylko znaleźć to, co będzie dla nas "istotne" i tego życia warte.
Nie jest to książka idealna, ale warta poznania.
Bardzo fajna. Ostrzeżenie: płacz może wystąpić już po pierwszych stronach. Książka pisana z perspektywy małego dziecka jest naprawdę wzruszająca. Idealnie ukazuje, że pomimo trudności nie należy tracić nadziei, a szukać wsparcia u bliskich, a przede wszystkim pogodzić się z losem i cieszyć się każdą chwilą. Wątek, który nie spodobał mi się w książce to przyjaźń bohaterki z Filippem. Trudno mi sobie wyobrazić jak chłopak o nienajlepszej opinii nagle jest dziwnie miły. Trzeba nadal pamiętać, że oni nie są nastolatkami to wciąż dzieci.