-
ArtykułyPlenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2
-
ArtykułyW świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać1
-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant6
Biblioteczka
2022-10-09
2022-09-04
Nie pamiętam kiedy ostatni raz czytałam książkę, która wciągnęła by mnie tak bardzo. To znaczy pamiętam i było to dawno. Niestety od tamtej pory, podczas gdy do mojej półki dołączyłam kilkanaście kolejnych przeczytanych książek, żadna z nich nie sprawiła, że pochłonęłam ją niemal na jednym wdechu.
Poniekąd mnie to smuci, bo nie wiem czy to ja stałam się bardzo wybredna jeśli chodzi o literackie smaki czy poziom pisania nieco się obniżył. Obstawiam, że jedno i drugie po trochę.
Ciężko mi jest znaleźć coś co mnie naprawdę zaciekawi. Co mnie pochłonie i wciągnie w swój świat w całości, tak jakbym to ja była główną bohaterką. Tak, żebym odczuwała wszystkie te opisane emocje na własnej skórze. Żebym czuła jak przyspiesza mi serce, gdy jest zwrot akcji i do oczu napływają łzy, gdy dzieje się coś złego.
Zazwyczaj zaczynam czytać i albo wkurza mnie kreacja bohaterów, albo ich tok myślenia, albo irytuję się bo cała ta fabuła jest niemiłosiernie płytka, później robię sobie przerwę na kilka tygodni, by ostatecznie wrócić i się zmusić do dokończenia książki, a na koniec przyznać, że nie porwała mnie.
Ale tutaj było inaczej. "Czarne i białe" zaciekawiło mnie już dawno samym swoim opisem, gdy jeszcze książka była w zapowiedziach. A później gdy miałam już ją w swoich rękach, moje uczucie zaciekawienia nie minęło. To było coś nowego, coś świeżego, coś wciągającego do tego stopnia, że przeczytałam książkę w trzy dni. A dla mnie taki wynik, posiadając na pokładzie małe dziecko i wszystko inne co się posiada w obowiązkach razem z dzieckiem, to naprawdę dobry wynik. 😉
Więc już sam fakt szybkości przeczytania książki, podbija gwiazdki do góry.
Aktualnie na rynku mamy wylew mafijnych powieści, ale niestety nie wszystkie do mnie trafiają. Nie oznacza to, że są złe, a być może tyle, że ja nie jestem dobrym odbiorcą dla nich. Być może moja podwyższona wrażliwość, potrzebuje czegoś co dotrze do mnie głębiej.
I pani Liliannie się to udało. Więc brawo!
W czarnym i białym dostaliśmy historię dziewczyny, która jest rodowitą góralką z bardzo konserwatywnym i wymagającym ojcem, a która całą swą siłą buntuje się przeciwko "układaniu jej życia" i amerykańskiego gangstera, którego życie na Florydzie to pasmo niebezpieczeństw.
Z jednej strony te dwa życia różnią się od siebie dosłownie wszystkim, ale wchodząc w to głębiej, doskonale widzimy jak jednak całkiem sporo je łączy, a sami główni bohaterowie co raz bardziej się przyciągają. To jest ten moment, gdy czarne zaczyna łączyć się z białym.
Więc co mi się podoba?
Kreacja bohaterów. Maja jest piękną, silną i zadziorną kobietą, której styl wypowiedzi niejednokrotnie powalił mnie ze śmiechu.
A Michael? Przystojny facet, z mrocznym spojrzeniem, który mimo życia jakie prowadzi, ma w sobie zasady, których przestrzega i nie do końca zgubione człowieczeństwo.
Uwielbiam ten moment, gdy w końcu się spotykają i coś zaczyna między nimi iskrzyć.
Co więcej? Cała fabuła, wszystkie wydarzenia są tak zaskakująco poprowadzone, że jestem pełna podziwu dla autorki za pomysłowość i oryginalność, a jednocześnie swobodę w prowadzeniu tych dwóch historii z pozoru różniących się od siebie osób, a w odpowiednich miejscach, łączeniu je w jedną całość.
Ani razu nie poczułam się znudzona, ani razu nie odniosłam wrażenia, że ta historia to powielona kopia wielu innych historii, tylko pod innym tytułem.
Kolejna rzecz, która bardzo mnie ujęła to postawa Michaela. Wydawać by się mogło, że skoro jest gangsterem, że skoro zabicie człowieka nie sprawia mu trudności, to oznacza, że jest do szpiku kości złym człowiekiem i każdego kto stanie na jego drodze będzie krzywdził. Że nie ma w sobie żadnych zasad, że nie czuje nic ciepłego i pozytywnego, że pojęcie miłości i wrażliwości jest mu obce. No właśnie. Wydawać by się mogło, ale jest trochę inaczej. Może i jest gangsterem, ale jego zachowanie bardzo wyróżnia się chociażby na tle jego kolegów. On ma w sobie tyle samo mroku i jasności.
I to stawia mi pytanie, jak to jest możliwe, że jeden człowiek, może mieć w sobie tyle sprzeczności? Bo jest przestępcą, bo zabija ludzi, a jednak cierpi z własnych niepowodzeń i potrafi szczerze kochać swoją kobietę. A za rodzinę oddałby życie.
Myślę, że to pytanie może być bardzo aktualne nie tylko w kontekście książki, bo przecież podobne rzeczy dzieją się naprawdę.
Ale wracając do temu to właśnie ta mieszanka mroku i jasności bardzo mnie w nim ujęła.
Za sceny erotyczne to przyznaję autorce moją własną nagrodę Nobla. Lubię jak opisy są subtelne, delikatne, ze smakiem, jak nie jest podane wszystko na złotej tacy, tylko trzeba samemu uruchomić wyobraźnię. Nie lubię jak romans zamienia się w płytki erotyk. A wiem, że granica między jedynym, a drugim jest bardzo cienka.
Co mi się nie podobało?
Może nie tyle, że się nie podobało ale było kilka błędów interpunkcyjnych, co utrudniało czytanie. Autorka ma specyficzny styl pisania, budując czasem dość długie zdania, które bez tych przecinków trzeba czytać po dwa razy, żeby załapać.
Podsumowując. Książka jak na debiut, który wziął się ze zmęczenia epidemią, robi naprawdę furorę. 🙃 Jestem pod wrażeniem pomysłowości autorki i nie mogę się doczekać aż przeczytam kolejną część.
Bohaterzy są świetni, akcja dość wartka, emocje podane, fabuła zaskakująca. Pierwsza książka w tym roku, w której się zakochałam. ♥️
Pamiętam jedną z opinii na lubimy czytać. Ktoś napisał, że książka fajna ale za historię z koniem, odejmuje gwiazdkę. A ja zrobię wprost przeciwnie. Na początku planowałam ocenić na dziewięć gwiazdek, ale właśnie za tą sytuację z koniem, na którą nie każdy by się zdecydował (ja pisząc swoją książkę, też nie) dodaje gwiazdkę.
Jeśli szukacie historii miłosnej, która nie jest banalna, nie powiela tego co już mamy na rynku, nie zanudzi Was, a jednocześnie skradnie serce, ubawi po pachy i wyciśnie łzy, to dobrze trafiłyście. Białe i czarne, spełnia te wszystkie warunki. 😊♥️
Pierwsza opinia na tylnej okładce, to sama prawda. "Będziecie się śmiały i płakały..."
Polecam całym sercem. ♥️
Nie pamiętam kiedy ostatni raz czytałam książkę, która wciągnęła by mnie tak bardzo. To znaczy pamiętam i było to dawno. Niestety od tamtej pory, podczas gdy do mojej półki dołączyłam kilkanaście kolejnych przeczytanych książek, żadna z nich nie sprawiła, że pochłonęłam ją niemal na jednym wdechu.
Poniekąd mnie to smuci, bo nie wiem czy to ja stałam się bardzo wybredna...
2022-09-08
To tylko kilka dni czytania, a ja tak bardzo przywiązałam się do Mai i Michaela.
Aktualnie moje czytelnicze serce jest rozdarte, zawiedzione i zniecierpliwione, bo.. tak, autorko, TAK SIĘ NIE KOŃCZY. 😅
A jednocześnie, jestem zachwycona, poruszona i bardzo podekscytowana. Mam w głowie milion myśli odnośnie tego, w którą stronę pójdzie autorka. I oczywiście wiem, że może nie być słodkiego happy endu. A jednocześnie bardzo bym chciała, żeby nasza dwójka mogła już siebie spokojnie żyć. Ale czy życie z gangsterem może być spokojne?
No właśnie, po raz kolejny zadaję sobie to pytanie. I staram się przyjrzeć lepiej naszym bohaterom.
Przeraziła mnie scena morderstwa w piwniczce Pedro. Brutalność Michaela, to jak bez mrugnięcia okiem maltretował ludzi. I tak bardzo kontrastującą z tą brutalnością, jego miłość do Mai, troska o nią, dobre serce jakie dla niej ma. Bo tego, że dba o nią i ją kocha, nie można mu odmówić.
Ale też zaskoczeniem dla mnie była reakcja Mai, na ten widok. Czytając to i wybiegając krok do przodu, w kierunku przewidywania fabuły, obstawiałam, że będzie się brzydziła tym co zrobił, że będzie się bała i podda w wątpliwość jego uczucie do niej. Ale ona została i mało tego, dała mu wsparcie, którego wtedy się od niej nie spodziewał.
Nie należy zapominać, że to ci ludzie mieli zabić Majkę. Więc nie spodziewam się po nich większych skrupułów.
Ale nadal jest dla mnie zagadką, to jak Majka szybko przeszła nad tak potwornym wydarzeniem do porządku dziennego.
Patrząc na to z perspektywy miłości, to zrobiła to co należało. Czyli wspierała go "mimo wszystko", została przy nim gdy było źle. Ale z perspektywy ludzkiej moralności, to zaakceptowała czyjąś śmierć na swoich oczach.
I tu nieodzownie wchodzi jeszcze trzecia strona. Ci ludzie dostali zlecenia morderstwa Majki. (Jestem pewna, że to Jack!) Więc reakcja Michaela choć szokująca, była jednak zrozumiała.
Sama zastanawiam się czy ja potrafiłbym się odnaleźć w takim życiu. Czy mogłabym żyć z gangsterem i łatwo byłoby mi oddzielić to, że jego dłonie w dzień zabijają ludzi, a w nocy dotykają mnie. A może tak gdzie wchodzi miłość, wychodzi zdrowy rozsądek?
Niemniej jednak Michael na pewno kocha Majkę i nie może być tak do szpiku kości złym człowiekiem, mimo swojej profesji. Bo inaczej nie robiłby dla niej tyle rzeczy ile zrobił. Zajął się jej przyjaciółką, kupił dla niej pensjonat, w jej obronie zabił człowieka.
Fascynuje mnie w nim to połączenie mroku i światła.
A może gangsterzy kierują się jakimś mottem w stylu "nie zabijesz, to zabiją ciebie"...
Nie mniej jednak fabuła poprowadzona po mistrzowsku. Autorka drugą częścią nie zawiodła. Emocje! Dzieje się! Wciąga bez dwóch zdań.
Zakończenie rozdarło moje serce, ale mimo to jest bardzo dobre. Bo budzi w człowieku mnóstwo emocji, a nie zamula słodyczą "żyli długo i szczęśliwie", choć każda romantyczna dusza właśnie tego by chciała...
To był niestety taki zbieg okoliczności, w których zasłyszane przez Maję słowa od innych ludzi, wzbudziły w niej niepewność. Złamały jej serce. I zadały niewyobrażalny cios. Czy Michael będzie potrafił udowodnić Mai swoją niewinność?
Czekam na trzecią część. ♥️
To tylko kilka dni czytania, a ja tak bardzo przywiązałam się do Mai i Michaela.
Aktualnie moje czytelnicze serce jest rozdarte, zawiedzione i zniecierpliwione, bo.. tak, autorko, TAK SIĘ NIE KOŃCZY. 😅
A jednocześnie, jestem zachwycona, poruszona i bardzo podekscytowana. Mam w głowie milion myśli odnośnie tego, w którą stronę pójdzie autorka. I oczywiście wiem, że może...
2021-05-22
Odkąd tylko pamiętam broniłam się przed sięgnięciem po książkę o Harrym Potterze. Zawsze mówiłam, że nie lubię fantastyki, że to nie dla mnie, że mnie to nie zaciekawi. I nawet argument, że miliony osób na całym świecie zaczytują się w losach małego czarodzieja do mnie nie przemawiał, po prostu nie i koniec. Aż w końcu po dwudziestu jeden latach od premiery pierwszej książki w naszym kraju i po trzynastu latach od ostatniej, namówił mnie do tego mój mąż. I to była jedna z moich lepszych, jeśli nie najlepsza decyzja czytelnicza.
Jestem zachwycona! Po prostu oczarowana. To jest coś niesamowitego. Pani J. K. Rowling ma niesamowity talent. Jestem pełna podziwu dla tak skomplikowanej i zawiłej akcji, która jednocześnie nie jest nudna, nie ciągnie się jak flaki z olejem, nie jest niezrozumiała albo nielogiczna. W całej tej historii jest wszystko tak jak być powinno.
Bohaterowie mają cudowne osobowości. Cała trójka małych czarodziejów jest idealnie dobrana aby mogli się przyjaźnić.
Jeśli chodzi o same wydarzenia w ostatniej części, to przyznaję z ręką na sercu, że jest mi wstyd za to, że tak pochopnie osądziłam Snape w poprzednich częściach. Gdy się dowiedziałam całej prawdy, to siedziałam i płakałam, po prostu płakałam. Takiego zaskoczenia nie spodziewałam się ani przez chwilę. Do samego końca byłam pewna, że Sewerus zdradził Dumbledore, a to wcale tak nie było. Nie dość, że on go nie zdradził, to jeszcze pomagał Harremu. Chronił go przez te wszystkie lata, narażając swoje życie. To był szok.
A największym przeżyciem dla mnie był moment, gdy Harry oglądał wspomnienia Snape. Scena gdy Sewerus prosi Dumbledore o to, aby ukrył gdzieś Lily i jej rodzinę, okropnie mnie wzruszyła. Dotknęła moje najczulsze miejsce w głębi serca, sprawiając, że moje uprzedzenia do profesora eliksirów nagle gdzieś zniknęły, a na ich miejsce pojawiły się współczucie, żal i smutek. I przede wszystkim zrozumienie jego zachowania.
Następna rzecz, przez którą zrozumiałam, że ta historia zostanie we mnie już na zawsze, był moment gdy Sewerus pokazuje Dumbledorowi swojego patronusa.
"-Przez te wszystkie lata?
-Zawsze." - odpowiedział Snape.
Chwila, w której z całą mocą uświadomiłam sobie, że Sewerus Snape, przez całe życie kochał Lily Potter, a po jej śmierci cierpiał w milczeniu, zmieniła moje podejście do niego. Nigdy się nie podejrzewałam o to, ale później, gdy przypominałam sobie jak Voldemort zabija go, nie potrafiłam powstrzymać żalu i łez, za nim bo wbrew mojej pierwszej opinii to wcale nie był zły bohater.
Książka nie mogła skończyć się lepiej, chociaż po drodze życie straciło wiele osób. Smutno mi z tego powodu, ale wiem, że gdyby nikt nie stracił życia w walce z tak potężnym czarnoksiężnikiem, cała historia byłaby trochę zbyt cukierkowa.
To była fantastyczna przygoda. Jestem szczęśliwa, że mogłam poznać losy Harrego Pottera, nawet tyle lat po ujrzeniu przez nich światła dziennego.
To historia o przyjaźni, o miłości, o lojalności i oddaniu, o walce, o uporze, o sile by stawić czoła przeciwnościom losu. To historia smutna ale za razem szczęśliwa.
Polecam każdemu dziecku i każdemu dorosłemu, tutaj wiek nie ma znaczenia. Ta historia pokazuje, że miłość i dobro zawsze wygrywa, choćby nie wiem jak kręta droga prowadziła do zwycięstwa.
Odkąd tylko pamiętam broniłam się przed sięgnięciem po książkę o Harrym Potterze. Zawsze mówiłam, że nie lubię fantastyki, że to nie dla mnie, że mnie to nie zaciekawi. I nawet argument, że miliony osób na całym świecie zaczytują się w losach małego czarodzieja do mnie nie przemawiał, po prostu nie i koniec. Aż w końcu po dwudziestu jeden latach od premiery pierwszej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-11-20
Zaciekawiona lekkim piórem autorki, przez jej krótki cykl "Intensywne doznania", postanowiłam sięgnąć po jej następne książki. I przepadłam.
Spodobał mi się sam opis, bo od razu mi się skojarzył z ulubioną przeze mnie książką ze wspomnianego cyklu (Grzeszny doktor).
Tam też była aplikacja internetowa, jakieś kłamstewka, urażony mężczyzna, który czuł się oszukany, ale jednak ciągnęło go do tej kobiety.
Z góry założyłam, że tutaj będzie bardzo podobnie. To znaczy że, fabuła będzie tak samo lekka i zabawna, ale gdy zaczęłam czytać, a książka pochłaniała mnie strona za stroną, dotarło do mnie, że ta historia to trochę większy kaliber. To nie jest słodka historia o "przemawiających się" ludziach, którzy na siebie lecą, ale duma nie pozwala się przyznać.
Tu są demony przeszłości, które każde z nich skrzętnie ukrywa i boi się ich wyjścia na światło dzienne ale mimo to, gdy ich kontakt rozpoczęty przez stronę internetową dedykowaną wyłącznie prawnikom, pogłębia się, oboje dają się wciągnąć w te rozmowy, jednak bacznie pilnują aby nie powiedzieć za dużo.
Polubiłam głównych bohaterów praktycznie od pierwszych stron książki. Mają w sobie to wszystko co powinni mieć, aby czytelnik miał wrażenie, że są prawdziwi.
Do tego ten wątek erotyczny, gdy mimo wszelkich zgrzytów między nimi, nadal ich do siebie ciągnie i nie potrafią temu zaprzeczyć. Bajka.
A zakończenie? Totalne zaskoczenie dla mnie! Zmusza do tego aby od razu sięgnąć po drugi tom.
Polecam! To naprawdę ciekawa i wciągająca książka.
Zaciekawiona lekkim piórem autorki, przez jej krótki cykl "Intensywne doznania", postanowiłam sięgnąć po jej następne książki. I przepadłam.
Spodobał mi się sam opis, bo od razu mi się skojarzył z ulubioną przeze mnie książką ze wspomnianego cyklu (Grzeszny doktor).
Tam też była aplikacja internetowa, jakieś kłamstewka, urażony mężczyzna, który czuł się oszukany, ale...
2021-11-20
Drugi tom historii Andrew i Aubrey za mną, ale to co się tam dzieje, nie raz sprawiło, że wstrzymywałam oddech albo z zachwytu albo ze smutku.
Andrew nadal pamięta o swoich demonach przeszłości. Zwłaszcza, że nagle bez żadnej zapowiedzi wraca jego żona i mu o wszystkim przypomina.
Nadal także pamięta o tym, że Aubrey go okłamała i choć stara się wyrzucić ją z głowy, nie potrafi tego zrobić. Między naszą dwójką ciągle iskrzy. Raz się zbliżają do siebie, raz oddalają ale w głębi serca wiedzą, że to co czują do siebie jest prawdziwe i nie da się tego zignorować.
Historia nabiera tempa. Ciągle jakieś nowe rzeczy wychodzą na jaw. Poznajemy więcej szczegółów z życia ich obojga, które tak naprawdę nie było usłane różami.
I bardzo mi się podoba, że historia jest skupiona tylko na jednym wątku głównych bohaterów, na tym co jest między nimi, co przeszli w przeszłości, jaka droga ich doprowadziła do tego miejsca, w którym się poznali, a nie tak, że w książce jest wiele wątków i nie wiadomo, który ważniejszy. Drugoplanowe postacie naprawdę nie zabierają zbyt wiele miejsca, co jest dla mnie na plus.
Świetnie się czyta. Szybko. Płynnie. Nie trzeba wracać ileś tam stron, aby zrozumieć co z czego się wzięło. Wszystko jest jasno opisane, prostym ale nie banalnym językiem.
Bardzo emocjonalna opowieść. Jestem nią zachwycona. A samo zakończenie tej części sprawiło mi trochę smutku i poczułam ogromne współczucie zarówno dla Aubrey jak i dla Andrew.
Polecam!
Drugi tom historii Andrew i Aubrey za mną, ale to co się tam dzieje, nie raz sprawiło, że wstrzymywałam oddech albo z zachwytu albo ze smutku.
Andrew nadal pamięta o swoich demonach przeszłości. Zwłaszcza, że nagle bez żadnej zapowiedzi wraca jego żona i mu o wszystkim przypomina.
Nadal także pamięta o tym, że Aubrey go okłamała i choć stara się wyrzucić ją z głowy, nie...
2021-11-22
Mam za sobą całą serię "Domniemania niewinności" i czuję w swoim czytelniczym sercu coś na wzór pustki.
Przeczytałam wszystko od deski do deski, niemal jednym tchem. Chłonęłam fabułę wszystkimi zmysłami, emocje bohaterów czułam tak wyraźnie jakby były moimi. Przeżywałam z nimi ich upadki, roniąc nawet łezkę i cieszyłam się z ich drobnych sukcesów czy uroczych przepychanek.
Autorka stworzyła naprawdę dobrą historię. Fundując czytelnikom niesamowity emocjonalny rollercoaster. Wciąż czuję ten ucisk w żołądku, gdy niemal z zapartym tchem czytałam kolejne zdania.
Przyznaję szczerze z ręką na sercu, że niespodziewałam się po tej książce aż takiej zagmatwanej (w sensie pozytywnym zagmatwanej. Mam na myśli to, że ta książka naprawdę ma w sobie sporo treści i przekazu) fabuły, tak emocjonującej akcji i tak świetnie stworzonych bohaterów.
Ponadto jestem miło zaskoczona tym, że przeczytałam całą serię i się nie zanudziłam. Niejednokrotnie zdarzało mi się, że czytałam książki gdzie pierwsza była naprawdę świetna a jej kontynuacja była totalną pomyłka, pisaną jakby na siłę. To najgorsze co autor może zrobić. Ale tutaj autorka odwaliła kawał dobrej roboty.
W tych książkach poruszyła wiele trudnych tematów. Pokazała, że niestety nie ma czegoś takiego jak limit na nieszczęście. Można zostać zranionym wiele razy, jak na przykład Andrew. Został zdradzony przez żonę i najlepszego przyjaciela, oskarżono go o wiele rzeczy, których nigdy się nie dopuścił, stracił reputację, firmę, wizerunek, ale co najgorsze, odebrano mu to co najważniejsze w jego życiu - córeczkę, a gdy w końcu po wielu miesiącach walki mógł ją odzyskać, stracił ją bezpowrotnie, co mi złamało serce.
Whitney w subtelny, nieprzesadzony ale naszpikowany emocjami sposób, pokazała nam jak ze szczęśliwego człowieka, który miał wszystko, Andrew stał się wrakiem człowieka i zimnym, nieczułym draniem, który zraził się do kobiet i związków tak bardzo aby nie chcieć dać żadnej z nich niczego więcej niż "jedna kolacja, jedna noc, zero powtórek".
A później stopniowo budowała napięcie, stawiając przed nim Aubrey, która wbrew jego woli zaczęła wkradać się w jego myśli, i mimo wszelkich zawirowań, kłamstw, niedomówień i kłótni, w końcu skradła mu serce, czego przyznania bardzo się bał.
Aubrey też nie miała lekkiego życia. Jej rodzice totalnie ignorowali jej marzenia, pasję do baletu i wszystko co było dla niej ważne, na pierwszym miejscu stawiając swoją pracę i zawodowe przedsięwzięcia, zakładając, że ich córka musi się im podporządkować.
To była naprawdę świetna historia. Trochę śmiechu, trochę smutku, trochę ognia, kilka łez. Niesamowita historia pokazująca, że czasem bardzo, mimo naszego uporu, strachu i uników, potrzebujemy drugiej osoby u boku, która samą swoją obecnością uciszy nasze demony przeszłości. Takie jest prawo miłości. ❤️
Polubiłam Andrew i Aubrey. Nie! Ja ich pokochałam. Za to wszystko co działo się w ich głowach i między nimi. Za całą ich osobowość. Za to jacy byli i jak o siebie walczyli, albo jak się unikali myśląc, że tak będzie lepiej. Było w nich coś pociągającego i poruszającego, coś zachwycającego i zasmucającego.
Wiem, że ta książka nie dostanie Nobla
ale totalnie mnie to nie obchodzi, bo dla mnie jest prawdziwym emocjonalnym arcydziełem, bo wdarła się do mojej duszy, poruszyła każdą z najbardziej wrażliwych strun i pozwoliła przeżyć tą historię tak jakby była prawdziwa, jakby była moją własną, całą sobą...
Ostatnio ciężko mi było znaleźć książkę, która naprawdę by mnie wciągnęła i jakkolwiek na mnie zadziałała. Trylogii "Domniemanie niewinności" się to udało. Nie wiem jak, ale historia Andrew i Aubrey jest jedną z moich ulubionych książkowych miłości.
Polecam z całego serca! ❤️
Mam za sobą całą serię "Domniemania niewinności" i czuję w swoim czytelniczym sercu coś na wzór pustki.
Przeczytałam wszystko od deski do deski, niemal jednym tchem. Chłonęłam fabułę wszystkimi zmysłami, emocje bohaterów czułam tak wyraźnie jakby były moimi. Przeżywałam z nimi ich upadki, roniąc nawet łezkę i cieszyłam się z ich drobnych sukcesów czy uroczych...
2021-06-30
Tamte dni, tamte noce to wyjątkowa opowieść o wyjątkowej miłości. Autor, któremu należą się wielkie owacje na stojąco (brawo!) dał nam coś pięknego. Ta książka jest piękna ale nie fizycznie, nie mówię o okładce, nie mówię nawet o tych stronach ciasno zapisanych słowami, tylko o tym co można znaleźć między tymi słowami, o wartościach ukrytych "między wierszami", o tym co trzeba odszukać sercem, nie wzrokiem.
Muszę przyznać, że czytałam bardzo długo tę książkę, pierwszy rozdział szedł mi opornie. Często nie rozumiałam o co chodzi, irytowałam się, że przemyślenia Elio są zbyt wymyślne, zbyt długie i zbyt nudne. Aż w końcu po pierwszej części zrobiłam sobie przerwę od tej książki na kilka miesięcy. Aczkolwiek wiedziałam, że nie mogę jej tak zostawić, muszę dokończyć czytać. Więc sięgnęłam ponownie po nią i od drugiej części niemal pochłonęłam ją bez mrugnięcia okiem.
Coś się zmieniło. Może to jakiś szczegół w fabule, może jakiś drobiazg w bohaterach, a może to ja sama w pewien sposób dojrzałam do tego, żeby zrozumieć i wczuć się w historię, którą opowiadał nam autor.
Ta książka, mimo trudu jakie momentami może sprawiać czytanie, mimo (może dla kogoś odrzucających) scen erotycznych jest piękna. Jest po prostu piękna ale i okropnie bolesna. W historii Olivera i Elio jest coś co mnie boli, co uwiera mnie w moje czułe serce i wysoko wrażliwą duszę. Coś co zaciska krtań i wyciska łzy z oczu.
To nie jest pierwszy lepszy gniot - erotyk, który w dziewięćdziesięciu procentach składa się z marnie opisanych scen łóżkowych. To jest poważna opowieść, snuta szeptem dojrzałego nastolatka, który poznał smak prawdziwej i wyjątkowej miłości, ale także złamanego serca, a po latach - dojrzałego mężczyzny, który przekonał się, że wspomnienia wciąż są żywe, a serce nadal pamięta tamte magiczne chwile.
To jest opowieść o tym jak silne i trwałe mogą być uczucia. Opowieść o tym, że czasami kilka tygodni ze szczególną osobą, które z pozoru mogą być przelotnymi, zapisuje się w naszym sercu niezmywalnym markerem i jest z nami już na zawsze, nawet gdy trwamy przy boku innej osoby.
Mam wrażenie, że jako społeczeństwo jesteśmy przyzwyczajeni do romansów damsko męskich, do wzniosłych opisów ich miłości, złamanych serc i smaku wspomnień ciągnących się przez całe życie. A nikt nie myśli o innych osobach, o osobach tej samej płci, którzy spotykają kogoś i ich świat nagle zmienia kształt.
To też może być piękne. Miłość dwóch mężczyzn też można opisać w delikatny i dosmakowany sposób, choć zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy zrozumie tę historia. Ta książka jest z gatunku "albo kocham albo nienawidzę" nie ma tu nic pomiędzy.
Aciman słowami delikatnymi jak puch, a których znaczenie opada na dno naszego serca niczym kotwica przecinająca toń wodną, zbudował nam świat pod włoskim upalnym słońcem, z wyczuwalnym zapachem morza i wiatru dobiegającym nas z kolejnych stron książki. W wyjątkowy, subtelny i delikatny sposób pokazał nam jaka może być relacja między dwoma mężczyznami.
Piękna i wyjątkowa, czuła i silna, krótkotrwała ale istniejącą na zawsze. Subtelna. Delikatna niczym dotyk wiatru na skórze.
Ta historia jest cudowna ale złamała mi moje czytelnicze serce.
Ta historia złamała mi moje czytelnicze serce, ale jest cudowna.
I taka dla mnie pozostanie.
Tamte dni, tamte noce to wyjątkowa opowieść o wyjątkowej miłości. Autor, któremu należą się wielkie owacje na stojąco (brawo!) dał nam coś pięknego. Ta książka jest piękna ale nie fizycznie, nie mówię o okładce, nie mówię nawet o tych stronach ciasno zapisanych słowami, tylko o tym co można znaleźć między tymi słowami, o wartościach ukrytych "między wierszami", o tym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-05-10
Jestem roztrzęsiona. Nie wierzę w to co tu się stało.
Nie będę opisywała całej książki tutaj, bo zakładam, że już ktoś to zrobił, a poza tym wszyscy zainteresowani albo już wiedzą, albo dowiedzą się dopiero sami gdy oddadzą się lekturze. Powiem więc o swoich odczuciach.
Jestem w szoku. Jestem zła. I jest mi smutno. Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Za każdym razem jak Harry mówił o podejrzeniach wzgledem Snape a Dumbledoor odpierał je, mówiąc, że mu ufa, ja zastanawiałam się w którą stronę to pójdzie. Myślałam, że może faktycznie Snape jest po stronie zakonu, a Harry jest w błędzie, a zaraz coś mi podpowiadało, żeby mu nie ufać, że jego nieskrywana nienawiść do Harrego nie może być bez przyczyny. Ciągle miałam wrażenie, że on jest zły, że w ostatecznym starciu stanie nie po tej stronie co trzeba, ale zaraz podszeptywała jakąś głupia nadzieja, że przecież Dumbledoor jest dla niego dobry, wybaczył mu i tak w niego wierzył, więc on nie może wrócić na złą ścieżkę. Ale prawda okazała się teka, że on nigdy z niej nie zszedł.
Chociaż nie lubię Snape, od początku tej historii pałałam do niego ogromną niechęcią, do ostatnich sekund miałam nadzieję, że tego nie zrobi. Niestety.
Wzruszyłam się. Nie sądziłam, że tak bardzo będę przeżywała losy bohaterów. Pani J. K. Rowling ma prawdziwy talent.
Została jeszcze jedna część. Mam cichą nadzieję, że to się da jakoś odkręcić. Przecież Dumbledoor to najpotężniejszy czarodziej.
Jestem roztrzęsiona. Nie wierzę w to co tu się stało.
Nie będę opisywała całej książki tutaj, bo zakładam, że już ktoś to zrobił, a poza tym wszyscy zainteresowani albo już wiedzą, albo dowiedzą się dopiero sami gdy oddadzą się lekturze. Powiem więc o swoich odczuciach.
Jestem w szoku. Jestem zła. I jest mi smutno. Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Za...
2021-04-26
2015-02
Fantastyczna książka. Ujęła mnie od pierwszych stron. Dałam się wciągnąć w tę historię zupełnie tak, jakbym to ja sama była główną bohaterką. Pomysł na fabułę zupełnie inny od tych wszystkich oklepanych schematów literatury dla młodzieży. Ta jest wyjątkowa, magiczna i trzyma w napięciu. Moja ulubiona.
Fantastyczna książka. Ujęła mnie od pierwszych stron. Dałam się wciągnąć w tę historię zupełnie tak, jakbym to ja sama była główną bohaterką. Pomysł na fabułę zupełnie inny od tych wszystkich oklepanych schematów literatury dla młodzieży. Ta jest wyjątkowa, magiczna i trzyma w napięciu. Moja ulubiona.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12-08
Nigdy nie interesowałam się zbytnio tematyką wojny. To było dla mnie zbyt ciężkie, ale w pewnym momencie, zaczęłam czytać książki typowo obozowe, czy to jeszcze lektury w szkole, czy później już różne powieści mniej lub bardziej realistyczne.
Różne miałam opinie na ich temat, ale w większości z nich zawsze coś było nie tak. Coś mi nie pasowało. Albo kiepskie dialogi, albo zła kreacja bohaterów, albo nierzeczywiste opisy lub po prostu bez ważnej głębi.
Aż pewnego dnia wpadła w ręce mi ta książka. I skradła moje serce praktycznie od pierwszych stron. Zagłębiając się dalej w tą historię, nie czułam wcześniej towarzyszącego mi niedosytu, wprost przeciwnie. Od bardzo dawna czułam jak mój głód literacki zostaje zospokojony.
Akcja bardzo spójna, logiczna, wszystko w odpowiednim czasie i miejscu, nic nie jest niepotrzebnie rozwlekane ani nie pomijane. Tam nic nie wzięło się znikąd, wszystko jest ze sobą powiązane, wszystko jest wytłumaczone i uzasadnione. Jest bardzo dobrze opisana przemiana bohaterów, a zwłaszcza Franza. Są podane jego motywy, przez które zdecydował się na służbę w hitlerjugend.
Towarzyszyły mi emocje tak żywe jakbym to ja była pierwszym obserwatorem tych wydarzeń. Autor znalazł idealny przepis na prawdziwe dzieło. Niezmierzone ilości okrucieństwa, garść człowieczeństwa, szczypta pomocy, ludzkich odruchów, odrobina współczucia i empatii, cień nadziei, promyk wiary i maleńkie ziarno uczucia, które nie powinno się pojawić nigdy, a jednak się pojawiło, a do tego odwaga, która niejednokrotnie ratowała życie.
Zakończenie szalenie wzruszające, zupełnie niespodziewane ale piękne. Nie mogło być inne. Mało tego, gdyby było cukierkowe typu "żyli długo i szczęśliwie..." to cała historia poszłaby na marne, to by po prostu popsuło cały tak misternie budowany od pierwszych stron, obraz historii żydówki Mileny i esesmana Franza i wielu innych osób.
Książka ma w sobie mnóstwo życiowej mądrości i wartości. Warto jest dłużej zastanowić się nad ludzką naturą, psychiką, nad naszym postępowaniem wobec drugiego człowieka, w obliczu wszechobecnego okrucieństwa. To zdecydowanie moja ulubiona pozycja z tego gatunku.
10/10
Nigdy nie interesowałam się zbytnio tematyką wojny. To było dla mnie zbyt ciężkie, ale w pewnym momencie, zaczęłam czytać książki typowo obozowe, czy to jeszcze lektury w szkole, czy później już różne powieści mniej lub bardziej realistyczne.
Różne miałam opinie na ich temat, ale w większości z nich zawsze coś było nie tak. Coś mi nie pasowało. Albo kiepskie dialogi, albo...
2017-08-17
Być może dla wielu czytelników ta książka nie jest wybitnym dziełem. Może główna bohaterka zachowuje się niedojrzale, może głównemu bohaterowi możemy zarzucić brak męskości albo niezdecydowanie, może dialogi nie są zbyt wygórowane, ale cała ta historia jest tak lekka i przyjemna, a zarazem smutna i przybijająca, że nie potrafię przejść obok niej obojętnie.
Przeczytałam tę książkę już kilka razy i wiem, że jeszcze do niej wrócę. Mimo tego, że wiem jak potoczą się losy bohaterów i znam jej zakończenie, coś jest magicznego w niej, co za każdym razem wywołuje we mnie żywe uczucia. Nie potrafię się nie ekscytować gdy między Robertem, a Magdą zaczyna iskrzyć, nie potrafię się wzruszać gdy robi się smutno i nie potrafię się nie uśmiechać, gdy jest śmiesznie.
Może sposób opisania tej historii ociera się raczej o przeciętny niż wyjątkowy, to jednak jest to moja ulubiona książka i ma swoje miejsce w moim sercu.
Być może dla wielu czytelników ta książka nie jest wybitnym dziełem. Może główna bohaterka zachowuje się niedojrzale, może głównemu bohaterowi możemy zarzucić brak męskości albo niezdecydowanie, może dialogi nie są zbyt wygórowane, ale cała ta historia jest tak lekka i przyjemna, a zarazem smutna i przybijająca, że nie potrafię przejść obok niej obojętnie.
Przeczytałam tę...
2016-02-28
Książka nie jest łatwa w odbiorze, bo przedstawia relacje porywacz - ofiara. Ale wciągnęła mnie niemal od pierwszych stron. Było w niej coś mrocznego, co nie pozwalało mi odłożyć jej dopóki nie dotarłam do końca i nie przekonałam się jak kończy się historia. Niewiele jest książek, które dotykają moje czułe miejsca. Ta dotknęła. Sprawiła, że przeżywałam emocje razem z bohaterami.
Nie jest to lekka pozycja na zabicie nudy. To jest opowieść o miłości, która jak zawsze zdarzyła się w najmniej oczekiwanym momencie. Z tym że w tym przypadku nie miała prawa, nie mogła się pojawić, a jednak. Miłość okupiona strachem, lękiem, trudnymi decyzjami, ciągłej czujności. Miłość dzięki której chcemy chronić ukochaną osobę, nawet swoim kosztem...
Autorka w przyjemny sposób dozowała nam kolejne wydarzenia, nie przeciągając tego co niepotrzebne i jednocześnie budując napięcie.
Piękna historia. Książka warta uwagi. Polecam.
Książka nie jest łatwa w odbiorze, bo przedstawia relacje porywacz - ofiara. Ale wciągnęła mnie niemal od pierwszych stron. Było w niej coś mrocznego, co nie pozwalało mi odłożyć jej dopóki nie dotarłam do końca i nie przekonałam się jak kończy się historia. Niewiele jest książek, które dotykają moje czułe miejsca. Ta dotknęła. Sprawiła, że przeżywałam emocje razem z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-14
Lubię historie pisane przez Sparksa, choć nie ukrywam, że ciężko przebrnąć mi przez te nudne początki. Ale w tej książce było inaczej. Przeczytałam ją bardzo szybko. Jest ciepła, przyjemna, piękna, wzruszająca, dająca do myślenia, porusza najdelikatniejsze struny serca. Genialny pomysł na przeplatane wątki młodych i starszych osób. Zupełnie inne spojrzenie na życie.
Cudowna.
9/10
Lubię historie pisane przez Sparksa, choć nie ukrywam, że ciężko przebrnąć mi przez te nudne początki. Ale w tej książce było inaczej. Przeczytałam ją bardzo szybko. Jest ciepła, przyjemna, piękna, wzruszająca, dająca do myślenia, porusza najdelikatniejsze struny serca. Genialny pomysł na przeplatane wątki młodych i starszych osób. Zupełnie inne spojrzenie na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-03
Tematyka historyczna, wojenna nie należy do moich ulubionych. Gdy pierwszy raz zobaczyłam tą książkę byłam ciekawa jej treści, zwłaszcza, że już sam tytuł i opis dawały czytelnikowi przedsmak zakazanej miłości. To mnie kusiło, ale powstrzymywała obawa przed setkami dat historycznych, nudnymi opisami bitew. Mimo wszystko zaryzykowałam. I pochłonęłam książkę w bardzo krótkim czasie.
Na plus oceniam:
+ Brak nudnych opisów wojennych, o których wcześniej wspomniałam. Co za tym idzie, fabuła kręci się głównie wokół sumienia, emocji, rozterek bohaterów.
+ Główny motyw książki zachęcający do lektury - miłość kata i ofiary.
Na minus oceniam:
-błędy w tekście. Trafiłam na kilkanaście literówek.
-jak dla mnie niektóre opisy są przedstawione zbyt chaotycznie. Brak opisu czy akcja dzieje się teraz, czy może jest wspomnieniem. Nie ma oznaczenia z czyjej perspektywy jest dany fragment. (Nie jest to może wielką przeszkodą, bo w trakcie czytania można się połapać czyj jest dany fragment, aczkolwiek gdyby były te wszystkie oznaczenia to czytało by się przyjemniej.)
-trochę brakowało mi opisu momentu, w którym coś zaiskrzyło między naszymi bohaterami. (jest moment gdy Bruno widzi idącą Deborę po krakowskim rynku, i tak naprawdę zaraz jest kolejny moment gdy już "spotykają się". Można to było fajnie rozwinąć.)
-tak samo pod koniec książki, miałam wrażenie, że brakuje mi kilku stron, gdzie byłaby opisana ich rozmowa, jakieś podjęcie decyzji co dalej robią ze swoją relacja. A tu jest Bruno, który rozdusza szklanki i trzaska drzwiami z zazdrości, a zaraz są razem, szczęśliwi i zakochani. Trochę "po łebkach" opisane. Ale całość i tak budzi emocje.
Podsumowując może ta książka nie należy do literatury pięknej, ale ma w sobie coś co wciąga człowieka bez reszty. Mi się naprawdę spodobała. Zaciekawiły mnie losy bohaterów, przeżywałam razem z nimi ich rozterki, wybory, smutki i radości. A najbardziej skusił mnie motyw kata i ofiary.
Choć w mojej ocenie jest więcej minusów niż plusów, to jednak sama historia jest świetnym pomysłem i ma potencjał. I może nie spełniła wszystkich moich wymagań, ale ma w sobie jakiś magiczny pierwiastek i na pewno jest to moja ulubiona pozycja.
7/10
Tematyka historyczna, wojenna nie należy do moich ulubionych. Gdy pierwszy raz zobaczyłam tą książkę byłam ciekawa jej treści, zwłaszcza, że już sam tytuł i opis dawały czytelnikowi przedsmak zakazanej miłości. To mnie kusiło, ale powstrzymywała obawa przed setkami dat historycznych, nudnymi opisami bitew. Mimo wszystko zaryzykowałam. I pochłonęłam książkę w bardzo krótkim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po pierwszej książce o Misiu Uszatku nie mogłam się połapać ile jeszcze ich jest, jak ta wpadła mi w ręce, bardzo się ucieszyłam na myśl o dalszych przygodach Misia, ale zaczęłam czytać córce i moja radość trochę osłabła. Nie bardzo do mnie przemawiała pierwsza część, w której to Miś opowiadał bajki bez swojego udziału. Dziwne to było i mało ciekawe, ale druga część książki wytatuowała ją, bo przygody Misia z zaczarowanym kółkiem były fantastyczne. A zakończenie też lepsze nie mogło być.
Po pierwszej książce o Misiu Uszatku nie mogłam się połapać ile jeszcze ich jest, jak ta wpadła mi w ręce, bardzo się ucieszyłam na myśl o dalszych przygodach Misia, ale zaczęłam czytać córce i moja radość trochę osłabła. Nie bardzo do mnie przemawiała pierwsza część, w której to Miś opowiadał bajki bez swojego udziału. Dziwne to było i mało ciekawe, ale druga część książki...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to