Jesteśmy społecznością, która kocha książki

„𝑆𝑝𝑟𝑜­𝑤𝑎­𝑑𝑧𝑒̨ 𝑛𝑎 𝑤𝑎𝑠 𝑏𝑢𝑟𝑧𝑒̨ 𝑧𝑒­𝑚𝑠𝑡𝑦. 𝑆𝑝ł𝑦­𝑛𝑖𝑒 𝑧 𝑛𝑖𝑒𝑏𝑎 𝑖 𝑢𝑛𝑖­𝑐𝑒­𝑠𝑡𝑤𝑖 𝑘𝑎𝑧̇­𝑑𝑒­𝑔𝑜, 𝑘𝑡𝑜 𝑠𝑡𝑎­𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑗 𝑛𝑎 𝑑𝑟𝑜­𝑑𝑧𝑒. 𝑃𝑜­𝑐𝑧𝑢𝑗­𝑐𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑗 𝑝𝑜­𝑡𝑒̨­𝑔𝑒̨.” W pierwszym rozdziale poznajemy Mingshin i na własnej skórze możemy odczuć zdradę, której padła ofiarą. Ukochany książę, któremu pomogła zdobyć tron, okazał się być zwykłym oszustem, który wykorzystywał ją przez cały ten czas. Leżąc we własnej krwi błaga bogów, aby cofnęli czas. Ku zdziwieniu dziewczyny jej życzenie spełnia się. Przysięga naprawić wszystkie błędy, ocalić bliskich i co najważniejsze, nigdy nie dać się omotać miłości. Pierwszy raz spotkałam się z takim zabiegiem w książce. I muszę przyznać - obawiałam się, że będzie trochę przewidywalna. Jednak dostając nowe życie Mingshin kieruje je zupełnie inaczej. Zbacza ono na tory, których sama by się nie spodziewała i niekiedy jest zaskoczona swym nowym losem. Dzięki sprytowi stara się odciągnąć Rena, który zdradził ją w poprzednim życiu, od objęcia tronu. Dziwnym zbiegiem okoliczności los zsyła jej sojusznika, jednego z braci księcia - Jieha. To co niekoniecznie przypadło mi do gustu to zbyt szybko rodzące się uczucie pomiędzy tą dwójką. Przynajmniej ze strony Jieha, ponieważ Mingshin stara się nie złamać danej sobie obietnicy i odrzuca uczucia księcia. Naprawdę liczyłam, że dłużej potrwa ten etap „enemies” i tutaj troszkę się zawiodłam. Nade wszystko uwielbiam w książkach królewskie intrygi, motyw walki o tron i władzę. Jeszcze jak do tego jest połączona z magią to już jestem kupiona. Także tutaj byłam usatysfakcjonowana. Bardzo się wciągnęłam w trakcie czytania w ten świat i liczę na więcej w kolejnych częściach. Muszę zaznaczyć jeszcze, że książki z kulturą azjatycką nie zawsze mi podchodzą. Czasami są zbyt skomplikowane albo napisane tak specyficznym językiem, że nie trafią w mój gust. Tutaj, mimo obaw, nie było takiego problemu i bawiłam się naprawdę świetnie. I z czystym sercem mogę Wam polecić tą książkę, jeżeli macie ochotę na tego typu fantastykę.