-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać4
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant1
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2024-04-11
2024-03-30
2024-01-23
2023-09-24
2023-11-03
2023-09-02
2023-07-31
2023-07-01
2023-04-11
2023-03-23
2022-01-18
Długo się zbierałam do tego reportażu, bo wciąż mam w głowie i przed oczami matkę niepełnosprawnego syna, która na zeszłorocznym proteście wykrzykiwała swój ból, poczucie osamotnienia i niezrozumienia.
Jak chyba każdy reportaż Jacka Hołuba - a ten nie stanowi wyjątku - "Żeby umarło przede mną" to lektura niełatwa, druzgocąca, bolesna. Taka, po której nie sposób spać spokojnie, bo tyle myśli kłębi się w głowie. Z jednej strony niby nic tu nie zaskakuje, bo wszyscy wiemy, jak wygląda sytuacja osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w naszym kraju, a jednocześnie czasem trudno powstrzymać łzy i tę gulę w gardle.
Jak zawsze, polecam każdemu, bo pozwala patrzeć dalej, głębiej; dojrzeć wszystko to, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Ja po tej lekturze jeszcze bardziej nienawidzę narracji w typie "cierpienie uszlachetnia", "nieś swój krzyż", "Bóg zsyła na ciebie tylko tyle, ile jesteś w stanie udźwignąć". Niedobrze mi na dźwięk tych słów.
Długo się zbierałam do tego reportażu, bo wciąż mam w głowie i przed oczami matkę niepełnosprawnego syna, która na zeszłorocznym proteście wykrzykiwała swój ból, poczucie osamotnienia i niezrozumienia.
Jak chyba każdy reportaż Jacka Hołuba - a ten nie stanowi wyjątku - "Żeby umarło przede mną" to lektura niełatwa, druzgocąca, bolesna. Taka, po której nie sposób spać...
2021-09-15
Ach, dałam się skusić tej pięknej (!) okładce, realizmowi magicznemu (ponoć) i śląskości przelanej na papier.
Niestety, ale z trudem dobrnęłam do końca, po drodze starając się nie zasnąć podczas lektury. Bo też właśnie - wszystko w tej historii jest takie... ospałe. Ociężałe i apatyczne. Podejrzewam, że to częściowo celowy zabieg, żeby nadać baśniowości i oniryzmu i wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój. A że osobiście nie przepadam (delikatnie mówiąc) za stylizacjami na baśń i stawiam grubą kreskę między ową baśniowością a realizmem magicznym (który uwielbiam), tak z tą lekturą trochę mi nie po drodze.
Doceniam to, co autorka starała się zrobić z tą historią. Podobał mi się świat przedstawiony, (prawie) wszystkie te nitki, które się na niego składały, ale mam poczucie, że za wszelką cenę starano się je połączyć w jedną całość - i to nie wyszło. Zbyt wiele srok pani Knapik chciała złapać za ogon.
A wszystko to opisane w sposób niezwykle nużący, często rozwleczenie (niepotrzebnie) i zupełnie nieangażujący czytelnika. W "Czarnym mieście" nic (!) się nie dzieje, nie ma tu żadnej linii fabularnej. Przez większość książki zastanawiałam się, do czego dąży ta historia. Przez to że autorka tak dużo miejsca poświęca opisom świata przedstawionego (często niewnoszącym nic wartościowego), miałam poczucie, że ta książka tylko temu ma służyć - przedstawieniu tła. I jak uwielbiam wolne, nieśpieszne tempo, długie, pełne dygresji, opisy, tak tutaj trudno mi było przez nie przebrnąć. Mimo że napisane ładnie, momentami nawet bardzo (czuć, że autorka ma jako takie wyczucie języka). Tylko że ładne zdania i klimatyczne tło nie są w stanie zagwarantować dobrej lektury, gdy bohaterowie są pozbawieni rysu psychologicznego, a akcja zupełnie nie posuwa się do przodu.
Zmęczyła mnie ta lektura, ale dostrzegam w autorce duży potencjał. Nie mam jednak ochoty sięgać po drugi tom "Czarnego miasta", by się o tym przekonać. Niestety.
Ach, dałam się skusić tej pięknej (!) okładce, realizmowi magicznemu (ponoć) i śląskości przelanej na papier.
Niestety, ale z trudem dobrnęłam do końca, po drodze starając się nie zasnąć podczas lektury. Bo też właśnie - wszystko w tej historii jest takie... ospałe. Ociężałe i apatyczne. Podejrzewam, że to częściowo celowy zabieg, żeby nadać baśniowości i oniryzmu i...
2021-01-07
Bardzo mi się podobały słowa z opisu: "Dwanaście zagmatwanych losów, a tak naprawdę jedna bohaterka – Polska B. Niechciana, zagubiona, gorzej ubrana, cierpiąca na syndrom poaborcyjny."
Czuć, że się ta książka trochę zestarzała, ale to dobrze - dobrze wiedzieć, że coś się w tej Polsce zmienia (chociaż czy aby na pewno?). Dwa pierwsze reportaże dla mnie trochę przyciężkawe, źle mi się je czytało. Potem już tylko lepiej, choć nie są to reportaże wielkiego kalibru.
Bardzo mi się podobały słowa z opisu: "Dwanaście zagmatwanych losów, a tak naprawdę jedna bohaterka – Polska B. Niechciana, zagubiona, gorzej ubrana, cierpiąca na syndrom poaborcyjny."
Czuć, że się ta książka trochę zestarzała, ale to dobrze - dobrze wiedzieć, że coś się w tej Polsce zmienia (chociaż czy aby na pewno?). Dwa pierwsze reportaże dla mnie trochę przyciężkawe,...
2021-01-17
W mojej opinii to nie jest reportaż o Barnevernet, a o zderzeniu dwóch skrajnie różnych światopoglądów - o tym, jak one się rozmijają i dlaczego tak się dzieje. Z jednej strony niby autor starał się być obiektywny i przedstawił zarówno ciemną stronę wspomnianej instytucji, jak i wskazał jej dobre strony. Z drugiej strony jednak... trochę nie w smak mi forma, a zwłaszcza ta klamrowa kompozycja. Jeśli chcemy, by postrzegano naszą pracę jako obiektywną, niestronniczą, to raczej nie powinno się zaczynać i puentować całej książki akurat tak emocjonalnie nacechowanymi historiami, które "każą" nam opowiedzieć się po tej jednej konkretnej stronie. Mimo wszystko po lekturze jestem jednak bardziej po stronie Norwegów. Zły obraz Polaków (całkiem prawdziwy zresztą, przecież "klaps to nie przemoc", wszyscy to znamy z polskiego podwórka) wydziera z tego reportażu i myślę, że jednak w tej polskiej mentalności należy upatrywać problemu, a nie w samej insytucji Barnevernet, która na pewno nie jest idealna, ale mimo wszystko potrzebna. Plus za statystyki, choć mogłoby być ich więcej, i za nakreślenie ogólnych charakterystyk obu narodów. W tym wszak tkwi sedno problemu, mam wrażenie. Znacząco się różnimy i rozmijamy w postrzeganiu świata.
W mojej opinii to nie jest reportaż o Barnevernet, a o zderzeniu dwóch skrajnie różnych światopoglądów - o tym, jak one się rozmijają i dlaczego tak się dzieje. Z jednej strony niby autor starał się być obiektywny i przedstawił zarówno ciemną stronę wspomnianej instytucji, jak i wskazał jej dobre strony. Z drugiej strony jednak... trochę nie w smak mi forma, a zwłaszcza ta...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020
2021-03-02
Musiałam się w tej książce trochę rozsmakować i dać sobie czas, żeby poukładała mi się w głowie. Cóż mogę powiedzieć? Mam jakąś dziwną słabość do historii, które rozgrywają się na wsi/maleńkich miasteczkach, być może dlatego że często łączy się je z realizmem magicznym, który jest mojemu sercu bardzo bliski. Tutaj tego realizmu magicznego zabrakło, ale nie w tym rzecz.
Kiedy zastanawiałam się, po którą książkę Jakuba Małeckiego sięgnąć, rozpoczynając tym samym przygodę z jego twórczością, wahałam się między dwoma. Padło na "Rdzę", bo wiele osób poleca ją jako pierwszą, ale też z powodu tej przecudownej okładki, która jest jedną z najpiękniejszych książkowych okładek, jakie w życiu widziałam.
"Rdza" o książka, którą chciałabym mieć na półce, żeby móc do niej wrócić w odpowiedniej chwili. Bo nie mam wątpliwości, że ta chwila kiedyś jeszcze nadejdzie. Siedzą mi w głowie wciąż ci bohaterowie i ich historie, szczególnie Tośki. Lubię taką wielowątkowość.
To nie jest jednak opowieść, która odebrała mi dech w piersiach i która mnie w sobie rozkochała. Czegoś zabrakło. A może to ja miałam zbyt wysokie oczekiwania? Co mnie zdecydowanie ujęło to sposób narracji. To naprawdę sztuka o wielkich sprawach (i tych mniej wielkich też) pisać małymi słowami. A Małeckiemu wychodzi to jak mało komu. Kocham rozległe opisy, pełne poetyckiego przepychu, ale potrafię docenić minimalistyczny, z pozoru tylko, prosty język. Nieprzekombinowany, trafiający w sedno. Taki czuły.
Ogromny plus za poruszenie też wątku historycznego, który chyba nie jest znany Polakom. W każdym razie ja nigdy o tym nie słyszałam, a bardzo lubię, gdy literatura daje mi pretekst do zgłębiania wiedzy.
Na pewno sięgnę po kolejne powieści Jakuba Małeckiego, bo niesamowicie ciekawa jestem tego pisarza i jego twórczości. Cieszę się z tego "spotkania", które - jak na pierwszy raz - uważam za niezwykle udane.
Musiałam się w tej książce trochę rozsmakować i dać sobie czas, żeby poukładała mi się w głowie. Cóż mogę powiedzieć? Mam jakąś dziwną słabość do historii, które rozgrywają się na wsi/maleńkich miasteczkach, być może dlatego że często łączy się je z realizmem magicznym, który jest mojemu sercu bardzo bliski. Tutaj tego realizmu magicznego zabrakło, ale nie w tym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-09
Kocham "Prawiek". To bardzo moja książka, mój ulubiony rodzaj literatury, mój ulubiony realizm magiczny.
Czytam powoli, z doskoku, fragmentami. Czytam drugi raz, czytam trzeci (we fragmentach po bułgarsku) i wciąż się zachwycam, wciąż znajduję w tej powieści coś nowego. Za każdym razem innego, za każdym razem co innego widzę, co innego mnie smuci, co innego wzrusza. Jestem pewna, że do Prawieku i tych bohaterów wrócę jeszcze nie raz. To jedna z tych historii, do których się tęskni przez całe życie.
Kocham "Prawiek". To bardzo moja książka, mój ulubiony rodzaj literatury, mój ulubiony realizm magiczny.
Czytam powoli, z doskoku, fragmentami. Czytam drugi raz, czytam trzeci (we fragmentach po bułgarsku) i wciąż się zachwycam, wciąż znajduję w tej powieści coś nowego. Za każdym razem innego, za każdym razem co innego widzę, co innego mnie smuci, co innego wzrusza. Jestem...
2021-04-12
7.5* / Podczas lektury ogarniały mnie naprzemiennie smutek, zdziwienie, niedowierzanie - że coś takiego ma miejsce i że ktoś na coś takiego się godzi.
Cieszę się, że autorka zdecydowała się w dalszej części reportażu, poza wspomnieniami zakonnic, zamieścić też rys historyczny, fragmenty rozmów z zakonnikami, wspomnieć o innych tekstach poruszających ten problem. Mamy dzięki temu szerszy ogląd i cały obraz tej sytuacji jest jakby pełniejszy. Szczególnie przejmujące jest to wszystko w zestawieniu z opisem życia i posługi zakonnic z innych krajów. Dobrze, że autorka stara się wyjaśnić, skąd u nas takie, a inne inne podejście do kobiet w KK. Lektura obowiązkowa, szczególnie w takim kraju jak Polska. I w takich czasach jak teraz.
7.5* / Podczas lektury ogarniały mnie naprzemiennie smutek, zdziwienie, niedowierzanie - że coś takiego ma miejsce i że ktoś na coś takiego się godzi.
Cieszę się, że autorka zdecydowała się w dalszej części reportażu, poza wspomnieniami zakonnic, zamieścić też rys historyczny, fragmenty rozmów z zakonnikami, wspomnieć o innych tekstach poruszających ten problem. Mamy...
2021-05-29
Niezwykle ciekawy, ważny i potrzebny temat. Widać ogromny wkład pracy włożony w tę książkę, autorce absolutnie nie można odmówić rzetelności. Brawa za tak dogłębny risercz i chęć przedstawienia tematu z różnych perspektywy. Ach, czego w tej książce nie ma? Autorka zwróciła uwagę na wiele aspektów dotyczących pracy i życia służących w XX wieku, podpierając się materiałami źródłowymi, wycinkami z gazet, fragmentami dzienników, ustaw, "podręczników" dla służących i wreszcie relacji / wypowiedzi literackich znanych pisarzy i pisarek, które dodawały wyjątkowego smaczku. Wszystko to robi ogromne wrażenie, wywołuje wiele emocji (od szoku aż po wzburzenie nad życiem tych "białych niewolnic") z tym że...
...to wszystko jest bardzo chaotyczne. Zabrakło redakcji i kogoś, kto nada tekstowi jakąś spójną całość. Strukturę. Skaczemy między tematami, czasem czytamy o tym samym po raz drugi, a nie raz aż chciałoby się wejść w temat głębiej. Jest to momentami męczące, przez co nie da się "Służących do wszystkiego" przeczytać na raz, trzeba je sobie dawkować i rozkładać w czasie. Mimo wszystko to książka wartościowa i warta uwagi, pod względem merytorycznym świetna - i za to 8*.
Niezwykle ciekawy, ważny i potrzebny temat. Widać ogromny wkład pracy włożony w tę książkę, autorce absolutnie nie można odmówić rzetelności. Brawa za tak dogłębny risercz i chęć przedstawienia tematu z różnych perspektywy. Ach, czego w tej książce nie ma? Autorka zwróciła uwagę na wiele aspektów dotyczących pracy i życia służących w XX wieku, podpierając się materiałami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Audiobook mistrzowski!
Audiobook mistrzowski!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to