-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2020-12-30
2020-12-18
Pierwsza połowa tej książki jest absolutnie fantastyczna - śledzimy losy Leni i jej rodziców, którzy z dnia na dzień postanawiają się przenieść na Alaskę i zacząć życie od nowa. Izolacja od świata i trudy budowania domu w dzikiej głuszy są niczym w porównaniu do nieustannej obecności agresywnego ojca. Uczucia Leni do jej rodziców są pięknie odzwierciedlone w jej uczuciach do Alaski - jest tam dużo strachu ale też dużo trudnej miłości. Piękno i brutalność zmieszane razem. Niepokojący nastrój jest najlepszą częścią tej książki i sprawił, że nie czułam, że zmarnowałam czas mimo, że historia nie jest idealna. Największym problemem są bohaterowie - płascy i pozbawiani jakiejkolwiek głębi. Mimo, że historia rozgrywa się na przestrzeni kilku lat nikt tak naprawdę się nie zmienia. Szczególnie matkę Leni, Corę, można opisać jednym słowem - bierna. Nie udało mi się też polubić głównej bohaterki bo wydała mi się strasznie nijaka i przez to wszystkie dramatyczne wydarzenia, które nastąpiły w drugiej połowie książki zamiast smutne wydały mi się strasznie melodramatyczne i przesadzone. Jednak to co mnie zniesmaczyło najbardziej jest sposób w jaki autorka przedstawia dzieci - są to zawsze takie małe słodkie istotki wycięte żywcem z reklamy płatków śniadaniowych i pozbawione jakichkolwiek emocji innych niż radość. Pomimo wad wciąż bym tą książkę poleciła.
Pierwsza połowa tej książki jest absolutnie fantastyczna - śledzimy losy Leni i jej rodziców, którzy z dnia na dzień postanawiają się przenieść na Alaskę i zacząć życie od nowa. Izolacja od świata i trudy budowania domu w dzikiej głuszy są niczym w porównaniu do nieustannej obecności agresywnego ojca. Uczucia Leni do jej rodziców są pięknie odzwierciedlone w jej uczuciach...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-07
Niby brzydzę się przemocą, jestem tym typem człowieka który wolny czas spędza piekąc ciasteczka i przeglądając swoją kolekcję znaczków, gdy wtem przychodzi taka książka jak ta i okazuje się, że te wszystkie brutalne morderstwa, tortury i egzekucje są szalenie interesujące. Ba! Ekscytujące nawet. Mamy więc człowieka, Pablo Escobara, który jest tak bajecznie bogaty, że trzyma w szachu cały kolumbijski rząd. Jest przy tym potwornie bestialski i równie chętnie rozdaje łapówki jak przykłada pistolet do skroni. Jak w ogóle rozpocząć polowanie na kogoś kto pół policji, wojska i rządu trzyma w swojej kieszeni? Jedynym rozwiązaniem było wyjście poza literę prawa i to jest moment, w którym ta książka stała się naprawdę niepokojąca. Fascynująca lektura!
Jako ciekawostkę powiem tylko, że angielskie wydanie ma na okładce zdjęcie grupy żołnierzy stojących nad zakrwawionym ciałem Escobara co chyba jest dobrym ostrzeżeniem dla czytelnika - jeśli okładka przekracza pewien poziom twojego dyskomfortu to nie powinieneś jej czytać bo historia wewnątrz jest jeszcze bardziej makabryczna.
Niby brzydzę się przemocą, jestem tym typem człowieka który wolny czas spędza piekąc ciasteczka i przeglądając swoją kolekcję znaczków, gdy wtem przychodzi taka książka jak ta i okazuje się, że te wszystkie brutalne morderstwa, tortury i egzekucje są szalenie interesujące. Ba! Ekscytujące nawet. Mamy więc człowieka, Pablo Escobara, który jest tak bajecznie bogaty, że trzyma...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-30
Bardzo ciekawa spekulacja starająca się dowieść, że rozwój cywilizacyjny nastąpił szybciej w pewnych regionach świata nie dlatego, że ludzie w tych regionach są bardziej inteligentni czy zaradni ale dlatego, że te konkretne środowiska bardziej sprzyjały rozwojowi cywilizacji. Książka zaczyna się fantastycznie i czyta się ją naprawdę dobrze ale po pierwszych kilku rozdziałach autor coraz mocniej zaczyna się powtarzać. Precyzyjny przekaz powoli zaczyna ustępować chaosowi, im bliżej końca tym autor odpowiada na coraz mniej pytań, które sam stawia w tekście. Finalna konkluzja ma bardzo wiele dziur i nie jest przekonująca. Trochę szkoda. Gdyby książka była o połowę chudsza byłaby dużo lepsza.
Bardzo ciekawa spekulacja starająca się dowieść, że rozwój cywilizacyjny nastąpił szybciej w pewnych regionach świata nie dlatego, że ludzie w tych regionach są bardziej inteligentni czy zaradni ale dlatego, że te konkretne środowiska bardziej sprzyjały rozwojowi cywilizacji. Książka zaczyna się fantastycznie i czyta się ją naprawdę dobrze ale po pierwszych kilku...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-02
Po magicznym pierwszym tomie nie spodziewałam się, że drugi będzie taki... nijaki. Cudownie baśniowa atmosfera z pierwszej części została zastąpiona wartką akcją, którą dobrze się czyta nawet pomimo tego, że cały czas czułam, że gdzieś już wcześniej to widziałam. Wasylisa, główna bohaterka, jest w końcu nastolatką i zachowuje się odpowiednio do swojego wieku - a może to ja staram się szukać wymówek dla jej nieprzemyślanego zachowania i nierozważnych wyborów. W rezultacie dziewczyna pakuje się w coraz większe kłopoty i sama indukuje niebezpieczne sytuacje (jak wtedy gdy dołącza do zbrojnej potyczki nie mając żadnego pojęcia o walce i w rezultacie musi się bronić sztyletem. Siedząc na końskim grzbiecie. Tak.). Damę w opałach oczywiście muszą nieustannie bronić ofiarni mężczyźni i niestety są oni skorzy do użyczania miecza ale już do przemówienia do rozsądku nie są tacy chętni. Wtedy pewnie cała książka zmieściłaby się na kilku stronach i zakończyłaby się zdaniem w stylu " I Wasylisa zaczęła używać swojego rozumu bo głos jej serca był ewidentnie niezbyt rozgarnięty". Kiedyś znajdę książkę, która tak się kończy.
Romans rozwijający się pomiędzy Wasylisą i jej potencjalnym kochankiem opiera się na nieporozumieniach i jest strasznie bolesnym i sztucznie wydłużonym szarpaniem się pomiędzy "chyba cie kocham" a " wymyślę sobie teraz jakiś problem z kosmosu i strzelę focha". Kochanek oczywiście to taki chłopiec do bicia, który nie tylko da się bezpodstawnie zranić ale jeszcze drugi policzek nastawi i w podskokach przybiegnie gdy Wasylisę trzeba będzie po raz kolejny uratować. Niby nieśmiertelny demon a jednak wycieraczka. Trochę szkoda.
Chyba jestem w za bardzo średnim wieku, żeby docenić historię pisaną dla młodszych czytelników.
Po magicznym pierwszym tomie nie spodziewałam się, że drugi będzie taki... nijaki. Cudownie baśniowa atmosfera z pierwszej części została zastąpiona wartką akcją, którą dobrze się czyta nawet pomimo tego, że cały czas czułam, że gdzieś już wcześniej to widziałam. Wasylisa, główna bohaterka, jest w końcu nastolatką i zachowuje się odpowiednio do swojego wieku - a może to ja...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-16
Nie wiem co mnie tak ciągnie do powieści czerpiących inspirację ze słowiańskiej mitologii. Widzę taką na półce i już wiem, że się nie oprę. Ta szczególnie przykuła moją uwagę, a gdy dowiedziałam się, że autorka pisała o ciężkiej rosyjskiej zimie siedząc na Hawajach wiedziałam, że muszę ją przeczytać po to żeby samej sprawdzić jak bardzo jej nie wyszło. Jak bardzo się myliłam! Ta książka to niesamowita perełka, która porwała mnie od pierwszego rozdziału i nie wypuściła ze swoich objęć aż do końca.
Przede wszystkim atmosfera. Baśniowa i trochę mroczna z łatwością przeniosła mnie do XIV-wiecznej północnej Rosji. Nie miało znaczenia, że żyję w ciepłym klimacie - cały czas czułam na karku mroźny oddech syberyjskiej zimy.
Po drugie - zderzenie chrześcijaństwa z pogańskimi słowiańskimi wierzeniami. Konflikt ten jest mocno zarysowany rownież w relacji Wasilisy (dziewczyny urodzonej z wiedźmy, która posiada zdolność widzenia czartów) z ojcem Konstantinem (duchownym wysłanym na północ by krzewić nową religię). O ile Wasia jest dosyć nieciekawym charakterem (można jej to jednak wybaczyć bo jest jeszcze dzieckiem, do tego widać powoli jak zaczyna się rozwijać) o tyle ojciec Konstantin jest wspaniale skonfliktowaną postacią i obserwowanie jak się zmaga ze swoimi pragnieniami i strachem było niezwykle interesujące.
Po trzecie - bardzo delikatnie zarysowany romans. W sumie tego romansu tam prawie nie ma, są tylko drobne oznaki, że coś się dzieje, że pewne uczucia wchodzą w grę. Niezwykle subtelne ale jak wspaniale dopełniające niezwykłą historię!
Zazdroszczę każdemu, kto jej jeszcze nie czytał.
Nie wiem co mnie tak ciągnie do powieści czerpiących inspirację ze słowiańskiej mitologii. Widzę taką na półce i już wiem, że się nie oprę. Ta szczególnie przykuła moją uwagę, a gdy dowiedziałam się, że autorka pisała o ciężkiej rosyjskiej zimie siedząc na Hawajach wiedziałam, że muszę ją przeczytać po to żeby samej sprawdzić jak bardzo jej nie wyszło. Jak bardzo się...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-01
Bardzo zajmująca historia porwania reżysera Shin Sang-Ok i i jego ex-żony Choi Eun-Hee przez Kim Jong-Ila. To jedna z tych książek, która skupia się tylko na sensacyjnych aspektach historii dając czytelnikowi tylko ogólny zarys tła i pędząc od jednej szokującej informacji do kolejnej. Przyjemnie i szybko się to czyta ale powierzchowność jednak trochę rozczarowuje. Jeśli szukasz reportażu, którego czyta się jak pudelka to właśnie go znalazłaś. Jeśli masz już za sobą jakieś książki o reżimie Kim Jong-Ila to ta nie zrobi na Tobie żadnego wrażenia.
Bardzo zajmująca historia porwania reżysera Shin Sang-Ok i i jego ex-żony Choi Eun-Hee przez Kim Jong-Ila. To jedna z tych książek, która skupia się tylko na sensacyjnych aspektach historii dając czytelnikowi tylko ogólny zarys tła i pędząc od jednej szokującej informacji do kolejnej. Przyjemnie i szybko się to czyta ale powierzchowność jednak trochę rozczarowuje. Jeśli...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-14
Kupiłam tę książkę bo szukałam nieco sensacyjnej lektury z opisami makabrycznych morderstw dokonanych przez H.H. Holmesa. Po 50 stronach pędziłam już przez fragmenty z morderstwami byle tylko szybciej wrócić do opisów tworzenia Wystawy Światowej w Chicago w 1893. Już od pierwszych słów autor doszczętnie mnie oczarował i gdy wciąż byłam oszołomiona pokazał mi, że może zrobić ze mną co chce - na przestrzeni dwóch rozdziałów potrafił skłonić mnie do śmiechu i wywołać u mnie to dziwne uczucie niepewności i strachu, poprowadzić od zachwytu do przerażenia, dać momenty budujące i te zupełnie niszczące jakąkolwiek nadzieję. Za opis Buffalo Billa kłaniającego się Susan B. Anthony oficjalnie koronuję Erika Larsona cesarzem moich ulubionych autorów.
Kupiłam tę książkę bo szukałam nieco sensacyjnej lektury z opisami makabrycznych morderstw dokonanych przez H.H. Holmesa. Po 50 stronach pędziłam już przez fragmenty z morderstwami byle tylko szybciej wrócić do opisów tworzenia Wystawy Światowej w Chicago w 1893. Już od pierwszych słów autor doszczętnie mnie oczarował i gdy wciąż byłam oszołomiona pokazał mi, że może zrobić...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-22
W 2016 roku przypadkiem natrafilam na informacje o odnalezieniu wraku statku "Terror", ktory zaginal ponad 160 lat temu. Obejrzalam film pokazujacy obecny stan okretu, przeczytalam historie zaginionej ekspedycji i nawet posunelam sie tak daleko zeby wygooglac zdjecia z ekshumacji cial znalezionych na wyspie Beechey. Nigdy nie spodziewalam sie, ze historia, ktora sama w sobie jest ciekawa moze stac sie jeszcze bardziej interesujaca.
Dan Simmons stworzyl arcydzielo - wydestylowal niepokojaca atmosfere kola podbiegunowego, poczucie opuszczenia i beznadziei, okrasil to interesujacymi fragmentami Inuickiej kultury i niezwykle sugestywnymi obrazami rodem z gotyckiego horroru i przedstawil to jako luzna wariacje na temat wydarzen, ktore mialy miejsce w rzeczywistosci.
Statki Erebus i Terror przez dwa lata tkwily zamrozone u brzegow wyspy Ksiecia Williama zanim zaloga zdecydowala sie je opuscic i udac sie w forsowny marsz na poludnie. Morderczo niskie temperatury, szkorbut, glod i zwierzece instynkty coraz glosniej dochodzace do glosu to tyko poczatek problemow ocalalej czesci zalogi. Cos potwornego czai sie w mroku czekajac tylko na wlasciwy moment by zaatakowac. Skojarzenia z "Obcy. Osmy pasazer Nostromo" sa jak najbardziej na miejscu. Fani horroru beda zachwyceni ta ksiazka. Goraco polecam!
W 2016 roku przypadkiem natrafilam na informacje o odnalezieniu wraku statku "Terror", ktory zaginal ponad 160 lat temu. Obejrzalam film pokazujacy obecny stan okretu, przeczytalam historie zaginionej ekspedycji i nawet posunelam sie tak daleko zeby wygooglac zdjecia z ekshumacji cial znalezionych na wyspie Beechey. Nigdy nie spodziewalam sie, ze historia, ktora sama w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-05
Nigdy nie sadzilam, ze kultura emo jednak nie umarla. Okladka troche przypomina te szalone lata dwutysieczne gdy w dobrym guscie bylo wrzucenie takiej fotki na nasza-klase. Tylko zyletki w ustach brakuje albo lzy splywajacej po policzku. Tresc koresponduje z oprawa i choc chwilami stara sie uderzac w melancholijne tony to przez wieksza czesc czasu jest po prostu smutna i popiskujaca zalosnie. Ostatnie 150 stron czytalam juz tylko jednym okiem bo to nieustanne marudzenie i narzekanie jakie to zycie nie jest zle zaczelo mnie mierzic. Na domiar zlego wieksza czesc powiesci dzieje sie w Warszawie i zasciankowy kompleks czkawka wraca az do ostatniej strony. Szykujcie sie na "polaczkow" odmienianych przez wszystkie przypadki. Osobiscie tego nie znosze i w pewnym momencie musialam sama siebie przekonac, zeby za tych "polaczkow" nie dac jednej gwiazdki bo jednak powiesc nie jest az taka zla. Ale o tym na koniec.
Mamy szostke zyjacych w Warszawie bohaterow. Niby pieknych, bogatych i wplywowych ale skrycie dreczonych przez osobiste demony. Ich zycia przeplataja sie by spotkac sie w momencie kulminacyjnym gdy maski opadna a nasi niezbyt sympatyczni bohaterowie beda musieli skonfrontowac sie ze swoimi problemami. Konstrukcja moim zdaniem jest genialna i nawet pomysl, zeby ostatnia scene rozegrac jak w greckiej tragedii wydawal mi sie ciekawy. Autorka jest oczytana i interesujaco bawi sie slowem, powiesc plynie gladko i tylko chwilami przerywaja ja momenty potwornie wulgarne, obsceniczne. Co to za powiesc, ktora nie szokuje, prawda? Beda wiec trzaskajace jak korki szampana cnoty (sformulowanie zaczerpniete z ksiazki), mechaniczno-fizjologiczne opisy scen erotycznych oraz rynsztokowe slownictwo wcisniete troche na sile i wedlug mnie nie pasujace do ogolnego stylu narracji. Problemy bohaterow, ktore stanowia glowna kanwe powiesci, sa dosyc typowe dla wspolczesnej klasy sredniej - zatracenie w pogoni za pieniadzem, udawanie swojego zycia w mediach spolecznosciowych, alkoholizm, trudne macierzynstwo, problemy malzenskie, klopoty z narkotykami, zachowania autodestrukcyjne, klopoty z nawiazaniem blizszych relacji z drugim czlowiekiem i jeszcze kilka innych, ktorych tu nie wymienilam. Problemow tyle, ze mozna byloby nimi obdzielic kilka ksiazek ale poniewaz sa one stloczone w jednej sprawiaja wrazenie bardzo powierzchownych i badzmy szczerzy, w pewnym momencie ta wyliczanka zaczyna juz troche nuzyc.
Bylam tez nieco zszokowana, gdy zauwazylam, ze w powiesci wydanej w renomowanym wydawnictwie ktos osmielil sie uzycz slowa "whiskacz" (pisownia oryginalna) albo sformulowania "slodko-pierdzacy". Potem juz troche znieczulona na te dziwolagi jezykowe i tylko wzdrygalam sie czytajac o tym jak to sie "kruzuje na rowerze" albo "kastruje glowy" z jakichs mysli. A moze to dopuszczalne i tylko ja sie czepiam.
Podsumowujac: chyba trudno pozostac obojetnym na ta ksiazke. Ma potencjal.
Nigdy nie sadzilam, ze kultura emo jednak nie umarla. Okladka troche przypomina te szalone lata dwutysieczne gdy w dobrym guscie bylo wrzucenie takiej fotki na nasza-klase. Tylko zyletki w ustach brakuje albo lzy splywajacej po policzku. Tresc koresponduje z oprawa i choc chwilami stara sie uderzac w melancholijne tony to przez wieksza czesc czasu jest po prostu smutna i...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-04
Przeczytalam te ksiazke po angielsku i nawet nie jestem w stanie opisac radosci jaka sprawily mi polskie slowa, ktore sie w niej pojawily - np w oryginalnej, angielskiej wersji krolewska posiadlosc wciaz nosi nazwe "Zamek Orla", bohaterowie pija "zhurek" i jedza bliny a w pewnym momencie glowna bohaterka spiewa nawet kolysanke "Na Wojtusia z popielnika". Mialam przepyszna zabawe z wylapytanem nawiazan do polskiej kultury. Wielki plus za to.
Jak na fantasy, ktore aspiruje do bycia mrocznym i krwawym cala historia brzmi zaskakujaco... radosnie. Calosc sprawia wrazenie leniwego spacerku po parku zamiast trzymajacej w napieciu walki z krwiozerczym Lasem. Trudno sie czuc inaczej gdy glowna bohaterka, Agnieszka, wlada magia ktora nic nie ogranicza. Malo tego! Umiejetnosci magiczne, ktore wymagaja zmudnego treningu i dziesiatek lat siedzenia w bibliotece przychodza do glownej bohaterki jakby mimochodem, w kilka tygodni. W ten oto sposob, niesmiala, niewyksztalcona, przestraszona dziewczyna szybo zmienia sie w irytujaca i uparta kobiete ktora zawsze wie lepiej nawet wtedy gdy nie ma pojecia co robi.
Romans pojawiajacy sie w tej ksiazce to tez jakas kpina. Zwiazek, ktory opiera sie na nieustannym ponizaniu tej drugiej osoby (bo lobuz kocha najbardziej) nie jest moja para kaloszy i wywoluje u mnie tylko obrzydzenie. Jesli lubisz czytac o mezczyznach, ktorzy od obelg przechodza od razu do pocalunkow to ta ksiazka pewnie przypadnie ci do gustu.
Pewnie powinnam ocenic te ksiazke na maks 3 gwiazdki ale wyszukiwanie polskich slow sprawily mi tak niewypowiedziana przyjemnosc ze postanowilam podwoic ich liczbe. Historia sama w sobie jest do bardzo szybkiego zapomnienia.
Przeczytalam te ksiazke po angielsku i nawet nie jestem w stanie opisac radosci jaka sprawily mi polskie slowa, ktore sie w niej pojawily - np w oryginalnej, angielskiej wersji krolewska posiadlosc wciaz nosi nazwe "Zamek Orla", bohaterowie pija "zhurek" i jedza bliny a w pewnym momencie glowna bohaterka spiewa nawet kolysanke "Na Wojtusia z popielnika". Mialam przepyszna...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-15
Od pierwszej strony poczulam sie oczarowana. Historia jest puchata i dobrze napisana, postaci sa ciekawe, milosc nie opiera sie tylko na popedzie. Ksiazka byla tak dobra ze wprowadzila mnie w ten przyjemny stan, w ktorym znowu czulam sie jak zakochana nastolatka i nawet znowu zaczelam flirtowac z mezem (ktory zareagowal przerazeniem - flirtowanie nie zdaza mi sie zbyt czesto). Niestety po okolo 2/3 ksiazki zaczyna sie DRAMA i jest tak niedorzeczna, ze az szkoda mi slow na opisywanie jak zla ona jest.
Jaka ocene wystawic? Wszystkie elementy pojawiajace sie w historii sa typowe dla tego typu ksiazek (drama chyba tez jest obowiazkowa w kazdym romansie), ale sposob w jaki zostaly one wprowadzone maja w sobie to "cos" co sprawia ze wyswiechtany koncept zyskuje nieco lekkosci i swiezosc.
2/3 ksiazki ocenilabym na 9 a pozostale 1/3 na 4, wiec 6 gwiazdek wydaje sie dobrze odzwierciedlac moje uczucia do calosci. Wciaz uwazam ze to pozycja godna polecenia.
Od pierwszej strony poczulam sie oczarowana. Historia jest puchata i dobrze napisana, postaci sa ciekawe, milosc nie opiera sie tylko na popedzie. Ksiazka byla tak dobra ze wprowadzila mnie w ten przyjemny stan, w ktorym znowu czulam sie jak zakochana nastolatka i nawet znowu zaczelam flirtowac z mezem (ktory zareagowal przerazeniem - flirtowanie nie zdaza mi sie zbyt...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-13
Na pewno nie można odmówić tej książce rozmachu. Autorka w bardzo zrozumiały i przystępny sposób pokazała zawiłe stosunki panujące pomiędzy różnymi ugrupowaniami działającymi w polskim podziemiu w czasie drugiej wojny światowej. Chwała jej za to. Kolejne brawa należą się jej za przedstawienie tego konfliktu bez martyrologicznego zacięcia, choć paradoksalnie nie stroni ona od patosu. I wreszcie głęboki ukłon za te kilka słów w posłowiu: "cieszmy się naszą historią", które mocno w tej książce rezonują.
Niestety, rozmach powieści nieco autorkę i redakcję przytłoczył. Bohaterów pierwszoplanowych jest tylu, że przez pierwsze kilkaset stron autorka cierpliwie musi nam przypominać kto jest kim bo inaczej nie bylibyśmy w stanie ich od siebie odróżnić. Zwłaszcza, że portrety psychologicznie nie są jakoś szczególnie rozbudowane. Potem już jest trochę lepiej ale postaci i wątki poboczne mnożą się z każdą stroną, do momentu, w którym przestałam się troszczyć o kogokolwiek. To chyba najgorsze co może się stać w książce pisanej ku pokrzepieniu serc - tak naprawde nikomu nie kibicowałam i nie żywiłam żadnych uczuć do któregokolwiek bohatera. Moją faworytką jest chyba narzeczona Jaxy, która zostaje wprowadzona do powieści tylko po to żeby tęsknie spoglądać przez okno.
Język, którym operuje autorka jest dosyć prosty i przystępny ale zdarzają się momenty, w których użyte sformułowania były tak niezręczne, że aż wprawiały mnie w osłupienie. Wynotowałam sobie tylko kilka z nich:
- Jezu! - jęknął Fenix i poczuł się tak głupio, że ze wstydu zasnął. str. 255
W partyzantce nie ma to tamto. str. 615
Miał wiadomość, iż nazajutrz szosą Kraśnik-Biłgoraj jechać będzie urzędnik z Krasnegostawu, Kreishauptmann, jak się tu bezczelnie jeden z drugim nazywali. str. 367
Może nie występują one aż tak często, ale jest ich wystarczająco, żeby zacząć się zastanawiać czy redakcja w ogóle przeczytała to tomiszcze czy dali ją do zredagowania jakiemuś stażyście.
Polecić czy nie polecić? Dobre czytadło, które szybko się czyta (wielkie marginesy i spore interlinie sprawiają, że bardzo szybko przewracałam strony), ale finalnie jest takie trochę "meh". W ostatecznym rachunku chyba jednak trochę szkoda czasu.
Na pewno nie można odmówić tej książce rozmachu. Autorka w bardzo zrozumiały i przystępny sposób pokazała zawiłe stosunki panujące pomiędzy różnymi ugrupowaniami działającymi w polskim podziemiu w czasie drugiej wojny światowej. Chwała jej za to. Kolejne brawa należą się jej za przedstawienie tego konfliktu bez martyrologicznego zacięcia, choć paradoksalnie nie stroni ona...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-27
Potwornie pompatyczna i pretensjonalna (pies o imieniu "Bóg" jest tylko jednym z bardzo wielu przykładów, ale chyba wywołał we mnie najsilniejszą reakcję). Autorka sili się na elokwencję ale tak strasznie się jej to nie udaje, że aż czułam się zażenowana w jej imieniu. Po odłubaniu tej książki z jej przesadzonego, kiczowatego stylu odkryłam dosyć płaską hisorię małżeństwa dwojga nijakich ludzi. Widać, że autorka posiada ciekawy warsztat literacki ale na chwilę obecną nie jest on jeszcze wystarczająco wydestylowany. Trzy gwiazdki za potencjał.
Potwornie pompatyczna i pretensjonalna (pies o imieniu "Bóg" jest tylko jednym z bardzo wielu przykładów, ale chyba wywołał we mnie najsilniejszą reakcję). Autorka sili się na elokwencję ale tak strasznie się jej to nie udaje, że aż czułam się zażenowana w jej imieniu. Po odłubaniu tej książki z jej przesadzonego, kiczowatego stylu odkryłam dosyć płaską hisorię małżeństwa...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-14
Kupiłam tę książkę na wyprzedaży bardziej przez to, że była tania niż dlatego, że jestem zainteresowna wojskowymi tematami. 400 stron opisujących starcie pomiędzy amerykańskim wojskiem a somalijskim motłochem w Mogadiszu w październiku 1993 roku brzmi dla moich cywilnych uszu jak mocno przegadana historia, która wynudzi mnie technicznymi szczegółami. Postanowiłam jednak wyjść ze swojej strefy komfortu i dać jej szanse i, o rany, wciąż jestem zszokowana jak wspaniała była to lektura.
Bitewny chaos opisany w tej książce jest makabryczny, przerażający i krwawy a jednocześnie tak niesamowicie eksctytujący, że wciąż się zastanawiam co jest ze mną nie tak. Autor pokazuje horror wojny, stan nieustannego strachu o swoje życie w taki sposób, że poczułam się natychmiast oczarowana, chętna by samej tego doświadczyć, stawić temu czoła, poczuć to na własnej skórze. Nadal jestem zdezorientowana - z osoby, która ledwie może znieść jakąkolwiek przemoc stałam się nagle kimś kto zaczyna rozmyślać o dołączeniu do wojska. Jeśli ta zmiana nie jest oznaką niezwykłej książki to nie wiem co może nią być.
Czytaj tylko na własne ryzyko.
Kupiłam tę książkę na wyprzedaży bardziej przez to, że była tania niż dlatego, że jestem zainteresowna wojskowymi tematami. 400 stron opisujących starcie pomiędzy amerykańskim wojskiem a somalijskim motłochem w Mogadiszu w październiku 1993 roku brzmi dla moich cywilnych uszu jak mocno przegadana historia, która wynudzi mnie technicznymi szczegółami. Postanowiłam jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-09-05
Macie czasem tak, że czytacie książkę ale macie wrażenie jakbyście oglądali album wypełniony pięknymi zdjęciami? Dla mnie to nieczęste uczucie ale w przypadku tej książki nie straciłam go ani na chwilę. Nie czytałam pierwszej części o Olive Kitteridge i nie przeszkadzało mi to zbytnio. Prawdopodobnie uciekły mi jakieś smaczne nawiązania do poprzedniego tomu ale jego znajomość nie jest konieczna.
Większość opowiadań w tej książce jest o ludziach, którzy są raczej u schyłku swojego życia - są na emeryturze, ich dzieci mają już własne życie, muszą się mierzyć ze śmiercią swoich małżonków. Melancholia i samotność są tutaj tak dojmujące, że prawie nie do zniesienia. Dałam radę czytać jedno opowiadanie na raz a potem musiałam odłożyć książkę by trochę ochłonąć. Upłynęło już trochę czasu od kiedy skonczyłam czytać tą książkę ale echo tego smutku wciąż we mnie siedzi. Wspaniała lektura!
7 gwiazdek tylko dlatego, że w ostatnich dwóch rozdziałach autorka zdecydowała się wcisnąć kilka politycznych komentarzy co wydało mi się trochę nie na miejscu i zgrzytało mi z ogólną wymową tej ksiązki. Mimo to nadal polecam. Naprawdę warto.
Macie czasem tak, że czytacie książkę ale macie wrażenie jakbyście oglądali album wypełniony pięknymi zdjęciami? Dla mnie to nieczęste uczucie ale w przypadku tej książki nie straciłam go ani na chwilę. Nie czytałam pierwszej części o Olive Kitteridge i nie przeszkadzało mi to zbytnio. Prawdopodobnie uciekły mi jakieś smaczne nawiązania do poprzedniego tomu ale jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-24
Alez cieszylam sie na te ksiazke! Wspaniale recenzje, temat swiezy i niewyeksploatowany, spojrzenie na historie z nowej perspektywy. Nigdy nie przypuszczalam, ze zawod sluzacej byl w Polsce obecny prawie az do konca drugiej wojny swiatowej. Z tym wieksza ciekawoscia przeczytalam ta publikacje - kim byly sluzace, na czym polegala ich praca, jaka pozycje spoleczna zajmowaly, jak potoczyly sie losy kilku z nich. Po zamknieciu ksiazki poczulam jednak pewien niedosyt i niewielkie rozczarowanie. Co wzbudzilo moja niechec?
Przede wszystkim wydanie. Ksiazka jest stosunkowo gruba i przyjemnie ciezka wiec obiecywalam sobie rozkosznie dlugie wieczory w jej towarzystwie. Tymczasem wydawca postanowil sztucznie ja wydluzyc dodajac OLBRZYMIE marginesy. Jak ktos lubi notowac swoje spostrzezenia obok tekstu bedzie wniebowziety - ja, niestety, nie bylam. Minus jedna gwiazdka.
Druga sprawa, ktora nie daje mi spokoju to sposob podania zrodel. Nie sa one bezposrednio zacytowane w tekscie tylko kazdy rozdzial ma podany zbior publikacji, z ktorych korzystala autorka piszac konkretny fragment. Owocuje to calkiem spora liczba stwierdzen wzietych przez autorke z du... z niewiadomo skad. Jak na przyklad ten fragment ze strony 132:
"Jednak liczba tych, ktore pozostaja sluzacymi do starosci jest ogromna. Nie spotkaly kandydata na meza i pracuja, dopoki starcza im sil. A potem - przytulek. Z rzadka zostaja u panstwa "na laskawym chlebie"".
Autorka ucieka sie do jakichs metnych stwierdzen ("liczba tych (...) jest ogromna", "z rzadka") bez podania konkretnych wartosci. Rzut okiem na wykaz zrodel od razu mowi nam dlaczego tak jest - nie ma tam zadnych oficjalnych danych. Stwierdzenie wziete z powietrza i przefiltrowane przez "o, tak na pewno musialo byc!" autorki. Dla mnie zbyt mocno pachnie to manipulacja wiec obcinam za to jeszcze dwie gwiazdki.
Alez cieszylam sie na te ksiazke! Wspaniale recenzje, temat swiezy i niewyeksploatowany, spojrzenie na historie z nowej perspektywy. Nigdy nie przypuszczalam, ze zawod sluzacej byl w Polsce obecny prawie az do konca drugiej wojny swiatowej. Z tym wieksza ciekawoscia przeczytalam ta publikacje - kim byly sluzace, na czym polegala ich praca, jaka pozycje spoleczna zajmowaly,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-25
Wspaniala lektura! Doskonale kompendium wiedzy na temat ruchow eugenicznych na swiecie. Pierwsza czesc przetlumaczona przez Wojciecha Chudobe jest mistrzowska pod wszystkimi wzgledami. Czesc napisana po polsku przez Macieja Zarembe sprawia wrazenie nieco pospiesznej i troche niezrecznej jezykowo.
Rowniez historia eugeniki w Polsce zostala potraktowana po macoszemu. Sprawia wrazenie, ze autor szukal przede wszystkim przykladow eugeniki negatywnej wspominajac tylko pobieznie o Irenie Krzywickiej czy Tadeuszu Boyu Zelenskim. Na wolnelektury.pl dostepne sa publikacje Zelenskiego dotykajace bezposrednio tematu eugeniki ("Dziewice konsystorskie", "Jak skonczyc z pieklem kobiet?" czy "Zmysly... zmysly..."), ktore dadza Wam duzo pelniejszy wglad w mentalnosc Polakow zyjacych w dwudziestoleciu miedzywojennym.
Jeszcze pol gwiazdki z oceny urwalam przez zakonczenie tej wspanialej publikacji podaniem przykladu Candy McCullough i Sharon Duchesneau (obie niedoslyszace), ktore "zazyczyly" sobie by ich dziecko (poczete metoda in vitro) bylo gluche. W zamysle autora pewnie mial byc to przyklad ukazujacy wyzsza forme akceptacji ulomnosci, ale mi to zbyt mocno pachnie popadaniem w drugie ekstremum.
Wspaniala lektura! Doskonale kompendium wiedzy na temat ruchow eugenicznych na swiecie. Pierwsza czesc przetlumaczona przez Wojciecha Chudobe jest mistrzowska pod wszystkimi wzgledami. Czesc napisana po polsku przez Macieja Zarembe sprawia wrazenie nieco pospiesznej i troche niezrecznej jezykowo.
Rowniez historia eugeniki w Polsce zostala potraktowana po macoszemu....
2019-02-28
Ksiazka opowiada historie dwoch rodzin i tego jak krzyzuja sie ich losy. Powiesc jest bardzo dobrze napisana, niektore dialogi sa wrecz genialne. Kartki uciekaja spod palcow a zapomniany obiad przypala sie na patelni. Po przeczytaniu ostatniej strony pozostaje jednak pewien niedosyt. Cala ksiazka sprawia wrazenie jakby autor chcial wykorzystac ryzykowne srodki wyrazu i poeksperymentowac z forma ale troche sie bal i przez to np punktowo pojawiaja sie elementy realizmu magicznego ale nie sa konsekwentnie realizowane, przemoc czy okrucienstwo sa przysloniete opisami naglych wybuchow strumienia swiadomosci itp itd. Ponad to trudno bylo mi uniknac porownania tej historii do "Dracha" Szczepana Twardocha. Porownanie to wypada nieco na niekorzysc "Dygotu" ale nie znaczy to, ze ksiazka jest zla. Jakub Malecki ma swietny warsztat, jest doskonalym rzemislnikiem. Z wielkim zainteresowaniem bede sledzic kolejne publikacje tego autora.
Ksiazka opowiada historie dwoch rodzin i tego jak krzyzuja sie ich losy. Powiesc jest bardzo dobrze napisana, niektore dialogi sa wrecz genialne. Kartki uciekaja spod palcow a zapomniany obiad przypala sie na patelni. Po przeczytaniu ostatniej strony pozostaje jednak pewien niedosyt. Cala ksiazka sprawia wrazenie jakby autor chcial wykorzystac ryzykowne srodki wyrazu i...
więcej mniej Pokaż mimo to
W gruncie rzeczy jest to opowieść o dwóch naciągaczkach, które próbują się wżenić w wyższe sfery Nowego Jorku, i mężczyźnie, który może być w stanie to zapewnić jednej z nich. Aby złagodzić wulgarność fabuły (i uniknąć publikacji jako harlequin), wszystko jest ubrane w elegancki język, który bardzo często graniczy z pretensjonalnością. Postać Katey jest tak bardzo współczesna, że mocno odstaje od epoki, w której została osadzona. To, co wydało mi się niezwykłe w tej książce, to przedstawienie Nowego Jorku - nawet brzydkie części miasta są pokazane z uczuciem i czułością.
W gruncie rzeczy jest to opowieść o dwóch naciągaczkach, które próbują się wżenić w wyższe sfery Nowego Jorku, i mężczyźnie, który może być w stanie to zapewnić jednej z nich. Aby złagodzić wulgarność fabuły (i uniknąć publikacji jako harlequin), wszystko jest ubrane w elegancki język, który bardzo często graniczy z pretensjonalnością. Postać Katey jest tak bardzo...
więcej Pokaż mimo to