Najnowsze artykuły
-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[146]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Przeczytała:
2019-03-25
2019-03-25
Średnia ocen:
7,6 / 10
35 ocen
Oceniła na:
7 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (37 plusów)
Czytelnicy: 109
Opinie: 7
Zobacz opinię (37 plusów)
Popieram
37
Przeczytała:
2019-02-15
2019-02-15
Średnia ocen:
6,4 / 10
87 ocen
Oceniła na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 252
Opinie: 11
Przeczytała:
2018-11-10
2018-11-10
Średnia ocen:
6,1 / 10
815 ocen
Oceniła na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1714
Opinie: 149
Przeczytała:
2019-01-10
2019-01-10
Średnia ocen:
6,1 / 10
47 ocen
Oceniła na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 117
Opinie: 9
Przeczytała:
2019-01-10
2019-01-10
Średnia ocen:
7,7 / 10
4047 ocen
Oceniła na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 12045
Opinie: 412
Przeczytała:
2019-01-10
2019-01-10
Średnia ocen:
7,0 / 10
198 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 764
Opinie: 51
Przeczytała:
2019-01-10
2019-01-10
Średnia ocen:
7,9 / 10
409 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1585
Opinie: 29
Przeczytała:
2019-01-10
2019-01-10
Średnia ocen:
9,0 / 10
2 ocen
Oceniła na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 7
Opinie: 0
Przeczytała:
2018-12-27
2018-12-27
Średnia ocen:
8,4 / 10
18 ocen
Oceniła na:
10 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 55
Opinie: 6
Przeczytała:
2018-12-27
2018-12-27
Średnia ocen:
7,6 / 10
42 ocen
Oceniła na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 90
Opinie: 9
Przeczytała:
2018-12-27
2018-12-27
Cykl:
Baśnie (tom 9)
Średnia ocen:
7,6 / 10
142 ocen
Oceniła na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 257
Opinie: 10
Przeczytała:
2018-12-27
2018-12-27
Średnia ocen:
6,4 / 10
29 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 53
Opinie: 4
Przeczytała:
2018-12-20
2018-12-20
Średnia ocen:
7,0 / 10
125 ocen
Oceniła na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 309
Opinie: 23
Przeczytała:
2018-12-20
2018-12-20
Średnia ocen:
7,2 / 10
218 ocen
Oceniła na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 502
Opinie: 15
Przeczytała:
2018-12-17
2018-12-17
Średnia ocen:
7,4 / 10
37 ocen
Oceniła na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 149
Opinie: 12
Przeczytała:
2018-12-17
2018-12-17
Średnia ocen:
7,1 / 10
747 ocen
Oceniła na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 2435
Opinie: 147
Przeczytała:
2018-12-17
2018-12-17
Średnia ocen:
7,8 / 10
4 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 11
Opinie: 2
Przeczytała:
2018-12-13
2018-12-13
Średnia ocen:
8,1 / 10
92 ocen
Oceniła na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 186
Opinie: 8
Przeczytała:
2018-12-11
2018-12-11
Średnia ocen:
7,2 / 10
244 ocen
Oceniła na:
5 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 911
Opinie: 46
Przeczytała:
2018-12-09
2018-12-09
Średnia ocen:
6,5 / 10
467 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1467
Opinie: 86
Felietony nieżyjącego już tłumacza Roberta Stillera. Osobliwe i pouczające, interesujące i odpychające. Niby rzecz o prawidłowym stosowaniu języka polskiego, ale z czasem bardziej przypomina to personalną połajankę cytuję „półanalfabetów, brudasów, debili” itd., przy czym autor miał tu na myśli głównie dziennikarzy i szefów gazet ogólnopolskich w rodzaju „Gazety Wyborczej” czy „Rzeczpospolitej”, polityków, wydawców podręczników i słowników, kolegów i koleżanki po fachu i… korektorki własnych tekstów (myślałam, że takie rzeczy to się bezpośrednio w redakcji załatwia).
Ciekawa postać, Polak pochodzenia żydowskiego, poliglota, erudyta z wyrazistym komponentem chamstwa, którego pewnie teraz modniej szufladkowano by jako erudytę hejtera. Taki Stanisław Lem, znany ze swego bezpardonowego języka, tyle że tłumacz. Taki profesor Miodek, ale z werwą i desperacką brutalnością. Z felietonu na felieton coraz trudniej mi było zdecydować, co mnie bardziej fascynuje, te ciekawe rzeczy, o których Stiller pisał czy raczej portret psychologiczny autora. W Internecie miga informacja, że wyprodukował kilka kilogramów teczek donosów na kolegów w okresie PRLu. Nie wiem czy to prawda, i nie mam pojęcia co tam słychać w światku tłumaczy i wydawców, ale wyobraźnia podpowiada mi, że na branżowych spędach Stiller funkcjonuje jako Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
Istnieje w potocznej polszczyźnie lekko zwiędnięte słowo „zaorać” rozumiane jako dobitne udowodnienie przeciwnikowi własnych racji. Otóż, moim zdaniem, Stiller był mistrzem orania do szczętu antysemitów, walczył z nimi brawurowo i błyskotliwe. Uśmiałam się nie raz, choć to tak naprawdę dosyć smutna historia. Zwłaszcza potyczki z antysemitą Abramskim (tak!), z opisu przypominającym głównego bohatera filmu „Fanatyk”, żydowskiego ucznia szkoły rabinackiej, który, pod wpływem charyzmatycznej faszystowskiej retoryki i, nie ukrywajmy, bogatego wachlarza kompleksów, staje się skinheadem i antysemitą. Te kłótnie polskiego Żyda Stillera z polskim Żydem antysemitą Abramskim pokazują, jak bardzo skomplikowana jest polska tożsamość i jak bardzo destrukcyjne dla psychiki i relacji międzyludzkich są skutki antysemityzmu.
Poniżej mała próbka spraw i rzeczy, którymi zajmował się Robert Stiller.
Z felietonu „Czy Polka jest kobietą?” dowiadujemy się, że we wszystkich słowiańskich językach, OPRÓCZ POLSKIEGO, kobietę określa się wyrazem ‘żena’, który Stiller nazywa „pięknym, tradycyjnym, szlachetnym, (…) o czcigodnej historii” i liczącym sobie co najmniej trzy tysiące lat. Z tego słowa pochodzi słowo ‘żona’.
Historia pochodzenia i znaczenia słowa ‘żena’ jest niewątpliwie ciekawa, natomiast ciekawsze wydaje mi się to, w jaki sposób to czcigodne znaczenie tego słowa zniknęło z języka polskiego. Stiller powiada (tu ostrzeżenie dla pań, tego nie da się wymazać z pamięci, od-czytać):
„(…) księża wytępili w Polsce rzeczywiste , piękne znaczenie słów ‘żena’ i ‘żona’.
Bo przez wiele stuleci uparcie walcząc o to, aby ‘żona’ przestała oznaczać kobietę i stała się kościelnym określeniem zapisanej do ksiąg parafialnych ślubnej małżonki, doprowadzili do tego, że język polski musiał wymyślić dla niej inne określenie.
No i zaczęło się.
Odtąd nie poślubiona w kościele Polka stała się obiektem wyłącznie przezwisk i wyzwisk.
Bo cóż znaczy sam wyraz ‘kobieta’?
Pojawił się dopiero w połowie XVI wieku i miał charakter wyraźnie obelżywy. Marcin Bielski pisze: ‘Męże nas ku większemu zelżeniu kobietami zową.’ I dalej: ‘Mogą przezywać żony kobietami, ale też nie do końca mają rozum.’ Gdyż określenie ‘kobieta’ pochodzi od wyrazu ‘kobyła’ i jego synonimu ‘koba’, może też od ‘kob’ ‘chlew dla tucznych świń’. Andrzej Bańkowski zgłasza ciekawy domysł, że mogło to być zapożyczenie z niemieckiego w gwarowej formie toruńskiej ‘Kobegeit’ albo ‘Kobjeit’, ‘koza z chlewa’, pogardliwie o dziewce służebnej. Na zakończenie wyrazu mogły też wpłynąć imiona Elżbieta, Greta, Markieta, a pewnie i ‘chabeta’ ‘koścista szkapa, krowa albo świnia’ oraz łatwa do skojarzenia ‘kaleta’ ‘sakiewka, puzdro’. W tym samym okresie pojawiały się też obraźliwe formy ‘kupita’ i zapewne ‘kubita’, w żartach zaś łacińskie ‘accubita’ ‘leżąca przy kimś, śpiąca z nim albo spółkująca’. Może to nie przypadek, że wulgarniejsza forma tego wyrazu brzmi do dzisiaj ‘kobita’.
Jego dalsze dzieje są głównie literackie.
Dopiero po długiej przerwie, gdy obelżywe znaczenie wyrazu zatarło się w pamięci, przywrócili go do użytku biskupi Naruszewicz i Krasicki, a po nich trzej wieszczowie romantyczni. Czyżby dlatego, że w języku polskim ciągle brakowało przyzwoitego i nie kościelnego wyrazu na określenie człowieka płci żeńskiej? W każdym razie ‘kobieta’ nie istnieje w innych językach słowiańskich (…).
Jakich jeszcze używano przezwisk?
Oczywiście ‘baba’, tak jednoznacznie pogardliwe, że nie wymagało nawet bliższych określeń i mogło znaczyć wszystko: mężatka, dziewczyna, żona, starucha, matka, babka, żebraczka, położna, przekupka, rajfurka, wiedźma, złośnica, jak również kloc, bałwan, smark i wiele znaczeń przenośnych: ale ‘zawsze z niejakim przytykiem’, jak stwierdza w słowniku Linde. Ewidentnie sztuczna ‘białogłowa’ oznaczała tylko mężatkę, ze względu na obowiązujące ją spowicie głowy w białe płótno, zwane ‘podwika’, co też stało się przezwiskiem kobiety. I wreszcie ‘niewiasta’ znaczyło po prostu ‘nie wiedząca’ czyli głupia, choć pierwotnie dziewica, panna młoda lub świeżo poślubiona, bo ‘jeszcze nie znająca mężczyzny i nieświadoma płci’, wreszcie synowa lub szwagierka.
I na tym koniec.
Tak iż w ogólniejszym znaczeniu pozostało tylko dawne wyzwisko: ‘kobieta’. W innych przypadkach mówiło się o niej: ‘dziewka… piastunka… prządka…’ Żadnej innej funkcji, oprócz seksualnych powinności małżeńskich i zajęć służebnych w domu lub gospodarstwie, dla kobiety nie przewidywano. Mogła nie istnieć i niepotrzebne jej było żadne określenie, wyrażające jej sprawy ludzkie oprócz instrumentalnych, a pozbawione elementu wzgardy, lekceważenia i wyzwisk.”
Felietony nieżyjącego już tłumacza Roberta Stillera. Osobliwe i pouczające, interesujące i odpychające. Niby rzecz o prawidłowym stosowaniu języka polskiego, ale z czasem bardziej przypomina to personalną połajankę cytuję „półanalfabetów, brudasów, debili” itd., przy czym autor miał tu na myśli głównie dziennikarzy i szefów gazet ogólnopolskich w rodzaju „Gazety Wyborczej”...
więcej Pokaż mimo to