-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Biblioteczka
2014-05-18
2014-10-10
2014-05-11
2014-04-13
2014-04-02
2014-03-29
"Wygnanie" i "Ojczyzna". Tytuły mówią same za siebie. Książki (bo w tej recenzji ocenie te dwie) są genialne. Czytając je ma się szansę zagłębić się w Podmroku w świecie, w którym akcje tych dwóch książek są osadzone. Prze zabraniem się do lektury "Ojczyzny" naprawdę się wściekłem. Nie przez książkę, czy też okładkę. Wściekłem się na człowieka, który mógł tak zniszczyć tę książkę. Oblać ją czymś.
"Ojczyzna"
Pierwsza część serii "Legenda Drizzta". Oceniłem ją na 7/10. Fabuła jest genialna. Przez cały czas się coś dzieje. Okładka też jest ciekawa. W pierwszej części nie podobały mi się te całe intrygi (doceniłem je dopiero w następnej części). Przez cały czas zastanawiałem się się czemu Drizzt ma lawendowe oczy. Czemu ta cała Loth jest tak wredna. Czemu w Menzoberranzan rządzą kobiety. Mam tyle pytań i żadnych odpowiedzi. No tak seria składa się z trzynastu tytułów to może znajdę odpowiedz na te pytania.
"Jednego odesłano-i następnie stracono-za nieudana próbę zabójstwa wyższego rangą studenta, drugi został zabity na arenie podczas ćwiczeń, a trzeci umarł z przyczyn naturalnych- sztylet w serce naturalnie powoduje śmierć"
Książka typowo dla fanów fantastyki i wydaje mi się, że nie wychodzi ona z poza tego kręgu. Jak ma się czas i nic lepszego pod ręką to można tę książkę przeczytać.
"Wygnanie"
Książka różni się w moim odczuciu od pierwszej części ogromnie. Spodobała mi się ona bardziej niż część pierwsza. Nie wiem dlaczego może dlatego, e jest tu mniej intryg w domach, a tylko kilka znaczących posunięć.
W tej części Drizzt znajduje się w Podmroku i jest ścigany przez Zaknafeina. Naprawdę ta część jest o niebo lepsza niż pierwsza. Przeczytałem ją w kilka godzin i nie żałuję, bo książka mnie wciągała. Straciłem rachubę czasu, nie zjadłem śniadania po prostu leżałem w łóżku z książka i herbata i czytałem.
"Boję się, że tracę wszystko co nadaje życiu znaczenie. Boję się, że tracę samego siebie."
Książkę polecam. Wypożyczenie z biblioteki jest dobrym pomysłem, który można spełnić już przy pierwszej wizycie w niej. Książkę oceniłem na 8/10.
Seria "Legendy Drizzta" zapowiada się naprawdę ciekawie. Już zacząłem czytać trzecią cześć tej serii "Nowy dom", która już na początku mnie i Drizzta zaskoczył. Skunks w jaskini... kto by pomyślał.
Pozdrawiam Dawodi
"Wygnanie" i "Ojczyzna". Tytuły mówią same za siebie. Książki (bo w tej recenzji ocenie te dwie) są genialne. Czytając je ma się szansę zagłębić się w Podmroku w świecie, w którym akcje tych dwóch książek są osadzone. Prze zabraniem się do lektury "Ojczyzny" naprawdę się wściekłem. Nie przez książkę, czy też okładkę. Wściekłem się na człowieka, który mógł tak zniszczyć tę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-03-29
2014-01-13
Książka mnie uwiodła i właściwie na tym mógł bym zakończyć tę "recenzję", ale tego nie zrobię.
„...publiczność okazuje największe nieposłuszeństwo, na jakie jest w stanie się zdobyć. Milczy. W ten sposób mówimy, że nie ma zgody. Nie ma aprobaty. Wszystko jest nie tak.”
Nie jest to zwykła książka, to niesamowita, smutna i okrutna historia, która rozgrywa się w Panem a jej głównymi pionkami są młodzi ludzie. Nie można czytać tej książki i nie wyobrażać sobie postaci, miejsc a nawet zwykłych przedmiotów. Książka wciąga, nie! książka uzależnia NIE!!! Książka pochłania czytelnika i nie wypuści go dopóki jej nie przeczyta, a historia powtarza się przy następnych częściach, a wiem o tym doskonale bo leże na łóżku i zamiast uczyć się do testu to... czytam drugą część i jak tak dalej pójdzie wezmę się jeszcze dziś za trzecią.
„Muszą mieć zwycięzcę. Bez niego cała idea igrzysk bierze w łeb.”
Cała idee igrzysk sama w sobie jest okropnie, niewyobrażalnie, absolutnie potworna. Może wytłumaczę... Co roku z każdego dystryktu wybierani są dwaj uczestnicy głodowych igrzysk śmierci, dziewczyna i chłopak, którzy będą musieli walczyć o swoje życie na arenie. Cała koncepcja ma stanowić niejakie przypomnienie o buncie, który został stłamszony przez Kapitol. Co roku wygrywa tylko jedna osoba z 24 trybutów.
Niestety, Katniss -główna bohaterka - "przechytrza" Kapitol i cała idea igrzysk wzięła w łeb, co powoduje problemy.
„Oto ja, Katniss dziewczyna, która igra z ogniem”
Nie będę pisał spoilera, bo nie chcę tego robić. Chce was zachęcić do przeczytania tej książki jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.
Czy warto sięgnąć po ten tytuł?
Według mnie tak, ale kim ja właściwie jestem? Ale jeśli sam Stephen King napisał: "Nie mogłem się oderwać... Ta książka uzależnia." to ta książka coś w sobie ma.
Polecam Dawodi
Książka mnie uwiodła i właściwie na tym mógł bym zakończyć tę "recenzję", ale tego nie zrobię.
„...publiczność okazuje największe nieposłuszeństwo, na jakie jest w stanie się zdobyć. Milczy. W ten sposób mówimy, że nie ma zgody. Nie ma aprobaty. Wszystko jest nie tak.”
Nie jest to zwykła książka, to niesamowita, smutna i okrutna historia, która rozgrywa się w Panem a jej...
2014-03-21
Czym byłoby dzieciństwo bez marzeń?
Conor Broekhar na pewno nie umiałby odpowiedzieć na to pytanie, bo on miał marzenia. Chciał latać i udało mu się. Ja też mam marzenia i mam nadzieje, że ty też je masz. Ale cicho sza, bo się nie spełnią
"Może inni nie widzą słońca, jeune homme. Ale ja jestem wizjonerem. "
Książkę czyta się naprawdę lekko. Czytanie historii Conora było straszne. Jego historia była straszna. Młody człowiek, który stracił swoją rodzinę (bo tak właśnie było), swojego mentora i nauczyciela, króla, a nawet swoją pierwszą i jedyną miłość. Stracił wszystko łącznie z wolnością. Przez kilka lat był zmuszany do wydobywania diamentów. Conor był mądry, był wizjonerem i to go uratowało. Jego pomysł okazał się skuteczny i wydostał się. A zemsta była słodka. Nagroda również. Odzyskał rodzinę. Nie wiem dlaczego, ale odjechał na uczelnię. Po raz kolejny opuścił rodzinę i bliską przyjaciółkę.
Miałem tego nie robić, ale napisałem sp... spoj... NAPISAŁEM SPOJLER!!!
Przepraszam...
Naprawdę polecam "Lotnika". Książka o przygodzie Conora Broekhart.
Przeczytajcie ją!
Nie pozwólcie aby książka leżała na półce w bibliotece.
Pozdrawiam Dawodi
Czym byłoby dzieciństwo bez marzeń?
Conor Broekhar na pewno nie umiałby odpowiedzieć na to pytanie, bo on miał marzenia. Chciał latać i udało mu się. Ja też mam marzenia i mam nadzieje, że ty też je masz. Ale cicho sza, bo się nie spełnią
"Może inni nie widzą słońca, jeune homme. Ale ja jestem wizjonerem. "
Książkę czyta się naprawdę lekko. Czytanie historii Conora było...
2014-03-17
Książkę przeczytałem z czystej głupoty -moje- głupoty. No dobra z czystej mojej głupoty i jeszcze głupszych oznaczeń książek w bibliotece. Ale nie żałuje, bo książka -chodź zacząłem od końca serii- jest dobra.
"Dobrze jest uciekać, gdy wiesz, dokąd uciekasz, ale jeśli nie masz celu, lepiej jest stanąć do walki."
Książka Petera V. Bretta jest naprawdę ciekawa -i pewnie była, by jeszcze ciekawsza, gdybym zaczął od początku serii- czyta się ją dość szybko, ale to pewnie dlatego, że historia jest ciekawa. Nie wiem nawet czy chce dodawać czemu dałem 7/10, ale... Dwa punkty odjąłem za to, że w książce są pokazani różni bohaterowie od swojej strony. Czyli mamy na przykład pokazaną Inaverę i to co ona robi, ale mamy też pokazanego Arlena i to co on robi. Nie lubię tego. Wole się skupić na jednym bohaterze i tutaj wygrywa Arlen. Jeden punkt odjąłem za błąd -no dobra- za mój błąd. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale zrobiłem.
"Jesteś mą córką. Kochałabym cię nawet, gdybyś zgasiła słońce."
Książka bardzo mnie zaciekawiła. Pewnie do pierwszych tomów serii nie sięgnę, bo jest to nielogiczne (zresztą kolega mi już powiedział co nieco (co i tak nie zaspokoiło ciekawości)), ale przeczytam dalszy los bohaterów. Planuje to zrobić w najbliższej przyszłości.
Naprawdę polecam!
Ekranizacja książki. Istnieje taka? Jeśli tak to drogi czytelniku moich marnych wypowiedzi daj mi znać, jeśli coś o niej wiesz.
Dzięki
Polecam Dawodi
Książkę przeczytałem z czystej głupoty -moje- głupoty. No dobra z czystej mojej głupoty i jeszcze głupszych oznaczeń książek w bibliotece. Ale nie żałuje, bo książka -chodź zacząłem od końca serii- jest dobra.
"Dobrze jest uciekać, gdy wiesz, dokąd uciekasz, ale jeśli nie masz celu, lepiej jest stanąć do walki."
Książka Petera V. Bretta jest naprawdę ciekawa -i pewnie...
2014-03-14
Przekonałem się do książek Zafóna już po przeczytaniu Cienia Wiatru. Teraz przeczytałem jego w zasadzie debiut, który jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że jego książki są genialne.
"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować."
Książka jest naprawdę krótka (co przynajmniej mnie boli), ale zwięzła. Akcja od samego początku ma nadane szybkie tempo, przez co czytelnik się nie nudzi, a wręcz domaga się (tak jak ja) jeszcze szybszego tempa, żeby dowiedzieć się co Książę Mgły zrobi i jak poradzi sobie z tym trójka przyjaciół. Tak właściwie to cała akcja toczy się w ciągu kilku dni (czterech, pięciu właściwie sam już nie jestem pewien) co mnie zaskoczyło.
"Czas nie istnieje, dlatego nie należy go tracić."
Zakończenie (tak pomijam początek i rozwinięcie książki, nie wiem czemu) jest smutne, a przynajmniej nie zalicza się do szczęśliwych. Nie będę pisał dlaczego, co takiego się stało, kto umarł i takie tam. Ty sam się tego dowiesz jak przeczytasz "Księcia Mgły". Ja powiem ci, tylko że (zresztą tak jak z pozostałymi książkami Zafóna) warto ja przeczytać.
"Każdy z nas ma życzenie, i to nie jedno, a tysiące. A życie nader rzadko daje nam sposobność ich urzeczywistnienia"
Książkę czyta się naprawdę świetnie. Książka nie jest przewidywalna. Akcja jest żwawa. Bohaterom nic nie brakuje. Czy coś jeszcze potrzeba, by stwierdzić, ze książka jest wspaniała?
Pozdrawiam Dawodi
Przekonałem się do książek Zafóna już po przeczytaniu Cienia Wiatru. Teraz przeczytałem jego w zasadzie debiut, który jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że jego książki są genialne.
"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować."
Książka jest naprawdę krótka (co przynajmniej mnie boli), ale zwięzła. Akcja od samego początku ma...
2014-03-11
Naprawdę nienawidzę kończyć serii. Zawsze po ostatniej książce czuje się źle. Tak jakby cały smutek, który gdzieś zbierał się w moim ciele w jednej chwili znalazł się w sercu. Ale zakończenia bolą mnie też z innego powodu. Znów muszę znaleźć się w otaczającym mnie świecie, co boli.
"Przypomniało mi się, co powiedziała w Nowym Jorku: że chce zbudować coś trwałego i pomyślałem, że może zrobiliśmy pierwszy krok."
"Ostatni Olimpijczyk" to już (niestety) ostatnia część serii o Percym Jacksonie i Bogach Olimpijskich. Tak zastanawiam się leżąc na łóżku, że Rick Riordan mógłby napisać streszczenie z dalszego życia Percyego. Moglibyśmy poznać jego losy. Przypominał mi się fragment serialu Dr Hause, w którym trafia do niego pisarka. Mniejsza już o całą fabułę tego odcina. W pewnym momencie odpowiada ona na pytanie Hausa słowami, że nie napisała co dzieje się dalej z bohaterem książki, nie wyjaśnia jego losów ani nie odkrywa tajemnic jego życia, żeby czytelnik mógł sam to stworzyć, sam stworzyć dalszy los bohatera. Mniej więcej tak to powiedziała. Jestem pewien, że każdy, kto przeczytał te pięć tomów stworzy sobie taki swój ciąg dalszy. Mi na pewno przyjdzie to z trudem, ale się postaram.
"Rodzina. Luke, obiecałeś."
(Te słowa długo zapadną mi w pamięci)
Nienawidzę, kiedy ginie jakiś bohater i nie mogę tego pojąć. Smutek, żal czasami złość na autora. Nie potrafię sobie wyobrazić dlaczego właśnie on musiał umrzeć, nawet, jeśli był to pomniejszy bohater. Ale jest dobrze osoba, której kibicowałem żyje, uczucie, które miałem nadzieję, że się pojawi się pojawiło, opowieść skończyła się dobrze, a jednak jestem zawiedziony, ale to chyba dlatego , że ja sam nie znalazłem się w obozie Herosów, moim ojcem nie jest Posejdon (od zawsze uwielbiam wodę i zawsze kibicuje bohaterom, którzy z nią mają coś wspólnego) i ja sam nie uczestniczyłem w tak ekscytujących (i śmiertelnie groźnych) przygodach.
"Spojrzała na mnie, jakby rozkoszowała się świadomością, że nadal tam jestem. A ja uświadomiłem sobie, że robię to samo. Świat się rozpadał, a ja myślałem jedynie o tym, że ona żyje."
Zawsze na końcu piszę, że warto przeczytać jakąś książkę. Chociaż wiem, że aby to wiedzieć samemu trzeba ją przeczytać. Ale ja przeczytałem i wiem, że nie żałuję, że ją przeczytałem, a nawet jestem wdzięczny, że mogłem to zrobić.
Pozdrawiam Dawodi
(Fan Herosów i Bogów Olimpijskich)
Naprawdę nienawidzę kończyć serii. Zawsze po ostatniej książce czuje się źle. Tak jakby cały smutek, który gdzieś zbierał się w moim ciele w jednej chwili znalazł się w sercu. Ale zakończenia bolą mnie też z innego powodu. Znów muszę znaleźć się w otaczającym mnie świecie, co boli.
"Przypomniało mi się, co powiedziała w Nowym Jorku: że chce zbudować coś trwałego i...
2014-03-09
Trzeci tom naprawdę mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się tylu rzeczy. Połknąłem książkę w kilka godzin. I co teraz mam robić? Przygotowałem dwie książki na weekend i dwie już przeczytałem.
"Poszukiwanie to natura mądrości."
Nie mam ty dużo do mówienia, bo każdy, kto przeczytał pierwsze trzy części wie, że książki są dobre. Ja mogę tylko powiedzieć, że mi się spodobały na, tyle że nic jeszcze nie zrobiłem oprócz przeczytania tej książki, a rzeczy do zrobienia na dziś mam DUŻO.
"(...) nie osądzaj nikogo, dopóki nie staniesz przy jego kowadle i nie popracujesz jego młotem"
Dalsze przygody Percy'ego tym razem w Labiryncie Minotaura. Na mitologii się nie znam za dobrze i to może lepiej, bo mogę ją poznać od tej bardziej magicznej strony. Książkę czyta się dość szybko. Wszystko jest dograne a pomimo tego jeszcze możemy zostać zaskoczeni.
Naprawdę polecam tę, jak i pozostałe części Percy'ego Jacksona.
Pozdrawiam Dawodi
Trzeci tom naprawdę mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się tylu rzeczy. Połknąłem książkę w kilka godzin. I co teraz mam robić? Przygotowałem dwie książki na weekend i dwie już przeczytałem.
"Poszukiwanie to natura mądrości."
Nie mam ty dużo do mówienia, bo każdy, kto przeczytał pierwsze trzy części wie, że książki są dobre. Ja mogę tylko powiedzieć, że mi się spodobały...
2014-02-23
Przeczytałem tę książkę w towarzystwie czekolady dla zabicia smutku, chipsów dla zabicia wściekłości i kilku litrów herbaty aby utopić zło.
"Najniebezpieczniejszymi wadami są te, które w umiarze są dobrem."
Pierwsza część była naprawdę dobra, druga do bardzo dobrych się nie zaliczała, ale trzecia naprawdę była rewelacyjna. Najlepsza z trzech pierwszych i szczerze mówiąc Rick Riordan ustawił sobie naprawdę wysoko poprzeczkę, ciekaw jestem czy wraz z czwartą częścią uda się mu ja przeskoczyć.
"-Gwiazdy - powtórzyła Zoe."
Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o tej bohaterce. Na początku trochę nieznośnej, ale na końcu zmienionej. Może było, by wszystko dobrze, gdyby Zoe Nighstade nie uma... . Łezka się pojawiła zwłaszcza teraz, kiedy powiedziała ona słowa, które możecie przeczytać wyżej. Nie wiem dlaczego, ale jednak, kiedy Zoe umi..., mniejsza z tym łezka sama ciśnie się do oka. Wystarczy przeczytać, by samemu się dowiedzieć co mam na myśli.
"Miłość wszystko zwycięża - obiecała mi Afrodyta."
Jednego jestem jednak ciekaw.
Kiedy Percy powie Annabeth co do niej czuje?
"Niebo wciąż marzy o objęciach ziemi."
Zacząłem czytać książkę późnym wieczorem, a kiedy się ocknąłem z transu była już północ a ja byłem w połowie książki. Książka rzuca czar na czytelnika, który sprawia, że trzeba walczyć, by chodź na chwilę odłożyć książkę, żeby się napić herbaty.
Naprawdę i z całego serca polecam tę książkę, jak i wszystkie poprzednie części, bo dzięki nim seria nabiera głębszego znaczenia.
Pozdrawiam Dawodi
Przeczytałem tę książkę w towarzystwie czekolady dla zabicia smutku, chipsów dla zabicia wściekłości i kilku litrów herbaty aby utopić zło.
"Najniebezpieczniejszymi wadami są te, które w umiarze są dobrem."
Pierwsza część była naprawdę dobra, druga do bardzo dobrych się nie zaliczała, ale trzecia naprawdę była rewelacyjna. Najlepsza z trzech pierwszych i szczerze mówiąc...
2014-02-22
Jeśli nam być szczery, a będę to no cóż książka była dobra, nie rewelacyjna ale dobra. Czytałem ja z wielkim zapałem, ale kiedy przewracałem kolejne kartki ten zapał malał do momentu w którym stwierdziłem, że nie skończę tej książki.
Ale skończyłem i teraz patrząca tak na całokształt to jestem w sumie zadowolony. Nie napisze, że książka była wspaniała, że nie nudziłem się przy jej czytaniu, że wolałbym ją czytać niż robić coś innego. Pierwsza część podobała mi się bardziej, nie wiem dla czego po prostu.
Warto jednak dodać, że pierwsza część zainteresowała mnie na tyle, że przeczytałem drugą, a druga tak, że przeczytałem trzecią, a trzecia tak, że chce przeczytać czwartą.
Te trzy książki, które dotychczas przeczytałem prezentują się naprawdę dobrze a przynajmniej na tyle dobrze,że chce się dowiedzieć jak Percy Jackson radzi sobie w następnej przygodzie.
W sumie warto chyba sięgnąć po historię herosa o imieniu Perseusz Jackson
Pozdrawiam Dawodi
Jeśli nam być szczery, a będę to no cóż książka była dobra, nie rewelacyjna ale dobra. Czytałem ja z wielkim zapałem, ale kiedy przewracałem kolejne kartki ten zapał malał do momentu w którym stwierdziłem, że nie skończę tej książki.
Ale skończyłem i teraz patrząca tak na całokształt to jestem w sumie zadowolony. Nie napisze, że książka była wspaniała, że nie nudziłem się...
2014-03-07
Z całego serca chce podziękować pani Alison Croggon.
Stworzyła pani coś naprawdę wspaniałego, książkę, która pobudza emocje, którą pozbawia czytelnika poczucia czasu. Stworzyła pani arcydzieło, które przez cały czas, kiedy czytałem tę książkę wydawało mi się, że stworzyła ją pani właśnie dla mnie.
Dziękuję!
"A póki serce bije, nadzieja nie umiera."
Książka jest naprawdę genialna. Nawet najbardziej zatwardziały czytelnik uroni chodź jedną łzę. Szczerze mówiąc wczułem się w klimat tej książki w jak żadnej innej. Przez ten czas, kiedy czytałem to arcydzieło czułem się lepiej, czułem jak narasta adrenalina, kiedy Maerad i Cadvan zostają zaatakowani przez Ogara burzy. Przechodziły mi ciarki na plecach, kiedy Maerad gra na piszczałce od Ardiny. Podoba mi się także ciągłość z jaką "Zagadka" łączy się z "Darem".
"Świat nie jest sprawiedliwy (...) I nic nie potrafi złagodzić owej niesprawiedliwości."
Wiele osób ma za minus to , że w książce jest tak dużo informacji. Wiemy co je Maerad, jak wygląda otaczające ją otoczenie, towarzyszymy jej przez cały czas jej misji. W akcji nie ma zbyt wielu przeskoków co ja odbieram jako wielki plus.
Bohaterowie i ich losy są czasem okrutne to zawsze mogą skończyć się dobrze lub źle.
Nie mogę pojąć dlaczego Maerad spotkało to, co spotkało. Nie wiem dlaczego i właśnie to mnie boli. Każdy, kto przeczytał pierwszą i drugą część tej serii powinien znać historię Maerad. Historia ta jest smutna, przepełniona smutkiem i rozpaczą.
Nasza Maerad ma szesnaście lat i jak dotąd przeżyła kilka lat niewoli, podróż do Norlochu, zdradę, rozpacz, straciła nadzieje, jej serce straciło miłość, straciła swój Dar, straciła kilku bliskich przyjaciół zabitych przez próżnych, przez istoty Króla Zimy, Arkana i jak mogło, by się wydawać przez nią samą. Nie miała rodziny do czasu odnalezienia Hema, który także miał niełatwe życie. Później musiała się z nim rozstać co także było bolesnym ciosem. Można, by tak wymieniać i wymieniać. Ja tak jak i pewnie wszyscy, którzy przeczytali historię Maerad współczuje jej.
Może, gdyby Polscy autorzy tworzyli takie perełki czytałbym więcej polskich książek.
"Trudno jest poznać siebie, ale póki tego nie zrobimy, nie dowiem się, czemu postępujemy, tak jak postępujemy."
Historia Maerad z Pellinoru jest urzekająca. Ja uważam, że książka została napisana specjalnie dla mnie. Przeczytajcie ją, jeśli się nie boicie. Bo historia Maerad jest wspaniała, ale jednocześnie straszna.
Jeszcze raz chce podziękować Alison Croggon.
Dziękuję!
Pozdrawiam Dawodi
Z całego serca chce podziękować pani Alison Croggon.
Stworzyła pani coś naprawdę wspaniałego, książkę, która pobudza emocje, którą pozbawia czytelnika poczucia czasu. Stworzyła pani arcydzieło, które przez cały czas, kiedy czytałem tę książkę wydawało mi się, że stworzyła ją pani właśnie dla mnie.
Dziękuję!
"A póki serce bije, nadzieja nie umiera."
Książka jest...
2014-03-04
Wiecie jak to jest, kiedy trafiacie na książkę stworzoną właśnie dla siebie. Książkę, która trafia do was i zostaje w najgłębszym zakamarku mózgu ukrywając się przed światem aby ten nie zniszczył wspomnień związanych z nią.
Ja już wiem.
Trafiłem na książkę "Dar" całkiem przypadkowo. Szukałem w bibliotece książki, którą chciałem przeczytać. Spędziłem około godziny na wertowaniu kartek i przeszukiwaniu półek. Wziąłem dwie książki i wypożyczyłem je. Kiedy pakowałem książki do torby upadła mi karta biblioteczna i odbiła się od rogu blatu i upadła jakiś metr od niego lądując pod półkami. Podszedłem i schyliłem się i w, tedy ją zobaczyłem. Leżała schowana za innymi książkami.
Wyciągnąłem kilka książek i wziąłem ją do rąk. Zaniosłem do bibliotekarki i wypożyczyłem.
Książka ma naprawdę wspaniale rozbudowaną fabułę, stworzony świat jest naprawdę, ale to naprawdę jednym z najlepszych jakie mogłem poznać. Nie nudziłem się ani sekundy podczas tej książki. Jednym z najgorszych uczuć jakie doświadczyłem to żal. Żal, że skończyłem książkę zdecydowanie za szybko i nie wziąłem drugiej części.
Tak, jak już kiedyś wspomniałem są książki dobre- niewyróżniające się niczym szczególnym. Bardzo dobre- czyli te, które trafiają do nas, a kiedy je czytamy zamykamy się w sobie samym z książką. Są też książki stworzone dla nas, czyli te, które trafiają nam do serca, które zamieszkują najgłębszy zakamarek naszego mózgu. Które czytamy z zapartym tchem bijąc się, że nie umie się czytać szybciej. Kiedy czytamy taką książkę przenosimy się do innego świata, świata, w którym rządzą inne zasady. Taka książka nigdy nie przestaje w nas żyć.
Ta właśnie książka jest książką napisaną specjalnie dla mnie. Czekałem na nią, nie wróć Czekaliśmy na siebie siedemnaście lat.
Przeczytałem książkę w szkole, kiedy miałem półtorej godziny przerwy. Nie zwróciłem jednak uwagi, że do przeczytania miałem ostatnie dwadzieścia stron i załatwiłem to zbyt szybko. Co naprawdę mnie zasmuciło.
Uczucia, którymi książka nas karmi są... Nie umiem określić jakie. Jest ich tak dużo. Począwszy od smutku zamieniającego się czasami w szczęście, które zamienia się w rozpacz przechodzącą w wzruszenie. Naprawdę u mnie książka wywołała dużo tych i podobnych im uczuć.
Dreszcze przechodzące po całym ciele na przykład w momencie, w którym czyta się przepowiednię lub w chwili, kiedy Maerad pokonuje... (Przeczytaj książkę, by dowiedzieć się kogo). Jeszcze większe dreszcze przechodzą po plecach, kiedy Maerad odzyskuje brata (No trudno zdradziłem).
Ogólnie książka jest wspaniała.
Przeczytajcie książkę. Ja sam, kiedy ją czytałem polecałem ją wszystkim, których znam. Nawet nie wiem jak wyrazić jak ta książka do mnie trafia, jak bardzo ją polubiłem. Nie wiem, co zrobię jak przeczytam drugą część, bo trzeciej i czwartej części w bibliotece nie ma.
Pozdrawiam Dawodi
Wiecie jak to jest, kiedy trafiacie na książkę stworzoną właśnie dla siebie. Książkę, która trafia do was i zostaje w najgłębszym zakamarku mózgu ukrywając się przed światem aby ten nie zniszczył wspomnień związanych z nią.
Ja już wiem.
Trafiłem na książkę "Dar" całkiem przypadkowo. Szukałem w bibliotece książki, którą chciałem przeczytać. Spędziłem około godziny na...
2014-01-01
Kerstin Gier napisała książkę, która przekracza granice wieku, płci, a treść przekracza granicę czasu, dosłownie. Sięgając po pierwszą część "Trylogii Czasu" z góry byliśmy "skazani" na dwie pozostałe. "Zieleń szmaragdu" jest książką, która mnie mocno zaskoczyła. Nie spodziewałem się tylu zmian akcji, tylu nowych wątków, rozwiązania tylu tajemnic, a przede wszystkim takiego zakończenia. Tajemnice, bo one najbardziej mnie zaintrygowały. Od pierwszej części wielką tajemnicą była "Magia Kruka", w pewnym momencie sam byłem pewien, że wiem czym ona jest, ale byłem w błędzie, ten dar okazał się zupełnie czymś innym. Kolejną "tajemnicą" był nie kto inny jak Hrabia de Saint Germain. Kim był?, co zamierza zrobić?, dlaczego zabił swojego przodka?, a to tylko trzy pytania, na które Gwen musi znaleźć odpowiedź. A co ukrywa matka Gwen?, kolejna tajemnica, którą Gwen, niestety rozwiąże, a właściwie rozwiąże ją pewna rozmowa, którą Gwen... Praktycznie wszystko było stworzoną przez Strażników tajemnicą. Chyba najbardziej zaciekawiający motyw, Gideon i jego uczucia do Gwen, to także rozwiąże się, w sposób, którego ja się nie spodziewałem i szczerze mówiąc miałem wielka nadzieję, że Gwen go uderzy a on pożałuje, a jak sprawy się potoczyły? Właśnie tak. Zakończenie, ono jest genialne. Pamiętacie jakie było życie Gwendolyn Shepherd zanim okazało się, że to ona jest rubinem a nie Charlotta? Z całą odpowiedzialnością powiem, że teraz jest zupełnie inne. Ale pozostawię w was tą ciekawość i nie zdradzę dlaczego tak jest. Przeczytajcie całą "Trylogię czasu". "Czerwień rubinu" jako pierwszy rozbudzi w was ciekawość, następnie "Błękit szafiru" podtrzyma płomień ciekawości, a "Zieleń szmaragdu" dołoży do ognia ciekawości ostatnie kawałki drewna. Zamykając ostatnią część tej wspaniałej trylogii powiecie sobie, że było warto. Osobiście zachęcam wszystkich do przeczytania tej książki i całej trylogii i może się powtórzę, ale naprawdę warto o tym wspomnieć, książka łamie wszelkie granice.
Kerstin Gier napisała książkę, która przekracza granice wieku, płci, a treść przekracza granicę czasu, dosłownie. Sięgając po pierwszą część "Trylogii Czasu" z góry byliśmy "skazani" na dwie pozostałe. "Zieleń szmaragdu" jest książką, która mnie mocno zaskoczyła. Nie spodziewałem się tylu zmian akcji, tylu nowych wątków, rozwiązania tylu tajemnic, a przede wszystkim takiego...
więcej mniej Pokaż mimo to
http://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-basniarz-antonia-michaelis.html
Od razu uprzedzam: chciałbym napisać tę recenzję spokojnie i obiektywnie, jednak po prostu nie mogę. Chcę, no ale nie! Trudno. Zakochałem się w tej książce w 2014 roku i od tego czasu czytam ją co roku. Potwierdzić to może moja historia wypożyczeń z biblioteki miejskiej oraz kurier, który przywiózł mi mój własny egzemplarz książki. Prawda jest taka, że najchętniej zamknąłbym ją gdzieś w bezpiecznym miejscu i wyciągał tylko po to, aby raz jeszcze przeczytać, ale zdecydowanie lepiej wygląda na półce z innymi książkami.
Najważniejsza jest rodzina. Jeśli ktoś zastanawiał się kiedyś nad wartościami, które autorzy przekazują nam za pośrednictwem swoich książek, tak właśnie brzmi przesłanie Pani Michaelis. Jednak poświęcenie dla rodziny można rozumieć na wiele sposobów. Najgorszy według mnie i pewnie wielu innych czytelników tej książki wybrał tytułowy Baśniarz. Nie będę jednak zdradzał Wam zakończenie, chcę Was jednak zachęcić do przeczytania tej książki. Jestem zdolny zrobić to nawet podstępem, bo warto!
Baśniarz to niezwykła historia o młodych ludziach, których różni wszystko, a jednak łączy niezwykła więź. Ona pochodzi z dobrego, przepełnionego niebieskim, sterylnym światłem domu. On żyje w zupełnie innym środowisku. Jej nie brakuje niczego. On na wszystko musi zapracować. Anna posiada normalną rodzinę. Abel posiada tylko siostrę, którą kocha z całego serca. Wiążę ich uczucie i baśń, którą w sprytny sposób przedstawia Abel, tytułowy Baśniarz. Za jej pomocą przedstawia otaczający go świat, w sposób łatwy i przystępny, tak aby mogła ją zrozumieć jego siostra, a zarazem jedyny powód by żyć.
"- Młoda damo, czy mogę służyć chusteczką. Pani płacze.
- Och, rzeczywiście. Widzi pan, a ja myślałam, że się śmieję. Jak bardzo można się pomylić."
"Baśniarz" należy do kategorii literatury młodzieżowej, jestem jednak pewny, że historia roztopi serce nawet zatwardziałego czytelnika. Sam i przyznaję się do tego z dumą, nie ze wstydem, uroniłem kilka łez... Po prostu ryczałem jak małe dziecko. Za pierwszym, drugim i trzecim razem ryczałem tak samo.
Książka jest uniwersalna. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Może patrząc obiektywnym okiem, nie będzie to arcydzieło. Jednak książka zdecydowanie zasługuje na wysoką pozycję w mojej osobistej, a może i Waszej biblioteczce.
Tak wiele słów chciałbym napisać, jednak gdy zaczynam, brakuje mi ich. Czy książka może być tak urzekająca, że człowiekowi może brakować słów, żeby ją opisać? Słowa: "spodobała mi się" nawet w najmniejszym stopniu nie oddają tego, jak jest naprawdę. Kocham (i nie boje się tego słowa) Annę, Abla i Michi. Kocham tę historię. Kocham tę książkę.
Tak działa Baśniarz, rozkochuje w sobie ludzi i pozostawia w nich wielką wyrwę. Rozwiązanie zagadki działa paraliżująco. Właśnie tak oceniłbym książkę.
Jest paraliżująco dobra!
http://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-basniarz-antonia-michaelis.html
więcej Pokaż mimo toOd razu uprzedzam: chciałbym napisać tę recenzję spokojnie i obiektywnie, jednak po prostu nie mogę. Chcę, no ale nie! Trudno. Zakochałem się w tej książce w 2014 roku i od tego czasu czytam ją co roku. Potwierdzić to może moja historia wypożyczeń z biblioteki miejskiej oraz...