Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

http://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-kochani-dlaczego-sie.html

Drugą książką, którą musiałem odłożyć to "Stalowe Serce". Jestem wielkim fanem fantastyki, jednak ta, którą zaprezentował Brandon Sanderson, mnie nie zainteresowała. Świat i historia, która została przedstawiona w bardzo ciekawy i jednocześnie łatwy sposób jest bardzo dobrze skonstruowany. Czytelnik od samego początku wie, czego ma oczekiwać i to z jednej strony jest dobre, z drugiej jednak złe. Niewiele jest momentów, które mogą nas zaskoczyć. Ktoś ma jakąś słabość, trzeba to wykorzystać. Coś dzieje się nie po myśli bohaterów, trzeba temu zaradzić. Akcja i przewidywalna reakcja. W wielkim skrócie książka jest monotonna, jednak z łatwością można przebrnąć do końca, nie wliczając paru ziewnięć, których obecność jest jakby gwarantowana w pakiecie z książką.

http://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-kochani-dlaczego-sie.html

Drugą książką, którą musiałem odłożyć to "Stalowe Serce". Jestem wielkim fanem fantastyki, jednak ta, którą zaprezentował Brandon Sanderson, mnie nie zainteresowała. Świat i historia, która została przedstawiona w bardzo ciekawy i jednocześnie łatwy sposób jest bardzo dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-kochani-dlaczego-sie.html

Przez ostatni miesiąc zdarzyło mi się odłożyć kilka książek "na potem", jednak w stosunku co do wyżej wymienionej dwójki jestem pewien, że "potem" nigdy nie nadejdzie. "Kochani dlaczego się poddaliście" (Ava Dellaira) to książka dla młodzieży, czyli tak naprawdę dla wszystkich odbiorców. Przeczytałem kiedyś, że człowiek nigdy nie powinien przestać czytać baśni, ponieważ można je interpretować na wiele sposobów, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Podobnie jest z literaturą młodzieżową, jednak przypadek tej książki jest według mnie skrajnie... nudny. Nie przekonał mnie nawet Gayle Forman, która przekonuje, że książka roztrzaskała jej serce i na nowo poskładała. Ja jestem stanowczo zawiedziony. Książka nawet mnie nie zaintrygowała, a co dopiero roztrzaskała serce. Mogę i to z przekonaniem, którego brakuje autorce powiedzieć, że książka zanudziła moje serce. Tak też to zostawię.

http://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-kochani-dlaczego-sie.html

Przez ostatni miesiąc zdarzyło mi się odłożyć kilka książek "na potem", jednak w stosunku co do wyżej wymienionej dwójki jestem pewien, że "potem" nigdy nie nadejdzie. "Kochani dlaczego się poddaliście" (Ava Dellaira) to książka dla młodzieży, czyli tak naprawdę dla wszystkich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

http://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-basniarz-antonia-michaelis.html

Od razu uprzedzam: chciałbym napisać tę recenzję spokojnie i obiektywnie, jednak po prostu nie mogę. Chcę, no ale nie! Trudno. Zakochałem się w tej książce w 2014 roku i od tego czasu czytam ją co roku. Potwierdzić to może moja historia wypożyczeń z biblioteki miejskiej oraz kurier, który przywiózł mi mój własny egzemplarz książki. Prawda jest taka, że najchętniej zamknąłbym ją gdzieś w bezpiecznym miejscu i wyciągał tylko po to, aby raz jeszcze przeczytać, ale zdecydowanie lepiej wygląda na półce z innymi książkami.


Najważniejsza jest rodzina. Jeśli ktoś zastanawiał się kiedyś nad wartościami, które autorzy przekazują nam za pośrednictwem swoich książek, tak właśnie brzmi przesłanie Pani Michaelis. Jednak poświęcenie dla rodziny można rozumieć na wiele sposobów. Najgorszy według mnie i pewnie wielu innych czytelników tej książki wybrał tytułowy Baśniarz. Nie będę jednak zdradzał Wam zakończenie, chcę Was jednak zachęcić do przeczytania tej książki. Jestem zdolny zrobić to nawet podstępem, bo warto!

Baśniarz to niezwykła historia o młodych ludziach, których różni wszystko, a jednak łączy niezwykła więź. Ona pochodzi z dobrego, przepełnionego niebieskim, sterylnym światłem domu. On żyje w zupełnie innym środowisku. Jej nie brakuje niczego. On na wszystko musi zapracować. Anna posiada normalną rodzinę. Abel posiada tylko siostrę, którą kocha z całego serca. Wiążę ich uczucie i baśń, którą w sprytny sposób przedstawia Abel, tytułowy Baśniarz. Za jej pomocą przedstawia otaczający go świat, w sposób łatwy i przystępny, tak aby mogła ją zrozumieć jego siostra, a zarazem jedyny powód by żyć.

"- Młoda damo, czy mogę służyć chusteczką. Pani płacze.
- Och, rzeczywiście. Widzi pan, a ja myślałam, że się śmieję. Jak bardzo można się pomylić."
"Baśniarz" należy do kategorii literatury młodzieżowej, jestem jednak pewny, że historia roztopi serce nawet zatwardziałego czytelnika. Sam i przyznaję się do tego z dumą, nie ze wstydem, uroniłem kilka łez... Po prostu ryczałem jak małe dziecko. Za pierwszym, drugim i trzecim razem ryczałem tak samo.

Książka jest uniwersalna. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Może patrząc obiektywnym okiem, nie będzie to arcydzieło. Jednak książka zdecydowanie zasługuje na wysoką pozycję w mojej osobistej, a może i Waszej biblioteczce.

Tak wiele słów chciałbym napisać, jednak gdy zaczynam, brakuje mi ich. Czy książka może być tak urzekająca, że człowiekowi może brakować słów, żeby ją opisać? Słowa: "spodobała mi się" nawet w najmniejszym stopniu nie oddają tego, jak jest naprawdę. Kocham (i nie boje się tego słowa) Annę, Abla i Michi. Kocham tę historię. Kocham tę książkę.

Tak działa Baśniarz, rozkochuje w sobie ludzi i pozostawia w nich wielką wyrwę. Rozwiązanie zagadki działa paraliżująco. Właśnie tak oceniłbym książkę.
Jest paraliżująco dobra!

http://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-basniarz-antonia-michaelis.html

Od razu uprzedzam: chciałbym napisać tę recenzję spokojnie i obiektywnie, jednak po prostu nie mogę. Chcę, no ale nie! Trudno. Zakochałem się w tej książce w 2014 roku i od tego czasu czytam ją co roku. Potwierdzić to może moja historia wypożyczeń z biblioteki miejskiej oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

https://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-zycie-ktore-znalismy.html

"Życie, które znaliśmy" to tak naprawdę dziennik szesnastoletniej Mirandy, której życie diametralnie zmieniło się przez pewną asteroidę, księżyc i powrót do czasów, w którym pojęcie prądu oraz wygód z nim związanych to czysta abstrakcja. Nikt nie mógł się do tego przygotować. Nieszczęście spadło na cały świat i nikogo nie oszczędziło w swoich okrutnych łowach, nikt nie mógł umknąć jego szponom, każdy w jakiś sposób odczuł zaciskające się powoli na swojej szyi szpony.

Tak jak wspomniałem wcześniej, Miranda ma szesnaście lat. Jest zwykłą nastolatką, która nie zakosztowała jeszcze słodyczy życia, lecz niestety skosztowała jego goryczy. Posiada dwójkę rodzeństwa. Jej rodzice się rozwiedli. Posiadała trójkę przyjaciółek, niestety jedna z nich zmarła i jak często w takich sytuacjach bywa, paczka stopniowo zaczęła się rozpadać. Każdy znalazł swoje własne zajęcie.

I wtedy doszło do zderzenia.

Tak też świat naszej bohaterki zaczął się kurczyć. Miała wiele możliwości, teraz pozostało jej tylko przetrwać wraz z rodziną. Zagrożeniem nie jest jednak asteroida, ale skutki jej uderzenia w księżyc, który zbliżył się niebezpiecznie blisko do ziemi.
W takich okolicznościach przyjdzie nam obserwować przyśpieszony proces dorastania Mirandy i powolną wędrówkę ku końcowi.

Książka nie jest jednak monotonna. Susan Pfeffer zadbała o komfort czytelnika, akcja przez cały czas toczy się naprzód, bez zbędnych długich wątków pobocznych. Te oczywiście występują, jednak perspektywa śmierci głodowej, choroby, a nawet zamarznięcia przez cały czas towarzyszy bohaterom. Nie łatwo zapomnieć o końcu świata, żyjąc w środku jego wydarzeń.

Sięgając po tę książkę, liczyłem na efektowny koniec, miło się jednak zaskoczyłem, nawet pomimo faktu, że tak naprawdę końca nie widać. Może wydawać się to zabawne, w końcu przez cały czas ma się wrażenie nadejścia rychłego końca. Autorka zręcznie manipuluje emocjami czytelnika, który na przemian przeżywa smutek i szczęście. Wiele jest również momentów, w których zamiera się i chce się odłożyć książkę na półkę, by ta w samotności kontynuowała swoją opowieść, jednak nie można tego tak łatwo zrobić. Rozsądek podpowiada jedno i nie jest to przyjemne, jednak serce mimo wszystko prze naprzód.

Ja oceniam książkę na 7 w skali do 10. Mimo wszystkich pozytywów, przez cały czas ma się wrażenie, że gdzieś się to widziało. Zima, przecież to było. Wybuchy wulkanów, też. Tsunami, no proszę...
Jednak książka może się spodobać, a to fabularne deja vu, można ignorować.

https://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/08/spojrzenie-na-zycie-ktore-znalismy.html

"Życie, które znaliśmy" to tak naprawdę dziennik szesnastoletniej Mirandy, której życie diametralnie zmieniło się przez pewną asteroidę, księżyc i powrót do czasów, w którym pojęcie prądu oraz wygód z nim związanych to czysta abstrakcja. Nikt nie mógł się do tego przygotować....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest bardzo krótka, ale jej kompozycja i historia, którą przedstawia, rekompensuje tę długość. "Cienie w mroku" to tak naprawdę dziennik Jacka Millera, dzięki czemu czytelnik może podejść bardzo emocjonalnie do lektury i razem z Jackiem przeżywać, mające miejsce na śnieżnej pustyni wydarzenia. Wielkim plusem jest możliwość, jaką daje nam autorka, krok po kroku możemy poznać monotonne, jednak nie nudne życie bohatera, obserwować jego wzloty i upadki, a dla uważniejszych czytelników otwiera się droga do sporządzenia krótkiego portretu psychologicznego, z którego można wiele się dowiedzieć. Jacka poznajemy jednak już przed przystąpieniem do lektury. Na okładce książki możemy przeczytać:
"Dla Jacka to...
http://nieidentycznaperspektywa.blogspot.com/2016/07/spojrzenie-na-cienie-w-mroku-michelle.html

Książka jest bardzo krótka, ale jej kompozycja i historia, którą przedstawia, rekompensuje tę długość. "Cienie w mroku" to tak naprawdę dziennik Jacka Millera, dzięki czemu czytelnik może podejść bardzo emocjonalnie do lektury i razem z Jackiem przeżywać, mające miejsce na śnieżnej pustyni wydarzenia. Wielkim plusem jest możliwość, jaką daje nam autorka, krok po kroku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ludzie w klatce

„Julianna Baggott jest uznaną przez krytyków autorką bestselerów.” – takie zdanie możemy przeczytać na okładce książki „Nowa Ziemia”. Brzmi zachęcająco? Odpowiedź wydaje się prosta.

„Nowa Ziemia” jest pierwszym tomem trylogii „Świat po wybuchu”, która przedstawia wydarzenia rozgrywające się na zniszczonej ziemi. Bohaterowie żyją na gruzach dawnych społeczności. Od samego początku da się wyczuć, że autorka zna się na swojej pracy. Doskonale kreuje świat po Wybuchu, tworzy kontrastowych bohaterów, perfekcyjnie radzi sobie z opisem nowych gatunków, które pojawiły się po eksplozjach i napromieniowaniu ziemi. Przedstawiona na stronach książki apokalipsa wydaje się rzeczywista tak jak cierpienie bohaterów. Jednak pomimo wszystkich tych pozytywnych cech, dzięki którym mogłoby się wydawać, że historia trojga nastolatków, która w rzeczywistości jest historią kilku społeczności, bez najmniejszej przerwy będzie trzymać w napięciu. Pomimo starań autorki, fabuła w kilku momentach rozwija się bardzo wolno, co powoduję utratę zainteresowania dalszą historią.

„Nowa ziemia” to książka, która łączy w sobie kilka sprawdzonych elementów. Czytając ją, ma się dziwne wrażenie Déjà vu. Poszczególne elementy zostały zmyślnie połączone i dobrane. Dociekliwszy czytelnik, po przestudiowaniu części książki, będzie mógł z łatwością odgadnąć jej dalszy przebieg. Nie obejdzie się bez kilku zaskakujących wydarzeń, które na nowo rozbudzą zainteresowanie. Właśnie to uratuje książkę, niespodziewane rozwinięcie się akcji.

Po przeczytaniu pierwszego tomu nadszedł czas na drugi. Autorka przemyślała zakończenie książki, pozostawiając czytelników z wieloma pytaniami, na które nie została udzielona odpowiedź. Jest to jedna z podstawowych zagrywek, jednak Julianna Baggott robi to w zaskakujący sposób.

Warto sięgnąć po tę pozycję, jednak zdecydowanie nie jest ona dla wszystkich. Osoby, które poznały apokaliptyczny świat z innych pozycji tego typu, wszędzie będą dopatrywać się elementów, które już gdzieś się pojawiły. Jest to błąd, książkę trzeba przeczytać z „czystym umysłem”, dopiero takie zapoznania się z historią w pełni pozwoli na zrozumienie rozgrywających się w niej wydarzeń.

Ludzie w klatce

„Julianna Baggott jest uznaną przez krytyków autorką bestselerów.” – takie zdanie możemy przeczytać na okładce książki „Nowa Ziemia”. Brzmi zachęcająco? Odpowiedź wydaje się prosta.

„Nowa Ziemia” jest pierwszym tomem trylogii „Świat po wybuchu”, która przedstawia wydarzenia rozgrywające się na zniszczonej ziemi. Bohaterowie żyją na gruzach dawnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiadomości z pierwszej ręki

Sięgając po „Posłańca” Markusa Zusaka byłem przekonany, że będzie on równie dobry jak rewelacyjna „Złodziejka książek” jednak…
Przed przystąpieniem do czytania, warto zastanowić się jaką rolę ma posłaniec. Prócz tego, że przekazuje on wiadomości lub rzeczy materialne, czy może zrobić coś jeszcze? Z udzieleniem odpowiedzi na to pytanie warto zaczekać, ponieważ autor doskonale ukrywa ją w tekście. Jednak tylko spostrzegawczy czytelnik od samego początku będzie miał szansę znaleźć odpowiedź.

Opowieść, którą przedstawia główny bohater, przy pierwszym kontakcie może wydawać się zdecydowanie nieciekawa. Sięgając po książki, czytelnik przede wszystkim chce poznać fascynującą historię, poczuć coś wyjątkowego i móc zatracić się w czytanym tekście. Zusak przedstawia jednak zupełnie inny obraz świata i opowieści, która przytrafić może się każdemu z nas, przez co może być odbierana bardzo emocjonalnie. Nie znajdziemy tu wielu „nadzwyczajnych” wydarzeń, jednak będziemy mieć okazję odnaleźć siebie w bohaterze. W pewnym momencie Ed Kennedy zniknie, a Ty zajmiesz jego miejsce.

„Posłaniec” napisany jest łatwym językiem, dominują w nim krótkie, nierozbudowane zdania, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę szybko, co jest wielkim plusem, ponieważ akcja rozwija się bardzo wolno. Jest to jedyny minus, jaki udało mi się znaleźć w tekście. Autor zdecydowanie chciał, aby czytelnik brał udział w historii, umieścił w tekście wiele pytań, które ułatwiają zrozumienie rozgrywających się w tekście wydarzeń. Dodatkowo Markusowi Zusakowi udało się wprowadzić do historii jeszcze jedną, bardzo ważną cechę, ma ona charakter motywacyjny, o czym przekona się każdy czytelnik „Posłańca”.

Czy „zwykłe” życie może być „nadzwyczajne”?
Wielu ludzi zmaga się z monotonią, samotnością i wieloma problemami, można to podsumować sformułowaniem „zwykłe życie”. Jednak jest to tylko bariera, którą sami sobie stawiamy, a nawet najdrobniejsze działania mogą zmienić nasze życie. Jeśli uważasz, że są to puste słowa, „Posłaniec” jest zdecydowanie dla ciebie! Przeczytaj i otwórz oczy.

Wiadomości z pierwszej ręki

Sięgając po „Posłańca” Markusa Zusaka byłem przekonany, że będzie on równie dobry jak rewelacyjna „Złodziejka książek” jednak…
Przed przystąpieniem do czytania, warto zastanowić się jaką rolę ma posłaniec. Prócz tego, że przekazuje on wiadomości lub rzeczy materialne, czy może zrobić coś jeszcze? Z udzieleniem odpowiedzi na to pytanie warto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zagadka czasu

Książka Artura K. Dormanna to książka pułapka. Rozpoczynając lekturę, w gruncie rzeczy już jesteśmy „skazani” na spędzenie z nią większości wolnego czasu. Muszę jednak się poprawić i raz jeszcze zacząć od nowa. Książka Artura K. Dormanna, to książka - wielka zagadka.

„Ziarna Czasu” były moim świadomym wyborem. Zaintrygowany brakiem jakichkolwiek konkretnych informacji o autorze (którego imię okazało się pseudonimem) oraz szczątkowym zarysie fabuły na okładce, postanowiłem, że muszę ją przeczytać. Tak też się stało i choć początek można określić jako bardzo wolne wprowadzenie do ciekawszych wydarzeń, to każda kolejna strona i tajemnice, których w książce jest wiele, sprawiały, że chęć odkrycia siły kierującej wszystkim, była jeszcze większa.
W „Ziarnach czasu” mamy szansę poznać historię pięciu Wybrańców z różnych części świata, których na pierwszy rzut oka nic nie łączy. Jednak dokładniejsze spojrzenie na ich życie, odkrywa kilka ciekawych zależności. Wszyscy w jakiś sposób są zagubieni i wydawać mogłoby się, że nie pasują do świata, w którym przyszło im żyć. Pięć katastrof diametralnie zmienia ich życie. Jeśli jednak wcześniejsze życie odznaczało się brakiem przystosowania do niego, tak to obecne, stało się nie do zniesienia. Tak rozpoczyna się historia, która może mieć kilka nieszczęśliwych zakończeń. Niezwykle ważną rolę odgrywa również dwójka innych bohaterów, z których jednego można określić mianem wariata, równie tajemniczego, jak malunki, które pozostawia na skale. Drugi bohater, wykształcony młody człowiek, chcący wyrwać się z monotonnej pracy w małym miasteczku wyrusza w podróż. Jest on równie zagubiony, jak Wybrańcy.

Książka jest skomplikowana, rozpisana na poszczególnych bohaterów, co przy pierwszej zmianie narracji i wprowadzaniu dodatkowych elementów takich jak listy, może przyprawić niczego niespodziewającego się czytelnika o ból głowy. Jednak po zaakceptowaniu tego faktu, z łatwością można głębiej zanurzyć się w fabule, doskonale zaprojektowanej przez autora. Artur K. Dormann znakomicie poradził sobie z przedstawieniem sytuacji, każdy szczegół perfekcyjnie do siebie pasuje. Pozostawił jednak ogrom zagadek, z którymi przyjdzie zmierzyć się czytelnikowi, a jeśli ten miał nadzieję, że wszystko wyjaśni się wraz z postępującą fabułą, może się zaskoczyć. Podobnie jak po ścięciu jednej z głów hydry, na której miejsce pojawiają się dwie nowe, tak i w przypadku mnożących się zagadek i tajemnic w „Ziarnach czasu”, na miejsce rozwiązanej, pojawiają się kolejne.

„Ziarna czasu” - pełne zwrotów akcji i niespodzianek, doprowadzających czytelnika do skraju wytrzymałości - zmuszają do zastanowienia się nad ciągle pojawiającymi się pytaniami, na które w większości, wprost nie zostanie udzielona odpowiedź.
Kto w tym konflikcie stoi po dobrej stronie?
Czym tak właściwie jest czas?
Czym jest prawda i jak do niej dojść?
Na te i inne pytania odpowiedzi trzeba szukać... „Ziarna czasu”- Artur K. Dormann

Zagadka czasu

Książka Artura K. Dormanna to książka pułapka. Rozpoczynając lekturę, w gruncie rzeczy już jesteśmy „skazani” na spędzenie z nią większości wolnego czasu. Muszę jednak się poprawić i raz jeszcze zacząć od nowa. Książka Artura K. Dormanna, to książka - wielka zagadka.

„Ziarna Czasu” były moim świadomym wyborem. Zaintrygowany brakiem jakichkolwiek konkretnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Spełnił się mój najgorszy z możliwych scenariuszy. Nie mam czasu żeby czytać! Nadmiar obowiązków, szkoła, nauka, multum sprawdzianów i kartkówek w szkole... Ograniczyłem czytanie :( Szkoła kształci... ta...

Cieszę się jednak, że znalazłem czas na tę książkę. Podzieloną przeze mnie na setki części, które po kolei czytałem w szkole, busie, domu i między zadaniem matmy, a chemii. Udało mi się się.

Pierwszy obejrzałem film i sądziłem, że jakieś tam pojęcie o książce będę miał. Nic bardziej mylnego! Film przedstawił może 5% książki. Wszystko tam chyba było zmienione!

Wracając do książki, jest naprawdę dobra. Napisana łatwym językiem. Bogata w szczegóły i ciekawą fabułę. Naprawdę autor wykonał niezłą robotę.

Polecam i Pozdrawiam
Dawodi

Spełnił się mój najgorszy z możliwych scenariuszy. Nie mam czasu żeby czytać! Nadmiar obowiązków, szkoła, nauka, multum sprawdzianów i kartkówek w szkole... Ograniczyłem czytanie :( Szkoła kształci... ta...

Cieszę się jednak, że znalazłem czas na tę książkę. Podzieloną przeze mnie na setki części, które po kolei czytałem w szkole, busie, domu i między zadaniem matmy, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Pałac Północy to druga książka Zafóna - mojego ulubionego autora. Czyta się ją bardzo szybko, ponieważ jest napisana łatwym językiem, a i objętościowo nie jest duża. Naprawdę książka jak każda książka Zafóna, którą już przeczytałem przypadła mi do gustu.

"Tylko głupcy nie potrafią docenić, kiedy szczęście się do nich uśmiecha"

Historia Bena i Sheere zaczyna się, kiedy bohaterowie są jeszcze małymi dziećmi. Ich rodzice giną, a w zasadzie jedno żyje, ale to jest nietypowe życie. Babka Bena oddaje go do sierocińca St. Patrick, natomiast Sheere zostaje z Babką. Kiedy po szesnastu latach rodzeństwo znów się spotyka zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Ich historia nabiera rozpędu.

"Zabijamy to , co najbardziej kochamy"

Niektóre elementy fabuły książki przypominają mi pierwszą książkę Zafóna. W książce głównymi bohaterami są młodzi ludzie. W przypadku książki "Książę mgły" jest to Max, Rolanda i Alicja, a w "Pałacu Północy" Ben, Sheere i kilku przyjaciół Bena. W obu książkach występuje dziwna zła sił. Demon ojca Bena i Sheere lub Duch czarownika, książę Mgły.

"Nauczyliśmy się, że niezależnie od tego, jaką drogę obierzemy, i tak nie będzie nam dane zadecydować o własnym losie."

Książka naprawdę mi się spodobała, ale nie jestem nie szukaj u mnie rady czy warto ją przeczytać, bo w przypadku tego autora jestem nieobiektywny. Uwielbiam Zafóna!

Pozdrawiam Dawodi

Pałac Północy to druga książka Zafóna - mojego ulubionego autora. Czyta się ją bardzo szybko, ponieważ jest napisana łatwym językiem, a i objętościowo nie jest duża. Naprawdę książka jak każda książka Zafóna, którą już przeczytałem przypadła mi do gustu.

"Tylko głupcy nie potrafią docenić, kiedy szczęście się do nich uśmiecha"

Historia Bena i Sheere zaczyna się, kiedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przyznaje się, że większości książek jakie czytam pochodzi z gatunku fantasy. Złodziejka książek nie należy do tego gatunku, ale jak najbardziej zasługuje na to, żeby ją przeczytać. Mark Zusak napisał książkę o pewnej złodziejce książek, o hitlerowskich Niemczech, o żydach i o zwykłych ludziach żyjących w tamtych czasach. Co jest najstraszniejsze? Narratorem została śmierć...

"Drobna uwaga. Na pewno umrzecie."

Przeczytałem książkę z pewną doza strachu, ale, kiedy czyta się słowa śmierci, to jest normalne. Chyba każdy, kto przeczytał tę książkę może powiedzieć, że poznał Śmierć. Nie znamy jej imienia, ale wiemy jaka jest i co robi. Czy śmierć ma uczucia? Tak, Śmierć ma uczucia.

"Gdyby zabito go tego wieczora, przynajmniej umarłby żywy."

Liesel Meminger, tytułowa złodziejka książek. W książkach odnalazła ona spokój i ukojenie, a jedna uratowała jej życie, ta którą sama pisała. Ale od początku. Pierwsza skradziona książka złodziejki niosła ze sobą wielki ciężar. Ukradła ją podczas pogrzebu swojego młodszego brata. Tytuł "Podręcznik grabarza". Historia Liesel jest... żeby zrozumieć jaka ona jest wystarczy przeczytać książkę. Jestem ciekaw czy komuś uda się określić jaka jest historia złodziejki książek, mi brakuje słów.

"Nienawidziłam słów i kochałam je. Mam nadzieję, że nauczyłam się ich używać."

Hans... Rudy... Rosa... Mama... Papa... Brat...
Boli mnie to , że wszyscy, których Liesel kochała umarli lub odeszli. Dlaczego? Podczas tej jednej nocy straciła wszystkich, którzy jej zostali. Sama przeżyła. Pociesza mnie fakt, że Liesel miała długie życie, a kiedy umarła i przyszła po nią Śmierć jej dusza była lekka, sama się uniosła i podeszła do Śmierci. Pociesza mnie też zachowanie narratora, to, że wziął duszę Liesel na spacer i oddał jej zaginioną książkę, tą samą dzięki, której przeżyła.

"Jak niemal każde nieszczęście historia zaczęła się szczęśliwie."

Przeczytałem książkę i przekonałem się do złodziejki książek. Naprawdę polecam.

Pozdrawiam Dawodi

Przyznaje się, że większości książek jakie czytam pochodzi z gatunku fantasy. Złodziejka książek nie należy do tego gatunku, ale jak najbardziej zasługuje na to, żeby ją przeczytać. Mark Zusak napisał książkę o pewnej złodziejce książek, o hitlerowskich Niemczech, o żydach i o zwykłych ludziach żyjących w tamtych czasach. Co jest najstraszniejsze? Narratorem została...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Wygnanie" i "Ojczyzna". Tytuły mówią same za siebie. Książki (bo w tej recenzji ocenie te dwie) są genialne. Czytając je ma się szansę zagłębić się w Podmroku w świecie, w którym akcje tych dwóch książek są osadzone. Prze zabraniem się do lektury "Ojczyzny" naprawdę się wściekłem. Nie przez książkę, czy też okładkę. Wściekłem się na człowieka, który mógł tak zniszczyć tę książkę. Oblać ją czymś.

"Ojczyzna"
Pierwsza część serii "Legenda Drizzta". Oceniłem ją na 7/10. Fabuła jest genialna. Przez cały czas się coś dzieje. Okładka też jest ciekawa. W pierwszej części nie podobały mi się te całe intrygi (doceniłem je dopiero w następnej części). Przez cały czas zastanawiałem się się czemu Drizzt ma lawendowe oczy. Czemu ta cała Loth jest tak wredna. Czemu w Menzoberranzan rządzą kobiety. Mam tyle pytań i żadnych odpowiedzi. No tak seria składa się z trzynastu tytułów to może znajdę odpowiedz na te pytania.

"Jednego odesłano-i następnie stracono-za nieudana próbę zabójstwa wyższego rangą studenta, drugi został zabity na arenie podczas ćwiczeń, a trzeci umarł z przyczyn naturalnych- sztylet w serce naturalnie powoduje śmierć"

Książka typowo dla fanów fantastyki i wydaje mi się, że nie wychodzi ona z poza tego kręgu. Jak ma się czas i nic lepszego pod ręką to można tę książkę przeczytać.

"Wygnanie"
Książka różni się w moim odczuciu od pierwszej części ogromnie. Spodobała mi się ona bardziej niż część pierwsza. Nie wiem dlaczego może dlatego, e jest tu mniej intryg w domach, a tylko kilka znaczących posunięć.
W tej części Drizzt znajduje się w Podmroku i jest ścigany przez Zaknafeina. Naprawdę ta część jest o niebo lepsza niż pierwsza. Przeczytałem ją w kilka godzin i nie żałuję, bo książka mnie wciągała. Straciłem rachubę czasu, nie zjadłem śniadania po prostu leżałem w łóżku z książka i herbata i czytałem.

"Boję się, że tracę wszystko co nadaje życiu znaczenie. Boję się, że tracę samego siebie."

Książkę polecam. Wypożyczenie z biblioteki jest dobrym pomysłem, który można spełnić już przy pierwszej wizycie w niej. Książkę oceniłem na 8/10.

Seria "Legendy Drizzta" zapowiada się naprawdę ciekawie. Już zacząłem czytać trzecią cześć tej serii "Nowy dom", która już na początku mnie i Drizzta zaskoczył. Skunks w jaskini... kto by pomyślał.

Pozdrawiam Dawodi

"Wygnanie" i "Ojczyzna". Tytuły mówią same za siebie. Książki (bo w tej recenzji ocenie te dwie) są genialne. Czytając je ma się szansę zagłębić się w Podmroku w świecie, w którym akcje tych dwóch książek są osadzone. Prze zabraniem się do lektury "Ojczyzny" naprawdę się wściekłem. Nie przez książkę, czy też okładkę. Wściekłem się na człowieka, który mógł tak zniszczyć tę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czym byłoby dzieciństwo bez marzeń?
Conor Broekhar na pewno nie umiałby odpowiedzieć na to pytanie, bo on miał marzenia. Chciał latać i udało mu się. Ja też mam marzenia i mam nadzieje, że ty też je masz. Ale cicho sza, bo się nie spełnią

"Może inni nie widzą słońca, jeune homme. Ale ja jestem wizjonerem. "

Książkę czyta się naprawdę lekko. Czytanie historii Conora było straszne. Jego historia była straszna. Młody człowiek, który stracił swoją rodzinę (bo tak właśnie było), swojego mentora i nauczyciela, króla, a nawet swoją pierwszą i jedyną miłość. Stracił wszystko łącznie z wolnością. Przez kilka lat był zmuszany do wydobywania diamentów. Conor był mądry, był wizjonerem i to go uratowało. Jego pomysł okazał się skuteczny i wydostał się. A zemsta była słodka. Nagroda również. Odzyskał rodzinę. Nie wiem dlaczego, ale odjechał na uczelnię. Po raz kolejny opuścił rodzinę i bliską przyjaciółkę.

Miałem tego nie robić, ale napisałem sp... spoj... NAPISAŁEM SPOJLER!!!
Przepraszam...

Naprawdę polecam "Lotnika". Książka o przygodzie Conora Broekhart.

Przeczytajcie ją!
Nie pozwólcie aby książka leżała na półce w bibliotece.


Pozdrawiam Dawodi

Czym byłoby dzieciństwo bez marzeń?
Conor Broekhar na pewno nie umiałby odpowiedzieć na to pytanie, bo on miał marzenia. Chciał latać i udało mu się. Ja też mam marzenia i mam nadzieje, że ty też je masz. Ale cicho sza, bo się nie spełnią

"Może inni nie widzą słońca, jeune homme. Ale ja jestem wizjonerem. "

Książkę czyta się naprawdę lekko. Czytanie historii Conora było...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książkę przeczytałem z czystej głupoty -moje- głupoty. No dobra z czystej mojej głupoty i jeszcze głupszych oznaczeń książek w bibliotece. Ale nie żałuje, bo książka -chodź zacząłem od końca serii- jest dobra.

"Dobrze jest uciekać, gdy wiesz, dokąd uciekasz, ale jeśli nie masz celu, lepiej jest stanąć do walki."

Książka Petera V. Bretta jest naprawdę ciekawa -i pewnie była, by jeszcze ciekawsza, gdybym zaczął od początku serii- czyta się ją dość szybko, ale to pewnie dlatego, że historia jest ciekawa. Nie wiem nawet czy chce dodawać czemu dałem 7/10, ale... Dwa punkty odjąłem za to, że w książce są pokazani różni bohaterowie od swojej strony. Czyli mamy na przykład pokazaną Inaverę i to co ona robi, ale mamy też pokazanego Arlena i to co on robi. Nie lubię tego. Wole się skupić na jednym bohaterze i tutaj wygrywa Arlen. Jeden punkt odjąłem za błąd -no dobra- za mój błąd. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale zrobiłem.

"Jesteś mą córką. Kochałabym cię nawet, gdybyś zgasiła słońce."

Książka bardzo mnie zaciekawiła. Pewnie do pierwszych tomów serii nie sięgnę, bo jest to nielogiczne (zresztą kolega mi już powiedział co nieco (co i tak nie zaspokoiło ciekawości)), ale przeczytam dalszy los bohaterów. Planuje to zrobić w najbliższej przyszłości.

Naprawdę polecam!


Ekranizacja książki. Istnieje taka? Jeśli tak to drogi czytelniku moich marnych wypowiedzi daj mi znać, jeśli coś o niej wiesz.
Dzięki

Polecam Dawodi

Książkę przeczytałem z czystej głupoty -moje- głupoty. No dobra z czystej mojej głupoty i jeszcze głupszych oznaczeń książek w bibliotece. Ale nie żałuje, bo książka -chodź zacząłem od końca serii- jest dobra.

"Dobrze jest uciekać, gdy wiesz, dokąd uciekasz, ale jeśli nie masz celu, lepiej jest stanąć do walki."

Książka Petera V. Bretta jest naprawdę ciekawa -i pewnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Przekonałem się do książek Zafóna już po przeczytaniu Cienia Wiatru. Teraz przeczytałem jego w zasadzie debiut, który jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że jego książki są genialne.

"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować."

Książka jest naprawdę krótka (co przynajmniej mnie boli), ale zwięzła. Akcja od samego początku ma nadane szybkie tempo, przez co czytelnik się nie nudzi, a wręcz domaga się (tak jak ja) jeszcze szybszego tempa, żeby dowiedzieć się co Książę Mgły zrobi i jak poradzi sobie z tym trójka przyjaciół. Tak właściwie to cała akcja toczy się w ciągu kilku dni (czterech, pięciu właściwie sam już nie jestem pewien) co mnie zaskoczyło.

"Czas nie istnieje, dlatego nie należy go tracić."

Zakończenie (tak pomijam początek i rozwinięcie książki, nie wiem czemu) jest smutne, a przynajmniej nie zalicza się do szczęśliwych. Nie będę pisał dlaczego, co takiego się stało, kto umarł i takie tam. Ty sam się tego dowiesz jak przeczytasz "Księcia Mgły". Ja powiem ci, tylko że (zresztą tak jak z pozostałymi książkami Zafóna) warto ja przeczytać.

"Każdy z nas ma życzenie, i to nie jedno, a tysiące. A życie nader rzadko daje nam sposobność ich urzeczywistnienia"

Książkę czyta się naprawdę świetnie. Książka nie jest przewidywalna. Akcja jest żwawa. Bohaterom nic nie brakuje. Czy coś jeszcze potrzeba, by stwierdzić, ze książka jest wspaniała?

Pozdrawiam Dawodi

Przekonałem się do książek Zafóna już po przeczytaniu Cienia Wiatru. Teraz przeczytałem jego w zasadzie debiut, który jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że jego książki są genialne.

"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować."

Książka jest naprawdę krótka (co przynajmniej mnie boli), ale zwięzła. Akcja od samego początku ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Naprawdę nienawidzę kończyć serii. Zawsze po ostatniej książce czuje się źle. Tak jakby cały smutek, który gdzieś zbierał się w moim ciele w jednej chwili znalazł się w sercu. Ale zakończenia bolą mnie też z innego powodu. Znów muszę znaleźć się w otaczającym mnie świecie, co boli.

"Przypomniało mi się, co powiedziała w Nowym Jorku: że chce zbudować coś trwałego i pomyślałem, że może zrobiliśmy pierwszy krok."

"Ostatni Olimpijczyk" to już (niestety) ostatnia część serii o Percym Jacksonie i Bogach Olimpijskich. Tak zastanawiam się leżąc na łóżku, że Rick Riordan mógłby napisać streszczenie z dalszego życia Percyego. Moglibyśmy poznać jego losy. Przypominał mi się fragment serialu Dr Hause, w którym trafia do niego pisarka. Mniejsza już o całą fabułę tego odcina. W pewnym momencie odpowiada ona na pytanie Hausa słowami, że nie napisała co dzieje się dalej z bohaterem książki, nie wyjaśnia jego losów ani nie odkrywa tajemnic jego życia, żeby czytelnik mógł sam to stworzyć, sam stworzyć dalszy los bohatera. Mniej więcej tak to powiedziała. Jestem pewien, że każdy, kto przeczytał te pięć tomów stworzy sobie taki swój ciąg dalszy. Mi na pewno przyjdzie to z trudem, ale się postaram.

"Rodzina. Luke, obiecałeś."

(Te słowa długo zapadną mi w pamięci)

Nienawidzę, kiedy ginie jakiś bohater i nie mogę tego pojąć. Smutek, żal czasami złość na autora. Nie potrafię sobie wyobrazić dlaczego właśnie on musiał umrzeć, nawet, jeśli był to pomniejszy bohater. Ale jest dobrze osoba, której kibicowałem żyje, uczucie, które miałem nadzieję, że się pojawi się pojawiło, opowieść skończyła się dobrze, a jednak jestem zawiedziony, ale to chyba dlatego , że ja sam nie znalazłem się w obozie Herosów, moim ojcem nie jest Posejdon (od zawsze uwielbiam wodę i zawsze kibicuje bohaterom, którzy z nią mają coś wspólnego) i ja sam nie uczestniczyłem w tak ekscytujących (i śmiertelnie groźnych) przygodach.

"Spojrzała na mnie, jakby rozkoszowała się świadomością, że nadal tam jestem. A ja uświadomiłem sobie, że robię to samo. Świat się rozpadał, a ja myślałem jedynie o tym, że ona żyje."

Zawsze na końcu piszę, że warto przeczytać jakąś książkę. Chociaż wiem, że aby to wiedzieć samemu trzeba ją przeczytać. Ale ja przeczytałem i wiem, że nie żałuję, że ją przeczytałem, a nawet jestem wdzięczny, że mogłem to zrobić.

Pozdrawiam Dawodi
(Fan Herosów i Bogów Olimpijskich)

Naprawdę nienawidzę kończyć serii. Zawsze po ostatniej książce czuje się źle. Tak jakby cały smutek, który gdzieś zbierał się w moim ciele w jednej chwili znalazł się w sercu. Ale zakończenia bolą mnie też z innego powodu. Znów muszę znaleźć się w otaczającym mnie świecie, co boli.

"Przypomniało mi się, co powiedziała w Nowym Jorku: że chce zbudować coś trwałego i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Trzeci tom naprawdę mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się tylu rzeczy. Połknąłem książkę w kilka godzin. I co teraz mam robić? Przygotowałem dwie książki na weekend i dwie już przeczytałem.

"Poszukiwanie to natura mądrości."

Nie mam ty dużo do mówienia, bo każdy, kto przeczytał pierwsze trzy części wie, że książki są dobre. Ja mogę tylko powiedzieć, że mi się spodobały na, tyle że nic jeszcze nie zrobiłem oprócz przeczytania tej książki, a rzeczy do zrobienia na dziś mam DUŻO.

"(...) nie osądzaj nikogo, dopóki nie staniesz przy jego kowadle i nie popracujesz jego młotem"

Dalsze przygody Percy'ego tym razem w Labiryncie Minotaura. Na mitologii się nie znam za dobrze i to może lepiej, bo mogę ją poznać od tej bardziej magicznej strony. Książkę czyta się dość szybko. Wszystko jest dograne a pomimo tego jeszcze możemy zostać zaskoczeni.

Naprawdę polecam tę, jak i pozostałe części Percy'ego Jacksona.

Pozdrawiam Dawodi

Trzeci tom naprawdę mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się tylu rzeczy. Połknąłem książkę w kilka godzin. I co teraz mam robić? Przygotowałem dwie książki na weekend i dwie już przeczytałem.

"Poszukiwanie to natura mądrości."

Nie mam ty dużo do mówienia, bo każdy, kto przeczytał pierwsze trzy części wie, że książki są dobre. Ja mogę tylko powiedzieć, że mi się spodobały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Z całego serca chce podziękować pani Alison Croggon.
Stworzyła pani coś naprawdę wspaniałego, książkę, która pobudza emocje, którą pozbawia czytelnika poczucia czasu. Stworzyła pani arcydzieło, które przez cały czas, kiedy czytałem tę książkę wydawało mi się, że stworzyła ją pani właśnie dla mnie.
Dziękuję!


"A póki serce bije, nadzieja nie umiera."

Książka jest naprawdę genialna. Nawet najbardziej zatwardziały czytelnik uroni chodź jedną łzę. Szczerze mówiąc wczułem się w klimat tej książki w jak żadnej innej. Przez ten czas, kiedy czytałem to arcydzieło czułem się lepiej, czułem jak narasta adrenalina, kiedy Maerad i Cadvan zostają zaatakowani przez Ogara burzy. Przechodziły mi ciarki na plecach, kiedy Maerad gra na piszczałce od Ardiny. Podoba mi się także ciągłość z jaką "Zagadka" łączy się z "Darem".

"Świat nie jest sprawiedliwy (...) I nic nie potrafi złagodzić owej niesprawiedliwości."

Wiele osób ma za minus to , że w książce jest tak dużo informacji. Wiemy co je Maerad, jak wygląda otaczające ją otoczenie, towarzyszymy jej przez cały czas jej misji. W akcji nie ma zbyt wielu przeskoków co ja odbieram jako wielki plus.
Bohaterowie i ich losy są czasem okrutne to zawsze mogą skończyć się dobrze lub źle.

Nie mogę pojąć dlaczego Maerad spotkało to, co spotkało. Nie wiem dlaczego i właśnie to mnie boli. Każdy, kto przeczytał pierwszą i drugą część tej serii powinien znać historię Maerad. Historia ta jest smutna, przepełniona smutkiem i rozpaczą.
Nasza Maerad ma szesnaście lat i jak dotąd przeżyła kilka lat niewoli, podróż do Norlochu, zdradę, rozpacz, straciła nadzieje, jej serce straciło miłość, straciła swój Dar, straciła kilku bliskich przyjaciół zabitych przez próżnych, przez istoty Króla Zimy, Arkana i jak mogło, by się wydawać przez nią samą. Nie miała rodziny do czasu odnalezienia Hema, który także miał niełatwe życie. Później musiała się z nim rozstać co także było bolesnym ciosem. Można, by tak wymieniać i wymieniać. Ja tak jak i pewnie wszyscy, którzy przeczytali historię Maerad współczuje jej.

Może, gdyby Polscy autorzy tworzyli takie perełki czytałbym więcej polskich książek.

"Trudno jest poznać siebie, ale póki tego nie zrobimy, nie dowiem się, czemu postępujemy, tak jak postępujemy."

Historia Maerad z Pellinoru jest urzekająca. Ja uważam, że książka została napisana specjalnie dla mnie. Przeczytajcie ją, jeśli się nie boicie. Bo historia Maerad jest wspaniała, ale jednocześnie straszna.

Jeszcze raz chce podziękować Alison Croggon.
Dziękuję!


Pozdrawiam Dawodi

Z całego serca chce podziękować pani Alison Croggon.
Stworzyła pani coś naprawdę wspaniałego, książkę, która pobudza emocje, którą pozbawia czytelnika poczucia czasu. Stworzyła pani arcydzieło, które przez cały czas, kiedy czytałem tę książkę wydawało mi się, że stworzyła ją pani właśnie dla mnie.
Dziękuję!


"A póki serce bije, nadzieja nie umiera."

Książka jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Wiecie jak to jest, kiedy trafiacie na książkę stworzoną właśnie dla siebie. Książkę, która trafia do was i zostaje w najgłębszym zakamarku mózgu ukrywając się przed światem aby ten nie zniszczył wspomnień związanych z nią.
Ja już wiem.

Trafiłem na książkę "Dar" całkiem przypadkowo. Szukałem w bibliotece książki, którą chciałem przeczytać. Spędziłem około godziny na wertowaniu kartek i przeszukiwaniu półek. Wziąłem dwie książki i wypożyczyłem je. Kiedy pakowałem książki do torby upadła mi karta biblioteczna i odbiła się od rogu blatu i upadła jakiś metr od niego lądując pod półkami. Podszedłem i schyliłem się i w, tedy ją zobaczyłem. Leżała schowana za innymi książkami.
Wyciągnąłem kilka książek i wziąłem ją do rąk. Zaniosłem do bibliotekarki i wypożyczyłem.

Książka ma naprawdę wspaniale rozbudowaną fabułę, stworzony świat jest naprawdę, ale to naprawdę jednym z najlepszych jakie mogłem poznać. Nie nudziłem się ani sekundy podczas tej książki. Jednym z najgorszych uczuć jakie doświadczyłem to żal. Żal, że skończyłem książkę zdecydowanie za szybko i nie wziąłem drugiej części.

Tak, jak już kiedyś wspomniałem są książki dobre- niewyróżniające się niczym szczególnym. Bardzo dobre- czyli te, które trafiają do nas, a kiedy je czytamy zamykamy się w sobie samym z książką. Są też książki stworzone dla nas, czyli te, które trafiają nam do serca, które zamieszkują najgłębszy zakamarek naszego mózgu. Które czytamy z zapartym tchem bijąc się, że nie umie się czytać szybciej. Kiedy czytamy taką książkę przenosimy się do innego świata, świata, w którym rządzą inne zasady. Taka książka nigdy nie przestaje w nas żyć.
Ta właśnie książka jest książką napisaną specjalnie dla mnie. Czekałem na nią, nie wróć Czekaliśmy na siebie siedemnaście lat.

Przeczytałem książkę w szkole, kiedy miałem półtorej godziny przerwy. Nie zwróciłem jednak uwagi, że do przeczytania miałem ostatnie dwadzieścia stron i załatwiłem to zbyt szybko. Co naprawdę mnie zasmuciło.

Uczucia, którymi książka nas karmi są... Nie umiem określić jakie. Jest ich tak dużo. Począwszy od smutku zamieniającego się czasami w szczęście, które zamienia się w rozpacz przechodzącą w wzruszenie. Naprawdę u mnie książka wywołała dużo tych i podobnych im uczuć.

Dreszcze przechodzące po całym ciele na przykład w momencie, w którym czyta się przepowiednię lub w chwili, kiedy Maerad pokonuje... (Przeczytaj książkę, by dowiedzieć się kogo). Jeszcze większe dreszcze przechodzą po plecach, kiedy Maerad odzyskuje brata (No trudno zdradziłem).
Ogólnie książka jest wspaniała.

Przeczytajcie książkę. Ja sam, kiedy ją czytałem polecałem ją wszystkim, których znam. Nawet nie wiem jak wyrazić jak ta książka do mnie trafia, jak bardzo ją polubiłem. Nie wiem, co zrobię jak przeczytam drugą część, bo trzeciej i czwartej części w bibliotece nie ma.

Pozdrawiam Dawodi

Wiecie jak to jest, kiedy trafiacie na książkę stworzoną właśnie dla siebie. Książkę, która trafia do was i zostaje w najgłębszym zakamarku mózgu ukrywając się przed światem aby ten nie zniszczył wspomnień związanych z nią.
Ja już wiem.

Trafiłem na książkę "Dar" całkiem przypadkowo. Szukałem w bibliotece książki, którą chciałem przeczytać. Spędziłem około godziny na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka rewelacyjna, czyta się ją bardzo dobrze, a jeszcze lepiej je się przy niej czekoladę.

„Pamiętaj, że człowiek się zmienia, jednak jego przeszłość nigdy.”

Zacząłem czytać serię "Cmentarz Zapomnianych Książek", serię "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" oraz teraz serię "Szeptem". Muszę powiedzieć, że z tych trzech serii najlepszą jest właśnie seria "Szeptem", a przynajmniej w moim odczuciu jest właśnie tak. No dobra "Cmentarz Zapomnianych Książek" też jest bardzo dobry.

„W ogniu nie ma nic złego... o ile się człowiek do niego za bardzo nie przybliży”

Trochę o treści, bo w niej właśnie jest cały sukces. Naprawdę nie lubię tego robić (porównywać do siebie książek), ale to zrobię. Przeczytałem kilka książek o aniołach, demonach i innych takich oczywiście staram się unikać wszystkich takich anielskich masówek i cieszę się, że "Szeptem" nie jest właśnie taką książką. Nie spotkałem się jeszcze książki o treści takiej jak w tej książce i to jest plus.

„Człowiek jest wrażliwy, bo zna ból i krzywdę.”

Upadły anioł Patch, czyli niezwykły człowiek, to znaczy niezwykła istota. Tu pojawia się mój mały problem, bo na jakieś dwie strony się pogubiłem. Od początku podejrzewałem, że Patch jest upadłym, ale byłem jednocześnie przekonany, że Nora to Anioł, a że okazało się coś innego to no cóż.

„Im wyższe wzniesienie, tym dotkliwszy upadek.”

Książka naprawdę mi się podobała, zdecydowanie trafia w mój gust i jednocześnie do ulubionych książek. Naprawdę polecam.

Pozdrawiam Dawodi

Książka rewelacyjna, czyta się ją bardzo dobrze, a jeszcze lepiej je się przy niej czekoladę.

„Pamiętaj, że człowiek się zmienia, jednak jego przeszłość nigdy.”

Zacząłem czytać serię "Cmentarz Zapomnianych Książek", serię "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" oraz teraz serię "Szeptem". Muszę powiedzieć, że z tych trzech serii najlepszą jest właśnie seria "Szeptem", a...

więcej Pokaż mimo to