Najnowsze artykuły
Artykuły
„Wiedźmin 4” przekroczy granice gatunku? Nad grą pracuje już większość studiaKonrad Wrzesiński6Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać397Artykuły
Książki adwentowe dla dzieci i dorosłych – te tytuły zapewnią ci 24 dni przedświątecznego czytaniaAnna Sierant4Artykuły
Jest temat, o którym się nie mówi… Porozmawiajmy o piractwieKonrad Wrzesiński24
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Cara J. Stevens

1
5,6/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Cara J. Stevens is the author of American Icons: Frank Sinatra and has written guides to Pokemon Go!, Terraria, Minecraft, and Fidget Spinners as well as several graphic novel series for young readers. She lives in Los Angeles with her husband, two children, and a loud, fluffy dog named Oliver.http://carajstevens.wixsite.com/atfmcara
5,6/10średnia ocena książek autora
67 przeczytało książki autora
25 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
BTS. Droga na szczyt Cara J. Stevens 
5,6

Treściowo odrobinę skąpa pozycja, więcej można na szybko wyczytać z internetu. Kolejność to odrobinę chaos, brak jakiegoś konkretnego schematu w tej próbie przedstawienia drogi na szczyt BTS. Ciekawe zdjęcia, trochę faktów, ale to za mało by ta pozycja mogła porwać fanów zespołu. Polecam jednak, bo każda pozycja pozwala nam spojrzeć na zespół z innej perspektywy.
BTS. Droga na szczyt Cara J. Stevens 
5,6

Recenzja pierwotnie opublikowana na Polish ARMY Amino (link: https://aminoapps.com/c/polish-army/page/blog/droga-na-szczyt-spozniona-recenzja/VK1x_o4h7u3MEZD0lZerbvVnX61x2dlN8m)
Książka "Droga na szczyt" pojawiła się na polskim rynku 14-ego listopada 2018 roku, lecz jeszcze przed premierą cieszyła się (choć "cieszyła" może nie jest tu najlepszym słowem) złą sławą. Za sprawą pewnej recenzji na YouTube, która dotyczyła angielskiej wersji e-booka, została uznana za niewartą kupienia, beznadziejną, pełną błędów i brzydką. Wydawnictwo wzięło sobie to do serca i już przed premierą ogłosiło, że wersja polska jest poprawiona. Dało też do zrozumienia, że jest zdecydowanie lepsza niż sobie wyobrażamy. Jednakże... Czy rzeczywiście tak jest?
Odważni ludzie kupili tę książkę zaraz po premierze. Byłam jedną z tych osób, szybko też wzięłam się do czytania i, niestety, wypisywania uwag oraz błędów. Tak jak w "Koreańskiej Fali", pierwszej książce o BTS na polskim rynku wydawniczym, wydawcy nie uniknęli kilku błędów rzeczowych (i mam tu na myśli choćby tak elementarne kwestie, jak imiona i nazwiska - w książce tej twierdzą bowiem, że "Jimin" jest nazwiskiem). Wydawać by się mogło, że jest ich jednak znacznie mniej, niż w "Koreańskiej Fali". I owszem, o ile nie weźmiemy pod uwagę formy publikacji - "Koreańska Fala" jest książką w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Zawiera w sobie mnóstwo treści, akapity łączą się w logiczną całość, tekst ciągły dominuje w całej publikacji. "Droga na szczyt" natomiast... Ciężko mi właściwie nazwać ją książką. Treść jest często wymieniana w punktach, niewielkich akapitach, tekstach w ramkach... Nie pamiętam żadnego fragmentu, który miałby długość większą niż jedna strona. Mówi to wiele o specyfice tej publikacji. Jest bardziej zlepkiem różnych ciekawostek i informacji nie łączących się szczególnie ze sobą. Od "Koreańskiej Fali" odróżnia ją jeszcze jedna, bardzo istotna rzecz. "Droga na szczyt" jest kolorowa. Niestety.
Pewnie zdziwi Was to "niestety" ale to nie tak, że mam coś do kolorów. Kolory są okay, jeśli się wie, jak ich użyć. Jednakże mogą być też gwoździem do trumny i tak stało się w tym przypadku. Niemal każda strona została zaatakowana upierdliwym gradientem w rozmaitych konfiguracjach. Poziomo, pionowo, w prawo, w lewo - czasami nawet kilka różnych opcji na jednej rozkładówce. Wzorek wypełniony gradientem, tekst w gradiencie czy równoległoboki wypełnione gradientem, po kilka na jednej stronie... To chyba jeden z moich faworytów, gdybym miała wybierać, co jest najbrzydsze w tej książce.
Tak, wreszcie to napisałam. "Droga na szczyt" pomimo chęci i włożonych pieniędzy jest okropnie brzydka - przynajmniej moim zdaniem. Użyto dobrego papieru, wykupiono wiele zdjęć, niestety tylko po to, by wyciąć je w kształt równoległoboku i oszpecić gradientową ramką. Nie jest to jednak konsekwentne, doszukamy się bowiem zdjęć, którym oszczędzono przycinania w równoległobok.
Ten równoległobok jest jedną z rzeczy, której naprawdę nie rozumiem. A nawet nie tak równoległoboku samego w sobie, jak uciążliwego pochylenia. Przeglądając tę książkę ma się wrażenie, że większość tekstu wstawiona jest w małych pochylonych bloczkach. Tylko że nie wiadomo, jaki jest w tym cel. Większa dynamika? Wątpliwa estetyka? Nie wiem. Ale to jedna z najpaskudniejszych rzeczy, jakie widziałam w książkach.
Wygląd "Drogi na szczyt", choć niezbyt udany, wydaje się mieć więcej sensu, niż jej treść. W książce tej znajdują się w większości mało odkrywcze fakty skopiowane z Wikipedii, średnio przydatne odpowiedniki osi czasu, ale chyba najmniej sensowne są rozdziały takie jak "Quiz: Jak dobrze znasz BTS?" oraz "Style Bangtan". Szczególnie ten pierwszy wydaje się być okropnym zapychaczem miejsca, zwłaszcza że pytania nijak nie wiążą się z treścią książki. Właściwie nie dowiemy się z niej niczego, co pomogłoby rozwiązać poprawnie quiz.
W treści nie ma nic odkrywczego, informacje są słabe, powtarzają się i bywają przekazane niezwykle infantylnie. Nie ma właściwie po co czytać, chyba że ktoś lubi uczyć się dat na pamięć (np. strona 72 zawiera listę MV BTS z datami premier - i przy okazji zapycha miejsce).
Całość ma 94 strony, choć patrząc na treść nie wiem, czy pisana ciągiem zajęłaby połowę z tego.
Być może polski wydawca poprawił wiele błędów rzeczowych i postarał się o staranne wydanie książki, jednakże projektant minął się z powołaniem. Nie rozumiem też kto uznał, że taki skład będzie dobrym pomysłem.
"Droga na szczyt" wyglądem się nie broni, treścią też nie. Czy więc negatywna opinia rzeczywiście jest niezasłużona, jak próbuje przekonać nas wiele osób?
Jak zaznaczałam już wcześniej, nie chciałam oceniać tej książki, póki nie trafi do moich rąk. Teraz jednak nie tylko do mnie trafiła, ale i przeczytałam ją, do tego mogłam na spokojnie przemyśleć swoją opinię. I opinia ta jest negatywna. Moim zdaniem nie warto kupować "Drogi na szczyt". To tylko kolejna książeczka wydana "bo hajs", "bo jak o BTS to wszyscy kupią". Treść nie jest warta swojej ceny, wydanie też. Moim zdaniem to najwyżej "pamiątka" lub symbol przebudzenia polskiego przemysłu wydawniczego i otworzenie oczu na możliwość zarobienia na koreańskich idolach. Nie polecam, nie zachęcam, wręcz odradzam. Moim skromnym zdaniem po prostu NIE WARTO.