-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2023-06-13
Jak to dobrze po „Akuszerkach” móc znów wrócić do Jadownik, tyle tylko, że już dzisiejszych, choć w dalszym ciągu klimatycznych, tajemniczych i uroczo zaściankowych. „Dom na Wschodniej” jest debiutancką powieścią Sabiny Jakubowskiej, skierowaną głównie do młodzieży, co nie znaczy, że starszyzna nie może po nią sięgnąć. To bardzo rodzinna historia, poruszająca ogrom tematów, z którymi mierzą się współczesne rodziny. Autorka z impetem wrzuca nas, czytelników, jak i swoich bohaterów w nowe miejsce i pozwala swobodnie płynąć wydarzeniom.
Świat Jadownik widzimy oczami Doro, nastolatka, dla którego przeprowadzka była wyborem koniecznym. Wraz z matką i rodzeństwem mieszkają w domu, który trzeba opalać, którzy nie ma bieżącej wody, a o szybkim Internecie można pomarzyć. To cena, jaką bez wahania zapłacili za spokojny sen, i nie jest tego w stanie zrozumieć ten, który nigdy nie czuł permanentnego strachu przed bliską osobą. Nie ma zmian bez zmian, a każdy krok po takiej decyzji zawsze jest trudny. Nie inaczej będzie w tej historii, ale kiedy ktoś jest dobry... spotykają go dobre rzeczy, a na drodze stają dobrzy ludzie. Doro poznaje nowych przyjaciół, którzy dorównują jego inności, a nawet ją przebijają.
Nie sposób zdradzać tu czegoś więcej z fabuły, ponieważ rozdziały są krótkie, a w każdym z nich akcja zmienia się dynamicznie. To jedna z tych książek, w których człowiek zatapia się od pierwszych stron. Mądra, poruszająca, z przesłaniem. W końcu to Jakubowska :) Klasa sama w sobie.
„To, że ktoś traktował mnie jak zero, nie czyni ze mnie zera. A to, że ktoś chciał ciebie potraktować jak przedmiot, nie ma nic wspólnego z prawdą o tobie”. Do zapamiętania.
IG @angelkubrick
Jak to dobrze po „Akuszerkach” móc znów wrócić do Jadownik, tyle tylko, że już dzisiejszych, choć w dalszym ciągu klimatycznych, tajemniczych i uroczo zaściankowych. „Dom na Wschodniej” jest debiutancką powieścią Sabiny Jakubowskiej, skierowaną głównie do młodzieży, co nie znaczy, że starszyzna nie może po nią sięgnąć. To bardzo rodzinna historia, poruszająca ogrom tematów,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wilki kocham i szanuję, nikogo więc chyba nie zdziwi, że kiedy Muza wydała „Przyjaciela wilków”, skusiłam się bez szczególnego zagłębiania się w opis. Wilk w tytule, obietnica magii w codzienności i jeszcze ten magiczny las na okładce. Co może pójść nie tak?
Trochę może, kiedy dorosły czytelnik dostaje historię young adult i magię rodem z Pottera, to ja się pytam, gdzie tu ta codzienność :) Zacznijmy jednak od początku, czyli o kim jest to książka. Lang w mało wysublimowany sposób opowiada historię Weylyna, chłopca wychowanego przez wilki, który szokuje świat swoimi ukrytymi umiejętnościami. Człowieka prostodusznego, który szczerością albo kruszył mury, albo doprowadzał do wściekłości, zależnie od tego, na kogo trafił. Mężczyznę, który poszukiwał swojego miejsca na ziemi, próbując żyć jak zwykły obywatel, jednak czy warto zmieniać coś, co jest dobre, kiedy lepsze nie jest bliskie jego naturze?
„Przyjaciel wilków” to nie tylko opowieść o człowieku, to też głosy różnych środowisk na temat wilka, stworzenia ceniącego wolność i niezależność, przez chrześcijaństwo utożsamianego ze złem, kiedy w naturze to właśnie wilk dowodzi, jaką siłę ma miłość i lojalność wobec watahy. Absurdalne, prawda? Jak większość religii...
Co ciekawe, warto przy tej okazji wspomnieć postać Shauna Ellisa, który mógłby być inspiracją dla autorki, a który wprowadził wiele kontrowersji wśród środowiska naukowego. Myślę, że Weylyn i Shaun mają ze sobą wiele wspólnego :) Komu polecam tytuł? Miłośnikom young adult, prostych historii z naturą w tle i magii zupełnie niecodziennej.
IG @angelkubrick
Wilki kocham i szanuję, nikogo więc chyba nie zdziwi, że kiedy Muza wydała „Przyjaciela wilków”, skusiłam się bez szczególnego zagłębiania się w opis. Wilk w tytule, obietnica magii w codzienności i jeszcze ten magiczny las na okładce. Co może pójść nie tak?
Trochę może, kiedy dorosły czytelnik dostaje historię young adult i magię rodem z Pottera, to ja się pytam, gdzie tu...
2023-05-10
Moi drodzy miłośnicy książek, wielkimi krokami zbliżają się Warszawskie Targi Książki, na których mnie oczywiście znowu nie będzie, bo w tym czasie mknę w przeciwną stronę... ale Was nie zabraknie, dlatego chciałam dziś zaapelować, abyście nie przegapili stoiska @oficyna_noir_sur_blanc, a na nim „Cudownych kuracji doktora Popotama”, bo jak tylko skończy się nakład, ich cena wystrzeli w kosmos, ja Wam to mówię...
Kto to jest ten doktor Popotam, zapytacie. Najkrócej mówiąc, cudotwórca, magik od przypadków beznadziejnych, lubi wyzwania, a o tej chudej Pani z kosą mówi: „Śmierć jest tylko chorobą, tylko poważniejszą od innych”, i z tymi poważnymi sytuacjami autor, francuski lekarz, rzeźbiarz, pisarz i ilustrator (kocham to zestawienie), Leopold Chauveau, zapoznaje czytelnika. To proszę państwa jest książka dla wszystkich, i zapewniam, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie, szczególnie ci, którzy ukochali sobie absurd. Nie spodziewajcie się głupiutkich, ugrzecznionych bajek. Chauveau kroi swoich bohaterów, połyka, trawi, wypluwa, układa od nowa, czasem zabija, ale jednak w większości naprawia, bo może... Na uwagę zasługuje też język, realistyczny, prosty, czasem ironiczny. Autor nie ukrywa w swoich wywodach niechęci do kolonializmu, więc mimo upływu lat, jego poglądy się nie starzeją.
Przyznam szczerze, że wracałam do tej książki nie raz, dawkując sobie te osobliwe historie, które stawały się, dzięki cudownemu wynalazkowi doktora Popotama, popoplasterkiem na chaos lub pustkę w głowie. Kuracja zawsze kończona sukcesem, bowiem ilekroć odkładałam Chauveau, z przerwanymi rzeczami szło mi jakoś bardziej...
A tak zupełnie na marginesie, mam wrażenie, że autor przemycił tu coś więcej, niż tylko nieprawdopodobną opowieść skierowaną do dziecka. Czy ludzie w depresji nie sklejają się podobnie jak krokodyl? A naiwność foczki, to wypisz wymaluj żywot Angel... Co tu dużo mówić, kupujcie, póki jest!
IG @angelkubrick
Moi drodzy miłośnicy książek, wielkimi krokami zbliżają się Warszawskie Targi Książki, na których mnie oczywiście znowu nie będzie, bo w tym czasie mknę w przeciwną stronę... ale Was nie zabraknie, dlatego chciałam dziś zaapelować, abyście nie przegapili stoiska @oficyna_noir_sur_blanc, a na nim „Cudownych kuracji doktora Popotama”, bo jak tylko skończy się nakład, ich...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-03
Luis Sepúlveda, chilijski pisarz, dziennikarz, reżyser i scenarzysta filmowy, którego mój mózg nieustająco porównuje do Javiera Bardema (jest podobieństwo, prawda?) napisał kiedyś: „lubię być bardzo wierny swoim bohaterom, zakochiwać się w nich, bo wiem, że czytelnik, czytając, będzie odczuwał wzruszenie bardzo podobne do tego, które czuję, pisząc, a to jest najpiękniejsze w literaturze, móc dzielić się emocjami i wrażeniami”.
Gwarantuję Wam, że czytając „Historię białego wieloryba” będziecie bardzo blisko duszy Sepúlveda, zanurzając się w całym morzu emocji, których ta niewielka objętościowo książka nie zapowiada, a które będziecie odkrywać, kartka po kartce...
Historia rozpoczyna się nad brzegiem morza, na którym spoczywa ciało martwego kaszalota. Aby okazać zwierzęciu szacunek, rybacy zabierają go z powrotem w morze, tam rozetną jego brzuch, pozwalając na ostatnie zanurzenie wieloryba. Wróci do domu, gdzie zostanie już na zawsze. Tę smutną scenę obserwuje z daleka dwóch chłopców. Jednym z nich jest lafkenche, człowiek morza, i choć smutku nie da się zmierzyć żadną ludzką miarą, jego emocje są dużo głębsze. Podaje on rówieśnikowi muszlę, która przemówi prastarym językiem morza, snując dzieje wieloryba...
Pełna liryzmu i melancholii jest to opowieść, w której Natura po raz kolejny pokazuje, jak uczuciową, odpowiedzialną i społeczną jednostką są największe ssaki na naszej planecie, i jak chciwą, podłą i zachłanną istotą jest człowiek. Jak piękne i wzruszające są tu sceny, te rozmowy, kiedy najważniejsze jest patrzenie sobie w OKO, by w pełni zrozumieć interlokutora — ludzie tego teraz nie potrafią...
„Historia białego wieloryba” to próba uchwycenia legendy z 1820 roku, kiedy to biały wieloryb zatopił statek wielorybniczy „Essex”, niedaleko wyspy Mocha. W całej historii nie zmienia się tylko jedno, podłość człowieka.
IG @angelkubrick
Luis Sepúlveda, chilijski pisarz, dziennikarz, reżyser i scenarzysta filmowy, którego mój mózg nieustająco porównuje do Javiera Bardema (jest podobieństwo, prawda?) napisał kiedyś: „lubię być bardzo wierny swoim bohaterom, zakochiwać się w nich, bo wiem, że czytelnik, czytając, będzie odczuwał wzruszenie bardzo podobne do tego, które czuję, pisząc, a to jest najpiękniejsze...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-03
„Jeśli chcesz, żeby spotkało cię coś nowego, przestań robić ciągle to samo”. Właśnie taką myśl zobaczył pewnego razu nastoletni Niko, kiedy ledwie żywy usiłował wstać z łóżka. I wiecie co? Zrobił to! Wystarczyło zmienić drogę do szkoły i stało się! Każdy krok napawał go jakimś dziwnym entuzjazmem. Zaciekawiony rozglądał się po okolicy, ale jego uwagę skutecznie przyciągała pewna rudera. Chętnie urządziłby jakiś urbex, jednak trzy zamki stanowiły prawdziwe wyzwanie, i pierwszą zagadkę do rozwiązania, zresztą jedną z wielu, jakie przygotował dla niego Wszechświat.
Ten dziwny, niemal rozsypujący się dom, okazał się przejściem do zupełnie innego świata. Jeśli cudem przypomni Wam się teraz jakiś mugol, który kpił z przenikania Harrego przez ścianę peronu 9¾, to śmiało do niego podbijcie i głosem Bogusia Lindy zadajcie mu pytanie — co ty wiesz o tunelowaniu... bo jeśli przeczytacie „Drzwi o trzech zamkach”, to przejście układu fizycznego pomiędzy stanami oddzielonymi barierą potencjału nie będzie dla Was żadną tajemnicą. Normalna sprawa, która ułatwia przemieszczanie. Podobnie jak normalny jest kot Schrödingera, który towarzyszy Niko od drzwi tajemniczego domu, i choć często nagle znika, zawsze jest tam, gdzie dzieje się coś ważnego, żywy i martwy jednocześnie.
Moim skromnym zdaniem Sonia Fernandez-Vidal dokonała niemożliwego, łącząc naukę XXI wielu z przygodami nastolatków, jednocześnie tłumacząc fizykę kwantową i dzieciom, i dorosłym. Trzeba mieć w sobie nutkę szaleństwa, żeby pojąć wszystkie te teorie, i zdecydowanie nie kierować się zdrowym rozsądkiem, który w kwantowym świecie podpowiada zgubne rozwiązania. Kiedy jednak zdołacie uwolnić umysł i zmienić perspektywę, wiele zagadek, które pojawia się w książce, okaże się nagle bułką z masłem. Pozycja poza fantastyczną treścią ma też atrakcyjną oprawę graficzną, która przyciąga czytelnika. Nie mogę się doczekać kolejnych części, a Wam gorąco polecam, czytajcie z dzieciakami :) To idealna książka do szkolnych bibliotek, tak podpowiadam :)
IG @angelkubrick
„Jeśli chcesz, żeby spotkało cię coś nowego, przestań robić ciągle to samo”. Właśnie taką myśl zobaczył pewnego razu nastoletni Niko, kiedy ledwie żywy usiłował wstać z łóżka. I wiecie co? Zrobił to! Wystarczyło zmienić drogę do szkoły i stało się! Każdy krok napawał go jakimś dziwnym entuzjazmem. Zaciekawiony rozglądał się po okolicy, ale jego uwagę skutecznie...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10-05
„Wojownicy i czarodzieje. Drugie starcie z wiedźmami” to kolejna część przygód Xara i Wish w świecie Wojowników i Czarodziei. Zanim nastąpi tytułowe starcie, Wish, wojowniczka obdarzona magiczną mocą, i młody czarodziej bez grama magii (poza tą złą, która rozrasta się na jego ręce), muszą jeszcze sporo się nauczyć. Rodzice obojga nie pomagają. Ojciec Xara nie wierzy w możliwości syna, Wish jest dla matki rozczarowaniem. W dodatki nauczycielka, madame Zgredilla zamyka magiczną wojowniczkę w szafie, za uwaga, błędy ortograficzne! Samo życie, łatwo nie jest, każdy nastolatek to potwierdzi, no może poza nielicznymi wyjątkami. Czy mimo licznych przeciwności losu uda im się pokonać Wiedźmy? Ta książka pełna przygód, magii, magicznych stworzeń i humoru bez wątpienia spodoba się nastolatkom. Oprawa graficzna PRZEŚWIETNA :) Rodzice niech odpuszczą, inaczej rozmyślanie o metodach wychowawczych tu pokazanych, przyprawi o siwy włos ;) Polecam obserwować promocje Znaku, ten tytuł można było ostatnio dorwać za 14 PLN.
„Wojownicy i czarodzieje. Drugie starcie z wiedźmami” to kolejna część przygód Xara i Wish w świecie Wojowników i Czarodziei. Zanim nastąpi tytułowe starcie, Wish, wojowniczka obdarzona magiczną mocą, i młody czarodziej bez grama magii (poza tą złą, która rozrasta się na jego ręce), muszą jeszcze sporo się nauczyć. Rodzice obojga nie pomagają. Ojciec Xara nie wierzy w...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-05
Nie jest łatwo być dzieckiem Wielkiego Maga, zwłaszcza wtedy, kiedy upragniona magia pozostaje uśpiona gdzieś głęboko, wewnątrz i nie chce się obudzić. Zadania nie ułatwia też Księga Zaklęć, która liczy sobie ledwie 6 604 560 stron. Sami więc rozumiecie, z czym zmaga się trzynastoletni chłopiec o imieniu Xar.
Na domiar złego jest też celem na liście Wojowników, dla których wszystko, co inne, jest złe i do likwidacji. Los bywa jednak przewrotny i na jego drodze staje młoda wojowniczka o pięknym imieniu Wish. Teoretycznie powinni się zwalczać, jednak czy dzieci koniecznie muszą postępować według reguł narzucanych przez dorosłych? Czy wzajemna nienawiść jest czymś wartym przenoszenia jej na kolejne pokolenia? Xar i Wish udowadniają, że opłaca się przełamywać schematy.
Książka „Wojowniczy i Czarodzieje” ukazała dwa lata temu, i tyle czasu mali czytelnicy czekali na kolejną część, która wyszła w czerwcu tego roku, i nosi tytuł „Drugie starcie z Wiedźmami”. Obie książki mają ujednoliconą szatę graficzną, a wnętrza wypełniają dziesiątki klimatycznych rysunków, popełnionych przez samą autorkę, którą dorośli mogą kojarzyć z kina, albowiem to właśnie na podstawie jej książek powstała seria „Jak wytresować smoka”. Nie wiem, jak Wasi znajomi, ale moi oszaleli na punkcie Czkawki i Szczerbatka, dając na Filmwebie niemal same dziewiątki :D Dajcie mi teraz wiarę, że opowieść o Wojownikach, Czarodziejach i Wiedźmach jest równie zabawna i mądra, i może stanowić wspaniałą lekturę dla Waszych dzieciaków (wiek 8-13), a dla dorosłych pretekst do zastanowienia się nad rodzicielstwem, bo choć trudno być idealnym rodzicem, można się przynajmniej postarać, nie powielając błędów książkowych bohaterów. Dobry zestaw na wakacje, polecam!
IG @angelkubrick
Nie jest łatwo być dzieckiem Wielkiego Maga, zwłaszcza wtedy, kiedy upragniona magia pozostaje uśpiona gdzieś głęboko, wewnątrz i nie chce się obudzić. Zadania nie ułatwia też Księga Zaklęć, która liczy sobie ledwie 6 604 560 stron. Sami więc rozumiecie, z czym zmaga się trzynastoletni chłopiec o imieniu Xar.
Na domiar złego jest też celem na liście Wojowników, dla których...
2022-07-05
Nie jest łatwo być dzieckiem Wielkiego Maga, zwłaszcza wtedy, kiedy upragniona magia pozostaje uśpiona gdzieś głęboko, wewnątrz i nie chce się obudzić. Zadania nie ułatwia też Księga Zaklęć, która liczy sobie ledwie 6 604 560 stron. Sami więc rozumiecie, z czym zmaga się trzynastoletni chłopiec o imieniu Xar.
Na domiar złego jest też celem na liście Wojowników, dla których wszystko, co inne, jest złe i do likwidacji. Los bywa jednak przewrotny i na jego drodze staje młoda wojowniczka o pięknym imieniu Wish. Teoretycznie powinni się zwalczać, jednak czy dzieci koniecznie muszą postępować według reguł narzucanych przez dorosłych? Czy wzajemna nienawiść jest czymś wartym przenoszenia jej na kolejne pokolenia? Xar i Wish udowadniają, że opłaca się przełamywać schematy.
Książka „Wojowniczy i Czarodzieje” ukazała dwa lata temu, i tyle czasu mali czytelnicy czekali na kolejną część, która wyszła w czerwcu tego roku, i nosi tytuł „Drugie starcie z Wiedźmami”. Obie książki mają ujednoliconą szatę graficzną, a wnętrza wypełniają dziesiątki klimatycznych rysunków, popełnionych przez samą autorkę, którą dorośli mogą kojarzyć z kina, albowiem to właśnie na podstawie jej książek powstała seria „Jak wytresować smoka”. Nie wiem, jak Wasi znajomi, ale moi oszaleli na punkcie Czkawki i Szczerbatka, dając na Filmwebie niemal same dziewiątki :D Dajcie mi teraz wiarę, że opowieść o Wojownikach, Czarodziejach i Wiedźmach jest równie zabawna i mądra, i może stanowić wspaniałą lekturę dla Waszych dzieciaków (wiek 8-13), a dla dorosłych pretekst do zastanowienia się nad rodzicielstwem, bo choć trudno być idealnym rodzicem, można się przynajmniej postarać, nie powielając błędów książkowych bohaterów. Dobry zestaw na wakacje, polecam!
IG @angelkubrick
Nie jest łatwo być dzieckiem Wielkiego Maga, zwłaszcza wtedy, kiedy upragniona magia pozostaje uśpiona gdzieś głęboko, wewnątrz i nie chce się obudzić. Zadania nie ułatwia też Księga Zaklęć, która liczy sobie ledwie 6 604 560 stron. Sami więc rozumiecie, z czym zmaga się trzynastoletni chłopiec o imieniu Xar.
Na domiar złego jest też celem na liście Wojowników, dla których...
2022-06-20
Kto pilnie obserwuje mój bookstagram (co jest nie lada wyzwaniem przy nowym algorytmie Instagrama), ten wie, że całkiem niedawno czytałam książkę o uzależnieniach, głównie dzieci. Tak się sprytnie składa, że właśnie mam okazję porównać przyswojone tam wiadomości z najnowszą powieścią młodzieżową Joanny Jagiełło, rozgrywającą się na tle współczesnej Warszawy. Jak wypadła? Lepiej niż dobrze.
Modelowy przykład rodziny, niemal dwudziestoletni związek, ojciec pracujący w korpo, matka psycholog, trójka w miarę dobrze funkcjonujących dzieci i pies. Co może pójść nie tak? Fundament bezpieczeństwa zaczyna się kruszyć, pęknięcia powoli destabilizują budowaną latami konstrukcję. Radość dnia codziennego niweczą kłótnie i jadowite słowa, które wbijają się w delikatną tkankę niegdysiejszej miłości i szacunku. W głowach dzieci rozkręca się chaos. W dniu rozstania rodziców ich życie ulega bolesnej dezorganizacji, niby to nie ich problemy, bo to w końcu dorośli nie umieją się dogadać, jednak to oni tracą najwięcej. Przymusowe wybory, ciągła zmiana miejsca zamieszkania, brak funduszy na dodatkowe zajęcia, samo patrzenie na nienawiść jednego rodzica do drugiego boli, a ten ból zagłusza się na różne sposoby, i w tym temacie autorka poradziła sobie świetnie.
Książkę czyta się doskonale, choć bez przyjemności (proszę nie zrozumieć źle, trudno jest bowiem odczuwać przyjemność, będąc świadkiem rozrywanej na kawałki rzeczywistości, która powinna być oazą bezpieczeństwa i spokoju). Myślę, że zarówno dorośli, jak i młodzież sięgając po tę historię, odnajdzie tam cząstki swojego życia, a to zmusza do refleksji. Na końcu zamieszczono miejsca i numery telefonów, pod którymi nieletni mogą uzyskać pomoc, gdyby ich świat okazał się w jakimś momencie nie do udźwignięcia.
IG @angelkubrick
Kto pilnie obserwuje mój bookstagram (co jest nie lada wyzwaniem przy nowym algorytmie Instagrama), ten wie, że całkiem niedawno czytałam książkę o uzależnieniach, głównie dzieci. Tak się sprytnie składa, że właśnie mam okazję porównać przyswojone tam wiadomości z najnowszą powieścią młodzieżową Joanny Jagiełło, rozgrywającą się na tle współczesnej Warszawy. Jak wypadła?...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-31
Zanim pojawi się podsumowanie roku, to chciałabym pokazać tu książkę, która pozwala czytelnikowi na wejście w inną skórę, na poznanie mechanizmów kierujących osobą ze stwierdzonym zaburzeniem odżywiania, na zasmakowanie samotności, niezrozumienia i brutalności, które przekładają się sosem z autoagresji, jak kanapka z maka.
Bohaterką tej historii jest Nina, która wkracza w dorosłe życie, które wymaga dorosłych decyzji, tymczasem wciąż, nieustannie, w Ninie toczy się walka z samą sobą, ze swoim ciałem, z obrazem tego ciała, jaki dziewczyna nosi w głowie, z którym samotnie rozprawia się już od dzieciństwa. Czy trzeba umrzeć, by zacząć żyć po swojemu?
"Uwalnianie" to niezwykle esencjonalny debiut Igi Kowalskiej, być może na pierwszy rzut oka wydaje się nieco chaotyczny, ale to tylko jeszcze bardziej uwypukla bałagan w głowie głównej bohaterki, która powoli próbuje się z niego uwolnić.
Chciałam zamknąć ten rok właśnie tą książką, bo doskonale koresponduje ona z inną, przeczytaną parę miesięcy temu, której tematyka jest dość zbliżona, choć efekty zaburzeń biegunowo inne. Mam tu na myśli "Głód. Pamiętnik (mojego) ciała" Roxane Gay. To, co łączy obie książki bardzo wyraźnie, to brak szacunku dla swojego ciała, przejawiające się bezmyślnym często oddawaniem siebie innym, mam tu na myśli stosunki czysto fizyczne. Obie bohaterki karały swoje ciało nie tylko swoimi decyzjami, ale też pozwalały na to inny ludziom. Bardzo smutne to jest i tylko potwierdza fakt, że nie radzimy sobie z emocjami, potrzebujemy zrozumienia, wyjaśnienia, rozmowy, przede wszystkim rozmowy. I szacunku. Polecam!
IG @angelkubrick
Zanim pojawi się podsumowanie roku, to chciałabym pokazać tu książkę, która pozwala czytelnikowi na wejście w inną skórę, na poznanie mechanizmów kierujących osobą ze stwierdzonym zaburzeniem odżywiania, na zasmakowanie samotności, niezrozumienia i brutalności, które przekładają się sosem z autoagresji, jak kanapka z maka.
Bohaterką tej historii jest Nina, która wkracza w...
2021-11-30
Teraz wszystkie mamy, które nałogowo pochłaniały serię "Kwiat Paproci" Katarzyny Bereniki Miszczuk, kupują swoim pociechom "Tajemnicę domu w Bielinach", która tworzy nowy cykl, jakim jest "Klub Kwiatu Paproci", pięknie wydaną przez Wydawnictwo WILGA (szacun za twardą oprawę) :)
Bohaterami tej opowieści jest czwórka dzieciaków, Dąbrówka, Tosia, Leszek i Bogusia, ich mama Kasia, tata Sławek, pies Wafel i ciocia Mirka. Niestety w życiu nie wszystko układa się jak w bajkach. Rodzice rozstają się i cała ferajna, oprócz taty, wyjeżdża na wieś. W Bielinach mieszka stara ciotka, cierpiąca na pewną przypadłość. Ma duży dom, w którym zamieszkuje ktoś jeszcze... Autorka już na samym wstępie zaznacza, że jej współczesność jest nieco inna niż za oknem. Polska to nie Polska, a mieszkańcy kraju wciąż wierzą w starosłowiańskich bogów, co za tym idzie, wierzą też we wszystkie stworzenia, które dzieci znajdują później w tajemniczej księdze, zwanej Bestiariuszem. Jedno z tych magicznych stworów będzie srogo mieszało w życiu całej rodziny.
Autorka przemyca w treści dwa trudne tematy, trwałe rozstanie rodziców oraz chorobę Alzheimera, z którą muszą zmierzyć się mieszkańcy domu. Cierpliwość i zrozumienie staje się kluczowe w obu przypadkach. "Tajemnica domu w Bielinach" to świetnie napisana książka, którą młodszym dzieciom można czytać na głos a starszym podrzucić jako prezent. Wydawca zapowiedział już tom drugi :)
IG @angelkubrick
Teraz wszystkie mamy, które nałogowo pochłaniały serię "Kwiat Paproci" Katarzyny Bereniki Miszczuk, kupują swoim pociechom "Tajemnicę domu w Bielinach", która tworzy nowy cykl, jakim jest "Klub Kwiatu Paproci", pięknie wydaną przez Wydawnictwo WILGA (szacun za twardą oprawę) :)
Bohaterami tej opowieści jest czwórka dzieciaków, Dąbrówka, Tosia, Leszek i Bogusia, ich mama...
2021-11-24
Fani uniwersum World of Warcraft już mogą pisać list do świętego Mikołaja, bo w końcu ukazała się trzecia księga ogromnej kroniki WoW. Podobnie jak poprzednie zachwyca wydaniem. Duży format, gruby, kredowy papier a na nim genialne ilustracje i mapy, które oszałamiają kolorem (na zdjęciach nałożony jest filtr, nie oddaje on intensywności każdej z pokazanych prac).
Na wstępie znajdziemy przypomnienie początków uniwersum, krótko i na temat. Kolejne karty to fabularna, liniowa opowieść historii RTS Warcraft III wraz z dodatkami, dodać jednak należy, że historia nie skupia się tylko na grze, czerpie też z książek oraz komiksów. Grafiki autorstwa Petera Lee, Emily Chen, Stantona Fenga i wielu innych artystów uzupełniają i pogłębiają wrażenia podczas lektury. Tom kończy opis kataklizmu i unicestwienia Deathwinga.
„Kronika. Tom III” to skarbnica nieujawnionej dotąd wiedzy o postaciach i wydarzeniach, które ukształtowały najnowszą historię uniwersum Warcrafta. Aby w pełni docenić przedstawiony tu świat, warto zapoznać się z poprzednimi tomami. Każdy fan gry będzie zachwycony tą wyjątkową księgą.
IG @angelkubrick
Fani uniwersum World of Warcraft już mogą pisać list do świętego Mikołaja, bo w końcu ukazała się trzecia księga ogromnej kroniki WoW. Podobnie jak poprzednie zachwyca wydaniem. Duży format, gruby, kredowy papier a na nim genialne ilustracje i mapy, które oszałamiają kolorem (na zdjęciach nałożony jest filtr, nie oddaje on intensywności każdej z pokazanych prac).
Na...
2021-11-14
Nie da się ukryć, że książki Artura Pacuły podobają się i starszym, i młodszym czytelnikom. To bardzo ciekawe przygodówki w stylu opowieści Zbigniewa Nienackiego, które zajmują nie tylko warstwą obyczajową, ale i historyczną. Pacuła to miłośnik historii i z przyjemnością dzieli się swoją pasją z innymi, nie omieszkam dodać, że robi to znakomicie.
Akcja najnowszej powieści toczy się głównie na wodach polskich rzek. Grupa dzieciaków pod opieką nauczyciela rusza w podróż od Zalewu Wiślanego do Iławy. W zasadzie młodzież ma zupełnie inne plany na tę wyprawę niż historyk, ale właśnie z tej różnicy wynikają zabawne historie. Szukanie skarbów wcale nie jest takie łatwe, choć pewien dziennikarz na tym właśnie opiera swoją karierę radiową. Przez całą książkę toczy się wyścig, a kto go wygra? To już musicie przekonać się sami.
Akcja jest dynamiczna, dzieje się dużo i szybko, a umiejętności żeglarskie młodzieży mogą zawstydzić niejednego wilka morskiego (plusy za rysunek żaglówki z opisem elementów żeglarskich). Czytając, podciągamy słownictwo, a także wiedzę historyczną. Nie miałam pojęcia, że w Ostródzie gościł Napoleon, ani że z tego tytułu wybito pamiątkową monetę. Koniec końców lektura okazała się ciekawa i godna polecenia młodzieży, także tej 18+ :D
IG @angelkubrick
Nie da się ukryć, że książki Artura Pacuły podobają się i starszym, i młodszym czytelnikom. To bardzo ciekawe przygodówki w stylu opowieści Zbigniewa Nienackiego, które zajmują nie tylko warstwą obyczajową, ale i historyczną. Pacuła to miłośnik historii i z przyjemnością dzieli się swoją pasją z innymi, nie omieszkam dodać, że robi to znakomicie.
Akcja najnowszej powieści...
2021-11-08
Powiedzmy to sobie jasno, nic nie przebije animowanych seriali z serii "Było sobie..." autorstwa Alberta Barillé, w tym "Było sobie życie", które niejednemu uczniowi czy studentowi ułatwiło zaliczenie biologii. Francuzi byli i są niepokonani. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie próbować zmierzyć się z Mistrzem. W szranki stanął Adam Kay, były lekarz, aktualnie pisarz i komik, na marginesie, wiecie, że rodzina Kay pochodzi z POLSKI?
Kay napisał już dwie książki dla dorosłych, w których opisuje perypetie młodego lekarza rezydenta (to jest to dziwne słowo, które Polska poznała przy okazji egzaminu mamyginekolog) a teraz powrócił z książką kierowaną do dużo młodszego czytelnika. "Twoja anatomia. Kompletny (i kompletnie obrzydliwy) przewodnik po ludzkim ciele" w swojej kategorii to jedna z ciekawszych pozycji popularnonaukowych dla dzieci, jakie ostatnio miałam okazję oglądać. Zaiste jest tu sporo do oglądania, bo szatą graficzną zajął się Henry Parker, którego rysunku uzupełniają chwytliwe teksty Kaya i to jest bardzo mocny duet. Książka robi wrażenie. Rozśmiesza zarówno młodszych jak i starszych odbiorców. Idealna do wspólnego czytania w nudne wieczory. To obrazkowa instrukcja obsługi naszego ciała, jestem pewna, że niektóre ciekawostki zaskoczą i rozbawią do łez. To wybawienie dla rodzica, którego dzieciaki wciąż pytają "dlaczego", "po co" i "jak"? Biologa wytłumaczona najlepiej i najprościej jak się da, tu nie ma zapładniających pszczółek ani dzieci w kapuście, o zgrozo, na początku ciąży nie ma nawet dziecka, jakby chcieli niektórzy cofnięci w rozwoju politycy. Jeśli Wasze pociechy są w pierwszych latach nauki szkolnej, to ta książka jest i dla nich, i dla Was! Serio, ułatwi Wam życie :)
IG @angelkubrick
Powiedzmy to sobie jasno, nic nie przebije animowanych seriali z serii "Było sobie..." autorstwa Alberta Barillé, w tym "Było sobie życie", które niejednemu uczniowi czy studentowi ułatwiło zaliczenie biologii. Francuzi byli i są niepokonani. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie próbować zmierzyć się z Mistrzem. W szranki stanął Adam Kay, były lekarz, aktualnie pisarz i...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-10-05
We wrześniu, po dwudziestu latach czekania, światło dzienne ujrzało w końcu "Diablo 2: Resurrected". To znakomita okazja do tego, by w nowej oprawie graficznej pojawiła się też książka Richarda A. Knaaka "Diablo: Wojna grzechu". Kompletna trylogia, przepięknie wydana przez @insignis_media. Twarda oprawa, przyjemny dla oka druk, kremowy papier, szycie i złocenia na okładce. 1080 stron magii, bitew, diablich sztuczek, anielskich podstępów, krwi, flaków, trupów i nieumarłych. Nie wiem jak Wy, ale ja LUBIĘ TO!
Czy to będzie książka dla wszystkich miłośników literatury? Na wstępie uprzedzam, że nie. Próżno szukać tu surowej logiki. Chłodne kalkulacje czy jakaś scena miała sens czy nie, jest – bez sensu. Tak samo jak bez sensu jest zastanawianie się, czy magia jest możliwa. Za to miłośnicy gry powinni być zadowoleni, bowiem bezsprzecznie opowieść niesie ze sobą klimat, który miało Diablo. Jeszcze jak do książki dołoży się ścieżkę dźwiękową, którą bez problemu można znaleźć na SoundCloud, totalne oderwanie od rzeczywistości gwarantowane. Jak za starych, dobrych czasów, kiedy noce spędzało sie na Battlenet, nawalając wspólnie z grupą znajomych, bądź nie, Baala. Myszki paliły się w dłoniach ;)
"Diablo. Wojna grzechu" to trzy księgi. Pierwsza z nich, "Prawo krwi" przenosi nas trzy tysiące lat przed czasem, w którym mrok pochłonął Tristram. Głównego bohatera spotykamy w małej wiosce Seram, gdzie wiedzie proste życie farmera. Sanktuarium – świat, w którym żyją ludzie, przypomina trochę czasy średniowiecza, jest obmierźle i przaśnie. Ponad tym wszystkim Królestwo Niebios i Płonące Piekło toczą walkę o zdobycie nowych wiernych. Uldyzjan, wraz z bratem Mendelnem, zostają wplątani w tajemnicze, brutalne morderstwa wysłanników Katedry Światłości i Świątyni Trójcy. Dosłownie znikąd pojawia się pierwszy artefakt, który obudzi w braciach moce, o których nie mieli pojęcia. Są też dwie piękne kobiety, których siła i spryt nie odbiega od męskich postaci. Do głowy im nawet nie przyjdzie, z jakimi stworami będą musieli walczyć oraz jak mocno ukrywać swoje prawdziwe oblicza.
IG @angelkubrick
We wrześniu, po dwudziestu latach czekania, światło dzienne ujrzało w końcu "Diablo 2: Resurrected". To znakomita okazja do tego, by w nowej oprawie graficznej pojawiła się też książka Richarda A. Knaaka "Diablo: Wojna grzechu". Kompletna trylogia, przepięknie wydana przez @insignis_media. Twarda oprawa, przyjemny dla oka druk, kremowy papier, szycie i złocenia na okładce....
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-02
"Czutak i szary koń" wpadł w moje ręce przypadkiem i od razu nasunął skojarzenie z "Łyskiem z pokładu Idy". Nie odważyłabym się go przeczytać, gdyby nie narodowość autora. Iván Mándy to pisarz pochodzenia węgierskiego, a tam, gdzie strumieniami leje się tokaj, nie można pisać o smutnych rzeczach. Prawda?
Mándy opowiada o grupie dzieciaków, których dzieciństwo przypada na lata 60. XX wieku. Wśród nich jest Czutak, chłopiec, który trzyma się trochę na uboczu, o dużej wrażliwości na krzywdę innych. Pewnego dnia spotykają kobietę, która chce sprzedać konia, a ponieważ ten najlepsze lata ma już za sobą, miejsce docelowe mu przeznaczone jest oczywiste. Czutak nie może pogodzić się z tak okrutnym traktowaniem istoty żywej, targany emocjami wpada na szalony pomysł, którym zaraża inne dzieciaki. Pod osłoną nocy porywają konia i ukrywają w piwnicy. To pierwszy etap przygód tej osobliwej gromadki.
Nie chcę tu spjlerować, więc tylko zaznaczę, że jest to absolutnie inna opowieść niż ta o naszym Łysku. Momentami zabawna, momentami skłania do zadumy. Jedno z kłamstw, jakim posłużono się tu, by ratować konia, jest na tyle szalone, że mam go w głowie do dziś, i im dłużej o nim myślę, tym bardziej genialne mi się wydaje. Jest tu też druga strona medalu. Czy wolno kłamać w dobrej wierze? Czy kradzież może być usprawiedliwiona? Czy przywłaszczenie sobie czyjegoś pomysłu nie powinno być w jakiś sposób ukarane? Wiele ciekawych pytań nasuwa się podczas lektury i to mogą być fajne tematy do dyskusji z nastolatkami. Zakończenie, jak przystało na autora, surrealistyczne, którego rozwinięcia należy spodziewać się w kolejnym tomie przygód Czutaka :)
IG @angelkubrick
"Czutak i szary koń" wpadł w moje ręce przypadkiem i od razu nasunął skojarzenie z "Łyskiem z pokładu Idy". Nie odważyłabym się go przeczytać, gdyby nie narodowość autora. Iván Mándy to pisarz pochodzenia węgierskiego, a tam, gdzie strumieniami leje się tokaj, nie można pisać o smutnych rzeczach. Prawda?
Mándy opowiada o grupie dzieciaków, których dzieciństwo przypada na...
2021-06-30
IG @angelkubrick
Nasz mózg, najważniejszy, zaraz po jelitach, organ naszego ciała, jest zaprogramowany tak, by wyłapywać z otoczenia to, co może zagrażać człowiekowi. Świat traktuje trochę jak wielką pułapkę i robi wszystko, żeby przeżyć. Trochę tak było, tysiące, nawet miliony lat temu. Dziś wszystko się zmieniło, ale mózgowi nie przetłumaczy, wciąż skupia się na negatywach. Aktualnie są to złe wieści, które mają gigantyczną chwytliwość, medialnie żyją długo i paskudnie brużdżą w byciu szczęśliwym.
Rashmi Sirdeshpande jest Hinduską prawniczką, która została pisarką. Jej twórczość skierowana jest głównie do dzieci i muszę przyznać, że jej pióro + wyuczony zawód to G E N I A L N E połączenie jeśli chodzi o M O C przekazywanych treści. Również format książki jest znakomity, spokojnie mogłaby posłużyć za podręcznik w szkole podstawowej i mam cichą nadzieję, że wychowawcy zechcą bodaj zajrzeć do tej pozycji, bo wszystkie poruszone tu tematy są aktualne i palące.
Co jest w książce? Podstawowa sprawa to fake newsy, które zalewają Internet. Fałszywe informacje robią wiele złego, warto więc nauczyć się wyłapywać te treści, a przede wszystkim szukać prawdy u wielu źródeł. Kolejna sprawa to ludzie. Mówi się o tych złych, dobrych pomija, a ludzie mimo wszystko, mają w sobie dobro, tylko muszę mieć okazję, żeby się nim wykazać. Wiele nauczyłam się o ludziach obserwując story @podrozodbyta Pakistan to była taka dawka wiedzy, którą na próżno szukać w książkach. Jest też sporo o politykach, poszanowaniu kultury i ludności rdzennej, ochronie przyrody, pracy zespołowej, o walce o równe traktowanie każdej osoby, bez względu na płeć czy wiarę, o warunkach zdrowotnych i wiele, wiele innych, równie ważnych tematów, o których warto, a nawet TRZEBA ROZMAWIAĆ Z DZIECIAKAMI. Bardzo ważna książka, bardzo mocno POLECAM!
IG @angelkubrick
Nasz mózg, najważniejszy, zaraz po jelitach, organ naszego ciała, jest zaprogramowany tak, by wyłapywać z otoczenia to, co może zagrażać człowiekowi. Świat traktuje trochę jak wielką pułapkę i robi wszystko, żeby przeżyć. Trochę tak było, tysiące, nawet miliony lat temu. Dziś wszystko się zmieniło, ale mózgowi nie przetłumaczy, wciąż skupia się na...
2021-04-13
Zbiór opowiadań "Czarna góra" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Andrzeja Pilipiuka i muszę przyznać, że jak na literacką randkę w ciemno, nudy nie było, a pozostało jedynie dobre wrażenie. Sprawne pióro pisarza stworzyło obrazy, które absolutnie przylgnęły mi do serca. Ujmujący mezalians dziejów narodowych ze światem fantastycznym, tudzież historią alternatywną pochłonął moją uwagę i utrzymał ją do ostatnich stron tego pięknego wydania.
Nieśpieszne snucie opowieści, które osobiście bardzo mi odpowiada, pozwala związać się z bohaterami i wraz z nimi odkrywać kolejne karty opowieści. Strasznie dużo tu historii i postaci, które znamy. Przewija się Marszałek Piłsudski, Mościcki, Himmler, Juliusz Verne, a nawet Vivaldi. Jest wyprawa po skarb i zmaganie się z tajemniczą chorobą, wywoływaną przez paskudnego robala. Dla miłośników wątków medycznych też coś się znajdzie. Ta przygoda pozwoliła mi zapoznać się z postacią Skórzewskiego, przyszłego doktora, który pewnie nie raz pojawia się w twórczości Pilipiuka.
Książka zawiera w sobie pięć opowiadań i wydaje mi się, że spokojnie zadowoli fanów historii i łowców przygód. Z kwestii technicznych, nie mogę przestać się zachwycać tym wydaniem. Tłoczona okładka, złocone elementy, pobudzająca wyobraźnię wyklejka, wstążkowa zakładka (czy to ma jakąś profesjonalną nazwę?). Każdy taki detal składa się na radość czytelnika, a tutaj jest ogromna :)
IG @angelkubrick
Zbiór opowiadań "Czarna góra" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Andrzeja Pilipiuka i muszę przyznać, że jak na literacką randkę w ciemno, nudy nie było, a pozostało jedynie dobre wrażenie. Sprawne pióro pisarza stworzyło obrazy, które absolutnie przylgnęły mi do serca. Ujmujący mezalians dziejów narodowych ze światem fantastycznym, tudzież historią alternatywną...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-27
IG @angelkubrick
Kiedy spoglądam teraz na "Moją przyjaciółkę opętaną" Grady Hendrixa, uśmiecham się lekko na wspomnienie minionego weekendu i tylko jedna myśl krąży mi w głowie. Jaka to była wspaniała jazda! To miło, jak facet staje na wysokości zadania :D bo szczerze, wątpiłam, żeby po mocnym wejściu, jakim było "Sprzedaliśmy dusze", czymś mnie jeszcze zaskoczył.
Historia opowiadana przez Hendrixa rozgrywa się na początku lat 80. Zaczyna się dość bolesnym doświadczeniem nastolatki, która po raz pierwszy tak namacalnie odczuwa, że świat dzieli się na lepszych i gorszych, tych, co mają gruby portfel i tych, którym ciągle czegoś brakuje. To właśnie w tym momencie stykają się losy głównych bohaterek, dzięki którym rozpocznie się nasza literacko-muzyczna podróż w kolorowe i nieco szalone lata 80.
Młodość wymaga eksperymentów, tak więc w pewien babski wieczór dochodzi do pierwszych prób ze środkami odurzającymi. Jak to z eksperymentami bywa, nie każdy kończy się dobrze, o czym na własnej skórze przekonuje się Gretchen. Zaczyna się powolne staczanie w dół. Szaleństwo oplątuje nie tylko dziewczynę. Seria dziwnych przypadków rozsiewa obłąkanie na rodziny obu przyjaciółek i ludzi postronnych. Zło podnosi głowę coraz wyżej. Abby jako jedyna próbuje stawić temu czoła. Czy jej się uda?
Zacznę od tego, że "Moja przyjaciółka opętana" nie jest horrorem. To powieść dla młodzieży pełną gębą, choć zdaję sobie sprawę, że wiele elementów będzie dla nich nie do końca zrozumiałe. Autor oddał hołd burzliwym latom 80. przypominając wszystkie elementy, które się z nimi wiązały. Roczniki 70. będą czytać i co rusz wykrzykiwać: też tak robiłam, też tak miałam, tak było! Pod kolorową przykrywką mamy mozaikę problemów społecznych, które wciąż trawią szkolny system edukacji i problemy rodzin, które muszą stawić czoła życiu, które nie zawsze głaszcze po głowie.
Na koniec nie mogę nie wspomnieć o flircie autora z czytelnikiem. Całą historię obrazują utwory muzyczne z tamtego okresu, warto więc zwrócić uwagę na TEKSTY PIOSENEK ;) Nie tylko same tytuły. Zauważyliście, że tu nie ma spisu treści? Tak, tak, autor wymusza kartkowanie i szperanie w Internecie przy KAŻDYM rozdziale :) Ja bawiłam się ŚWIETNIE! Wam też tego życzę.
"Jak możemy tańczyć, kiedy nasz świat zatacza kręgi? Jak spać, kiedy zło się budzi? Jak możemy tańczyć, kiedy nasza ziemia się obraca? Jak spać, gdy zło powstaje? Nadszedł czas, by wymierzyć sprawiedliwość. By spłacić dług, wnieść nasz udział."
IG @angelkubrick
Kiedy spoglądam teraz na "Moją przyjaciółkę opętaną" Grady Hendrixa, uśmiecham się lekko na wspomnienie minionego weekendu i tylko jedna myśl krąży mi w głowie. Jaka to była wspaniała jazda! To miło, jak facet staje na wysokości zadania :D bo szczerze, wątpiłam, żeby po mocnym wejściu, jakim było "Sprzedaliśmy dusze", czymś mnie jeszcze...
Potrzebowałam czegoś zajmującego głowę i Artur Żak stanął na wysokości zadania, tylko dlaczego do jasnej Anielki, są tu miasta z mojego poprzedniego życia? „Kołatanie” przenosi nas głównie do lat 90. Piotrek świeżo po maturze jedzie do babci na wieś. Takie mini wakacje przed egzaminami na studia. Nie ma bladego pojęcia, że decydując się na wyjazd, zmieni swój los. Na jego drodze staje dziewczyna, z pozoru niedostępna, ale już pierwsze, przypadkowe spotkanie wywołuje u obojga jakąś magiczną iskrę. Mogłoby się wydawać, że znamy ten scenariusz, nic nas nie zaskoczy, a jednak! Już na dzień dobry Piotr musi ogarnąć dość osobliwy obiad w towarzystwie ducha, a to ledwie początek zjawisk, które będą miały tu miejsce. Druga oś czasowa wprowadza garść zjawisk paranormalnych, gdzie prym wiedzie Dusza Bronka. Przeszłość okazuje się niebezpieczną krainą mroku, z której wyłaniają się pokoleniowe traumy, które wnikają w kolejne osoby, wżerając się w ich DNA jeszcze w życiu płodowym.
Jest w tej książce zwykła rzeczywistość, jest mrok, mary, ale i światło, miłość i Anioły, którym najpiękniej śpi się w chłopskich chatach. Pod płaszczykiem realizmu magicznego mamy tu sporo wątków psychologicznych, nad którymi warto się pochylić. Z uwagi na prosty język powieść tę umieściłabym na półce z bardzo dobrej jakości literaturą młodzieżową, która niesie ze sobą coś więcej niż tylko wakacyjną przygodę. Poza tym samo wydanie robi wrażenie, ta okładka, te brzegi...
„Ból zawsze szuka ujścia, bo sam w sobie niszczy wszystko, a przede wszystkim tego, kto go nosi ”.
„Gdyby ktoś zapytał Duszy Bronka, co stanowi o życiu, odpowiedziałby bez wahania, że codzienne przeżywanie cudu poranka”.
IG @angelkubrick
Potrzebowałam czegoś zajmującego głowę i Artur Żak stanął na wysokości zadania, tylko dlaczego do jasnej Anielki, są tu miasta z mojego poprzedniego życia? „Kołatanie” przenosi nas głównie do lat 90. Piotrek świeżo po maturze jedzie do babci na wieś. Takie mini wakacje przed egzaminami na studia. Nie ma bladego pojęcia, że decydując się na wyjazd, zmieni swój los. Na jego...
więcej Pokaż mimo to