-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać382
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant11
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
2016-06-14
2016-01-10
2016-03-21
2016-07-16
2016-07-03
Co to za cholerna moda na litery na okładce/grzbiecie, które przy czytaniu ścierają się a ręce zostają złote. Jak bym chciała by się świeciły to bym je brokatem obsypała a nie brała się za czytanie książki! W ten sposób powieść, którą czytałam raz wygląda jakby przeżyła II wojnę światową i chce mi się płakać. Jeżeli wydawnictwo myśli, że w ten sposób zmusi mnie do zakupu nowej książki by ładnie wyglądała na półce to się grubo myli! Nie z tą pozycją.
Aelin wraca by przywrócić magię i zabić króla. Najpierw jednak ratuje swojego kuzyna. Jeszcze chwilę a nie byłoby kogo ratować, ale to szczegół.
W Adarlanie źle się dzieje. Ludzie znikają nie wiadomo gdzie, innych zabija się podczas publicznych egzekucji. W dodatku były opiekun Aelin nie chce się odczepić i wierzy, że coś ugra w tych rozrywkach. Ale ona jest królową, na intrygach dworskich powinna się znać. Niestety musi sie do niego zbliżyć by odzyskać kamień Wydra.
Jakby mało było problemów, okazuje się, że król kazał opętać swojego syna. Dorian nie jest już sobą, chociaż może? Czy rzeczywiście jedynym wyjściem z sytuacji jest zabicie go? I dlaczego król jest aż tak okrutny dla swojego syna? Czy otrzymamy odpowiedź na pytanie dlaczego podbił Terrasen?
Mało tego do Adarlanu przybywa Rowan... No jak przy takim mężczyźnie się skupić? Żeby nie było on też ma problemy z koncentracją, ale ogólnie to bardzo przydatny typ.
No i jeszcze jest Manon i jej trzynastka. Tam to się dopiero dzieje. Tam to dopiero są zmiany. Manon, można by rzec, dojrzewa, zaczyna dostrzegać wiele spraw, które kiedyś były jej obojętne. Dyscyplina i posłuszeństwo tracą na wartości, czy Manon się zbuntuje?
Problemem tej serii jest jej nierówności. Rozdział, który w wciąga, mamy królową, wojowniczkę, a potem mamy rozdział o głupiej gówniarze, rozhisteryzowanej, po prostu jedna wielka masakra. I te zdania, które są źle sformułowanie i ich sens jest inny od zamierzonego. Po prostu straszne. Zastanawiam się po co był "Szklany Tron" i "Korona w mroku". Dla kasy? Bo, cholera, czytając tamte tomy w ogóle nie kumałam o co chodzi. Chaos. Tu się coś rozjaśnia, a nawet wiecej niż coś, ale pozostaje pytani po co było tamto? Nie można było skrócić, włożyć tego do innych tomów? Byłoby to bardziej stawne.
Ogólnie historia dobra, ale widać, że pisane przez kobietę i to bez doświadczenia. Bardzo nie równa, uważam, że autorka chwyciła za wiele srok za ogon - nie jest Martinem. Część lepsza niż poprzednie, ale to dalej nie jest literatura wysokich lotów. Tylko dla tych, którzy znają wcześniejszą część historii.
Co to za cholerna moda na litery na okładce/grzbiecie, które przy czytaniu ścierają się a ręce zostają złote. Jak bym chciała by się świeciły to bym je brokatem obsypała a nie brała się za czytanie książki! W ten sposób powieść, którą czytałam raz wygląda jakby przeżyła II wojnę światową i chce mi się płakać. Jeżeli wydawnictwo myśli, że w ten sposób zmusi mnie do zakupu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-06
„Lśnienie” uznawane jest za jeden z najlepszych, a może i najlepszy, horror mistrza grozy. Zdecydowanie należy do mojej czołówki, ale czy jest numerem 1?
Stephen King lubi umieszczać swoich bohaterów w roli swoich kolegów po fachu. Tym razem poznajemy Jacka i jego rodzinę. Jack ma pecha, bo traci pracę, między innymi przez alkoholizm, choć głównym powodem jest jego agresja. Cóż ciężko nie sądzić, że to wynik ciężkiego dzieciństwa, czy genów.
Po tym jak traci pracę, która dawała mu jako taki prestiż, jego kolega załatwia mu pracę dozorcy w hotelu Panorama, który na zimę jest zamykany i całkowicie opuszczony. Jack chce w nim dokończyć swoją sztukę i chyba trochę poskładać życie do kupy. Co może być w tym trudnego, w pilnowaniu ciśnienia, ogrzewaniu hotelu, w wymienieniu kilku dachówek? Jasne, będą odcień ci od świata, ale co złego może się stać? Przecież będą tam sami… No nie do końca. Hotel to zło i chce ich „zjeść”, a tak dokładniej ma chrapkę na jego syna - Dannego.
King hołduje zasadzie Hitchcocka: „Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć”. Bo tak jest z tą książką. Powiem, że od razu nie polubiłam Jacka. Może to dlatego, że wiedziałam jak to się wszystko skończy? Nie wiem. Danny wydaje mi się za bystry i wyszczekany jak na swój wiek, w ogóle taki za „dorosły”. Ale idzie to przełknąć.
Niestety „Lśnienie” nie znajduje się na moim pierwszym miejscu książek mistrza. Za dużo w niej paranormalnych zdarzeń. Ja wiem jak to brzmi, jednak książka byłaby bardziej przerażająca, gdyby bardziej fabułę oparto na szaleństwie. Świrów ci u nas pod dostatkiem, wiesz kogo mijasz na ulicy? Czy za chwilę pan z tyłu w kolejce nie wyjmie za pazuchy noża i nie przyciśnie ci go do gardła? Wątek paranormalny, nawiedzony hotel oczywiście jest przerażający i nie raz miałam ciary nie tylko na plecach. Jednak ograniczenie go i ukazanie, że Jack po prostu wariuje, takie niedomówienie, czy ten dom rzeczywiście jest taki zły, czy to tylko bohater ma zwidy byłyby bardziej efektowny.
Mimo to jest to niewątpliwie arcydzieło horroru, zasługuje na swoje miejsce w literaturze i śmiało mogę polecić każdemu kto lubi się bać, a bać się będzie.
„Lśnienie” uznawane jest za jeden z najlepszych, a może i najlepszy, horror mistrza grozy. Zdecydowanie należy do mojej czołówki, ale czy jest numerem 1?
Stephen King lubi umieszczać swoich bohaterów w roli swoich kolegów po fachu. Tym razem poznajemy Jacka i jego rodzinę. Jack ma pecha, bo traci pracę, między innymi przez alkoholizm, choć głównym powodem jest jego...
2016-03-27
W królestwie nie jest wesoło. Królowa to marionetka w rękach Wielkiego Maga, rada Czarowników chce mieć jak najwięcej władzy, a klany nie chcą do tego dopuścić. Do fatalnej sytuacji trzeba dodać wojnę domową u sąsiadów, ogólną biedę w państwie i to, że Wielkiemu Magowi zaginął niezwykle ważny artefakt. Wspaniale, prawda? Taką sytuację zastaliśmy w 1 tomie, czas sie dowiedzieć jak sie ona rozine.
Raisa ana`Marianna opuściła Fells i wraz z kompanią Amona Byrne udaje się do szkoły wojskowej. Po drodze oczywiście musi spotkać ich wiele niebezpieczeństw. Ogólnie -> nieciekawie. Parokrotnie mało brakowało by straciła życie, a i pobyt w szkole nie jest najłatwiejszy, choć chyba jej sie tam podoba. Dużo się uczy, poznaje fajnych ludzi, Amon łamie jej serce... że co? A no tak! Co to za książka bez wątku miłosnego, ale nie ma co się bać, to rana która długo krwawić nie będzie, bo oto pojawia się Hanson Alister!
Alister... były herszt bandy, złodziej, morderca od niedawna czarownik. Nigdy nie miał łatwego życia, teraz też nie będzie lżej. Mało brakowało by nie dotarł do Oden`s Ford, napykał sobie biedy już pierwszego dnia na uczelni, cóz tak to jest jak za wroga masz Bayarów. Kilkakrotnie próbowano go zabić, do tego spotkania w magicznym świecie z dziwnym Krukiem, dziesiątki dodatkowych zadań. Jego przyjaźń z Nocnym Tancerzem jednak zdaje się mieć jak najlepiej, przynajmniej do ostatnich scen.
Wydaje się, że ta opinia jest chaotyczna. Prawdopodobnie macie rację. Nie mogę, nie chcę pisać nic więcej by nie zdradzać tych mrożących krew w żyłach fragmentów. A jest ich, niestety, niewiele. Ten tom jest troszkę rozdmuchany, napisany na siłę, tylko po to by przedłużyć cykl. Jasne, fakt uczucia między Hanem a Raisą będzie bardzo istotny dla całej historii, ale czy trzeba było aż tyle stron? Chyba nie. Niemniej książka jest ciekawa. Najbardziej zaskakujący jest chyba moment, gdy dowiadujemy się, że królowa Marianna nie jest tak głupia i bierna jak się wydawało. A może to znów tylko pozory...
Książka trzyma poziom, dobrze napisana, wciąga. Jak na drugi tom cyklu, całkiem dobry. Słabszy niż 1, mniej zaskakujący, ale do przeczytania. Zapewne do zrozumienia całej serii niezbędny, i bez przeczytania 1 tomu nie zrozumiały.
Czytam 3, i szukam 4. Nie będzie to chyba jednak tak fenomenalna seria jak myślałam, ale nadal dobra.
W królestwie nie jest wesoło. Królowa to marionetka w rękach Wielkiego Maga, rada Czarowników chce mieć jak najwięcej władzy, a klany nie chcą do tego dopuścić. Do fatalnej sytuacji trzeba dodać wojnę domową u sąsiadów, ogólną biedę w państwie i to, że Wielkiemu Magowi zaginął niezwykle ważny artefakt. Wspaniale, prawda? Taką sytuację zastaliśmy w 1 tomie, czas sie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-06-18
Kilka dni zbierała się do napisania jakiś sensownych snów o tym tomie i o całej serii. Świat Nocnych Łowców nigdy nie był tak bliski unicestwienia. Sebastian tworzy mrocznych i nic nie powstrzyma go przed zniszczeniem świata. No... może Clary byłaby do tego zdolna. Sebastian ma marzenia, których ona jest częścią a on dla zaspokojenia własnego egoizmu jest w stanie wiele zrobić. Jest zły do szpiku kości, to syn Lilith więc jakby mógł być inny?
Sytuacja naprawdę jest ciężka, szczególnie gdy okazuje się że nie wszyscy przestrzegają niedawno zawartych porozumieć. Ta zdrada sprawi wiele bólu o łez.
Clary, Jace, Alec, Izzy oraz Simon dowiadują się gdzie znajduje się kwatera Sebastiana, znajdują sposób by się tam dostać i choć to bardzo niebezpieczne stają na przeciw tego zła. Po drodze spotyka ich wiele niebezpieczeństw, Jace prawie się spała niebiańskim ogniem, Alec jest pogrążony w rozpaczy, bo nie wie co się dzieje z porwanym przez Sebastiana Magnusem, a Izzy zostaje cudem uratowana przez Simona, do okoła sam piach, duszące powietrze i chmara wszelkiej maści demonów. No ale w końcu są w piekle, to zobowiązuje, co nie?
Trafiają jednak do kwatery Sebastiana gdzie odbywa się decydujące przedstawienie. Czy uda się m uratować świat? Czy wszyscy opuszczą piekło bez szwanku? Kto jest ojcem Magnusa i jaki jest jego wkład w całą tę historię?
Połowa tego tomu to była udręka... Wiecznie wracjący Sebastian, który liczy, że Clary będzie rządzić razem z nim. To było wręcz żałosne i przez to cały lęk, który miał we mnie wzbudzać ograniczył się tyko do irytacji jego postacią. Słodki Jace i Clary to w ogóle jakaś pomyłka.. sytuację ratuje Alec. Simon i oczywiście Magnus. bywało ckliwie, ale znośnie, natomiast sceny trójkąta Clary, Jace, Sebastian były nie do zniesienia. Druga część tomu bardzo żywiołowa, energiczna, pełna emocji. Zdecydowanie lepsza, przypominająca pierwsze tomy.
Z tego trzeba było zrobić 5 a nie 6 tomów, było by lepsze. Chociaż jakby się o 3 skończyło to i tak by wiele nie straciło, naprawdę. Cudowne postacie drugoplanowe, natomiast główne żenada totalna, że o czarnym charakterze nie wspomnę, w ogóle wolałabym o nim zapomnieć.
Miał być gorszy od Valentina, ale nie był. W ogóle. I nie był straszny. W ogóle nie przeważały mnie jego plany. Był po prostu żałosnym, małym, rozpuszczonym bachorem, któremu nie chciano dać jego wymarzonej zabawki, dlatego w zamian postanowił rozwalić cały sklep z zabawkami. Nawet śmierć nie sprawiła że go polubiłam, ani go nie żałowałam, ani nic. Nie wzbudzał we mnie żadnych emocji, co dla czarnego bohatera powinno być niemożliwe.
Ogólnie dobra seria dla młodzieży. Żałuje , że mam swoje lata gdy to czytam, bo wiem, że wywarłoby to na mnie wiedzy wpływ gdybym miała mniej za sobą życiowych doświadczeń, była bardziej słodka, naiwna. Niestety pewna część dziecka we mnie już umarła... będę tęsknić tylko za Aleckiem, Simonem i Magnusem. Magnus, eh, zostały mi jeszcze opowiadania i to mnie tylko pociesza.
Kilka dni zbierała się do napisania jakiś sensownych snów o tym tomie i o całej serii. Świat Nocnych Łowców nigdy nie był tak bliski unicestwienia. Sebastian tworzy mrocznych i nic nie powstrzyma go przed zniszczeniem świata. No... może Clary byłaby do tego zdolna. Sebastian ma marzenia, których ona jest częścią a on dla zaspokojenia własnego egoizmu jest w stanie wiele...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-07
Co byś czuł gdybyś wiedział, że następną osobą, która zginie, jesteś ty? Jesteś kosmitą, choć wyglądasz jak każdy inny ziemianin i od 10 lat się ukrywasz. Ty i ośmioro innych dzieci zostaliście wysłani - wraz ze swoimi opiekunami (po jednym na dziecko) - na obcą planetę, bo lud wasz wierzył, że przeżyjecie i odbudujecie swój dom. Ale cały czas ktoś na was poluje...
Dzięki zaklęciu dziewiątka - już nastolatków - wydaje się w miarę bezpieczna. Do puki są osobno, można ich zabić tylko w odpowiedniej kolejności. Jedynka, dwójka i trojka już nie żyją, a czwórka... Czwórką jest bohater tego tomu. Ze swoim opiekunem wiecznie ucieka. Miał tuziny tożsamości, mieszkał - wydaje się - już wszędzie na terenie USA. Po śmierci trójki znów się przeprowadza, choć na Florydzie mieszkało mu się dobrze. Tym razem lądują w Ohio, a tu John (bo takie tym razem przybrał imię) zaczyna prowadzić trochę inne życie i wprowadzi w nie sporo zamieszania.
Trochę dziwnie się czuję, nie dodając tej książki do ulubionych, bo pod pewnymi względami bije o głowę Igrzyska, Niezgodną czy Więźnia Labiryntu. NAPRAWDĘ! Tylko, że to 1 tom i czuję, że można z tego było wycisnąć więcej. Czuję niedosyt. Książka ma jednak duuży potencjał. Akcja jest wartka, postacie są całkiem dobrze stworzone. Polubiłam bardzo Sama, chyba bardziej niż Johna. Sara... taka trochę Mery Sue, ale to nie ona jest najważniejsza, więc jakby wybaczam. Styl jest łatwy, idealny dla młodego czytelnika, bo nie ukrywajmy jest to głównie książka dla młodzieży. Główny wątek cyklu, na dzień dzisiejszy, wydaje mi sie jednak na tyle uniwersalny, że i starsi czytelnicy nie będą zawiedzeni. Ja lecę szukać w bibliotece dalszych części. Śmiało bierzcie i czytajcie -> Polecam.
Co byś czuł gdybyś wiedział, że następną osobą, która zginie, jesteś ty? Jesteś kosmitą, choć wyglądasz jak każdy inny ziemianin i od 10 lat się ukrywasz. Ty i ośmioro innych dzieci zostaliście wysłani - wraz ze swoimi opiekunami (po jednym na dziecko) - na obcą planetę, bo lud wasz wierzył, że przeżyjecie i odbudujecie swój dom. Ale cały czas ktoś na was poluje...
Dzięki...
2013-09-22
To zadziwiające jak bardzo wciąga ta książka mimo tego, że akcja nie jest specialnie wartka. Można ją potraktować jako przydługi wstęp do części 2. Mimo to polecam serdecznie można lepiej poznać świat Bretta.
To zadziwiające jak bardzo wciąga ta książka mimo tego, że akcja nie jest specialnie wartka. Można ją potraktować jako przydługi wstęp do części 2. Mimo to polecam serdecznie można lepiej poznać świat Bretta.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-02-01
Uczta wyobraźni! Taki cykl ma inne wydawnictwo, ale ta książka psauje do niego jak żadna inna. Przysięgam!
Pełna magii, nie dosłownej, to nie "Harry Potter" tu potrzeba wyobraźni, bujnej, prawidziwej wyobraźni takiej jaka już praktycznie na wyginięciu. To nie jest czysta fantastyka, tu na dobrą sprawę wszystko może być bujdą, może być tylko dobrze uknutym spiskiem, intrygą mającą na celu ratowanie czyjegoś życia. A ty czytelniku wpadasz wraz z bohateram w tę intrygę, czy poznasz prawdę? Czy to rzeczywiście opowieść SF? Czy można podróżować w czasie? A może tylko tak nam się wydaje?
Do tego piękny styl, lekki, delikatny. Lodnyn jak żywy, prawdziwy, leniwy i senny. Piękny.
Jedna z najlepszych powieści jakie miałam w dłoni. Każda minuta z książką była rozkoszą. Wspaniała kreacja bohaterów - Wells jest idealny. Aż się człowiek zastanawia, czy naprawdę taki był. Mogłabym opisać fabułę, ale czuję, że zabiłabym tym tę książkę. Wszystko kręci się wśród podróży w czasie, miłości, wizji świata w przyszłości.
Książka jest piękna, bajeczna, warta każdej sekundy. I mogłabym tak pisać godzinami, bo jestem nią zachwycona. Cóż takich pozycji szukam, nie banalnych, z pięknym stylem. I świetnie poprowadzoną narracją.
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to tylko do tego, że przez ten piękny styl, akcja toczy się bardzo wolno, leniwie, co bywało nużące.
Ta powieść dla mnie jest trochę jak baśń z dzieciństwa. Gorąco polecam.
Uczta wyobraźni! Taki cykl ma inne wydawnictwo, ale ta książka psauje do niego jak żadna inna. Przysięgam!
Pełna magii, nie dosłownej, to nie "Harry Potter" tu potrzeba wyobraźni, bujnej, prawidziwej wyobraźni takiej jaka już praktycznie na wyginięciu. To nie jest czysta fantastyka, tu na dobrą sprawę wszystko może być bujdą, może być tylko dobrze uknutym spiskiem, intrygą...
2016-03-09
NIE Z TEGO ŚWIATA!I to dosłownie! Jeżeli zachwycił mnie tom 1 to do opisania wspaniałości 2 tomu brakuje mi słów.
Na warsztat zostało wzięte kolejne wielkie dzieło H.G.Wellsa, tym razem "Wojna światów". UFO brzmi oklepanie? Nie w tej książce!
Po raz kolejny spotykamy tych samych bohaterów, jednak teraz w zupełnie innych okolicznościach. Murrey "zmartwychwstał" w USA i poznał Emmę, o której rękę usilnie się stara. Dziewczyna, marząc o tym by dał jej święty spokój, daje mu misję praktyczni nie do wykonania - ma odtworzyć inwazję z książki Wellsa. Jak domyślacie się nie jest zadowolony z tego, że znów styka się z tym człowiekiem. Ale robi to, czego nie zrobi się dla ukochanej osoby, tylko chyba trochę przesadził z odwzorowywaniem wydarzeń z powieści, bo ziemię opanowują prawdziwi marsjanie. Zmienić ciąg zdarzeń może tylko Wells i jego dar, który poznajemy w poprzednim tomie.
Ta książka to KOSMOS. Najprawdziwszy. Cudo. Znów rozpływam się nad narracją, nad stylem. Sama historia niesamowicie wciągająca, pełna napięcia. Przez styl ciężko tu o typowe zwroty akcji, ale ani przez sekundę się nie nudziłam.
kolejny tom, chyba nawet lepszy niż pierwszy. Może dlatego, że wolę UFO niż podróże w czasie? Kto wie. Znów czuję się, jakbym miała za sobą jaką baśń z dzieciństwa a nie kilkuset stronicowe tomiszcze.
POLECAM najgoręcej i najmocniej jak się da.
NIE Z TEGO ŚWIATA!I to dosłownie! Jeżeli zachwycił mnie tom 1 to do opisania wspaniałości 2 tomu brakuje mi słów.
Na warsztat zostało wzięte kolejne wielkie dzieło H.G.Wellsa, tym razem "Wojna światów". UFO brzmi oklepanie? Nie w tej książce!
Po raz kolejny spotykamy tych samych bohaterów, jednak teraz w zupełnie innych okolicznościach. Murrey "zmartwychwstał" w USA i...
2016-03-18
Tego właśnie się obawiałam, po niemal ekscytujących 3 pierwszych tomach, po zaskakującym 4, w moje łapki dostał się ten oto potworek. I choćbym chciała zgonić na marne tłumaczenie, to niestety... obawiam się, że nawet gdybym miała lepszą wersję nie byłabym zachwycona tym tomem. Po prostu jest naciągany, sztucznie buduje napięcie i wydaje mi się, że niewiele wnosi do całej serii. Zobaczę jeszcze jak te wątki wpłyną na zakończenie serii, ale obawiam się, że w ogóle.
Clary jest bardziej irytująca niż była do tej pory, podobnie Jace i nawet Sebastian. W ogóle się nie bałam. Nie drżałam. Nic, a nic. A niby takie robili wyskoki, niby mordowali, niby taki ten Sebastian zły i w ogóle, ale jakoś tego nie czuję. Może trochę końcówka zrobiła na mnie wrażenie, bo bałam się, że autorka uśmierci Magnusa, albo Aleca.
W ogóle słyszałam opinie, że miłość Aleca i Magnusa powoduje odruch wymiotny, jednak ja, choć nie lubię ogólnie wątków miłosnych, jestem zauroczona tą parą. Może to przez Magnusa? Nie wiem.
Ogólnie cieżko pisać coś o fabule... Niby dużo się dzieje, niby dużo krwi, jednak... uważam, że nie ma czego opisywać. Ogólnie napędzanie stracha przed zakończeniem sagi. Tylko trochę marne. Zobaczymy jak to sie zakończy.
Czytam 6 i cóż... może jednak znów będzie na plus.
Tego właśnie się obawiałam, po niemal ekscytujących 3 pierwszych tomach, po zaskakującym 4, w moje łapki dostał się ten oto potworek. I choćbym chciała zgonić na marne tłumaczenie, to niestety... obawiam się, że nawet gdybym miała lepszą wersję nie byłabym zachwycona tym tomem. Po prostu jest naciągany, sztucznie buduje napięcie i wydaje mi się, że niewiele wnosi do całej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-03-22
CHAOS JEST NIEUNIKNIONY! Tak jak i, niestety, koniec tej trylogii. Na pewno jedna z najlepszych jakie dane było mi czytać. Może i wewnątrz nie znajduje się nie wiadomo jaka intryga, nie wiadomo jaka akcja, ale książki na zawsze zostaną ze mną.
Ten tom cudownie spaja całą trylogię. O ile "Mape Czasu" i "Mape Nieba" można było uważać, za osobne historię lekko powiązane pewnymi wątkami o tyle tu dostajemy piękny, spójny świat. A może powinnam rzec: światy. Bo jest ich wiele i wszystkie umierają. I tylko w "Mapie Chaosu" opisane jest rozwiązanie tego problemu. Tyle, że Zły - Niewidzialny Człowiek (TAK! Dokładnie tak jak w książce Wellsa, nawet kończy tak jak jego bohater)- chce ją zniszczyć. Podoba mu się to, że może przechodzić między światami. Tak, to nie są podróże w czasie, czego on z początku nie rozumie. Zły ma jednak przeciwników - kilku H.G.Wellsów, kilka jego żon, do tego Doyla, a może nawet dwóch, Lewisa Caroll`a no i Murrey`a. Och jak ja go polubiłam! Tak jak na początku Wells tak i ja podchodziła do niego jak do jeża, jednak w tym tomie(jak i w poprzednim) okazał się przyjacielem, a jego cierpienie po stracie Emmy...
Cóż, śmietanka literacka końcówki XIX wieku nie pozwala się nudzić. Cudownie stworzone postacie. To fantastyczne nawiązanie do wielkich dział, do Alicji w Karinie Czarów, do Sherlocka Holmesa... Jak to się wszystko pięknie łączy w całość, choć to tylko drobne wzmianki, tylko sugestie. Cudne to, och cudne!
Znów ten wspaniały styl, który udało się uchwycić tłumaczką. To niesamowite jak te dwie panie musiały ze sobą dobrze współpracować, by to dzieło było takie jakie jest.
Majstersztyk.
Gdy spotkam dzieło pana Felixa. J. Palmy na pewno je chwycę, na pewno poszukam po antykwariatach i innych źródłach Trylogii Wiktoriańskiej, bo wiem, że moja biblioteczka nie będzie pełna, póki ta pozycja się w niej nie znajdzie.
Po raz kolejny oszołomiona, zakochana i zasmucona, tym że to już koniec - POLECAM, bo nic innego mi nie pozostaje.
CHAOS JEST NIEUNIKNIONY! Tak jak i, niestety, koniec tej trylogii. Na pewno jedna z najlepszych jakie dane było mi czytać. Może i wewnątrz nie znajduje się nie wiadomo jaka intryga, nie wiadomo jaka akcja, ale książki na zawsze zostaną ze mną.
Ten tom cudownie spaja całą trylogię. O ile "Mape Czasu" i "Mape Nieba" można było uważać, za osobne historię lekko powiązane...
2016-03-29
Kolejną część sagi "Siedem Królestw" pochłonęłam w zastraszającym tempie. Sytuacja robi się naprawdę nieprzyjemna, wręcz tragiczna. Cóż w tym tomie działo się dużo, jednak...
Raisa uciekła i ukrywa się w gospodzie, czeka na kogoś z kim mogłaby przedostać się do Fells. Tam znajduje ją ojciec Amona i to razem z nim i jego kompanami wraca do ojczyzny. Prawie... kilkakrotne zamachy na życie następczyni tronu doprowadzają do tego, że Raisa prawie wyzionęła ducha w górach, ale Alister ją uratował. Ogólnie było ciężko.
W książce są dwa ważne zwroty. Pierwszym jest tajemnicza śmierć królowej Marianny. Drugim - moment, gdy Han dowiaduje się kim jest Rebeka. Przyjął to całkiem dobrze, a przynajmniej udaje dobrze.
Raisa próbuje utrzymać swoją pozycje, co jest trudne. Alister znów jest zamieszany w jakieś bagno, choć ciężko podejrzewać mi go o mordowanie magów. Zbyt wiele osiągnął. Jest przy księżniczce jako "prywatny ochroniarz", dostał stanowisko w Radzie i ogólnie to niezła z niego szycha. Po co miałby to zaprzepaszczać?
Największym szokiem mogłoby być pochodzenie Tancerza i postać Kruka. Jednak nie do końca jest to zaskoczeniem, choć całkiem oczywiste też nie było.
Ten tom o wiele "żwawszy" od poprzedniego. Bardziej zaskakujący, wiecej się dzieje, więcej szoku, napięcia i strachu. Nadal jednak jest "naciąganiem gumy od majetek" czyli napychaniem stron, by zrobić jak najwięcej tomów. Spokojnie 2 i 3 tom można by skrócić i zrobić jeden tom. Nie był jednak tak tragiczny jakby się mogło wydawać. Był dobrą kontynuacją, choć trochę nudną, bo ile razy można ratować tę samą księżniczkę na 500/600 stronach? Okazuje się, że wiele.
Pozostało mi dowiedzieć się jak ta historia się skończy. Ciekawią mnie ogólnie losy Amona, Raisy, Tancerza no i Hana. Ale jako osobnych postaci, w sumie to Fells mogło by piekło pochłonąć, jakoś nie troszczę się o ten świat. Ale fajnie byłoby widzieć, że te nietuzinkowe postaci układają sobie szczęśliwie życie.
Boże, jak ckliwie... "Rzygam tęczą".
A może ktoś zginie? Kto wie. Niewątpliwie tom niezbędny do zrozumienia całości. Serię już przy tym tomie mogę polecić.
Kolejną część sagi "Siedem Królestw" pochłonęłam w zastraszającym tempie. Sytuacja robi się naprawdę nieprzyjemna, wręcz tragiczna. Cóż w tym tomie działo się dużo, jednak...
Raisa uciekła i ukrywa się w gospodzie, czeka na kogoś z kim mogłaby przedostać się do Fells. Tam znajduje ją ojciec Amona i to razem z nim i jego kompanami wraca do ojczyzny. Prawie... kilkakrotne...
2016-05-31
Każdy ma takie miejsce, do którego chciałby pojechać. Może Chiny, może Egipt, może Hiszpania. Czytamy o miastach, o zabytkach, o kulturze, uczymy się języka. Oczyma wyobraźni widzimy siebie spacerującego ulicami miast, smakujemy miejscowych dań. Spędzamy przyjemnie czas, odpoczywamy a potem wracamy do domu, do pracy i znów marzymy o wakacjach gdzieś tam... Takim wymarzonym miejscem dla Jevick`a jest tytułowa Olondria. Kraina fascynuje go od małego. Jest synem handlarza pieprzem, który co roku podróżuje przez morze by na targu w Bain go sprzedawać. Z jednej z takich podróży przywozi swojemu synowi nauczyciela. Jevick chłonie wszystko co dotyczy Olondrii. Kulturę, historię, język, literaturę. Szczególnie zachwycony jest właśnie książkami, bo w jego świecie vallon jest rzadko spotykany. Po śmierci ojca przejmuje po nim interes i wyrusza do wymarzonego Bain. Na statku spotyka śmiertelnie chorą, niepiśmienną dziewczynę. Jeszcze nie wie jakie to spotkanie przyniesie ze sobą konsekwencje...
Bain oczarowuje młodzieńca. Jest dokładnie takie jak je sobie wyobrażał i jednocześnie zupełnie inne. W dzień sprzedaje pieprz, później zwiedza, rozmawia, poznaje... Nie może się nacieszyć, napatrzeć. Szczególnie fascynujące jest dla niego Święto Ptaków, po którym jego życie zmienia się już na zawsze. Jevick widzi anioła, niepiśmienną dziewczynę ze statku. Tu zaczynają się kłopoty...
Książka jest napisana pięknym stylem. Świat zbudowany w fantastyczny sposób, rozbudowany, prawdziwy, namacalny. Historia sama w sobie bardzo piękna. Ukazująca siłę książek, ale też siłę miłości, historia pełna bólu, ale i pasji. Szczególnie podobał mi się początek historii oraz opowieść anioła. Ale to tyle... całość wlecze się niesamowicie. I to nie przez styl, nie przez "mgłę" i "lenistwo" świata, bohaterów czy jak to zwać (delikatność, "lenistwo" wiktoriańskiego Londynu) tylko po prostu jest nudna i naciągana. Rozpisywana bez sensownie, nawet nie nadmuchiwana. To po prostu mogło być piękne opowiadanie. A wyszło co wyszło.
Jak na cykl "Uczta wyobraźni" bardzo średnio, wydanie piękne, rzuca sie w oczy. Powieść ma kilka dobrych punktów, jednak brakuje jej tego czegoś. Takiej kropki nad i.
Każdy ma takie miejsce, do którego chciałby pojechać. Może Chiny, może Egipt, może Hiszpania. Czytamy o miastach, o zabytkach, o kulturze, uczymy się języka. Oczyma wyobraźni widzimy siebie spacerującego ulicami miast, smakujemy miejscowych dań. Spędzamy przyjemnie czas, odpoczywamy a potem wracamy do domu, do pracy i znów marzymy o wakacjach gdzieś tam... Takim wymarzonym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-06-23
Okłamano mnie. I po raz pierwszy w życiu czuję się z tym dobrze. Z tyłu na okładce jest wyraźnie napisane "Ta uwodzicielka, erotyczna i niezwykle romantyczna...", co mam w głowie czytając takie zdanie? Że ta pozycja to połączenie paranormal romance z 50 twarzami Greya. I tu zaczyna się kłamstwo.
Skłamałabym jednak i ja, co było by szczytem hipokryzji, gdybym powiedziała, że nie ma tu romantyzmu, czy erotyki. Samy tytułowy Sebastian jest przecież w połowie inkubem - pół demonem, który pod postacią uwodzicielskiego mężczyzny nawiedza kobiety we śnie i kusi je niesamowitym seksem, przy czym pożywia się ich uczuciami, emocjami.
Taki jest Sebastian i takie życie prowadzi, on wielu innych mieszkających w Gnieździe Rozpusty - miejscu stworzonym przez Belladone specjalnie dla niego i wszystkich innych demonów.
Belladona? Kto to jest Belladona? To nie tuzinkowa postać, bardzo wyjątkowa krajobrazczyni, o niezwykłej mocy, tylko na może uratować świat przed złem, które wypuściła jedna, krnąbrna uczennica, ale zapłaciła za to odpowiednią cenę. Jest jeden problem... a nawet cała masa. Wielu chce udawać, że To nie uciekło, wielu chce zrzucić winę na Belladonę, wielu chce ją zniszczyć. Ją i Sebastiana. Ich kompanami będą jeszcze Lee oraz Kpiasz. Och, no i jest jeszcze Lynnea - przecież gdzieś musi się okazywać ta erotyka, romantyzm w tej książce.
Lynnea nie jest typową mieszkanką Gniazda Rozpusty, trafia tam przez przypadek i zmienia wiele w życiu mieszkających tam postaci.
Choć napisałam już tak wiele, choć nakreśliłam już intrygę, choć opisałam już postaci to jednak nie powiedziałam za wiele o najważniejszym i chyba najpiękniejszym, i najbardziej fascynującym elemencie tej historii - o Efemerze. Efemera to świat, w którym to wszystko się rozgrywa. Świat rozbity na tysiące krajobrazów, po których można dojść tylko po mostach. A różne są to mosty. Najbardziej fascycujące są te rezonujące, które mogą rzucić cię nie tam gdzie wydaje ci się, że chcesz, ale tam gdzie potrzebuje być twoje serce. Krajobrazy, ich budowa, ich powstanie, podróż między nimi, ich powiązania, ich wielobarwność... Coś pięknego.
Historia wydawała się bardzo prosta, z czasem przekonałam się, że taka nie jest. Postaci też nie są takie same na pierwszej i na ostatniej stronie. Trochę brakuje mi tu mocniejszego rysu demonów, ich siły, energii, mroku. Mówi się o mroku i świetle, ale jest on wyczuwalny przez bohaterów na poziomie podświadomości, na poziomie serca. Rzeczy, które mi kojarzą się z mrokiem nie są do końca ukazane, te związane ze światłością też nie. No i inkub nie mający czasu na swoje "powołanie"...
Ogólnie bardzo, bardzo dobry tom 1. Wciągający, zachęcający do dalszego czytania. Postaci interesujące. Nie kierujcie się tym, że erotyka, że romans. Romans jest istotny, miłość popycha bohaterów do wielu czynów, ale jest piękny, nienachalny, nie wybijający się na pierwszy plan. To dalej jest fantastyka, nie harlequin.
No i świat w tej książce jest tak wyjątkowy, jak tylko może się wydawać, i choćby dla spaceru po krajobrazach warto przeczytać tę pozycję.
Okłamano mnie. I po raz pierwszy w życiu czuję się z tym dobrze. Z tyłu na okładce jest wyraźnie napisane "Ta uwodzicielka, erotyczna i niezwykle romantyczna...", co mam w głowie czytając takie zdanie? Że ta pozycja to połączenie paranormal romance z 50 twarzami Greya. I tu zaczyna się kłamstwo.
Skłamałabym jednak i ja, co było by szczytem hipokryzji, gdybym powiedziała,...
2016-06-23
Co można umieścić na 117 stornach, w dodatku zapisanych czcionką dla niedowidzących? Okazuje się, że niezwykle wiele.
Z nieukrywaną radością wzięłam w ręce kolejną historię ze świata Anioła Nocy. Nie będę ukrywać, kocham tę serię, a Kylar to jeden z 5 moich ukochanych bohaterów. Ta nowelka jest jednak nie o nim a o jego mistrzu, a to w sumie tylko zaostrza mój apetyt.
Na tych kilku stronach dowiadujemy się jak to sie stało, że Acaelus Thorne staje się Durzo Blintem, ocieramy sie o jego wcześniejsze wcielenia, poznajemy jego kobiety, dzieci, jego życie. Jego pierwsze spotkanie z Mamą K.
Kilka stron zapełnionych akcją, krwią i wszystkim tym co w historii o siepaczach jest najważniejsze. Kiedy wciągnięta w historię do granic możliwości odwracam stronę by dowiedzieć się co jeszcze mnie czeka, okazuje się, że to koniec. I to boli. I dlatego nie dam maksimum punktów.
Zostałam połknięta i przememłana przez tą pozycję a następnie brutalnie "zwrócona" do normalnego świata.
Już dawno stwierdziłam, że nie powinnam czytać Weeks`a... Pozostawił tylko nieposkromiony apetyt na więcej siepaczy, a ja komuś pożyczyłam "Drogę Cienia" i co ja mam teraz począć?
Co można umieścić na 117 stornach, w dodatku zapisanych czcionką dla niedowidzących? Okazuje się, że niezwykle wiele.
Z nieukrywaną radością wzięłam w ręce kolejną historię ze świata Anioła Nocy. Nie będę ukrywać, kocham tę serię, a Kylar to jeden z 5 moich ukochanych bohaterów. Ta nowelka jest jednak nie o nim a o jego mistrzu, a to w sumie tylko zaostrza mój apetyt.
Na...
2016-06-26
Historia lubi się powtarzać. Tysiąc lat temu zakochani Alger i Hanaleia zostali zdradzeni i rozdzieleni na zawsze. Ona stała się bohaterką a on - Królem Demonem. Jej potomkinie zasiadają na tronie Fells, a on nie pozostawił po sobie następcy. Tak przynajmniej mówią legendy i tak kształtują rzeczywistość.
Po tysiącu latach podobny los wydaje się czekać królową Raisę i Hansona Alistera.
Alister wpada w coraz większe bagno. Ktoś stale morduje czarowników, oczywiście podejrzenia padają na Hana, który w dodatku, by podrażnić jeszcze bardziej Bayarów, zostaje Wielkim Magiem i wprowadza do rady Tancerza Ognia. Łączy się to z dodatkowymi problemami, szczególnie gdy udaje mi się znaleźć Skarbiec Królów Obdarzonych Mocą, a zaraz potem wpaść w ręce Gavina Bayara i jego córki. Okazuje się, że z Fiony to niezła diablica. Odnoszę wrażenie, że z niemałą przyjemnością przetrzymuje i torturuje Hana. Z pomocą przychodzi mu Kruk, Tancerz i Nocna Ptaszyna. Wcale mi nie żal Fiony, za delikatna śmierć. Za to, to co stało się z jej ojcem... Piękne, mroczne i piękne.
Raisa też ma pod górkę. Najpierw pali się połowa miasta, potem znika Han a na koniec dochodzi do zdrady stanu i oblężenia miasta.
Tylko połączone siły czarowników i Demonai są wstanie przegnać wroga armię.
Czy to się uda? Jaką rolę odegra Tancerz Ognia. Kim jest tak naprawdę Nocny Wędrowiec i jaka jest jego rola w ostatnich wydarzeniach? Czy Raisa i Han będą mogli być razem? Co uknuł ojciec królowej i jej babcia?
Tyle pytań i na te wszystkie pytania odpowiedzi znajdziemy w ostatnim tomie sagi o Siedmiu Królestwach.
Dostajemy przyspieszenie akcji, którego brakowało mi w dwóch poprzednich tomach. Tu się dzieje, nawet jeżeli jest to tylko, a może aż, wędrowanie tajnymi korytarzami. Intryga była gęsta i powoli, ale w odpowiednim tempie, była ona rozplątywana. Do ostatnich stron trzyma nas ta pozycja w niemałym napięciu. Już niby wszystko ma być ok, niby mają być razem, ale cholera jasna jeszcze jest coś, jeszcze drobiazg, który może wszystko przekreślić.
Dobre zakończenie sagi. Podoba mi się sama historia miłości, co zdarza się rzadko, choć o wiele bardziej ta tajemnicza i dawna Hanaleli i Algera. Fajny świat, pięknie ukazane konflikty w państwie, ale też ukazano moc jaką daje zjednoczenie i solidarność. Chyba moim ulubionym bohaterem będzie Kruk a po nim Tancerz i dopiero Han. Brakuje dobrej postaci kobiecej, niestety Raisa taką dla mnie nie jest. Jest dobrą królową, która stara się wiele zrobić i zmienić, ale czegoś mi w niej brakuje. Kruk pokazuje swoją niezwykłą twarz w ostatnim tomie. Han zmienił się od pierwszego zdania "Króla Demona" do ostatniego "Karmazynowej Korony", choć jedno - wielkie, czyste serce - w nim pozostało. Ale Tancerz Ognia, jest niesamowitym połączeniem Demonai i czarowników, połączeniem, którego nie powinno być, które odrzucają obie strony, bo boją się przeszłości, patrzą stereotypami. A otrzymujemy wiernego przyjaciela, dobrego człowieka, wielkiego Maga, który łączy w sobie wszystko co dobre w Demonai i czarownikach.
Zżyłam się z bohaterami, ale ogólnie, co rzadko się zdarza, nie jest mi żal kończyć tej historii. Była przeicągnięta o jakieś dwie setki stron, jak nie więcej. Ogólnie mogę polecić, lekki styl, historia przyjemna i całkiem oryginalna. Na pewno sięgnę po inne dzieła autorki. A za pewien czas, z przyjemnością, odświeżę sobie tę historię.
Historia lubi się powtarzać. Tysiąc lat temu zakochani Alger i Hanaleia zostali zdradzeni i rozdzieleni na zawsze. Ona stała się bohaterką a on - Królem Demonem. Jej potomkinie zasiadają na tronie Fells, a on nie pozostawił po sobie następcy. Tak przynajmniej mówią legendy i tak kształtują rzeczywistość.
Po tysiącu latach podobny los wydaje się czekać królową Raisę i...
2016-07-18
Pożegnanie z krajobrazami, ale za to jakie... Michael nazywa Efemerę dzikim dzieckiem i to bardzo trafne określenie. W tym tomie świat naprawdę ukazuje się nam jako dziecko. Słodkie, naiwne, psotne.
Główną postacią tego tomu je Lee, brat Glorianny Belladonny i kuzyn Sebastiana, mostowy. Nie umie się od pogodzić z tym kim stała się jego siostra, jednak gdy trzeba poświęca się dla niej, dla jej bezpieczeństwa i dla bezpieczeństwa jej krajobrazów i ludzi tam mieszkających. Dostaje się w ręce wroga, zostaje ślepcem, niemal wariuje, ale trafia do Azylu, gdzie poznaje wspaniałych ludzi.
Pierwszym z nich jest Danyal - szaman, który dzięki znajomości z Lee odkrywa kim jest naprawdę i jaką ma moc.
Kolejną postacią jest Sholeh Zeela a Zhahar. jako pierwszą z trzech sióstr, które są jedną i jedną, które są trzema poznaje Zhahar. To ona przejmuj opiekę nad Lee w Azylu. Wyniknie z tego wiele komplikacji. Jest to, a raczej są, wyjątkowe postaci. Wszystkie trzy przypadły mi do gustu.
Do grona bohaterów dochodzą jeszcze Kobrah, Nóż, czy aptekarz.
Ten tom jest inny, bardzo odmienny od dwóch poprzednich. Tu nie tyle autorka skupia się na Zjadaczu Świata, na Mrocznych Przewodnikach czy na sposobie działania Efemery i jej wyglądzie. Tu w grę wchodzą uczucia i wola oraz ich rola w kształtowaniu świata. Sytuacja jest gęsta, tajemnicza, zagmatwana. Nowe postacie mają nie byle jakie zmartwienia i tajemnice.
Na początku jest akcja, potem jest jej spowolnieni, gdy Lee jest w Azylu, gdy uczy czym jest świat i jak go dobierać, jak w nim żyć, jak nim kierować. Lee szuka swojego miejsca na ziemi. Czy je znajdzie? Tego dowiecie się w tym tomie. Ja mogę powiedzieć tylko, że cieszę się, że powstała książka o nim, bo był tą fajniejszą postacią w tej serii.
To już prawdopodobnie koniec mojej przygody z Belladoną, Sebastianem, Lee i Kpiarzem (czemu nie ma tomu o Kpiarzu? Co był dalej z nim i z Kobrah?). Szkoda. Podchodziłam do całej serii jak do jeża, to przez to co była napisane na okładce pierwszego tomu, ale jednak historia wciąga niesamowicie. Potem robi się trochę za ckliwa, ale nadal piękna. Jestem zachwycona pomysłem co do świata. Intryga tylko w pierwszym tomie trzyma poziom i napięcie, nic ponad nią nie ma.
To nie jest prosta historia. Nasz świat nie zmienia się tak jak Efemera pod wpływem życzenia serca. Sprawiedliwość serca nie wyśle nas do najciemniejszego krajobrazu z jakim rezonuje nasze serce... Jednak książki te pokazują jaki wpływ na życie innych, na świat ma każdy z nas. Nasze czyny, nasze życie, nasze serce. Co dajesz, wraca do ciebie. I tu, w prawdziwym życiu, i w Efemerze.
Pamiętaj nie ważne czy z jednego końca świata na drugi, czy przez życie:
"Niech twoje serce podróżuje bez bagażu, ponieważ to, co ze sobą przyniesiesz stanie się częścią krajobrazu"
Pożegnanie z krajobrazami, ale za to jakie... Michael nazywa Efemerę dzikim dzieckiem i to bardzo trafne określenie. W tym tomie świat naprawdę ukazuje się nam jako dziecko. Słodkie, naiwne, psotne.
Główną postacią tego tomu je Lee, brat Glorianny Belladonny i kuzyn Sebastiana, mostowy. Nie umie się od pogodzić z tym kim stała się jego siostra, jednak gdy trzeba poświęca...
Chciałabym zacząć oryginalnie, ale przy tej książce się nie da. Nie ma co do tego potencjału. Od pierwszej stronie lądujemy w niezłej jatce. Autor od pierwszego zdania buduje napięcie, które z czasem gdzieś umyka.
Głównym bohaterem i narratorem jest były złodziej samochodów i ogólnie typek z pod ciemnej gwiazdy - Raymond Lilly. Temu wydziarganemu kolesiowi towarzyszy jego szefowa Annalise - drobna, równie wytatuowana i bardzo niebezpieczna. Annalise należy do tajemniczego bractwa, które zajmuje się ochroną ludzi przed magią, drapieżcami z Pustek i innymi dziwadłami - ogólnie bardzo niebezpieczna robota. Tym razem ma się ona udać do Hammer Bay, gdzie dzieją się dziwne rzeczy. Jeszcze po drodze trafiają na uciekinierów z miasteczka, ich syn staje w płomieniach i przemienia się w kupkę dziwnych robali. Pewnie serce by wam pękło z rozpaczy, gdybyście mieli przeżyć coś takiego, a gdzie tam Bentonowie już parę sekund po całym wydarzeniu zapominają, że kiedykolwiek mieli dziecko! Śmierdzi czarną magią na kilometr, no nie?
Nasza urocza parka głównych bohaterów robi wszystko by rozwiązać zagadkę. Niestety jest to bardzo słaby punkt ksiażki. Zapowiadało sie naprawdę fajnie, strasznie, wciągająco. Dostałam jakiś ochłap... To przykre. Było kilka mocnych elementów, sam pomysł na stające w ogniu dzieciaki, na kartkę papieru, która dzięki magicznym znakom stała się nożem mogącym przeciąć wszystko i wszystkich, czy magiczne wstążki Annalise... Jednak to wszystko. Nie wiem po co autor napchał tu jeszcze sforę wilkołaków. Nie wniosły one nic poza kilkoma litrami rozlanej krwi i stówą dodatkowych stron. A może autorowi od znaku płacono...
Postacie: marne. Annalise cicha i spokojna, w ogóle nie przeraża. Nic a nic. Nie wiadomo czy jeszcze jest człowiekiem, ale do Ray wydał mi się mniej ludzki. Prawie że niezniszczalny Superman, ile on razy oberwał, ile razy był w kłopotach, których powinien nie przeżyć - nie zliczę. Dodatkowo taki z niego kryminalista jak ze mnie baletnica. Jest po prostu mdły. Żadna inna postać nie przewinęła się przez tę książkę na tyle bym mogła coś o niej więcej powiedzieć. Może to i lepiej, bo by było więcej nietrafionych punktów.
Samo zakończenie też beznadziejne. Akcja po drodze zgubiła swój rozpęd. Autor miał ciekawy pomysł, ale pomysł to nie wszystko. Mogłabym się łudzić, że to wina tłumacza, ale jak głosi słynne przysłowie "z gówna bicza nie ukręcisz".
Skłamałabym gdybym napisała, że książka sie dłużyła, czy że męczyła. To dobrze spędzony czas. Z tej pozycji jest dobre czytadło, niewymagające głębszego zastanowienia. Zwykły odmóżdżacz na wieczór.
Chciałabym zacząć oryginalnie, ale przy tej książce się nie da. Nie ma co do tego potencjału. Od pierwszej stronie lądujemy w niezłej jatce. Autor od pierwszego zdania buduje napięcie, które z czasem gdzieś umyka.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGłównym bohaterem i narratorem jest były złodziej samochodów i ogólnie typek z pod ciemnej gwiazdy - Raymond Lilly. Temu wydziarganemu kolesiowi towarzyszy...