-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-03-15
2023-06-26
Gdyby tą książkę napisał ktoś inny to powiedziałabym, że to bardzo dobra historia, ale Brandon, really tylko tyle?
Jedno jednak trzeba Sandersonowi oddać ciężko znaleźć kogoś o takiej wyobraźni jak on. Znów mamy bardzo oryginalny świat, wątek fabularny i bohaterów - to wszystko jest bardzo unikalne. Jednak kuleje z realizacją... Zupełnie nie mogłam wczuć się w ten świat, zrozumieć go, zaaklimatyzować się w nim. Bohaterowie nie przemawiali do mnie w ogóle.
I to jest przykre, bo wiem jak pisze Sanderson, wiem co potrafi zrobić z tą swoją wyobraźnią, nawet jeżeli jest to opowieść dla młodszych czytelników a nie wielka, wielowątkowa i wielotomowa historia, którą wydawnictwo wydaje w formie przypominającej encyklopedie.
A będąc przy wydawnictwie. Gott MAG jakież to jest piękne! Nawet jeżeli opowieść nie pociąga aż tak, by mieć ją na półce to to wydanie! No żal nie mieć, a więc mam. Tylko, że to lekko przerost formy nad treścią... Że ja używam tego zwrotu do Sandersona.
Znaczy, to jest naprawdę ciekawa historia, czyta się ją szybko, jest oryginalna i ogólnie mi się podobała. Polecam, ale tylko tym co z Sandersonem jeszcze nie mieli okazji się poznać.
Gdyby tą książkę napisał ktoś inny to powiedziałabym, że to bardzo dobra historia, ale Brandon, really tylko tyle?
Jedno jednak trzeba Sandersonowi oddać ciężko znaleźć kogoś o takiej wyobraźni jak on. Znów mamy bardzo oryginalny świat, wątek fabularny i bohaterów - to wszystko jest bardzo unikalne. Jednak kuleje z realizacją... Zupełnie nie mogłam wczuć się w ten świat,...
2023-05-04
Zaskakujące jak długo męczyłam 80 stron. I to jeszcze od Sandersona, który moim zdaniem jest GENIUSZEM. Bardzo przeszkadzało mi niezrozumienie świata (mało opisany, a bardzo oryginalny) a i bohaterowie zlewali mi się w jednego detektywa. Przykre.
Świat jest, jak już wspomniałam, bardzo oryginalny, ciekawy. Bohaterowie mają swoje przeżycia i wewnętrzne demony, co sprawia, że żyją nie tylko na papierze. Lekko zamotałam się w wątku kryminalnym, ale to pewnie przez długą przerwę w lekturze. Ogólnie jak na autora fantasy Sanderson z kryminałem poradził sobie nieźle. Jednak brak głębszego wejścia w świat przedstawiony jest sporym minusem i niewykorzystanym potencjałem.
Ogólnie dobra pozycja, Sanderson nie zawodzi swoją kreatywnością i wyobraźnią. Chętnie przeczytałabym coś bardziej rozbudowanego w świecie Migawki. A może tak połączyć Migawkę z Legionem? To by było coś.
Nie odradzam, nie polecam. Brandon potrafi lepiej, ale jak na 80 stron, na jeden raz, jest ok. A nawet bardziej niż ok.
Zaskakujące jak długo męczyłam 80 stron. I to jeszcze od Sandersona, który moim zdaniem jest GENIUSZEM. Bardzo przeszkadzało mi niezrozumienie świata (mało opisany, a bardzo oryginalny) a i bohaterowie zlewali mi się w jednego detektywa. Przykre.
Świat jest, jak już wspomniałam, bardzo oryginalny, ciekawy. Bohaterowie mają swoje przeżycia i wewnętrzne demony, co sprawia,...
2023-02-01
2023-01-24
2022-08-05
2022-07-18
Mam wrażenie, że czytałam inną książkę niż większość. Pomysł ciekawy, świat nieźle zbudowany, niektóre postacie interesujące, ale całość PRZEGADANA. Wyciełabym połowę i zrobiła z tej treści opowiadania
Mam wrażenie, że czytałam inną książkę niż większość. Pomysł ciekawy, świat nieźle zbudowany, niektóre postacie interesujące, ale całość PRZEGADANA. Wyciełabym połowę i zrobiła z tej treści opowiadania
Pokaż mimo to2011-01-30
2020-09-27
Gdybym miała 15 lat zakochałabym się w Tomie i jego historii. Stety, niestety mam lat dwa razy tyle i czuję niedosyt.
Tom uczy się na stracharza, czyli ma zajmować się "neutralizacją" boginów, duchów a nawet czarownic. I to właśnie z nimi jest problem w pierwszym tomie. Są bardzo niebezpieczne, a Tom umie bardzo niewiele. W tym wszystkim musi jeszcze umieścić gdzieś Alice, młodą dziewczynę z rodziny wiedźm.
Jest to książka dla nastolatków pod każdym względem. Bohater jest nastolatkiem. Opisy są skrótowe, akcja prosta. Całościowo książka jest bardzo fajna, naprawdę polecam młodym czytelnikom, ale dla takiej starej wyjadaczki jak ja trochę za mało.
Kiedyś jak będę potrzebowała czegoś lekkiego z pewnością wrócę do tej serii. Jest dobra, po prostu nie ten target wiekowy.
Gdybym miała 15 lat zakochałabym się w Tomie i jego historii. Stety, niestety mam lat dwa razy tyle i czuję niedosyt.
Tom uczy się na stracharza, czyli ma zajmować się "neutralizacją" boginów, duchów a nawet czarownic. I to właśnie z nimi jest problem w pierwszym tomie. Są bardzo niebezpieczne, a Tom umie bardzo niewiele. W tym wszystkim musi jeszcze umieścić gdzieś...
2019-10-25
2019-10-18
Zrobiłam sobie powrót do przeszłości. Jakoś nie czuje, żebym dziś oceniła tę książę inaczej. Może nawet z perspektywy lat wydaje mi się słabsza niż za pierwszym razem. Mimo to miałam frajdę, znów poczułam się przez chwilę dzieckiem. Miło było, idę do biblioteki po następny tom.
Zrobiłam sobie powrót do przeszłości. Jakoś nie czuje, żebym dziś oceniła tę książę inaczej. Może nawet z perspektywy lat wydaje mi się słabsza niż za pierwszym razem. Mimo to miałam frajdę, znów poczułam się przez chwilę dzieckiem. Miło było, idę do biblioteki po następny tom.
Pokaż mimo to2019-06-28
Ostatnio nie mam szczęścia do Kinga i chwytam po same średniaki, a jednak coś w tej książce było - Blaze.
Blaze jest duży. głupi i dobry, chociaż taki nie był, to wszystko zasługa jego taty, który po pijaku zrzucił go ze schodów. Tego dobrego i naiwnego chłopca wszyscy będą wykorzystywać począwszy od chłopaków z Hetton House na Geogru skończywszy. Porwanie to był pomysł Georg, tyle że Blaze nie był na tyle bystry, by samemu wszystko dobrze zorganizować i zrealizować, dlatego kończy tak a nie inaczej.
Polubiłam tego wielkoluda. Bardzo podobały mi się retrospekcje i jego podejście do małego Joego, natomiast cała reszta... typowy kryminał, a to mnie średnio "jara". Książka kończy się smutno, zastanawia mnie czyją twarz chciał zobaczyć Joe.
Tą książkę powinien przeczytać każdy kto się zastanawia po co tyle zmieniają w systemie edukacji - głupimi ludźmi łatwiej rządzić, tak jak Blazem, każesz mu skoczyć i on skacze.
Momentami trudna książka, momentami nudna, ogólnie jak na Kinga to bardzo średnio.
Ostatnio nie mam szczęścia do Kinga i chwytam po same średniaki, a jednak coś w tej książce było - Blaze.
Blaze jest duży. głupi i dobry, chociaż taki nie był, to wszystko zasługa jego taty, który po pijaku zrzucił go ze schodów. Tego dobrego i naiwnego chłopca wszyscy będą wykorzystywać począwszy od chłopaków z Hetton House na Geogru skończywszy. Porwanie to był pomysł...
2019-03-26
Bart Dawes został postawiony pod ścianą. To człowiek, który nie ma nic do stracenia. Straciwszy wszystko jest zdolny do wszystkiego.
Bart nie miał łatwego życia. Mary szybko zaszła w ciąże, z obowiązku wzięli ślub. Dziecku nie dane było jednak przyjść na świat, więc gdy pojawia się Charlie, małżeństwo Dawes`ów jest przeszczęśliwe. Ich radość nie trwa jednak długo... ich syn ma nieoperacyjnego guza mózgu. Śmierć chłopca odbije się na życiu Barta aż do jego ostatnich dni. Bo on nigdy się nie pozbierał, ciągle słyszy w domu śmiech syna. Kiedy przychodzą odebrać mu te wspomnienia, by na ich zgliszczach zbudować autostradę, czara goryczy przelewa się. Bart nie ma nic co mógłby stracić, nie odda pamięci swojego syna za darmo.
King fantastycznie buduje napięcie. To byłaby bardzo dobra książka, gdyby nie spowolnienie akcji tuż przez punktem kulminacyjnym. Tak się po prostu nie robi!Tym bardziej, że sylwestrowa impreza nic do akcji nie wniosła. Bart decyzję podjął już wcześniej.
Rozwiązanie gdzieś w połowie książki staje się jasne. Trochę rozumiem bohatera, jest sam. Żona wydaje się być w innej galaktyce. Praca go nie cieszy, kumple z pracy mają swoje domy. Życie przy ulicy Dawes`ów zanika, bo każdy się wyprowadza związku z rozbudową autostrady. A Bartowi zostają tylko wspomnienia...
King potrafi pisać lepiej. Trochę przydługie, spowolniona akcja, ale klimatycznie, jak to u mistrza. Dobry rys psychologiczny, mózg ogarnięty wczesnym wariactwem.
Dla bezkrytycznych fanów autora.
Bart Dawes został postawiony pod ścianą. To człowiek, który nie ma nic do stracenia. Straciwszy wszystko jest zdolny do wszystkiego.
Bart nie miał łatwego życia. Mary szybko zaszła w ciąże, z obowiązku wzięli ślub. Dziecku nie dane było jednak przyjść na świat, więc gdy pojawia się Charlie, małżeństwo Dawes`ów jest przeszczęśliwe. Ich radość nie trwa jednak długo... ich...
2013-06-08
2016-07-03
Co to za cholerna moda na litery na okładce/grzbiecie, które przy czytaniu ścierają się a ręce zostają złote. Jak bym chciała by się świeciły to bym je brokatem obsypała a nie brała się za czytanie książki! W ten sposób powieść, którą czytałam raz wygląda jakby przeżyła II wojnę światową i chce mi się płakać. Jeżeli wydawnictwo myśli, że w ten sposób zmusi mnie do zakupu nowej książki by ładnie wyglądała na półce to się grubo myli! Nie z tą pozycją.
Aelin wraca by przywrócić magię i zabić króla. Najpierw jednak ratuje swojego kuzyna. Jeszcze chwilę a nie byłoby kogo ratować, ale to szczegół.
W Adarlanie źle się dzieje. Ludzie znikają nie wiadomo gdzie, innych zabija się podczas publicznych egzekucji. W dodatku były opiekun Aelin nie chce się odczepić i wierzy, że coś ugra w tych rozrywkach. Ale ona jest królową, na intrygach dworskich powinna się znać. Niestety musi sie do niego zbliżyć by odzyskać kamień Wydra.
Jakby mało było problemów, okazuje się, że król kazał opętać swojego syna. Dorian nie jest już sobą, chociaż może? Czy rzeczywiście jedynym wyjściem z sytuacji jest zabicie go? I dlaczego król jest aż tak okrutny dla swojego syna? Czy otrzymamy odpowiedź na pytanie dlaczego podbił Terrasen?
Mało tego do Adarlanu przybywa Rowan... No jak przy takim mężczyźnie się skupić? Żeby nie było on też ma problemy z koncentracją, ale ogólnie to bardzo przydatny typ.
No i jeszcze jest Manon i jej trzynastka. Tam to się dopiero dzieje. Tam to dopiero są zmiany. Manon, można by rzec, dojrzewa, zaczyna dostrzegać wiele spraw, które kiedyś były jej obojętne. Dyscyplina i posłuszeństwo tracą na wartości, czy Manon się zbuntuje?
Problemem tej serii jest jej nierówności. Rozdział, który w wciąga, mamy królową, wojowniczkę, a potem mamy rozdział o głupiej gówniarze, rozhisteryzowanej, po prostu jedna wielka masakra. I te zdania, które są źle sformułowanie i ich sens jest inny od zamierzonego. Po prostu straszne. Zastanawiam się po co był "Szklany Tron" i "Korona w mroku". Dla kasy? Bo, cholera, czytając tamte tomy w ogóle nie kumałam o co chodzi. Chaos. Tu się coś rozjaśnia, a nawet wiecej niż coś, ale pozostaje pytani po co było tamto? Nie można było skrócić, włożyć tego do innych tomów? Byłoby to bardziej stawne.
Ogólnie historia dobra, ale widać, że pisane przez kobietę i to bez doświadczenia. Bardzo nie równa, uważam, że autorka chwyciła za wiele srok za ogon - nie jest Martinem. Część lepsza niż poprzednie, ale to dalej nie jest literatura wysokich lotów. Tylko dla tych, którzy znają wcześniejszą część historii.
Co to za cholerna moda na litery na okładce/grzbiecie, które przy czytaniu ścierają się a ręce zostają złote. Jak bym chciała by się świeciły to bym je brokatem obsypała a nie brała się za czytanie książki! W ten sposób powieść, którą czytałam raz wygląda jakby przeżyła II wojnę światową i chce mi się płakać. Jeżeli wydawnictwo myśli, że w ten sposób zmusi mnie do zakupu...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-29
Jeżeli komuś wydawało się, że sytuacja w poprzednich częściach była gorąca, to chyba musi zmienić znaczenie tego słowa! Królewska Zabójczyni wyruszyła na drugą stronę świata by choć trochę odciąć się od kłopotów. Niestety problemy chyba ją lubią. Za morzem poznaje swoją ciotkę - królową Fae - swoją drogą straszną jędze, ale tylko ona może opowiedzieć jej o kluczach Wydra. No cóż jeżeli to jedyne co może zrobić, by pomścić przyjaciół i zemścić się na królu zrobi co królowa jej każe - nauczy się władać magią ognia. A ona jest przecież Ognistym Sercem. Jest samym ogniem przez lata podsycanym jedynie bólem. Ciężki trening w obcym państwie, wśród nieznanych ludzi jest dla zadziornej, zbuntowanej i zamkniętej w sobie bardzo trudny. Na kontynencie też nie jest kolorowo. Król znów coś komponuje, szykuje nowe, potworne armię i za nic ma nawet swojego syna. Choć myślę, że on zawsze miał go gdzieś. Chaol też się pakuje w tarapaty i ogólnie wszystko idzie nie tak jak powinno. W tym tomie jak w poprzednich dzieje się dużo. Poziom jednak jak wcześniej jest bardzo nie równy. Postacie przechodzą jednak ogromną przemianę. Każdy z bohaterów staje się coraz większą indywidualnością. Bardzo polubiłam Rowana, Chaol nadal cudowny a i Dorian się rozkręcił. Ten tom mniej chaotyczny niż poprzednie. Z każdym tomem rozumiałam co raz mniej z tej książki. Teraz się co nie co mi rozjaśnia. Zastanawiam się jednak ile tego jeszcze będzie części. Myślę, że trylogia by starczyło, ale skoro autorka widzi to inaczej. Książka tylko dla tych, którzy czytali poprzednie części. Trzyma ich poziom.
Jeżeli komuś wydawało się, że sytuacja w poprzednich częściach była gorąca, to chyba musi zmienić znaczenie tego słowa! Królewska Zabójczyni wyruszyła na drugą stronę świata by choć trochę odciąć się od kłopotów. Niestety problemy chyba ją lubią. Za morzem poznaje swoją ciotkę - królową Fae - swoją drogą straszną jędze, ale tylko ona może opowiedzieć jej o kluczach Wydra....
więcej mniej Pokaż mimo to2018-01-29
Drugi akt świata po apokalipsie, a nawet w trakcie.
Tym razem razem z Penryn poszukujemy jej siostry. Przerobiona na monstrum Paige ucieka. Wędrując jej tropem lądujemy w... Alcatraz przerobionym na gniazdo ludzi skorpionów. To tam prowadzone są eksperymenty i ulepszane szarańczaki. Oczywiście dotarcie jak i wydostanie się z tego więzienia nie mogło odbyć się bez dodatkowych "atrakcji". Później wcale nie jest lepiej... Przedwyborczy bankiet Uriela, na którym mamy być jego "ozdóbką", idzie zupełnie nie po myśli organizatora i przeradza się w jatkę. Trwającą na tyle długo, że udaje nam się na nią wbić dwa razy. Skutecznie jednak odnajdujemy Paige, demona z anielskimi skrzydłami (na którego polujemy razem z Raffem), sprawiamy łomot przy pomocy archanielskiego miecza o jakże przerażającym imieniu Miś Pooky i ostatecznie znajdujemy chwilę wytchnienia w ramionach niezłego ciacha. Czyli ogólnie można by rzecz - wszystko jest na plus.
No tak nie do końca. Bo to tylko początek. To tu dowiadujemy się więcej o planach aniołów. O ich marzeniach o apokalipsie i późniejszym sądzie ostatecznym. I ogólnie wychodzi na to, że to wszystko to tylko pikuś i ta chwila wytchnienia to cisza przed burzą. A nawet przed tornadem.
Ten tom podobał mi się bardziej niż pierwszy. Bardziej mrożący krew w żyłach. Więcej skrajności, brutalności i wszystkiego tego z czym może nam się kojarzyć koniec świata. Bohaterowie trochę za idealni. Te doskonale czarno-białe twory stara się bohaterka zszarzeć postaciami drugoplanowymi. Podoba mi się to co zrobiono z Paige. Penryn za idealna i mam dziwną słabość do Raffego.
Chętnie sięgnę po tom 3. Mam nadzieję, że autorka wykorzysta potencjał, który wytworzyła tym tomem.
Drugi akt świata po apokalipsie, a nawet w trakcie.
Tym razem razem z Penryn poszukujemy jej siostry. Przerobiona na monstrum Paige ucieka. Wędrując jej tropem lądujemy w... Alcatraz przerobionym na gniazdo ludzi skorpionów. To tam prowadzone są eksperymenty i ulepszane szarańczaki. Oczywiście dotarcie jak i wydostanie się z tego więzienia nie mogło odbyć się bez...
2014-06-29
W swoje skromne progi zaprasza "Legendy i Latte" kawiarnia prowadzona przez Orczycę, Sukkubkę i Szczurołaka, brzmi dziwnie? No pewnie! Czy skosztujemy proponowanych przez nich przysmaków? Oczywiście! I będzie całkiem smacznie.
Historia prosta, banalna, praktycznie bez akcji. Najważniejsza jest kawiarnia, jej uruchomienie i prowadzenie. Wszystko opisane bardzo sugestywnie, aż musiałam sobie latte zaparzyć.
Opowieść to nowa baśń, która ma uczyć jak ważna jest przyjaźń i życzliwość.
Przyjemne czytadełko, nic nie wnoszące, nie zmuszające do refleksji, ale to bardzo smacznie spędzony wieczór. Jak potrzebujecie bardzo lekkiej lektury na poziomie to sięgnijcie po "Legendy i latte".
W swoje skromne progi zaprasza "Legendy i Latte" kawiarnia prowadzona przez Orczycę, Sukkubkę i Szczurołaka, brzmi dziwnie? No pewnie! Czy skosztujemy proponowanych przez nich przysmaków? Oczywiście! I będzie całkiem smacznie.
więcej Pokaż mimo toHistoria prosta, banalna, praktycznie bez akcji. Najważniejsza jest kawiarnia, jej uruchomienie i prowadzenie. Wszystko opisane bardzo sugestywnie,...