Niech będzie 6,5
Szczerze, to nawet nie wiem co takiego konkretnego zadziało się w tej części. Akcja rozwleczona w czasie, co chwilę tracąca pęd.
Jeden z najbardziej wyczekiwanych elementów książki to... utarczki i dyskusje między Mocarzami. O tak, to zdecydowanie trzyma poziom. Poza tym pojedyncze sutuacje budzące zainteresowanie, ale jak na ok 650 stron to trochę za mało.
Ta część na pewno wypada gorzej na tle poprzednich.
Cień doskonały to historia mężczyzny, który żył już życiem wielu mężczyzn podczas swojego nieśmiertelnego życia. Jest to króciutkie opowiadanie, mające być prequelem do trylogii Anioł Nocy, niestety za późno przeczytałam, że lepiej by było przeczytać je w ramach uzupełnienia po poznaniu trylogii.
Jako że ta jeszcze przede mną, to z początku miałam poczucie, że brak mi danych. Opowiadanie skupia się na Gaelanie Gwiezdny Żar, mężczyźnie, który nie chce by jego tajemnice wyszły na jaw i który podejmuje się wykonać misję prawie niemożliwą, zleconą mu przez kurtyzanę Gwinvere. Celem misji jest zabicie najlepszych zabójców świata.
Mimo, że zrozumiałam, że ten bohater jest mistrzem w sztuce wojny, to wydało mi się, że pokonanie przeciwników okazało się zbyt proste. W końcu mieli być to najlepsi z najlepszych. W międzyczasie poznałam trochę postać Gaelana, który nawiązuje do swoich poprzednich wcieleń, opowiada jaki był pod postacią tego czy innego na osi swojego życia.
Akcja dzieje się dość szybko, jest krwawo, jest sex jest intryga, ale historia wydała mi się taka sobie. Styl pisania Weeksa jest dla mnie bardzo nierówny, są momenty świetne i nagle pojawia się jakiś prostacki tekst, który w ogóle nie pasuje do reszty. Opowiadanie czyta się dobrze. Myślę jednak, że wrócę do niego jeszcze raz po zakończeniu trylogii.