-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać3
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać3
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2021-02-16
2014-11-24
2018-08-09
+ Świetny warsztat literacki, przejawiający się przede wszystkim w bogactwie języka i lekkości pisania
+ Niewymuszone dowcipy i prawdziwy humor(!)
+ Ciekawi bohaterowie o różnych, skomplikowanych motywacjach
+ Budowanie oryginalnego uniwersum
Wielka szkoda, że sama historia nie nadąża za całą formą. Nie chodzi o to, że fabuła jest mierna albo nudna. Historia jest oryginalna i momentami b. wciągająca; tylko, że przy tym całym bogactwie świata wydaje się być... niesatysfakcjonująco rozwiązywana. Niektóre wątki postaci proszą się wprost o pogłębienie (i podejrzewam, że znalazłoby się na nie miejsce, gdyby skrócić kilka scen w 3 i 4 akcie).
Aby ująć to kulinarnie, to goście są głodni, blacha jest duża, tylko ciasta przygotowano za mało.
Trzymam jednak kciuki za następną część cyklu!
+ Świetny warsztat literacki, przejawiający się przede wszystkim w bogactwie języka i lekkości pisania
+ Niewymuszone dowcipy i prawdziwy humor(!)
+ Ciekawi bohaterowie o różnych, skomplikowanych motywacjach
+ Budowanie oryginalnego uniwersum
Wielka szkoda, że sama historia nie nadąża za całą formą. Nie chodzi o to, że fabuła jest mierna albo nudna. Historia jest...
2017-12-11
2020-05-03
2015-07-10
"Morze się uspokoiło. Poszarpane kłęby mgły rozwiały się w nicość. Powietrze wciąż było przymglone, ale przynajmniej znów widzieli słońce, choć tylko jako jaśniejszy obszar na kopule nieba.
Raz jeszcze pojawiło się wrażenie, że wszechświat nabiera tchu.
Nagle zjawili się bogowie, przejrzyści, migoczący, trochę rozmyci. Słońce pobłyskiwało na sugestii złocistych loków, lir i skrzydeł.
Kiedy przemówili, mówili chórem; niektóre glosy wyprzedzały inne albo się spóźniały, jak zwykle gdy spora grupa próbuje wiernie powtórzyć to, co kazano im powiedzieć.
Om stal wśród nich, zaraz za tsortiańskim bogiem gromu, z wyrazem zamyślenia na twarzy. Dało się zauważyć — a może tylko Brutha to dostrzegł — że prawa ręka boga gromu znika za plecami w taki sposób, jak gdyby ktoś — gdyby można sobie wyobrazić coś takiego — wykręcał mu ją do granicy bólu.
To, co mówili bogowie, każdy z walczących słyszał w swoim ojczystym języku i zgodnie z własnym rozumieniem. W sumie jednak wszystko sprowadzało się do:
I. To nie jest Gra.
II. Tutaj i Teraz — Żyjecie."
<GNU Terry Pratchett>
"Morze się uspokoiło. Poszarpane kłęby mgły rozwiały się w nicość. Powietrze wciąż było przymglone, ale przynajmniej znów widzieli słońce, choć tylko jako jaśniejszy obszar na kopule nieba.
Raz jeszcze pojawiło się wrażenie, że wszechświat nabiera tchu.
Nagle zjawili się bogowie, przejrzyści, migoczący, trochę rozmyci. Słońce pobłyskiwało na sugestii złocistych loków, lir...
2016-06-09
2016-02-08
2014-05-10
2018-08-16
2018-08-17
Wszyscy – i naprawdę nie znalazłam jeszcze ani jednej przeciwnej opinii w tym temacie – wszyscy lubią Nikolaia i Zoyę, ze mną na czele. Z tego też względu książka poświęcona wygadanemu młodemu królowi Ravki i jego bezwględnemu generałowi automatycznie dostaje wyższe noty. Ich ciągłe przekomarzanie i złośliwe riposty są najmocniejszą stroną historii. Bardugo ma wprawę w pisaniu dowcipnych dialogów w typie Aarona Sorkina i trudno nie uśmiechać się przy interakcjach głównych bohaterów. On – tryskający optymizmem i komicznie pewny siebie, oddany sprawie naprawy kraju rozdartego wojną; ona chłodna i charyzmatyczna, skutecznie lawiruje w sprawach politycznych. Dorzucając do tego zgrabnie opisane pokrewieństwo dusz, obopólny szacunek i wolno rozwijający się wątek romantyczny powstaje bardzo dobrze zapowiadająca się seria rozwijająca dalej świat Griszów.
Właściwie fanom więcej nie potrzeba i jest to jak najbardziej ok. Ja jednak jestem tylko skromnym Pączkiem nieobciążonym dekadą zainwestowania emocjonalnego w fandom i widzę kilka niedociągnięć, które ograniczyły potencjał powieści.
W fantastyce lubię narracje dotyczące śmiertelności bogów, konsekwencji wiary i męczennictwa, więc ucieszyłam się z możliwości zgłębiania dalej żywotów świętych. Bóstwa walczące o swoje miejsce na ziemi niezmiernie mnie fascynują – to jest aspekt Grishaverse, który mnie do serii przyciągnął. Do tego Bardugo płynnie operuje znanymi motywami gatunkowymi, bawiąc się retellingiem i oczekiwaniami czytelników. Głównej fabule udało się rozwinąć mitologię fikcyjnego świata, dokładając kolejną warstwę tajemnicy do Grishów i źródła ich magii.
Jednakże nie jestem zwolenniczką wracania do wątków, które zostały już rozpracowane i zamknięte. Ufam warsztatowi Bardugo i nie zarzucam jej tutaj od razu fanserwisu, ale mam nadzieję, że nie pójdzie drogą, przy której postawiono ogromny neon z czerwoną strzałką z napisem „Forever problematic favs”. Chcę wierzyć, że czeka nas kolejny suspens, wzbogacający wymyślony system magiczny/teologiczny. W przeciwnym wypadku zuboży to mocno serie, podważając konsekwencje, poświecenie i rozwój innych bohaterów. Parafrazując hasło z kapsla Tymbarku – to, czego czytelnicy chcą nie jest tym, czego potrzebują. Polegam tu na instynkcie pisarki, która swoim dorobkiem dowiodła, że potrafi rozwijać swoje umiejętności warsztatowe (i modlę się do boga książek Thesaurusa, aby dał jej siłę na odejście od powielania schematów).
___
Pełna recenzja:
https://jeczybuly.wordpress.com/2021/02/16/egzorcyzmy-po-slowiansku-czyli-o-krolu-z-bliznami-leigh-bardugo/
Wszyscy – i naprawdę nie znalazłam jeszcze ani jednej przeciwnej opinii w tym temacie – wszyscy lubią Nikolaia i Zoyę, ze mną na czele. Z tego też względu książka poświęcona wygadanemu młodemu królowi Ravki i jego bezwględnemu generałowi automatycznie dostaje wyższe noty. Ich ciągłe przekomarzanie i złośliwe riposty są najmocniejszą stroną historii. Bardugo ma wprawę w...
więcej Pokaż mimo to