-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz1
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-05-19
2024-05-19
2020-02-24
2021-02-16
Wszyscy – i naprawdę nie znalazłam jeszcze ani jednej przeciwnej opinii w tym temacie – wszyscy lubią Nikolaia i Zoyę, ze mną na czele. Z tego też względu książka poświęcona wygadanemu młodemu królowi Ravki i jego bezwględnemu generałowi automatycznie dostaje wyższe noty. Ich ciągłe przekomarzanie i złośliwe riposty są najmocniejszą stroną historii. Bardugo ma wprawę w pisaniu dowcipnych dialogów w typie Aarona Sorkina i trudno nie uśmiechać się przy interakcjach głównych bohaterów. On – tryskający optymizmem i komicznie pewny siebie, oddany sprawie naprawy kraju rozdartego wojną; ona chłodna i charyzmatyczna, skutecznie lawiruje w sprawach politycznych. Dorzucając do tego zgrabnie opisane pokrewieństwo dusz, obopólny szacunek i wolno rozwijający się wątek romantyczny powstaje bardzo dobrze zapowiadająca się seria rozwijająca dalej świat Griszów.
Właściwie fanom więcej nie potrzeba i jest to jak najbardziej ok. Ja jednak jestem tylko skromnym Pączkiem nieobciążonym dekadą zainwestowania emocjonalnego w fandom i widzę kilka niedociągnięć, które ograniczyły potencjał powieści.
W fantastyce lubię narracje dotyczące śmiertelności bogów, konsekwencji wiary i męczennictwa, więc ucieszyłam się z możliwości zgłębiania dalej żywotów świętych. Bóstwa walczące o swoje miejsce na ziemi niezmiernie mnie fascynują – to jest aspekt Grishaverse, który mnie do serii przyciągnął. Do tego Bardugo płynnie operuje znanymi motywami gatunkowymi, bawiąc się retellingiem i oczekiwaniami czytelników. Głównej fabule udało się rozwinąć mitologię fikcyjnego świata, dokładając kolejną warstwę tajemnicy do Grishów i źródła ich magii.
Jednakże nie jestem zwolenniczką wracania do wątków, które zostały już rozpracowane i zamknięte. Ufam warsztatowi Bardugo i nie zarzucam jej tutaj od razu fanserwisu, ale mam nadzieję, że nie pójdzie drogą, przy której postawiono ogromny neon z czerwoną strzałką z napisem „Forever problematic favs”. Chcę wierzyć, że czeka nas kolejny suspens, wzbogacający wymyślony system magiczny/teologiczny. W przeciwnym wypadku zuboży to mocno serie, podważając konsekwencje, poświecenie i rozwój innych bohaterów. Parafrazując hasło z kapsla Tymbarku – to, czego czytelnicy chcą nie jest tym, czego potrzebują. Polegam tu na instynkcie pisarki, która swoim dorobkiem dowiodła, że potrafi rozwijać swoje umiejętności warsztatowe (i modlę się do boga książek Thesaurusa, aby dał jej siłę na odejście od powielania schematów).
___
Pełna recenzja:
https://jeczybuly.wordpress.com/2021/02/16/egzorcyzmy-po-slowiansku-czyli-o-krolu-z-bliznami-leigh-bardugo/
Wszyscy – i naprawdę nie znalazłam jeszcze ani jednej przeciwnej opinii w tym temacie – wszyscy lubią Nikolaia i Zoyę, ze mną na czele. Z tego też względu książka poświęcona wygadanemu młodemu królowi Ravki i jego bezwględnemu generałowi automatycznie dostaje wyższe noty. Ich ciągłe przekomarzanie i złośliwe riposty są najmocniejszą stroną historii. Bardugo ma wprawę w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-28
Pozornie szczęśliwe zakończenie bohaterów zostało napisane wg antycznego motywu „Taka to była historyja, śmiechu było co niemiara” – wszyscy jedzą pizzę i dowcipkują nosząc papierowe korony – zakończenie niczym z produkcji telewizyjnych CBS lub ABC. Takie uwieńczenie cyklu frustruje, bo tonem znacznie odbiega od klimatu książek (przypominam, że bohaterką serii jest dziewczyna, która po nieudanym ataku na swoje życie upycha ciało zamachowca pod swoim łóżkiem) i nie daje odpowiedzi na liczne, jakże istotne pytania:
- Czy za dwadzieścia lat, kiedy zniknie świeżość i powab zakazanej relacji, a Jude zacznie się robić ciut pomarszczona, to czy Carden wróci do swoich starych nawyków pijaństwa i degrengolady? Czy też mamy ufać, że stał się zupełnie nowym elfem, bo “miłość, Harry, miłość”? Nigdy nie miał kontroli nad swoim życiem, więc krzywdził innych, aby dać sobie choćby złudę panowania. Czy w trudniejszych sytuacjach w związku na pewno nie wpadnie z powrotem w stare nawyki? Czy bez kilkuletniej terapii jest w stanie poradzić sobie z rodzinną traumą?
- Czy Jude w ogóle będzie się robić pomarszczona i stara czy też jest teraz uznana za nieśmiertelną? Jeśli tak, to czy jest to powiązane z jej własna koroną czy tylko dopóki panuje Carden? Czy w takim razie Jude będzie grzebać własną siostrę bliźniaczkę, która starzeje się w innym tempie?
- Czy Jude nie znudzi się Carden skoro stał się taki uległy? Skoro cały ich romans zbudowany jest na tzw. efekcie wiszącego mostu (suspension bridge effect), to czy gdy zniknie dreszczyk emocji Jude będzie w ogóle stanie stworzyć niedysfunkcyjny związek (zakładając, że z Cardenem da się w ogóle stworzyć taki związek)?
- Czy jak jej młodszy brat Oak dorośnie, to czy Jude zrzeknie się korony dla prawowitego dziedzica? Było to siłą napędową wszystkich książek, ale ostatni tom nie sprawia wrażenia, aby Jude chciała oddać władzę. Co prawda w tej części podkreśla się kilkakrotnie, że Oak nie chce panować (co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem), ale nie oznacza to, że z tego całkowicie zrezygnuje i po latach nie zmieni zdania. Czy wówczas para ustąpi z tronu? A może będą mieli własnych potomków? Jakie są poglądy Jude na macierzyństwo mając na uwagę jej matkę i siostrę bliźniaczkę – obie będącymi matkami-morderczyniami?
- Czy w ogóle jest świadoma faktu, że obie wraz z siostrą postanawiają się hajtnąć z elfami mimo, że ich własna faerie matka i ludzki ojciec zostali zamordowani właśnie z tego powodu? Czy dostrzega ironię sytuacji?
Serio, związek Jude i Cardena ma tyle problemów, że dziwi takie optymistyczne zakończenie.. Za maksymalnie 3 lata skończy się on nawet nie rozwodem, a morderstwem i wcale nie jestem pewna, które z małżonków pozostanie przy życiu.
Pełna recenzja:
https://jeczybuly.wordpress.com/2020/01/28/wezykiem-panie-i-panowie-wezykiem/
Pozornie szczęśliwe zakończenie bohaterów zostało napisane wg antycznego motywu „Taka to była historyja, śmiechu było co niemiara” – wszyscy jedzą pizzę i dowcipkują nosząc papierowe korony – zakończenie niczym z produkcji telewizyjnych CBS lub ABC. Takie uwieńczenie cyklu frustruje, bo tonem znacznie odbiega od klimatu książek (przypominam, że bohaterką serii jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Głęboko wierzę, że Dan Simmons napisał “Terror” specjalnie dla mnie. Jest to książka stworzona wprost pod moje zainteresowania:
- odkrycia geograficzne i zadufani oficerowie brytyjscy, którzy nie wierzą w klęskę - SĄ;
- makabrycznie dokładne medyczne opisy szkorbutu i wszelkich odmrożeń - PEWNIE, ŻE TAK;
- cudownie dziwna mitologia innuicka - JAK NAJBARDZIEJ;
- klimat grozy i wszechogarniającej paranoi, kiedy wszyscy grają w grę pt. "niedźwiedź to czy potwór" - OCZYWIŚCIE;
- praktyczne instrukcje o tym, jak zbudować sanie z kilku ryb i namiotu + bonus: 3 sposoby na upolowanie foki - NO BA!
Czego oczekiwać więcej od literatury? ❤︎
Pełna recenzja:
https://jeczybuly.wordpress.com/2020/02/28/terror
Głęboko wierzę, że Dan Simmons napisał “Terror” specjalnie dla mnie. Jest to książka stworzona wprost pod moje zainteresowania:
więcej Pokaż mimo to- odkrycia geograficzne i zadufani oficerowie brytyjscy, którzy nie wierzą w klęskę - SĄ;
- makabrycznie dokładne medyczne opisy szkorbutu i wszelkich odmrożeń - PEWNIE, ŻE TAK;
- cudownie dziwna mitologia innuicka - JAK NAJBARDZIEJ;
- klimat grozy...