Niemiecki pisarz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1910. W jego dorobku można znaleźć 60 sztuk teatralnych, 24 tomy nowel, 9 zbiorów poezji i 6 powieści. Najgłośniejszą nowelą Heysego była L'Arrabbiata z 1855 roku.
Nagrodą Nobla został uhonorowany, jak określono w uzasadnieniu, ...za artyzm i idealizm, które demonstrował na przestrzeni całej swojej długiej i płodnej twórczo drogi jako poeta liryczny, dramaturg, powieściopisarz i autor znanych na całym świecie nowel.
Został pochowany na Cmentarzu Leśnym w Monachium.
Nie uciekaj próżno od miłości,
Ona cię dogna. Idź przeciw niej
Z poddaniem. Ona śmiertelnie się złości
Na serce, które poczyna z nią ostro,
...
Nie uciekaj próżno od miłości,
Ona cię dogna. Idź przeciw niej
Z poddaniem. Ona śmiertelnie się złości
Na serce, które poczyna z nią ostro,
Krew mu wysysa.
Jak do tej pory chyba najlepszy tom – znacznie lepszy od „francuskiego”, ale i odrobinę lepszy od opowiadań rosyjskich. Na dobrą sprawę nie jest to nic dziwnego, biorąc pod uwagę niemieckie tradycje literackie, a i w spisie treści nie brak nazwisk zasłużonych dla gatunku, nawet jeśli nie tak znanych jak pisarze anglosascy.
Tradycyjnie pierwsze utwory są najstarsze, przez co najmniej przystępne z uwagi na swoją archaiczność, nie tyle językową, co kompozycyjną. Nie są to dojrzałe horrory, lecz neorenesansowe, w pierwszej kolejności obyczajowe, historie. Z każdym kolejnym opowiadaniem robi się lepiej, a tych naprawdę dobrych jest tutaj więcej niż w poprzednich zbiorach serii: „Pająk”, „Czarny pająk”, „Piaskun”, „Germelshausen” – te najbardziej zapamiętałem. Oczywiście nie należy spodziewać się po nich dynamiki współczesnego pisarstwa grozy, a wiadomych im wdzięku, nastroju i delikatności. Choć z tą delikatnością bym nie przesadzał, bo dużo w zbiorze sugestywnych scen, a także sporo odważnej (biorąc pod uwagę czasy) erotyki. Niemiec to w końcu Niemiec.
Książkę otwierają i zamykają teksty literaturoznawcze. Może się wydawać, że są one tylko dodatkiem, ale pominięcie ich będzie błędem – stoją bowiem jak zawsze na bardzo wysokim poziomie. Wprowadzają nas one w epokę, pomagają w interpretacji, wskazują na popularne motywy, wyciągają powiązania między utworami, przybliżają inspiracje autorów. Zdecydowanie jest to wartość sama w sobie.
"Opowieści Niesamowite z języka niemieckiego" przeczytałem już jakiś czas temu. Sięgając do mojej pamięci oraz do notatek, które popełniłem tom ten podobał mi się dużo bardziej niż poprzednie opowiadania francuskie.
Myślę, że wartość tego typu zbiorów - będąc kompletnym laikiem historii i gatunku - najlepiej oceniać pod kątem historii, które z jakichś powodów zapadły w pamięć. Ten tom, spośród dotychczas przeze mnie przeczytanych, ma ich zdecydowanie najwięcej. "Mandragora", "Piaskun", czy "Czarny Pająk" to w mojej skromnej opinii utwory wybitne, pokazujące zarówno wizjonerstwo autorów jak ponadczasowość związaną z ukrytym pod tymi opowieściami drugim dnem. Mam poczucie, że chętnie wróciłbym raz jeszcze do tych historii. Podobał mi się również "Dom Bulemana" jako swego rodzaju "pierwotna wersja" opowieści wigilijnej, którą znają chyba wszyscy.
Jak w każdym tomie są i takie utwory, które nie zostawiły żadnego śladu w mojej pamięci. "Chłopiec na Widłach", "Historia Neapolitańskiej Śpiewaczki", czy "Opowieść o Statku Upiorów" nie mają w sobie nic tak magicznego jak pozostałe opowiadania.
Rozpisywanie się na temat historii, analiz i niuansów zostawiam profesjonalistom - co zresztą zostało poczynione we wstępie oraz posłowiu. Dla mnie, jako szarego czytelnika była to lektura pasjonująca i udowadniająca, że niektóre dzieła nie są skazane na zapomnienie pomimo upływającego czasu.
"Czy wie pan, jak widzę samą siebie?
Jako sopel lodu, który patrząc na wesoło pełgający płomień wstydzi się, że ciągle jest tak niewzruszenie zimny, przysuwa się więc bliżej ognia, ale nie osiąga nic ponad to, że catkiem się roztapia. Wiem; porównanie to kuleje na obie nogi, ale jest w tym coś, i pan zapewne również wie, co mialam na myśli mówiąc o płomieniu".