-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant5
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant970
Biblioteczka
2020-04-19
2020-05-23
To naprawdę książka o pedofilu.
Nie o zauroczeniu starszego faceta młodszą apetyczną kobietą.
To opowieść w formie pamiętnika, wspomnień, prawie spowiedzi 40-letniego pana H.H. W wyniku pewnego zbiegu okoliczności staje się on ojczymem Dolores - tytułowej Lolity.
Jego chora fascynacja dziewczynkami datuje się od wczesnej młodości.
To chory i pokręcony umysł. Nie do naprawienia.
Książka bardzo kontrowersyjna.
Na szczęście nie ma zbyt wielu opisów samych scen.
Jednak zdania jednoznacznie sugerują, co się wydarzało i nie da się od tego uciec.
Z każdą stroną czytelnik śledzi zdeformowany tok myślenia bohatera, jego pokrętne tłumaczenia i wyjaśnienia swoich fascynacji, pobudek i działań.
Jego obłęd się pogłębia. Zdaje sobie sprawę, że to co robi jest złe, prawnie niedozwolone i moralnie naganne. Jednak tak już zapętlił się w swoich pragnieniach, kłamstwach i oszustwach, że nie potrafi uwolnić się od swojej obsesji.
Dolores też nie jest aniołkiem. Jest zdemoralizowana, zdeprawowana, potrafi wykorzystywać sytuacje, zna swoje przewagi i władzę, jaką ma nad ojczymem.
Staje się przebiegła, zblazowana i interesowna. Czuje się też wykorzystana, nieszczęśliwa i pozbawiona zwykłego dzieciństwa z jego normalnymi relacjami koleżeńskimi.
Ciągłe kłótnie, podejrzenia o niewierność (o zgrozo!), brak porozumienia,
życie w ciągłym strachu, zagubieniu, ucieczce przed prawem, obawie przed ujawnieniem, skrzywiony obraz rzeczywistości.
A teraz coś, co mnie zachwyciło! To język pisarza: piękny, dojrzały, zaskakujący, nieraz zatrzymywał mnie w niemym podziwie.
Aż nie mogę się doczekać innych książek Nabokova, by się przekonać, że w każdej tak ma.
Książka trudna, ale ważna, którą chyba każdy powinien poznać.
To naprawdę książka o pedofilu.
Nie o zauroczeniu starszego faceta młodszą apetyczną kobietą.
To opowieść w formie pamiętnika, wspomnień, prawie spowiedzi 40-letniego pana H.H. W wyniku pewnego zbiegu okoliczności staje się on ojczymem Dolores - tytułowej Lolity.
Jego chora fascynacja dziewczynkami datuje się od wczesnej młodości.
To chory i pokręcony umysł. Nie do...
2020-12-31
Książka Magdaleny Tulli jest tak oszczędna w słowa, że chciałabym by moja ocena też taka była. Boję się zmącić to wrażenie, które zostawiła po sobie.
Precyzyjna i zwięzła. Każde słowo wydaje się tu na miejscu.
Nie trzeba się rozpraszać nad oceną stylu. Można się wtopić w tok myśli głównej bohaterki.
Kilka wątków z życia, każdy z nich staje się tematem opowiadania.
A tematy to trudne i bolesne: choroba Alzheimera, wpływ wojny na życie przyszłych nawet pokoleń, niemożność pokochania własnego dziecka, odmienność i niezrozumienie, osamotnienie i wyobcowanie w rodzinie, w szkole, w kraju.
Widać, że autorka nie boi poruszać się trudnych tematów.
Powieść Tulli podobała mi się, choć jest to dziwne "podobanie", bo historia, która nie jest ładna. Wręcz przeciwnie - jest bolesna, smutna i przytłaczająca.
Wpływ wojny i obozowych przeżyć na następne pokolenia jest przerażający. Wydaje się, że historia ta będzie krążyć w nich jeszcze przez wiele lat, dziedziczona z grupą krwi i kodem DNA.
Opis powojennej Polski też nie nastraja optymizmem wraz z całą jej ponurością, szarością i beznadzieją. Tu nawet słońce świeci jakoś słąbiej. Szczególnie w porównaniu z Mediolanem, w którym główna bohaterka ma szansę bywać ze względu na swoje włoskie korzenie.
Bohaterkę poznajmy już jako dorosłą kobietę, która w każdym krótkim opowiadaniu snuje swoje trudne wspomnienia z różnych okresów życia.
Stara się zrozumieć samą siebie, swoje korzenie, poukładać swoje życie i pamięć a także ochronić siebie na tyle, na ile się da. Wytłumaczyć samą siebie. I pogodzić w sobie dwa różne dziedzictwa.
Wydaje się być głosem tego pokolenia, które przetrwało pomimo złych doświadczeń z dzieciństwa.
Bardzo dobra książka.
Książka Magdaleny Tulli jest tak oszczędna w słowa, że chciałabym by moja ocena też taka była. Boję się zmącić to wrażenie, które zostawiła po sobie.
Precyzyjna i zwięzła. Każde słowo wydaje się tu na miejscu.
Nie trzeba się rozpraszać nad oceną stylu. Można się wtopić w tok myśli głównej bohaterki.
Kilka wątków z życia, każdy z nich staje się tematem opowiadania.
A...
2020-12-30
Nie jestem jakąś wielbicielką kryminałów czy thrillerów.
Ta książka jednak bardzo mi się podobała. Hannah Tinti otrzymuje ode mnie wysoką notę.
Może dlatego, że mocno wybija się tu warstwa obyczajowa. W ogóle można tu odnaleźć wiele gatunków.
Autorka naprzemiennie opowiada o przeszłości ustami ojca - tytułowego Samuela Hawleya. Czasy bieżące poznajemy z perspektywy jego córki Loo. I te rozdziały to prawie typowe Young Adult. Loo opowiada o poszukiwaniu swoich korzeni, dążeniu do poznania prawdy o swojej zmarłej matce oraz o pierwszym zauroczeniu.
Wielbiciele thrillera pewnie będą kręcić nosem, ale mi niezmiernie podobała się opowieść o twardym i bezkompromisowym zabójcy, którego zmieniła miłość do kobiety, a jeszcze bardziej do córki. Jego nieporadność i niezdarność z jakimi stara się zbudować swoją relację z córką. Na swój własny sposób stara się ją chronić i nauczyć życia . W tym zakresie mieści się posługiwanie bronią, czyli to co umie najlepiej. Nie jest to więc typowy dom i standardowe wychowanie. Co nie umniejsza jego miłości i troski.
Może nawet lepiej radzi sobie ze zbuntowaną nastolatką niż przeciętny rodzic.
Jestem pozytywnie zaskoczona twórczością tej nieznanej pisarki. Czytałam książkę z zapartym tchem i ciężko było mi pożegnać się z jej bohaterami.
Polecam gorąco.
Nie jestem jakąś wielbicielką kryminałów czy thrillerów.
Ta książka jednak bardzo mi się podobała. Hannah Tinti otrzymuje ode mnie wysoką notę.
Może dlatego, że mocno wybija się tu warstwa obyczajowa. W ogóle można tu odnaleźć wiele gatunków.
Autorka naprzemiennie opowiada o przeszłości ustami ojca - tytułowego Samuela Hawleya. Czasy bieżące poznajemy z perspektywy jego...
2020-12-02
Przypadła mi możliwość przeczytania i oceny najnowszej i zarazem drugiej w dorobku pisarza książki, której autorem jest Alex North.
Fajnie byłoby ją porównać z pierwszą jego pozycją czyli "Szeptaczem".
Niestety nie czytałam jej, choć myślę, że nadrobię to w niedługim czasie.
Dobrze byłoby też pewnie przy jej lekturze odnieść się do mistrza gatunku Stephena Kinga.
Cóż, tego też nie mogę zrobić, bo dotychczas nie przeczytałam żadnej jego książki.
Jedyna analogia jaka mi przychodzi do głowy to nie tak dawny hit "Kredziarz".
Głównie z powodu grupy młodych przyjaciół i klimatu niewyjaśnionej tajemnicy z przeszłości.
Z powodu mojej nieznajomości Kinga nie potrafię ocenić na ile odkrywczy i nowatorski w swoim warsztacie jest Alex North.
Mogę tylko ocenić książkę samą w sobie. I tu jestem trochę na rozdrożu.
Podobała mi się sama akcja, stworzony klimat i bohaterowie.
Wybór miejsca akcji - senne i nudne miasteczko, w którym nie dzieje się nic dobrego ani ciekawego - jest trafiony punkt.
Wydaje się, że z tego miejsca nie może wyjść nic dobrego ani nikt wartościowy. Wręcz wyzwala ono w ludziach same negatywne cechy charakteru.
Grupa młodych przyjaciół stara się trochę urozmaicić swoją nudną egzystencję. Zakłada klub, którego działalność zmierza ku katastrofie.
Książka napisana jest w konwencji wykorzystywanej już wielokrotnie w literaturze czyli opisu aktualnej sytuacji życiowej bohatera plus wielokrotne retrospekcje w wydarzenia z jego nastoletniej młodości.
Trudno jednak wymyślić tu coś odkrywczego, a ta formuła świetnie się tu sprawdza.
Jedna rzecz w moich oczach zaszkodziła tej książce. I jest to jej opis.
Cytuję: "Elektryzuje, przeraża, trzyma w napięciu. Duszna atmosfera tej książki przyprawi was o gęsią skórkę".
No chyba jednak nie. Nie przeraziła mnie i nie miałam żadnej gęsiej skórki.
Ale że przeraża i trzyma w napięciu to prawda.
Gdyby opisy były mniej przesadzone, to chyba tylko przysłużyłoby się książkom, a nie powodowałoby lekki niesmak lub rozczarowanie (to taki mój mały apel do wydawców).
Czytając nowości książkowe zazwyczaj oczekujemy czegoś innego, nowatorskiego podejścia do tematu, zaskakującej konwencji i nieoczywistej akcji. Ta książka po części spełnia te oczekiwania i to jest jej zaleta.
Zainteresowała mnie na tyle, że chcę przeczytać poprzednią książkę pisarza oraz następne, które napisze.
Zachęcam do przeczytania. Najlepiej z otwartą głową, bez sugerowania się notką z okładki.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwo MUZA.
Przypadła mi możliwość przeczytania i oceny najnowszej i zarazem drugiej w dorobku pisarza książki, której autorem jest Alex North.
Fajnie byłoby ją porównać z pierwszą jego pozycją czyli "Szeptaczem".
Niestety nie czytałam jej, choć myślę, że nadrobię to w niedługim czasie.
Dobrze byłoby też pewnie przy jej lekturze odnieść się do mistrza gatunku Stephena Kinga.
Cóż, tego...
2020-11-27
Nowy ciekawy autor - Matteo Strukul.
Pisze książki w jednym z moich ulubionych gatunków. Na moje własne potrzeby określam je jako beletrystykę historyczną. Taka historia podana w łatwiej przyswajalnej postaci.
Tutaj tego historycznego tła było - jak dla mnie - trochę za mało.
Za to ciekawość po przeczytaniu książki skłoniła mnie do przypomnienia sobie życiorysu Casanowy. I to poczytuję za jej wymierny dla mnie sukces. Ostatnio przydarzyło mi się to w przypadku opowieści o dynastii Romanowów.
Życie tego człowieka starczyłoby jako materiał do napisania kilku tomów. Wręcz nieprawdopodobne.
Teraz o samej książce. Czyta się dobrze i płynnie. Sama intryga ciekawa. Awanturnik Casanova przyjmuje wyzwanie od austriackiej arystokratki, aby uwieść młodą wenecjankę. Zakład ma oczywiście drugie dno, a akcja zaczyna się toczyć w nieco nieoczekiwanym kierunku.
W tle przecudna i tajemnicza Wenecja.
Gdyby warstwa historyczna była bardziej rozbudowana, książka zyskałaby na obszerności i wartości.
Matteo Stukul jest też autorem trzyczęściowej sagi o Medyceuszach. Tutaj pierwsze skrzypce będzie grała Florencja. Już nie mogę się doczekać.
Nowy ciekawy autor - Matteo Strukul.
Pisze książki w jednym z moich ulubionych gatunków. Na moje własne potrzeby określam je jako beletrystykę historyczną. Taka historia podana w łatwiej przyswajalnej postaci.
Tutaj tego historycznego tła było - jak dla mnie - trochę za mało.
Za to ciekawość po przeczytaniu książki skłoniła mnie do przypomnienia sobie życiorysu Casanowy. I...
2020-11-25
Miałam obawy, że kontynuacja "PS Kocham Cię" Cecelii Ahern będzie jak odgrzewany kotlet.
Zastanawiałam się po co właściwie autorka postanowiła wrócić do tej historii skoro jej kontynuacja z góry skazana jest na porażkę. Pierwsza część była doskonała i nic jej nie przebije.
Wahałam się czy brać ją z półki w bibliotece, ale ciekawość zwyciężyła.
Wiele się nie pomyliłam, bo czymże jeszcze można uzupełnić tę historię?
To był hit: poruszający i pozostawiający zarówno okruch lodu jak i gorący kamyk w sercu na zawsze.
Druga część ma kilka zalet, ale i sporo wad.
Najpierw wady:
- nudna
- przewidywalna
- przesadzone reakcje głównej bohaterki i jej otoczenia.
Zalety:
- poczucie sensu i czynienia dobra, które wraca w interakcji
- kolejna próba oswojenia się z tematem śmierci i pożegnania bliskich osób
- wzruszająca końcówka.
Dobrze, że ją przeczytałam, ale jest to historia, która mnie zachwyciła.
Miałam obawy, że kontynuacja "PS Kocham Cię" Cecelii Ahern będzie jak odgrzewany kotlet.
Zastanawiałam się po co właściwie autorka postanowiła wrócić do tej historii skoro jej kontynuacja z góry skazana jest na porażkę. Pierwsza część była doskonała i nic jej nie przebije.
Wahałam się czy brać ją z półki w bibliotece, ale ciekawość zwyciężyła.
Wiele się nie pomyliłam, bo...
2020-11-09
Wydaje mi się, że sporo czytam, a ciągle jeszcze zaskakuje mnie jakiś pisarz, którego (tu wstyd przyznać) zupełnie nie znam. I mówię tu o polskich autorach.
Będąc w bibliotece spojrzałam na książkę Mikołaja Grynberga, już w myślach analizując swoją niewiedzę. Przyciągnęła mnie minimalistyczna okładka i małe rozmiary.
Już wielokrotnie przekonałam się, że w tych mniejszych objętościowo pozycjach zawiera się więcej treści niż w grubych cegłach.
Tu nic nie jest podane w całości, w oczywistości, kawa na ławę.
Tutaj trzeba czytać między wierszami, szukać w niedopowiedzeniach i dopowiadać sobie samemu.
To jest wyzwanie nie dla każdego.
Proza autora przypominała mi książki Jakuba Małeckiego, Anny Dziewit-Meller lub też Hanny Krall.
Krótkie migawki z życia żydowskiej rodziny, strzępy wspomnień, bez ładu i składu oraz chronologii.
Minimalizm to tutaj zdecydowanie zaleta.
Jak opowieści na rodzinnym spotkaniu w stylu "A pamiętasz jak..."
Okruszki życia naznaczone do dzisiaj traumami z przeszłości, które przekładają się na dzisiejsze lęki i fobie.
Pisarz wciąga nas w swoje mini opowieści jakbyśmy byli osobą z dalszej rodziny lub znajomym, któremu każdy przekazuje to, co mu utkwiło gdzieś w głowie albo akurat się przypomniało.
Można się czasem uśmiechnąć, częściej zasmucić lub zadumać nad trudnym losem.
Polecam, bo to piękna proza. Już zanotowałam sobie w pamięci, by wypożyczyć kolejne książki pisarza.
Wydaje mi się, że sporo czytam, a ciągle jeszcze zaskakuje mnie jakiś pisarz, którego (tu wstyd przyznać) zupełnie nie znam. I mówię tu o polskich autorach.
Będąc w bibliotece spojrzałam na książkę Mikołaja Grynberga, już w myślach analizując swoją niewiedzę. Przyciągnęła mnie minimalistyczna okładka i małe rozmiary.
Już wielokrotnie przekonałam się, że w tych mniejszych...
2020-11-07
Nie tak bardzo śmieszna jak to opis zapowiadał.
Myślę, że ma potencjał jako scenariusz filmu. Dobrze zrobiona komedia na ekranie mogłaby być prześmieszna.
Natomiast intryga kryminalna zrobiła na mnie duże wrażenie.
Może prze to, że książka została zaszufladkowana jako komedia kryminalna i nastawiłam się na głównie na zabawę.
Otrzymałam natomiast całkiem zgrabnie skonstruowany kryminał.
Autor książki - Richard Osman - powinien się dobrze zastanowić w jakim kierunku powinna zmierzać jego twórczość. Ja widzę dla niego drogę bardziej w kryminale niż w komedii.
Pomijając wstępne dywagacje, czwórka przyjaciół z luksusowego osiedla dla seniorów to niezłe gagatki. Założyli Czwartkowy Klub Zbrodni i oto nadarza się okazja wytropienia prawdziwego mordercy. Dotychczas omawiali nierozwiązane w przeszłości zagadki.
Elizabeth, Joyce, Ron i Ibrahim to pomysłowi, przedsiębiorczy ludzie, którzy mają czas i doświadczenie, wiedzę, znajomości i nieraz teatralne talenty.
Można z tą książką świetnie spędzić czas. Jej głównym atutem jest właśnie
ta czwórka emerytów, która potrafi skraść serce. W ich nudne i ustabilizowane życie wkracza przygoda. Wreszcie czują się potrzebni i to dodaje im skrzydeł. Każdy z nich to człowiek innych talentów. Razem stanowią groźny team, którego nie należy lekceważyć. Za ten pomysł należą się autorowi brawa.
Całość napisana jest lekkim językiem, więc czyta się szybko, a styl autora można polubić.
Polecam serdecznie i dziękuję wydawnictwu MUZA za możliwość przeczytania.
Nie tak bardzo śmieszna jak to opis zapowiadał.
Myślę, że ma potencjał jako scenariusz filmu. Dobrze zrobiona komedia na ekranie mogłaby być prześmieszna.
Natomiast intryga kryminalna zrobiła na mnie duże wrażenie.
Może prze to, że książka została zaszufladkowana jako komedia kryminalna i nastawiłam się na głównie na zabawę.
Otrzymałam natomiast całkiem zgrabnie...
2020-10-21
Drugi tom i dobra kontynuacja "Domu służących" autorstwa Kathleen Grissom.
Myślę, że nie zauważamy na co dzień i nie doceniamy tego, czym jest wolność.
Jest nam ona dana i wydaje się oczywistością jak powietrze, które nas otacza. Tymczasem nie dla wszystkich takie rarytasy.
W drugiej części poznajemy dalsze losy Jamiego Pyke'a.
Zaplątany w swoje zobowiązania z przeszłości i teraźniejszości, gnany wyrzutami sumienia, znajduje się w centrum awanturniczej eskapady mającej na celu wyrwanie z plantacji niewolników swojego służącego.
Autorka przenosi nas do XIX-wiecznej Ameryki. Najpierw na bardziej liberalną bogatą północ, a potem na zacofane farmy południa.
Książkę czyta się szybko i takich historii można przeczytać by wiele bez znużenia.
Mam tylko dwie obiekcje, które są ze sobą powiązane.
Mam wrażenie, że autorka chciała w tej książce zawrzeć wszystkiego za dużo. Tyle się tam dzieje, że nie ma chwili wytchnienia. To z kolei powoduje, że niektóre wątki wydają się niedokończone.
Chyba że będzie trzecia część...
Drugi tom i dobra kontynuacja "Domu służących" autorstwa Kathleen Grissom.
Myślę, że nie zauważamy na co dzień i nie doceniamy tego, czym jest wolność.
Jest nam ona dana i wydaje się oczywistością jak powietrze, które nas otacza. Tymczasem nie dla wszystkich takie rarytasy.
W drugiej części poznajemy dalsze losy Jamiego Pyke'a.
Zaplątany w swoje zobowiązania z przeszłości i...
2020-09-03
Samotność aż krzyczy z kart tej książki.
Anna Gavalda stworzyła powieść wyjątkową.
Cztery poturbowane przez życie osoby zamieszkują przez przypadek razem w opuszczonym mieszkaniu w Paryżu.
Nieprzystosowany do życia dystyngowany arystokrata, zapracowany choleryczny choć wrażliwy kucharz, jego babcia oraz poszukująca miejsca w życiu niedoceniona malarka. Ta ostatnia jest narratorką powieści.
Książka to spore zaskoczenie ze względu na treść, ale głównie styl.
Nie przypominam sobie powieści z taką dużą ilością szybkich dialogów. Jak ping-pong. Bardzo dobrze to wyszło i nadało dynamiki powieści.
Gavalda oszczędnie operuje słowem, ale potrafi przekazać sporo emocji w podtekstach, drobnych mgnieniach, nad którymi czytelnik zastanawia się jeszcze długo.
Samotność jest trudna i dekonstruktywna. Człowiek to zwierzę stadne. Szkoda, że rodzina często nie pomaga, a wręcz kopie w tyłek.
Na przykładzie tej czwórki pisarka pokazuje, że pomimo skrajnych różnic można stworzyć małą zgraną grupę.
Osobny wątek to powoli rodzące się uczucie: w niepewności, nieufności, obawie przed zranieniem.
Piękna historia bez odczucia przerysowania postaci i przesłodzenia.
Polecam gorąco i już żałuję, że nie mam na razie możliwości przeczytania innych książek tej autorki.
Samotność aż krzyczy z kart tej książki.
Anna Gavalda stworzyła powieść wyjątkową.
Cztery poturbowane przez życie osoby zamieszkują przez przypadek razem w opuszczonym mieszkaniu w Paryżu.
Nieprzystosowany do życia dystyngowany arystokrata, zapracowany choleryczny choć wrażliwy kucharz, jego babcia oraz poszukująca miejsca w życiu niedoceniona malarka. Ta ostatnia jest...
2020-08-17
Ten tom Jeżycjady - jak dla mnie - chyba na razie najsłabszy. Nie znaczy to jednak że zły, bo seria nadal ma swoje wielkie atuty.
Główną przyczynę tego spadku formy upatruję w postaci głównej bohaterki Bebe. Jest tak wyizolowana i odgrodzona murem od rodziny i znajomych, że ciężko jej stworzyć jakąkolwiek relację czy wyrazić opinię.
Z tego powodu wydaje się nijaka, ukryta w cieniu innych postaci i prawie jakby jej nie było. W dotychczasowych tomach dziewczęce postacie były zawsze dość dominujące i wyraziste.
Nie spodziewałam się też wielkiego powrotu Kłamczuchy - obecnie już 25-latki.
Za to postać Bernarda Żeromskiego to najciekawszy punkt tej części, a już scena z dyrektorem Pirogiem to majstersztyk, przy którym uśmiałam się do łez.
W dalszym ciągu ogromnie polecam do czytania.
Ten tom Jeżycjady - jak dla mnie - chyba na razie najsłabszy. Nie znaczy to jednak że zły, bo seria nadal ma swoje wielkie atuty.
Główną przyczynę tego spadku formy upatruję w postaci głównej bohaterki Bebe. Jest tak wyizolowana i odgrodzona murem od rodziny i znajomych, że ciężko jej stworzyć jakąkolwiek relację czy wyrazić opinię.
Z tego powodu wydaje się nijaka, ukryta...
2020-08-13
To już ostatnia z dostępnych do przeczytania książek Joanny Hines.
Niestety pożegnanie to nie wyszło tak, jak tego oczekiwałam.
Inne jej książki wspominam jakoś lepiej.
Chyba za sprawą głównej bohaterki. Dawno nie czytałam książki, której główna postać by tak by mnie irytowała. Wiecznie niezadowolona, "nabzdyczona" - jak określa ją jej przyjaciółka już w dzieciństwie, wszystkich atakuje. Jej stosunek do męża - istny tajfun emocji. Niby go już nie cierpi, ale po jego zdradzie z przyjaciółką, jest załamana. Sama nie chce, ale innej nie da.
Nawiasem mówiąc, gdy sama zdradza, może być, choć trzeba przyznać, że ma jakieś wyrzuty sumienia.
Właściwie cała ta jej postawa wynika chyba z niskiego poczucia własnej wartości. Czuje się nieatrakcyjna fizycznie, a otoczona przystojnymi facetami. Ciążą jej tajemnice z przeszłości, które sprawiają, że sama sobie wydaje się głupia, bo nie potrafi ich wyjaśnić, a wydaje jej się, że wszyscy dokoła znają je.
No właśnie, te tajemnice... Tytuł brzmi "Piąty sekret", ale tych tajemnic jest o wiele więcej. Książka jest na swój sposób ciekawa, ale przerysowane postacie psują całość.
Największą zaletą jest warstwa psychologiczna - pokazanie jak nawarstwianie się niedopowiedzeń i sekretów latami rzutuje na stosunki między rodziną, przyjaciółmi, małżeństwem.
Bardziej dramat psychologiczny niż przygodówka czy romans.
Trudna do czytania.
To już ostatnia z dostępnych do przeczytania książek Joanny Hines.
Niestety pożegnanie to nie wyszło tak, jak tego oczekiwałam.
Inne jej książki wspominam jakoś lepiej.
Chyba za sprawą głównej bohaterki. Dawno nie czytałam książki, której główna postać by tak by mnie irytowała. Wiecznie niezadowolona, "nabzdyczona" - jak określa ją jej przyjaciółka już w dzieciństwie,...
2020-07-29
Linda Francis Lee - pisarka, z którą miałam styczność pierwszy raz.
Nie rzuciła mnie na kolana, ale doceniam pomysł.
Sandy - młody bóg, nowojorczyk, bogaty, uroczy, po 2 latach małżeństwa ginie w nieszczęśliwym wypadku.
Zostaje jego żona - Emily. Również młoda, przebojowa, odważna, ale śmierć męża podcina jej skrzydła.
Dobija ją moment znalezienia pamiętników męża tylko pogłębia żal, a nawet wzbudza gniew, bo okazuje się, że Sandy był innym człowiekiem, niż jej się wydawało. Innym w tej gorszej wersji. Przyswojenie sobie bolesnej prawdy o drugim życiu męża - zdradach, licznych romansach, narkotykach jest boleśnie trudne. Fakt, że mu nie wystarczała jest jak trująca zadra.
Sandy odradza się w ciele psa. Jego zadaniem jest pomóc Emily w pokonaniu depresji i odnalezieniu siebie w nowej sytuacji.
Ciekawym zabiegiem jest pisanie książki z perspektywy Emily i psa (Sandy'ego) nazwanego Einsteinem.
Dla mnie poznanie Sandy'ego było największym zaskoczeniem - jego małostkowość i wiele innych wad, których się nie spodziewałam po bajkowym wstępie.
Fajna lektura na wakacje, co w moim przypadku się sprawdziło, ale niewiele ponad to.
Linda Francis Lee - pisarka, z którą miałam styczność pierwszy raz.
Nie rzuciła mnie na kolana, ale doceniam pomysł.
Sandy - młody bóg, nowojorczyk, bogaty, uroczy, po 2 latach małżeństwa ginie w nieszczęśliwym wypadku.
Zostaje jego żona - Emily. Również młoda, przebojowa, odważna, ale śmierć męża podcina jej skrzydła.
Dobija ją moment znalezienia pamiętników męża tylko...
2020-07-23
Nie dziwi mnie, że Alice Sebold otrzymała wyróżnienia za tę książkę.
Znalazła się ona nawet na słynnej liście 100 książek BBC.
Jest na pewno inna niż wszystkie.
Podobnych historii może być wiele, ale pewnie tylko jedna pisarka, która przeżyła gwałt, potrafi ją opisać w ten sposób.
Książka jest jedną ogromną tęsknotą.
Ze strony rodziców za utraconym dzieckiem.
Ze strony rodzeństwa za utraconymi kontaktami.
Ze strony chłopaka za rozkwitającym uczuciem i tym, co mogłoby być.
Ze strony Suzie za wszystkim...
Książka to połączenie wielu gatunków: obyczajówki, baśni, thrillera.
Ze względu na tego thrillera cały czas czekałam, aż dopadną mordercę.
Tyle domysłów, przeczuć, ale brak twardych dowodów. I cały czas to oczekiwanie...
Bardzo emocjonalna. Mierzymy się z emocjami wielu osób. Nie sposób się od nich odciąć. Matka ucieka daleko, ale tylko w sensie geograficznym.
Suzie cały czas podgląda życie swojej rodziny z nieba. Nie potrafi od nich odejść tak naprawdę. Pomimo cudownego nieba i spełniających się życzeń.
Nie można spełnić tylko tego jednego: by dalej przeżyć swoje życie.
Nawet takie niedoskonałe, ale swoje, własne...
Wzruszająca i pełna emocji. Nie trzeba nawet polecać.
Nie dziwi mnie, że Alice Sebold otrzymała wyróżnienia za tę książkę.
Znalazła się ona nawet na słynnej liście 100 książek BBC.
Jest na pewno inna niż wszystkie.
Podobnych historii może być wiele, ale pewnie tylko jedna pisarka, która przeżyła gwałt, potrafi ją opisać w ten sposób.
Książka jest jedną ogromną tęsknotą.
Ze strony rodziców za utraconym dzieckiem.
Ze strony...
2020-06-23
Tym razem coś z polskiego podwórka.
Iwona Menzel była mi już znana z poprzednio przeczytanych książek, które dobrze wspominam.
Autorka opowiada historię Agnieszki, która w latach 80-tych ubiegłego wieku wyjeżdża do Francji. Wychowana w rodzinie, w której brakowało miłości małżeńskiej pomiędzy rodzicami całkowicie poddaje się miłości poznanego Francuza.
Los jednak sprawia, że różnie układa się jej życie. W końcu ląduje w Niemczech. Stamtąd śledzi przełomowe wydarzenia lat 80-tych i 90-tych.
Książka napisana lekko, zabawnie, miejscami pięknym językiem. Opisy francuskiej wsi mogą zachwycić.
Bardzo trafnie sportretowani Polacy, Francuzi, Niemcy i Włosi. Może trochę przejaskrawieni, ale to tylko pokazuje jak jesteśmy różni.
I nawet nie wiem kiedy ta pogodna obyczajówka zmieniła się nagle w prawie thriller.
Lekka, dowcipna i barwna lektura zawierająca sporo mądrości życiowej.
Zachęcam do przeczytania.
Tym razem coś z polskiego podwórka.
Iwona Menzel była mi już znana z poprzednio przeczytanych książek, które dobrze wspominam.
Autorka opowiada historię Agnieszki, która w latach 80-tych ubiegłego wieku wyjeżdża do Francji. Wychowana w rodzinie, w której brakowało miłości małżeńskiej pomiędzy rodzicami całkowicie poddaje się miłości poznanego Francuza.
Los jednak sprawia,...
2020-06-21
Stary, dobry Sparks, jak zawsze niezawodny.
"Ostatnia piosenka" to jedna z jego nowszych książek.
Historia miłości 17-latków Ronnie i Willa.
Te opowieści o pierwszych miłościach nastolatków mają w sobie coś wzruszającego.
Może przez swoją czystość, bezbronność,gwałtowność emocji.
W tej książce dochodzą jeszcze inne aspekty tej historii: trudność dogadywania się z rodzicami, powolny proces zrozumienia, choroba ojca.
Końcówka powoduje trochę zacisku w gardle.
Mój jedyny zarzut to zbyt czarno-białe postacie, ewidentny podział na tych dobrych i tych złych, przy czym ci dobrzy są aż nazbyt idealni. W realnym życiu tak to nie działa.
Poza tym fajny klimat nadmorskiej miejscowości, w której niby nic się nie dzieje, a jednak.
Fajna do czytania nawet dla młodzieży, a może głównie dla młodzieży.
O tym, że prawdziwa miłość może wydarzyć się raz w życiu i trzeba o nią walczyć.
Będę dobrze wspominać tę książkę.
Stary, dobry Sparks, jak zawsze niezawodny.
"Ostatnia piosenka" to jedna z jego nowszych książek.
Historia miłości 17-latków Ronnie i Willa.
Te opowieści o pierwszych miłościach nastolatków mają w sobie coś wzruszającego.
Może przez swoją czystość, bezbronność,gwałtowność emocji.
W tej książce dochodzą jeszcze inne aspekty tej historii: trudność dogadywania się z rodzicami,...
2020-06-20
Według opisu książka zapowiadała się bardzo interesująco. XVI-wieczny Londyn i Szekspir, intrygująca okładka - same zachęty do czytania.
Niestety wykonanie zweryfikowało te plany.
Pan Philip Gooden to po prostu przeciętny pisarz, który najzwyczajniej zepsuł tę historię. W jego wykonaniu otrzymaliśmy zmiksowaną intrygę, kilka opisów historycznego tła, sporo potocznego języka (chyba aż za bardzo).
Właściwie najbardziej przyciągała mnie do czytania osoba Szekspira i opisy londyńskiego teatru Globe i spraw związanych z teatrem, bo ten temat rzadko bywa poruszany w książkach.
Zbrodnia wzorowana na Hamlecie i próba wyjaśnienia tej zagadki przez młodego aktora z detektywistycznym zacięciem - brzmi świetnie, prawda?
Nie dajcie się zwieść. Trzeba trochę zacięcia, by dokończyć czytanie tej książki, bo czar pryska już na początku.
Słaba intryga, kiepskie tło, może główny bohater nieco zabawny.
Właściwie nie znajduję powodów, by kogoś zachęcić do przeczytania. Przykre.
"Śmiertelny sen" po prostu usypia.
Według opisu książka zapowiadała się bardzo interesująco. XVI-wieczny Londyn i Szekspir, intrygująca okładka - same zachęty do czytania.
Niestety wykonanie zweryfikowało te plany.
Pan Philip Gooden to po prostu przeciętny pisarz, który najzwyczajniej zepsuł tę historię. W jego wykonaniu otrzymaliśmy zmiksowaną intrygę, kilka opisów historycznego tła, sporo potocznego języka...
2020-06-16
Wydaje mi się, że to najsłabsza z książek Fannie Flagg, które do tej pory przeczytałam.
Zbyt monotonna i jednostajna - szczególnie na początku. Gdy już się przebrnie połowę książki, zaczyna robić się ciekawiej.
Nie ujmuje to tematyce, bo ta jest świetna.
Jak czerpać radość z życia pomimo przeciwności losu - to motyw przewodni.
Pisarka przeciwstawia sobie historie dwóch kobiet.
Hazel - kobieta karzełek metrowej wysokości, która osiągnęła sukces zawodowy i finansowy, miała mnóstw przyjaciół i pozytywnej energii, którą potrafiła zarażać innych.
Maggie to jej przeciwieństwo - była Miss Alabamy, która miała świetny potencjał, ale go nie wykorzystała. Odrzuciła miłość, uwikłała się w romans, niepewna swojego celu i miejsca w życiu.
Postanawia rozstać się z tym światem, bo wydaje jej się, że teraz czeka ją już tylko starość. Ponieważ jest bardzo uczynna i uważna co kilka dni coś jej przeszkadza przeprowadzić swój plan.
Fannie Flagg jak zwykle lekkim piórem i zabawnie pisze o ważnych sprawach, chociaż w tej książce słychać smutne echo zmarnowanego życia.
Z przymrużeniem oka przedstawia wady swoich ziomków z amerykańskiego Południa. Nie byłaby też sobą, gdyby nie namawiała do bycia po prostu przyzwoitym człowiekiem i szukania pozytywnych aspektów życia.
Taka trochę bajka dla dorosłych o tym, że dobro zwycięża, a zło nie popłaca.
Wydaje mi się, że to najsłabsza z książek Fannie Flagg, które do tej pory przeczytałam.
Zbyt monotonna i jednostajna - szczególnie na początku. Gdy już się przebrnie połowę książki, zaczyna robić się ciekawiej.
Nie ujmuje to tematyce, bo ta jest świetna.
Jak czerpać radość z życia pomimo przeciwności losu - to motyw przewodni.
Pisarka przeciwstawia sobie historie dwóch...
2020-06-11
Ciekawe tło historyczne Niderlandów XVII wieku i opis pasji towarzyszącej hodowcom tulipanów to największe zalety tej książki.
Fabuła bardzo w stylu Aleksandra Dumasa.
Trochę dziecinna, trochę egzaltowana - bardziej mogłaby się podobać młodym czytelnikom, gdyby ci czytali dzisiaj takie książki.
Obawiam się, że obecnie zalegają one tylko półki w bibliotekach.
Jest to zarazem opowieść o miłości - tej do tulipanów i tej do kobiety (nomen omen o imieniu Róża).
Zawiera też nieznaczny rys historyczny i polityczny tamtych czasów.
O tulipanowej gorączce w siedemnastowiecznych Niderlandach chyba już wielu słyszało, o wyścigu związanym z wyhodowaniem tulipana czarnej barwy, o tym że cebulki tych kwiatów osiągały astronomiczne ceny i niektórzy nie wahali się dla nich kraść i zabijać.
Można przeczytać dla odmiany lub rozrywki.
Ciekawe tło historyczne Niderlandów XVII wieku i opis pasji towarzyszącej hodowcom tulipanów to największe zalety tej książki.
Fabuła bardzo w stylu Aleksandra Dumasa.
Trochę dziecinna, trochę egzaltowana - bardziej mogłaby się podobać młodym czytelnikom, gdyby ci czytali dzisiaj takie książki.
Obawiam się, że obecnie zalegają one tylko półki w bibliotekach.
Jest to...
Przerażająca. Wstrząsająca wręcz.
George Orwell to dla mnie geniusz.
Jak on to wszystko poskładał i przewidział.
Wiele już o tej książce napisano, więc nie będę się powtarzać.
Napiszę tylko krótko o tym, co mnie uderzyło najbardziej.
Po pierwsze - nie wiedziałam, że Wielki Brat to z tej książki. To był dla mnie swego rodzaju szok.
Po drugie - wydaje mi się, że obecny czas pandemii tylko zwiększył moją wrażliwość na odczucia związane z tą książką. Wpasowałam się idealnie.
Po trzecie - nie sądziłam, ze tak mi się spodoba! Nie pociąga mnie polityka w żadnym aspekcie i początek książki wydał mi się nużący. Właściwie przyciągała mnie tylko ciekawostka z Wielki Bratem. A potem nagle przepadłam. Jak w najlepszej powieści sensacyjnej.
Po czwarte - rozdziały "Podręcznika" na końcu to dla mnie jak proroctwo czy przepowiednia. Kim był ten Orwell? Kosmitą? Obecnie dystopie są tak popularne w filmie i literaturze, że na pewno prekursorem.
Po piąte - dlaczego dopiero teraz? Trochę późno ją przeczytałam, ale jakoś tak się przed nią wzbraniałam, myślałam po prostu, że będzie nudna. Teraz tylko jestem przerażona. Inwigilacja. Totalitaryzm. Ubezwłasnowolnienie. Bezmyślność.
Jak cienka granica dzieli prawdę od szaleństwa? Czy 500+ nie kojarzy mi się z rozmnażaniem proli?
Po szóste - tę książkę naprawdę wszyscy powinni przeczytać. Jak próbować pozostać człowiekiem. "Człowiek to brzmi dumnie" - Maksym Gorki.
Przerażająca. Wstrząsająca wręcz.
więcej Pokaż mimo toGeorge Orwell to dla mnie geniusz.
Jak on to wszystko poskładał i przewidział.
Wiele już o tej książce napisano, więc nie będę się powtarzać.
Napiszę tylko krótko o tym, co mnie uderzyło najbardziej.
Po pierwsze - nie wiedziałam, że Wielki Brat to z tej książki. To był dla mnie swego rodzaju szok.
Po drugie - wydaje mi się, że obecny...