-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2016-10-05
2016-08-31
"Jaka to rozkosz, jaka słodycz życia - siedzieć w chłodnym domu, pić herbatę, pogryzać ciasto i czytać. Przeżuwać długie zdania, smakować ich sens, odkrywać nagle w mgnieniu sens głębszy, zdumiewać się nim i pozwalać sobie zastygać z oczami klejonymi w prostokąt szyby. Herbata stygnie w delikatnej filiżance; nad jej powierzchnią unosi się koronkowy dymek, który znika w powietrzu, zostawiając ledwie uchwytny zapach. Sznureczki liter na białej stronie książki dają schronienie oczom, rozumowi, całemu człowiekowi. Świat jest przez to odkryty i bezpieczny. Okruszki ciasta wysypują się na serwetę, zęby dzwonią leciutko o porcelanę. W ustach zbiera się ślina, bo mądrość jest apetyczna jak drożdżowe ciasto, ożywiająca jak herbata."
Tej książki się nie czyta, tą książkę się czuje.
"Dom dzienny, dom nocny" to raczej zbiór opowiadań niż powieść. Składa się z krótkich rozdziałów, o różnej tematyce, luźno związanej z domem.
Pani Oldze udało się napisać coś głębokiego, odkrywczego, oryginalnego a jednocześnie nastrojowego.
Akcja utworu toczy się w Nowej Rudzie, okolicznych wsiach i Niemczech. Nasza narratorka nie ujawnia swej tożsamości, wiemy tylko że jest kobietą.
Jest to dzieło ambitne, pełne filozofii i smutku. Autorka znakomicie tłumaczy nam świat, trafiając w sedno podejmowanych problemów.
Bardzo podobały mi się rozdziały z Ergo Sumem. Poznajemy go gdy cierpi z głodu podczas Drugiej Wojny Światowej, gdzieś w głębi Związku Radzieckiego. Jedna z osób mu towarzyszących umiera, on w ostateczności zjada mięso tej osoby. Następnie wygnańcom udaje się znaleźć ślady ludzkich stóp, po nich trafiają do wioski. Po wojnie Ergo zostaje nauczycielem w Nowej Rudzie. Jednak przeszłość do niego wraca. Czyta dzieła Platona, w których odrywa się od rzeczywistości, czuje się lekko. Zauważa pewnego dnia że w jednym z dzieł uczeń Sokratesa napisał że kto zjadł ciało ludzkie, staje się wilkiem. To go przeraża, upija się i tarza w błocie.
Równie interesujące są rozdziały z Żywotem Kummernis i osobą która je spisała czyli Paschalisem. Czytało mi się je z wielką przyjemnością, przypominają mistykę. Pani Olga zdradza nam jedną z tajemnic tak wspaniałego opisu tych rozdziałów: równie ważna jest nieopisana przestrzeń, tak by można było samemu sobie ją wyobrazić.
Powieści stawiam 9/10.
"Jaka to rozkosz, jaka słodycz życia - siedzieć w chłodnym domu, pić herbatę, pogryzać ciasto i czytać. Przeżuwać długie zdania, smakować ich sens, odkrywać nagle w mgnieniu sens głębszy, zdumiewać się nim i pozwalać sobie zastygać z oczami klejonymi w prostokąt szyby. Herbata stygnie w delikatnej filiżance; nad jej powierzchnią unosi się koronkowy dymek, który znika w...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-04
Powieść "Rzeźnia Numer Pięć" napisano lekkim piórem które przeciwważy brzemię tematu jakim jest wojna. O tym że wojny nie są po to żeby wypełniła się jakaś sprawiedliwość, ale są straszne i wygrywają w nich po prostu silniejsi. Jesteśmy ludźmi i nie potrafimy się obyć bez konfliktów. Na przestrzeni chyba całej piśmiennej historii ludzkości, toczyły się działania zbrojne, ginęli ludzie, jedni szybko, inni torturowani. Nic to ludzi nie nauczyło.
Nazywał się Billy Pilgrim.
Billy Pilgrim wypadł z czasu. Zaczął więc podróżować z chwili obecnej do przypadkowych chwil z życia. Nie wiedział gdzie będzie, minęło trochę czasu i nie mógł nad tymi zmianami zapanować. Przemieszczał się zarówno w przyszłość jak i przeszłość. Dlatego przyszłość nie kryła przed nim niespodzianek.
Billy, biedny dobry Billy, znalazł się na wojnie, Drugiej Wojnie Światowej. Razem ze znajomym szeregowym, tworzył "Trzech Muszkieterów"
Lecz problem z tymi muszkieterami polegał nie na ich zbyt małej liczbie, lecz na tym że wspomniany szeregowy, kopał go, bił i znęcał się psychicznie. Ratunkiem dla Billy'ego okazali się Niemcy którzy zamknęli ich w obozie.
Billy nie nadawał się na Wojnę. Miał zbyt słabą psychikę, dlatego uciekał do czasów w których było mu lepiej, choćby znośnie.
Obecnie mamy niespokojne czasy, być może czeka nas Trzecia Wojna Światowa. Oby do tego nie doszło.
Wprawdzie nie lubię książek wojennych ale ta jest inaczej napisana i niesamowita. Bez zastanowienia stawiam jej 9/10.
Powieść "Rzeźnia Numer Pięć" napisano lekkim piórem które przeciwważy brzemię tematu jakim jest wojna. O tym że wojny nie są po to żeby wypełniła się jakaś sprawiedliwość, ale są straszne i wygrywają w nich po prostu silniejsi. Jesteśmy ludźmi i nie potrafimy się obyć bez konfliktów. Na przestrzeni chyba całej piśmiennej historii ludzkości, toczyły się działania zbrojne,...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-01-12
"Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje."
"Wydawało się, że to było całe wieki temu, jakbyśmy przeżyli krótką, ale mimo to nieskończoną wieczność. Niektóre wieczności są większe niż inne."
"Nie masz wpływu na to, że ktoś cię zrani na tym świecie, staruszku, ale masz coś do powiedzenia na temat tego, kim ta osoba będzie. Podoba mi się mój wybór."
"Gwiazd naszych wina" to wspaniała powieść o sile miłości i o śmiertelnej chorobie, która może dotknąć każdego. Która dotyka zbyt wielu osób.
Mimo tego że powieść jest ciężka tematycznie, napisano ją tak lekkim piórem, że temat nas nie przytłacza, ale wciąga. Postacie które opisuje John Green, z każdą stroną są nam coraz bliższe a ich tragedie, coraz bardziej nasze.
Hazel to szesnastolatka, chorująca na raka płuc, oddycha przy pomocy maszyny pompującej tlen do nosa, gdyż jej płuca zalegają nowotworową cieczą. Chodzi na spotkania grupy wsparcia zwanego "Dosłownym Sercem Jezusa". Poznaje tam Gusa, chłopak się w niej zakochuje, a ona odwzajemnia miłość. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie śmiertelna choroba która trawi oboje, nie pozwalając im normalnie cieszyć się życiem.
Mamy tu ciekawy cytat, dotyczący subiektywności upływu czasu. Każdą godzinę można podzielić na nieskończoną ilość części, a dwie godziny także można podzielić nieskończoną ilość razy. Jednak dzieląc podobnie jedną i dwie godziny mamy dwie różne nieskończoności. Podobnie wygląda sprawa z życiem krótkim i długim.
Johnie Greenie dziękuję Ci za wspaniałą choć krótką książkę, dzięki niej mogłem pod innym kątem pomyśleć o życiu.
"Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje."
"Wydawało się, że to było całe wieki temu, jakbyśmy przeżyli krótką, ale mimo to nieskończoną wieczność. Niektóre wieczności są większe niż inne."
"Nie masz wpływu na to, że ktoś cię zrani na tym świecie, staruszku, ale masz coś do powiedzenia na temat tego, kim ta osoba będzie. Podoba mi się mój wybór."...
2016-06-02
"Jeśli chodzi o to, kto jest dobry, a kto zły, prawie zawsze jest odwrotnie."
"Uwikłanie" to pasjonująca i wciągająca historia, która mogła zdarzyć się naprawdę, gdyż jest mocno osadzona w polskich realiach.
To także moje pierwsze zetknięcie się z twórczością Zygmunta Miłoszewskiego, jestem prawie pewien że nie ostatnie.
"Uwikłanie" jest hitem i jak to z hitami bywa, miałem go na oku od dłuższego czasu.
Powieść jest bardzo dobrze napisana, dzięki czemu czyta się ją bez wysiłku, miałem wrażenie że sama się czytała, a przed oczami pojawiały się opisywane sceny.
Prokurator Teodor Szacki jest głównym bohaterem tego kryminału, to także jego narrator. Akcja dzieje się współcześnie czerwiec roku 2005 w Warszawie. Pan Teodor zwany Teo znudził się dotychczasowym życiem, zaczyna go męczyć rodzina i praca, potrzebuje więc nowych bodźców. Tym nowym doznaniem okazuje się kochanka.
Zaciekawił mnie zabieg literacki którego wcześniej nie spotkałem, polegający na tym że każdy rozdział opisujący dany dzień rozpoczyna się opisem aktualnych wydarzeń w Polsce i na Świecie. To jakby podkreśla autentyczność powieści.
W starym zabytkowym Kościele, który został przerobiony w celach gospodarczych odbywa się terapia ustawień. Podczas której zostaje zamordowany Henryk Telak. Biedny pan Henryk dla którego życie było ciężkie, był on cieniem samego siebie, a koniec życia okazał się najstraszniejszy.
Jednym słowem polecam, to bardzo dobry kryminał.
"Jeśli chodzi o to, kto jest dobry, a kto zły, prawie zawsze jest odwrotnie."
"Uwikłanie" to pasjonująca i wciągająca historia, która mogła zdarzyć się naprawdę, gdyż jest mocno osadzona w polskich realiach.
To także moje pierwsze zetknięcie się z twórczością Zygmunta Miłoszewskiego, jestem prawie pewien że nie ostatnie.
"Uwikłanie" jest hitem i jak to z hitami bywa,...
2016-05-21
"Miasta włoskie różnią się między sobą kolorem. Asyż jest różowy, jeśli to banalne słowo może oddać ton lekko czerwonego piaskowca; Rzym utrwala się w pamięci jak terakota na zielonym tle. Orvieto natomiast jest brązowozłote"
"Barbarzyńca w ogrodzie" jest zbiorem wspaniałych esejów, szkiców, jak sam przyznał twórca "Pana Cogito" sprawozdaniem z podróży.
Kim jest tytułowy barbarzyńca? To człowiek, a raczej ludzie którzy tworzą kulturę. Ona właśnie jest ogrodem. Człowiek jest barbarzyńcą, gdyż sam niszczy to co stworzył.
Tom ten jest pierwszą z trzech części cyklu esejów o sztuce i historii Europy. O naszym dziedzictwie, o spuściźnie przodków. Choćby dlatego warto sięgnąć po tę pozycję. Napisany jest wyszukanym językiem, niemalże można poczuć smak tych słów. Z drugiej strony kiedy Pan Zbigniew pisze o sztuce, o Orvieto, o Sienie (oba miasta leżą w dzisiejszych Włoszech) i tak dokładnie zgłębił średniowiecznych mistrzów, że odbiór owych rozdziałów był dla mnie bardzo trudny. Z tych względów "Barbarzyńcę..." czytałem ponad półtora miesiąca, zaglądając przy okazji do słowników lub do Wikipedii, by choć po części zgłębić tematy poruszane przez Autora.
Bardzo podobały mi się rozdziały o Katarach inaczej Kacerzach, scholastykach czyli ludziach którzy odłączyli się od Katolików i utworzyli własne wyznanie. Pan Herbert pisze z taką pasją o ich historii, że czyta się ją z zapartym tchem. Byli oni dualistami, wierzyli że to co cielesne pochodzi od szatana, lub złego Boga, a to co duchowe od prawdziwego Boga. Prowadziło to do skrajnej ascezy, mieli też wiele innych zasad, ale szczegóły możecie poznać czytając właśnie tę pozycję.
Obrona Templariuszy też była ciekawie napisana. Autor postawił się w roli adwokata Zakonu Templariuszy i perorował jakby znajdował się w sądzie. Przy czym jego obrona była niesamowicie przekonująca, gdyż po prostu miał rację, przytaczając nagie fakty.
Jeśli macie trochę czasu, jesteście ambitni, chcecie czegoś konkretnego od książek, sięgnijcie właśnie po tą. Polecam.
"Miasta włoskie różnią się między sobą kolorem. Asyż jest różowy, jeśli to banalne słowo może oddać ton lekko czerwonego piaskowca; Rzym utrwala się w pamięci jak terakota na zielonym tle. Orvieto natomiast jest brązowozłote"
"Barbarzyńca w ogrodzie" jest zbiorem wspaniałych esejów, szkiców, jak sam przyznał twórca "Pana Cogito" sprawozdaniem z podróży.
Kim jest...
2016-12-10
"Niezgodna" jest powieścią przeciętną. Przypisanie jej do kategorii science-fiction jest moim zdaniem niesłuszne. Sądzę że sposób opisywania rzeczywistości widzianej przez nastolatkę Beatrice należy klasyfikować do stylu young-adult. Young (młody) niewątpliwie się zgadza, jest to powieść młodzieżowa, natomiast drugi człon adult (dojrzały) raczej troszeczkę.
Bo czy mamy do czynienia z powieścią dojrzałą, mówię o erudycji, o poetyczności lub malowniczości opisów, niesamowitym klimacie, prowadzeniu wątku głównego w taki sposób byśmy z kolei my, nie mogli znaleźć sposobu na odłożenie książki.
Niestety rozczarowałem się, czytając tą powieść, żaden z elementów które wymieniłem wyżej, nie stał na wysokim poziomie.
"Niezgodna" to powieść z bliżej nieokreślonej przyszłości, a jej akcja umiejscowiona jest w Chicago. Nie mam chęci opisywać treści powieści. Myślę że napisała ją osoba która jest jeszcze zbyt młoda na płodzenie dobrych książek. Z drugiej strony łatwo wczuć jej się w osobowość młodej osoby i dlatego odniosła tak duży sukces.
Jest dla młodych niedojrzałych osób, którym spodobały się Igrzyska Śmierci i sądzą że znajdą tu coś podobnego.
"Niezgodna" jest powieścią przeciętną. Przypisanie jej do kategorii science-fiction jest moim zdaniem niesłuszne. Sądzę że sposób opisywania rzeczywistości widzianej przez nastolatkę Beatrice należy klasyfikować do stylu young-adult. Young (młody) niewątpliwie się zgadza, jest to powieść młodzieżowa, natomiast drugi człon adult (dojrzały) raczej troszeczkę.
Bo czy mamy...
2016-07-04
"Są chwile, kiedy chciałbym cofnąć wskazówki zegara i wyzbyć się smutku, mam jednak wrażenie, że gdybym to uczynił, ulotniłaby się cała radość."
"Nasza miłość jak wiatr - nie możesz jej ujrzeć, lecz możesz ją poczuć."
"Jesienna miłość" jest świetnie napisaną powieścią miłosną, której odbiorcą może być chyba każdy. Mamy w niej historię uczucia dwojga nastolatków. Na początku wydawało się że nic nie ma szans między nimi zaiskrzyć, a jednak w końcu dochodzi do wspaniałej obopólnej miłości. Łączą się w niej dwa różne światy, Ona nie wypuszczająca Biblii z rąk, On jedzący w nocy na cmentarzu z kolegami orzeszki. Ona córka pastora, On syn kongresmena, co więcej potomkowie zwaśnionych rodów.
Powieść czyta się bardzo szybko, wręcz z zapartym tchem. Dialogi są świetnie napisane, dodają autentyczności zarówno postaciom jak i opisywanej historii. Padło w niej wiele mądrych słów, wartych naszej pamięci. Polecam to znakomita powieść.
"Są chwile, kiedy chciałbym cofnąć wskazówki zegara i wyzbyć się smutku, mam jednak wrażenie, że gdybym to uczynił, ulotniłaby się cała radość."
"Nasza miłość jak wiatr - nie możesz jej ujrzeć, lecz możesz ją poczuć."
"Jesienna miłość" jest świetnie napisaną powieścią miłosną, której odbiorcą może być chyba każdy. Mamy w niej historię uczucia dwojga nastolatków. Na...
2016-06-12
"-Ludzie błądzą, kiedy nie słuchają serca - to były ostatnie słowa, które do mnie powiedział."
"...do odważnych świat należy. Tylko po co komu cały świat? Na awersie medalu za odwagę wygrawerowano maksymę: Żyje się tylko raz...
...Ostrożni żyją dłużej od odważnych. Umierają mniej tragicznie. I rzadziej przy tym krzyczą ze strachu."
"Rio Anaconda" to wspaniała książka, ale to coś więcej.
Cejrowski przenosi nas w świat całkiem dziki, zielony, groźny, magiczny i irracjonalny. Żeby spisać tą książkę, ryzykuje życiem.
Prócz tego jest wytrwały i po ośmiu latach prób, po utracie pierwszej wersji powieści i większości zdjęć z Amazonii, udaje mu się wydać to dzieło.
Działa tu chyba zasada Bułhakowa: "Rękopisy nie płoną"
Książka napisana jest językiem barwnym, plastycznym, obrazowym. Autor ma wyczucie proporcji, wie o jakich sprawach i rzeczach ile pisać, tak by nie nudzić ale by zbliżyć temat, lub nawet go wyczerpać.
Poznajemy tu życie codzienne Indian plemienia Carapana.
Oraz ich szamana Angelo, który staje się przyjacielem Gringo.
Gringo to dla Indian ktoś obcy spoza ich plemienia, a nawet kontynentu.
Możemy dowiedzieć się wielu ciekawostek dotyczących i charakterystycznych dla tamtego świata, dla tamtej kultury.
Pan Wojciech ma nieprzeciętny dar do opowiadania, mam nadzieję że ja trochę też, A więc posłuchajcie:
Podróżujemy z pisarzem, najpierw przez sawannę Kolumbijską, po której grasują uzbrojone po zęby bojówki. Atakujące turystów, dziennikarzy, wrogie bojówki i inne osoby które im się napatoczą. Następnie wspaniały podróżnik leci starym zdezelowanym i do granic wytrzymałości przeładowanym Iłem, którym kieruje dwóch pijanych rusków. W tej podróży ciągle trzęsie a Pan Cejrowski musi siedzieć na trumnie, wypełnionej nieboszczykiem.
Najciekawiej jest jednak dalej, gdy trafiamy do wioski plemienia Carapana. Tam dopiero zaczyna się to co misie lubią najbardziej, poznajemy całkiem inny, fascynujący Świat.
"-Ludzie błądzą, kiedy nie słuchają serca - to były ostatnie słowa, które do mnie powiedział."
"...do odważnych świat należy. Tylko po co komu cały świat? Na awersie medalu za odwagę wygrawerowano maksymę: Żyje się tylko raz...
...Ostrożni żyją dłużej od odważnych. Umierają mniej tragicznie. I rzadziej przy tym krzyczą ze strachu."
"Rio Anaconda" to wspaniała książka, ale...
2016-06-15
Następna powieść Terrego Pratchetta już za mną, to moje 22 spotkanie z jego twórczością.
Z twórczością nieprzeciętną, często pełną humoru, ale trudną w odbiorze, ze względu na liczne odniesienia do ważnych wydarzeń z historii.
Odniesienia które często trudno odczytać, przynajmniej mi. Powiem szczerze że przydałyby się przypisy mówiące o jakie wydarzenia chodzi.
W tym tomie, odniesienia owe, trochę łatwiej zrozumieć.
"Ruchome obrazki" nie różnią się na tle innych powieści ze Świata Dysku.
Są Pratchettowskie aż do bólu. Są świetnie napisane, autor sprawnie prowadzi wątek.
Jego bohaterowie, stają się z każdą stroną dla nas ważniejsi.
Mamy też trochę poetycznych opisów.
W tym 10-tym tomie Świata Dysku, Terry Pratchett przedstawia historię filmu.
Od samych początków, gdy wynaleziono kamery, tutaj zrobili to alchemicy, po kręcenie filmów w Holy Woodzie, czyli Świętym Gaju.
Potem były projekcje w pierwszych kinach, zawsze zjawiał się na nich bibliotekarz Niewidocznego Uniwersytetu czyli orangutan.
Zawsze po seansie zostawiał łupiny z fistaszków.
Jeśli ktoś lubi Świat Dysku, na pewno polubi też tą powieść. Polecam.
Następna powieść Terrego Pratchetta już za mną, to moje 22 spotkanie z jego twórczością.
Z twórczością nieprzeciętną, często pełną humoru, ale trudną w odbiorze, ze względu na liczne odniesienia do ważnych wydarzeń z historii.
Odniesienia które często trudno odczytać, przynajmniej mi. Powiem szczerze że przydałyby się przypisy mówiące o jakie wydarzenia chodzi.
W tym...
2016-06-21
Jak miło znów przebywać w świecie rodziny Borejków.
Rodzinie w której mimo różnic zdań i charakterów, mimo licznych kłopotów, panuje duch wzajemnej pomocy i wrażliwości na cierpienia.
Taka rodzina jest przykładem dla wszystkich.
Powieść jest znakomicie napisana, Pani Musierowicz znów jest w formie.
Mamy dużo humoru i świetnie poprowadzoną akcję.
Wszyscy bohaterowie są autentyczni, jakby z krwi i kości, mamy też postacie oryginalne, jak na przykład Bernard Żeromski.
Historia Laury zwanej Tygrysem, wydaje mi się w tym tomie najciekawsza.
Po niepowodzeniu z Wolfim, który wyjechał do Wielkiej Brytanii w celach zarobkowych, w sercu Tygryska powstała pustka.
Nie wypełni jej muzyka, nawet Mozart.
Pewnego razu słuchając muzyki pod Kościołem w Poznaniu, spotyka pewnego młodzieńca.
Chociaż słowo spotyka jest nieadekwatne, widzi go tylko, wśród tłumu, gdy zachwycony muzyką w pewnej chwili spogląda na nią.
Ta chwila decyduje o tysiącach, a może nawet milionach późniejszych chwil.
Więcej słów mam nadzieję że nie potrzebujecie, naprawdę warto sięgnąć po ten tom Jeżycjady.
Jak miło znów przebywać w świecie rodziny Borejków.
Rodzinie w której mimo różnic zdań i charakterów, mimo licznych kłopotów, panuje duch wzajemnej pomocy i wrażliwości na cierpienia.
Taka rodzina jest przykładem dla wszystkich.
Powieść jest znakomicie napisana, Pani Musierowicz znów jest w formie.
Mamy dużo humoru i świetnie poprowadzoną akcję.
Wszyscy bohaterowie są...
2016-03-07
"Człowiek nietoperz" jest pierwszą z cyklu powieści z komisarzem Harrym Hole, to także moje pierwsze zetknięcie się ze wspaniałą twórczością Jo Nesbo. To oryginalny i ciekawy, norweski kryminał, wydany po raz pierwszy już w 1997 roku, ale przetłumaczony na język polski dopiero w 2005.
Czterdziestoletni policjant Harry wyjeżdża do gorącej Australii, by rozwikłać sprawę zabójstwa przez uduszenie swojej rodaczki, Inger Holter pracującej w jednym z barów w Sydney. Największym mieście, najmniejszego kontynentu Świata. Policjant śledczy Harry, nie jest ideałem. To alkoholik, który prowadząc samochód pod wpływem, spowodował śmiertelny wypadek. Harry sam sobą pogardza, a ja sam się waham, polubić go, czy nie.
Jo Nesbo, przytacza nam wiele faktów, począwszy od statystyki, kończąc na pięknym opisie mitów aborygeńskich. Przyznam że bardzo mi się to spodobało, ponieważ większości książek tego brakuje. Tempo akcji z biegiem stron spadało, ale zakończenie było imponujące. Seryjnym mordercą okazała się osoba najmniej podejrzana.
Moim zdaniem jest to udany debiut, Jo Nesbo ma nieprzeciętny dar do umiejętnego układania słów tak, by przed naszymi oczami układały się piękne, a czasem straszne, ale zawsze niezapomniane obrazy. Gorąco polecam!.
"Człowiek nietoperz" jest pierwszą z cyklu powieści z komisarzem Harrym Hole, to także moje pierwsze zetknięcie się ze wspaniałą twórczością Jo Nesbo. To oryginalny i ciekawy, norweski kryminał, wydany po raz pierwszy już w 1997 roku, ale przetłumaczony na język polski dopiero w 2005.
Czterdziestoletni policjant Harry wyjeżdża do gorącej Australii, by rozwikłać sprawę...
2016-09-28
"Straż nocna" to moje dwudzieste trzecie spotkanie z twórczością Terrego Pratchetta. Twórczością niezwykle oryginalną, a w tym przypadku nad wyraz udaną.
Przejdźmy do konkretów. Powieść należy do podcyklu o Straźy Miejskiej. Samuel Vimes, zwierzchnik straży i diuk w jednej osobie otrzymuje doniesienia o tym że niejaki Carcer, osobnik bez kręgosłupa moralnego, łamiący wszelakie zasady, a dodatkowo niezwykle przebiegła szuja, morduje jego podwładnych. Nadciąga ciężka w obfitujące wydarzenia burza. Namierzono Carcera, i zaczęła się walka na śmierć i życie między przestępcą a Vimesem. Burza była tak nabrzmiała w energię że wypuściła grom w wierzę Niewidocznego Uniwersytetu dokładnie wtedy gdy Diuk i Carcer spadali z tej wierzy. Przeniosło to przeciwników w przeszłość. Samuel obudził się na środku drogi bez niczego, z kompletnego braku wyjścia wdał się w bójkę i trafił na komendę Straży Nocnej. Dzięki swojej inteligencji i pewności siebie, z więźnia stał się w parę minut sierżantem sztabowym.
W wyniku niezadowolenia społecznego w Ankh-Morpork doszło do rewolucji, a Vimes grał w niej główne skrzypce. Od tego w jakim kierunku potoczy się rewolucja, zależy los jego bliskich w teraźniejszości, i czy wogóle ten los będzie miał miejsce.
Ludzie pragnęli Prawdy! Sprawiedliwości! Wolności! On tylko jajka na twardo. I miłości w rozsądnych cenach.
Powieść jest niezwykle ambitna. Mówi o istocie rewolucji, jej genezie jak i konsekwencjach. Że po powstaniu właściwie nic się nie zmienia, poza osobą która tyranizuje ludzi. A także o tym jak wielką wartość ma życie ludzkie. Gdyż jedna śmierć zmienia całą przyszłość. Poza tym jest niesamowicie śmieszna.
Szczerze polecam.
"Straż nocna" to moje dwudzieste trzecie spotkanie z twórczością Terrego Pratchetta. Twórczością niezwykle oryginalną, a w tym przypadku nad wyraz udaną.
Przejdźmy do konkretów. Powieść należy do podcyklu o Straźy Miejskiej. Samuel Vimes, zwierzchnik straży i diuk w jednej osobie otrzymuje doniesienia o tym że niejaki Carcer, osobnik bez kręgosłupa moralnego, łamiący...
2016-03-13
Historia najsłynniejszego detektywa wszechczasów zaczęła się w 1920 roku, w Styles które leży w hrabstwie Essex. Zaczęła się prawie sto lat temu ale trwa do dziś, będąc czytaną przez miliony ludzi, którzy cenią zarówno ogromny talent angielskiej pisarki, jak i geniusz niskiego, ekscentrycznego Belga, Herkulesa Poirot.
Powieść jak wszystkie kryminały Agaty Christie czyta się szybko i przyjemnie, szczególnie gdy bliżej poznamy bohaterów i ich charakterystyczne cechy. Jak większość powieści tak i tą czyta się dobrze, bo wciąga i jest krótka, napisana zwięźle i treściwie. Nasz mały Belg pokazuje się nam z ekscentrycznej strony. I jeślibym zaczął czytać jego śledztwa od tego tomu, to czuję że już wtedy polubiłbym tego inteligentnego, zaskakującego małymi pomysłami detektywa. Poznajemy tu również jego kolegę doktora Hastingsa, który bierze na swoje barki, ciężar opisywania wydarzeń. Zresztą jak zawsze gdy towarzyszy swemu koledze, aż po jego śmierć w wyśmienitym kryminale pt: " Kurtyna"
Jeśli chodzi o treść, to nie chcę jej opisywać gdyż powieść jest krótka, a moja opinia, nad wyraz długa.
A więc do zobaczenia mon cher ami Herkulesie Poirot.
Historia najsłynniejszego detektywa wszechczasów zaczęła się w 1920 roku, w Styles które leży w hrabstwie Essex. Zaczęła się prawie sto lat temu ale trwa do dziś, będąc czytaną przez miliony ludzi, którzy cenią zarówno ogromny talent angielskiej pisarki, jak i geniusz niskiego, ekscentrycznego Belga, Herkulesa Poirot.
Powieść jak wszystkie kryminały Agaty Christie czyta...
2016-10-25
Tytułowa "Dziewczyna z pociągu" ma na imię Rachel, to alkoholiczka i seksoholiczka. Jest osobą na mój gust żałosną, gdyż prowadzi mimo dobrej stopy materialnej, życie nędzne.
Powieść jest napisana w formie dziennika wymienionej bohaterki, z tego powodu męczyła mnie prawie każda czytana strona. Do tego Rachel jest niezrównoważona i natrętna, niczym mucha gryząca człowieka, raz po razie, choć grozi jej śmierć.
Jeśli chodzi o wątek zbrodni, czyli zabójstwa Megan, jak na kryminał jest opisane nietypowo. Cóż może napisać Rachel o osobie którą widziała z pociągu, nie zamieniając z nią ani słowa.
Autorka nie umie przykuć uwagi czytelnika, gdyż nie ma za wiele do zaoferowania. Mało akcji i wyznania alkoholiczki. Słownictwo tej powieści jest bardzo proste.
Tytułowa "Dziewczyna z pociągu" ma na imię Rachel, to alkoholiczka i seksoholiczka. Jest osobą na mój gust żałosną, gdyż prowadzi mimo dobrej stopy materialnej, życie nędzne.
Powieść jest napisana w formie dziennika wymienionej bohaterki, z tego powodu męczyła mnie prawie każda czytana strona. Do tego Rachel jest niezrównoważona i natrętna, niczym mucha gryząca...
2016-12-28
Ten drugi tom cyklu z Doktorem Dolittle, podobał mi się znacznie bardziej niż pierwszy. Chętnie wrócę do przygód sławnego niegdyś Doktora i jego zwierząt. Parędziesiąt lat temu ów cykl był bardzo popularny, samo ósme wydanie miało nakład 100 000 egzemplarzy. Mówimy o powieści która dzisiaj ma zaledwie 300 ocen.
Jan Dolittle jest w tej powieści przedstawiony jako wspaniały bohater, który niesie pomoc wszędzie tam gdzie się pojawia. O zwierzętach Hugh Lofting, też ma dobre zdanie, uważa je za inteligentne i w gruncie rzeczy dobre istoty. Powieść wciąga pięknymi, bajecznymi opisami nieznanych miejsc. Nie ma w niej miejsca na nudę, gdyż jest napisana zwięźle.
O tylu wspaniałych przygodach nie czytałem już dawno. Tyle co jedna się kończy a już zaczyna się następna. Tą powieść dla dzieci czytało mi się bardzo dobrze, chociaż już długo nie jestem dzieckiem.
Chłopiec, Tom Stubbins znajduje chorą wiewiórkę, szuka więc weterynarza który by jej pomógł. Spotyka Józefa który radzi mu udać się do przyrodnika Jana Dolittle'a. Od poznania Doktora Dolittle, życie tego młodego chłopaka zmienia się diametralnie. Syn szewca nie umiał dotąd ani pisać, ani czytać, a dzięki znajomości z brzuchatym doktorem, poznaje zarówno tą sztukę jak i mowę zwierząt, w każdym razie wielu gatunków. Zostaje jego pomocnikiem i wyrusza z nim w podróż, pełną przygód. Bardzo spodobała mi się ruchoma, pływająca wyspa, niesamowite!
Ten drugi tom cyklu z Doktorem Dolittle, podobał mi się znacznie bardziej niż pierwszy. Chętnie wrócę do przygód sławnego niegdyś Doktora i jego zwierząt. Parędziesiąt lat temu ów cykl był bardzo popularny, samo ósme wydanie miało nakład 100 000 egzemplarzy. Mówimy o powieści która dzisiaj ma zaledwie 300 ocen.
Jan Dolittle jest w tej powieści przedstawiony jako wspaniały...
2016-09-08
Podczas Drugiej Wojny Światowej, niemiecki żołnierz Kening przywłaszcza sobie niezwykłe skarby: najcenniejsze bo unikatowe monety, złote wysadzane szlachetnymi kamieniami kielichy, relikwiarze, ikony, lichtarze i inne cenne dzieła. Wraz z końcem wojny ucieka, ukrywając je we Fromborku.
Panu Samochodzikowi znów przychodzi stanąć do walki z przebiegłym złodziejem dzieł sztuki Waldemarem Baturą. Poznajemy także niezwykłe sztuczki, bezczelnego mistrza białej i czarnej magii, znanego pod pseudonimem Cagliostro de Balsamo.
Jesteśmy świadkami tego że magistrowi Pietruszce pęka żyłka bezsilności, bo brak mu żyłki detektywistycznej.
Dzięki tej powieści dowiedziałem się że Frombork leży nad morzem Bałtyckim, dokładniej nad Mierzeją Wiślaną. Że to tam Mikołajowi Kopernikowi, dla wielu kojarzonym z Toruniem, udało się wstrzymać Słońce a poruszyć Ziemię. Okazał się też znakomitym strategiem, broniąc grodu przed Prusakami. Tam także najwybitniejszy polski kanonik zmarł i ma swój grób. Jest to więc powieść pouczająca.
Na wielki plus książki trzeba zaliczyć, wartką akcję i jej liczne suspensy.
Pan Nienacki ma niezwykłe wyczucie w kreowaniu akcji i w utrzymaniu napięcia od pierwszej do ostatniej strony. Bohaterowie są dobrze ociosani ze słów, w tym względzie także Pan Zbigniew zasługuje na pochwałę.
Niestety Pan Nienacki nie szczędzi, nam swoich przekonań komunistycznych, ale na to już nic nie poradzimy.
Podczas Drugiej Wojny Światowej, niemiecki żołnierz Kening przywłaszcza sobie niezwykłe skarby: najcenniejsze bo unikatowe monety, złote wysadzane szlachetnymi kamieniami kielichy, relikwiarze, ikony, lichtarze i inne cenne dzieła. Wraz z końcem wojny ucieka, ukrywając je we Fromborku.
Panu Samochodzikowi znów przychodzi stanąć do walki z przebiegłym złodziejem dzieł sztuki...
2016-12-10
Najmocniejszym elementem "Jedynej szansy" jest akcja. Nie chodzi tylko o jej tempo. Powieść zaczyna się jak u Hitchcocka. Wielkie pach, a potem jest już tylko ciekawiej.
Bohaterem głównym jest doktor Marc Seidman. Na początku powieści zostaje postrzelony dwiema kulami, pierwszą w głowę drugą w okolice serca. Jego żona Monica zostaje zabita a maleńka córeczka Tara porwana. Doktor trafia do szpitala, oczywiście jako pacjent i po paru tygodniach budzi się ze śpiączki. Czy mogło głównego bohatera spotkać coś gorszego? Jeśli myślicie że puszka pandory w całości już wyskoczyła z wieczka to się mylicie. Marc jest podejrzewany przez FBI zwanych federalnymi o zabójstwo żony. Po jakimś czasie porywacze Tary żądają okupu dwóch milionów dolarów. Nasz Hiobowy bohater musi dostarczyć tą kwotę przestępcom.
Harlan Coben zawiera w powieści ciekawe spostrzeżenia, które w moim pojęciu są trafne.
Mamy brutalne sceny, których generalnie nie lubię, jednak tu są tak opisane że mnie nie rażą.
Polecam tą powieść każdemu fanowi Cobena.
Najmocniejszym elementem "Jedynej szansy" jest akcja. Nie chodzi tylko o jej tempo. Powieść zaczyna się jak u Hitchcocka. Wielkie pach, a potem jest już tylko ciekawiej.
Bohaterem głównym jest doktor Marc Seidman. Na początku powieści zostaje postrzelony dwiema kulami, pierwszą w głowę drugą w okolice serca. Jego żona Monica zostaje zabita a maleńka córeczka Tara...
2016-12-16
Po pierwsze jestem rozczarowany, po drugie znudzony. Nie takiej powieści po Panu Nienackim się spodziewałem.
"Kierownik Purtak zmienił ton. Zaczął mi grozić:
- Nasz ośrodek wczasowy nie należy do Ministerstwa Kultury i Sztuki. Podlegamy Ministerstwu Przemysłu Ciężkiego i tylko to ministerstwo może nam coś zakazać."
To oczywiście był cytat, więc widzicie sami nie ma się co dziwić że mi się nie podobało. Pisarz nie zaskoczył wprawdzie swoim przywiązaniem do komuny, zaskakuje natomiast słabą formą.
Pan Tomasz jedzie swoim samochodzikiem nad Jezioro Zmierzchun. Nie, nie ma zamiaru tu wypoczywać, przysyła go Ministerstwo Kultury i Sztuki. Ma za zadanie zbadanie sprawy niszczenia ruin zamkowych, w tym rozkradanie wiekowych cegieł, które mają służyć do budowy klubu, jak to autor nazywa. Ośrodek kulturowo-oświatowy ma zastąpić zabytek historyczny, do czego Pan Samochodzik nigdy nie dopuści. A to wszystko toczy się w pięknym plenerze mazurskich krajobrazów.
Jak sam pisarz przyznał się we wstępie, jego zamierzeniem było napisanie pastiszu powieści indiańskich. To co wyszło spod jego pióra, okazało się czymś całkiem innym.
Po pierwsze jestem rozczarowany, po drugie znudzony. Nie takiej powieści po Panu Nienackim się spodziewałem.
"Kierownik Purtak zmienił ton. Zaczął mi grozić:
- Nasz ośrodek wczasowy nie należy do Ministerstwa Kultury i Sztuki. Podlegamy Ministerstwu Przemysłu Ciężkiego i tylko to ministerstwo może nam coś zakazać."
To oczywiście był cytat, więc widzicie sami nie ma...
2016-11-14
Cóż mądrego mógłbym napisać o poezji tak wysokich lotów, jak te.
No chyba niewiele.
"Widok z ziarnkiem piasku" jest zbiorem utworów
Zawiera poezję z lat 1957 - 1996
Wydany w 1996 roku. Niedługo po tym
jak nasza Chluba Narodowa otrzymała Nobla
Dużo w nich filozofii,
ukrytej pod pretekstami stworzeń
ze świata przyrody,
dużo odwołań do faktów z historii
a mimo tego taka lekkość
że niby nic trudnego bo to tylko słowa
więc czemu nie pojmuje ich ma głowa
Pisane i układane niby prosto,
dogłębnie wwiercają się w temat
to z jednej, to z drugiej, to piątej strony
przenikają jak rentgen nadpsutego zęba.
Jest to poezja stonowana emocjonalnie
Poetka często maluje nam obrazy
Bywają lekkie i jasne
Bywają ciemne i brzydkie.
Te sto dwa wiersze w mym mniemaniu są długie
Ja nie potrafię takich pisać
Nie mam tak szerokiej wiedzy.
Cóż mądrego mógłbym napisać o poezji tak wysokich lotów, jak te.
No chyba niewiele.
"Widok z ziarnkiem piasku" jest zbiorem utworów
Zawiera poezję z lat 1957 - 1996
Wydany w 1996 roku. Niedługo po tym
jak nasza Chluba Narodowa otrzymała Nobla
Dużo w nich filozofii,
ukrytej pod pretekstami stworzeń
ze świata przyrody,
dużo odwołań do faktów z historii
a mimo tego...
"Widzę w tobie grubego gościa"
Gdy przeczytałem to zdanie skierowane do głównego bohatera, Juna rachitycznego nastolatka pomyślałem, po co mówić takie głupie słowa. A jednak zapowiadały one przyszłość tego chłopaka.
"Zapasy z życiem" to opowiadanie, czyta się je szybko i dosyć przyjemnie. Z drugiej strony nie jest to ten Schmitt którego uwielbiam, nie ma porywającego baśniowego stylu. W moim uznaniu myśli w nim zawarte są dosyć płytkie, z drugiej strony trafne.
Owe opowiadanie toczy się w Tokio. Jun jest osobą negatywnie nastawioną zarówno do otoczenia jak i do siebie. Zamiast uczęszczać do szkoły jak jego rówieśnicy, sprzedaje kiczowaty, sprośny towar, do tego nielegalnie. Śpi pod gołym niebem, je zupki w proszku i stara się ograniczyć kontakty z ludźmi do zera. Wydaje się że nie ma szans na normalne życie, gdy pewnego dnia słyszy od Shomintsu słowa: "Widzę w tobie grubego gościa." Te słowa są prorocze!
Shomintsu to trener sumo, a jeden spośród jego wychowanków jest mistrzem świata tej dyscypliny. Daje mu bilet na turniej. Gdy za drugim razem Jun przyjmuje ów bilet, następuje w nim zmiana. Obserwuje entuzjazm publiczności i sumo zaczyna mu się podobać. Od tego czasu w jego życiu następują wielkie zmiany.
To opowiadanie jest zgrabnie skonstruowane. Zakończenie jest otwarte i podobnie jak w noweli. Zostawiło we mnie pewien niedosyt i zadumę.
"Widzę w tobie grubego gościa"
więcej Pokaż mimo toGdy przeczytałem to zdanie skierowane do głównego bohatera, Juna rachitycznego nastolatka pomyślałem, po co mówić takie głupie słowa. A jednak zapowiadały one przyszłość tego chłopaka.
"Zapasy z życiem" to opowiadanie, czyta się je szybko i dosyć przyjemnie. Z drugiej strony nie jest to ten Schmitt którego uwielbiam, nie ma porywającego...