-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
Nie ejst to powieść tak dobra jak "Gra Endera", ale również posiada wiele zalet. Przede wszystkim, nowa rasa, prosiaczki, a wiec i problem czy są przyjaźni ludzkości ,czy nie. Poza tym nowi bohaterowie- rodzina niszczona przez kłamstwa i poczucie winy, a także myślący, czujący program komputerowy o zasięgu całej galaktyki.. Jak najbardziej warto kontynuować, szczególnie ze względu na kolejną cześć, "Ksenocyd"...
Nie ejst to powieść tak dobra jak "Gra Endera", ale również posiada wiele zalet. Przede wszystkim, nowa rasa, prosiaczki, a wiec i problem czy są przyjaźni ludzkości ,czy nie. Poza tym nowi bohaterowie- rodzina niszczona przez kłamstwa i poczucie winy, a także myślący, czujący program komputerowy o zasięgu całej galaktyki.. Jak najbardziej warto kontynuować, szczególnie ze...
więcej mniej Pokaż mimo to
Na początku naprawdę myślałam, że to będzie złe. Kwiecisty, wyszukany styl w sumie przeszkadzał mi do końca książki, ale.. Boru, jakie to było genialne!
Jest to powieść szkatułkowa: z opowieści tajemniczej wynikają kolejne historie , przytaczane w 1 os. przez bohaterów głównej historii. Kompozycyjnie jest bardzo ciekawa, podobała mi się, choć mój zachwyt zapewne jest spowodowany tym, że nie czytałam jeszcze tego typu książki. Co tak naprawdę czyni tę książkę wyjątkowa? Historie. Pełne magii i niezwykłości. Kompozycja sprawiła, że nie można było przestać, jak się już zanurzyło w historię - z powodu długości, z jaką wyjaśniały się różne watki. Szczególnie podobała mi się historia miasta Al - a - Nur, miasta 12 religii i żywego statku - drzewa oraz wizja stworzenia świata. Duża zaletą tego dzieła są nowe wersje znanych motywów baśni, takich jak dziewica w wieży, która tu nie jest wcale tak niewinna i bezbronna, a na pewno nie piękna.
Naprawdę polecam! Chyba każdemu spodoba się ta magiczna opowieść 9 choć nie jest ona przyrzeczona dla dzieci)
Na początku naprawdę myślałam, że to będzie złe. Kwiecisty, wyszukany styl w sumie przeszkadzał mi do końca książki, ale.. Boru, jakie to było genialne!
Jest to powieść szkatułkowa: z opowieści tajemniczej wynikają kolejne historie , przytaczane w 1 os. przez bohaterów głównej historii. Kompozycyjnie jest bardzo ciekawa, podobała mi się, choć mój zachwyt zapewne jest...
Bardzo sympatyczna, zakręcona, fantastyczna bajka dla dzieci, choć mi się też spodobała. Dawno się tka nie śmiałam jak przy zwrocie akcji, jaki zaserwował tu Mistrz. Warto mieć także ze względu na świetne ilustracje.
Bardzo sympatyczna, zakręcona, fantastyczna bajka dla dzieci, choć mi się też spodobała. Dawno się tka nie śmiałam jak przy zwrocie akcji, jaki zaserwował tu Mistrz. Warto mieć także ze względu na świetne ilustracje.
Pokaż mimo to
W sumie jakakolwiek rekomendacja tej książki nie jest potrzebna, gdyż to oczywiste, że owoc pracy dwóch tak genialnych autorów jak Prattchet i Gaiman musi być wart przeczytania, ale chciałabym opisać moje przeżycia związane z tym dziełem.
Przede wszystkim: humor. dość ryzykowne połączeniie absurdalnego stylu Prattcheta i trochę mrocznego, ironicznego humoru Gaimana daje w tej książce wyjątkowo dobry efekt. Najzabawniejsze sceny to rozmowy Arizafala (anioła) i Crowleya (węża z Edenu, diabła), którzy oficjalnie sa śmiertelnymi wrogami, a prywatnie przyjaciółmi. Poza tym uwielbiam scenę, w której spokojny obywatel, udzielający się w samorządzie oraz piszący do gazet o ogólnej demoralizacji, spotyka: Czterech Motocyklistów Apokalipsy ( Wojna, Głód, Śmierć, Skażenie), Antychrysta z przyjaciółmi na rowerach i piekielnym ogarem, motocyklistke z 2 współpasażerami, chociaż widać tylko jednego oraz diabła jadącego na płonącym bentleyu.
Jeśli chodzi o przesłanie tej książki, to nie jest zbyt chrześcijańskie (Niebo i Piekło maja 50 procent szans na wygraną w Apokalipsie i traktują ziemie jak jedno wielkie pole bitewne), myślę jednak, że czasami trzeba zadawać trudne pytania. Ta książka to przede wszystkim wspaniały sposób na spędzanie czasu.
W sumie jakakolwiek rekomendacja tej książki nie jest potrzebna, gdyż to oczywiste, że owoc pracy dwóch tak genialnych autorów jak Prattchet i Gaiman musi być wart przeczytania, ale chciałabym opisać moje przeżycia związane z tym dziełem.
Przede wszystkim: humor. dość ryzykowne połączeniie absurdalnego stylu Prattcheta i trochę mrocznego, ironicznego humoru Gaimana daje w...
"Siewca wojny" jest genialny. Po prostu wybitny. Pomysł na magię - oryginalny, naprawdę jeszcze się z takim nie spotkałam. Świat - niezwykle barwny, wydawałoby się chaotyczny, ale posiadający logikę. Postacie - bardzo żywe, sympatyczne, zmieniające się w trakcie książki. Styl - przyjemny, ciężko oderwać od lektury, choć akcja nie pędzi na łeb, na szyję. Już sam początek powieści jest bardzo obiecujący - Vivenna i Siri, dwie księżniczki buntowniczej prowincji, zamieniają się jakby rolami. Vivenna, przygotowywana od dzieciństwa na poślubienie straszliwego ( ale czy na pewno?) Króla - Boga Hallandren i opuszczenie ojczyzny - nagle ma pozostać w kraju, przy boku kochającego ją bardziej niż jej młodszą siostrę ojca. Siri za to ma zostać żoną władcy Hallandren. Polubiłam obie bohaterki, choć bardzo się od siebie różnią. Dzika, nieposłuszna Siri musi posiąść sztukę dyplomacji, by przetrwać na dworze, z kolei spokojna, poważna Vivenna, która wyrusza na ratunek siostrze, doświadcza zdrady, porwania, życia w slumsach. Obie się zmieniają. Moim ulubionym bohaterem stał się Dar Pieśni, "bóg odwagi, który nie wierzy w siebie". Starając się udowodnić wszystkim swa bezużyteczność, poszukuje własnej tożsamości sprzed Powrotu, czyli śmierci i stania się bogiem, starając się uratować Hallandren. Bardzo podobał mi się zabieg narracji z różnych punktów widzenia.
Także generalnie polecam wszystkim miłośnikom fantastyki i nie tylko.
"Siewca wojny" jest genialny. Po prostu wybitny. Pomysł na magię - oryginalny, naprawdę jeszcze się z takim nie spotkałam. Świat - niezwykle barwny, wydawałoby się chaotyczny, ale posiadający logikę. Postacie - bardzo żywe, sympatyczne, zmieniające się w trakcie książki. Styl - przyjemny, ciężko oderwać od lektury, choć akcja nie pędzi na łeb, na szyję. Już sam początek...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Król Mroku" to już druga część cyklu o wróżkach Melissy Marr, którą miałam przyjemność czytać. Spośród istot fantastycznych najbardziej fascynują mnie właśnie wróżki/ elfy (generalnie preferuję rozróżnienie - elfy: nieco wyższe od człowieka, bez skrzydeł, jak u Tolkiena, wróżki: małe, skrzydlate istotki, lecz nazwanie wróżkami istot z tego cyklu zobrazowało ich różnorodność). Ten cykl lubię za sposób przedstawienia wróżek i przenikania się światów ludzkiego i fantastycznego oraz maniera pisania Marr. Styl autorki jest zmysłowy, zbudowany na oddawaniu uczuć, ale też pospolitych wrażeń zmysłowych, takich jak zapach. Moim zdaniem pasuje on do powieści o niebezpiecznym, czarującym świecie wróżek z wątkami romantycznymi, a nawet ocierającymi się o erotyzm.
Dlaczego drugi tom spodobał mi się bradziej od pierwszego, co widać po ocenie? Mniej w nim Aislinn i Keenana, którzy są stanowczo przesłodzoną parą. Pairing Leslie (która jest fajną bohaterką, nieco zbuntowaną, doświadczona przez los dziewczyną) i Niall/Irial podoba mi się o wiele bardziej. Moim ulubionym bohaterem stał się po Secie Irial, tytułowy Król Mroku. Włada on Mrocznym Dworem, stanowi przykład idealnego króla, który troszczy się o swoich poddanych. Ach, te jego rozterki, gdy wybierał miedzy dobrem Leslie i swojego dworu! Nielany "główny przystojniak" - niebezpieczny, pociągający, a jednocześnie w głębi duszy troskliwy i kochający. Poza tym podobał m isię pomysł z tatuażem, wymianą atramentu i związaniem Leslie z Mrocznym Dworem. Nic więcej nie będę mówić!
Stanowczo polecam wszystkim, którzy sięgnęli po pierwsza część i zastanawiają się nad lekturą drugiej.
"Król Mroku" to już druga część cyklu o wróżkach Melissy Marr, którą miałam przyjemność czytać. Spośród istot fantastycznych najbardziej fascynują mnie właśnie wróżki/ elfy (generalnie preferuję rozróżnienie - elfy: nieco wyższe od człowieka, bez skrzydeł, jak u Tolkiena, wróżki: małe, skrzydlate istotki, lecz nazwanie wróżkami istot z tego cyklu zobrazowało ich...
więcej mniej Pokaż mimo toMoim zdaniem w tej książce nie chodzi o świat za niebieskimi drzwiami, o zabieg zatarcia snu z rzeczywistością czy wizję przyszłości, choć są to elementy bardzo ciekawe i dość oryginalne. Myślę, że tajemnica tej powieści opiera się na wciągającym ,przyjemnym stylu autora. Losy Łukarza w realnym, szarym świecie czyta się równie fascynująco i szybko, jak jego późniejsze fantastyczne przygody. to jedna z niewielu pozycji, w których nie przeszkadzał mi czas teraźniejszy. Stanowczo polecam, nie tylko dzieciom ( do których przecież już nie należę)
Moim zdaniem w tej książce nie chodzi o świat za niebieskimi drzwiami, o zabieg zatarcia snu z rzeczywistością czy wizję przyszłości, choć są to elementy bardzo ciekawe i dość oryginalne. Myślę, że tajemnica tej powieści opiera się na wciągającym ,przyjemnym stylu autora. Losy Łukarza w realnym, szarym świecie czyta się równie fascynująco i szybko, jak jego późniejsze...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przyjemne czytadło. Fajny pomysł, choć trochę niepotrzebnie skomplikowany. Nefilim, pól aniołów, pół ludzi, niezwykłe, potężne istoty, warto poznać, chociaż niektórzy z nich (Will się kłania) uważają się za nie wiadomo kogo. Fabuła toczy się dobrym rytmem, raz przyspiesz, raz zwalnia. Zakończenie zaskakuje. Bohaterowie są żywi. Najbardziej polubiłam oczywiśćie Jema i Willa, nie wiem którego wolę: Jem jest nieskomplikowany, "jasny"- mimo jego klątwy -, ale fajny, Will jest mroczny, intrygujący, ale wkurzający miejscami. Nie cierpię Tessy. Jak to się dzieje, ze mężczyźni uwielbiają w miarę ładne, dobrze wychowane panienki, które tylko przeszkadzają i chcą, żeby inni wokół nich skakali, podobne do Belli ze "Zmierzchu"?! Pfff...
No dobrze, koniec znęcania się nad biedną Tessą. Ogólnie polecam. Wciagająca akcja, żywi bohaterowie, zaskakujace zkaończenie, mhhroczny ;)główny przystojniak - czego chcieć więcej od lekko stempunkowego romansu paranormalnego?
Przyjemne czytadło. Fajny pomysł, choć trochę niepotrzebnie skomplikowany. Nefilim, pól aniołów, pół ludzi, niezwykłe, potężne istoty, warto poznać, chociaż niektórzy z nich (Will się kłania) uważają się za nie wiadomo kogo. Fabuła toczy się dobrym rytmem, raz przyspiesz, raz zwalnia. Zakończenie zaskakuje. Bohaterowie są żywi. Najbardziej polubiłam oczywiśćie Jema i...
więcej mniej Pokaż mimo toMroczna, pełna grozy rodem z horroru historia tragicznej miłości. Po raz kolejny możemy przenieść się do starej, magicznej, lecz zapomnianej Barcelony. Lektura tej książki Zafona wieczorem spowodowała, że ze strachu bałam się zgasić światło, obawiając się, że z cieni wychyną mroczne stwory, nieudolne próby zdobycia wiecznego życia. Oczywiście polecam.
Mroczna, pełna grozy rodem z horroru historia tragicznej miłości. Po raz kolejny możemy przenieść się do starej, magicznej, lecz zapomnianej Barcelony. Lektura tej książki Zafona wieczorem spowodowała, że ze strachu bałam się zgasić światło, obawiając się, że z cieni wychyną mroczne stwory, nieudolne próby zdobycia wiecznego życia. Oczywiście polecam.
Pokaż mimo to
Wielu twierdzi, że pierwsze zdanie książki mówi nam bardzo wiele o jej treści.
"Wciąż pamiętam ów świt, gdy ojciec po raz pierwszy wziął mnie ze sobą w miejsce zwane Cmentarzem Zapomnianych Książek."
Tak rozpoczyna się "Cień wiatru". Co można wywnioskować z tych pierwszych nut w symfonii, jaką jest książka? Po pierwsze, że ta powieść to wspomnienia, pamiętnik narratora. Po drugie, że dużą rolę odgrywają w niej zapomniane, pogrzebane przez ludzi książki.
Tak, pierwsze zdanie naprawdę mówi dużo o książce...
Daniel Sempere to raczej przeciętny młody chłopak. Jedyne, co w jego życiu niezwykłe, to strata matki w dzieciństwie i.. tajemnica. Sekret Cmentarza Zapomnianych Książek. Daniel zabrał stamtąd książkę. "Cień wiatru" Juliana Caraxa. Od tego czasu jego życie się zmienia. Okazuje się, że to jedne z ostatnich egzemplarzy tej książki, ostatniej powieści Caraxa. I że tajemniczy mężczyzna chcę ją kupić za niebotyczną sumę pieniędzy. Bohater, nie chcąc tracić ukochanego (arcy)dzieła, nie zgadza się na propozycję. Zaintrygowany, rozpoczyna śledztwo, chcąc poznać przeszłość Caraxa i dowiedzieć się, czemu jego książki są takie cenne i kto je niszczy. A także kim jest ów tajemniczy osobnik w czarnym płaszczu. Dowiaduje się po pewnym czasie, że ta postać nosi imię Laina Couberta. Diabła z powieści Juliana Caraxa...
"Cień wiatru" to podróż po zapomnianej Barcelonie, miejscu o niepowtarzalnej atmosferze starego, zabytkowego wręcz miasta, poszukiwanie ech przeszłości, rozwiązywanie pozornie wypartej z pamięci zagadki. Z każdym rozdziałem poznajemy kolejną cześć tragicznej historii grupy przeklętych przyjaciół, grupy ludzi zniszczonych przez miłość i nienawiść.
w tej książce jest wszystko, co najlepsze u Zafona: realizm magiczny, tajemnica, groza, nieco sentymentalne wspomnienia o przeszłości, która nieodwracalnie przeminęła. Co wyróżnia tę pozycję? Może zapomniane dla wielu, ale niezapomniane dla niektórych książki? A może bohaterowie? Choćby fenomenalny Fermin, żebrak o nieciekawej przeszłości, któremu pomaga Daniel i dzięki temu zyskuje przyjaciela, o niewyparzonym, ale szczerym i serdecznym języku i wybujałym libido, który pomoże mu w niejednej sytuacji. I oczywiście Lian Coubert, człowiek zniszczony przez życie, postać prawdziwie tragiczna, który próbuje zatopi c przeszłość w ogniu....Choć z drugiej strony ta powieść nie zmieniła mojego negatywnego zdania o kobiecych postaciach w książkach Mistrza. Także w "Cieniu wiatru" kobiety były tylko prawie efemerycznymi kochankami, być może symbolami utraconej młodości. Poza tym dzięki tej książce doszłam do wniosku, że Zafon jest geniuszem. Nikt inny nie potrafiłby tak misternie, logicznie, a przy tym wzruszająco skonstruować fabuły tego typu książki.
Wiadomo, że Zafon jest "kopalnią cytatów". Szczególnie spodobał mi się pewien fragment, w którym już dorosły Daniel narzeka na spadek sprzedaży i popytu na książki.
"Sztuka czytania powoli zamiera, jest to intymny rytuał, książka jest lustrem i możemy w niej znaleźć tylko to, co już nosimy ws obie, w czytanie wkładamy umysł i duszę, te zaś należą do dóbr coraz rzadszych".
W tych słowach jest prawda. Może dlatego zatracamy się w szybkim świecie Internetu i telewizji, gdyż chcemy zapomnieć o pustce w sobie?...
Ta książka to nie jest zwykłe czytadło dla odprężenia. Trzeba dla niego znaleźć czas i cierpliwość, choćby ze względu na jego objętość. Jednak warto, naprawdę.
Być może ostatnie zdanie też mówi coś o powieści. Być może...
"Po chwili postacie z mgły, ojciec i syn, znikają w tłumie na Ramblach, ich kroki na zawsze giną w cieniu wiatru."
Wielu twierdzi, że pierwsze zdanie książki mówi nam bardzo wiele o jej treści.
"Wciąż pamiętam ów świt, gdy ojciec po raz pierwszy wziął mnie ze sobą w miejsce zwane Cmentarzem Zapomnianych Książek."
Tak rozpoczyna się "Cień wiatru". Co można wywnioskować z tych pierwszych nut w symfonii, jaką jest książka? Po pierwsze, że ta powieść to wspomnienia, pamiętnik narratora. Po...
Zdecydowanie najlepsza książka Terakowskiej. Pełna nienachalnej symboliki i głębi. W trakcie lektury towarzyszymy Jonowi, świadkowi wymierania słowiańskiej kultury i dawnych religii, w jego Drodze, przemierzamy z nim czasy i światy. Jaki jest cel ten wędrówki? Każdy musi sam odpowiedzieć sobie po lekturze na to pytanie. A także na inne wątpliwości, które budzą się po przeczytaniu. Czym różni się Bóg Dobroci od Boga Cywilizacji, choć noszą to samo chrześcijańskie imię? Narratorka snuje przez książkę smutną refleksję, że chrześcijaństwo nie przyniosło samego dobra, a ci, którzy służą Cywilizacji Miłości, czy chrześcijanie, czy "poganie", muszą zginąć w zapomnieniu. Aż do końca świata, początku Cywilizacji Miłości. Ale czy to na pewno nastąpi?
Zdecydowanie najlepsza książka Terakowskiej. Pełna nienachalnej symboliki i głębi. W trakcie lektury towarzyszymy Jonowi, świadkowi wymierania słowiańskiej kultury i dawnych religii, w jego Drodze, przemierzamy z nim czasy i światy. Jaki jest cel ten wędrówki? Każdy musi sam odpowiedzieć sobie po lekturze na to pytanie. A także na inne wątpliwości, które budzą się po...
więcej mniej Pokaż mimo toWłaściwie niedoczytane. Uznałam, że listy o modlitwie są dla mnie jeszcze za trudne. Za to "Listy starego diabła do młodego" bardzo mi się spodobały, szczególnie ich dość prosta, ale oryginalna forma. Lewsi był naprawdę wielkim człowiekiem. Bardzo mądrymi umiejącym się dzielić swoją widzą i doświadczeniem z innymi.
Właściwie niedoczytane. Uznałam, że listy o modlitwie są dla mnie jeszcze za trudne. Za to "Listy starego diabła do młodego" bardzo mi się spodobały, szczególnie ich dość prosta, ale oryginalna forma. Lewsi był naprawdę wielkim człowiekiem. Bardzo mądrymi umiejącym się dzielić swoją widzą i doświadczeniem z innymi.
Pokaż mimo toNiezobowiązujące czytadło o poszukiwaniu własnej tożsamości. Najlepszym elementem powieści jest świat przedstwiony, czyli Kresobór, niezmierzony, niebezpieczny las wypełniony dziwnymi, intrygującymi stworami. Bardzo mi się spodobał motyw podniebnych piratów. Raczej dla dzieci 9 - 12 lat. Jak znajdziecie w bibliotece, to wypożyczajcie, wydawać pieniędzy chyba nie warto.
Niezobowiązujące czytadło o poszukiwaniu własnej tożsamości. Najlepszym elementem powieści jest świat przedstwiony, czyli Kresobór, niezmierzony, niebezpieczny las wypełniony dziwnymi, intrygującymi stworami. Bardzo mi się spodobał motyw podniebnych piratów. Raczej dla dzieci 9 - 12 lat. Jak znajdziecie w bibliotece, to wypożyczajcie, wydawać pieniędzy chyba nie warto.
Pokaż mimo to
Tylko ja mam deja vu, że czytam znowu "Dumę i uprzedzenie"? no co prawda Elinor nie ma do swojego ukochanego takiego stosunku jak Elizabeth do pana Darcy'ego, ale... Przez to te wszystkie opisy przyjęć i rozgadani, "uroczy" bohaterowie są nużący.
***
Bez zachwytów. Jak wyżej. Zakończenie było właściwe, ale takie moralizujące...
Tylko ja mam deja vu, że czytam znowu "Dumę i uprzedzenie"? no co prawda Elinor nie ma do swojego ukochanego takiego stosunku jak Elizabeth do pana Darcy'ego, ale... Przez to te wszystkie opisy przyjęć i rozgadani, "uroczy" bohaterowie są nużący.
***
Bez zachwytów. Jak wyżej. Zakończenie było właściwe, ale takie moralizujące...
Jeśli ktokolwiek, a w szczególności bibliofil lub fan fantasy, waha się, czy przeczytać tą książkę, niech natychmiast porzuci swe niedorzeczne obawy i kupuje ją lub wypożycza w te pędy!
Po pierwsze, okładka. Jest po prostu magiczna, sprawia wrażenie, jakby otwierając książkę, wchodziło się do fantastycznego świta pełnego przygód i tak jest w istocie.
Jeszcze chyba nie czytałam czegoś równie oryginalnego spośród literatury dla dzieci i młodzieży. Pomysł wyczytywania z książki bohaterów jest genialny. Przywodzi na myśl teorię o różnych światach. Pojawia się myśl: "A jeśli sam/a uczestniczę w opowieści? Co jeśli pewnego dnia przeniosę się do innego wymiaru przez lektora?". No zakończenie - po prostu idealne dla treści tej książki.
Czytając tę powieść, od razu widać, że pisał ją bibliofil. Z cytatów na początku każdego rozdziału (świetny pomysł), z opisów traktowania powieści przez bohaterów. Od razu poczułam bliskość duchową z autorką i wielką do niej sympatię.
Dużym plusem są bohaterowie. Do prawie wszystkich poczułam sympatię. do głównej bohaterki, do jej ojca, zwykłego człowieka o niezwykłej dobroci, do ciotki Meggie, zwariowanej bibliofilki z charakterem, i przede wszystkim - do Smolipalucha. Do przyjaciela ognia, zżeranego przez tęsknotę za swoim światem, zdrajca, wielokrotnie upokarzany, złodzieja.. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale mam wielką sympatię do nieoczywistych bohaterów. takich, którzy nie są ani biali, ani czarni. a szczególnie do zdrajców, kłamców i złodziei. Na hasło "Loki" popadam w rozmarzenie. Podobnie uczucia żywię di Smolipalucha. niem potrafię wyobrazić sobie tego dzieła baz tej postaci.
Już w połowie książki byłam pewna, że sięgnę po następne części. Już nie mogę doczekać się wyprawy do biblioteki.
Jeśli ktokolwiek, a w szczególności bibliofil lub fan fantasy, waha się, czy przeczytać tą książkę, niech natychmiast porzuci swe niedorzeczne obawy i kupuje ją lub wypożycza w te pędy!
Po pierwsze, okładka. Jest po prostu magiczna, sprawia wrażenie, jakby otwierając książkę, wchodziło się do fantastycznego świta pełnego przygód i tak jest w istocie.
Jeszcze chyba nie...
Prawdę mówiąc trochę gorsza od pierwszejn części. Tu nie było tej atmosfery tajemnicy, pytania: " O co w tym wszystkim chodzi?". Ale za to Atramentowy swiat1 Tak! W tej części Mo, Meggie, Resa i Farid przenoszą się do krainy Smolipalucha, rządzonej przez Smutnego Księcia i Żmijogłowego, pełnej istot fantastycznych (och! jakże bym chciała mieć kryształowego ludzika do pomocy przy pisaniu! choć one potrafią być wkurzające...). Ogólnie z tego książkowego świata najbardziej polubiłam wagantów, kuglarską brać, Cyganów bez domu. To oni opowiadają historie, są żywymi książkami tego świata. I oczywiście szlachetnego czarnego Księcia z jego niedźwiedziem, ich przywódcę.
Jedna rzecz mi się bardzo, ale to bardzo nie spodobała. Nie będę spolerować, ale jak o tym pomyślę, to mam ochotę zamordować za to autorkę. mam nadzieję, ze w następnym tomie wszystko zostanie naprawione... Bo jak nie...
Na pewno sięgnę po następny tom.
Prawdę mówiąc trochę gorsza od pierwszejn części. Tu nie było tej atmosfery tajemnicy, pytania: " O co w tym wszystkim chodzi?". Ale za to Atramentowy swiat1 Tak! W tej części Mo, Meggie, Resa i Farid przenoszą się do krainy Smolipalucha, rządzonej przez Smutnego Księcia i Żmijogłowego, pełnej istot fantastycznych (och! jakże bym chciała mieć kryształowego ludzika do pomocy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie zdziwię się, jeśli pewnego dnia biblioteki publiczne zostaną zamknięte, a książki z nich wyprzedane. Gdyby nie to, że znalazłam cała serię, do której należy ta powieść, w bibliotece, kupiłabym ją w księgarni za 60 zł.
Jak na razie książka zapowiada się nieźle. Jest wciągająca i szybko się czytać. Sonea to jedna z najnaturalniejszych głównych bohaterek, z jakimi miałam okazję się spotkać. ale uwaga! Narracja jest prowadzona nie tylko z punktu widzenia Sonei, ale też jej przyjaciela - kieszonkowca i magów Rothena i Dannyla. moim zdaniem to wielki plus dla tego dzieła. Świat przedstawiony jest niezwykle dobrze i wiarygodnie wykreowany. Mimo że fantastyczny, to bez niepotrzebnych udziwnień. W fabule nie mam najmniejszych nielogiczności, a różnice miedzy pozycją magów a mieszkańców slumsów bardzo wiarygodne. Trudi musiała się nieźle napracować nad tą książką. Szacunek.
***
Podsumowując. Ta książka jest naprawdę świetna. Po pierwsze, styl. Canavan pisze bardzo dobrze, przyjemnie. Po drugie, bohaterowie. Jak żywi! Można zrozumieć każdy ich krok, są naturalni. Wszyscy wzbudzili moją sympatię, no może oprócz Ferguna, "tego złego" w tej części. Rothen jest idealny, szlachetny, cierpliwy, współczujący, niezły magi i dobry nauczyciel. Chyba najbardziej polubiłam duet: Dannyl iRothen, mentor i świeży mistrz, jeszcze po części nowicjusz. Dannyl jest nerwowy, niecierpliwy,nie znosi Ferguna, po części jest cyniczny, ale darzy wielkim szacunkiem Rothena. To wspaniała para przyjaciół. No i jest jeszcze tajemniczy, mroczny Akkarin... I cery, drobny złodziejaszek, zakochany w Sonei. Ale nie znajdziemy tu zbytnio rozwiniuetego wątku romantycznego, zaledwie kilka wzmianek. Po trzecie, świat przedstawiony. Jak już pisałam, bardzo dobrze wykreowany i wiarygodny. Autorka porusza w tej powieści kilka ważnych problemów, dotyczących też naszego świata: hierarchia, stosunki miedzy szlachtą, elitą, arystokracja a biedotą i ich wzajemnymi uprzedzeniami. Tu nic nie jest czarne ani białe. mimo że podczas czytania tej książki magowie zdobyli moją sympatię, to ich obraz jako zamkniętych w niedostępnych pałacach arystokratów też jest po części prawdziwy. Bardzo mnie ta nierzeczywistość zaskoczyła. I to pozytywnie.
Bardzo polecam tą książkę. Naprawdę dobry kawałek fantastyki, choć niepozbawiony wad, np. rozważania Sonei w końcu zaczynają się dłużyc. W tych momentach bohaterka jest nużąca. Ale oczywiście sięgnę po następne części.
Nie zdziwię się, jeśli pewnego dnia biblioteki publiczne zostaną zamknięte, a książki z nich wyprzedane. Gdyby nie to, że znalazłam cała serię, do której należy ta powieść, w bibliotece, kupiłabym ją w księgarni za 60 zł.
Jak na razie książka zapowiada się nieźle. Jest wciągająca i szybko się czytać. Sonea to jedna z najnaturalniejszych głównych bohaterek, z jakimi miałam...
Wzięłam tę książkę do Londynu, by móc sobie wyobrazić miejsca akcji. Moim zdaniem Londyn nie potrzebuje udziwnień, ale sama w sobie ta powieść jest bardzo ciekawa i różnorodna. Pełno w niej zaskakujących zdarzeń i zwrotów akcji. To NieWybrana ratuje Lonniedyn przed Smogiem. Wróg może okazać się przyjacielem, przyjaciel - śmiertelnym wrogiem, księga z przepowiedniami może się mylić. Już to sprawia, że to dzieło staje się niezwykłe. a jak do tego doda się waleczne kosze na śmieci i parasole (ach, przepraszam, rapasole), latające piętrusy,buntownicze samogłoski,stopnie z ksiązek, Dachoskoczków i półducha... Będzie się działo!
Ta ksiażka kojarzy mi się z dziełami Waltera Moersa - nieokiełznana wyobraźnia. I dla dzieci,i dla młodzieży.
I, jak się okazuje, niczym też można walczyć...
Wzięłam tę książkę do Londynu, by móc sobie wyobrazić miejsca akcji. Moim zdaniem Londyn nie potrzebuje udziwnień, ale sama w sobie ta powieść jest bardzo ciekawa i różnorodna. Pełno w niej zaskakujących zdarzeń i zwrotów akcji. To NieWybrana ratuje Lonniedyn przed Smogiem. Wróg może okazać się przyjacielem, przyjaciel - śmiertelnym wrogiem, księga z przepowiedniami może...
więcej mniej Pokaż mimo to
MAM OCHOTĘ WYĆ!!! Ostatnie 2 godziny spędziłam nad ta książką, z zapamiętaniem odwracając kolejne kartki. Tak bardzo chciałam to zrozumieć! Jakim cudem Ewa jest Liwią, a Liwia Ewą? O co tu chodzi? Jak Seth i Liwia się zarazili? Dlaczego Ewa po zarażeniu nie dostała się do Parallonu? A może dlaczego tego nie pamięta? Popędzałam bohaterów - "No, przestańcie się przytulać, zacznijcie rozwiązywać zagadkę!". i co! No i nic. Nic się nie wyjaśniło. MUSZĘ przeczytać następną część! Dobrze, już koniec tego opisu przeżyć wewnętrznych zwiedzionej czytelniczki, czas na właściwa recenzję.
Po pierwsze pomysł na tą powieść jest naprawdę dobry. Bardzo spodobał mi się Parallon, świat, do którego trafiają zarażeni wirusem, raj stworzony ze wspomnień jego nieśmiertelnych i wiecznie młodych mieszkańców. Bardzo spodobało mi się to, że w książce znajdziemy wiele z faktów z wirusologii, które dodają realności książce, ale nie przytłaczają niezrozumiałością. Czytajac tą powieść można się dowiedzieć więcej niż na niejednej lekcji biologii o wirusach i układzie immunologicznym, i do tego nie zanudzić się na śmierć!
Bohaterowie mnie zaskoczyli. Są niezwykle wyraziście wykreowani, ma się wrażenie, jakby żyli naprawdę. Szczególnie Ewa - zdolna, piękna, utalentowana, inteligentna, żądna wiedzy - jednak jej życie nie jest usłane różami. Nie jest jednak tragiczną bohaterką, niesłusznie prześladowaną przez los - sprawia wrażenie zwykłej, sympatycznej dziewczyny. Seth... nie umiem o nim myśleć inaczej niż jak o przystojnym mężczyźnie. Jednak podobały mi się jego wybory, jego szlachetności oddanie dla Liwii/Ewy (?)
zapewniam Was, ze nie jest to kolejna młodzieżówka. Czytajcie. Z pewnością się nie rozczarujecie.
MAM OCHOTĘ WYĆ!!! Ostatnie 2 godziny spędziłam nad ta książką, z zapamiętaniem odwracając kolejne kartki. Tak bardzo chciałam to zrozumieć! Jakim cudem Ewa jest Liwią, a Liwia Ewą? O co tu chodzi? Jak Seth i Liwia się zarazili? Dlaczego Ewa po zarażeniu nie dostała się do Parallonu? A może dlaczego tego nie pamięta? Popędzałam bohaterów - "No, przestańcie się przytulać,...
więcej mniej Pokaż mimo to
O czym jest "Ksenocyd"?
O planecie, którą czeka zagłada - ze strony ludzi, powstrzymywana tylko przez program komputerowy, który ma zostać zlikwidowany i z powodu wirusa descolady, ewoluującego i ciągle uuodparniajacego się na obronę ludzi.
O podróżach szybszych niż światło, o filotach, połączeniach między nimi, o Wnętrzu, Zewnętrzu - o tym, co znajduje się poza granicami Wrzechświata...
O uprzedzeniach rasowych, nienawiści do tego, co nieznane, "psychice" tłumu...
O poświeceniu, śmierci i jej skutkach, także w rodzinie zmarłego..
O Bogu, czy istnieje,a jeśli słyszymy jego Głos, to czy jest on prawdziwy...
Zapewne pominęłam tutaj wiele wątków, ale myślę, że nie trzeba więcej słów dla opisania tego arcydzieła.
O czym jest "Ksenocyd"?
więcej Pokaż mimo toO planecie, którą czeka zagłada - ze strony ludzi, powstrzymywana tylko przez program komputerowy, który ma zostać zlikwidowany i z powodu wirusa descolady, ewoluującego i ciągle uuodparniajacego się na obronę ludzi.
O podróżach szybszych niż światło, o filotach, połączeniach między nimi, o Wnętrzu, Zewnętrzu - o tym, co znajduje się poza granicami...