-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant4 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać405 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant12 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
1999
2020-12-30
Zachęcona wysokimi notami na LC kupiłam mężowi pod choinkę. Kryminał i sensacja nie są gatunkami z kręgu moich ulubionych, ale od czasu do czasu czytam i je.
Zaletą tej książki, jeżeli za zaletę uznamy szybkie tempo jej przeczytania, jest czas, którego aż tak dużo nie tracimy na poznanie całej historii.
Niewątpliwie – czyta się szybko, jednak w moim przypadku bez wypieków na twarzy i bez napięcia. Byle do przodu.
Warstwa językowa, fabuła, sylwetki bohaterów (stereotypowe do bólu) co rusz wprawiały mnie w zdziwienie, że ta książka jest tak dobrze oceniania.
Przedstawienie postaci prywatnego detektywa i jego relacji z policjantami, a także wizerunek samych policjantów jest żenujący.
Czuję się bardzo rozczarowana.
I jeszcze te błędy. W moim wydaniu bez wysiłku wpadły mi w oko dwa „ortografy” (sic!) i kilka pomniejszych literówek.
Zachęcona wysokimi notami na LC kupiłam mężowi pod choinkę. Kryminał i sensacja nie są gatunkami z kręgu moich ulubionych, ale od czasu do czasu czytam i je.
Zaletą tej książki, jeżeli za zaletę uznamy szybkie tempo jej przeczytania, jest czas, którego aż tak dużo nie tracimy na poznanie całej historii.
Niewątpliwie – czyta się szybko, jednak w moim przypadku bez...
2023-06-29
„Nikt nie mógł przypuszczać, że ta sztubacka zabawa skończy się moralnym upadkiem dla jednych, śmiercią dla drugich i zbrodnią dla trzecich”
Ale tak mniej więcej to wszystko się potoczyło.
Nie zamykałabym jednak tej powieści do szufladki gatunkowej z etykietą: kryminał. Jego cechy, owszem, występują, ale dopiero na samym końcu. I muszę przyznać, że Czechow zrobił na mnie wrażenie tą kryminalną końcówką.
Ten utwór to w dużej mierze psychologiczno - obyczajowy melodramat z kryminalnym zakończeniem. Ciekawie i intrygująco poprowadzonym.
Postaci iście reprezentatywne dla rosyjskiego społeczeństwa końca XIX wieku. Swoiste oryginały tamtych czasów, kiedy „pan to wciąż pan, a chłop – cham”.
Najwięcej poruszył mnie los Urbienina, jako, chyba jedynej w tej opowieści, od początku do końca, prawdziwie uczciwej i szczerej duszy.
Reszta to degrengolada. A Olga zdaje się być prostszą wersją pani Bovary. Jej wyrachowanie dobrze oddają słowa wypowiedziane przez hrabiego: „Najbardziej podoba się jej we mnie to, że jestem hrabią”.
Pojawił się też efekt déjà vu…
Jeden z bohaterów, Polak, Kajetan Przechocki– postać niesympatyczna, ewidentnie szara eminencja, od razu przywiódł na myśl pana Musiałowicza albo pana Wróblewskiego z „Braci Karamazow”. I ci Cyganie.
Bezpośrednio po lekturze obejrzałam ekranizację „Dramatu…” z 1978 roku w reżyserii Emila Loteanu ze wspaniałą muzyką Eugeniusza Dogi. Notabene filmu nominowanego do Złotej Palmy w Cannes, właśnie w roku 1978.
Ożywił on literacki obraz i przedstawił go w trójwymiarze, dzięki temu, to czego tekst nie dopowiedział film uwypuklił. Kreacje aktorskie – wyśmienite.
A jeżeli chodzi o Czechowa, to mimo wszystko wolę jego dramaty. 😉
„Nikt nie mógł przypuszczać, że ta sztubacka zabawa skończy się moralnym upadkiem dla jednych, śmiercią dla drugich i zbrodnią dla trzecich”
Ale tak mniej więcej to wszystko się potoczyło.
Nie zamykałabym jednak tej powieści do szufladki gatunkowej z etykietą: kryminał. Jego cechy, owszem, występują, ale dopiero na samym końcu. I muszę przyznać, że Czechow zrobił na mnie...
2023-02-28
Jednak nie trafił swój na swego.
Może dlatego, że czytałam „niedźwiedzia” w sąsiedztwie dwóch książek o morderczych wątkach głównych – „Tytusa Andronikusa” i „Braci Karamazow” – dlatego, już z powodu tego genialnego (dla mnie) pod względem literackim towarzystwa, „niedźwiedź” nie miał zbyt dużych szans?
Jeżeli początek mnie zainteresował i zaciekawił poprzez postać tajemniczego „asystenta” pastora - Jussiego, to potem już wszystko toczyło się nie tak jak lubię.
Piękny język, z którym wystartował Mikael Niemi został później zbrukany różnymi zbyt dosadnymi i naturalistycznymi opisami, które nijak nie pasowały mi do tej początkowej poetyczności. Nie jestem także fanką brutalnych opisów pobić i obrażeń. Zmęczył mnie „siódmy zmysł” pastora oraz stereotypowa rywalizacja pomiędzy śledczymi (pastor kontra lokalny stróż prawa).
Zakończenie też nie do końca było zrozumiałe. Zachowanie Marii wydało mi się dziwaczne.
Jeszcze na początku, wtedy, gdy czytałam z ciekawością podobał mi się opis wiejskiej zabawy, a szczególnie fragment opisujący śpiew młodziutkiego solisty.
I to by było na tyle.
Jednak nie trafił swój na swego.
Może dlatego, że czytałam „niedźwiedzia” w sąsiedztwie dwóch książek o morderczych wątkach głównych – „Tytusa Andronikusa” i „Braci Karamazow” – dlatego, już z powodu tego genialnego (dla mnie) pod względem literackim towarzystwa, „niedźwiedź” nie miał zbyt dużych szans?
Jeżeli początek mnie zainteresował i zaciekawił poprzez postać...
2007
2011-01-01
1992-12-09
2022-09-02
2016
1998
2000
1994
2021-01-05
2017-08
2018-08
2019-08
2017-08
2019-09-20
2018
Przeczytałam ostatnio ponownie po ponad dwudziestu latach. Wówczas książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie (stąd ta wysoka ocena) i już wtedy postanowiłam, że kiedyś do niej wrócę.
I jak widać dotrzymałam słowa. 😊
Tym razem nie było efektu „wow”, ale też nie rozczarowałam się.
Tłem powieści są minione już wydarzenia, które skrupulatnie bada jeden z głównych bohaterów, by udowodnić – głównie sobie - fakt wierności bądź niewierności żony. Jego szarpanina i zagubienie w niewiedzy i domysłach trochę męczy, dlatego z każdą stroną lektury chcemy sami w końcu się przekonać, cóż ta Rebeka zataiła, a może właśnie nic nie ukrywa?
Choromański do końca trzyma nas w niepewności co do intencji Rebeki, która wodzi za nos i męża, i kochanka, i czytelnika.
Moim zdaniem pogoda również determinuje wydarzenia rozgrywające się w powieści. Jej opisy budują napięcie, dodają głębi i kolorytu kolejnym perypetiom.
Niestety nie potrafiłam utożsamić się z żadnym z bohaterów tej powieści i nie ma w niej takiej postaci, którą mogłabym polubić czy obdarzyć sympatią.
I dawniej, i obecnie bardzo doceniam zabieg symultaniczny, który pozwala spojrzeć na wydarzenia z kilku perspektyw.
Podsumowując, jest to dość pesymistyczne studium ludzkiej natury, której emocje, przemyślenia, obsesje i wizje są dalekie od moich wyobrażeń, a może bardziej oczekiwań?
Polecam, chociaż bez tej żarliwości towarzyszącej mi dwadzieścia lat temu.
Przeczytałam ostatnio ponownie po ponad dwudziestu latach. Wówczas książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie (stąd ta wysoka ocena) i już wtedy postanowiłam, że kiedyś do niej wrócę.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toI jak widać dotrzymałam słowa. 😊
Tym razem nie było efektu „wow”, ale też nie rozczarowałam się.
Tłem powieści są minione już wydarzenia, które skrupulatnie bada jeden z głównych...