Stuart Turton, pisarz i dziennikarz brytyjski. Pracował jako wolny strzelec w Szanghaju i Dubaju. Siedem śmierci Evelyn Hardcastle jest jego debiutancką powieścią. Po jej wydaniu napisał kilka opowiadań, które doceniono w lokalnych konkursach literackich. Mieszka z żoną w zachodnim Londynie. Jeśli właśnie nie marszczy czoła, łatając dziury w jakieś nowej fabule, zapewne wspina się, nurkuje, świetnie się bawi lub zaginął w głuszy na jakimś odległym lądzie. Niewątpliwie co najmniej trzy z tych rzeczy robi dokładnie w tym samym czasie.https://stuturton.wordpress.com/
Ta książka ma dużo elementów, które z założenie powinny mi się podobać, które lubię - rok 1634, historia w stylu Holmesa, akcja rozgrywa się na statku, którego podróż od samego początku była naznaczona pechem i tajemnicą - i w sumie fajnie, ale jednak trochę mnie finalnie zmęczyła. Chyba po prostu za długo to wszystko trwało.
Podobnie miałam w sumie z poprzednią książką autora - "Siedem śmierci Evelyn Harcastle".
Niby fajnie, ale jednak nie jest to mój hit.
Czytałam tyle zachwytów nad tą książka że już się nie mogłam doczekać kiedy do mnie przyjdzie. I to było chyba najwieksze rozczarowanie. Przede wszystkim ja się kompletnie pogubiłam we wszystkich bohaterach, wątkach. Dla mnie kompletny chaos. Niektóre nazwiska bohaterów podobnie brzmiące,co jeszce bardziej wszystko komplikowało, czasami nie wiedziałam o kim mowa jest. Ostatnie sto stron czytałam bo się zmusiłam żeby to już skończyć i mieć z głowy. Rozwiazanie zagadki dość ciekawe i za to daje gwiazki. Gdyby było mniej tych wątków i bohaterów to by była naprawdę fajna historia.