Pisarz tanzański, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 2021. Urodził się na wyspie Zanzibar u wybrzeży wschodniej Afryki. W 1968 przybył do Wielkiej Brytanii jako student. Pozostał w tym kraju. Obecnie jest wykładowcą literatury na Kent University. Wydał między innymi powieści „Memory of Departure” (1987),„Pilgrims Way” (1988),„Dottie” (1990),„Paradise” (1994),„Admiring Silence” (1996),„By the Sea” (2001),„Desertion” (2005) i „The Last Gift” (2011). W swoich utworach porusza kwestie emigracji, znane z własnego doświadczenia. W 2007 wydał „The Cambridge Companion to Salman Rushdie”.http://en.wikipedia.org/wiki/Abdulrazak_Gurnah
Akcja powieści rozgrywa się w Afryce Wschodniej na początku XX wieku. Na tle kolonialnego starcia Wielkiej Brytanii z Niemcami są pokazane losy tubylców. Wielka historia przewala się walcem przez te tereny (obecna Tanzania),wojny, tragedie, migracje i przemieszanie mieszkańców.
Losy czworga bohaterów opisane jako saga na przestrzeni ponad 60 lat.
Są muzułmanami, prawdopodobnie arabskiego pochodzenia ale od pokoleń żyjącymi w tym miejscu. Część z nich wybija się ponad przeciętność bo uczy się czytać i pisać, a nawet mówić w języku kolonialistów. Islam pojawia się jako jeden z elementów życia ale nie jest to czynnik dominujący czy determinujący jego koleje.
Gurnah odkrywa losy tubylców i pokazuje, że one są nie mniej ciekawe iż cywilizacja kolonialna. Czasem są umiejscowione w realnie istniejących miejscach w Afryce, a czasem dzieją się tam gdzie wszyscy wiedzą gdzie to jest, ale nie ma potrzeby znać więcej szczegółów.
Zadziwiające ale w książce nie pojawiają się Murzyni i nie ma w niej nic co mogłoby się kojarzyć z Afryką, jej dzikością, przyrodą czy wprost z zacofaniem cywilizacyjnym. Nawet o samych kolonialistach i ich rządach jest niewiele. Pojawiają się tylko wtedy kiedy ich działanie zmienia kierunek życia bohaterów, a oni się temu poddają. I płyną.
A życie toczy się powoli wraz ze swoimi radościami i troskami. Lata mijają, dowiadujemy się kolejnych szczegółów z ich życiorysów oraz ich przodków, kto od kogo zależy i dlaczego, kto się zmienia, kto zostaje przy tradycji.
Ta powolność lektury i pozorny brak ruchu jest największa zaletą tej książki. Czytelnik wsiąka w nią, i mimo, że sprawy dzieją się powoli z każdą kolejną stroną pojawia się coś nowego. A to opis jakiegoś fragmentu życia, ceremoniału, funkcjonowania miasta czy niemieckich kolonialistów.
"Powolność" - słowo, które przez dużą część lektury wydawało się kluczem zapewniającym pozytywne doznania czytelnicze i delektowania treścią znika niestety nagle pod koniec książki. Ostatnie pokolenie nagle staje się beneficjentem zmian politycznych i postępu cywilizacyjnego, opuszcza dom, zdobywa dobrą pracę, podróżuje do Europy gdzie odkrywa enigmatyczne losy przodka, którego duch przewija się praktycznie przez całą powieść, a autor poddaje się temu rytmowi i przyśpiesza akcję i opisy wydarzeń. Niestety.
Z dużą chęcią przeczytam kolejne powieści autora.
Wow, cóż to jest za opowieść! O miejscach, o których ledwie syłyszałam (Deutsch-Ostafrika),o rzeczach, o których nie miałam pojęcia (walki Anglików i Niemców w Tanganice),o procesach, których okrucieństwo zawsze przeraża (traktowanie czarnej ludności przez kolonialistów) i o ludziach, którzy podejmują wybory zrozumiałe i niedorzeczne.
Świetny audiobook czyta Adam Ferency.