-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2020-07-31
2020-04-28
2019-09-17
2019-05-04
2018-10-14
2018-08-20
2018-07-25
2016-10-05
Wbrew temu, po czym mi dał się poznać Małecki, Ślady to zbiór opowiadań, a ja jestem bardziej przyzwyczajony do niego w znacznie dłuższych formach - powieściach. Na kartach tego zbioru poznajemy historie przeróżnych ludzi, którzy pozornie wydają się nie mieć ze sobą kompletnie nic wspólnego, no ale pozory, jak to pozory - mylą i to bardzo. Życia bohaterów wszystkich opowiadań zawartych w Śladach przeplatają się - cytując fragment opisu, który znalazł się na rewersie okładki: Tadeusz Markiewicz ginie na wojnie, ale nie umiera cały. Pada na ziemię z rozerwaną głową, aby od tej pory trwać w życiach innych. Jego daleka krewna, Bożena Czerska, zostaje po wojnie światowej sławy modelką i uciekając przed samą sobą, odciska ślad na każdym, kogo spotka. Jej ojciec, Ludwik, każdego dnia budzi się, nie wiedząc kim jest, a jednak próbuje być kimś. Kolejne życiorysy przeplatają się coraz gęściej, tworząc niepokojącą mozaikę radości, tęsknoty i strachu. Jeśli wydaje Ci się to pokręcone, to cóż, masz rację - jest pokręcone, ale kurwa, kto spodziewał się po Małeckim miałkich historyjek, które bez problemu zrozumie każdy średnio rozgarnięty pierwszoklasista składający litery w pełne słowa, potrafiący wybadać z nich właściwy kontekst. Każde z opowiadań ma jednego głównego bohatera i kilku pobocznych. Nieprzypadkowo tak ciągnę o tych bohaterach - oni są tu kluczowi, bo każdy z nich zostawia po sobie jakiś ślad, a sam autor ukazuje w nich swój kunszt. Dajcie mi innego pisarza, który w kilkunastostronicowym opowiadaniu potrafi tak skleić i przedstawić bohatera, że wydaje się on prawdziwy do tego stopnia, że widzimy go przed swoimi oczami. Umie tak któryś? No to niech rękę podniesie i udowodni, bo ja nie uwierzę.
Opowiadania to jednak nie tylko bohaterowie. To również akcja, miejsca, historie. Ja nie wiem jak to możliwe, ale Małecki pisze tak prawdziwie, że ja się często czuję jakbym sam znalazł się gdzieś obok bohaterów albo przeżywał te historie razem z nimi. Powtórzę to jeszcze raz i będę to powtarzał tyle razy ile będzie trzeba - ten gość jest niesamowity. Nie wiem, może to przez to, że przeczytałem jeszcze w życiu za mało, ale nie spotkałem się dotychczas z książką, która powodowałaby we mnie tak duże emocje. Ze Śladami czytelnik się zżywa, bo inaczej nazwać się tego nie da. Albo da. W Ślady się wchodzi w nich się zanurza. W całości. Ginie w ich odmętach. Tonie. Ale tak tonąć, to ja bym mógł codziennie.
Na osobny akapit zasługuje samo wydanie. Okładka jest jedną z najlepszych jakie zagościły na mojej półce i chętnie zamieściłbym na swojej ścianie oprawiony plakat przedstawiający okładkową twarz, tylko znacznie powiększony. SQN - pomyślcie o tym, bo pewnie znalazłoby się więcej osób chętnych na taką rzecz! Pomysł na mapy pokazujące miejsce akcji - strzał w dziesiątkę, choć z czytelnością niektórych miałem lekkie problemy. Autentycznie - jedna z najlepiej wydanych książek, jakie w życiu widziałem.
Autor - jak wydawca informuje na okładce - głośnego Dygotu nie należy do tych prostych w odbiorze. Ślady i ich poprzednik nie są książkami, które po przeczytaniu postawisz na półce i o nich zapomnisz. To takie pozycje, które wwiercają się w głowę, wchodzą głęboko między zwoje mózgowe i tam zapadają w półsen - zostają w pamięci na zawsze. Nie dziwi mnie wcale wspominanie o Dygocie przy okazji wszelkich wypowiedzi na temat Śladów, bo to książki niejako podobne. Spotkałem się z opiniami, że najnowsza książka Małeckiego może być uważana za swego rodzaju kontynuację ostatniej jego powieści. Czytałem nawet słowa, że Ślady to kilkanaście mniejszych Dygotów. Nie da się nie zgodzić z tymi opiniami, bo są bardzo trafione. Ale po co zamykać się tylko na takie skojarzenia? Przecież w Śladach można odnaleźć również punkty wspólne z innymi powieściami Małeckiego - z Odwrotniakiem i Dżozefem, o których praktycznie wszyscy nie tyle zapominają, co nigdy o nich nie słyszeli. Trochę to smutne.
Ślady są idealnym przykładem na to, że Małecki potrafi zachwycać i robi to, no bo czemu miałby tego nie robić, skoro potrafi? Ten gość na stałe zasiadł między czołówką najlepszych polskich pisarzy młodego pokolenia i jeśli będzie nadal trzymał taki poziom, to może być pewny, że za jakiś czas będzie polskim numerem jeden. Bo moim prywatnym, to chyba już jest.
Wbrew temu, po czym mi dał się poznać Małecki, Ślady to zbiór opowiadań, a ja jestem bardziej przyzwyczajony do niego w znacznie dłuższych formach - powieściach. Na kartach tego zbioru poznajemy historie przeróżnych ludzi, którzy pozornie wydają się nie mieć ze sobą kompletnie nic wspólnego, no ale pozory, jak to pozory - mylą i to bardzo. Życia bohaterów wszystkich...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-14
Książka przez możliwie największe K. Jedno z Dzieł (też przez największe z możliwych D), które idealnie pokazuje, że współczesna polska literatura ma się dobrze, a my mamy z czego się cieszyć, bo są tacy ludzie, jak właśnie Małecki - genialni.
Sięgnąć, przeczytać, przekonać się samemu, bo tu nie ma tak naprawdę o czym opowiadać, tego trzeba doświadczyć osobiście. Magia.
Książka przez możliwie największe K. Jedno z Dzieł (też przez największe z możliwych D), które idealnie pokazuje, że współczesna polska literatura ma się dobrze, a my mamy z czego się cieszyć, bo są tacy ludzie, jak właśnie Małecki - genialni.
Sięgnąć, przeczytać, przekonać się samemu, bo tu nie ma tak naprawdę o czym opowiadać, tego trzeba doświadczyć osobiście. Magia.
2016-06-04
Szum wokół Małeckiego zaczął się dopiero gdy "Dygot" wyszedł. Trochę szkoda, że jego wcześniejsze książki nie są aż tak docenione jak jest w przypadku wspomnianego tytułu. Bo "Odwrotniak" na to docenienie zasługuje bardzo! Nie wiem czy bardziej od tej najnowszej, ale na pewbo zasługuje.
http://kackiller.blogspot.com/2016/06/ksiazki-na-kacu-odwrotniak.html
Szum wokół Małeckiego zaczął się dopiero gdy "Dygot" wyszedł. Trochę szkoda, że jego wcześniejsze książki nie są aż tak docenione jak jest w przypadku wspomnianego tytułu. Bo "Odwrotniak" na to docenienie zasługuje bardzo! Nie wiem czy bardziej od tej najnowszej, ale na pewbo zasługuje.
http://kackiller.blogspot.com/2016/06/ksiazki-na-kacu-odwrotniak.html
Po pierwszym przeczytaniu Dżozefa czułem jakiś taki niedosyt. Było to prawie 1,5 roku temu.
Teraz, kiedy przeczytałem praktycznie wszystkie książki Małeckiego - a Dżozefa drugi raz - czuję, że to książka niemalże doskonała. Uczucie niedosytu nie wystąpiło. Pojawiło się za to jakieś spełnienie - może przez to, że więcej zrozumiałem, a może i nie do końca, i przy kolejnej lekturze odkryję coś jeszcze nowszego.
Po pierwszym przeczytaniu Dżozefa czułem jakiś taki niedosyt. Było to prawie 1,5 roku temu.
Teraz, kiedy przeczytałem praktycznie wszystkie książki Małeckiego - a Dżozefa drugi raz - czuję, że to książka niemalże doskonała. Uczucie niedosytu nie wystąpiło. Pojawiło się za to jakieś spełnienie - może przez to, że więcej zrozumiałem, a może i nie do końca, i przy kolejnej...
2018-05-21
2018-02-12
2017-11-22
2017-10-03
2017-09-22
Nakręciłem się na pierwsze 10/10 na mojej półce. Nie udało się. Forma od Odwrotniaka jednak utrzymana.
Małecki, Ty przechuju, znów żeś mi łeb rozpierdolił.
Nakręciłem się na pierwsze 10/10 na mojej półce. Nie udało się. Forma od Odwrotniaka jednak utrzymana.
Małecki, Ty przechuju, znów żeś mi łeb rozpierdolił.
2017-07-15
2017-06-07
2016-02-01
Zastanawiałem się, od której książki rozpocząć przygodę z Kunderą. Padło na "Walc pożegnalny" i na chwilę obecną uważam, że był to wybór wręcz idealny. Milan Kundera świetnie wykreował każdego z bohaterów książki czyniąc ich zupełnie odmiennymi, a jednak widać u nich pewne niewielkie podobieństwa. Rewelacyjna narracja, świetna historia i jeden główny wniosek. Czas zrewaluować znaczenie przyjaźni. Zdecydowanie polecam!
Zastanawiałem się, od której książki rozpocząć przygodę z Kunderą. Padło na "Walc pożegnalny" i na chwilę obecną uważam, że był to wybór wręcz idealny. Milan Kundera świetnie wykreował każdego z bohaterów książki czyniąc ich zupełnie odmiennymi, a jednak widać u nich pewne niewielkie podobieństwa. Rewelacyjna narracja, świetna historia i jeden główny wniosek. Czas...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-07
Nikt nie idzie to Małecki oszczędny, wyciągający esencję z wydarzeń i żywotów. Nie snuje długich historii, a pokazuje to, co najważniejsze w sposób taki, że czytelnik nadal ma wrażenie, jakby znał niemalże całe życia bohaterów. Prywatne podium.
Nikt nie idzie to Małecki oszczędny, wyciągający esencję z wydarzeń i żywotów. Nie snuje długich historii, a pokazuje to, co najważniejsze w sposób taki, że czytelnik nadal ma wrażenie, jakby znał niemalże całe życia bohaterów. Prywatne podium.
Pokaż mimo to